Jak Was poderwać? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 66 do 103 z 103 ]

66

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

Skup się na tym, w kogo TY celujesz.
I takiej szukaj.
Czyli kluczowe jest dla Ciebie teraz:

Dokładnie, tyle, że taki typ jest na tyle rzadki... nie wiem czy istnieje. big_smile

Mrs.Happiness napisał/a:

Wiesz, że nie każdą dziewczynę stać na drogie, eleganckie ubrania?
Wiesz, że dziewczyna w trampkach czasem potrafi być bardziej kobieca i seksowna niż jakaś dziunia w 15-centrymetrowych szpileczkach?
Pora trochę wyjść poza schematy.
Chociaż jeśli ubiór jest dla Ciebie BARDZO ważny, no to wtedy klops.

Ja wiem, moja była dziewczyna pochodziła z biednej rodziny i nie ubierała się w modne ubrania, ale miała styl i tak wyglądała świetnie. smile
Jednak z trampkami to już przesada - nie wygląda to dobrze na dorosłej osobie. Nie chodzi o to, że ma ją stać. Chodzi o to by przywiązywała uwagę miała styl. Pieniądze to ja potrafię zarobić, ale nie będę jej ubierać, bo było by to odrobinę nie tak chyba?

Mrs.Happiness napisał/a:

Elegancja zawsze na plus. Oczywiście, pod warunkiem, że się to lubi. Mam wrażenie, że chcesz koło siebie takiej trochę arystokratki. Wiesz, dziewczyna z dobrego domu, wykształcona, oczytana, piękna, ubrana w jak najlepsze ciuchy. Trochę jak dobry pasek przy spodniach. Właściwie nie trzeba by go zakładać, bo dobrze się trzymają, ale z nim jakoś lepiej się wygląda.
Sorry za dosadność, jednak mam trochę alergię na ciśnięcie tekstów o robieniu wstydu.
Nie rozumiem co ma ubiór do zachowania, zakładając, że dziewczyna nie chodzi w nylonowym dresie.
Poza tym, jeśli byłaby fajna, zawsze mógłbyś spróbować ją namówić, żeby ubrała się jakoś kobieco na taką imprezę. Są też kobiety, które na co dzień chodzą ubrane kompletnie zwyczajnie, bo im tak wygodniej albo nie czują potrzeby strojenia się na zwykłe zajęcia, a w szafach mają kilka świetnych kreacji.
Wiesz, jestem pewna, że gdybyś miał możliwość przez kilka dni pochodzić w szpilkach, np. 12 godzin dziennie, to później nie mógłbyś ustać. To nie taki miód jak się wydaje, choć wiadomo, że fajnie wygląda.

Mam na myśli takie, fakt obcas duży:
https://www.rylko.com/pub/products/497/12497/product-photo-55317ff0c78ec.jpg
Ale są też takie, które budzą obrzydzenie. I te mogę być też w innym kolorze nie koniecznie czerwonym.

Mrs.Happiness napisał/a:

Dlaczego niesmaczne?
Bo nie zrozumiałam.

Ona to tak ujęła. Ja miałem trochę na początku wątpliwości, bo wziąłem kasę a już po chwili chcę wziąć coś innego. tongue To jak podrywanie pacjentek w gabinecie ginekologa. big_smile Jak dla mnie trochę przesada. smile

Mrs.Happiness napisał/a:

No ja sobie Ciebie też jako kogoś takiego nie wyobrażałam.
Mimo że masz swoje dziwactwa
Dlatego od razu wyraziłam sprzeciw

Ciekawie czy się mnie dobrze wyobrażasz pisałem: "W zasadzie mogę pokazać jak wyglądam, chętnie wysłucham opisani kobiety co jest fajne co nie i co jeszcze mogę dopracować. tongue ". Oczywiście nie publicznie. big_smile

Zobacz podobne tematy :

67 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-01-08 23:21:18)

Odp: Jak Was poderwać?
Fidel napisał/a:

Dokładnie, tyle, że taki typ jest na tyle rzadki... nie wiem czy istnieje. big_smile

Gdzieś musi istnieć. Wiesz jak ja siebie pocieszam w chwilach zwątpienia? Mówię sobie: Spójrz, jesteś Ty, w gruncie rzeczy damska wersja tego, czego szukasz. Więc dlaczego miałoby nie być gdzieś mężczyzny, który spełnia te same kryteria? No i od razu robi się lżej na sercu, bo jednak lepszego dowodu nie można mieć wink

Fidel napisał/a:

Ja wiem, moja była dziewczyna pochodziła z biednej rodziny i nie ubierała się w modne ubrania, ale miała styl i tak wyglądała świetnie. smile
Jednak z trampkami to już przesada - nie wygląda to dobrze na dorosłej osobie. Nie chodzi o to, że ma ją stać. Chodzi o to by przywiązywała uwagę miała styl. Pieniądze to ja potrafię zarobić, ale nie będę jej ubierać, bo było by to odrobinę nie tak chyba?

No wiadomo, ubierać ona się ma sama. CHYBA, że nie potrafi. W sensie, nie ma wyczucia stylu. Nie każdy je ma.
Wtedy można trochę dopomóc, oczywiście, jeśli sama się zgadza na to.
Wiesz, niektórzy zwyczajnie potrzebują lekkiego kuksańca w bok, żeby ich naprowadzić.
W każdym razie, masz zdrowe podejście, czyli nie muszą to być ciuchy za kilka tysięcy, więc jest git wink

Fidel napisał/a:

Mam na myśli takie, fakt obcas duży:
https://www.rylko.com/pub/products/497/12497/product-photo-55317ff0c78ec.jpg
Ale są też takie, które budzą obrzydzenie. I te mogę być też w innym kolorze nie koniecznie czerwonym.

W sumie klasyczne buty, kojarzą mi się z jakąś Businesswoman albo nauczycielką big_smile

Fidel napisał/a:

Ona to tak ujęła. Ja miałem trochę na początku wątpliwości, bo wziąłem kasę a już po chwili chcę wziąć coś innego. tongue To jak podrywanie pacjentek w gabinecie ginekologa. big_smile Jak dla mnie trochę przesada. smile

No to po co to zrobiłeś? smile

Fidel napisał/a:

Ciekawie czy się mnie dobrze wyobrażasz pisałem: "W zasadzie mogę pokazać jak wyglądam, chętnie wysłucham opisani kobiety co jest fajne co nie i co jeszcze mogę dopracować. tongue ". Oczywiście nie publicznie. big_smile

A ja chyba napisałam gdzieś tam, że mój adres e-mail widoczny jest smile
Więc wiesz, śmiało wysyłaj fotkę, przekonam się jak wygląda ten nasz Fidel wink

Teo Mat napisał/a:

No juz nie musisz podesle ci troche lepsze fotki xd

Liczę na Ciebie big_smile

Teo Mat napisał/a:

Oj tam brutusie, ja jestem aniol nie chlop tongue
Oj bedzie, bedzie big_smile

Tak, tak, każdy tak mówi na początku tongue
<chrząka znacząco> Niewątpliwie big_smile

68

Odp: Jak Was poderwać?
Fidel napisał/a:

Ciekawie czy się mnie dobrze wyobrażasz pisałem: "W zasadzie mogę pokazać jak wyglądam, chętnie wysłucham opisani kobiety co jest fajne co nie i co jeszcze mogę dopracować. tongue ". Oczywiście nie publicznie. big_smile

Prosze mi tu Mrs.Happiness nie podrywac, moge ci oddac mojego manekina tongue ahahahaha
Buciki bardzo ladne podobaja mi sie big_smile

69

Odp: Jak Was poderwać?

jak będziesz szukał idealnej to żywota dokonasz zanim znajdziesz
nawet jak znajdziesz to będzie 1000 powodów, dla których nie będzie chciała lub mogła z tobą być, a o to chyba chodzi w podrywie co nie?
nie ma ideałów, w życiu ciągle trzeba iść na kompromisy i w tej sytuacji również, nie namawiam do brania pierwszej lepszej, ale jeśli chcesz kobietę idealną to sam musisz być idealny, czy jesteś - sam sobie odpowiedz
nie doczytałem ile masz lat ale skoro studiujesz to wszelkie życiowe rozczarowania w większości jeszcze przed tobą, i to będzie właśnie jedno z większych

70

Odp: Jak Was poderwać?

Mnie juz nawet nie kręci żaden podrywający facet. Jakaś się zrobiłam stara zrzędliwa. Myślę tylko o tym żeby jak najszybciej wrócić po czym dniu do domu i odpocząć a jedyny facet jaki mnie interesuje to mój własny.
Te wszystkie podrywy są dobre dla dzieciaków.

71 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-01-08 23:29:13)

Odp: Jak Was poderwać?
Teo Mat napisał/a:

Prosze mi tu Mrs.Happiness nie podrywac, moge ci oddac mojego manekina tongue ahahahaha
Buciki bardzo ladne podobaja mi sie big_smile

Ojej, chłopcy zaraz będą się o mnie bić na forum, jak słodko :*
Chociaż... czekajcie... Teo chce oddać swojego ulubionego manekina? yikes
O kurteczka, to poważna sprawa yikes
Nie wiedziałam, że jestem aż tak ważna dla Ciebie big_smile

MyNombress napisał/a:

jeśli chcesz kobietę idealną to sam musisz być idealny, czy jesteś - sam sobie odpowiedz

Dobrze ujęte wink

chloe2 napisał/a:

Mnie juz nawet nie kręci żaden podrywający facet. Jakaś się zrobiłam stara zrzędliwa. Myślę tylko o tym żeby jak najszybciej wrócić po czym dniu do domu i odpocząć a jedyny facet jaki mnie interesuje to mój własny.
Te wszystkie podrywy są dobre dla dzieciaków.

Tak w pełni szczerze.
Myślisz, że jakbyś teraz nie była w związku, miałabyś takie samo podejście? smile

72

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

Liczę na Ciebie big_smile

Ja na ciebie tez

Mrs.Happiness napisał/a:

Tak, tak, każdy tak mówi na początku tongue
<chrząka znacząco> Niewątpliwie big_smile

Oj ale ja nie jestem kazdy tongue
Oj kobieto, motywujesz mnie do dzialania big_smile

73

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

No to po co to zrobiłeś?

Była ładna, seksowna, trochę zwariowana tzn. podobała mi się i była pociągająca, więc po pewnym czasie przeniosłem ją z zycia zawodowego do prywatnego. Mówiłem wiele razy, że dużo pracuję i nie mam wiele czasu na to wszystko dlatego takie sytuacje bardzo lubię. big_smile

Mrs.HappinessZaraz Ci je wyślę na maila, ale liczę na jakąś ocenę nie musi być od razu elaborat, ale chociaż coś. tongue

chloe2 napisał/a:

Mnie juz nawet nie kręci żaden podrywający facet. Jakaś się zrobiłam stara zrzędliwa. Myślę tylko o tym żeby jak najszybciej wrócić po czym dniu do domu i odpocząć a jedyny facet jaki mnie interesuje to mój własny.
Te wszystkie podrywy są dobre dla dzieciaków.

Ty masz 19 lat i takie teksty?

74

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

Ojej, chłopcy zaraz będą się o mnie bić na forum, jak słodko :*
Chociaż... czekajcie... Teo chce oddać swojego ulubionego manekina? yikes
O kurteczka, to poważna sprawa yikes
Nie wiedziałam, że jestem aż tak ważna dla Ciebie big_smile

No pewnie jak w podstawowce, zeby poleca co nie Fidel tongue
Wiesz nie chce zebys byla o nia zazdrosna, wiec ja oddam ale tylko w dobre rece bo ona tez ma swoje potrzeby big_smile
No ja tez tego nie wiedzialem, do poki cie nie poznalem xd I jak ja bede zyl jesli Fidel wygra bez ciebie co to za zycie? sad

75

Odp: Jak Was poderwać?

No serio ja nie lubię tego całego procesu poznawania się itd. Cieszę się ze mam kogoś, nie muszę go od nowa poznawać i uważać na to co mowie żeby nie odstraszyć wink momentami sie czuje jak 40-latka. Tym bardziej kryzys bo juz nie naście a 20 kończę sad

76

Odp: Jak Was poderwać?

Mrs.Happiness Możesz zobaczyć już maila. big_smile

77

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

A jednak pociągają mnie wyłącznie Ci normalni, porządni goście, choć muszą być jeszcze nieco temperamentni, bo inaczej ja się przy nich zanudzę, a oni nie nadążą za moją chwilami pokręconą naturą.

