ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

1 Ostatnio edytowany przez klagar (2017-09-24 01:44:26)

Temat: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

klasyka. poznaliśmy się kilka lat temu. było namiętnie, gorąco. potem ślub. praca. dobra praca. jej i moja. kariera. w końcu rutyna i nuda. nie umiemy rozmawiać. z zewnątrz wszystko wygląda perfekcyjnie.ona - świetna żona, mądra, atrakcyjna a ja z kolei jestem ulubionym zięciem, przedstawiany za wzór.
zresztą za wzór przedstawiany jestem od początku, przecież jestem z dobrego domu, więc od zawsze pisana mi była rola najlepszego w klasie, na studiach. liczyła się nauka, aby wstydu nie było. kiedy koledzy obracali kolejne panny ja przewracałem Rasiową (abecadło literatury na studiach informatycznych).
zdziwaczałem, a może zawsze taki byłem. nigdy tak do końca nie nauczyłem się rozmawiać z dziewczynami. od zawsze się stresuję przy kontakcie z nimi. mogę to tylko lepiej lub gorzej maskować.

na szczęście, albo i nie, od czasów kiedy szturmem polskie domy zdobywały optimusy z Windowsem 95 miałem komputer z dostępem do Internetu. w ten sposób kontakt wirtualny z dziewczynami zastąpił ten realny. i tak poznałem przyszłą żonę. w skrócie. moja pierwsza kobieta, która zaakceptowała mnie jaki jestem. byłem.
miałem kilka koleżanek, z którymi dużo pisałem, z którymi nigdy się nie spotkałem. z którymi pisałem, znałem się dłużej niż z żoną. żonie się to nie spodobało. zrobiła awanturę i kazała zakończyć wszelkie takie znajomości. zakończyłem.

motyle zdechły. zostało przyzwyczajenie, rola dobrego męża, wzoru.
pojawił się także większy zakres możliwości kontaktu wirtualnego, gdzie nie trzeba już siedzieć zgarbionym przed komputerem.
postanowiłem to sprawdzić. z nudów. jak to obecnie wygląda.

I. Ciekawość to pierwszy stopień do piekła
okazało się, że profil bez zdjęcia to strzał chybiony, a ja byłem niecierpliwy. przecież się nudziłem.
założyłem konto jeszcze raz. ze zdjęciem. oczywiście nie swoim. oczywiście bez informacji, że jestem żonaty. oczywiście nie na moje dane. oczywiście wtedy pojawiły się pierwsze zainteresowane do nawiązania kontaktu.
fałszywe dane to nic złego. przecież i tak się nie spotkam, tak jak to najczęściej było wcześniej, kilka lat temu. a poza tym mam żonę. przecież mogłaby się od kogoś dowiedzieć, a po co? nic złego nie zamierzam. zabić nudę, ciekawość. to był motyw.

II. Pierwszy kontakt
byłem rozczarowany. inteligencją, dystansem do siebie. a jeśli nawet dobrze się pisało przez godzinę, dwie, to najczęściej następnego dnia było już inaczej. zainteresowanie szybko pryskało.
miałem z tym skończyć, ale trafiłem na pewną dziewczynę. atrakcyjne zdjęcie. dobrze się kleiła rozmowa. jak do tej pory najlepiej. do tego stopnia, że kontakt zdominował mój wolny czas.
pojawił się element ukrywania tego co robię. a rozmowy wirtualne kwitły. także poruszając strefę seksualności. padła z jej strony propozycja spotkania. potem kolejne. odmawiałem.

