Dzień dobry!
Mam 34 lata,przy wzroście 169 ważę 103 kg.,mam niedoczynność tarczycy, przebyty zator, depresję i chore serce,po jednej ciąży.Jak schudnąć bez dietetyka?. Dziennie biorę 11 tabletek.Maria
2 2017-01-01 17:57:54 Ostatnio edytowany przez Iceni (2017-01-01 17:58:54)
Rozsadnie.
Zaczac od badania poziomu cukru i przejsc na diete o niskim indeksie glikemicznym (taką jak dla cukrzykow). Nie na miesiac lub dwa, ale na stałe. Pierwsza i najwazniejsza zasada - opanowac poziom cukru we krwi i insuliny (przy tej wadze i stanie zdrowia masz z tym na pewno problem)
Nastawic sie, ze bedziesz chudla powoli przez kolejne DWA LATA.
Wtedy to ma sens.
Dziękuję
To co napisała Iceni jest sensowne. Czy Twoja tarczyca jest uregulowana? Jakie leki bierzesz?
Iceni dobrze pisze. Dieta o niskim indeksie glikemicznym jest najlepsza. No ale podstawą są badania.
6 2017-01-01 20:02:18 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-01-01 20:04:32)
A dlaczego nie chcesz się udać do dietetyka?
Przy Twoim stanie zdrowia i takim stopniu nadwagi to chyba lepiej, żeby dietę ułożyła Ci osoba, która się na tym zna.
Samodzielnie wymyślając jadłospis (przy tym sugerując się kolorowymi pismami-mam nadzieję, że nie;) łatwo zaniżyć właściwą ilość kalorii i na dłuższą metę tylko sobie zaszkodzić.
Jeżeli jednak mimo wszystko chcesz sobie poradzić samej, napisz na forum vitalii - tam od dłuższego czasu jest bardzo rozsądne podejście do odchudzania, wielu forumowiczów ma dużą wiedzę dietetyczną i chętnie doradza.
Wiem, że pisze tam również sporo osób z cukrzycą, więc mogą Ci pomóc w kwestii jadłospisu z niskim IG, o którym pisała iceni.
Jeszcze jedno (nawet lepsze) miejsce, to forum sdf. Ta porada może Ci się wydać dziwna, bo forum skierowane jest głównie do sportowców i kulturystów, ale piszą tam ludzie z naprawdę OLBRZYMIĄ wiedzą i bardzo chętnie pomagają, kiedy pojawią się tam zwykli śmiertelnicy (i doradzają mądrze).
Ważne, żebyś opanowała podstawy zdrowego żywienia, wiedziała jaki obecnie masz ppm/cpm i dostarczała sobie kalorii pomiędzy tymi dwoma wartościami oraz wdrożyła bardzo lekką formę ruchu (dostosowaną do twojej wagi).
Powodzenia:)
7 2017-01-01 20:49:02 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-01-01 20:52:01)
A tam dietetyk. Do tej pory masa dietetyków żyje zasadami tłuszcz jest fuj jedz same warzywa...
Brednie jakich mało. Mój diabetolog twierdził że mozzarella jest za tłusta, w ogóle sery są za tłuste i żebym przestała je jeść... Za to żebym jadła pełnoziarniste pieczywo i grahamki... No po takim pieczywie źle się czuje a cukier nawet po jednej grahamce mam siup do góry...
Na diecie o niskim indeksie, za to bogatej w białko i tłuszcz nie tylko schudłam, wyniki hemoglobiny glikozydowanej mam jak zdrowa osoba.
Pomijam że taka dieta mnie ustabilizowała w tej chwili mogę sobie pozwolić na chwile rozpusty, jem w sumie ile chce, co chce i nie tyje (mimo sterydów, mimo niedoczynności). Fakt faktem nadal jem produkty o niskim indeksie, unikam cukrów prostych itp, ale nawet świąteczna wyżerka nie powoduje u mnie wzrostu wagi.
A tam dietetyk. Do tej pory masa dietetyków żyje zasadami tłuszcz jest fuj jedz same warzywa...
Brednie jakich mało. Mój diabetolog twierdził że mozzarella jest za tłusta, w ogóle sery są za tłuste i żebym przestała je jeść... Za to żebym jadła pełnoziarniste pieczywo i grahamki... No po takim pieczywie źle się czuje a cukier nawet po jednej grahamce mam siup do góry...
Na diecie o niskim indeksie, za to bogatej w białko i tłuszcz nie tylko schudłam, wyniki hemoglobiny glikozydowanej mam jak zdrowa osoba.