He he he he he.


Mrs.Happiness napisał/a:

Zwykły, jak Ty nie lubisz tych kobiet, nie? big_smile
A tak poważnie - wiem, że jest WIELE takich związków.
Mnie one jednocześnie śmieszą i powodują niesmak.
No ale Ty wiesz co ja myślę o chłopakach, którzy latają za kobietą w ten sposób wink

Nie wiem czy nie lubię ale na pewno pozbyłem się już dawno jakiegokolwiek "uwielbienia", które tak często jest wbijane facetom do głowy, a robi im straszną krzywdę. Tym światem, damsko-męskim, rządzą pewne reguły, dość bezlitosne i albo się je akceptuje i czerpie z tego korzyści, albo akceptuje i dostaje w dupę albo dołącza do klubu tych, którzy, jak to się ładnie mówi, "wycofali swoje geny z puli".

ZwykłyFacet napisał/a:

Jednak nie rozumiem po co mówisz tak, jakby jedynie kobiety zachowywały się w taki sposób. Może to Cię zaskoczy, ale ja znam MNÓSTWO chłopaków, którzy grymaszą, przebierają, odrzucają i ogólnie zachowują się jak buraki. Mi to szczerze mówiąc zwisa jak zachowują się inni. Pisałam w tamtym wątku również to, że ja niczyją matką być nie chcę, ani nikogo wychowywać. Jeśli facet nie zna podstawowych zasad kultury i nikogo nie szanuje, to po prostu go omijam szerokim łukiem. Mi nikt nie płaci za to, bym kogoś resocjalizowała. A że szukam faceta z zasadami i ogólnie ogarniętego życiowo, to tylko na takich zwracam uwagę. Oczywiście dając to samo w zamian, czego oczekuję smile

No i w związku z tym...?? Bo kwestia wygląda tak, że zarówno facet jak i kobieta ma prawo przebierać, buraczyć etc. To tylko zastrzeżone dla kobiet? Tylko różnica jest taka czy dana osoba ma jakąś wartość (u kobiety to wygląd u faceta wygląd i zasoby (potencjał)) to wtedy może buraczyć ile wlezie i tak amatorzy będą.

ZwykłyFacet napisał/a:

Bo pamiętajmy, że nie powinniśmy wymagać od innych czegoś, czego sami dać nie możemy.
Ewentualnie czegoś, co zrekompensuje brak tej rzeczy.
Czyli jak mężczyzna chce pięknej kobiety na przykład, a sam jest przeciętny, to może za to postawić na lepszy charakter.
Chyba, że ta piękna kobieta jest totalnie głupia, a on dość inteligentny, to się uzupełniają big_smile

Bardzo ciekawe rozumowanie - urodziłem się w biednej rodzinie, więc nie mam prawa być bogaty, moi rodzice nie byli wykształceni ja mam nie kończyć studiów, wywodzę się z miasta X to nie mam prawa mieszkać w Y*... Idąc tym tokiem myślenia mieszkalibyśmy dalej w jaskiniach bo... tam się urodziliśmy. Trochę ograniczające myślenie, nie sądzisz?

*I zanim się hejterstwo zleci - dla tępogłowych - to nie o mnie....

BTW - ja z racji "zainteresowań" (to moje hobby i pasja, żyję z czego innego) nadal się uczę (i sam uczę) i ciągle się stykam z tzw. "inteligentnymi" - i kobietami i mężczyznami... I powiem Ci, że chyba wolę tych bardziej "prostych" ludzi... I żeby było jasne - sam się za "inteligentnego" raczej średnio uważam.

ZwykłyFacet napisał/a:

Chociaż w głębi duszy nadal wierzę, że inteligentni faceci nie lecą na samo ładne opakowanie.

Ciekawe pytanie - a ociera się o to co kobieta może dać w życiu mężczyźnie, i co ważniejsze, jakiemu.

Bo jeśli facet ma seks bez związku to właściwie jeden z kobiecych atrybutów odpada.
Dzieci - do tego związku nie trzeba (aczkolwiek wiadomo, że mama i tata by się dla dziecka przydali).
Dom, czyli wszystko co związane z "domowym ogniskiem" - to dzisiejsze kobiety nie interesuje.
Ciepło - a po co skoro "mężczyźni kochają zołzy"?
Pieniądze - ja nie mam wymagań w tym względzie, jedynie żeby nie miała dwóch lewych rąk.
Inicjatywę życiową - tu u wielu kobiet jest bardzo słabo - "może się czegoś pouczymy razem, języków np.?" - "A po co - można iść na zakupy".
Do tego ta niestabilność emocjonalna...

Co innego oczywiście jeśli ktoś ma problemy z kobietami i ogarnięciem takich rzeczy jak seks - a nie oszukujmy się to motywuje wielu facetów do związku (nadzieja na jego regularność) - tu tak, warto "pieskować".


BTW - w poprzedni wątku, zanim został zaspamowany, napisałaś coś mniej więcej takiego - "po co naśladować innych ludzi i ich zachowania, po co podpatrywać" - zdaje się, że masz pasję do języków obcych. Ja też - uczę się między innymi jednego, z kręgu kulturowego, o którym pisałaś w zaspamowanym wątku (tylko nie koreańskiego, a bardziej na północ) - moje pytanie - jak chciałabyś się nauczyć języka bez osłuchania się z native speakerem i powtarzaniem jego akcentu, wymowy etc.?

78

Odp: Jak Was poderwać?
chloe2 napisał/a:

No serio ja nie lubię tego całego procesu poznawania się itd. Cieszę się ze mam kogoś, nie muszę go od nowa poznawać i uważać na to co mowie żeby nie odstraszyć wink momentami sie czuje jak 40-latka. Tym bardziej kryzys bo juz nie naście a 20 kończę sad

Szczerze moim zdaniem to wplyw sytuacji w domu, bardziej marwisz sie tym co sie dzieje.

79 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-01-08 23:58:00)

Odp: Jak Was poderwać?

Ja myślałem tak jak miałem 20-22 lata. Dokładnie ten sam fatalistyczny sposób myślenia, który nie pozwala nic osiągnąć. Tragedia. Dawno czegoś równie depresyjnego nie czytałem...

MyNombress napisał/a:

jak będziesz szukał idealnej to żywota dokonasz zanim znajdziesz

To ma się godzić na bylejakość? A takiego wała jak mawia klasyk! smile Chce mieć coś to wstaje i o to walczy, a jak nie ma nadal to widocznie za słabo jeszcze walczył. Całe życie w przeciętności i marazmie... Jezu Chryste big_smile

MyNombress napisał/a:

nawet jak znajdziesz to będzie 1000 powodów, dla których nie będzie chciała lub mogła z tobą być, a o to chyba chodzi w podrywie co nie?

Co za bzdury big_smile Dlaczego tak uważasz?

MyNombress napisał/a:

nie ma ideałów, w życiu ciągle trzeba iść na kompromisy i w tej sytuacji również, nie namawiam do brania pierwszej lepszej, ale jeśli chcesz kobietę idealną to sam musisz być idealny, czy jesteś - sam sobie odpowiedz

Co za kolejna bzdura - a jak chcesz być bogaty musisz się urodzić bogatym, jak chcesz być mistrzem w danej dziedzinie to musisz się urodzić w takiej rodzinie... Strasznie ograniczające poglądy.
Wstajesz, walczysz, zdobywasz co chcesz. Nie uda się z tą to będzie inna. A najlepiej powiedzieć - jest ta, lepszej nie będzie, biorę z braku laku.
Tragedia.

MyNombress napisał/a:

nie doczytałem ile masz lat ale skoro studiujesz to wszelkie życiowe rozczarowania w większości jeszcze przed tobą, i to będzie właśnie jedno z większych

Ja nie wiem ile Ty masz lat ale jak to czytam to myślę, o takim 70latku gderającym, że całe życie nie odważył się zawalczyć o swoje.

80

Odp: Jak Was poderwać?

Teo może po części masz rację ale ogólnie mnie to meczy i nie lubię takiej niepewności w związku z poznawaniem się. Jeden chłop jest i wystarczy tongue musze czuć stabilizację i jak pomyślę o tym ze miałabym od nowa spodobać się komuś a on mi i tak poznawać to chyba bym spasowała i wybrała życie starej panny

81 Ostatnio edytowany przez alien_isolation (2016-01-09 00:02:19)

Odp: Jak Was poderwać?
Fidel napisał/a:

Tak na prawdę, wiem coś na ten temat i parę razy odniosłem sukces, ale mam raczej na myśli kilka kwestii. Mam dopiero 22 lata doświadczenie niezbyt duże. Od zawsze byłem nieśmiały i dopiero teraz się zmieniłem. Dodatkowo zacząłem intensywnie pracować nad szukaniem kobiety. Zacząłem nawet czytać książki na ten temat, teraz mam w ręku bestseller "O kobiecie".
Do rzeczy:
1.Kiedy wypada zacząć mówić przez Pani zagadywanej kobiecie. Teraz trochę się tego nie wyobrażam podchodząc do dziewczyny, która dopiero co zaczęła studia. big_smile
2. Jak poderwać kobietę pracująca na kserze lub w kawiarni, kiedy w oku niej np. są inni pracownicy i klimat jest mało sprzyjający?
3. Czy lepiej bawić się w jakieś podchody w stylu: "ciekawa jest tak książka, która czytasz" czy od razu "jejku dawno nie widziałem kobiety w z takim stylem, ślicznie wyglądasz" lub jeszcze bardziej otwarte. Jest jeszcze opcja żeby zacząć od książki a później powiedzieć, że tak naprawdę chciałem ja poznać, bo mi się spodobała.
4. Lepsze jest zapraszam Cię na kawę, zabieram Cię na kawę / randkę (te słowo).
5. W ramach ćwiczeń przełamania się w zgadywanie (parę razy się zdarzyło, ale jednak wspomaga się stale internetem), chciałem podjąć pewne zadanie: zagadywać do serii kobiet z pytaniem o godzinę, pierwsze bez zegarka a później z nim, pierwsze że zwykłym "dziękuję bardzo mi pomogłas", a z czasem "to tylko pretekst". Nie wiem czemu, ale strasznie mi głupio big_smile

Myślę, że zanim podejdziesz trzeba sprawdzić, czy ją chociaż trochę interesujesz. Czyli mówiąc w skrócie, czy na Ciebie patrzy, zerka, uśmiecha się. Jeśli tak to możesz przystąpić do akcji big_smile Jak zagadujesz to najlepiej zaczep ją , mówiąc coś nietuzinkowego, innego. Powiedz coś miłego, ale nie oklepanego w stylu: "ale ładna jesteś", tylko praw komplement zwracając uwagę na to co ma charakterystycznego, coś co ją wyróżnia. Ma fajne buty np.  bardzo eleganckie oksfordy damskie to możesz zaczepić: " ale masz eleganckie, szykowne buty. Czy wiesz, że kiedyś  bardzo dużo kobiet chodziło w takim obuwiu, były bardzo modne. Do dziś ten znak elegancji został. " Jak się uśmiechnie, podziękuje za komplement to ciągniesz dalej, np. co uważasz o stwierdzeniu, że charakter ludzi poznaje się po butach? itd...  można tak zagadywać w nieskończoność, o różne pierdoły. Grunt być kreatywnym i oryginalnym. Liczy się gadana i niestety pierwsze wrażenie wink i trzeba w takiej rozmowie być uśmiechniętym, a nie napiętym, bo to się wyczuje.
Od siebie powiem Ci tyle, jeżeli trafisz na "swoją " kobietę. To obojętnie o co ją zagadasz, a poderwiesz ją. Podstawa to trafić na osobę, która nadaje na tych samych falach i której wpadniesz w oko, czyli spodobasz się wizualnie.
Zaczepianie kobiet w oparciu na ilość, a nie na jakość nic Ci nie da. Muszą być te iskierki.

82

Odp: Jak Was poderwać?

Mrs.Happiness Liczyłem na nieco bardziej dosadny feedback.  tongue

W takich tekstach nie jestem raczej najlepszy, nie lubię "pajacowania". I niekoniecznie jest tak z tym wyglądem, wiele kobiet jednak patrzy na całkiem coś innego, wiec nie zgodzę sie z tym. Często poznałem przy okazji tak jak wcześniej opisywałem.

83 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-01-09 00:47:59)

Odp: Jak Was poderwać?
ZwykłyFacet napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

A jednak pociągają mnie wyłącznie Ci normalni, porządni goście, choć muszą być jeszcze nieco temperamentni, bo inaczej ja się przy nich zanudzę, a oni nie nadążą za moją chwilami pokręconą naturą.