III. Pierwsze spotkanie
przyznałem się, że tak nie wyglądam i dane są nieprawdziwe. dałem wybór, że może dalej kontynuować rozmowy z tą wiedzą, albo może przestać pisać. przecież ją to zdenerwowało. wybrała kontynuację. większość tak wybiera. nadal odmawiałem spotkania, ale już z zastrzeżeniem, że może za jakiś jednak się zdecyduję. jak będzie dobry moment.
nie będę rozwijał jak do niego doszło i jak wyglądało w szczegółach. zaprosiła do siebie. w południe. denerwowałem się. było to widać, słychać. dało się wyczuć z daleka.
oblałem spotkanie. rozczarowała się. kontakt osłabł. zamarł.
przestałem używać tej aplikacji.

zalogowałem się ponownie po miesiącu, albo dwóch. z ciekawości czy napisała. okazało się, że napisała dopiero dzień wcześniej. przypomniała sobie o mnie. kontakt odżył. zaczęła proponować wspólne wyjścia. na niektóre wprost po pracy na krótko przystawałem. w końcu to tyko spotkanie z koleżanką. nie zgodziłem się na regularne wspólne zapisy na różnego rodzaju zajęcia. w końcu takie przestała proponować.
już do końca zostały nam tylko krótkie sporadyczne wypady na miasto i od czasu do czasu jakiś już płytszy kontakt przez komunikator.

IV. Pierwszy pocałunek
tamten kontakt sprawił mi mimo wszystko pewną przyjemność. ktoś, czytaj atrakcyjna dziewczyna, chciał się ze mną spotykać. jednak kontakt osłabł, nie był już tak intensywny, a moje podbite ego domagało się uwagi.
z kolejną dziewczyną było podobnie. długie wieczorne i nocne urywane pisanie. było tego nawet więcej. było więcej wszystkiego. nie zraziła również jej informacja że nie tak wyglądam, itd. jak to określiła, kręciło ją to jak myślę, moja inteligencja. opór się pojawił kiedy postanowiłem przed pierwszym spotkaniem poinformować, że mam żonę. zachwiało to naszym kontaktem. ale finalnie to kontynuowaliśmy, a i tak później jej to już tak nie przeszkadzało.
pojawił się kontakt telefoniczny z drugiego ukrytego telefonu na kartę. nieco się z nią oswoiłem w rozmowie.
spotkaliśmy się u niej. późnym wieczorem, korzystając z okazji, że żona musiała wyjechać z miasta. znowu stres, ale minimalnie mniejszy. przynajmniej w miarę składnie dałem radę składać zdania.
okazało się jednak, że dla tej dziewczyny celem samym w sobie nie była pogawędka. z jej inicjatywy, propozycji doszło do pocałunków, a potem zaproponowała pójście dalej.
nie skorzystałem.
nie byłem przygotowany nawet na pocałunki, a co dopiero na seks. miało to być nasze pierwsze spotkanie. a przecież mało która dziewczyna idzie do łózka na pierwszym spotkaniu. a co jeśli bym nie podołał? wszak mam doświadczenie tylko z żoną.
odmowa poskutkowała jak mokra ściera w twarz. nie spotkaliśmy się już więcej. jej się przecież nie odmawia. każdy kolejny opisywany przez nią nowy facet nigdy nie odmówił. każdy wcześniejszy też nie. byłem pierwszy.

V. Francuski
znowu się to powtórzyło. musiałem kogoś znaleźć dla zabicia nudy. scenariusz identyczny.
zadziwiające jest to jak ludzie się odizolowali od innych ludzi patrząc w przestrzeni publicznej każdy w swój w telefon. zadziwiające jest to wtedy jak bardzo nam umyka to co robi osoba obok nas, o czym myśli. o kim. słowo pisane indywidualnie także potrafi uwieść, ponieść emocje.
nowy kontakt był spoza mojego miasta. siłą rzeczy czas kontaktu zależał od żony, kiedy ona wylatuje na kolejną konferencję.
wynająłem pokój, ona przyszła. denerwowałem się. denerwowałem, bo rozmowa nie wychodziła. dziewczyna widząc nieporadność sytuacji przeszła do pocałunków. a potem oboje przeszliśmy do łóżka. do samego seksu nie doszło z prozaicznego powodu - nie wziąłem prezerwatyw. potem się z tego cieszyłem, bo uznałem to za argument, że przecież do zdrady nie doszło.
następnego dnia dziewczyna zaproponowała kolejne spotkanie. odmówiłem tłumacząc, że mam żonę. dziewczyna była wściekła. wszelki kontakt został zerwany.
przy okazji poznałem podwójne standardy, bo w tym czasie ona sama miała chłopaka.

