Moja znajoma wrzuciła na FB filmik z tym "manifestem" dodając do tego paskudny obraźliwy komentarz pod ich adresem - że idiotki, debilki itp.
Zaczęłam sie zastanawiać nad feminizmem - feministki akceptują tylko kobiety, które myślą tak jak one. Jeśli jakaś da wyraz temu, że się z feminizmem nie zgadza, to w oczach feministek od razu jest tępą, zacofaną idiotką - jak pokazuje komentarz mojej znajomej. Jej atak jest atakiem na inne kobiety - gdzie więc ta słynna kobieca solidarność, o której ciągle mówią feministki? JAkie one mają prawo decydować kogo wolno obrażać a kogo nie? Pamiętam tą sytuację, gdy Janda obraziła Pawłowicz, kobieta o kobiecie wyraziła sie w dość paskudny sposób i to jest ok, bo Pawłowicz to nie feministka więc rzekomo "walczące o prawa kobiet" feministki mogą już ją obrażać, bo się nie zgadzają w poglądach? 
ja szanuję feministki, które walczyły dawniej o prawa kobiet, ale obecny feminizm mnie odrzuca.
Cała ta akcja NieJEstemFeministką jest tyle samo warta, co i feminizm. Ot, kolejna grupa kobiet, która chce mówić innym kobietom, jak zyć i co myśleć, a jak się nie zgadzasz to jesteś babochłopem.
Z ani jednym ani drugim nie chcę mieć nic wspólnego, zawsze któraś grupa będzie mnie obrażać. Jak nie jestem feministką, to jestem tępa i zacofana, jak jestem, to jestem niedoru***nym babochłopem. Can't win. 
balin napisał/a:Dlaczego te feministki nie mogą wywalczyć praw kobietom w krajach arabskich czy Indiach?
Patrz, co się dzieje w Iranie. Te kobiety życiem ryzykują walcząc o swoje prawa, ściągając chusty. Trafią za to do więzień i prawdopodobnie będą torturowane, albo wręcz skazane na śmierć. To jest feminizm. A durne europejskie feministki wkładają na głowę chusty - patrz Szwecja, walczą, by kobietom muzułmańskim wolno było nosić chustę, tak jakby ktoś je pytał o zdanie
Ja, szczerze mówiąc, już nie wiem, o co feministkom w ogóle chodzi.