He he he he he.

Co w tym śmiesznego?

ZwykłyFacet napisał/a:

Nie wiem czy nie lubię ale na pewno pozbyłem się już dawno jakiegokolwiek "uwielbienia", które tak często jest wbijane facetom do głowy, a robi im straszną krzywdę. Tym światem, damsko-męskim, rządzą pewne reguły, dość bezlitosne i albo się je akceptuje i czerpie z tego korzyści, albo akceptuje i dostaje w dupę albo dołącza do klubu tych, którzy, jak to się ładnie mówi, "wycofali swoje geny z puli".

No to ja takie reguły próbowałam przez długi czas wpoić mojemu bratu, gdy był totalnie zaczadzony miłością, ale do niektórych to nie dociera. Wtedy to nie jest nawet kwestia tego, co mówią im ludzie, jak to wygląda z boku, u innych, czy cokolwiek. Czasem jak kogoś wkręci na dobre, jest pozamiatane. Trzeba poczekać aż taka osoba dostanie porządnego kopa i dopiero wtedy istnieje nadzieja, że swoje błędne zachowanie zrozumie i je zmieni, dla własnego dobra. Chyba głównie dlatego trochę się obawiam zakochania. Bo tak naprawdę nie mamy gwarancji, że nam palma nie odbije. Mózg potrafi niezłe figle płatać, szczególnie napędzany taką silną chemią.

ZwykłyFacet napisał/a:

No i w związku z tym...?? Bo kwestia wygląda tak, że zarówno facet jak i kobieta ma prawo przebierać, buraczyć etc. To tylko zastrzeżone dla kobiet? Tylko różnica jest taka czy dana osoba ma jakąś wartość (u kobiety to wygląd u faceta wygląd i zasoby (potencjał)) to wtedy może buraczyć ile wlezie i tak amatorzy będą.

No ale ja Ci właśnie teraz pokazałam, że ZNAM też przypadki dotyczące drugiej płci.
Jeśli chcą, to hulaj duszo. Ich życie.
Pisałam, że ja nie wnikam w to, jacy są inni.
Niech każdy jest taki, jaki chce być i będzie git.
Tylko dobrze jak niektórzy będą trzymać się ode mnie z daleka big_smile

ZwykłyFacet napisał/a:

Bardzo ciekawe rozumowanie - urodziłem się w biednej rodzinie, więc nie mam prawa być bogaty, moi rodzice nie byli wykształceni ja mam nie kończyć studiów, wywodzę się z miasta X to nie mam prawa mieszkać w Y*... Idąc tym tokiem myślenia mieszkalibyśmy dalej w jaskiniach bo... tam się urodziliśmy. Trochę ograniczające myślenie, nie sądzisz?

O rany, nie sądziłam, że do tego między nami dojdzie, ale w ogóle mnie nie zrozumiałeś.
Ani trochę.
Sam wiesz, że genetyki nigdy do końca nie oszukasz.
Przeciętny facet czy kobieta nie staną się nagle kolejno bogiem seksu czy boginią.
Jednak taki facet może znaleźć się na pozycji przystojniaka, jeśli maksymalnie wykorzysta potencjał.
I przebije go inteligencją, charyzmą, osobowością etc.
Jednak jakby pozostał przeciętny, a pragnął kobiety swoich marzeń, to trochę słabo, nie uważasz?

Z pieniędzmi jest trochę inaczej, bo pieniądze rzecz do nabycia.
A żeby sobie kompletnie zmienić facjatę, to chyba jedynie dobry chirurg plastyczny pozostaje.
Choć patrząc po tym, jak kończą niektóre osoby korzystające z ich usług - ja bym nie ryzykowała big_smile

ZwykłyFacet napisał/a:

BTW - ja z racji "zainteresowań" (to moje hobby i pasja, żyję z czego innego) nadal się uczę (i sam uczę) i ciągle się stykam z tzw. "inteligentnymi" - i kobietami i mężczyznami... I powiem Ci, że chyba wolę tych bardziej "prostych" ludzi... I żeby było jasne - sam się za "inteligentnego" raczej średnio uważam.

Mam tak samo. Prości ludzie bardziej do mnie przemawiają.
Posiadają zupełnie inne spojrzenie na wiele spraw. Dlatego czasem lubię mówić, że urok tkwi w prostocie.
Sama zresztą zaliczyłabym siebie do grona tych osób.
Po prostu mogę porozmawiać z każdym.
Czy to będzie bezdomny, czy ktoś z wyższych sfer.
Jeśli rozmowa będzie kulturalna, nie widzę przeciwwskazań, by któreś z tej dwójki potraktować gorzej.
Co do inteligencji, ja samą siebie też średnio oceniam, aczkolwiek wiem, że w porównaniu z wieloma moimi rówieśniczkami wypadam znacznie lepiej.

ZwykłyFacet napisał/a:

Ciekawe pytanie - a ociera się o to co kobieta może dać w życiu mężczyźnie, i co ważniejsze, jakiemu.

Bo jeśli facet ma seks bez związku to właściwie jeden z kobiecych atrybutów odpada.
Dzieci - do tego związku nie trzeba (aczkolwiek wiadomo, że mama i tata by się dla dziecka przydali).
Dom, czyli wszystko co związane z "domowym ogniskiem" - to dzisiejsze kobiety nie interesuje.
Ciepło - a po co skoro "mężczyźni kochają zołzy"?
Pieniądze - ja nie mam wymagań w tym względzie, jedynie żeby nie miała dwóch lewych rąk.
Inicjatywę życiową - tu u wielu kobiet jest bardzo słabo - "może się czegoś pouczymy razem, języków np.?" - "A po co - można iść na zakupy".
Do tego ta niestabilność emocjonalna...

Co innego oczywiście jeśli ktoś ma problemy z kobietami i ogarnięciem takich rzeczy jak seks - a nie oszukujmy się to motywuje wielu facetów do związku (nadzieja na jego regularność) - tu tak, warto "pieskować".

Wiesz jaki typ jest dla mnie najbardziej wartościowy, powtarzałam to już w sumie kilka razy.
Właśnie do takich mężczyzn uderzam.
Takich, którzy chcą seksu, ale w związku, nie gdzieś na boku.
Dzieci również, jednak to dopiero, gdy się jakoś po ludzku ustatkujemy, bo młodą mamusią na utrzymaniu rodziców nie zamierzam zostać.
Poza tym dziecko to spory wydatek i odpowiedzialność. Obecnie o nich nie myślę, bo wiem, że nie jestem na to gotowa.
Ani finansowo, ani mentalnie.
Dlaczego mówisz, że domowe ognisko nie interesuje? Przecież to jest bardzo ważne. Oczywiście jeśli się myśli o związku na poważnie.
A tam, pitolenie. Od lat jest dla mnie jasne, że facet może sprawiać wrażenie twardego jak skała, a nawet on potrzebuje czułości, pochwał, by ktoś go czasem przytulił, rozpieszczał, pokazał, że jest tu dla niego. By go kochał i otoczył opieką w momentach, gdy jest mu to najbardziej potrzebne. Też jesteście ludźmi. Nie różnimy się od siebie aż tak bardzo, wiesz? Rzecz jasna wykluczając wszystkie zaburzone przypadki, ale nie o tych teraz mowa.
Z kasą to u mnie wygląda tak.
Polska nie jest krajem miodem i mlekiem płynącym, więc najlepiej jakby obie osoby pracowały.
Jasne, jak kobieta zajdzie w ciążę, to może pójść na macierzyńskie.
Podobnie jeśli urodzi i np. nie ma z kim zostawiać dziecka, a obcej osobie nie chce go powierzać.
Ale poza tymi dwoma przykładami nie widzę powodów, by tylko mężczyzna miał pracować.
Tylko jeśli oboje pracują, to oboje dzielą się też obowiązkami domowymi. I tak jest najbardziej fair.
Inicjatywa życiowa. Tutaj to już musisz trafić na konkretny typ, który Tobie odpowiada.
Nie urobisz nikogo pod siebie, chyba, że weźmiesz kogoś, kto nie potrafi zdecydować i jakoś taką osobę subtelnie nakierujesz.
Ale ja tam jestem za tym, by od początku patrzeć na to, czy będzie się miało co robić razem, czy coś nas łączy, czy nie będzie tak, że ja będę rozwijała swoje pasje, a dla drugiej strony jedyną pasją będzie nasz związek. To jest materiał na osobę, która staje się uzależniona i robi się z niej bluszczyk. Ludzie muszą mieć swoje życie. Kropka. Bez tego będzie ciężko zbudować coś stabilnego.
To tak jakbyś chciał willę na trzęsawisku stawiać.
Nie przewiduję tu sukcesu, nie wiem jak Ty.

Wiem, że wielu facetów pcha się do związku, bo liczą na seks.
Jednak moim zdaniem taki typowy napaleniec łatwo polegnie.
Bo to są między innymi ci najwięksi desperaci i im podobni, o których swoje zdanie wyraziłam już bardzo jasno big_smile
Znaczy, wiadomo, seks jest ważnym elementem związku.
Ale jeśli to staje się główną motywacją, to zdecydowanie nie myśli się tą głową, co trzeba.

ZwykłyFacet napisał/a:

BTW - w poprzedni wątku, zanim został zaspamowany, napisałaś coś mniej więcej takiego - "po co naśladować innych ludzi i ich zachowania, po co podpatrywać" - zdaje się, że masz pasję do języków obcych. Ja też - uczę się między innymi jednego, z kręgu kulturowego, o którym pisałaś w zaspamowanym wątku (tylko nie koreańskiego, a bardziej na północ) - moje pytanie - jak chciałabyś się nauczyć języka bez osłuchania się z native speakerem i powtarzaniem jego akcentu, wymowy etc.?

Chodzi mi o to, że nie podpatrywać NA ŚLEPO.
Tak jak pisałam tutaj.
Żeby wprowadzać mądre rady innych osób w życie, jeśli one nie kolidują z naszymi wartościami, naturą, osobowością.
Jak ktoś ZDROWO się na kimś wzoruje, to wszystko jest okej.
Gorzej jak wpada w obsesję. O tym też pisałam w naszym ulubionym wątku smile
Trzeba po prostu znać granice i ich nie przekraczać.

Co do języków, to owszem, są jedną z moich pasji.
Koreańskiego na razie się nie uczę, choć książki są już w gotowości.
Najpierw jednak chciałabym ogarnąć japoński, bo jednak od niego się moje zamiłowanie do azjatyckich języków zaczęło.
O ile dzisiaj nie myślę zbyt ciężko, to Ty uczysz się japońskiego, tak?
Czy mówisz o jeszcze innym języku?

P.S. Zaraz doczytam resztę postów innych osób i się jakoś ustosunkuję do nich, ale teraz muszę iść po herbatkę i coś na ząb big_smile
Trochę późno jest, ale co tam... może pójdzie w cycki lol

84

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

P.S. Zaraz doczytam resztę postów innych osób i się jakoś ustosunkuję do nich, ale teraz muszę iść po herbatkę i coś na ząb big_smile
Trochę późno jest, ale co tam... może pójdzie w cycki lol

No ja jestem za, oh jaka ty kochana chcesz mnie jeszcze bardziej uszczesliwic... big_smile

85

Odp: Jak Was poderwać?
Teo Mat napisał/a:
Mrs.Happiness napisał/a:

P.S. Zaraz doczytam resztę postów innych osób i się jakoś ustosunkuję do nich, ale teraz muszę iść po herbatkę i coś na ząb big_smile
Trochę późno jest, ale co tam... może pójdzie w cycki lol

No ja jestem za, oh jaka ty kochana chcesz mnie jeszcze bardziej uszczesliwic... big_smile

Zabrzmiało podtekstem tongue A ja nadal nie usłyszałem opinie o swoim wyglądzie. big_smile

86

Odp: Jak Was poderwać?

Mrs.Happiness
Tak sie zrozumieliśmy bo mi sie nie chciało bardziej pisać od razu XD
------------------------------------------
Nie ogarnąłem wszystkiego w nowych postach ale ja polecam zdać się na los i serce i zająć się własnym rozwojem.
Jakby nie było, każdą osobę którą mijamy na chodniku spotykamy dla tego, że każda ze stron wykonała wszystkie wcześniejsze czynności w tym samym czasie co my żeby minąć się chociaż na chodniku. Tak samo jest tu. Nie ma czegoś takiego jak podryw, albo kogoś interesujesz albo nie. To powinno się nazywać poznanie,  serce samo wie czy dana osoba jest jego warta wystarczy poczuć.

