Jak zachować resztki godności w nieudanym związku? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 155 ]

1

Temat: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Witam, to mój pierwszy post na forum. Od kilku miesięcy jestem w związku ze starszym facetem (ja 31 lat, on-54). Znam go od kilku lat, nalezał do mojej grupy znajomych, byliśmy kumplami. Od pewnego czasu coraz częściej o nim myślałam, wydawał mi się dojrzały, odpowiedzialny, imponował mi. Mielismy wspólna pasję - chodzenie po górach. Jeździliśmy zwykle w góry całą paczką, ale w któryś weekend tak się złożyło, że wszyscy znajomi sie porozjeżdżali i spędziliśmy wspólnie noc. Od tamtej pory  spędzaliśmu razem dużo czasu. Wydawało mi się, że mu na mnie zależy, potrafił wysłać kilkanaście SMS-ów, były śniadanka do łóżka, itp. Kiedy byliśmy sami było cudownie, ale w gronie znajomych zachowywał się jakbym była tylko koleżnką twierdząc, że to co jest między nami jest "tylko nasze". Po pewnym czasie zaczęło się coś psuć, mój partner posiada dużo koleżanek (w moim wieku i młodszych), z którymi często przy mnie SMS-ował. Dodam, że mój partner był 2 razy żonaty, za każdym razem  jego małżeństwa trwały krótko, dzieci nie ma, dużo kiedyś jeździł po świecie. Nie znosi krytyki, zwracania mu uwagi, kiedy mam na jakiś temat inne zdanie niż on obraża się i milczy dopóki ja pierwsza nie wyciągnę ręki do zgody (co niestety ciągle robię). Teraz znowu jest cisza trwająca już 2 tygodnie, a poszło dosłownie o głupstwo - mieliśmy odmienne zdania na temat zachowania się naszej wspólnej znajomej. On twierdzi, że ciągle go krytykuję i zwracam mu uwagę, a to nieprawda. Mówi też, że jest samowystarczalny i niezależny i nie musi się do niczego naginać. Zawsze kończy się na tym, że to ja go przepraszam, chociaż wiem, że wina leży po jego stronie, a on łaskawie zgadza się na dalsze spotkania. Niekiedy zachowuje się jak zupełnie obcy człowiek.  Wiem, że robię źle, ale bardzo mi na nim zależy i nie potrafię zdecydować się na rozstanie. Teraz ciągle ze sobą walczę i powstrzymuję się, żeby nie sięgnąć po telefon i do niego nie zadzwonić. Jak mam przestać o nim myśleć i zapomnieć o tych wszystkich wspólnych chwilach?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Dżizys...KOBIETO! masz 31 lat a jak to czytam mam wrazenie ze to historia nastoletniej zaślepionej małolatki:/ Sama przeczytaj co napisałaś i się zastanów czego ten typ jest wart, bo moim zdaniem - niczego:/

3 Ostatnio edytowany przez K_r_o (2011-12-26 19:00:09)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Po prostu przestań zawracać sobie nim głowę.  Kim Ty dla niego jesteś? Mam wrażenie.....że nikim ważnym sad nie rań się sama.....nie dzwoń, nie pisz,   z czasem poczujesz ulgę.  54 lata..... pan egocentryk, niezależny, dumny i wyniosły,   a gdzie tu miejsce na uczucie ???

4

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Współczuję.Z tego co napisałaś to widzę,że wiesz że jesteś za dobra. A ten Twój facet z opisu wydaje się byc okropnym egoistą. Zadbaj o siebie, rób tak aby dla Ciebie było dobrze. Facet, który myśli jedynie o swoim czubku nosa rzadko kiedy przyzna się do winy. Może warto sprawdzic czy nie jesteś dla niego tylko młodą kobietą, która na niego poleciała. Związek bez szacunku to nie związek.
A na zapominanie i nie myślenie jest tylko jedna recepta- czas. Żyj swoim życiem i nie zwracaj uwagi na uczucia ;)Ty jesteś Panią swojego losu:)  Pozdrawiam

5

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Tak, macie rację kobietki, już od pewnego czasu powoli dociera do mnie, że nie jestem dla niego nikim ważnym. Tylko, że on jest kimś bardzo ważnym dla mnie i naprawdę bardzo się zaangażowałam w tem związek. Przez cały czas robiłam wszystko z myślą o nim i dla niego, żeby jemu sie podobało, żeby jemu było dobrze...  a on marudził i wybrzydzał. Sama to widzę, ale były też cudowne chwile i dlatego teraz to tak bardzo boli...

6

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

..... pan egocentryk, niezależny, dumny i wyniosły


K_r_o, bardzo trafnie Go podsumowałaś, idealnie to do Niego pasuje:(   Ale mimo wszystko smutno mi samej, brakuje przytulania, rozmów, nie potrafię tak na zawołanie wymazać Go z pamięci:(

7

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

myoxix a teraz wyobraź sobie Was za 10 lat.
Ty prężna 40-stka, gorrrąca jak Afryka, ciekawa świata, radosna...on pan 64 lata, zastanawiający sie w której szklance zostawił zęby....

Szkoda czasu i Twojej młodości.
Twój luby ma syndrom "wiecznego kawalera", tu zagada, tam popisze, jeszcze gdzie indziej zbajeruje...ale czas leci....
Będzie coraz bardziej uperdliwy i nieznośny. A Ty coraz bardziej zahukana i gderliwa.
Nie chcesz tego, prawda?

smile

Buźka.

8

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

(...)Przez cały czas robiłam wszystko z myślą o nim i dla niego, żeby jemu sie podobało, żeby jemu było dobrze...  (...)

Zanim rozpoczniesz kolejny związek, zastanów się nad powodami, dla których tak wysoko stawiasz sobie zadowolenie swego partnera i tak nisko własne. Jeśli nie zrobisz tego, nie zlikwidujesz tychże powodów, to następny partner będzie również wybrzydzał i marudził.

9

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Wielokropek bardzo trafnie ujela Twoj problem..

Patrzac tylko na Twoja wypowiedz juz mozna wstepnie sadzic o dwoch nieudanych probach malzenstwa Twojego partnera. Dla mnie ciagle obrazanie sie, brak dyscypliny wewnetrznej, nieumiejetnosc wychodzenia na przeciw problemom, zero dystansu do siebie -zwlaszcza w takim wieku- to kalectwo emocjonalne.

10

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

Zanim rozpoczniesz kolejny związek, zastanów się nad powodami, dla których tak wysoko stawiasz sobie zadowolenie swego partnera i tak nisko własne. Jeśli nie zrobisz tego, nie zlikwidujesz tychże powodów, to następny partner będzie również wybrzydzał i marudził.

Bo wczesniej  długo byłam sama i wydawało mi się, że to jest właśnie Ten, na którego warto było tyle czekać. Bo mówił, że to dla niego to niesamowite,  że jesteśmy razem, że zwróciłam na niego uwagę, że wcześniej wydawałm mu się bardzo niedostępna i chciałam mu pokazać, ile dla mnie znaczy, że jest kimś bardzo ważnym w moim życiu. Tylko że z czasem im więcej dawałam tym więcej on brał nie dając nic w zamian. Wydawało mi się, że powodem jego zachowania jest to, że bardzo długo był sam i musi się po prostu przyzwyczaić, że ktoś jest w jego życiu, że nie umie być w stałym związku ale z czasem się że z czasem się dotrzemy i będzie dobrze. I niestety ciągle mam nadzieję, że on przemyśli i zrozumie co robi źle... I nie wiem co zrobić, żeby się tej nadziei pozbyć...

11

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Uświadom sobie, że jest on egocentrykiem i wg niego świat ma się kręcić wokół niego.
A Ty doskonale się wpasowałaś w jego system wartości i ważności, utwierdzając go w słuszności jego myślenia.

Może najwyższa pora spojrzeć prawdzie w oczy, a nie mamić się tworami wyobraźni?

Bycie samotną to tylko jedna z przyczyn Twojej chęci do traktowania siebie jako podnóżek mężczyzny. Zapewne są i inne, dużo poważniejsze, powody. Jeśli nie zmienisz myślenia o sobie, o mężczyźnie, o związku, to każdy Twój związek będzie wyglądał podobnie. Ja nie kraczę, ja ostrzegam.

12

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

Uświadom sobie, że jest on egocentrykiem i wg niego świat ma się kręcić wokół niego.
A Ty doskonale się wpasowałaś w jego system wartości i ważności, utwierdzając go w słuszności jego myślenia.

Może najwyższa pora spojrzeć prawdzie w oczy, a nie mamić się tworami wyobraźni?

Bycie samotną to tylko jedna z przyczyn Twojej chęci do traktowania siebie jako podnóżek mężczyzny. Zapewne są i inne, dużo poważniejsze, powody. Jeśli nie zmienisz myślenia o sobie, o mężczyźnie, o związku, to każdy Twój związek będzie wyglądał podobnie. Ja nie kraczę, ja ostrzegam.

Myślę, że musisz być bardzo mądrą kobietą stawiając tak trafne diagnozy na temat mojej i jego osoby smile i smile  Masz rację, zawsze podobali mi się "nietypowi" faceci, inni niż wszyscy, a tacy normalni, spokojni i stabilni wydawali mi się nudni i mało interesujący. I chociaż zdaję sobie z tego sprawę, to nie  nie potrafię tego zmienić.  Mam dobrą pracę, znajomych, zainteresowania ale kiedy byłam z nim, to wszystko inne przestawało mieć znaczenie, mogłabym całymi dniami siedzieć z nim w domu, przytulać się i to mi wystarczało za wszystko inne. Kiedy wychodziłam gdzieś z koleżankami, kiedy byłam w pracy to i tak cały czas myślałam o nim, sprawdzałam co chwilę telefon, czy nie pisał... Przeżyłam już co nieco, ale nie potrafię zrozumieć, że można przekreślić tyle fajnych chwil z tak nieistotnego i wydumanego powodu i z dnia na dzień z czułego partnera zmienić się w kogoś zupełnie obcego i bezwzględnego:( i sad I ciągle ta idiotyczna nadzieja, wspomnienia, myślenie co by było gdyby... i szukanie winy w sobie...

13 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2011-12-27 20:47:00)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Niepokojącym nie jest fakt, że wybierasz nietypowych mężczyzn.
Niepokojącym jest to, że nie szanujesz siebie.
K a ż d e m u   mężczyźnie, wcześniej czy później, znudzi się życie z zapatrzoną w niego kobietą.

