on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 14 ]

Temat: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Witam,
Postanowiłam założyć wątek na tym forum, bo wiem, że nie mam już co liczyć na pomoc i wysłuchanie najbliższych...
Prawie dwa tygodnie temu rozstałam się z partnerem. To nie był klasyczny związek pary dwudziestoparolatków. On był chłopakiem po przejściach, z rozbitej rodziny, wiedziałam, że nie będzie łatwo. Ale wiedziałam, że zawsze mogę na niego liczyć, czułam, że kocha mnie całym sercem. Po pewnym czasie pojawiły się problemy. On po alkoholu stawał się inną osobą. Robił się agresywny, nigdy mnie nie uderzył, ale uciekał się do wyzwisk w moim kierunku. Potem wyszły na jaw kłamstwa, najpierw dotyczące szkoły ( okazało się, ze nie podjął studiów) zaś potem przeszłości. Mimo to postanowiłam dać mu szanse. I wydawało się, że wychodzi na prostą, znalazł dobrą prace, zaczął intensywne zmiany w swoim życiu. Ale po nieszczęsnym wspólnym wyjściu do pubu znów mnie wyzwał, a ja uznałam, że przebrała się miarka. Powiedziałam, że to koniec, on zabrał swoje rzeczy... Ale potem widząc jak to przeżywa napisał mi, że to rozstanie wykorzysta na to, by się zmienić, że zrobi wszystko, żeby być mnie godzien.I rzeczywiście, z tego co wiem, ostro wziął się za siebie. Tylko, że... Wydaje mi się, że już mu na mnie nie zależy. Od rozstania widzieliśmy się kilka razy, dwa poszliśmy ze sobą do łóżka.On całował mnie po twarzy, tulił do siebie, na pytanie, czy kocha powiedział, że tak. Ale potem znów przestał się odzywać, umówiliśmy się na mieście, zadzwonił, że zadzwonił do niego kumpel, który akurat dziś przyjechał do miasta, ale postara się z nim spotkać tylko na chwile. Czekałam, ale gdy zadzwoniłam po godzinie powiedział, abym poszła do domu, on do mnie przyjedzie. Przyjechał po 24, widząc, że następnego dnia jadę do domu, a na 8 rano mam wykład na uczelni. Nie wytrzymałam. Czułam się oszukana, nieistotna... W nim mój płacz wzbudził tylko złość, widziałam to w jego oczach, myślał, że przyjedzie i bez komplikacji pójdziemy spać. Kilka razy chciał wracać do siebie, powstrzymałam go... nie wiem czemu. W końcu zasnęliśmy, ale on obudził mnie o 6 mówiąc, że wraca. Znów nie mogłam opanować łez. Zapytałam, czy mnie kocha, powiedział, że nie wie... Ze miał się ogarnąć, a ja wymagam od niego nie wiadomo czego. Że nie jesteśmy już razem. Przez chwilę mnie przytulał, ale to nie było to, co kiedyś. Czułam się, jak w objęciach innego mężczyzny. Po godzinie zadzwoniłam do niego i wyznałam, że więcej do niego nie napiszę i nie zadzwonię. Że jeśli mu na mnie zależy musi sam to pokazać. Powiedział, że dobrze, że do niego należy następny krok. Od tego czasu jest cisza. Najgorsze jest jednak to, że okazało się, że nie mam kompletnie na kogo liczyć, komu się wypłakać. Pojechałam do domu, gdyż moja siostra zaoferowała mi pomoc. Oczywiście, znów na deklaracjach się skończyło. Nie uzyskałam os niej żadnego wsparcia. Byłam w domu dwa dni w czasie których jej jedyną inicjatywą "pomocy mi" było zabranie mnie na randkę z jakimś chłopakiem, z którym pisze w celu "sprawdzenia, czy jest dla niej ok". Osoby, które uważałam za bliskie zupełnie mnie olały... Zostałam sama, nie wiem co zrobić. Tak bardzo chciałabym zadzwonić do niego, jak kiedyś, wygadać się... Ale wiem, jak głupie było by to z mojej strony. Nie wiem co robić, nie mam się do kogo zwrócić...