Wszelkie dywagacje co i jak nie mają sensu. Jak kogoś spotkamy to spotkamy i to z reguły przypadkowo. Popatrzcie na znajomych i pomyślcie jak sie poznali? Przypadkiem smile nikt nikogo nie podrywał itp. wszystko wychodziło samo z siebie bo to widać a strony to czują.

Panowie! Bądźcie facetami i dajcie sobie spokój z jakimiś rozmyślaniami. Miejcie jaja i jeśli do którejś coś czujecie to po prostu tak jak ktoś napisał, poznajcie, potem pokochajcie i rozkochajcie.  smile

87 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-01-09 01:33:32)

Odp: Jak Was poderwać?

Chłopcy, cierpliwości, ja zaraz wszystko ogarnę wink

Teo Mat napisał/a:

No ja jestem za, oh jaka ty kochana chcesz mnie jeszcze bardziej uszczesliwic... big_smile

Widzisz jaki skarb Ci się trafił? big_smile

Fidel napisał/a:

Zabrzmiało podtekstem tongue A ja nadal nie usłyszałem opinie o swoim wyglądzie. big_smile

Momencik, Eleganciku, ogarnę wszystko w tym wątku i potem przejdę na maila big_smile

hehe123 napisał/a:

Mrs.Happiness
Tak sie zrozumieliśmy bo mi sie nie chciało bardziej pisać od razu XD

No i teraz się pogniewamy.
Ja się tak przyłożyłam, by napisać jak lubisz - z rozłożeniem wszystkiego na części pierwsze, a tu taka zlewka.
I jak żyć sad

88

Odp: Jak Was poderwać?
Fidel napisał/a:

Zabrzmiało podtekstem tongue A ja nadal nie usłyszałem opinie o swoim wyglądzie. big_smile

Oj tam oj tam, to byla lekka sugestia dla niej co musi zrobic abym jej ulegl tongue Oj jestem ciekawy co ci napisze wink

89 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-01-09 11:29:25)

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

Co w tym śmiesznego?

Bo to "ponadczasowa klasyka" wink

Mrs.Happiness napisał/a:

No to ja takie reguły próbowałam przez długi czas wpoić mojemu bratu, gdy był totalnie zaczadzony miłością, ale do niektórych to nie dociera. Wtedy to nie jest nawet kwestia tego, co mówią im ludzie, jak to wygląda z boku, u innych, czy cokolwiek. Czasem jak kogoś wkręci na dobre, jest pozamiatane. Trzeba poczekać aż taka osoba dostanie porządnego kopa i dopiero wtedy istnieje nadzieja, że swoje błędne zachowanie zrozumie i je zmieni, dla własnego dobra. Chyba głównie dlatego trochę się obawiam zakochania. Bo tak naprawdę nie mamy gwarancji, że nam palma nie odbije. Mózg potrafi niezłe figle płatać, szczególnie napędzany taką silną chemią.

Moim zdaniem w relacjach damsko-męskich trzeba zachować zdrowy balans pomiędzy dobrem własnym, a drugiej osoby. Nie dać się wykorzystywać ale nie krzywdzić innych. "Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe" - chyba najlepiej to oddaje. Brzydzi mnie na przykład gdy faceci w imię uzyskania seksu kłamią że kogoś kochają, tak samo jak kobiety mówiące "kocham" dla pieniędzy. Uważam, że lepiej "spalić" daną relację niż być z kimś nieszczerze. CO więcej, warto powiedzieć wprost czego się szuka i nie kłamać.

Mrs.Happiness napisał/a:

Sam wiesz, że genetyki nigdy do końca nie oszukasz.
Przeciętny facet czy kobieta nie staną się nagle kolejno bogiem seksu czy boginią.
Jednak taki facet może znaleźć się na pozycji przystojniaka, jeśli maksymalnie wykorzysta potencjał.
I przebije go inteligencją, charyzmą, osobowością etc.
Jednak jakby pozostał przeciętny, a pragnął kobiety swoich marzeń, to trochę słabo, nie uważasz?

Cieszy mnie, że się rozumiemy i powtarzamy wzajemnie nasze słowa smile smile smile Dokładnie o samo pisałem w wątku o którym mowa zanim zostałem zakrzyczany smile Jeśli chcesz wejść na Mount Everest musisz trenować, starać się, ćwiczyć o wiele więcej niż np. na Rysy czy okoliczne wzgórze smile Zawsze namawiam każdego faceta, żeby uczynił swoje życie interesującym - zadbał o swoją fizyczność, ciuchy, pracę ale też miał pasje dające mu radość i szczęście. Po pierwsze trzeba być szczęśliwym samemu ze sobą żeby móc to szczęście przekazywać innym - ludzie lgną wtedy do Ciebie sami, bo czują że Ty sama czujesz się dobrze w swoim towarzystwie. Ogólnie - ktoś jest aktywny - zaraża tą aktywnością innych. Taką postawę lubię, a nie narzekanie i płakanie "nie da się, nie mogę tego zrobić, to nie dla mnie". "namierzam cel i przystępuję do ataku" - tak to powinno wyglądać smile

Mrs.Happiness napisał/a:

Mam tak samo. Prości ludzie bardziej do mnie przemawiają.

Nie znoszę nabzdyczenia i chwalenia się czymkolwiek. Czy inteligentny człowiek powtarza w kółko jaki jest inteligentny? Czy prawdziwy bogacz powtarza w kółko że jest bogaty? Itp. itd. Podzielam Twój pogląd.


Mrs.Happiness napisał/a:

Wiesz jaki typ jest dla mnie najbardziej wartościowy, powtarzałam to już w sumie kilka razy.
(...)
Dzieci również, jednak to dopiero, gdy się jakoś po ludzku ustatkujemy, bo młodą mamusią na utrzymaniu rodziców nie zamierzam zostać.
(...)
Dlaczego mówisz, że domowe ognisko nie interesuje? Przecież to jest bardzo ważne. Oczywiście jeśli się myśli o związku na poważnie.
(...)
Od lat jest dla mnie jasne, że facet może sprawiać wrażenie twardego jak skała, a nawet on potrzebuje czułości, pochwał, by ktoś go czasem przytulił, rozpieszczał, pokazał, że jest tu dla niego.
(...)
Polska nie jest krajem miodem i mlekiem płynącym, więc najlepiej jakby obie osoby pracowały.
Jasne, jak kobieta zajdzie w ciążę, to może pójść na macierzyńskie.
Podobnie jeśli urodzi i np. nie ma z kim zostawiać dziecka, a obcej osobie nie chce go powierzać.
(....)
Ale ja tam jestem za tym, by od początku patrzeć na to, czy będzie się miało co robić razem, czy coś nas łączy, czy nie będzie tak, że ja będę rozwijała swoje pasje, a dla drugiej strony jedyną pasją będzie nasz związek. To jest materiał na osobę, która staje się uzależniona i robi się z niej bluszczyk. Ludzie muszą mieć swoje życie. Kropka. Bez tego będzie ciężko zbudować coś stabilnego.

Bardzo trzeźwe podejście do tematu.
Od siebie dodam - jak jest się w czasie, jak to się teraz ładnie mówi, "singlowania", warto naprawdę sobie przemyśleć czego się oczekuje od drugiej osoby, a co samemu może dać. Dobrze byłoby gdyby były to podejścia komplementarne, a poza tym, nie warto ukrywać pewnych spraw, bo to wyjdzie po czasie, bardzo boleśnie...

Podam przykład - miałem koleżankę, z bardzo bogatej i "na poziomie" rodziny, którą zawsze ciągnęło do typowych "złych chłopaków" (moim zdaniem to jest własnie "klasyk" takich relacji, a nie "patologia"). Związała się z kolesiem 4 lata starszym (ona miała 22 lata), który był świeżo po opuszczeniu więzienia. Mega mezalians, facet bardzo przystojny ale odstający od niej na każdym innym poziomie - narkotyki, picie etc. No ale zawsze jej obiecywał, że "z miłości" się dla niej zmieni. Problemem między nimi było posiadanie dziecka - on bardzo chciał, ona chciała "karierę". I pewnego dnia, pamiętam jak dziś, dzwoni do mojej "eks eks" (nie ostatniej) i wybucha płaczem, że X ją zdradził, a dodatkowo dziewczyna jest w ciąży (nie ona, ta "trzecia').
Moje pytanie - czego oczekiwała ta kobieta, skoro wiązała się z gościem mającym zupełnie inne priorytety w życiu? On chciał potomstwa, ona nie, dla mnie było jasne od początku, że to się tak skończy.
Teraz jeszcze lepiej - ona tym razem wybrała sobie "porządnego" chłopaka, aż za porządnego. Prawie 30 latki wklejają sobie na fejsie serduszka, sruszka i inne gówienka. I wiesz co ja myślę? Prędzej czy później to ONA zdradzi tym razem.
Ludzie nie mają zdefiniowanej definicji tego czego oczekują, a potem się miotają.

Nawiasem mówiąc - dziewczyna jest klasycznym przykładem selekcjonowania facetów pod względem urody.



ZwykłyFacet napisał/a:

Chodzi mi o to, że nie podpatrywać NA ŚLEPO.

Żeby zrozumieć o czym mowa, zacytuję obśmianego w tamtym wątku faceta (moje podejście jest identyczne):

Uczenie się (dynamik socjalnych - ZF) polegało w moim przypadku na przymierzaniu ubrań i zachowań, które były mi zupełnie obce. Niektóre mi pasowały więc je sobie brałem, inne nie, więc szły do śmietnika.

Adaptujesz to, co pasuje do Ciebie i co przynosi Ci korzyść. To tak jak z nauką jazdy na rowerze - wszyscy wiedzą, że trzeba naciskac pedały i kręcić kierownicą ale nie każdy musi wiedzieć co trzeba zrobić żeby wykonywać sztuczki w rodzaju salta albo jazdy na przednim kole smile

ZwykłyFacet napisał/a:

O ile dzisiaj nie myślę zbyt ciężko, to Ty uczysz się japońskiego, tak?
Czy mówisz o jeszcze innym języku?

Mówię o języku sąsiadów Japonii, tych zachodnich, przez morze (ale tych dużych) oraz języku północnego sąsiada, tegoż Państwa. Znając te trzy (w tym klasykę czyli angielski), plus jeszcze np. hiszpański jesteś w stanie porozumieć się z większością ludzi na świecie smile

90

Odp: Jak Was poderwać?
ZwykłyFacet napisał/a:

Bo to "ponadczasowa klasyka" wink

Tylko nie myl lekko temperamentnej osoby z jakimś burakiem, bo się zawiodę big_smile tongue

ZwykłyFacet napisał/a:

Moim zdaniem w relacjach damsko-męskich trzeba zachować zdrowy balans pomiędzy dobrem własnym, a drugiej osoby. Nie dać się wykorzystywać ale nie krzywdzić innych. "Nie czyń drugiemu co Tobie niemiłe" - chyba najlepiej to oddaje. Brzydzi mnie na przykład gdy faceci w imię uzyskania seksu kłamią że kogoś kochają, tak samo jak kobiety mówiące "kocham" dla pieniędzy. Uważam, że lepiej "spalić" daną relację niż być z kimś nieszczerze. CO więcej, warto powiedzieć wprost czego się szuka i nie kłamać.

Podpisuję się pod tym obiema rękami smile
A niestety takich pseudo-miłości coraz więcej...
Smutne to.

ZwykłyFacet napisał/a:

Cieszy mnie, że się rozumiemy i powtarzamy wzajemnie nasze słowa smile smile smile Dokładnie o samo pisałem w wątku o którym mowa zanim zostałem zakrzyczany smile Jeśli chcesz wejść na Mount Everest musisz trenować, starać się, ćwiczyć o wiele więcej niż np. na Rysy czy okoliczne wzgórze smile Zawsze namawiam każdego faceta, żeby uczynił swoje życie interesującym - zadbał o swoją fizyczność, ciuchy, pracę ale też miał pasje dające mu radość i szczęście. Po pierwsze trzeba być szczęśliwym samemu ze sobą żeby móc to szczęście przekazywać innym - ludzie lgną wtedy do Ciebie sami, bo czują że Ty sama czujesz się dobrze w swoim towarzystwie. Ogólnie - ktoś jest aktywny - zaraża tą aktywnością innych. Taką postawę lubię, a nie narzekanie i płakanie "nie da się, nie mogę tego zrobić, to nie dla mnie". "namierzam cel i przystępuję do ataku" - tak to powinno wyglądać smile

Dlatego mnie najbardziej denerwuje, jak ktoś przychodzi, prosi o radę, ale nie przyjmuje do siebie tego, że aby coś zmienić, musi coś od siebie dać. Ludzie są czasem przykrzy z tym swoim czekaniem na cud. Przecież wiadomo, że otyła osoba nie obudzi się nagle z figurą modelki, a facet o zapadniętej klacie z idealnie wyrzeźbionymi mięśniami. To są często nawet lata ciężkiej pracy. Jak to mówią: bez pracy nie ma kołaczy. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to może zostać nieszczęśliwą, samotną osobą na własne życzenie.

