Czy ktoś żyje ,czy żył ze ŚJ będąc w innej religii, ewentualnie bez wiary? Chodzi mi o wychowanie dzieci, życie codzienne ,wzajemne zrozumienie?
Wszystkie religie to ta sama spiewka. Kaplani, swiatynie, gromadzenie wspolnych dobr/majatku...wierni zawsze cos odpalaja zeby caly cyrk mogl funkcjonowac. Nie mowie ze to zle , ani wspaniale jak dla mnie kazda religia to poprostu business. Ja tam wierze w siebie ,zone ,synow i suczki a reszta to ten....swietnie na zdjeciach
Każdy związek jest obarczony tyloma niewiadomymi, możliwymi problemami, że nie ma sensu fundować sobie kogoś o zupełnie innym od naszego światopoglądzie.
raczej chodziło mi o fakt dokonany...czy ktoś to zna
raczej chodziło mi o fakt dokonany...czy ktoś to zna
Przez kilka lat miałam okazję obserwować parę gdzie ona była świadkiem Jehowy a on agnostyk.
Zamieszkali ze sobą gdy ona była w trakcie poszukiwań duchowych.
Ślubu żadnego nie mieli, urodziło im się 3 dzieci.
Po trzecim dziecku ona związała się z grupą Świadków Jehowy, regularnie uczęszczała na zebrania, próbowała agitować sąsiadów czyli mnie.
On nie miał nic przeciwko.
Zabierała ze sobą starsze dzieci na te zebrania dopóki dzieci nie zaczęły protestować bo nie chciały, za nudno.
........ jak dla mnie kazda religia to poprostu business. Ja tam wierze w siebie ,zone ,synow i suczki a reszta to ten....swietnie na zdjeciach
Hmmm, a może żona też traktuje związek z tobą jako biznes....
Ja się wypowiem na podstawie obserwacji. Żeby należeć do braci, trzeba wychowywać dzieci w ich duchu, nauczać i rozpowszechniać te nauki, wtedy otrzyma się od nich realne wsparcie pod każdym względem. Jest to szczególnie wygodne dla samotnych matek z dziećmi. Jeśli ona pozna kogoś, kto do nich nie należy, niezależnie czy się zakochają w sobie czy nie, będzie go nakłaniać do zmiany wiary, bo tak nakazuje ich nauka. Miałam okazję mieć próbkę takiej działalności, a im bardziej ktoś ma motywację, tym bardziej jest agresywny w nauczaniu, choć ta nauka mówi, że nic na siłę i nie każdy jest godny przystąpienia do nich. Dlatego nie ma co dyskutować jak się nie zamierza przejść na tę wiarę, nie wysłuchiwać, i tyle.
Nie uogólniam, bo niektórzy wyznawcy tej wiary są naprawdę w porządku i nie można im nic zarzucić.
edek z krainy kredek napisał/a:........ jak dla mnie kazda religia to poprostu business. Ja tam wierze w siebie ,zone ,synow i suczki a reszta to ten....swietnie na zdjeciach
Hmmm, a może żona też traktuje związek z tobą jako biznes....
moze...jakis tam handelek wymienny sie zdarza, wkladam i wyciagam wklad wlasny az inwestycja wystrzeli profitem ale dopiero jak trzesa sie podwaliny calego businessu.
Choc przyznam sie bez bicia ze jak rynek bardzo nasycony to albo podwaliny sie nie trzesa albo inwestycja nie wypali wtedy business zamykamy do kolejnego otwarcia.
Interes sie kreci od dziesiatek lat...to chyba juz jakas religia:)
Albo odejdzie od zboru albo Ty od niego albo on od Ciebie