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Ktoś kiedyś powiedział, że w chwili, kiedy zaczynasz zastanawiać się, czy kochasz kogoś, przestałeś go już kochać.. Jestem w miarę podobnej sytuacji kiedy chciałem zrobić coś wyjątkowego i potrzebowałem pomocy innych wszyscy (no może nie wszyscy ale większość ) nagle mnie olali *_* Mówię o K* i co teraz nie mam dziewczyny nie mam przyjaciół..Wiem co czujesz a prawda jest taka dobrze że teraz za jednym bólem przeżyjesz to wszystko ja olałem znajomych bo na co mi tacy fałszywe osoby. Chodź tęsknie za nimi ale cóż.. Najgorsza jest teraz myśl komu tak naprawdę zaufać i chyba nie ma komu czasy są straszne. Co do twojego EX sam byłem osobą która wychowywała się sama lecz ja nigdy nie piłem i to jest różnica ale powiem ci coś innego.. Taka osoba ma mnóstwo problemów boi się stworzyć rodzinę żyje się w sumie z dnia na dzień.Ma się ogromny dystans do świata..Tutaj problem leży w tym żeby go zmobilizować "co już sam robi" do innego życia do ciepłą.Taka osoba jest twarda bardzo zaborcza i uparta..Ale jeśli ktoś poświęci takiej osobie troszkę czasu jest w stanie odpłacić to uczucie..Lecz on nie ufa nikomu..Niestety zawsze wracają te wspomnienia kiedy był zraniony jako mała osoba.. I tutaj tak naprawdę wszystko wygląda tak jak byś była w jakimś kole wszystko się powtarza wiecznie to samo niby dobrze a za chwilę znów to samo..Mnie z tego wyciągnęła dziewczyna która była psychologiem od 10 lat nie pamiętam starego życia..Za co jej dziękuję jako obecnej koleżance.

3

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Wiesz, zdawałam sobie sprawę z tego, że wzięłam sobie faceta z problemami... Ale starałam się zrobić naprawdę wszystko, aby mu pomóc. Powiedziałam mu, że teraz do niego należy następny krok... Nie odzywa się od trzech dni, widzę na fb, że wychodzi ze znajomymi, żyje swoim życiem. Czy to możliwe, żeby w ciągu tygodnia przestał mnie kochać? wczoraj myślałam, żeby się złamać, sama napisać... Ale przez te ostatnie dni pisałam tyle razy, a on odpisywał jak inny człowiek... Wystawił mnie dwa razy, widząc moje łzy byl zirytowany. Powiedział, że chce zająć się sobą, ogarnąć swoje życie. Ze może za miesiąc, dwa do siebie wrócimy. Czy mu naprawdę na mnie już nie zależy? nie mogę sie pozbierać, udaję twardą, wychodzę do ludzi, ale wewnątrz cała krzyczę. Jestem z natury introwertyczką, wolę odreagować na sobie, nie otoczeniu. Wiem, że w związku nie byłam idealna, czepiałam się go, robiłam awantury. Ale wciąż bardzo go kocham... Czyj jest sens czekać i wierzyć w to, że o mnie zawalczy?

4

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...
maciupka napisał/a:

Wiesz, zdawałam sobie sprawę z tego, że wzięłam sobie faceta z problemami... Ale starałam się zrobić naprawdę wszystko, aby mu pomóc. Powiedziałam mu, że teraz do niego należy następny krok... Nie odzywa się od trzech dni, widzę na fb, że wychodzi ze znajomymi, żyje swoim życiem. Czy to możliwe, żeby w ciągu tygodnia przestał mnie kochać? wczoraj myślałam, żeby się złamać, sama napisać... Ale przez te ostatnie dni pisałam tyle razy, a on odpisywał jak inny człowiek... Wystawił mnie dwa razy, widząc moje łzy byl zirytowany. Powiedział, że chce zająć się sobą, ogarnąć swoje życie. Ze może za miesiąc, dwa do siebie wrócimy. Czy mu naprawdę na mnie już nie zależy? nie mogę sie pozbierać, udaję twardą, wychodzę do ludzi, ale wewnątrz cała krzyczę. Jestem z natury introwertyczką, wolę odreagować na sobie, nie otoczeniu. Wiem, że w związku nie byłam idealna, czepiałam się go, robiłam awantury. Ale wciąż bardzo go kocham... Czyj jest sens czekać i wierzyć w to, że o mnie zawalczy?