VI. FWB
kolejne spotkania, kontakty pisane się nasilały zabijając coraz bardziej moją nieśmiałość i pobudzając samoocenę. Kolejne dziewczyny, kobiety radziły co powinienem w sobie zmienić i tak też robiłem.
w końcu doszedłem do takiego punktu, że chciałbym kogoś z kim mogę szczerze, dowolnie długo pogadać i z kim mógłbym realizować coraz bardziej śmiałe fantazje, na które żona w życiu się by nie chciała zgodzić.
kogoś kto na pewno nie będzie chciał wbijać się w moje małżeństwo,
założyłem kolejne konto. z fotografią sylwetki i z informacją o małżeństwie.
los chciał, że połączył mnie ze starszą  ode mężatką z pobliskiego miasta.

szybko znaleźliśmy tematy do rozmów, które zabierały nam większość czasu wolnego. od początku też było jasne czego oboje szukamy. gdy nadarzyła się okazja spotkaliśmy się i poszliśmy na całość.

ona po tym miała jeszcze jakieś wyrzuty sumienia. to był jej pierwszy raz w jej małżeństwie, kiedy w taki sposób zwalcza rutynę. u mnie już dawno zostało do zagłuszone przez tłumaczenia, że przecież nie mam zamiaru opuścić żony. i nigdy nie miałem.

---------------------

bardzo długo mi zajęło spisanie rzeczy powyżej.

zapewne teraz zadajesz sobie pytanie: ale o co chodzi? po co ten post? chciałem przedstawić swoją ewolucję, pewien rodzaj w każdym następnym kroku samotłumaczenia się, przekraczania kolejnej granicy.
dla każdego z was zapewne sama zdrada zaczyna się w innym momencie. może ktoś z was ma podobnie, jest na innym szczebelku uzasadniania przed sobą, że nic się nie stało.

wiem, że zrobiłem źle. robię źle. że gdyby żona się dowiedziała, to małżeństwo dobiegłoby końca. nie chcę tego. pogubiłem się. staram się to naprawiać. od pewnego czasu jest lepiej. jednak na orbicie jest nadal ostatnia kobieta, z którą wymieniamy się datami i adresami spotkań.

w opisanym przeze mnie studium nie uwzględniłem jeszcze multum innych czynników, które miały na mnie wpływ. z wiadomych względów o nich nie piszę. nie są one poza tym, każdy z nich osobna, aż tak istotne. chciałem zachować pewną ogólność, najważniejsze punkty.

może się to komuś przyda, może Tobie, czytelniczko. może przyłapiesz męża, chłopaka, że poświęca ostatnio więcej uwagi bardziej intensywnemu pisaniu. albo, ze ni stąd ni z owąd postanowił przewietrzyć szafę. że lepiej wygląda, inaczej się zachowuje. i wcale nie chodzi, że gorzej, tylko o to, że to nie dzięki Tobie.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

A czego szukasz w tych relacjach? Bo jak seksu to Roksa jest od tego a nie kobiety którym kłamiesz że nie jesteś żonaty...

3 Ostatnio edytowany przez random.further (2017-09-24 08:21:47)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

smile A czy przyda się : Tobie ?
Czytelniczką może też być Twoja żona.

4 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-24 09:49:27)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Czy Twoja 'koleżanka' wie, że jesteś żonaty? To dla niej bardzo istotna informacja. Jak długo zamierzasz tak kłamać? Sądzisz, że podanie fałszywych danych o sobie uchroni Cię przed odkryciem tego kim naprawdę jesteś, skoro przeniosłeś znajomość do świata realnego?

5 Ostatnio edytowany przez klagar (2017-09-24 10:02:13)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Gary napisał/a:

A czego szukasz w tych relacjach? Bo jak seksu to Roksa jest od tego a nie kobiety którym kłamiesz że nie jesteś żonaty...