ZwykłyFacet napisał/a:

Nie znoszę nabzdyczenia i chwalenia się czymkolwiek. Czy inteligentny człowiek powtarza w kółko jaki jest inteligentny? Czy prawdziwy bogacz powtarza w kółko że jest bogaty? Itp. itd. Podzielam Twój pogląd.

Kurczę, cóż to się dzieje, póki co jakoś cały czas się zgadzamy big_smile

ZwykłyFacet napisał/a:

Bardzo trzeźwe podejście do tematu.
Od siebie dodam - jak jest się w czasie, jak to się teraz ładnie mówi, "singlowania", warto naprawdę sobie przemyśleć czego się oczekuje od drugiej osoby, a co samemu może dać. Dobrze byłoby gdyby były to podejścia komplementarne, a poza tym, nie warto ukrywać pewnych spraw, bo to wyjdzie po czasie, bardzo boleśnie...

Dlatego ostatni rok wykorzystałam na głębokie analizy i poprawy pewnych zachowań u siebie.
Wiem, że muszę to wszystko naprawić teraz, a nie liczyć na to, że związek mnie magicznie zmieni.
Jak już, to będzie odwrotnie i mogłabym przypadkiem coś w nim zepsuć.
To jest kolejna naiwność ludzi. Wmawianie nie tylko innym, ale też samemu sobie, że będąc z kimś, nagle się ogarną.
Nie wiem jak można w coś tak głupiego wierzyć.
A spotkałam się już z chłopakami, którzy np. twierdzili, że oni potrzebują kobiety, która ich trochę utemperuje lol
No błagam, jedna matka to za mało?
Z tym ukrywaniem spraw to jest identyczna tragedia. Na co takie osoby liczą? Że to nigdy nie wypłynie?

ZwykłyFacet napisał/a:

Podam przykład - miałem koleżankę, z bardzo bogatej i "na poziomie" rodziny, którą zawsze ciągnęło do typowych "złych chłopaków" (moim zdaniem to jest własnie "klasyk" takich relacji, a nie "patologia"). Związała się z kolesiem 4 lata starszym (ona miała 22 lata), który był świeżo po opuszczeniu więzienia. Mega mezalians, facet bardzo przystojny ale odstający od niej na każdym innym poziomie - narkotyki, picie etc. No ale zawsze jej obiecywał, że "z miłości" się dla niej zmieni. Problemem między nimi było posiadanie dziecka - on bardzo chciał, ona chciała "karierę". I pewnego dnia, pamiętam jak dziś, dzwoni do mojej "eks eks" (nie ostatniej) i wybucha płaczem, że X ją zdradził, a dodatkowo dziewczyna jest w ciąży (nie ona, ta "trzecia').
Moje pytanie - czego oczekiwała ta kobieta, skoro wiązała się z gościem mającym zupełnie inne priorytety w życiu? On chciał potomstwa, ona nie, dla mnie było jasne od początku, że to się tak skończy.
Teraz jeszcze lepiej - ona tym razem wybrała sobie "porządnego" chłopaka, aż za porządnego. Prawie 30 latki wklejają sobie na fejsie serduszka, sruszka i inne gówienka. I wiesz co ja myślę? Prędzej czy później to ONA zdradzi tym razem.
Ludzie nie mają zdefiniowanej definicji tego czego oczekują, a potem się miotają.

Wniosek? Naoglądała się kobieta zbyt wiele filmów.
Tam jest największy wysyp niedobrych chłopców, których naprawia miłość do ukochanej.
W ten sposób młode dziewczyny uczą się, że nawet mordercę, złodzieja, oszusta można zmienić w potulnego szczeniaczka.
Serio, wystarczy poczytać fora o serialach.
Ile razy tam czytam, że jakiś przystojny psychopata powinien zabić normalnego, prostego chłopaka, bo jest 'nudny jak flaki z olejem'.
Brzmi znajomo? wink
Kiedyś było tak samo. Dziewczynkom opowiadało się od dziecka historie o księżniczkach i książętach i one pragnęły właśnie takiego księcia.
Szlachetnego, dobrego, lojalnego i tak dalej.
Czasem mnie przeraża jak takie z pozoru pierdoły zmieniają człowiekowi postrzeganie świata.

Czy zdradzi? Nie wiem.
Wszystko zależy od tego, czy ona sobie naprawdę to przemyślała. Czy zawód był wystarczająco duży, by nią wstrząsnąć i sprawić, że zrozumiała gdzie leżał jej błąd. Ale nie znam tej kobiety, więc ciężko mi ocenić. Na pewno gdzieś tam w środku będzie ją jeszcze ciągnęło do takich buraków. Wiem, bo ja też mam jeden taki głupi typ, do którego mam słabość. Szczęście w nieszczęściu, że to zauważyłam, wiem skąd to się bierze i że nie jest to aż tak ekstremalny przypadek. Na pewno lepiej byłoby dla jej nowego faceta, żeby to była trwała zmiana w jej życiu. Bo jeśli nie, to nie wróżę źródlanej przyszłości. Ogólnie najbardziej niepokojące jest to, że poleciała w drugą skrajność. Nie dziwię się, że dla Ciebie nie jest ona zbyt wiarygodna.

ZwykłyFacet napisał/a:

Nawiasem mówiąc - dziewczyna jest klasycznym przykładem selekcjonowania facetów pod względem urody.

Kolejny wpływ wszystkich kolorowych magazynów i telewizji.
Idę o zakład, że jakby teraz przez najbliższe kilkadziesiąt lat promowano samych mężczyzn o np. potężnej budowie, z zarostem, ostrzejszymi rysami twarzy i tak dalej, to moje dzieci właśnie takich miałyby za ideał. Dziewczynki szukałyby takich na męża, chłopcy próbowaliby ich naśladować, żeby mieć większe powodzenie.

A ludzie i tak zaprzeczą, że w pewnym sensie mają wyprane mózgi wink

ZwykłyFacet napisał/a:

Adaptujesz to, co pasuje do Ciebie i co przynosi Ci korzyść. To tak jak z nauką jazdy na rowerze - wszyscy wiedzą, że trzeba naciskac pedały i kręcić kierownicą ale nie każdy musi wiedzieć co trzeba zrobić żeby wykonywać sztuczki w rodzaju salta albo jazdy na przednim kole smile

Kolejny raz: zgadzam się wink

ZwykłyFacet napisał/a:

Mówię o języku sąsiadów Japonii, tych zachodnich, przez morze (ale tych dużych) oraz języku północnego sąsiada, tegoż Państwa. Znając te trzy (w tym klasykę czyli angielski), plus jeszcze np. hiszpański jesteś w stanie porozumieć się z większością ludzi na świecie smile

Chiński, rosyjski, angielski i hiszpański - nieźle.
Pomijając fakt, że wolę japoński oraz koreański, pozostałe mnie też interesują.
Nawet kiedyś skubnęłam trochę hiszpańskiego.
Jak ogarnę te azjatyckie i doszlifuję angielski, to na pewno do niego wrócę.
W chińskim mnie interesowało kiedyś o co chodzi z tonami.
A potem stwierdziłam, że oni wiedzą najlepiej jak sobie skomplikować życie big_smile

91

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

Tylko nie myl lekko temperamentnej osoby z jakimś burakiem, bo się zawiodę big_smile tongue

To już Twój kawałek roboty, nie mój, żeby przyciągnąć, a potem sobie wybrać takiego, który nie będzie burakiem smile

Mrs.Happiness napisał/a:

Dlatego mnie najbardziej denerwuje, jak ktoś przychodzi, prosi o radę, ale nie przyjmuje do siebie tego, że aby coś zmienić, musi coś od siebie dać. Ludzie są czasem przykrzy z tym swoim czekaniem na cud. Przecież wiadomo, że otyła osoba nie obudzi się nagle z figurą modelki, a facet o zapadniętej klacie z idealnie wyrzeźbionymi mięśniami. To są często nawet lata ciężkiej pracy. Jak to mówią: bez pracy nie ma kołaczy. Jeśli ktoś tego nie rozumie, to może zostać nieszczęśliwą, samotną osobą na własne życzenie.


Oczywiście - poza tym walka z własnymi słabościami to jest świetna szkoła charakteru i ie chodzi tu tylko o wygląd. W każdym z nas siedzi mały leń i tenże leń stara się zatryumfować nad ambicjami i aktywnością. Każdy sam sobie wybiera co robi w życiu - czy leży brzuchem do góry non-stop czy się bierze za siebie.

Mrs.Happiness napisał/a:

Dlatego ostatni rok wykorzystałam na głębokie analizy i poprawy pewnych zachowań u siebie.
Wiem, że muszę to wszystko naprawić teraz, a nie liczyć na to, że związek mnie magicznie zmieni.
Jak już, to będzie odwrotnie i mogłabym przypadkiem coś w nim zepsuć.
To jest kolejna naiwność ludzi. Wmawianie nie tylko innym, ale też samemu sobie, że będąc z kimś, nagle się ogarną.
Nie wiem jak można w coś tak głupiego wierzyć.
A spotkałam się już z chłopakami, którzy np. twierdzili, że oni potrzebują kobiety, która ich trochę utemperuje lol
No błagam, jedna matka to za mało?
Z tym ukrywaniem spraw to jest identyczna tragedia. Na co takie osoby liczą? Że to nigdy nie wypłynie?

Bo zmiany i wymagania trzeba zacząć od siebie. Jesli się wymaga od siebie można wymagać od innych. I teraz najważniejsze - to wyboldowane - jak ja coś takiego słyszę dziękuję od razu za współpracę. Naprawdę, mogę zrozumieć, że kobieta może potrzebować pomocy w jakiś sprawach, naprawdę mogę zrozumieć że facet jest w pewnym momencie życia ciut przemęczony, zdołowany itp. ale jak słyszę "bądź ze mną ja się zmienię" to serio.... ja wymiękam. Najgorsze są "emocjonalne wampiry" - nie dość że sam nic nie zrobi, to jeszcze będzie Cię ściągać w dół. Wiać przed takimi aż się kurzy, bo życia szkoda!

Jak czasem słucham od koleżanek albo czytam to forum, że facet się "uwiesza" na kobiecie i wymaga wręcz żeby ta za niego żyła... Chryste... wstyd by mi było w lustro spojrzeć czy też rodzicom albo kolegom w oczy... Ale część kobiet też ma do tego tendencje - "facet wszystko za mnie zrobi" - przestrzegam. Dlatego, jak z kimś randkuję i myślę na poważnie, to pytam - a masz jakieś zainteresowania? Pasje? A czy byłabyś w stanie, gdybym poprosił, nabyć jakieś nowe umiejętności? I nie chodzi o robienie czegoś wbrew sobie tylko fakt, że najlepiej, jak dobiorą się osoby żyjące "na podobnych obrotach" - bo jak jest inaczej - to jest męczące dla obu stron...

Mrs.Happiness napisał/a:

Wniosek? Naoglądała się kobieta zbyt wiele filmów.
Tam jest największy wysyp niedobrych chłopców, których naprawia miłość do ukochanej.
W ten sposób młode dziewczyny uczą się, że nawet mordercę, złodzieja, oszusta można zmienić w potulnego szczeniaczka.
Serio, wystarczy poczytać fora o serialach.
Ile razy tam czytam, że jakiś przystojny psychopata powinien zabić normalnego, prostego chłopaka, bo jest 'nudny jak flaki z olejem'.
Brzmi znajomo? wink
Kiedyś było tak samo. Dziewczynkom opowiadało się od dziecka historie o księżniczkach i książętach i one pragnęły właśnie takiego księcia.
Szlachetnego, dobrego, lojalnego i tak dalej.
Czasem mnie przeraża jak takie z pozoru pierdoły zmieniają człowiekowi postrzeganie świata.