Jesteś wartościową, niepowtarzalną, cudną kobietą. Czemu (odpowiedz sobie) tak lekce siebie ważysz?

14

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

Niepokojącym nie jest fakt, że wybierasz nietypowych mężczyzn.
Niepokojącym jest to, że nie szanujesz siebie.
K a ż d e m u   mężczyźnie, wcześniej czy później, znudzi się życie z zapatrzoną w niego kobietą.

Jesteś wartościową, niepowtarzalną, cudną kobietą. Czemu (odpowiedz sobie) tak lekce siebie ważysz?

Hmm.. trudne pytanie... Bo kiedy kocham to jestem szczęśliwa kiedy ta druga osoba jest zadowolona. Bo zachwyt w jej oczach jest moim szczęściem.  Nie wiem czy lekceważę siebie ale dla mnie tym właśnie jest związek - dawaniem wszystkiego co najlepsze drugiej osobie.
I zastanawiam ciągle się czy gdym była inna to czy to by coś zmieniło w tym konkretnym przypadku, z tym konkretnym facetem.
Bo on chyba nie dostrzegał tego, że byłam w niego tak zapatrzona - uważa, że ciągle go krytykowałam i zwracałam mu uwagę. Miałam swoje zdanie na pewne sprawy - nie przytakiwałam mu we wszystkim, ale starałam się spokojnie dyskutować a nie kłócić się, chociaż czasami z trudem się powstrzymywałam a on i tak twierdził, że neguję wszystko co mówi.

15

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:
Wielokropek napisał/a:

Niepokojącym nie jest fakt, że wybierasz nietypowych mężczyzn.
Niepokojącym jest to, że nie szanujesz siebie.
K a ż d e m u   mężczyźnie, wcześniej czy później, znudzi się życie z zapatrzoną w niego kobietą.

Jesteś wartościową, niepowtarzalną, cudną kobietą. Czemu (odpowiedz sobie) tak lekce siebie ważysz?

Hmm.. trudne pytanie... Bo kiedy kocham to jestem szczęśliwa kiedy ta druga osoba jest zadowolona. Bo zachwyt w jej oczach jest moim szczęściem.  Nie wiem czy lekceważę siebie ale dla mnie tym właśnie jest związek - dawaniem wszystkiego co najlepsze drugiej osobie.
I zastanawiam ciągle się czy gdym była inna to czy to by coś zmieniło w tym konkretnym przypadku, z tym konkretnym facetem.
Bo on chyba nie dostrzegał tego, że byłam w niego tak zapatrzona - uważa, że ciągle go krytykowałam i zwracałam mu uwagę. Miałam swoje zdanie na pewne sprawy - nie przytakiwałam mu we wszystkim, ale starałam się spokojnie dyskutować a nie kłócić się, chociaż czasami z trudem się powstrzymywałam a on i tak twierdził, że neguję wszystko co mówi.

Tutaj znowu bravo dla Wielokropka za trafna uwage. Dokladnie tak, caly czas w Twoich wypowiedziach przewijają się Twoje refleksje na temat tego jaka Ty jestes dla mezczyzny- wnikliwa analiza "jaka bylam a jaka powinnam DLA NIEGO byc". Ja Ci zareczam, że jestes dla niego idealna choc nie znam kazdego aspektu Waszych relacji. Idealna dla partnera, ktory skupia sie wylacznie na sobie i ma podejscie do partnerki "ona ma mi sluzyc i starać się za nas dwoje w zwiazku".
Powiedz mi gdzie jest Twoja osobowość, charakter, plany, potrzeby? Jak byś chciala aby mezczyzna Ciebie traktował i jakie Twoje potrzeby spelnial tak szczerze bez dekorowania mysli slowami "ja niewiele wymagam".. Wtedy gdy skupisz uwagę na sobie, swoich niezaspokojnych pragnieniach i oczekiwaniach od mezczyzny (bo kazdy ma) sprobuj byc troche wymagajaca- zrozumiesz, że nie tędy droga. Zaczniesz wowczas przyciagac mezczyzn, ktorzy dadzą Ci to czego na prawde potrzebujesz. Zwiazek nie polega na dawaniu z siebie wszystkiego aby zadowolic druga strone wymagajac jedynie aby biernie egzystowal u naszego boku- to ważne Kochana. Zycze powodzenia:*

16

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia:) Nigdy dotąd nie szukałam wsparcia na żadnym forum i nie spodziewałam się, że otrzymam tak cenne uwagi i rady:) Dzięki Wam zaczęłam myśleć pozytywnie i zmieniłam nastawienie do paru rzeczy. Tylko że kiedy siedzę sama w domu to wszystko wraca - zaczynam tak bardzo za Nim tęsknić, wspominać dobre chwile i nie mogę przestać  jak to napisał Wielokropek "mamić się tworami wyobraźni". Ciągle się łudzę, że kiedy zadzwonię i poproszę go o spotkanie to będzie znowu tak jak dawniej...

17

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

Bardzo Wam dziękuję za słowa wsparcia:) Nigdy dotąd nie szukałam wsparcia na żadnym forum i nie spodziewałam się, że otrzymam tak cenne uwagi i rady:) Dzięki Wam zaczęłam myśleć pozytywnie i zmieniłam nastawienie do paru rzeczy. Tylko że kiedy siedzę sama w domu to wszystko wraca - zaczynam tak bardzo za Nim tęsknić, wspominać dobre chwile i nie mogę przestać  jak to napisał Wielokropek "mamić się tworami wyobraźni". Ciągle się łudzę, że kiedy zadzwonię i poproszę go o spotkanie to będzie znowu tak jak dawniej...

Człowiek gdy bardzo chce w coś wierzyć (gdy trudno przyjąć trudną i bolesną prawde) wytwarza sobie myślo-kształty- takie ubarwienie rzeczywistości, w zasadzie stanowią element naszych pragnień. Często w rzeczywistości nie bylo nam tak cudownie- jak to potem z perspektywy czasu wspominamy- ubarwiajac przeszlosc, idealizujac. No i dokladnie na to tez powinno sie zwracac uwagę. By nie mamić/oglupiać samych siebie, skupiac sie na faktach.

Ja po wieluuuuu powrotach do bylego i wieluuu obietnicach i rozmowach- zawsze wierzylam ze bedzie lepiej, ze wlasnie teraz sie uda. I kurcze niestety z perspektywy czasu, gdy rozsadek co raz bardziej bierze gore nad emocjami- dostrzegam, że było gorzej i gorzej... i tak ciagnelismy umęczeni to bezwonne, bezbarwne, niewidzialne "coś"- ktore w koncu trzeba bylo przerwać na dobre by moc zacząć żyć.

18

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Od rozstania minął prawie miesiąc a ja wpadam w coraz większy dół...  Całymi dniami myślę w kółko o tym żeby zadzwonić, żeby wrócił, żeby było jak dawniej... Staram się czymś zająć, wychodzę ze znajomymi ale nie potrafię się na niczym skupić - ani na pracy, ani na czytaniu książki ani na rozmowach ze przyjaciółmi. Od chwili kiedy rano budzę się w moich myślach jest on - od rana do wieczora, przez cały dzień, w każdej sekundzie o nim myślę, wymyślam najróżniejsze preteksty, żeby tylko się z nim spotkać. Wiem, że to żałosne ale nie mogę odpędzić tych myśli, one są w mojej głowie cały czas. Resztkami rozsądku powstrzymuję, żeby nie zadzwonić ale to zamiast mijać jest coraz silniejsze, czasami wydaje mi się, że oszaleję...

19

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

Od rozstania minął prawie miesiąc a ja wpadam w coraz większy dół...  Całymi dniami myślę w kółko o tym żeby zadzwonić, żeby wrócił, żeby było jak dawniej... Staram się czymś zająć, wychodzę ze znajomymi ale nie potrafię się na niczym skupić - ani na pracy, ani na czytaniu książki ani na rozmowach ze przyjaciółmi. Od chwili kiedy rano budzę się w moich myślach jest on - od rana do wieczora, przez cały dzień, w każdej sekundzie o nim myślę, wymyślam najróżniejsze preteksty, żeby tylko się z nim spotkać. Wiem, że to żałosne ale nie mogę odpędzić tych myśli, one są w mojej głowie cały czas. Resztkami rozsądku powstrzymuję, żeby nie zadzwonić ale to zamiast mijać jest coraz silniejsze, czasami wydaje mi się, że oszaleję...

Musisz o nim zapomnieć!
Nie licz na cud, że ten człowiek coś w sobie zmieni!
Za stary jest na zmiany.
Zapomnij i otwórz się na nowe wyzwania smile

20

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Bardzo dramatyczny jest Twój post.
Brak mi jednak szczegółów. Załóżmy, że oszalejesz. To znaczy co z Tobą się stanie wówczas? Co będziesz robiła? Na czym to szaleństwo będzie polegało? Ale tak konkretnie.

Zajmujesz się rzeczami, które w żadne sposób nie odwracają Twej uwagi. Proponuję coś innego. Zajmij się... pracą fizyczną. Im cięższą, tym lepiej. Dawniej, gdy były drewniane podłogi, idealną rzeczą było ich szorowanie szczotką ryżową. Może trzepanie dywanów lub mebli tapicerowanych? Może coś innego wymyślisz?

Napisałaś, że tęsknisz. Znowu zapytam: za czym? Za poniżaniem? Za jego fochami? Za bojkotowaniem Ciebie? Za jego łaską? Tak bardzo tego wszystkiego Ci brak? Przypomnij sobie, on właśnie tak się w stosunku do Ciebie zachowywał. Dalej tego chcesz?

21 Ostatnio edytowany przez myoxix (2012-01-13 16:55:46)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
SadCryingWoman napisał/a:

Musisz o nim zapomnieć!
Nie licz na cud, że ten człowiek coś w sobie zmieni!
Za stary jest na zmiany.
Zapomnij i otwórz się na nowe wyzwania smile

Tak, wiem, że on się zmieni i nie chodzi nawet o to, że jest za stary ale o to ,że on nie ma najmniejszej ochoty się zmieniać. Wielokrotnie powtarzał, że nie znosi żadnego krytykowania i zwracania mu uwagi, chciał żeby mu we wszystkim przytakiwać, np. kiedy nie podobał mi się jakiś film, króry on lubił twierdził, że neguję wszystko co mówi i robi.
Wiem, że powinnam o nim zapomnieć ale im bardziej się staram gorzej mi to wychodzi sad

22

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

Bardzo dramatyczny jest Twój post.
Brak mi jednak szczegółów. Załóżmy, że oszalejesz. To znaczy co z Tobą się stanie wówczas? Co będziesz robiła? Na czym to szaleństwo będzie polegało? Ale tak konkretnie.