Gary, starałem się opisać punkt po punkcie, zdanie po zdanie czego szukałem.
początkowo szukałem zabicia nudy, rutyny. znalazłem zainteresowanie swoją osobą. potem zacząłem szukać także czegoś więcej. wciągnąłem się. krok po kroku zacząłem dążyć do dyskretnej relacji, w której miałbym i rozmowę, możliwie na poziomie, a także coś więcej. abyśmy oboje się zaakceptowali fizycznie. słowem, aby była to znajomość na każdym poziomie. i tak jest mniej więcej obecnie. piszemy dużo ze sobą, spotykamy się od czasu do czasu, tylko na chwilę. każde z nas dostaje to czego chce. nie chcemy się rozstawać ze swoimi małżonkami. nie chcemy aby to wyszło. nie ma w tym żadnej miłości. jest wzajemne zainteresowanie i pociąg fizyczny.
tego na Roksie nie znajdę.

random.further napisał/a:

smile A czy przyda się : Tobie ?
Czytelniczką może też być Twoja żona.

mi także się przydało. w pewien sposób zdefiniowałem, możliwe że nieczytelny, co czuję.
nie sądzę, by była czytelniczką. a nawet jeśli, to nie ma tu nic, co mogłaby jakoś bardziej powiązać ze mną. nie boję się akurat tego. nauczyłem się kłamać. to kolejna zdolność, którą rozwinąłem w ostatnim czasie.

6 Ostatnio edytowany przez klagar (2017-09-24 10:14:18)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
SonyXperia napisał/a:

Czy Twoja 'koleżanka' wie, że jesteś żonaty? To dla niej bardzo istotna informacja. Jak długo zamierzasz tak kłamać? Sądzisz, że podanie fałszywych danych o sobie uchroni Cię przed odkryciem tego kim naprawdę jesteś, skoro przeniosłeś znajomość do świata realnego?

SonyXperia, która koleżanka? tylko pierwsza, z którą się tylko się spotykałem nigdy się o tym nie dowiedziała.
'koleżanka' z ostatniej części mojego postu, ta z tytułu, wie o tym od początku. tak ja to, że ona ma męża. czasami sobie o nich opowiadamy.
obecnie już nie kłamię na swój temat z fałszywymi danymi. ale nawet kiedy wcześniej takie podawałem, to sądzę, że ponad 1/2 do 3/4 dziewczyn i tak chciało dalej kontynuować znajomość. jak się okazuje, sam fakt zawarcia ciekawej znajomości, jest na tyle wartościowy dla niektórych, że fakt wielu kłamstw staje się do przełknięcia. i do wybaczenia.

tak na marginesie, co innego kłamać, co innego podawać kim jestem, swoje dane. tego ostatniego nie robię.

7 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-24 10:27:27)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Czy Twoja 'koleżanka' wie, że jesteś żonaty? To dla niej bardzo istotna informacja. Jak długo zamierzasz tak kłamać? Sądzisz, że podanie fałszywych danych o sobie uchroni Cię przed odkryciem tego kim naprawdę jesteś, skoro przeniosłeś znajomość do świata realnego?


tak na marginesie, co innego kłamać, co innego podawać kim jestem, swoje dane. tego ostatniego nie robię.

Jesteś pewien? wink
Swojego prawdziwego imienia też nie podajesz? Twój samochód nie ma np. numerów rejestracyjnych? wink Jesteś pewien, że nie powiedziałeś między wierszami o sobie niczego ważnego, charakterystycznego? wink
To oczywiście pytania retoryczne.

8

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
SonyXperia napisał/a:

Jesteś pewien? wink
Swojego prawdziwego imienia też nie podajesz? Twój samochód nie ma np. numerów rejestracyjnych? wink Jesteś pewien, że nie powiedziałeś między wierszami o sobie niczego ważnego, charakterystycznego? wink
To oczywiście pytania retoryczne.

jasne, że mając odpowiednie środki zawsze można wyśledzić co się chce.
ale nie zakładam, że dziewczyny, z którymi się spotkałem nie mają co robić tylko mnie szukać. zresztą po co?

