Witam mam chorego męża który ma cukrzycę.Jest teraz w szpitalu psychiatrycznym po próbie samoójstwa.Jestem u kresu wytrzymałości psychicznej i fizycznej. Tak to ja muszę być za wszystko odpowiedzialna,bo to że on wiedział od 10 lat że jest chory i nie leczył się to teraz jestem ja winna.Szukam podpowiedzi może któraś z was spotkała się z takim problemem.Nie wiem co dalej,ale czuję że nic dobrego .Ciągnęłam wszystko 20 lat łatałam ,przędłam aby do przodu,a teraz już nie mam siły Irena
Droga Irenko.Współczuję ci z całego serca.Wiem jak ciężko jest żyć i opiekować się chorym psychicznie.Byłam w podobnej sytuacji.Kiedy mój brat kilkakrotnie próbował odebrać sobie życie.Kiedy trafił do szpitala psychiatrycznego, cała rodzina odsuneła się od niego, zostałam mu tylko ja.Było mi ciężko,zwłaszcza że miałam własną rodzine.Przez wszystko przeszłam sama, nikt nam nie pomógł.Nie mogłam się przecież poddać, bo wtedy utoneli byśmy razem.Może to dziwnie zabrzmi,ale dużo pomogła mi modllitwa.Choć przeszłam przez piekło mam powód do dumy, bo mój brat dzisiaj żyje, a ja jestem szczęśliwa,że mogłam mu pomóc.
Dziękuję,wiem modlitwa i wiara jest mi podporą.Tak masz rację wszyscy się usunęli,tłumacząc niaprzeszkadzaniem.Dziękuję
Droga Ireno,
nawet nie próbuję wyobrażać sobie jak się czujesz. Jednak podziwiam twoją siłę, która sprawiała, że przez tyle lat radziłaś sobie ze wszystkimi trudnościami.
Pod rozwagę proponowałabym wziąć pomoc psychologiczną. W pierwszej kolejności spróbuj dowiedzieć się, czy w szpitalu w którym przebywa twój mąż jest możliwość aby z pomocy korzystały również bliskie osoby chorych. Być może możliwe byłyby konsultacje rodzinne? W końcu sytuacja, w której się znajdujecie dotyczy wszystkich członków rodziny. Jeżeli takiej możliwości nie ma, może warto poszukać terapeuty poza szpitalem?
Gdybyś miała chęć skorzystać z takiej pomocy służę swoja pomocą. Wiedząc skąd jesteś być może mogłabym polecić Ci dobrego terapeutę. Mój nr gg 6784047
pozdrawiam i życzę wytrwałości
Anna
5 2010-05-25 11:36:02 Ostatnio edytowany przez victoria32 (2010-05-25 11:58:58)
Irenko.Potwierdzam wypowiedz mojej przedmówczyni tzn. przydała by się tobie jakaś pomoc z zewnątrz np. rozmowa z psychologiem lub bliską ci osobą.Wiem z własnego doświadczenia ,że to by cię trochę wzmocniło.Ja niestety na rodzinę liczyć nie mogłam, ale były obce osoby , co troszkę trzymały mnie na duchu.Gdybyś miała ochotę porozmawiać bliżej służę również pomocą mój nr.gg 23679496. Pozdrawiam
Dziękuję za słowa wsparcia.Trochę minęło czasu znowu musiałam wziąć się w garść.Tak umówiłam się na wizytę z psychologiem w fundacji zajmującej się pomocą rodzinie.Wiem że potrzebuję wsparcia,a niestety na bliskich nie mogę liczyć.Mam fajnego 20 letniego syna i dla niego warto żyć i być matką.Wiecie moje Panie ,ale dopiero teraz przejrzałam na oczy,że muszę żyć i może to egoizm-myśleć o sobie.Minęło 10 miesięcy ,mąż w ubiegłym roku próbował mnie zabić ,przeżyłam,wybaczyłam.WIEM ŻE ON JEST CHORY ALE JA NIE CHCĘ TAKIEGO ŻYCIA MAM PO CO I DLA KOGO ŻYĆ ALE BEZ NIEGO.dzIĘKUJĘ JESZCZE RAZ WAM WSZYSTKIM