Wielokropku, Ty to zawsze potrafisz wylać kubeł zimnej wody na głowę smile Chodziło mi o to, że nie wytrzymam tej pustki i  zacznę do niego wydzwaniać, poniżać się i prosić żeby wrócił.

Wielokropek napisał/a:

Napisałaś, że tęsknisz. Znowu zapytam: za czym? Za poniżaniem? Za jego fochami? Za bojkotowaniem Ciebie? Za jego łaską? Tak bardzo tego wszystkiego Ci brak? Przypomnij sobie, on właśnie tak się w stosunku do Ciebie zachowywał. Dalej tego chcesz?

Pamiętam jak się zachowywał, ale pamiętam też te momenty kiedy było dobrze, kiedy był czuły i troskliwy. I właśnie za tym tęsknię. W dodatku wydaje mi się, że odszedł dlatego, że to ja coś zepsułam i ciągle analizuję co mogłam zrobić inaczej, lepiej...

23 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-01-13 17:24:10)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Twój eks był do rany przyłóż, miły i troskliwy tylko wówczas, gdy spełniałaś jego różne oczekiwania, gdy byłaś posłuszną dziewczynką. Gdy tylko zachowywałaś się niezgodnie z wyznaczoną przez niego rolą, traktował Cię z pogardą.


Możesz do niego zadzwonić, płaszczyć się przed nim i wielbić go bezkrytycznie. Zastanów się jednak, czy życie w pozycji klęczącej odpowiada Tobie, czy nie ścierpną Ci kiedyś nogi. Pamiętaj także, że będąc z nim w związku, nie możesz mieć swojego zdania, że masz świecić jedynie światłem odbitym, że masz być osobą podporządkowaną w każdym momencie. Pamiętaj także o tym, że Twoje poczucie wartości zniknie całkowicie, że po pewnym czasie nie będziesz znała i miała swoich uczuć, swoich pragnień, swoich myśli. Jedyną ważną osobą będzie ON.


Twoje myślenie przypomina mi myślenie osoby uzależnionej. Tutaj, na forum, kobiety z podobnym problemem założyły swój wątek: http://www.netkobiety.pl/t17705.html. Wątek długi, bo historie wyplątywania się z toksycznego związku są pełne dramatyzmu i osobistych tragedii. Części kobiet udało się stanąć na własnych nogach, wyzwolić się z uzależnienia i cieszą się pełnią życia, są szczęśliwe. Poczytaj ten wątek, przekonasz się do czego Cię ciągnie, jak będziesz funkcjonować za czas jakiś.


Dziękuję za uznanie. smile

24

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

W grudniu pisałam o rozstaniu z moim partnerem. Na poczatku stycznia wróciliśmy do siebie (niestety z mojej inicjatywy) i przez jakiś czas było dobrze - był miły, sam zabiegał o spotkania. Niestety od jakiegoś tygodnia znowu coś się posuło - zrobił się oschły, zimny, jest niekiedy w stosunku do mnie złośliwy, kiedy mam jakiś problem nie wspiera mnie, tylko mówi tonem wyższości, że problemy to mieli np. ludzie w obozach koncentracyjnych, a ja to mam wspaniałe życie. Kiedy mówiłam, że mi go brakowało jak nie byliśmy razem stwierdził, że to źle, bo nie należy się do nikogo przywiązywać.
Czasami zastanawiam się czy ten facet ma w ogóle jakieś uczucia, o swoich znajomych również wypowiada się pogardliwie, w zasadzie nie ma żadnych przyjaciół w swoim wieku, spotyka się tylko z ludźmi w moim wieku lub młodszymi, ale i z nich się często wyśmiewa. Ze swoim bratem nie rozmawiał kiedyś przez kilka miesięcy, obraził się o jakąś bzdurę, jego 2 małżeństwa trwału ok. roku. Nie rozumiem jak można tak żyć olewając wszystko i wszystkich, egzystując samemu, w nic się nie angażując.
Często czytam to forum i zastanawiam skąd niektóre kobiety mają taką siłę, żeby nie prosić faceta o powrót, nie dzwonić, nie poniżać się. I to kobiety, które mają o wiele większe problemy od moich. Jak ja bym tak chciała... Niestety jedyne co potrafię to analizować, wspominać, szukać w sobie winy a jego idealizować i wybielać. Gdyby jakaś moja przyjaciółka była w takim związku radziłabym jej jak najprędzej dać sobie spokój i olać takiego faceta. Ale sama nie mam tyle siły żeby to zrobić...

25

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

eh i na co ci to kobieto ?
i dobrze Ci z tym ze on cie olewa i ma gleboko w dupie.

26

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Jak na osobę, która na własne życzenie powróciła do tego toksycznego partnera zbyt często się dziwisz jego zachowaniu, sposobowi myślenia, traktowaniu innych. Przeczytaj swój wątek od początku. O tym wszystkim wiesz już od dawna.

myoxix napisał/a:

(...)Często czytam to forum i zastanawiam skąd niektóre kobiety mają taką siłę, żeby nie prosić faceta o powrót, nie dzwonić, nie poniżać się. I to kobiety, które mają o wiele większe problemy od moich. Jak ja bym tak chciała... Niestety jedyne co potrafię to analizować, wspominać, szukać w sobie winy a jego idealizować i wybielać. Gdyby jakaś moja przyjaciółka była w takim związku radziłabym jej jak najprędzej dać sobie spokój i olać takiego faceta. Ale sama nie mam tyle siły żeby to zrobić...

Skąd ta siła?
Ze swego środka.
Z niezgody na poniżanie.
Z wiedzy o tym, jak chce się żyć.
Z przekonania o własnej wartości i niepowtarzalności.
Z miłości do siebie samej.

27

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Nawet resztek godności nie zachowasz w tym związku.

Jesteś kobietą kochającą za bardzo. Z jakiegoś powodu potrzebujesz w swoim życiu emocjonalnej "jazdy".
Dla mnie niepokojące są Twoje słowa, że "....normalni, zwykli mężczyźni Cię nudzą...", jakoś tak. Zakochałaś się więc w "niezwykłym", który ma Cię za nic, ale daje Ci emocjonalne Himalaje. W górę i w dół! Skąd się wzięła ta Twoja potrzeba? Zastanów się.

Piszesz, że nie masz siły. Masz, tylko używasz jej niewłaściwie. Trzeba mieć jej mnóstwo, żeby znosić to co znosisz i robić to co robisz.
Myślisz, że Twoja miłość i uległość zmieni mężczyznę, którego kochasz? Mylisz się.

Posłuchaj Wielokropka!

28

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
marena7 napisał/a:

Jesteś kobietą kochającą za bardzo. Z jakiegoś powodu potrzebujesz w swoim życiu emocjonalnej "jazdy".
Dla mnie niepokojące są Twoje słowa, że "....normalni, zwykli mężczyźni Cię nudzą...", jakoś tak. Zakochałaś się więc w "niezwykłym", który ma Cię za nic, ale daje Ci emocjonalne Himalaje. W górę i w dół! Skąd się wzięła ta Twoja potrzeba? Zastanów się.

Zastawiałam się nad tym nie jeden raz tym bardziej, że to nie mój pierwszy "toksyczny" związek. Niestety, nigdy nie doszłam do żadnych konstruktywnych wniosków i nie wiem co jest tego przyczyną - nie miałam trudnego dzieciństwa ani innych traumatycznych przeżyć. Może po prostu coś jest ze mną nie tak i przyciągam damych takich typów...

marena7 napisał/a:

Piszesz, że nie masz siły. Masz, tylko używasz jej niewłaściwie. Trzeba mieć jej mnóstwo, żeby znosić to co znosisz i robić to co robisz.

Sama nie wiem... Wydaje mi się, że im dłużej trwam w tym związku tym mniej mam siły żeby odejść. Że im bardziej on mnie odtrąca tym bardziej go  kocham. I że już nigdy nie odzyskam tej godności, którą mi zabrał (albo którą mu sama oddałam).

marena7 napisał/a:

Myślisz, że Twoja miłość i uległość zmieni mężczyznę, którego kochasz? Mylisz się.

Tak, niestety ciągle się łudzę, może nie tyle że on się zmieni, ale że przynajmniej doceni to co robię i to że go kocham... I że jemu też zależy tylko nie potrafi bardziej okazywać uczuć.

29

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Współczuję Ci, autentycznie współczuję tego że brakuje ci odwagi.
Twoje działania i 'rozstania na chwilę' są męczące prawda?
sama zadajesz sobie ból.
Gdybyś powiedziała STOP cierpiałabyś, tęskniłabyś, płakałabyś, czułabyś się samotna.
przez ile? pół roku? dwa miesiące? może jeszcze krócej...
potem odetchnęłabyś, z czasem poznała kogoś lepszego, bez wielkich starań, od tak po prostu.
Szkoda, że nie chcesz zrobić czegoś dla siebie.

to kwestia wyboru.

30

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Czytam i czytam i przypomina mi się powiedzonko mojej koleżanki: "Mogłaś wybrać konia pociągowego, ty wolałaś rodeo, to mi teraz nie narzekaj że cię dupa boli"

31

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

(...)Tak, niestety ciągle się łudzę, może nie tyle że on się zmieni, ale że przynajmniej doceni to co robię i to że go kocham... I że jemu też zależy tylko nie potrafi bardziej okazywać uczuć.

To jest klasyczna odpowiedź osoby uzależnionej.
Przeczytaj dokładnie ten wątek: http://www.netkobiety.pl/t17705.html
On jest, niestety, również o Tobie.

32

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Temat założyłaś w grudniu,treść jego wymowna.A dalej w tym siedzisz.
Ja bym na Twoim miejscu zaczął myśleć logicznie.
I zapytał 2 poprzednie żony co było nie tak smile zwłaszcza po roku smile

Trzymaj się

nie uzależniaj się od kogoś kto nie daje Ci tyle samo co TY

ps.

Zastanów się również nad faktem czemu Twój luby ma tylko przyjaciółki
w Twoim wieku ? smile to znajdziesz odpowiedź.Dla niego jesteś dzieckiem i ma nad Tobą władzę
on o tym wie i to wykorzystuje.Postaw się .On za Tobą latać nie będzie.Znajdzie inny obiekt westchnień.