9

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

@klagar... no to jak dziewczyny nie oszukujesz w stylu, że ona chce męża, a Ty ją mamisz rozwodem, to jest okej; możecie sobie zdradzać, małżeńśtw swoich nie niszczyć;

W twojej historii jedynie mi się nie podoba, że nie miałeś seksu z tymi z którymi się spotykałeś, ale z drugiej strony to było takie nadrobienie lat młodości.

Obyście wszyscy byli szczęśliwi... Ty, twoja żona, twoja kochanka i mąż kochanki.

10 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-24 10:34:25)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

klagar To nawet nie chodzi o środki. W zupełności wystarczy spostrzegawczość i trochę sprytu wink Po co? Zapytam raczej z jakiej przyczyny? A zazwyczaj przyczyną jest niekontrolowany rozwój emocji wink

11 Ostatnio edytowany przez assassin (2017-09-24 10:46:38)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

zapewne teraz zadajesz sobie pytanie: ale o co chodzi?

Bardziej zastanawiające jest, czemu nie rozpoczynasz zdań wielką literą?? A co do treści...harlekiny średnio mnie interesują, tudzież opowieści erotomana gawędziarza.

12

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Nigdy nie zrozumiem co kieruje takimi ludźmi jak Ty. Dla mnie jesteś człowiekiem bez honoru.
Jak możesz oszukiwać ją tyle czasu??

Jeśli w związku Ci się nie układało, trzeba było porozmawiać z żoną, pracować nad związkiem, starać się naprawić błędy. Jeśli niestety to wszystko zawiodło z godnością odejść i poszukać szczęścia gdzie indziej.

13

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Gary napisał/a:

@klagar... no to jak dziewczyny nie oszukujesz w stylu, że ona chce męża, a Ty ją mamisz rozwodem, to jest okej; możecie sobie zdradzać, małżeńśtw swoich nie niszczyć;

W twojej historii jedynie mi się nie podoba, że nie miałeś seksu z tymi z którymi się spotykałeś, ale z drugiej strony to było takie nadrobienie lat młodości.

Obyście wszyscy byli szczęśliwi... Ty, twoja żona, twoja kochanka i mąż kochanki.

            smile     .

14 Ostatnio edytowany przez Kinga24 (2017-09-24 12:33:36)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

początkowo szukałem zabicia nudy, rutyny. znalazłem zainteresowanie swoją osobą.

To gratulacje za zabijanie nudy czyimś życiem, zamiast zdobycie się na trochę wysiłku, żeby przełamać rutynę w małżeństwie... wychodzisz gdzieś z żoną? Kiedy ostatni raz zaprosiłeś ją na randkę? Na wyjazd? Kiedy zaskoczyłeś ją czymś, zrobiłeś niespodziankę? Albo czy rozmawiałeś z nią o problemie, o poczuciu rutyny? Żeby i ona uświadomiła sobie problem i mogła mu przeciwdziałać? No jasne, nie, bo po co. To za duży wysiłek, o ile łatwiej z innymi się umawiać, które połechtają ego..

klagar napisał/a:

w ten sposób kontakt wirtualny z dziewczynami zastąpił ten realny. i tak poznałem przyszłą żonę. w skrócie. moja pierwsza kobieta, która zaakceptowała mnie jaki jestem. byłem.

No właśnie, ona zaakceptowała Ciebie, mimo Twojego, jak sam określasz "zdziwaczenia", a tak się odpłacasz? Na moje to masz sobie kompleksy, poczucie bycia gorszym już z dawnych czasów, tego, że nie byłeś zauważany przez dziewczyny itd., więc łechtasz w ten sposób swoje ego. Bo nagle jedna, druga, trzecia Cię także zechce...

klagar napisał/a:

założyłem konto jeszcze raz. ze zdjęciem. oczywiście nie swoim. oczywiście bez informacji, że jestem żonaty. oczywiście nie na moje dane.

