Trudności w osiągnięciu orgazmu - Netkobiety.pl

Jedne kobiety dochodzą szybciej, a inne wolniej. Niektóre aby mieć orgazm potrzebują precyzji, idealne tempo, idealnie trafiać w punkt. Dlatego jakimże to cudem mężczyzna miałby ją doprowadzić do orgazmu? Analizując czy się jej podoba? Po mikro sygnałach? A mistrz mawiał, że "jak ona się nie rusza, to znaczy że właśnie wtedy jest jej dobrze"... więc tym bardziej trudno jak się kobiety nie zna.

Wracając do Was... Błąd męża polega na płakaniu, że nie masz orgazmu. Jeśli mu zależy niech czyta Ian Kerner "Jej orgazm najpierw" zamiast się "martwić", że nie robisz jak on sobie wymarzył. Ty prawdopodobnie nie dotykasz się przy mężu, aby jego ego  całkiem nie upadło... no bo przecież "quest" polega na tym, aby kobieta nie dotykała sama siebie, a tylko za wyjątkiem jego magicznych pieszczot doszła do orgazmu. Wg mnie oboje robicie błąd.

Rozwiązania? Ty jednak bardziej się postarasz o swój oragazm, czyli w momencie gdy podniecenie opada, to bierzesz sprawy w swoje ręce, masujesz sobie łechtaczkę, a on niech Cię dalej pieści, całuje. Po twoim orgazmie on może skończyć tak jak lubi. Oboje będziecie mieli orgazm. To punkt wyjścia do lepszego seksu.

Trudności? Nie odważysz się przy mężu dotykać, bo on nie zrozumie tego. Czyli seks zawsze będzie do bani.

Twój mąż ma kompleksy, bo nie potrafi Cię zaspokoić. Niestety zamiast Ci pomóc, powoduje że zaczynasz czuć stres, który na pewno nie pomoże Ci w dojściu.
Byłam z moim mężem w sumie 15 lat, nigdy nie miałam z nim orgazmu, chyba że sama się zaspokajałam. Nie pomagały "instrukcje", nakierowania, rozmowy i tak robił po swojemu, stawał na rzęsach, ale niestety to nie było to, czego potrzebowałam. Kochałam go, podniecał mnie, ale jego męskie ego cierpiało. Ja nawet uwierzyłam, że jestem w tym % kobiet, które nigdy nie osiągają orgazmu, sam sex jednak, sprawiał mi przyjemność. Wydaje mi się, że nie byliśmy pod tym względem dopasowani.
Jestem kilka lat po rozwodzie, od dwóch jestem z Facetem, z którym za każdym razem dochodzę i to od pierwszego razu.  Jak on to robi? nie wiem. Może ja dojrzałam, jestem świadomą swojego ciała kobietą. Ppo tylu latach orgazmowej suszy, czuję się jak w niebie

Ale jak kobieta nie ma orgazmu to może powinna też trochę pomóc? Jak myślicie?

Bo właśnie te instrukcje "wolniej/szybciej", "o tutaj", "teraz się nie ruszaj" czasami brzmią dziwnie jakby kobieta sama miała ręce związane i nie mogła nic sama zdziałać. A może się też trochę pomasować, co jest lepsze niż kończyć bez orgazmu. W przypadku świadomego kochanka w ten sposób powoduje, że oboje są zadwoleni, cały seks udany.

Gorzej jak kochanek uważa, że ona nie może się sama dotykać ,bo to dezawuuje jego umiejętności.

Dokładnie, mówienie "mocniej" i tak nie pomoże. To trzeba wyczuć. Tak jak napisał Puchaty, idealnie jest jak mężczyzna "czyta" i czuję kobietę. Nie wiem czy to jest kwestia doświadczenia u mężczyzn, czy intuicji. Kiedy ja powtarzam swojemu Mężczyźnie, że to co ja teraz z nim przeżywam to jest po prostu niesamowite, on odpowiada, że nic takiego nie robi. Po prostu mnie czuje i wie jak na co reaguje.
Szkoda, że mój ex tego nie potrafił

Loka, ale ja mówię o takich instrukcjach od a do z. Dotknij tu, przytrzymaj, mocniej! nie lżej, trochę delikatniej itp. Jak uczenie dziecka czytać.
Wiadomo, że w czasie trwania "akcji" wszystko powinno się już układać i intuicja nam podpowiada jak i co robić. Ale co zrobić jak facet ma drewniane dłonie, lub naoglądał się pornosów, z których czerpie inspiracje? On myśli, że jest bogiem seksu, a Ty patrzysz w sufit i zastanawiasz się na jaki kolor pomalować ściany.
Mój ex przez kilkanaście lat nie nauczył się niczego. Nie pomagały instrukcje, bo on i tak robił po swojemu, co mnie doprowadziło z czasem do udawania przyjemności, a jego do frustracji, kiedy nie chciało mi się udawać. Zaczęły się głupie gadki, podejrzenia, kłótnie. Nie słuchał mnie i twierdził, że ze mną jest coś nie tak, a ja w to uwierzyłam.  Na szczęście wszystko ze mną ok, ale o tym dowiedziałam się kilka lat później

po prostu jesteś zablokowane presją, jaką wywołuje Twój mąż na Tobie.

Zamiast się starać i pytać co ma robić to stawia Ci jakieś śmieszne ultimatum.

Hmm. Może problem leży w Twojej psychice? Skoro sama nie masz problemu z dojściem a masz problem z osiągnięciem orgazmu z facetem? Może zbytnio nastawiasz się tutaj na orgazm i to własnie sprawia, że się stresujesz? Mi żel pomaga poniawż potęguje wrażenia intymne, ogólnie nie wiem nawet co to jest za uczucie jak nałożę na łechtaczkę bo czuje jakby takie ciepło potem zimno, no na pewno jest o wiele bardziej wrażliwa, jest przyjemnie, możesz spróbować

Właśnie wącham się czy kupić czy nie bo nie jest tani, a  próbowałam wcześniej czerwonego unimila i niewiele mi pomógł

Tak żele mogą być pomocne zwłaszcza kiedy borykamy się z suchoscia pochwy! chociaż mają też inne zadania . Nie ma jakichś próbek ?

Fakt. Instrukcje rozpraszają, są jeszcze bardziej negatywne niż milczenie. Suche instrukcje to ja mogę podawać gdy obiad z mężem gotuję, ale nie w seksie, gdy chwila wymaga skupienia.
Zgadam się, że to mąż ma większy problem niż zona. Nawet Lew-Starowicz kiedyś pisał, że kobieta jest inaczej skonstruowana i potrafi czerpać satysfakcję  bez orgazmu. Seks to bliskość, ma być ekscytująco, romantycznie, cudownie... a to nie oznacza, że orgazmowo.  Kobieta po prostu lubi mieć poczucie bezpieczeństwa.

Warto poszukać mądrych książek seksuologicznych i dam mężowi do poczytania .

Pokręcona owieczka, a dlaczego Twój ex nie chciał słuchać Twoich rad i instrukcji na temat seksu? Brzmi to trochę tak, jakbyś wiedziała co on musi zrobić podczas stosunku, żebyś miała orgazm, lecz on stwierdził inaczej. Czy sądzisz, że gdyby Cię posłuchał i działał wg. Twoich wytycznych, to osiągnęłabyś orgazm?