Ja nie piszę, że człowiek, który w przeszłości coś zrobił nie ma szansy na poprawę - oj nie! Tylko, jak wyszedł z ZK to od razu zaczyna robić to samo...?? WTF?! Czego tu oczekiwać? smile Nie mieści mi się to w głowie... naprawdę powinny być w szkole średniej jakieś kursy dla kobiet, gdzie o pewnych sprawach by się rozmawiało w sposób naturalny... Może mniej byłoby wtedy takiego wykorzystywania, gwałtów, płaczu. Nigdy tego chyba nie pojmę.

Mrs.Happiness napisał/a:

Czy zdradzi? Nie wiem.
Wszystko zależy od tego, czy ona sobie naprawdę to przemyślała. Czy zawód był wystarczająco duży, by nią wstrząsnąć i sprawić, że zrozumiała gdzie leżał jej błąd. Ale nie znam tej kobiety, więc ciężko mi ocenić. Na pewno gdzieś tam w środku będzie ją jeszcze ciągnęło do takich buraków. Wiem, bo ja też mam jeden taki głupi typ, do którego mam słabość. Szczęście w nieszczęściu, że to zauważyłam, wiem skąd to się bierze i że nie jest to aż tak ekstremalny przypadek. Na pewno lepiej byłoby dla jej nowego faceta, żeby to była trwała zmiana w jej życiu. Bo jeśli nie, to nie wróżę źródlanej przyszłości. Ogólnie najbardziej niepokojące jest to, że poleciała w drugą skrajność. Nie dziwię się, że dla Ciebie nie jest ona zbyt wiarygodna.

Myślę, że każdego z nas ciągnie czasem do "złych" rzeczy / ludzi tylko sztuką jest się ogarnąć i zrozumieć, że to droga donikąd. Lubisz sobie wypić - ok ale rób to w umiarkowany sposób żeby nie skończyć jako degenerat itp. itd.

Mrs.Happiness napisał/a:

Kolejny wpływ wszystkich kolorowych magazynów i telewizji.
Idę o zakład, że jakby teraz przez najbliższe kilkadziesiąt lat promowano samych mężczyzn o np. potężnej budowie, z zarostem, ostrzejszymi rysami twarzy i tak dalej, to moje dzieci właśnie takich miałyby za ideał. Dziewczynki szukałyby takich na męża, chłopcy próbowaliby ich naśladować, żeby mieć większe powodzenie.   

A ludzie i tak zaprzeczą, że w pewnym sensie mają wyprane mózgi wink

Powiem Ci coś śmiesznego - pisałem to już na tym forum - jak się zaczęła moda na "lumberseksualnych" to miałem straszną polewkę bo to jest mniej więcej typ mojego wyglądu i noszenia się (ale nie te chudziny w rurkach tylko większy facet w koszuli, skórze i z zarostem - zresztą wiesz o co kaman) od 10 lat. Taką mam sylwetkę, taką manierę, taki styl lubię - i teraz wyobraź sobie, że widzisz jak z tygodnia na tydzień kobietom jest lasowany mózg po to, żeby z 50kg chłopczyka przestawić je na dużego drwala smile Pyszne! smile

Pewnie kojarzysz kto to jest bo dla ciut starszych od mojej Mamy (a przynajmniej dla części) to był synonim atrakcyjności:

http://img.interia.pl/rozrywka/nimg/t/h/Janosik_6390102.jpg

Porównajmy go z dzisiejszymi wzorcami smile
Ja po prostu myślę, że nie trzeba się dać zwariować tylko trzymać tego, co ma się w głowie smile


Mrs.Happiness napisał/a:

Chiński, rosyjski, angielski i hiszpański - nieźle.
Pomijając fakt, że wolę japoński oraz koreański, pozostałe mnie też interesują.
Nawet kiedyś skubnęłam trochę hiszpańskiego.
Jak ogarnę te azjatyckie i doszlifuję angielski, to na pewno do niego wrócę.
W chińskim mnie interesowało kiedyś o co chodzi z tonami.
A potem stwierdziłam, że oni wiedzą najlepiej jak sobie skomplikować życie big_smile

Studiujesz jakąś filologię czy po prostu uczysz się języków?

92

Odp: Jak Was poderwać?

Mrs.Hapinnes
Ależ bardzo doceniam konstrukcje Twojej wypowiedzi tyle, że ja rozumuje szeroko a wypowiadam się z reguły zwięźle co wygląda na olewkę w sumie takie zajecie XD

93 Ostatnio edytowany przez Mrs.Happiness (2016-01-09 17:41:53)

Odp: Jak Was poderwać?
ZwykłyFacet napisał/a:

Bo zmiany i wymagania trzeba zacząć od siebie. Jesli się wymaga od siebie można wymagać od innych. I teraz najważniejsze - to wyboldowane - jak ja coś takiego słyszę dziękuję od razu za współpracę. Naprawdę, mogę zrozumieć, że kobieta może potrzebować pomocy w jakiś sprawach, naprawdę mogę zrozumieć że facet jest w pewnym momencie życia ciut przemęczony, zdołowany itp. ale jak słyszę "bądź ze mną ja się zmienię" to serio.... ja wymiękam. Najgorsze są "emocjonalne wampiry" - nie dość że sam nic nie zrobi, to jeszcze będzie Cię ściągać w dół. Wiać przed takimi aż się kurzy, bo życia szkoda!

No to mamy tak samo. Jak mi jeden chłopak napisał podobnie, to go wprost wyśmiałam.
Właśnie kilka takich wampirów już mi się trafiło w życiu, można powiedzieć, że ten mój zły typ ma z nimi sporo wspólnego.
Najgorsze, że oni potrafią czasem człowieka w takie poczucie winy wepchnąć, że naprawdę zaczyna w nią wierzyć i daje sobą pomiatać.
Tragedia.
Ogólnie ludzie są tragiczni.
Jednego dnia kochają, drugiego potrafią zrównać z ziemią.

ZwykłyFacet napisał/a:

Jak czasem słucham od koleżanek albo czytam to forum, że facet się "uwiesza" na kobiecie i wymaga wręcz żeby ta za niego żyła... Chryste... wstyd by mi było w lustro spojrzeć czy też rodzicom albo kolegom w oczy... Ale część kobiet też ma do tego tendencje - "facet wszystko za mnie zrobi" - przestrzegam. Dlatego, jak z kimś randkuję i myślę na poważnie, to pytam - a masz jakieś zainteresowania? Pasje? A czy byłabyś w stanie, gdybym poprosił, nabyć jakieś nowe umiejętności? I nie chodzi o robienie czegoś wbrew sobie tylko fakt, że najlepiej, jak dobiorą się osoby żyjące "na podobnych obrotach" - bo jak jest inaczej - to jest męczące dla obu stron...

Też czytałam już takie wątki. Znam parę podobnych związków w rzeczywistości.
Moim zdaniem to jest zwykłe pasożytnictwo.
No ale co kto lubi.

A to ja też podobnie dopytuję. Znaczy, z tymi nowymi umiejętnościami, to nie, ale o pasje zawsze pytam.
Ciężko jest mi się dogadać z ludźmi, których cały dzień polega na pracy, jedzeniu i spaniu.
Żeby nie było, nic nie mam do takiego trybu życia, jeśli komuś odpowiada, ale bądźmy szczerzy, o czym tu rozmawiać?
Co zjadło się na śniadanie? Jak się spało? Co robiło w pracy?
To by przeszło za pierwszym, drugim, może trzecim razem.
Ale w końcu każdego znudziłoby słuchanie o dokładnie tych samych czynnościach.
W internecie łatwo to czasem zweryfikować, bo wielu chłopaków potrafi napisać tylko z zapytaniem co słychać i o parę podstawowych informacji. Po tym rozmowa się kończy. Są ludzie, którym to wystarcza, jeśli dochodzi do tego fajny wygląd, ja bym w związku z taką osobą zanudziła się na śmierć. Nawet jakby to był jakiś gwiazdor.
Zauważyłam też, że wielu chłopaków narzeka, że dziewczyny się nie angażują w rozmowę, że oni muszą wymyślać wszystkie pytania, a one tylko łaskawie odpowiadają. Po co się w takim razie wysilać? Ja bym się pożegnała i dała sobie siana. Nie rozumiem takiego gimnastykowania się na siłę tylko dlatego, że ktoś jest w naszym typie.

ZwykłyFacet napisał/a:

Ja nie piszę, że człowiek, który w przeszłości coś zrobił nie ma szansy na poprawę - oj nie! Tylko, jak wyszedł z ZK to od razu zaczyna robić to samo...?? WTF?! Czego tu oczekiwać? smile Nie mieści mi się to w głowie... naprawdę powinny być w szkole średniej jakieś kursy dla kobiet, gdzie o pewnych sprawach by się rozmawiało w sposób naturalny... Może mniej byłoby wtedy takiego wykorzystywania, gwałtów, płaczu. Nigdy tego chyba nie pojmę.

Również nie mam na myśli, że ktoś nie może się zmienić.
Chodziło mi raczej o to naiwne myślenie, że zmieni się na pewno i w dodatku dla niej / dla niego.
Wiesz, te kursy to całkiem ciekawy pomysł. Dla chłopaków przydałyby się podobne.
Może nie byłoby tylu problemów w przypadkach obu płci.

ZwykłyFacet napisał/a:

Powiem Ci coś śmiesznego - pisałem to już na tym forum - jak się zaczęła moda na "lumberseksualnych" to miałem straszną polewkę bo to jest mniej więcej typ mojego wyglądu i noszenia się (ale nie te chudziny w rurkach tylko większy facet w koszuli, skórze i z zarostem - zresztą wiesz o co kaman) od 10 lat. Taką mam sylwetkę, taką manierę, taki styl lubię - i teraz wyobraź sobie, że widzisz jak z tygodnia na tydzień kobietom jest lasowany mózg po to, żeby z 50kg chłopczyka przestawić je na dużego drwala smile Pyszne! smile

Zarost jest fajny, ale nie dla każdego. U niektórych to wygląda wręcz komicznie.
Mi się ogólnie podoba taki lżejszy zarost, żadne bujne brody czy coś.
Choć trzeba przyznać, że niektórym bardzo pasują smile
A Ty jaki zarost preferujesz?
Oczywiście wiem o co chodzi, ogólnie facet w koszuli to jest miazga dla mnie, często pytam chłopaków, czy je noszą wink
Znaczy, tak poza imieninami u cioci big_smile

Haha, na początku pewnie nie byłoby to takie proste, ale następne pokolenie wyglądałoby już zupełnie inaczej smile

ZwykłyFacet napisał/a:

Pewnie kojarzysz kto to jest bo dla ciut starszych od mojej Mamy (a przynajmniej dla części) to był synonim atrakcyjności:

http://img.interia.pl/rozrywka/nimg/t/h/Janosik_6390102.jpg

Porównajmy go z dzisiejszymi wzorcami smile
Ja po prostu myślę, że nie trzeba się dać zwariować tylko trzymać tego, co ma się w głowie smile

Janosik big_smile Pamiętam jak oglądałam to kiedyś z dziadkiem, gdy byłam jeszcze mniejszą, słodką dziewczynką big_smile

No dzisiaj to by raczej był szczupły chłopak w rurkach, z włosami na żel i bardziej dziewczęcą urodą.
Przynajmniej wśród tych młodszych dziewczyn, bo kobiety po dwudziestce i wzwyż to różnie mają wink
Sama się czasem zastanawiam jakich mężczyzn ja będę lubiła za np. 10 lat.

ZwykłyFacet napisał/a:

Studiujesz jakąś filologię czy po prostu uczysz się języków?

Uczę się samych języków.
Można powiedzieć, że ze mnie urodzony samouk i gdyby nie fakt, że w tym kraju trzeba mieć jakiś papierek, to bym się chyba nawet zbytnio nigdzie nie uczyła, tylko sama się zajęła własną edukacją po gimnazjum. Nikt mnie nigdy nie nauczył tyle, ile sama się nauczyłam. Zresztą ten sposób uważam za najwygodniejszy, bo nie trzeba się przejmować poziomem grupy, tylko można wszystko ogarniać we własnym tempie.

A Ty sam się uczysz?
Czy chodzisz na jakieś kursy / studiowałeś?

hehe123 napisał/a:

Mrs.Hapinnes
Ależ bardzo doceniam konstrukcje Twojej wypowiedzi tyle, że ja rozumuje szeroko a wypowiadam się z reguły zwięźle co wygląda na olewkę w sumie takie zajecie XD

No skoro tak big_smile

94

Odp: Jak Was poderwać?