Pozdrawiam i skończ to

bo znajdziesz się w innym rozdziale tego forum

33

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

[To jest klasyczna odpowiedź osoby uzależnionej.
Przeczytaj dokładnie ten wątek: http://www.netkobiety.pl/t17705.html
On jest, niestety, również o Tobie.

Tak, czytałam. Śledzę ten wątek od dawna i wiele historii jest bardzo podobnych do mojej. Zdaję sobie sprawę nie od dzisiaj, że uzależniłam się od tego faceta i że kocham go za bardzo. Tylko, że większość kobiet piszących w tym wątku podjęła jakieś kroki, żeby coś zmienić, uniezależnić się od faceta, zrobić coś dla siebie a ja nadal nie potrafię zmienić sposobu myślenia i jedyne czego chcę, to być z nim i robić wszystko dla niego a nie dla siebie. Wiem, że będzie coraz gorzej, że on mnie niszczy ale nie potrafię chcieć czegoś innego niż on i być szczęśliwa bez niego...

34

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
bellew napisał/a:

Temat założyłaś w grudniu,treść jego wymowna.A dalej w tym siedzisz.
Ja bym na Twoim miejscu zaczął myśleć logicznie.
I zapytał 2 poprzednie żony co było nie tak smile zwłaszcza po roku smile

Dziękuję za męski punkt widzenia:) Tak, dalej w tym siedzę i coraz trudniej z tego wyjść. W większości życiowych sytuacji myslę logicznie i racjonalnie, tylko że akurat w tym przypadku z tego myślenia za wiele nie wynika:( Co do jego żon, to niestety nie znam tych Pań osobiście ale opowiadał mi, że w pierwszym małżeństwie (bardzo dawno temu) przyczyną rozwodu były jego częste  zagraniczne wyjazdy z kolegami (kilkutygodniowe), natomiast w drugim żona naruszuła jego poczucie autonomii bo podsłuchała rozmowę telefoniczną z jego koleżanką i ośmieliła się mu o tym powiedzieć, więc się obraził i rozwiódł. Wiem, brzmi to trochę jak czarna komedia. 

bellew napisał/a:

Zastanów się również nad faktem czemu Twój luby ma tylko przyjaciółki
w Twoim wieku ? smile to znajdziesz odpowiedź.:)

Tak, trafiłeś w samo sedno. On uwielbia jak się go podziwia, wielbi i bezkrytycznie słucha wszystkiego co mówi. Jeśli ktoś ma inne znanie, to jest "powalony i bez sensu". A propos, kolegów też ma w moim wieku, nie tylko koleżanki:)

35

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

(...)ja nadal nie potrafię zmienić sposobu myślenia i jedyne czego chcę, to być z nim i robić wszystko dla niego a nie dla siebie. Wiem, że będzie coraz gorzej, że on mnie niszczy ale nie potrafię chcieć czegoś innego niż on i być szczęśliwa bez niego...

Przerażające zdania.
Świadoma i dobrowolna  d e c y z j a  na zniszczenie siebie.


Jeśli jednak kiedyś podejmiesz decyzję o walce ze swym uzależnieniem, podejmij własną terapię.

36

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Nie zmienisz, i jeszcze tyle starszy, szkoda twojej młodości, jest jaki jest i nie ukrywa tego a ty się w myślach z tym kłócisz...

Ale i tak najbardziej mnie zaskoczyła różnica wieku, pal licho jakby młody był to się można pomęczyć ale ciałkiem nadrabia a ten to już niczym nie nadrobi tongue

37

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

On uwielbia jak się go podziwia, wielbi i bezkrytycznie słucha wszystkiego co mówi. Jeśli ktoś ma inne znanie, to jest "powalony i bez sensu".

i to ci imponuje ? podoba się ?

38

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:
bellew napisał/a:

Temat założyłaś w grudniu,treść jego wymowna.A dalej w tym siedzisz.
Ja bym na Twoim miejscu zaczął myśleć logicznie.
I zapytał 2 poprzednie żony co było nie tak smile zwłaszcza po roku smile

Dziękuję za męski punkt widzenia:) Tak, dalej w tym siedzę i coraz trudniej z tego wyjść. W większości życiowych sytuacji myslę logicznie i racjonalnie, tylko że akurat w tym przypadku z tego myślenia za wiele nie wynika:( Co do jego żon, to niestety nie znam tych Pań osobiście ale opowiadał mi, że w pierwszym małżeństwie (bardzo dawno temu) przyczyną rozwodu były jego częste  zagraniczne wyjazdy z kolegami (kilkutygodniowe), natomiast w drugim żona naruszuła jego poczucie autonomii bo podsłuchała rozmowę telefoniczną z jego koleżanką i ośmieliła się mu o tym powiedzieć, więc się obraził i rozwiódł. Wiem, brzmi to trochę jak czarna komedia. 

bellew napisał/a:

Zastanów się również nad faktem czemu Twój luby ma tylko przyjaciółki
w Twoim wieku ? smile to znajdziesz odpowiedź.:)

Tak, trafiłeś w samo sedno. On uwielbia jak się go podziwia, wielbi i bezkrytycznie słucha wszystkiego co mówi. Jeśli ktoś ma inne znanie, to jest "powalony i bez sensu". A propos, kolegów też ma w moim wieku, nie tylko koleżanki:)

Za podsłuchanie rozmowy Z JEGO KOLEŻANKĄ ? to co to za ciekawa rozmowa była o której nie mogła wiedzieć żona ? podjął decyzję o rozwodzie ? no piękne bajki opowiada. A jeśli to prawda to nie mam słów.
To świadczy tylko o tym jak traktuje KOBIETYnie zastanowiłaś się nad tym ?

Wiesz,zapytaj lepiej sama poprzedniczek co było nie halo.Odrazu widać u Twojego zachowania egoistyczno - despotyczne.
I radziłbym Ci zacząć myśleć o sobie.Bo ten Pan o Tobie nie myśli.Ma swoje zdanie i tyle.A Ty w patrzona w niego jak w obraz
bo taki bo taki , bo może i koleżanki zazdroszczą .


cyt . On uwielbia jak się go podziwia, wielbi i bezkrytycznie słucha wszystkiego co mówi

To jest przerażające że Ty brniesz w coś takiego z całą świadomością !

Wszystko jasne dlaczego ma w większości młodszych znajomych,bo z ludźmi w jego wieku
by nie mógł tak się zachowywać.A Panie już znające życie spuściły by go po brzytwie .... jak i zresztą Panowie
A dzieci chcesz mieć ?

39

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Mam wrażenie, że ja już nigdy nie wyjdę z tego doła:(  Długi weekend majowy spędziłam z przyjaciółmi w górach, pogoda była wspaniała... A mnie ciągle nie opuszczało uczucie przygnębienia, myśli, że mogłabym być teraz z nim, bo mieliśmy wspólne plany na ten weekend... Cały czas czuję ucisk w gardle, co jakiś czas muszę hamować napływające łzy kiedy pomyślę sobie, że już nigdy mnie nie przytuli, nigdzie już razem nie pojedziemy:(
Od ostatniego, kolejnego rozstania minęły 2 tygodnie. Nie dzwonię do niego i nie piszę tylko dlatego, że wiem, że on i tak nie odbierze telefonu a na SMS-y nie odpisuje. Ale gdybym miała choć cień nadziei, że to coś da, to chyba pojechałabym do niego i błagałbym go żeby pozwolił mi wrócić. Wiem, że to żałosne i nigdy bym sama siebie nie podejrzewała, że będę się tak zachowywać. Trochę pomogło mi wsparcie przyjaciółki - ona również uważa, że ten związek był bez przyszłości i lepiej się stało dla mnie, że się teraz zakończył. Wiem, że facet ma prawie same wady, że nie potrafi nikogo kochać, chyba zawsze to wiedziałam ale ta świadomość nie powoduje, że kocham go mniej. Nie potrafię się ogarnąć, wziąć się w garść i iść do przodu...

40

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

Mam wrażenie, że ja już nigdy nie wyjdę z tego doła:(  (...)

Dlaczego miałabyś nie wyjść z tego dołu? To akurat zależy wyłącznie od Ciebie.


myoxix napisał/a:

(...)Długi weekend majowy spędziłam z przyjaciółmi w górach, pogoda była wspaniała... A mnie ciągle nie opuszczało uczucie przygnębienia, myśli, że mogłabym być teraz z nim, bo mieliśmy wspólne plany na ten weekend... Cały czas czuję ucisk w gardle, co jakiś czas muszę hamować napływające łzy kiedy pomyślę sobie, że już nigdy mnie nie przytuli, nigdzie już razem nie pojedziemy:(
Od ostatniego, kolejnego rozstania minęły 2 tygodnie. Nie dzwonię do niego i nie piszę tylko dlatego, że wiem, że on i tak nie odbierze telefonu a na SMS-y nie odpisuje. Ale gdybym miała choć cień nadziei, że to coś da, to chyba pojechałabym do niego i błagałbym go żeby pozwolił mi wrócić. (...)

Szczere wyznanie uzależnionej. Lepiej z obiektem uzależnienie, to nic, że szkodliwym, niż trzeźwe życie bez niego. Trzeźwienie boli, bardzo, każdego uzależnionego. Pytanie tylko, CZEMU TY NIE CHCESZ WYZDROWIEĆ?


myoxis napisał/a:

(...)Wiem, że facet ma prawie same wady, że nie potrafi nikogo kochać, chyba zawsze to wiedziałam ale ta świadomość nie powoduje, że kocham go mniej. Nie potrafię się ogarnąć, wziąć się w garść i iść do przodu...

Na swoje uczucia nie masz wpływu, masz natomiast na swoje zachowanie z tymi uczuciami związane.
Nie potrafisz się "ogarnąć", czy podjęłaś decyzję o "nieogarnianiu się"? Bo do "ogarnięcia się" nie potrzeba żadnej umiejętności, tylko decyzji.

41

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

Szczere wyznanie uzależnionej. Lepiej z obiektem uzależnienie, to nic, że szkodliwym, niż trzeźwe życie bez niego. Trzeźwienie boli, bardzo, każdego uzależnionego. Pytanie tylko, CZEMU TY NIE CHCESZ WYZDROWIEĆ?

To nie jest tak, że nie chcę wyzdrowieć. Tylko, że kiedy z nim byłam bywało raz lepiej raz gorzej, ale zdarzały się przynajmniej ulotne chwile szczęścia, a teraz nie mam nawet tego... Teraz jest mi cały czas źle...