Takiego oszustwa to nawet nie sposób komentować. Ktoś może serio szukał miłości, a Ty postanowiłeś zabijać nudę, angażując kogoś i zabierając tej osobie energię, uczucia i czas... których w żaden sposób nie można wrócić.

klagar napisał/a:

wybrała kontynuację. większość tak wybiera.

Jestem w szoku. Naprawdę. Albo to szczyt desperacji, albo zdążyłeś je już rozkochać w sobie, co też jest okropne.

klagar napisał/a:

ktoś, czytaj atrakcyjna dziewczyna, chciał się ze mną spotykać.

No, czyli racja, że chodzi Ci tylko o połechtanie ego i potwierdzenie swojej atrakcyjności. Egoistycznie "trochę".

klagar napisał/a:

przy okazji poznałem podwójne standardy, bo w tym czasie ona sama miała chłopaka.

Aha, więc jesteś "lepszy" od niej, bo odmówiłeś kolejnego spotkania, bo masz żonę? Kolejna kwestia, czemu to robisz. Chcesz się czuć lepszy, za takiego się uważasz. A prawda taka, że sam inicjujesz i nakręcasz sytuacje, więc jesteś taki sam, jak ta dziewczyna, też masz podwójne standardy.


Po co to w ogóle piszesz? Piszesz o kobietach "nowy kontakt", a przecież za każdym tym kontaktem też kryje się człowiek, który ma uczucia i emocje, a nie jakiś robot. Tak samo, jak Twoja żona. Ty się bawisz, a innych to może zranić. Słabe to strasznie. Sorry, ale wyglądasz mi na nieporadnego życiowo gościa, trochę cieniasa, który tak naprawdę boi się zdradzać, lub może nie do końca chce, ale rajcują Cię te emocje strachu, że coś się wyda, ta adrenalina. Potwierdza to zdanie "potem się z tego cieszyłem, bo uznałem to za argument, że przecież do zdrady nie doszło". Nie wyleczysz swojej nieśmiałości, nieporadności i kompleksów kosztem innych dziewczyn oraz swojej żony. Jesteś zakompleksioną, słabą jednostką bez zasad, nigdy tego nie pokonasz i nie poczujesz się lepszy, dopóki sam swojej samooceny nie podniesiesz. Sam za pomocą siebie, pracy nad sobą, a nie wykorzystując do tego inne dziewczyny...I rutyna w małżeństwie też nigdy nie zniknie, póki sam nie będziesz pracować nad tym, żeby zniknęła.


klagar napisał/a:

w końcu doszedłem do takiego punktu, że chciałbym kogoś z kim mogę szczerze, dowolnie długo pogadać i z kim mógłbym realizować coraz bardziej śmiałe fantazje, na które żona w życiu się by nie chciała zgodzić.

Skąd wiesz? Pytałeś, rozmawiałeś na ten temat?

klagar napisał/a:

u mnie już dawno zostało do zagłuszone przez tłumaczenia, że przecież nie mam zamiaru opuścić żony. i nigdy nie miałem.

Kurdę, jaki heroiczny bohater z Ciebie, tak się poświęcać dla dobra małżeństwa i wspaniałomyślnie nie zamierzać odchodzić od żony, ale trwać przy niej, w nudzie i męczarni. A może pogadaj z żoną, może ona też się męczy i chętnie pozbyłaby się problemu, czyli Ciebie.



klagar napisał/a:

. nauczyłem się kłamać. to kolejna zdolność, którą rozwinąłem w ostatnim czasie.

Gratuluję, na pewno jesteś z siebie dumny. Wśród jednostek, które mają sumienie, uczucia i są uczciwe, kłamstwo to naprawdę godna podziwu rzecz, bo nie każdy by tak umiał. Zwłaszcza ukrywać kłamstwo. Bo wiesz, po różnych rzeczach można rozpoznać kłamstwo, nie tylko po oczach i stresie, ale po poszczególnych mięśniach mimicznych twarzy, których nie sposób kontrolować. Masz po prostu głupie szczęście, że żona Ci ufa i najwyraźniej nie umie rozpoznawać kłamstwa, ale prędzej czy później się rypnie i wyjdzie wszystko na jaw, zawsze tak jest, tak działa los. Jesteś bardzo pewny siebie, więc zaczniesz być coraz mniej ostrożny.