Nauczyc sie ortografii.
Nie "w oku niej" a wokół niej.
"Jejku"??? Serio?
Tak mowi sie jak sie zobaczy malego slodkiego chihuahua na ulicy. I to tylko dozwolone w wieku nastoletnim.

95

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

Właśnie kilka takich wampirów już mi się trafiło w życiu, można powiedzieć, że ten mój zły typ ma z nimi sporo wspólnego.
Najgorsze, że oni potrafią czasem człowieka w takie poczucie winy wepchnąć, że naprawdę zaczyna w nią wierzyć i daje sobą pomiatać.
Tragedia.
Ogólnie ludzie są tragiczni.
Jednego dnia kochają, drugiego potrafią zrównać z ziemią.

Bo to jest tak, moim zdaniem, że czasem człowiek ma za dobre serce i chce pomóc, a taka osoba, zamiast chęci zmiany po prostu ciągnie w dół. I cały myk jest właśnie w poczuciu winy. A z tym kochaniem / równaniem z ziemią to cholerycy/alkoholicy  tak często mają - jednego dnia do rany przyłóż a drugiego... cug złości...

Mrs.Happiness napisał/a:

Znaczy, z tymi nowymi umiejętnościami, to nie, ale o pasje zawsze pytam.
Ciężko jest mi się dogadać z ludźmi, których cały dzień polega na pracy, jedzeniu i spaniu.
Żeby nie było, nic nie mam do takiego trybu życia, jeśli komuś odpowiada, ale bądźmy szczerzy, o czym tu rozmawiać?
Co zjadło się na śniadanie? Jak się spało? Co robiło w pracy?
To by przeszło za pierwszym, drugim, może trzecim razem.

Nauczony doświadczeniem oczekuję od partnerki zainteresowania czymkolwiek poza czynnościami życia codziennego oraz posiadaniem jakichkolwiek zainteresowań. Nie muszą być one związane z moimi, ale żeby były. Bo to jest tak - pierwszy rok motylki itp., a potem rzeczywistość i o czymś w czterech ścianach trzeba gadać... seks to nie wszystko. Ważne jeśli ludzie potrafią ze sobą spędzać czas i mają wspólne tematy.

Mrs.Happiness napisał/a:

Po co się w takim razie wysilać? Ja bym się pożegnała i dała sobie siana. Nie rozumiem takiego gimnastykowania się na siłę tylko dlatego, że ktoś jest w naszym typie.

Bo nie mają alternatywy. Ja mam prostą zasadę - daję każdej, nowo-poznanej, kobiecie 45 minut na wstępie. Jest ok, zmieniamy lokal albo idziemy się przejść i gadamy. Nigdy nie przedłużam spotkania i w 90% przypadków to ja je kończę. Lepiej zresztą się rozstać w najciekawszym momencie i z chęcią spotkać znów niż "na siłę" przedłużać.


Mrs.Happiness napisał/a:

Zarost jest fajny, ale nie dla każdego. U niektórych to wygląda wręcz komicznie.
Mi się ogólnie podoba taki lżejszy zarost, żadne bujne brody czy coś.
Choć trzeba przyznać, że niektórym bardzo pasują smile
A Ty jaki zarost preferujesz?

Bo zarost trzeba pielęgnować, dbać o niego i przede wszystkim dopasować do twarzy. On jest jak okulary - może dodawać uroku ale i całkowicie go niwelować.
Ja mam krótki zarost - poprowadzony przez linię szczęki oraz przystrzyżoną króciutko brodę. Na policzkach taki 2 dniowy. Jest to wszystko czyste, schludne i modelujące twarz - takie jego zadanie.

Mrs.Happiness napisał/a:

Oczywiście wiem o co chodzi, ogólnie facet w koszuli to jest miazga dla mnie, często pytam chłopaków, czy je noszą wink
Znaczy, tak poza imieninami u cioci big_smile

Do koszuli trzeba dorosnąć i umieć je nosić oraz mieć z czym. Ogólnie, w pewnych kręgach, przyjęte jest, że nie nosi się koszul z krótkimi rękawami, a zawija długie. Tak też lubię robić. Koszula fajnie modeluje sylwetkę.
Najgorszy zestaw, typowy dla polskich uczelni - koszula, garnitur i plecak smile Dżizas smile


Mrs.Happiness napisał/a:

Uczę się samych języków.
Można powiedzieć, że ze mnie urodzony samouk i gdyby nie fakt, że w tym kraju trzeba mieć jakiś papierek, to bym się chyba nawet zbytnio nigdzie nie uczyła, tylko sama się zajęła własną edukacją po gimnazjum. Nikt mnie nigdy nie nauczył tyle, ile sama się nauczyłam. Zresztą ten sposób uważam za najwygodniejszy, bo nie trzeba się przejmować poziomem grupy, tylko można wszystko ogarniać we własnym tempie.
A Ty sam się uczysz?
Czy chodzisz na jakieś kursy / studiowałeś?

To gratuluję samozaparcie smile
Jakieś dwa lata temu poczułem, że nieznajomość mi przeszkadza i... zacząłem. Najpierw sam, teraz chodzę na zajęcia 5 razy w tyg. Do tego polecam Ci do uczenia się samemu Super Memo - ma świetny algorytm do zapamiętywania.

Ja stosowałem (i stosuje metodę) - native speaker nieznający polskiego smile I nie ma przebacz wtedy tongue

96

Odp: Jak Was poderwać?

Mr Happiness - mam to samo z nauka. Zajecia na studiach mi niepotrzebne. Tylko wyznaczony zakres materialu - sama sobie opanuje smile
Jezyka tez sie lubie uczyc sama + konwersacje.

97

Odp: Jak Was poderwać?
ZwykłyFacet napisał/a:

Bo to jest tak, moim zdaniem, że czasem człowiek ma za dobre serce i chce pomóc, a taka osoba, zamiast chęci zmiany po prostu ciągnie w dół. I cały myk jest właśnie w poczuciu winy. A z tym kochaniem / równaniem z ziemią to cholerycy/alkoholicy  tak często mają - jednego dnia do rany przyłóż a drugiego... cug złości...

Wiem coś o tym. Dobrze, że już teraz załapałam, że od nich się wieje, a nie wyciąga rękę w kółko i w kółko.
Mniej rozczarowań na przyszłość.
Chociaż czasem mam wrażenie, że przerażająco duży procent ludzi w tym kraju ma zadatki lub rzeczywiste problemy z alkoholem.
W tym tempie za kilkadziesiąt lat więcej będzie alkoholików niż normalnych osób.
Straszna perspektywa.

ZwykłyFacet napisał/a:

Nauczony doświadczeniem oczekuję od partnerki zainteresowania czymkolwiek poza czynnościami życia codziennego oraz posiadaniem jakichkolwiek zainteresowań. Nie muszą być one związane z moimi, ale żeby były. Bo to jest tak - pierwszy rok motylki itp., a potem rzeczywistość i o czymś w czterech ścianach trzeba gadać... seks to nie wszystko. Ważne jeśli ludzie potrafią ze sobą spędzać czas i mają wspólne tematy.

Wiesz, u mnie chyba przeważyło małżeństwo moich rodziców, które zmieniło kompletnie sposób, w jaki patrzę na związki.
Oni właśnie nie mają praktycznie nic wspólnego ze sobą, więc można sobie wyobrazić jak to wygląda po kilkudziesięciu latach.
Uważam, że przy takim układzie nawet seks nie cieszy, bo niby dlaczego miałby, jak się z kimś nie ma choćby tej więzi?
Wszystko jest mechaniczne i bez prawdziwej namiętności.

ZwykłyFacet napisał/a:

Bo nie mają alternatywy. Ja mam prostą zasadę - daję każdej, nowo-poznanej, kobiecie 45 minut na wstępie. Jest ok, zmieniamy lokal albo idziemy się przejść i gadamy. Nigdy nie przedłużam spotkania i w 90% przypadków to ja je kończę. Lepiej zresztą się rozstać w najciekawszym momencie i z chęcią spotkać znów niż "na siłę" przedłużać.

No fakt, przynajmniej kończy się w momencie, gdy ona chciałaby więcej i ten stan się utrzymuje.
Chociaż czasami cieszyło mnie, że zostałam z kimś dłużej, bo np. wychodziło wtedy coś takiego, że już nie chciałam kolejnego spotkania.
Przynajmniej nie musiałam się później kolejny raz fatygować.

ZwykłyFacet napisał/a:

Bo zarost trzeba pielęgnować, dbać o niego i przede wszystkim dopasować do twarzy. On jest jak okulary - może dodawać uroku ale i całkowicie go niwelować.
Ja mam krótki zarost - poprowadzony przez linię szczęki oraz przystrzyżoną króciutko brodę. Na policzkach taki 2 dniowy. Jest to wszystko czyste, schludne i modelujące twarz - takie jego zadanie.

Skoro tak o to dbasz, to musi fajnie wyglądać.
Najgorzej jest właśnie, gdy ktoś to wszystko takie nieokiełznane zostawia.
Z zarostu to najbardziej mi się nie podobają wąsy i kozie bródki.
Totalnie nie moja bajka.

ZwykłyFacet napisał/a:

Do koszuli trzeba dorosnąć i umieć je nosić oraz mieć z czym. Ogólnie, w pewnych kręgach, przyjęte jest, że nie nosi się koszul z krótkimi rękawami, a zawija długie. Tak też lubię robić. Koszula fajnie modeluje sylwetkę.
Najgorszy zestaw, typowy dla polskich uczelni - koszula, garnitur i plecak smile Dżizas smile

Podwinięta koszula z długim rękawem - strzał w dziesiątkę.
No chłopcy czasem nie do końca wiedzą z czym to się je, ale zauważyłam, że i tak coraz więcej ma jakieś pojęcie o tym, jak powinno się ubierać.
Nawet ubrania z sieciówek się zmieniają z roku na rok. To akurat pozytywna zmiana.

ZwykłyFacet napisał/a:

To gratuluję samozaparcie smile
Jakieś dwa lata temu poczułem, że nieznajomość mi przeszkadza i... zacząłem. Najpierw sam, teraz chodzę na zajęcia 5 razy w tyg. Do tego polecam Ci do uczenia się samemu Super Memo - ma świetny algorytm do zapamiętywania.

Ja stosowałem (i stosuje metodę) - native speaker nieznający polskiego smile I nie ma przebacz wtedy tongue

Dziękuję smile
I jak Ci się podoba na zajęciach? Uczą też takich naprawdę przydatnych rzeczy, czy pierdół jak w szkole?
Zaraz sobie wstukam to w wyszukiwarkę, zobaczymy cóż to takiego smile

A to ja lubiłam tak z angielskim robić, wchodziłam też swego czasu na wszelkie międzynarodowe czaty.
To dopiero była fajna zabawa wink
Zresztą nadal tak robię, o ile mam więcej czasu.

kammiś napisał/a:

Mr Happiness - mam to samo z nauka. Zajecia na studiach mi niepotrzebne. Tylko wyznaczony zakres materialu - sama sobie opanuje smile
Jezyka tez sie lubie uczyc sama + konwersacje.

O, to piąteczka! smile
Mnie załamuje to, że trzeba poświęcać lata swojego życia na siedzenie w szkole, gdzie właściwie niczego takiego nie uczą.
Ze wszystkiego po trochu się skubnie, ale nic konkretnego.
Wolałabym, żeby można było uczyć się też w taki sposób, a później jedynie pójść na jakiś egzamin i dostać papierek, że się to potrafi.
Nie wszystkim odpowiada praca w grupie.
Ja z językiem zawsze miałam ten problem, że byłam przed wszystkimi, więc na zajęciach siedziałam i się nudziłam tongue
Szkoda było tego czasu.

98 Ostatnio edytowany przez ZwykłyFacet (2016-01-10 10:27:05)

Odp: Jak Was poderwać?
Mrs.Happiness napisał/a:

Wiesz, u mnie chyba przeważyło małżeństwo moich rodziców, które zmieniło kompletnie sposób, w jaki patrzę na związki.
Oni właśnie nie mają praktycznie nic wspólnego ze sobą, więc można sobie wyobrazić jak to wygląda po kilkudziesięciu latach.
Uważam, że przy takim układzie nawet seks nie cieszy, bo niby dlaczego miałby, jak się z kimś nie ma choćby tej więzi?
Wszystko jest mechaniczne i bez prawdziwej namiętności.