Wielokropek napisał/a:

Na swoje uczucia nie masz wpływu, masz natomiast na swoje zachowanie z tymi uczuciami związane.
Nie potrafisz się "ogarnąć", czy podjęłaś decyzję o "nieogarnianiu się"? Bo do "ogarnięcia się" nie potrzeba żadnej umiejętności, tylko decyzji.

Boję się, że jeśli z niego zrezygnuję, to już zawsze będę sama. Że nikt inny nigdy mnie już nie zainteresuje. Że przez resztę życia będę tylko wspominać, rozpamiętywać i żałować, że nie walczyłam, nie starałam się bardziej.

42

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Wybacz za nazywanie rzeczy po imieniu.

Jeśli teraz, po kolejnym rozstaniu, po tym, gdy kolejny raz zobaczyłaś, doświadczyłaś jego "ciemnej" strony, wspominasz nieliczne chwile szczęścia i karmisz się nimi, to znaczy, że nie chcesz wyzdrowieć. Powroty, nawet wspomnieniami, do toksycznego związku, do niczego dobrego nie prowadzą. Jeśli podjęłaś decyzję o życiu osobnym, to nie przypominaj sobie chwil spędzonych z nim, a jeśli to tę większość, gdy był (delikatnie nazywając) niemiły.

Boisz się samotności. Rozumiem. Spojrzyj jednak w swoją metrykę. Zastanów się, czy w wieku 31 lat naprawdę nie można spotkać towarzysza życia?

Rozumiem, że to, co trzyma Cię przy tym mężczyźnie to Twa desperacja. Ale ta desperacja nie pozwala Tobie na popatrzenie na rzeczywistość przytomnym okiem. Skoro ten mężczyzna jest w dalszym ciągu całym Twym światem (źle jest, jeśli ktokolwiek jest czyimś "całym światem"), to jak możesz zobaczyć innych mężczyzn?

Boisz się, że całe życie będziesz tylko wspominać, rozpamiętywać, żałować?
Możesz nie robić tego wszystkiego. Każdy z nas ma wpływ na swoje życie. Tyle tylko, że nie każdy podejmuje o tym decyzję. Są niektórzy (jak na razie do nich się zaliczasz), którzy zamiast żyć, podejmują decyzje o wegetacji, o trwaniu w zawieszeniu, o życiu wspomnieniami miast dniem dzisiejszym. Ale pamiętaj, to jest wybór takiego sposobu życia, nie konieczność.

43 Ostatnio edytowany przez myoxix (2012-05-04 18:29:17)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Dziękuję Wielokropku:) Postaram się Twoje cenne rady wcielić w życie, chociaż łatwo nie będzie:)

44

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Powodzenia. smile

Trzymam kciuki.

45

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Niestety, nic nie wyszło z moich postanowień:( 3 tygodnie temu wróciłliśmy do siebie po ponadmiesięcznym rozstaniu. Byłam szczęśliwa, bo starał się jak nigdy przedtem. Wydawało mi się, że coś przemyślał i zrozumiał. Dzisiaj dowiedziałam się, że spotyka się z inną kobietą.  Mówił, że nie zdawał sobie sprawy, że go kochałam, że myślał, że to tylko niezobowiązujący układ. Przez rok czasu nie zauważył, że jest dla mnie całym światem, że robię wszystko z myślą o nim i dla niego. Mówi, że nie nadaje się do trwałych związków, jest mu obojętne czy z kimś jest czy nie, ale jednocześnie wchodzi z jesnego związku w drugi. Nie prosiłam go już o nic, ale nie mogłam powstrzymać łez, wtedy stwierdził, że płaczę bo jestem egoistką i próbuję coś na nim wymusić. Nie rozumie, czemu płakałam, uważa, że nic wielkiego się nie stał, że takie jest życie. Mówił, że prędzej czy później i tak to by się skończyło i musiałabym odejść. Mówi, że jeszcze nigdy nie kochał żadnej kobiety, że zależało mu na niektórych ale miłości nigdy nie czuł. Czuję się jakby świat mi się zawalił. On był dla mnie wszystkim, kiedy byliśmy razem czułam, że zycie ma sens, a teraz to wszystko runęło. Przy poprzednich rozstaniach miałam jeszcze nadzieję, ale teraz kiedy on znalazł sobie inną nawet ta nadzieja umarła. Boję się tej przytłaczającej pustki, która towarzyszyła mi przy poprzednich rozstaniach. Zamiast z czasem mijać z dnia na dzień było coraz gorzej. Wiem, że są tysiące kobiet porzuconych, zdradzonych, nawet na tym forum, ale w większości przypadków ból i rozpacz z czasem maleją, a u mnie z dnia na dzień to narasta... Ból, żal, tęsknota, poczucie pustki... Czuję się jakby to mnie zabijało...

46

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Nie chcąc się powtarzać, przeczytałam swoje posty w Twym wątku.
Niestety, nadal są aktualne.

47

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

Nie chcąc się powtarzać, przeczytałam swoje posty w Twym wątku.
Niestety, nadal są aktualne.

Wiem o tym:( Nie liczę już na żadne rady, bo ile można pisać o jednym i tym samym, ale ja po prostu nie potrafię pozbyć się tych wszystkich emocji. Bardzo chciałam coś zmienić, zaczęłam nawet terapię, byłam na 4 spotkaniach, ale przerwałam ją kiedy mój partner wrócił, bo wydawało mi się, że teraz już wszystko będzie dobrze i cudownie. Poza tym miałam wrażenie, że ta terapia niewiele daje, rozmowy dotyczyły raczej mojej przeszłości, dzieciństwa. poprzednich związków. Na ostatnim spotkaniu psychoterapeutka doszła do wniosku, że wybieram trudnych partnerów, żeby zrobiś na złość swojemu ojcu, co wydało mi się absurdem. Po prostu nie wiem jak dalej będę żyć, to znaczy wiem, że jakoś tam będę, ale co to za życie, to raczej bezsensowna egzystencja...

48

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Wróć na terapię.

49 Ostatnio edytowany przez Liwia (2012-07-14 23:12:23)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Myoxix- ból i cierpienie zawsze towarzyszą rozstaniu, ale pocieszające jest, że po większych tzw. dołach te złe emocje są coraz mniejsze. Teraz jest wszystko świeże, serce krwawi, świat i życie wydaje Ci się do niczego. Posłuchaj rad Wielokropka, ja posłuchałam wink Nie jest łatwa droga do odzyskania samej siebie, ale wydaje mi się , że jednak jest możliwa.
Masz dopiero 31 lat. Dobrze , że formalnie nie związałaś się z tym facetem, bo może przeszłabyś to wszystko jeszcze gorzej.
Są jeszcze porządni mężczyźni, przykładem są mężczyźni, którzy wypowiadają się w niektórych wątkach. Oni, mimo wszystko dają jakąś nadzieję. Póki co, wypłacz się, wykrzycz, nie wiem co jeszcze Ci  ulży i po malutku bierz się za siebie i tylko SIEBIE!
Tak na marginesie....ja drugi raz przechodzę przez rozstanie, podobnie jak Ty.....

I terapia musi być koniecznie......

50

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Dziękuję, że jeszcze ktoś mi odpisuje. Tak, te największe emocje bólu i żalu może z czasem miną, ale z moich poprzednich doświadczeń wiem, że to dojmujące uczucie pustki i beznadziei będzie się nasilać. Teraz jest gorzej niż kiedykolwiek przedtem. Przedtem tłumaczyłam sobie, że ten człowiek jest typem samotnika (jak zresztą sam przyznawał) i że te rozstania są spowodowane tym, że chce odpocząć, pobyć sam, zająć się swoimi pasjami... Ale nie spodziewałam się, że znajdzie inną kobietę, która jak sam mówi nie jest mu obojętna. Teraz będę całymi dnimi wyobrażać sobie co on z nią robi, co do niej mówi, będę żyć jak w piekle... Bardzo się tego boję i nie umiem sobie z tym poradzić. Piszecie o terapii, ale co terapia może tak naprawdę zmienić? Czy to, że poznam przyczyny swojego zachowania sprawi, że przestanę kochać i tęsknić? Czy to osłabi moje uczucie do niego? Po poprzednich spotkaniach z terapeutką nie czułam się ani odrobinę lepiej, po prostu mogłam się komuś wygadać, tak samo jak przyjaciółkom czy mamie. Chciałabym zasnąć i długo się nie obudzić, żeby już nie myśleć, nie zadręczać się, żeby nie czuć tego bólu, który jest nie do zniesienia...

51

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

Dziękuję, że jeszcze ktoś mi odpisuje. Tak, te największe emocje bólu i żalu może z czasem miną, ale z moich poprzednich doświadczeń wiem, że to dojmujące uczucie pustki i beznadziei będzie się nasilać. Teraz jest gorzej niż kiedykolwiek przedtem. Przedtem tłumaczyłam sobie, że ten człowiek jest typem samotnika (jak zresztą sam przyznawał) i że te rozstania są spowodowane tym, że chce odpocząć, pobyć sam, zająć się swoimi pasjami... Ale nie spodziewałam się, że znajdzie inną kobietę, która jak sam mówi nie jest mu obojętna. Teraz będę całymi dnimi wyobrażać sobie co on z nią robi, co do niej mówi, będę żyć jak w piekle... Bardzo się tego boję i nie umiem sobie z tym poradzić. Piszecie o terapii, ale co terapia może tak naprawdę zmienić? Czy to, że poznam przyczyny swojego zachowania sprawi, że przestanę kochać i tęsknić? Czy to osłabi moje uczucie do niego? Po poprzednich spotkaniach z terapeutką nie czułam się ani odrobinę lepiej, po prostu mogłam się komuś wygadać, tak samo jak przyjaciółkom czy mamie. Chciałabym zasnąć i długo się nie obudzić, żeby już nie myśleć, nie zadręczać się, żeby nie czuć tego bólu, który jest nie do zniesienia...

Czasem jedyne co możemy zrobić to wiedzieć kiedy odpuścić .
Tutaj jest ten moment.

Rozpamiętywanie i analizowanie nie ma sensu. Ten facet to skoncentrowany na sobie egoista, zakompleksiony ,niedowartościowany.
Przeczytałam cały Twój wątek i z 90% pewością mogę powiedzieć,że on ma narcystyczne zaburzenie osobowosci. Od takich mężczyzn trzeba trzymać się z daleka.

Odnośnie bólu to ból minie.
Proces ten się przyśpieszy w momencie gdy na prawdę uświadomisz sobie,że faceta z Twojej wyobraźni nigdy nie było. Kochałaś wyimaginowany obraz kogoś ,nie realną osobę.