15

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Dawanie nie swojego zdjęcia w profilu też mnie negatywnie uderzyło...

16

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Gary napisał/a:

Dawanie nie swojego zdjęcia w profilu też mnie negatywnie uderzyło...

No właśnie Gary, patrz, jak nas tutaj "oszukujesz" tongue zmieniaj na swoje foto ;P

17

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Kinga24 napisał/a:
Gary napisał/a:

Dawanie nie swojego zdjęcia w profilu też mnie negatywnie uderzyło...

No właśnie Gary, patrz, jak nas tutaj "oszukujesz" tongue zmieniaj na swoje foto ;P


big_smile big_smile big_smile

18 Ostatnio edytowany przez Gary (2017-09-24 13:30:28)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Kinga24 napisał/a:
Gary napisał/a:

Dawanie nie swojego zdjęcia w profilu też mnie negatywnie uderzyło...

No właśnie Gary, patrz, jak nas tutaj "oszukujesz" tongue zmieniaj na swoje foto ;P

Naprawdę nie rozumiesz? Czy ja chcę Cię poderwać i Ty na podstawie mojego awatara wiesz że tak wyglądam? Uważasz, że moralne jest dawanie na Sympatii nie swojego zdjęcia, podrywanie, rozmawianie, ciągnięcie znajomości, a potem stwierdzenie, że "nie tak wyglądam"?
Traktuję to jako żarty.

19

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Gary napisał/a:

Dawanie nie swojego zdjęcia w profilu też mnie negatywnie uderzyło...

Mnie się wydaje, że nie powinno być zaskoczeniem. Szukanie lewizny, jako odskoczni od nudnego i rutynowego małżeństwa, ale jednak małżeństwa, wymaga przedsięwzięcia odpowiednich środków bezpieczeństwa big_smile wink

20 Ostatnio edytowany przez klagar (2017-09-24 13:50:43)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

zdjęciem innej osoby posługiwałem się tylko wtedy, kiedy nie miałem zamiaru się z nikim spotykać. na samym początku. chodziło mi o samo zainteresowanie. tak jak było kiedyś, z innymi, zanim poznałem żonę.
profil bez zdjęcia nie miał żadnego odzewu.

później założyłem inne konto, ze zdjęciem sylwetki. i podstawowymi danymi.

21

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Gary napisał/a:

Traktuję to jako żarty.

I słusznie tongue

22

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

zdjęciem innej osoby posługiwałem się tylko wtedy, kiedy nie miałem zamiaru się z nikim spotykać. na samym początku. chodziło mi o samo zainteresowanie.

No ale jednak wzbudzałeś zainteresowanie jakieś dziewczyny, ona zaczynała z Tobą pisać, myślała, że serio tak wyglądasz itd., możliwe, że się wkręciła, zakochała. Poświęciła Ci czas, zamiast poznać w tym czasie kogoś normalnego. Bo na takich portalach też są dziewczyny, które szukają stałego, normalnego związku. I potem co? "Sorry, to nie moje zdjęcie"...

23

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

smile Autorze,

mi także się przydało. w pewien sposób zdefiniowałem, możliwe że nieczytelny, co czuję.
Ok, dookreśliłeś dla siebie to co czujesz, przekaz jest ogólnikowy ale czytelny, pierwszy motyw mamy z głowy wink.

