Marioosh, odnośnie tej pielęgniarki, to wolność sumienia to jedno, ale kobieta wiedziała, gdzie idzie do pracy. Musiała znać swoje obowiązki. Dla mnie to głupota, że zrobił się cyrk z jej winy. Bo sama zgodziła się na takie warunki pracy, a nie inne.
Nie wiem, nie czytałem jej umowy o pracę, wewnętrznych regulacji szpitala ani nie znam na tyle prawa norweskiego, żeby się do tego odnosić. Media donoszą, że jej warunki przedstawione podczas rozmowy rekrutacyjnej zostały przez szpital zaakceptowane. Problem zrobił się dopiero, kiedy jakaś pacjentka narobiła szumu. Niedawno była podobna historia w Polsce. Jeden lekarz z sumieniem w Warszawie, który nie chciał przepisać antykoncepcji hormonalnej, a zostały wytoczone takie działa jakby odmówił udzielenia pierwszej pomocy gejowi. W Warszawie gdzie gabinet na gabinecie, do wyboru, do koloru jeden lekarz z sumieniem był problemem. Hipokryzja i obłuda środowisk pro-choice sięga zenitu.
Jak ktoś chce być ginekologiem i nie musieć przeprowadzać aborcji, niech ma prywatny gabinet i niech wprost napisze na drzwiach, że nie i już. Albo niech zostanie okulistą bądź ortopedą. Nikt mu nie każe być ginekologiem. Wykształcanie się w stronę konkretnego zawodu w WOLNOŚCI sprawia, że trzeba też pojmować konsekwencje swoich wyborów. A one są dokładnie takie, że jak ktoś jako pielęgniarka chce pracować w Norwegii w szpitalu to może mieć do czynienia z asystowaniem przy aborcji. I w WOLNOŚCI można było wcześniej iść do innej pracy, np. prywatnego gabinetu lekarza pierwszego kontaktu, a nie do szpitala.
OK, ale dlaczego wszyscy mamy się podporządkowywać dyktatowi jedynej słusznej ideologii? Czym człowiek o konserwatywnych poglądach jest gorszy od człowieka o liberalnych poglądach? Dlaczego ten drugi ma robić co mu się żywnie podoba za pieniądze wszystkich obywateli, a ten pierwszy ma chodzić kanałami? Praca ginekologa nie polega na przeprowadzaniu aborcji. Lekarz może być absolutnie rewelacyjny w prowadzeniu ciąży, leczeniu niepłodności czy innych chorób ginekologicznych. Akurat z aborcją można poczekać te kilka dni aż się zgłosi taki bez sumienia. To nie jest zabieg ratujący życie i zdrowie.
Jak ktoś mnie kiedyś zgwałci to chcę mieć dostęp do ellaone i już. Nie będę biegać po dziesięciu ginekologach, z których 8 nie przepisze, bo sumienie, a potem przejdę pięćdziesiąt aptek, bo realia są takie, że tych tabletek praktycznie nie ma.
Spokojnie... Dla większości pieniądze droższe od sumienia. Kupisz swoje EllaOne.
A jak nie zdążę to chcę mieć dostęp do aborcji. Będąc jednocześnie przeciwniczką aborcji na życzenie nie mam zamiaru doprowadzać do tego, żeby przestępstwo randomowego faceta wpłynęło na następny rok mojego życia. Jako normalna, młoda kobieta, byłabym dużo bardziej stygmatyzowana przez moje środowisko za oddanie dziecka do okna życia. Bo przecież ludzie widzieli przez kilka miesięcy brzuch. Musiał być poród. A gdzie jest w takim razie dziecko? Poza tym jak moje ciało ma się zmieniać, jak mam rodzić, to chcę dziecko, które będzie moje i mojego partnera, a nie jakiegoś obcego faceta tylko dlatego, że był gwałcicielem.
Większą masz szansę, że jutro wygrasz 6kę w Lotto niż, że zostaniesz zgwałcona, a gwałt zakończy się ciążą.
To łatwo mówić, że dziecko kara się za winę ojca. Kara się kobietę, która przeszła jedną traumę drugą traumą. To kobiety ciało się zmieni, to ona będzie rodzić, to ona może mieć konsekwencje porodu. Wiesz, że czasami konsekwencją porodu jest bezpłodność? I teraz co, urodzę dziecko z gwałtu i w konsekwencji nie będę mogła już więcej dzieci urodzić?
Tak jak pisałem - chętnie poczytam świadectwa. Na razie trafiłem na nastolatki, które poddały się pod presją i niespecjalnie były z tego zadowolone. Równie dobrze może być tak, że abortujesz jedyne dziecko, które mogłaś urodzić...
Bo jak teraz dostaną nakaz rodzenia, a reszta powstanie za 50 lat to ich to nie urządzi. A jak teraz zaczną powstawać centra, budynki, szkoły, dla ludzi z ZD, to zawsze może jakaś matka pomyśli, że to nie jest koniec świata.
Lepszej sytuacji na zajęcie się tematem nie będzie, bo na szczytach władzy jest młody, zdolny i ambitny człowiek wychowujący dziecko z zespołem Downa. Trzeba do niego uderzać. Na pewni nie odmówi pomocy, a wręcz działa bez nacisków.
Panowie, widzę, że do poparcia swoich tez nie dajecie żadnych wiarygodnych źródeł (...)
To jeszcze nie jest odpowiedni moment.
Rozumiem, że to musi być dla was bolesne, że kraje zachodniej Europy, gdzie aborcja jest dozwolona, wychodzą w statystykach tak dobrze, że całkowicie podważają sens restrykcyjnego prawa do aborcji.
Liczba aborcji nie jest jedynym kryterium oceny sytuacji.
Co do Partii Razem, wynik, który uzyskali w wyborach w żadnym razie nie jest tragiczny dla partii, która powstała zaledwie kilka miesięcy przed wyborami i nie miała żadnych struktur oraz bogatych sponsorów.
Partia Razem nie jest partią jednego sezonu. Została zbudowana na jakimś fundamencie. Jak SLD wyleci z gry to przekroczy próg. Inna sprawa, że Polacy są w większości konserwatywni i prawicowi. Na przejęcie władzy raczej nie mają szansy, ale egzotyka i folklor czemu nie.
A zauważyłeś, że większość Polaków lubi być w tyle jeśli chodzi o rozwój. W szerokim tego słowa znaczeniu. Można by rzec, że zacofanie to nasz drugie imię
Nasza historia naszpikowana jest dążeniami, które niweczenie były przez wewnętrzne tarcia oraz ciągłymi próbami „dogonienia” tych, którzy się rozwijają, co skutecznie były hamowane przez tych, którym zacofanie było na rękę. Wieki mijają, ale duch w narodzie nie ginie