Osoby które kiedyś zostały porzucone bardzo długo mają w spomnieniach te dobre chwile bo nigdy ich nie zaznali (lub rzadko mieli okazywaną miłość) często sobie z tym nie radzą chęć bycia niezależnym jak kiedyś być wolnym bo tego się nauczył na nikogo nie liczył w życiu.Czy przestał cię kochać no tego nie wiem na pewno ma burzę wspomnień skoro zadbał o siebie.. Coś w nim zbudziłaś że zechciał zmian,wydaje mi się że potrzebuje czasu z reguły to wygląda tak że takie osoby wolą jak ktoś wyciąga do nich rękę ( ty tego teraz nie rób skoro deklarujesz żeby się odezwał ) niech się przełamie jeśli mu zależy pęknie po paru dniach..Najgorsze jest to że ty zawsze będziesz dla niego kołem ratunkowym ja wiem że tobie to nie przeszkadza bo go kochasz i nie ważne z jakiego powodu będzie z tobą byle by był..Ja wiem że wszystko da się naprawić nie ma rzeczy nie możliwych.. Ja akurat pierwszy raz w życiu mam problem odzyskać dziewczynę.. Jeśli ją odzyskam to już kurde wiem że długo to nie potrwa ;/ Chyba że się człowiek odmieni ja wieżę że ludzie potrafią się zmieniać..Jestem tego przykładem.Tylko widzisz dzisiaj nikt nie chce o nic walczyć każdy woli zostawić wszystko z powodu jednego błędu czy tam 2.. Nie zwracają uwagi na te małe drobne rzeczy które je napędzały..Wiem że w końcu się przełamiesz i ty pierwsza napiszesz zrozumiałe w takiej sytuacji boisz się zeby sie nie oddalił. Czasem to oddalenie przynosi więcej dobra. W tedy zaczynasz myśleć w sumie dobrze mi z nim/z nią było fajnie było by spróbować. Nie zawsze to działa miej świadomość miłość się nie kończy od tak nie ma takiej możliwości tłumi ją coś strach przed życiem różne rzeczy. Czasem po prostu przez czas przestajemy kochać ale zawsze jest powód tego.

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...
maciupka napisał/a:

Wiesz, zdawałam sobie sprawę z tego, że wzięłam sobie faceta z problemami... Ale starałam się zrobić naprawdę wszystko, aby mu pomóc. Powiedziałam mu, że teraz do niego należy następny krok... Nie odzywa się od trzech dni, widzę na fb, że wychodzi ze znajomymi, żyje swoim życiem. Czy to możliwe, żeby w ciągu tygodnia przestał mnie kochać? wczoraj myślałam, żeby się złamać, sama napisać... Ale przez te ostatnie dni pisałam tyle razy, a on odpisywał jak inny człowiek... Wystawił mnie dwa razy, widząc moje łzy byl zirytowany. Powiedział, że chce zająć się sobą, ogarnąć swoje życie. Ze może za miesiąc, dwa do siebie wrócimy. Czy mu naprawdę na mnie już nie zależy? nie mogę sie pozbierać, udaję twardą, wychodzę do ludzi, ale wewnątrz cała krzyczę. Jestem z natury introwertyczką, wolę odreagować na sobie, nie otoczeniu. Wiem, że w związku nie byłam idealna, czepiałam się go, robiłam awantury. Ale wciąż bardzo go kocham... Czyj jest sens czekać i wierzyć w to, że o mnie zawalczy?