Zobaczysz,że będzie dobrze. To nie są puste słowa.

52 Ostatnio edytowany przez Marti83 (2012-07-15 08:36:55)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Myoxix, to żeście się rozstali to najlepsza decyzja, jaka mogła się pojawić w tej sytuacji. Jak czytam o Twoim wybranku to ? przepraszam Cię bardzo ? ale aż mi się niedobrze robi. Przecież to koleś, którego z daleka trzeba omijać. Mam wrażenie, że jest wyprany z emocji, niezdolny do uczuć wyższych, goniący za młodszymi, niedoświadczonymi kobietami, a i tak nie potrafiący ich obdarować uczuciem. Jemu ciągle wszystko by nie pasowało! Nie widzisz tego?
Zakochałaś się, ok, rozumiem. Rozumiem Twój ból, ale pomyśl, że to bolą bardziej Twoje niespełnione wyobrażenia o nim, że w końcu stworzycie rodzinę, że w końcu znalazłaś tego ukochanego, na którego tak długo czekałaś, że to będzie wielka miłość. Nie będzie, bo ten pan sobie tego nie życzy. Wiesz co masz zrobić aby nie nasilało się to dojmujące uczucie pustki i beznadziei o których piszesz? Masz pokochać siebie. Tyle i aż tyle. Bo kiedy to zrobisz to z ogromnym uczuciem zatroszczysz się sama o siebie. Wsłuchaj się w siebie, czego pragniesz, jaka jesteś ? i zatroszcz się o to. Nie uzależniaj swojego szczęścia od osoby, która nawet nie potrafi kochać. Od żadnej osoby.

>>>>>>>

Powtarzam trochę za Shivą, ale tylko dlatego że nie widziałam jej postu.

53

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Marti83 napisał/a:

>>>>>>>

Powtarzam trochę za Shivą, ale tylko dlatego że nie widziałam jej postu.

Wielkie umysły myślą podobnie ;-)

A poważnie to skoro kilka osób podobnie ocenia sytuacje to musi być w tym coś więcej.
Przemyśl to autorko.

54

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Marti83 napisał/a:

Myoxix, to żeście się rozstali to najlepsza decyzja, jaka mogła się pojawić w tej sytuacji. Jak czytam o Twoim wybranku to ? przepraszam Cię bardzo ? ale aż mi się niedobrze robi. Przecież to koleś, którego z daleka trzeba omijać. Mam wrażenie, że jest wyprany z emocji, niezdolny do uczuć wyższych, goniący za młodszymi, niedoświadczonymi kobietami, a i tak nie potrafiący ich obdarować uczuciem. Jemu ciągle wszystko by nie pasowało! Nie widzisz tego?
Zakochałaś się, ok, rozumiem. Rozumiem Twój ból, ale pomyśl, że to bolą bardziej Twoje niespełnione wyobrażenia o nim, że w końcu stworzycie rodzinę, że w końcu znalazłaś tego ukochanego, na którego tak długo czekałaś, że to będzie wielka miłość. Nie będzie, bo ten pan sobie tego nie życzy. Wiesz co masz zrobić aby nie nasilało się to dojmujące uczucie pustki i beznadziei o których piszesz? Masz pokochać siebie. Tyle i aż tyle. Bo kiedy to zrobisz to z ogromnym uczuciem zatroszczysz się sama o siebie. Wsłuchaj się w siebie, czego pragniesz, jaka jesteś ? i zatroszcz się o to. Nie uzależniaj swojego szczęścia od osoby, która nawet nie potrafi kochać. Od żadnej osoby.

Tak, to prawda, że on nie jest zdolny do żadnych uczuć. On sam to mówił. Mówił, że jeszcze nigdy nigdy nie kochał żadnej kobiety, żadnej ze swoich żon, że owszem, coś tam mu zależało, ale nie wie co to jest miłość. Według niego jest to spowodowane tym, że w jego dzieciństwie też tej miłości nie było. O tej drugiej kobiecie kobiecie powiedział mi w samochodzie kiedy jechaliśmy na weekend w góry. Nie rozumiał dlaczego się zatrzymałam, dlaczego się rozpłakałam, dlaczego w ogóle robię z tego jakąś aferę. Byliśmy w połowie drogi ,zawróciłam, powiedziałam, że chcę wracać do domu. Powiedział, że rozumie co ja robię, że jestem dziwna, bo najpierw go wyciągam na weekend, a potem chcę wracać. Do niego jakby nie dociera to, że w tej sekundzie świat mi się zawalił, że mnie zranił, że był dla mnie wszystkim. Łzy leciały mi ciurkiem całą powrotną drogę, a on był tym zniecierpliwiony i zirytowany. Mówił, że chcę coś na nim wymusić, że jestem egoistką, że komplikuję mu życie.
Marti83 ja również czytałm Twoją historię i podziwiam Cię. Jesteś silną i mądrą kobietą i masz za co siebie kochać. A ja za co mam pokochać siebie? Jestem słaba, żałosna, uganiałam się za facetem, który ma mnie gdzieś, żebrałam o namiastkę uczuć. Przez rok naszego związku na palcach jednej ręki można policzyć ile razy mnie przytulił, spontanicznie pocałował... A ja wtedy czułam, jakby spływało na mnie wielkie szczęście, karmiłam się tymi nielicznymi przejawami czułości z jego strony.. Wiedziałm jaki jest, ale liczyłam, że to tylko maska, że w końcu nauczy się okazywać uczucia, bo przecież każdy potrzebuje miłości. Potem przestałm juz liczyć, że mnie pokocha,  chciałam  tylko, żeby pozwolił mi kochać siebie. A teraz okazuje się, że byłam dla niego najpierw tylko zabawką, a potem ciężarem, którego się pozbył. Wiem, że on nie jest wart moich łez ale te łzy same lecą... Nie wiem czy można być szczęśliwym bez miłości. Ja tak nie potrafię.
Strasznie się rozpisałam, ale nie mam nawet z kim porozmawiać, bo ile można męczyć przyjaciół i rodzinę:(

55

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Shiva i tego się trzymajmy wink hehe

Myoxix, klasyczna różnica celów: Ty widzisz szczęśliwy związek - on wymuszenie, Ty widzisz świetlaną przyszłość ? on komplikowanie życia. Można się różnić w związku, ale nie można mieć różnych celów!
Dobrze napisałaś ? uganiałaś się za nim (czas przeszły). Teraz tylko od Ciebie zależy co będzie dalej. Zacznij od małych kroczków ? spacer, może jakaś siłownia, trochę sportu, pomoc dla kogoś z rodziny, znajomych, coś co odciąga od myślenia i zwiększa Twoją wiarę w siebie. Wszystko zależy od Ciebie, jak spojrzysz na tą sytuację. Zmianę można zacząć z każdego miejsca.
Na początku roku kupiłam kalendarz, miał być do pracy, biznesowy, wyszło inaczej? Nawet nie przypuszczałam wtedy, co to będzie dla mnie za rok? Po moim rozstaniu miałam taką potrzebę wygadania się i oprócz forum zapisywałam ten kalendarz. Może i Tobie przyniesie to ulgę. Spróbuj wink Gratuluję wyjścia z fałszu wink Poczytaj jeszcze raz rady Wielokropka!

56 Ostatnio edytowany przez myoxix (2012-07-15 20:25:06)

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Marti83 napisał/a:

Myoxix, klasyczna różnica celów: Ty widzisz szczęśliwy związek - on wymuszenie, Ty widzisz świetlaną przyszłość ? on komplikowanie życia. Można się różnić w związku, ale nie można mieć różnych celów!
Dobrze napisałaś ? uganiałaś się za nim (czas przeszły). Teraz tylko od Ciebie zależy co będzie dalej. Zacznij od małych kroczków ? spacer, może jakaś siłownia, trochę sportu, pomoc dla kogoś z rodziny, znajomych, coś co odciąga od myślenia i zwiększa Twoją wiarę w siebie. Wszystko zależy od Ciebie, jak spojrzysz na tą sytuację. Zmianę można zacząć z każdego miejsca.

Podczas ostatniego rozstania, które trwało 1,5 m-ca z całych sił starałam się czymś zająć, wychodziłam ze znajomymi, uprawiałam sport. I nic to nie dawało - z każdym dniem czułam się coraz gorzej, coraz bardziej tęskniłam, uczucie przygnębienia nasilało się, czułam ucisk w gardle, łzy napływające do oczu. Wpadałam w jakąś obsesję - np. w siedząc w pracy co minutę sprawdzałam je stronę na facebooku, zresztą teraz też to robię - do późna w nocy i rano zaraz po obudzeniu się -oglądam zdjęcia jego nowej kobiety i sama wpędzam się w jeszcze większy dół. Wiem, że to chore, ale nie potrafię się powstrzymać. I tak od roku stoję w miejscu, a moze raczej kręcę się w kółko. Wiem, że z takim człowiekiem nigdy nie byłabym szczęliwa, ale wolałabym być nieszczęśliwa z nim niż być nieszczęśliwa sama, a sama ze sobą nie potrafię być szczęśliwa. Wydaje mi się, że w moim przypadku nawet psychiatra nie pomoże:(

57

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

(...) Wydaje mi się, że w moim przypadku nawet psychiatra nie pomoże:(

Wiesz dobrze, że to nieprawda.
Chociaż nie, masz rację.
Psychiatra/terapia nie pomoże, bo to Ty nic nie chcesz zrobić, by wyjść z tej sytuacji.
Nikt nikomu nie pomoże wbrew niemu.

58

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
Wielokropek napisał/a:

Wiesz dobrze, że to nieprawda.
Chociaż nie, masz rację.
Psychiatra/terapia nie pomoże, bo to Ty nic nie chcesz zrobić, by wyjść z tej sytuacji.
Nikt nikomu nie pomoże wbrew niemu.

Ja przecież nie chcę się tak męczyć. Nie sprawia mi przyjemności to ciągłe zadręczanie się i rozpaczanie. Ale nie potrafię przestać, nie wiem jak... Nigdy tego nie potrafiłam, w dwóch poprzednich związkach byłom tak samo, ciągłe rozstania i powroty, szarpanina, emocjonalne huśtawki. Po ostatnim związku po ok. 2 latach doszłam do siebie, a potem przez kolejne 3 byłam sama. Nie chcę tego kolejny raz przechodzić, nie mam już siły, przeraża mnie to, ten okres żałoby po związku wydaje mi się całą wiecznością. Nie chcę tak żyć, nie chcę tego wszystkiego czuć. Najbardziej na świecie chciałabym, żeby ten człowiek stał się mi obojętny, ale to jak walka z wiatrakami,z której za każdym razem wychodzę pokonana. Zastanawiam się nad powrotem na terapię, bo to dla mnie ostatnia deska ratunku, sama sobie pomóc nie potrafię, ale mam coraz mniej mniej złudzeń, że to cokolwiek da...