Pomijam że taka dieta mnie ustabilizowała w tej chwili mogę sobie pozwolić na chwile rozpusty, jem w sumie ile chce, co chce i nie tyje (mimo sterydów, mimo niedoczynności). Fakt faktem nadal jem produkty o niskim indeksie, unikam cukrów prostych itp, ale nawet świąteczna wyżerka nie powoduje u mnie wzrostu wagi.
Heh, czyli Twoje doświadczenia z dietetykami są podobne, jak moje z psychologami:P
Do psychologa to w ogóle bym nawet nie poszła, urodzona ze mnie manipulantka jako dziecko zmanipulowałam panią psycholog tak że rodzice stwierdzili że to bez sensu (biłyśmy się z siostrą dlatego ;p)
Z dietetykami to w ogole teraz trzeba uwazac, bo mnostwo osob jest po jakichs tam kursach, szkoleniach etc. I na dietetyce znaja sie tyle co nic, i walą standardowe diety jakich wszedzie pełno.
Wydaje mi się, że najwiekszą krzywdę robią ludziom diety niskotluszczowe.
Z jednej strony taka dieta jest napchana węglowodanami, z drugiej strony kultywowanie hasla "jedz niskokalorycznie, bedziesz mogla jesc duzo!"
Nie ma glupszej zasady niz wypychanie sobie zoladka salatą!
Czlowiek to nie krowa, nie potrzebuje kilograma zielska codziennie do przeżucia. Michy sałatek, suruwek i litry warzywnych koktajli rozpychają tylko żolądek do rozmiaru XXL.
Taki rozepchany zoladek trudno jest nakarmic.
Trzeba sie zmusic, przecierpiec kilka tygodni na malych porcjach i poczekac az sie zoladek skurczy.
Ja 3 lata temu doszlam do takiego absurdu, ze w ciagu popoludnia (dzieki bogu nie na raz ) potrafilam zjesc 2 litry (2 LITRY! ) niskokalorycznej zupy i ciagle czulam sie glodna
Teraz jem kawal kotleta ociekajacego tluszczem, dwa ziemniaczki i garsc surowki, co daje z 1000 kcal na jeden posilek w granicach 300-400 gram i nie mam problemu z wagą
W d.... mam 5 regularnych posilkow dziennie, nie jestem chomikiem!
Jem obiad jaki powinien byc, za to zadnego mącznego syfu (makaron jem moze raz na miesiac, ryz w ilosci lyzki albo dwoch czasami jak jem cos indyjskiego albo chinskiego)
Za to sloik majonezu i kostke masla na tydzien. I to jest dziwne, bo po zmianie diety teraz maslo moge jesc jak ser zolty - samo, plastrami
Choc przyznaje, w Swieta mnie ponioslo i zjadlam blache sernika sama - na sniadanie, obiad i kolację
11 2017-01-01 23:31:03 Ostatnio edytowany przez Małpa69 (2017-01-01 23:31:54)
ja np rano jem porcje tataru 200 g, pół dnia chodzę najedzona.
albo kostka twarogu plus kubek tłustej śmietany, najadam się na wiele godzin
Bułek, makaronów nie jem. Ziemniaki okazyjnie.
Jadam chleb białkowy, jest bardzo sycący.
Dziękuję bardzo za wszystkie odpowiedzi.Moje badania jak narazie w normie wszystko.
13 2017-01-03 19:15:31 Ostatnio edytowany przez Husky (2017-01-03 19:15:56)
Wydaje mi się, że najwiekszą krzywdę robią ludziom diety niskotluszczowe.
Z jednej strony taka dieta jest napchana węglowodanami, z drugiej strony kultywowanie hasla "jedz niskokalorycznie, bedziesz mogla jesc duzo!"
Zgadzam się w 100%!
To jest istotne zwłaszcza dla kobiet. Znam takie, co non stop lecą na tego typu dietach i dziwią się, dlaczego magicznie zanikła im miesiączka =.='
BMI może być w normie, ale bez zdrowych tłuszczy organizm i tak nie pociągnie.
Autorko, dawaj znać jak Ci idzie, czasami taka relacja na forum pomaga złapać rytm i wesprzeć w chwilach zwątpienia
Wydaje mi się, że przy tylu schorzeniach lepiej skonsultować się z dietetykiem. A co do tarczycy, to podobno wskazania sa takie żeby odstawić gluten i cukier, za to dużo ryb, nie wszystkie warzywa tez można jeść.