Podobna sytuacja do mojej. Też facet z problemami, też imprezki się stały ważniejsze, moje łzy go tylko denerwowały przez co uciekał ode mnie (chociaż doskonale wiedział, co zrobić, bym nie płakała), również mówił, że mnie kocha, a później, że nie jest pewny. I też usłyszałam, że chce się teraz zająć sobą i być najważniejszy.
Moja rada? Olej. Nie pisz, nie szukaj kontaktu, aby go nie śledzić zablokuj tę opcję na jego koncie na FB. Będziesz jeszcze przez jakiś czas szaleć z rozpaczy, to jasne, ale musisz to przetrwać. Każdy musiał. On wie, że następny krok zależy od niego, jeśli wybrał sobie imprezowe życie i jest teraz szczęśliwy, to nic z tym nie zrobisz.

6

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Polecam zablokować na FB i w Tel. To takie dorosłe i mądre. Da ci to coś ??. Gość akurat potrzebuje Pomocy "to nie ty potrzebujesz pomocy a on"ale widzę że nikt tego nie widzi.. Może i chce być sam ale czasem na pewno ze chcę otuchy to tak trudno zrozumieć??. Owszem dobrze by było gdyby się od niego oddaliła mieli relacje czysto koleżeńskie ale nie tak łatwo napisać do tego scenariusz.

7

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

To nie jest do końca tak, że on wybrał imprezy... Powiedział, że nie chce, żebym teraz z nim była, bo mnie skrzywdził kolejny raz i musi sie ogarnąć. Wiem, że dużo pracuje, zapisał się na siłownie itd. Jednak mówił, że zawsze będę mogła na niego liczyć, co okazało się nieprawdą... Kiedy do mnie wpadał miałam wrażenie, że chodzi mu tylko o relację fizyczną, mimo, że całował mnie, przytulał itd. Przez prawie dwa lata związku robiłam wszystko, by mu pomóc. Ze względu na mnie poszedł do szkoły, postanowił zdobyć wyższe wykształcenie, zmienił nawyki żywieniowe, rzucił palenie. Jego ojciec wgl nie ma  już z nim kontaktu, jego mama jest za granicą, mają kontakt przez skype, ale j,a interesuje tylko to, żeby pracował i zarabiał... On też wiedzial, że bierze dziewczynę z przeszłością, jako nastolatka zmagałam się z depresją i bulimią. Tak bardzo chciałabym, żeby jeszcze mu na mnie zależało, ale mam wrażenie, że on coraz bardziej o mnie zapomina... Boję się, że on buduje swoje nowe życie- gdzie ja będę niepotrzebna.

8

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...
maciupka napisał/a:

To nie jest do końca tak, że on wybrał imprezy... Powiedział, że nie chce, żebym teraz z nim była, bo mnie skrzywdził kolejny raz i musi sie ogarnąć. Wiem, że dużo pracuje, zapisał się na siłownie itd. Jednak mówił, że zawsze będę mogła na niego liczyć, co okazało się nieprawdą... Kiedy do mnie wpadał miałam wrażenie, że chodzi mu tylko o relację fizyczną, mimo, że całował mnie, przytulał itd. Przez prawie dwa lata związku robiłam wszystko, by mu pomóc. Ze względu na mnie poszedł do szkoły, postanowił zdobyć wyższe wykształcenie, zmienił nawyki żywieniowe, rzucił palenie. Jego ojciec wgl nie ma  już z nim kontaktu, jego mama jest za granicą, mają kontakt przez skype, ale j,a interesuje tylko to, żeby pracował i zarabiał... On też wiedzial, że bierze dziewczynę z przeszłością, jako nastolatka zmagałam się z depresją i bulimią. Tak bardzo chciałabym, żeby jeszcze mu na mnie zależało, ale mam wrażenie, że on coraz bardziej o mnie zapomina... Boję się, że on buduje swoje nowe życie- gdzie ja będę niepotrzebna.

