Mnie nie przeszkadza to, że ktoś kto jest nam bliski wydaje się ładniejszy, ktoś kto ogólnie jest dobrym człowiekiem też. Piękno wypływa też z wnętrza. Mogę kogoś nie znać i ocenić wygląd, pisałam już o tym, wiadomo jednak, że osoba wredna (jeżeli już ją znam) może wydawać się brzydsza. Niemniej ładna czy nie, ale jak wredna, to nie będę chciała mieć z nią do czynienia. A jak ktoś przystojny, ale przestępca, no też niektóre się zachwycają, mimo że tutaj powinien im "obrzydnąć", mi by obrzydł, więc ja się takimi nie zachwycam. No, ale niektóre inaczej, więc widzisz niektórzy wręcz mocniej patrzą na wygląd, a do tego pociągają je cechy, które są już niefajne. No, ale to same najwyżej przez to ucierpią, jeśli taki facet zrobi im krzywdę.
Ciała nie uważam za najwyższą wartość, nie oceniam prostytutek jakoś szczególnie, sama bym nie mogła być, moje ciało na pewno nie mogłoby być dla każdego, kto zapłaci, ale ich życie ich sprawa, wiadomo. Nie uważam tego za największą zbrodnię, bo owszem, tutaj to jej wybór, są gorsze rzeczy, nie pisałam nigdy, że nie. No, ale owszem, niektórzy uważają za coś okropnego, też ich sprawa przecież. Ja jestem w sumie przeciętna, ale przez wyśmiewanie kiedyś mnie, bardzo krzywe zęby, dużą diastemę - 5 mm, więc nie taką małą jak często mają aktorki jakieś, ale sporo większą (zbieram na aparat) myślałam, że jestem brzydka, ale teraz wiem, że przesadzałam. Ten element szpeci mnie, ale mimo wszystko nie jestem brzydka teraz myślę. Niemniej też nie uważam, że bycie brzydszym to jest najgorsze, owszem uroda pewnie pomaga ludziom, ja może czasem byłam inaczej traktowana, bo nie jestem super ładna, ale trudno. Uroda to coś co dostajemy, nie zależy od nas tak bardzo (tzn w pewnych kwestiach tak, ale nie zmienimy wszystkiego) i po prostu trzeba się pogodzić, ona nie stanowi o nas całych.