59

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

To, czy coś da Ci terapia zależy wyłącznie od... Ciebie.
Od Twej determinacji w pracy nad sobą i swymi problemami. Od Twej wytrwałości i cierpliwości. Możesz jednak nie podejmować terapii na nowo - ona nie jest obowiązkowa, mnóstwo osób żyje bez niej. Obowiązkowym nie jest też bycie osobą niezależną.
To wszystko jest kwestią wyboru.

60

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Przeżyłam,a może przeżywam to samo,co Ty.
Niestety,nie mogę Ci doradzić,jak masz to przeżyć
Ja mam 40 lat,On 51.
Na początku biegał za mną jak szalony,rozkochał no i rzucił.
Zachowywał się podobnie jak twój.Raz euforia,a potem totalny dół.
Wracałam  z tych ,,niby'' randek i płakałam.Siedziałam w knajpie i przez kilka godzin słuchałam tylko jego,moje problemy się nie liczyły.Kilka razy próbowałam zerwać,ale za każdym razem prosił mnie o szansę,bo nie doszedł jeszcze do siebie po rozwodzie itd.
Spędzałam z nim każdą wolną chwilę,nawet do ubikacji chodziłam z telefonem,okręcił mnie sobie wokół palca i nawet nie wiem jak i kiedy to zrobił.
Moja sytuacja chyba jest gorsza od twojej,bo ja z nim pracuję,szczęście,że nie na jednym piętrze.
A najgorsze w tym wszystkim jest to,że spotyka się już z następną i to z pracy!
Z kobietą, z której naśmiewał się w całym biurze i ona o tym wie.
Kiedy zorientował się,że w pracy już wiedzą o nich,wszystko,co o niej mówił ośmieszającego,włożył w moje usta.Nie miałam szansy jej tego wytłumaczyć,bo tak ją zaślepił,że i tak by mi nie uwierzyła.
Poniżyłam się po tym,jak odkryłam,że są razem.Zadzwoniłam do niego,żeby niby mi powiedział,dlaczego ze mną zerwał,oczywiście nie mógł rozmawiać,miał oddzwonić,sama się domyślasz,że nigdy tego nie zrobił.
Tak samo jak Ty,oglądałam ich wspólne zdjęcia i ryczałam.W końcu usunęłam konto,żeby tego nie robić,bo to mnie wykańczało.
Od mojego rozstania minął rok,ale nawet dziś myślę o tym,że oboje mają urlop.
Powiem Ci,że to jest jak z żałobą,z jakiegoś powodu trwa rok,dopiero teraz czuję,że powoli dochodzę do siebie.Miałam wsparcie u rodziny,koleżanek (tych z pracy również),ale cierpiałam bardzo.Za każdym razem,gdy go widzę w pracy,wszystko mnie boli.
Narobiłam mu trochę kłopotu w pracy,po rozstaniu odpowiadałam mu cześć,ale po jego intrydze w pracy z moją następczynią już tego nie robię,co oczywiście powoduje plotki w pracy i go strasznie wk......
Wiem,że teraz jestem silniejsza i nie pozwolę już nigdy tak się traktować.
Mnie osobiście nie pomogła terapia,zażywałam przez rok leki depresyjne,trochę pomogło.
Może to śmieszne,ale najbardziej pomogło mi przeczytanie książki,,Mężczyźni kochają zołzy",dowiesz się dlaczego nas to spotkało.
Trzymam za Ciebie kciuki,myślę.że pocieszyłam Cię trochę w tym,że nie jesteś jedyną kobietą,która przeżyła coś takiego.

61

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

bluecherry, strasznie Ci współczuję, nie wyobrażam sobie, gdybym miała codziennie widywać jego i jego nową partnerkę. Już samo wyobrażenie o tym, że on jest teraz z nią i mówi do niej to, co do mnie wykańcza mnie. Czuję się beznadziejna, bo nie umiałam go przy sobie utrzymać, bo się ze mną nudził i wymienił mnie na kobietę, która go czyms zafascynowała, mającą coś czego ja miałam. A starałam się naprawdę, żeby było dobrze, zawsze myślałam, co on lubi robić, co lubi jeść, gdzie lubi jeździć. On twierdzi, że nie nadaje sie do związków, ale jednocześnie już związał się z tą kobietą. To strasznie boli... Trochę mnie załamałaś tym, że Tobie terapia nic nie dała, bo ja już nie mam pomysłu, co jeszcze mogłoby mi pomóc zapomnieć. Nie potrafię sama się zmobilizować, do niczego. Wzięłam dzisiaj urlop, bo nie miałam siły wstać z łóżka. Najbardziej boli to, że jego nic nie obchodzi to, co ja przeżywam, jak mi źle bez niego, jest zadowolony, że pozbył się balastu, jakim dla niego byłam.  Z moja terapeutką , z której terapii uciekłam miesiąc temu umówiłam sie na przyszły czwartek (jest teraz na urlopie), ale to wydaje mi się całą wiecznością, nawet nie wiem, jak wytwam do jutra...

62

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

bluecherry, strasznie Ci współczuję, nie wyobrażam sobie, gdybym miała codziennie widywać jego i jego nową partnerkę. Już samo wyobrażenie o tym, że on jest teraz z nią i mówi do niej to, co do mnie wykańcza mnie. Czuję się beznadziejna, bo nie umiałam go przy sobie utrzymać, bo się ze mną nudził i wymienił mnie na kobietę, która go czyms zafascynowała, mającą coś czego ja miałam. A starałam się naprawdę, żeby było dobrze, zawsze myślałam, co on lubi robić, co lubi jeść, gdzie lubi jeździć. On twierdzi, że nie nadaje sie do związków, ale jednocześnie już związał się z tą kobietą. To strasznie boli... Trochę mnie załamałaś tym, że Tobie terapia nic nie dała, bo ja już nie mam pomysłu, co jeszcze mogłoby mi pomóc zapomnieć. Nie potrafię sama się zmobilizować, do niczego. Wzięłam dzisiaj urlop, bo nie miałam siły wstać z łóżka. Najbardziej boli to, że jego nic nie obchodzi to, co ja przeżywam, jak mi źle bez niego, jest zadowolony, że pozbył się balastu, jakim dla niego byłam.  Z moja terapeutką , z której terapii uciekłam miesiąc temu umówiłam sie na przyszły czwartek (jest teraz na urlopie), ale to wydaje mi się całą wiecznością, nawet nie wiem, jak wytwam do jutra...

dzięki za współczucie.Wiesz mnie nie pomógł terapeuta,kazał zmienić pracę.To nie takie proste w dzisiejszych czasach w moim mieście.Powiedział mi,że poczuję się lepiej,jak on rzuci ją,co to za porada.Może ty trafisz na dobrego terapeutę,tak jak pisałam,przeczytaj tę książkę,wiele zrozumiesz.Nie możesz czuć się beznadziejnie,tak jak ja trafiłaś faceta,który zalicza i się nudzi.Czym zafascynowała twojego ex ta druga? Tym,czym go zafascynowałaś ty na początku.Mnie też boli,że byłam dla niego trampoliną po jego rozwodzie,że może z tą będzie już zawsze?Ale co mi to da?Rozumiem,że wzięłaś urlop.Ja 2 tygodnie po tym,jak mnie rzucił,zasłabłam w pracy,zabrała mnie karetka,diagnoza- silne przeżycia i stres.W szpitalu nie liczyłam,na to,że do mnie wróci,ale myslałam,że może napisze chociaż smsa.Nie obeszło go to w ogóle.Nie byłam w stanie pracować,wzięłam zwolnienie,ale i tak musiałam wrócić.Też zadawałam sobie pytanie,co ona ma czego nie mam ja.
I przypomniała mi się scena z Niemoralnej Propozycji,kiedy mąż Demi Moore pyta,w czym jest lepszy Redford i sam sobie odpowiada:w niczym,ma tylko więcej pieniędzy.Ona też ma więcej pieniędzy,sponsoruje go i sama się tym chwali.Nie pocieszę się,ale musi do Ciebie dotrzeć,że jego naprawdę nic nie obchodzi,co Ty czujesz.Czy nie zauważyłaś,że w ostatnim czasie twój były nudził się przy Tobie,bo ja widziałam,nawet o rzadki seks musiałam żebrać,a po wszystkim ryczałam w domu,czułam się jak śmieć.Myślisz,że twój były teraz się zakochał?Nie,dla nich to tylko nowa twarz i ciało i kwestia czasu.Mam już trochę więcej siły i bardzo chętnie Ci pomogę,bo trafiłyśmy na identycznych drani

63

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
myoxix napisał/a:

Po ostatnim związku po ok. 2 latach doszłam do siebie, a potem przez kolejne 3 byłam sama. Nie chcę tego kolejny raz przechodzić, nie mam już siły, przeraża mnie to, ten okres żałoby po związku wydaje mi się całą wiecznością. Nie chcę tak żyć, nie chcę tego wszystkiego czuć. Najbardziej na świecie chciałabym, żeby ten człowiek stał się mi obojętny, ale to jak walka z wiatrakami,z której za każdym razem wychodzę pokonana.

Nie chcę się tu wymądrzać, bo obecnie sam przechodzę rozstanie po 7 latach i w głowie mi się gotuje. Ale mniej więcej tyle samo czasu zajęło mi dochodzenie do siebie po poprzednim związku, jeżeli Cię to choć trochę pocieszy. OK, nie pocieszyło, wiem. Ja też nie wyobrażam sobie jak będzie wyglądała moja najbliższa przyszłość.

Jeżeli chodzi o Twój przypadek, to napiszę tylko, że znam coś podobnego z autopsji - on 50, ona 30 i związek, który trwał może z 6 lat. Zakochana bez pamięci, skakała na każde jego kiwnięcie, gdy przychodził czas rozłąki - na przykład wakacje, bo gościu oczywiście miał byłą żonę i dzieci to jej wolny czas polegał na codziennym dzwonieniu do niego, jego znajomych i sprawdzaniu co robił. Totalne uzależnenie, a on oczywiście zdradzał na prawo i lewo, z kim popadnie i gdzie popadnie. Po drodze rozstania i powroty - klasyk w tego typu przypadkach. Efekt końcowy jest taki (po definitywnym rozstaniu), że kobieta została całkowicie wyprana emocjonalnie z wszelkich uczuć i nie potrafi z nikim zbudować związku, bo przejęła cechy tego faceta - zaczęła wszystkich potencjalnych partnerów traktować jak przedmioty i uparcie porównywać ich do tego jej zdaniem "jedynego". Oczywiście nikt mu nie może dorównać i trwa to już parę lat. Sama widzisz jaka to niebezpieczna droga.