To sama widzisz i jak tu kogoś zablokować po co..Chcesz masz ochotę zapomnij ale nigdy w takich wypadkach nie blokuję się kogoś bo tak mi się widzi..Brak docenienia pokazujesz komuś drogę rozwija sie kierujesz jego życiem on jest zadowolony do pewnego momentu. Rozwiną się na tyle że już nie umie docenić że ktoś mu pomógł stał się niezależny,ma prawie wszystko co chciał...Nie wątpię w to że sobie może budować nowe życie bo jeśli to już długo trwa to na pewno poczynił zmiany..Jeśli dajesz o sobie zapomnieć na dłuższy czas to jest gorzej nie wierzę w żadne ale to w żadne Tutoriale przestań pisać na 3 mies i takie tam..W 3 mies może się wydarzyć wszystko nawet w jeden dzień..Jeśli daje się już o sobie zapomnieć to nie na 3 mies bo do tego czasu co mogło by być wygaśnie bo ta miłość jest osłabiona.. Dla mnie taki czas nie może przekroczyć 14 dni to wystarczający czas by utrzymać napięcie i się zastanowić.. Wracałem do swoich byłych 4 razy nie wyszło z różnych względów ale nigdy nie traciłem kontaktu nie wiem czemu i nigdy na tym zle nie wyszedłem.. Są przypadki gdzie jest jeszcze gorzej.. Nie wątpię, Problem polega nie na kontakcie a zmianach bo twój partner/partnerka jest znużona tym trzeba się przedstawić w innym Świetle jeśli masz motywacje zmienisz się ale niestety często jest to tylko przykrywka by odzyskać miłość a po 3 mies stajemy się tymi samymi osobami co wcześniej.Tak samo pozytywne nastawienie rozmawiasz z nim to on chce by było normalnie coś ta rozmowa wnosiła pozytywnego. A nie zamulanie to w cale nie przyciąga wręcz przeciwnie.

9

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Problem w tym, że ja bym chciała, żebyśmy do siebie wrócili. Powiedziałam mu o tym, że nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym. Ale co więcej mogę zrobić? Przez pierwsze dni rozstaniu ciągle płakałam, pisałam do niego,dzownilam. Najpierw twierdził, że zrobi wszytsko, zeby między nami się ułozyło, teraz milczy... Kiedy do mnie ostatnio przyjechał powiedział, że nie wie, czy mnie kocha, pomimo, ze niecałe dwa tygodnie wcześniej mówił, ze do żadnej innej kobiety nie czuł takiego uczucia. Powinnam czekać, aż się złamie? Czy porzucić wszelką nadzieję i nauczyć się "żyć bez powietrza"?

10

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...
maciupka napisał/a:

Problem w tym, że ja bym chciała, żebyśmy do siebie wrócili. Powiedziałam mu o tym, że nie wyobrażam sobie bycia z kimś innym. Ale co więcej mogę zrobić? Przez pierwsze dni rozstaniu ciągle płakałam, pisałam do niego,dzownilam. Najpierw twierdził, że zrobi wszytsko, zeby między nami się ułozyło, teraz milczy... Kiedy do mnie ostatnio przyjechał powiedział, że nie wie, czy mnie kocha, pomimo, ze niecałe dwa tygodnie wcześniej mówił, ze do żadnej innej kobiety nie czuł takiego uczucia. Powinnam czekać, aż się złamie? Czy porzucić wszelką nadzieję i nauczyć się "żyć bez powietrza"?