Znamy te klimaty, znamy... Stąd uważam, iż naprawdę uczciwe jest zapytanie wprost - czy masz jakieś zainteresowania? Co robisz w wolnym czasie? Czy masz jakąś pasję? I nie chodzi o to, żeby wymyślać Bóg wie co, równie wartościowe jest hodowanie kaktusów jak i skakanie ze spadochronu. Po prostu coś ktoś robi ze swoim życiem, a nie daje mu przepłynąć bezsensownie...
Cenię ludzi z pasją i zaangażowaniem.

Mrs.Happiness napisał/a:

No fakt, przynajmniej kończy się w momencie, gdy ona chciałaby więcej i ten stan się utrzymuje.
Chociaż czasami cieszyło mnie, że zostałam z kimś dłużej, bo np. wychodziło wtedy coś takiego, że już nie chciałam kolejnego spotkania.
Przynajmniej nie musiałam się później kolejny raz fatygować.

Patrząc z męskiej strony - Panowie mają tendencje do niepotrzebnego wydłużania spotkań co czasem naprawdę odnosi skutek odwrotny do oczekiwanego. Siedzicie, gadacie, godzinka, półtorej i ciach - koniec - pozostaje taka nutka - ale mi się fajnie gadało, chcę jeszcze! Nie było nudy etc. Oczywiście to nie jest jakaś żelazna reguła, wszystko zależy od sytuacji, czasem jest tak super, że cały dzień można siedzieć razem smile

Mrs.Happiness napisał/a:

Skoro tak o to dbasz, to musi fajnie wyglądać.
Najgorzej jest właśnie, gdy ktoś to wszystko takie nieokiełznane zostawia.
Z zarostu to najbardziej mi się nie podobają wąsy i kozie bródki.
Totalnie nie moja bajka.

Powiem nieskromnie ( smile smile smile ), że mi to po prostu pasuje - wiem jak wyglądam z i jak bez i różnica jest znaczna. Po prostu chodzi o to żeby dopasować i dbać. Wąsy - to zależy o czym mowa bo są faceci którym to pasuje a są tacy, którzy wyglądają w nich komicznie smile Kwestia, jak ze wszystkim, dopasowania i utrzymania. A to zajmuje trochę czasu - ja staram się regulować wszystko co dwa dni  i trzyma to jakąś normę smile

Mrs.Happiness napisał/a:

Podwinięta koszula z długim rękawem - strzał w dziesiątkę.
No chłopcy czasem nie do końca wiedzą z czym to się je, ale zauważyłam, że i tak coraz więcej ma jakieś pojęcie o tym, jak powinno się ubierać.
Nawet ubrania z sieciówek się zmieniają z roku na rok. To akurat pozytywna zmiana.

Bo koszulę powinno się tak nosić, a krotki rękaw to... hmmm.... po prostu niemęskie dla mnie. Ja zresztą uwielbiam kobiety w koszulach, taki trochę styl biurowy, fajnie to wygląda. No i najlepsze z najlepszego - widok rano kobiety w Twojej koszuli... poezja wink Nie ma nic lepszego jak jeszcze zostawi na niej swoje perfumy wink
Z tego względu warto czasem założyć koszulę tongue

Mrs.Happines i kammiś - z czego się w ogóle uczycie? Jakieś metody / programy warte polecenia? Chętnie posłucham / wymienię się spostrzeżeniami bo jestem ciekaw, może się coś przyda...:)

99

Odp: Jak Was poderwać?
ZwykłyFacet napisał/a:

Znamy te klimaty, znamy... Stąd uważam, iż naprawdę uczciwe jest zapytanie wprost - czy masz jakieś zainteresowania? Co robisz w wolnym czasie? Czy masz jakąś pasję? I nie chodzi o to, żeby wymyślać Bóg wie co, równie wartościowe jest hodowanie kaktusów jak i skakanie ze spadochronu. Po prostu coś ktoś robi ze swoim życiem, a nie daje mu przepłynąć bezsensownie...
Cenię ludzi z pasją i zaangażowaniem.

Więc znów jest coś, co nas łączy wink

ZwykłyFacet napisał/a:

Patrząc z męskiej strony - Panowie mają tendencje do niepotrzebnego wydłużania spotkań co czasem naprawdę odnosi skutek odwrotny do oczekiwanego. Siedzicie, gadacie, godzinka, półtorej i ciach - koniec - pozostaje taka nutka - ale mi się fajnie gadało, chcę jeszcze! Nie było nudy etc. Oczywiście to nie jest jakaś żelazna reguła, wszystko zależy od sytuacji, czasem jest tak super, że cały dzień można siedzieć razem smile

No tak, też to zauważyłam. Wśród moich rówieśników chyba tylko jeden był taki, co nie próbował przedłużać spotkania. Chociaż on w krótkim czasie zdążył mnie zniechęcić do siebie swoim zachowaniem, więc na kolejne już się nie zgodziłam. W pozostałych przypadkach to ja kończyłam spotkanie. Aczkolwiek przydałoby się, gdyby mieli takie wyczucie właśnie smile

ZwykłyFacet napisał/a:

Powiem nieskromnie ( smile smile smile ), że mi to po prostu pasuje - wiem jak wyglądam z i jak bez i różnica jest znaczna. Po prostu chodzi o to żeby dopasować i dbać. Wąsy - to zależy o czym mowa bo są faceci którym to pasuje a są tacy, którzy wyglądają w nich komicznie smile Kwestia, jak ze wszystkim, dopasowania i utrzymania. A to zajmuje trochę czasu - ja staram się regulować wszystko co dwa dni  i trzyma to jakąś normę smile

To mi przypomina jak wczoraj mojego brata przyjaciel przyszedł całkowicie ogolony i zaraz wszyscy mówili, że jakoś dziwnie wygląda big_smile
Co do wąsów, mojemu ojcu pasują, tak samo jak jego ojcu. Bez nich dziwnie wygląda. Mi się to po prostu samo w sobie nie podoba i nigdy jeszcze mi się nie spodobał chłopak, który miałby wąsy tongue

ZwykłyFacet napisał/a:

Bo koszulę powinno się tak nosić, a krotki rękaw to... hmmm.... po prostu niemęskie dla mnie. Ja zresztą uwielbiam kobiety w koszulach, taki trochę styl biurowy, fajnie to wygląda. No i najlepsze z najlepszego - widok rano kobiety w Twojej koszuli... poezja wink Nie ma nic lepszego jak jeszcze zostawi na niej swoje perfumy wink
Z tego względu warto czasem założyć koszulę tongue

Zdecydowanie wolę te z długim rękawem lub ewentualnie na trzy czwarte.
Sama też mam sporo koszul i lubię je nosić wink
Niestety mój były chłopak nie miał takiej fazy na koszule, więc nigdy tego nie wypróbowałam, ale może kiedyś jeszcze będę miała okazję, haha big_smile
Wielu mężczyzn w sumie już mówiło, że lubi kobietę w męskiej koszuli... na śniadaniu tongue

ZwykłyFacet napisał/a:

Mrs.Happines i kammiś - z czego się w ogóle uczycie? Jakieś metody / programy warte polecenia? Chętnie posłucham / wymienię się spostrzeżeniami bo jestem ciekaw, może się coś przyda...:)

Zależy. Mam w sumie sporo e-booków, jak i normalnych książek. Do tego płyty z nagraniami, programy multimedialne i tak dalej wink
Jeśli chodzi na przykład o angielski, to mam taki świetny program, Profesor Henry, oni mają podobne programy do innych języków też, tylko każdy język ma inne imię. Lubię w nim przede wszystkim naukę słówek, bo jest to naprawdę świetnie zrobione. Łatwo wszystko zapamiętać w ten sposób i nawet jak po wielu tygodniach robiłam sobie powtórki z tego, czego się już uczyłam, to zdecydowaną większość wciąż pamiętałam. Także polecam wink

A Ty z czego się uczysz? smile
I ten, nie odpowiedziałeś mi na pytanie tongue
Nieładnie big_smile

100

Odp: Jak Was poderwać?

Mrs.Happiness Opowiadałem Ci o  tej kobiecie, która mi powiedziała, że nie potrzebuje faceta. Później o tym chwile gadaliśmy i powiedziała,  że nie rozumie,  że ze swoim byłym miesiąc pisała i później jako przyjaciele się spotykali. Ja trochę inna teorie wyznaje np i powiedziała mi ze jestem dziwny. Później jeszcze ze mam się do niej nie odzywać po tym sarkazmie. Dziś mnie przeprosiła normalnie gadaliśmy. Moje dobre serce chce jej za darmo pomoc i jechać specjalnie do niej, ale rozum mówi: "głupi jesteś". Bardzo mi się podoba, ale nawet nie mam gwarancji czy ona tu będzie później a trochę set kilometrów nas dzieli.
Co byś zrobiła na moim miejscu odpuścił a trochę nauki i jej pomogła? Kurcze nie wiem, na pewno będzie to w jej oczach gest itp.

101

Odp: Jak Was poderwać?

Poczekajcie do jesieni i spróbujcie podrywu na kasztana.

102

Odp: Jak Was poderwać?

Kobiety mają mniejsze libido niż mężczyźni także nie musisz nic inicjować seksualnie. Pokazuj jak bardzo chcesz mieć kiedyś z nią dzieci, że będziesz dobrym ojcem. Jedne z cech pokazujące mężczyznę jako dobrego kandydata na ojca jej dzieci to odpowiedzialne i konsekwentne zachowanie. Na przykład, nawet jeśli kobieta jawnie robi jakieś głupoty np pali papierosy to możesz to tolerować ale też za każdym razem twardo trzymać się stanowiska że palenie jest złe i wolałbyś żeby nie paliła. Nie mam na myśli żeby na siłę zmuszać kobietę do zaprzestania bardzo silnego nałogu jakim jest palenie papierosów ale pokazanie że ją wspierasz i że zawsze będziesz jej chciał pomóc i to zrobisz kiedy ona będzie chciała przestać palić. Tak w skrócie to postaw się na miejscu kobiety, gdybyś miał słaby popęd seksualny ale nie chciałbyś być sam więc jako kobieta myślałbyś o rodzinie więc i o dobrym partnerze który nie będzie się tylko do Ciebie dobierać ale który będzie mógł Ci zapewnić bezpieczeństwo (nie jesteśmy jaskiniowcami i w dzisiejszych czasach znacznie lepiej od dużej ilości mięśni sprawdza się duża ilość pieniędzy, w końcu można za to kupić sobie mieszkanie, jedzenie, itd czyli bezpieczeństwo). Nie jest to łatwa droga ale realna i lepiej iść nią niż kłamstwami które ładnie brzmią ale są nie realne (np wiele było kiedys poradników jak uwieść każdą kobiete w tydzień , które nie działały ale ja dałem się na nie nabrać kiedyś więc pisze to żeby komuś zaoszczędzić mojego cierpienia). Jeśli zależy Ci tylko na seksie to lepiej iść na prostytutki (staraj się sprawdzić opinie na necie o danej pannie np na garsonierze escort), taniej wychodzi niż chodzenie. Natomiast jeśli chcesz dziewczynę do związku która ma być Twoją drugą połówką to trzeba się skupić na pieniądzach.

103 Ostatnio edytowany przez komancz (2024-06-05 17:22:51)

Odp: Jak Was poderwać?

Pieniądze lub wygląd to nie wszystko. Kobiety maja taki sam popęd jak mężczyźni. Trzeba je tylko umieć rozbudzić. Najlepiej sprawdzają się różnego rodzaju triki na przykład takie które prezentują trenerzy podrywu. Są tez inne sposoby skuteczniejsze że nie trzeba się za dużo nagadać. Ja stosuje tabletki na testosteron - Prosent 600 które powodują większe wydzielanie męskich feromonów i powiem szczerze że z moich testów wynika że to działa. Na 4 spotkania z Tindera 2 kończą się w łóżku na drugiej randce. Bez tych proszków na 10 spotkań może jedno i to w dodatku dopiero po kilku tygodniach spotykania się i wydawaniu kasy. Kobiety jakoś podświadomie wyczuwają czy facet ma wysoki testosteron i jest odpowiednim samcem do zapłodnienia. To w potocznej nazwie nazywa sie samiec Alfa, Bad Boy itp... Wielu facetów ma te właściwości po prostu wrodzone ale i możne je tez nabyć sztucznie jak tym prosent 600 przy dłuższym stosowaniu.

Posty [ 66 do 103 z 103 ]

Strony Poprzednia 1 2

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024