Miłość to obsesja, która pozbawia nas zmysłów i obezwładnia. Obsesja tym większa i gorsza, gdy spotkamy się z odrzuceniem. Posłuchaj tego co radzą Ci inne osoby - musisz to zakończyć tu i teraz. Świat się zawalił po wybuchu bomby atomowej, ale to nie jest jego koniec. Trzeba przesiedzieć w bunkrze, zjeść wszystkie zapasy i wyjść na zewnątrz kiedy steżęnie dopaminy, serotoniny, noradrenaliny i tego wszystkiego to jest odpowiedzialne za "miłosny eliksir" już opadnie. Spokojnie wtedy można czekać na wschód słońca. Życzę Ci dużo wytrwałości i bądź konsekwetna niezależnie od tego co postanowisz.

64

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
bluecherry napisał/a:
myoxix napisał/a:

bluecherry, strasznie Ci współczuję, nie wyobrażam sobie, gdybym miała codziennie widywać jego i jego nową partnerkę. Już samo wyobrażenie o tym, że on jest teraz z nią i mówi do niej to, co do mnie wykańcza mnie. Czuję się beznadziejna, bo nie umiałam go przy sobie utrzymać, bo się ze mną nudził i wymienił mnie na kobietę, która go czyms zafascynowała, mającą coś czego ja miałam. A starałam się naprawdę, żeby było dobrze, zawsze myślałam, co on lubi robić, co lubi jeść, gdzie lubi jeździć. On twierdzi, że nie nadaje sie do związków, ale jednocześnie już związał się z tą kobietą. To strasznie boli... Trochę mnie załamałaś tym, że Tobie terapia nic nie dała, bo ja już nie mam pomysłu, co jeszcze mogłoby mi pomóc zapomnieć. Nie potrafię sama się zmobilizować, do niczego. Wzięłam dzisiaj urlop, bo nie miałam siły wstać z łóżka. Najbardziej boli to, że jego nic nie obchodzi to, co ja przeżywam, jak mi źle bez niego, jest zadowolony, że pozbył się balastu, jakim dla niego byłam.  Z moja terapeutką , z której terapii uciekłam miesiąc temu umówiłam sie na przyszły czwartek (jest teraz na urlopie), ale to wydaje mi się całą wiecznością, nawet nie wiem, jak wytwam do jutra...

dzięki za współczucie.Wiesz mnie nie pomógł terapeuta,kazał zmienić pracę.To nie takie proste w dzisiejszych czasach w moim mieście.Powiedział mi,że poczuję się lepiej,jak on rzuci ją,co to za porada.Może ty trafisz na dobrego terapeutę,tak jak pisałam,przeczytaj tę książkę,wiele zrozumiesz.Nie możesz czuć się beznadziejnie,tak jak ja trafiłaś faceta,który zalicza i się nudzi.Czym zafascynowała twojego ex ta druga? Tym,czym go zafascynowałaś ty na początku.Mnie też boli,że byłam dla niego trampoliną po jego rozwodzie,że może z tą będzie już zawsze?Ale co mi to da?Rozumiem,że wzięłaś urlop.Ja 2 tygodnie po tym,jak mnie rzucił,zasłabłam w pracy,zabrała mnie karetka,diagnoza- silne przeżycia i stres.W szpitalu nie liczyłam,na to,że do mnie wróci,ale myslałam,że może napisze chociaż smsa.Nie obeszło go to w ogóle.Nie byłam w stanie pracować,wzięłam zwolnienie,ale i tak musiałam wrócić.Też zadawałam sobie pytanie,co ona ma czego nie mam ja.
I przypomniała mi się scena z Niemoralnej Propozycji,kiedy mąż Demi Moore pyta,w czym jest lepszy Redford i sam sobie odpowiada:w niczym,ma tylko więcej pieniędzy.Ona też ma więcej pieniędzy,sponsoruje go i sama się tym chwali.Nie pocieszę się,ale musi do Ciebie dotrzeć,że jego naprawdę nic nie obchodzi,co Ty czujesz.Czy nie zauważyłaś,że w ostatnim czasie twój były nudził się przy Tobie,bo ja widziałam,nawet o rzadki seks musiałam żebrać,a po wszystkim ryczałam w domu,czułam się jak śmieć.Myślisz,że twój były teraz się zakochał?Nie,dla nich to tylko nowa twarz i ciało i kwestia czasu.Mam już trochę więcej siły i bardzo chętnie Ci pomogę,bo trafiłyśmy na identycznych drani

Moja terapia (byłam na 4 spotkaniach) polegała na dotarciu do przyczyn wybierania przeze mnie trudnych partnerów, tzn. omawianie mojego dzieciństwa, poprzednich związków, a ja liczyłam raczej na coś co pozwoli mi przebrnąć przez te najgorsze chwile po rozstaniu, jakąś podpowiedź jak się podnieść i zacząć dalej żyć bez tego uczucia pustki i beznadziei, jak przestać myśleć, analizować i nie popaść w obłęd. Ale na to chyba nie ma recepty. Bo co z tego, że będę znała przyczyny i mechanizmy pchania się w beznadziejne związki? Czy to mnie wyleczy z tego co czuję tu i teraz do tego konkretnego mężczyzny? Czy to sprawi, że poczuję się lepiej? Mimo wszystko chyba jednak spróbuję, czytalam na tym forum, że niektórym osobom terapia pomogła. Wybrałam terapeutkę, która prowadziła wcześniej grupy wsparcia dla kobiet kochających za bardzo, więc jakieś doświadczenie w tym temacie posiada.
Musisz być silną kobietą, dając radę pracować z nim i z ta kobietą, mnie to by chyba wykończyło. Wiem, że jegonie obchodzi co czuję, on chyba naprawdę w ogóle nie zna  takiego uczucia jak miłość, przywiązanie, tęsknota. Tylko, że to nie zmienia mojego uczucia do niego. Najgorsze w tym wszystkim jest to, że ja ciągle mam nadzieję i łudzę się, że kiedyś za pół roku, za dwa on wróci...  Na dzień dzisiejszy przyjęłabym go z otwartymi ramionami. Powiedz, czy Twój były po jakimś czasie stał Ci się obojętny? Naprawdę nie chciałabyś juz jego powrotu, nawet tak w głębi serca? Ja nie wiem , czy kiedykolwiem dojdę do tego etapu.

65

Odp: Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?
fluffy napisał/a:

Nie chcę się tu wymądrzać, bo obecnie sam przechodzę rozstanie po 7 latach i w głowie mi się gotuje. Ale mniej więcej tyle samo czasu zajęło mi dochodzenie do siebie po poprzednim związku, jeżeli Cię to choć trochę pocieszy. OK, nie pocieszyło, wiem. Ja też nie wyobrażam sobie jak będzie wyglądała moja najbliższa przyszłość.

Jeżeli chodzi o Twój przypadek, to napiszę tylko, że znam coś podobnego z autopsji - on 50, ona 30 i związek, który trwał może z 6 lat. Zakochana bez pamięci, skakała na każde jego kiwnięcie, gdy przychodził czas rozłąki - na przykład wakacje, bo gościu oczywiście miał byłą żonę i dzieci to jej wolny czas polegał na codziennym dzwonieniu do niego, jego znajomych i sprawdzaniu co robił. Totalne uzależnenie, a on oczywiście zdradzał na prawo i lewo, z kim popadnie i gdzie popadnie. Po drodze rozstania i powroty - klasyk w tego typu przypadkach. Efekt końcowy jest taki (po definitywnym rozstaniu), że kobieta została całkowicie wyprana emocjonalnie z wszelkich uczuć i nie potrafi z nikim zbudować związku, bo przejęła cechy tego faceta - zaczęła wszystkich potencjalnych partnerów traktować jak przedmioty i uparcie porównywać ich do tego jej zdaniem "jedynego". Oczywiście nikt mu nie może dorównać i trwa to już parę lat. Sama widzisz jaka to niebezpieczna droga.

Miłość to obsesja, która pozbawia nas zmysłów i obezwładnia. Obsesja tym większa i gorsza, gdy spotkamy się z odrzuceniem. Posłuchaj tego co radzą Ci inne osoby - musisz to zakończyć tu i teraz. Świat się zawalił po wybuchu bomby atomowej, ale to nie jest jego koniec. Trzeba przesiedzieć w bunkrze, zjeść wszystkie zapasy i wyjść na zewnątrz kiedy steżęnie dopaminy, serotoniny, noradrenaliny i tego wszystkiego to jest odpowiedzialne za "miłosny eliksir" już opadnie. Spokojnie wtedy można czekać na wschód słońca. Życzę Ci dużo wytrwałości i bądź konsekwetna niezależnie od tego co postanowisz.

Dziękuję:) Przeczytałam Twój wątek i to pocieszające, że są jeszcze na tym świecie faceci, którzy potrafią tak kochać. Tobie jest pewnie o wiele trudniej niż mnie, Twój związek trwał dłużej, masz więcej wspólnych wspomnień, które tak trudno wymazać. Ale Twoja żona przynajmniej kiedyś Cię kochała, a mój były jest niezdolny do jakichkowielk uczuć, nie są mu potrzebne, komplikują mu życie. Z dnia na dzień potrafi zerwać kontakt, odciąć się zupełnie, zapomnieć. Nie ma mowy o jakichkolwiek SMS-ach telefonach, mailach. Sama nie wiem, może tak jest lepiej. My nie mieszkaliśny razem, ale był taki okres, że większość czasu spędzałam u niego, tez byly jakieś tam wspólne przyzwyczajenia, powiedzenia, śniadania do łóżka. I teraz tego wszystkiego tak brakuje, bo przez rok to było dla mnie wszystkim, sensem życia, motorem napędowym do działania, a teraz on to wszytko zabrał i dał komus innemu. Jesteś mądrym facetem i jestem pewna, że dla Ciebie też kiedyś zaświeci słońce:)

Posty [ 1 do 65 z 155 ]

Strony 1 2 3 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Jak zachować resztki godności w nieudanym związku?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024