Utrzymanie kontaktu to tęż nie lada wyczyn mianowicie nie chodzi o to by pisać jak ci zależy jak kogoś kochasz..Nie on ona musi odpocząć zastanowić się.Przez pisanie kocham cię wróć budujesz w nim złe emocje on tego teraz nie potrzebuje i wie o tym że jesteś że ci na nim zależy.Nie trzeba to okazywać bezpośrednio..Pierwsze dni są najgorsze w tym momencie można popełnić wiele błędów czasem zbyt wiele.Naucz się słuchać go czego oczekuje od ciebie ( ja wiem że go słuchasz ) chodzi o to może on potrzebuje rozmowy może tylko sexu( tego nie możesz mu dać ).Trzeba wyczuć co on chce może chce chwili dla siebie jeśli mu tą chwile dałaś. To teraz pora na walkę (Skoro to dla ciebie powietrze) trzeba nauczyć się walczyć i przegrywać w tym momencie nie akceptujesz przegranej i dobrze to cię napędza..Kolejna sprawa nie znam się na facetach wiem czego kobiety oczekują. Ale lubię cholernie dostawać listy ( nie każdy lubi taką formę ) List to nie smsm tutaj budujesz sobie podstawę do działania..Wiele razy wysłałem listy do ex że ją kocham i takie tam ( po pewnym czasie) Dla przypomnienia. List ma coś w sobie nie potrafię tego wyjaśnić ale niesie dużo pozytywnych rzeczy normalnie ktoś by nie chciał usłyszeć że go kochasz i takie tam a w liście czekasz na takie rzeczy.. ( wszystko w granicach rozsądku ). Ja jestem osobą która trenowała pewien sport  było tam dużo teorii o spokoju o kontroli nad umysłem fajnie działało to do momentu kiedy straciłem tą jedyną.. ale po 3 dniach skupiłem się nad tym i dzisiaj rozmawiałem z byłą i od 4 tych pierwszy raz się śmiała.. Uczono mnie że jaka była by beznadziejna sytuacja da się to wygrać ( nie zawsze) to nie Film .. Ale jak się poddasz to nic nie osiągniesz..Pomyślisz może wróci nie nie wróci. Nie ma działania nie ma skutków..Ja co do byłej nie odpuszczam i ona wie że nie odpuszczę. Nie zmuszę jej do miłości ale ten ostatni raz chcę jej pokazać jaki jestem i ile jestem w stanie dla niej zrobić.. Mogę być jej kołem ratunkowym zwisa mi to wiem że jestem w stanie obudować relacje.Do puki mnie do siebie dopuszcza.Bo inaczej to wiadomo.

11

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

No i napisał... I nie wiem, czy to lepiej, czy gorzej, bo po rozmowie mam wrażenie, że pociągam go tylko fizycznie... To boli chyba jeszcze bardziej, niż gdyby wcale się nie odezwał.

12

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Odpowiadam wlasciwie na Twoj nowy post z "nowego watku" gdzie pisalas o drugiej kobiecie. Ogolnie podsumuje wszystko tak - ludzie ludziom sami zgotowali ten los. Natomiast problem masz tez z rodzina. Taka rodzina nie pomaga a wrecz przeszkadza, niszczy po to zeby innym nie bylo lepiej. Skoro wiec widzisz negatywne skutki takiego kontaktu to po porstu albo go nie utrzymuj wogole albo nie proszuaj tego tematu. Reakcje Twojej siostry pokazuja ze Cie nie szanuje. A brak szacunku to pierwszy krok do powazniejszych rzeczy takich jak oszukanie przy spadku czy uwiedzenie Twojego partnera nie mowiac juz o jakis zakulisowych rozgrywkach.

13 Ostatnio edytowany przez Iceni (2014-10-13 11:20:10)

Odp: on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

A mnie zawsze rozwala, kiedy ktoś na początku pisze coś takiego:

maciupka napisał/a:

Witam,
Postanowiłam założyć wątek na tym forum, bo wiem, że nie mam już co liczyć na pomoc i wysłuchanie najbliższych...
Prawie dwa tygodnie temu rozstałam się z partnerem. To nie był klasyczny związek pary dwudziestoparolatków. On był chłopakiem po przejściach, z rozbitej rodziny, wiedziałam, że nie będzie łatwo. Ale wiedziałam, że zawsze mogę na niego liczyć, czułam, że kocha mnie całym sercem.

A tuż potem następuje taka litania:


Po pewnym czasie pojawiły się problemy. On po alkoholu stawał się inną osobą. Robił się agresywny, nigdy mnie nie uderzył, ale uciekał się do wyzwisk w moim kierunku. Potem wyszły na jaw kłamstwa, najpierw dotyczące szkoły ( okazało się, ze nie podjął studiów) zaś potem przeszłości. Mimo to postanowiłam dać mu szanse. I wydawało się, że wychodzi na prostą, znalazł dobrą prace, zaczął intensywne zmiany w swoim życiu. Ale po nieszczęsnym wspólnym wyjściu do pubu znów mnie wyzwał, a ja uznałam, że przebrała się miarka. Powiedziałam, że to koniec, on zabrał swoje rzeczy... Ale potem widząc jak to przeżywa napisał mi, że to rozstanie wykorzysta na to, by się zmienić, że zrobi wszystko, żeby być mnie godzien.I rzeczywiście, z tego co wiem, ostro wziął się za siebie. Tylko, że... Wydaje mi się, że już mu na mnie nie zależy. Od rozstania widzieliśmy się kilka razy, dwa poszliśmy ze sobą do łóżka.On całował mnie po twarzy, tulił do siebie, na pytanie, czy kocha powiedział, że tak. Ale potem znów przestał się odzywać, umówiliśmy się na mieście, zadzwonił, że zadzwonił do niego kumpel, który akurat dziś przyjechał do miasta, ale postara się z nim spotkać tylko na chwile. Czekałam, ale gdy zadzwoniłam po godzinie powiedział, abym poszła do domu, on do mnie przyjedzie. Przyjechał po 24, widząc, że następnego dnia jadę do domu, a na 8 rano mam wykład na uczelni. Nie wytrzymałam. Czułam się oszukana, nieistotna... W nim mój płacz wzbudził tylko złość, widziałam to w jego oczach, myślał, że przyjedzie i bez komplikacji pójdziemy spać. Kilka razy chciał wracać do siebie, powstrzymałam go... nie wiem czemu. W końcu zasnęliśmy, ale on obudził mnie o 6 mówiąc, że wraca. Znów nie mogłam opanować łez. Zapytałam, czy mnie kocha, powiedział, że nie wie... Ze miał się ogarnąć, a ja wymagam od niego nie wiadomo czego. Że nie jesteśmy już razem. Przez chwilę mnie przytulał, ale to nie było to, co kiedyś. Czułam się, jak w objęciach innego mężczyzny. Po godzinie zadzwoniłam do niego i wyznałam, że więcej do niego nie napiszę i nie zadzwonię. Że jeśli mu na mnie zależy musi sam to pokazać. Powiedział, że dobrze, że do niego należy następny krok. Od tego czasu jest cisza. Najgorsze jest jednak to, że okazało się, że nie mam kompletnie na kogo liczyć, komu się wypłakać. Pojechałam do domu, gdyż moja siostra zaoferowała mi pomoc. Oczywiście, znów na deklaracjach się skończyło. Nie uzyskałam os niej żadnego wsparcia. Byłam w domu dwa dni w czasie których jej jedyną inicjatywą "pomocy mi" było zabranie mnie na randkę z jakimś chłopakiem, z którym pisze w celu "sprawdzenia, czy jest dla niej ok". Osoby, które uważałam za bliskie zupełnie mnie olały... Zostałam sama, nie wiem co zrobić. Tak bardzo chciałabym zadzwonić do niego, jak kiedyś, wygadać się... Ale wiem, jak głupie było by to z mojej strony. Nie wiem co robić, nie mam się do kogo zwrócić...

Zasranawiam się ile, dla niektórych osób, trwa "zawsze". Bo sądząc po tym co piszą, to dość krótko.

Rozumiem kiedy ktoś pisze będąc na początku związku, że uważa, że zawsze będzie mógł na swojego partnera liczyć, bo ma jeszcze ku temu jakieś podstawy - wszak partner jeszcze nie zawiódł.

Ale kiedy ktoś pisze coś takiego po burzliwym rozstaniu to to brzmi po prostu śmiesznie i tylko swiadczy o braku obiektywnego spojrzenia na swoj zwiazek i traktowanie siebie przez partnera.

W tym wypadku 3/4 postu swiadczy o tym, że partner autorkę zawiódł i rozczarował wielokrotnie i wcale jej nie kochał całym sercem, a jeżeli nawet to trwało to bardzo króciutko.

Komu więc autorka próbuje mydlić oczy nazywając czarne ( a przynajmniej ciemno szare ;P)  białym - nas, czy może bardziej samą siebie?

Posty [ 14 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » on traktuje mnie jak obcą osobę, przyjaciele zawiedli...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024