nie sądzę, by była czytelniczką. a nawet jeśli, to nie ma tu nic, co mogłaby jakoś bardziej powiązać ze mną. nie boję się akurat tego.
Miałam na myśli drugi motyw do napisania tutaj  bo stwierdziłeś, że to przekaz dla czytelniczek i miałam na myśli TEŻ Twoja żonę jako czytelniczkę.
Znaczy :
- czytelniczką mogę być ja aby daleko nie szukać i cóż wyniosłam  :  nowego się nie dowiedziałam, spisane po kolei i czytelne – jasny przekaz, do widełek przedziału nie pretenduję, bystre obserwowanie niuansów zachowań to tez nic nowego
- czytelniczką może być Twoja żona – jak rozumiem tu jest jednak zagrożenie, którego się nie obawiasz, a jak skorzystałaby z przekazu to sam określiłeś
- czytelniczką może być ostatnia kobieta, którą jesteś zainteresowany – dla Niej to już kompletnie nic nowego i mieści się w widełkach przedziału
- czytelniczką może być każda z nie powyższych zainteresowana Tobą – dodaj kontakt w stopce – czy to aby nie domyślny motyw wink ?
- każda inna czytelniczka nie zainteresowana Tobą  ale może zainteresowana sposobem myślenia i możliwością oceny – powoli uzupełnia się wpisy …

Niejawność osoby to mi się skojarzyła z ostatnią sceną filmu „Lot”. W scenie tej, przebywającego w więzieniu Denzela Washingtona odwiedza syn, prosząc go o pomoc w napisaniu eseju pod tytułem: „Najbardziej fascynująca osoba, której nigdy nie poznałem”. Kiedy siadają naprzeciwko siebie, chłopak stawia przed ojcem dyktafon, patrzy mu w oczy i pyta: „Kim jesteś?” . Zaskoczony ojciec zastanawia się, a potem stwierdza, że to „dobre pytanie” wink wink wink.  Czy akurat to stanowi : przyczynę niekontrolowanego rozwoju emocji ? , obstawiam, że nie jednak, nuda pozostanie wink wink wink raczej, chyba, że faktycznie fascynacja zawładnie Tobą w odniesieniu do trafionej osoby.

No cóż przedstawiłeś wg poniższego Twojego wpisu
wiem, że zrobiłem źle. robię źle. że gdyby żona się dowiedziała, to małżeństwo dobiegłoby końca. nie chcę tego. pogubiłem się. staram się to naprawiać. od pewnego czasu jest lepiej. jednak na orbicie jest nadal ostatnia kobieta, z którą wymieniamy się datami i adresami spotkań.
studium ambiwalencji własnych działań i samopoczucia, do tego : pogarszającego się samopoczucia. Może zajrzyj tutaj za na przykład 5 lat, ciekawe na ile Twój wpis wyda Ci się po tym czasie miałki i jałowy ? Co będziesz wtedy robił dla zabicia nudy … ot, ciekawość… wink klasyczna … wink

24 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-24 15:26:01)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

trochę przesadziłaś big_smile
Przecież wiemy ze Sony nie pracuje w NASA, a Random nie ma kocich uszek smile)))
A mi nigdy nie udało się zapuscić takich długich włosów wink


Autorze, jedyne co z tego postu może się przydać netkobietom to potwierdzenie smutnej prawdy, że na portalach randkowych można spotkać prawdziwych...... zamiast prawdziwego faceta.

25

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

random.further, dzięki za szerszy komentarz.

doceniam ostrą retorykę. mimo inteligentnego postu, w którym analizujesz moje motywy dla powstania tego tematu, to muszę Cię zmartwić. nie zamierzam szukać tutaj kolejnej kobiety. zwłaszcza tutaj, gdzie już zrobiłem wcześniej mały rekonesans, gdzie osoby takie jak ja nie są tu przychylnie odbierane (delikatnie to ujmując).
napisałem to pewnie w pierwszej kolejności dla siebie. taki ze mnie egoista. bo przecież egoizm z tego tematu i tak się już przelewa. napisałem po krótce jak było ze mną.
Gary ma rację pisząc, że nadrabiam wcześniejsze lata. Interesowało także mnie to jak jest z inną kobietą.

nie staram się tłumaczyć, przedstawiam fakty.
i nigdy nie pisałem, że mam ambicję napisać głęboki, wypełniony wartościowym przesłaniem post. tak, jest miałki i jałowy. wszak służy głównie mnie. za 5 lat może będę miał coś więcej do napisania, jakieś głębsze przesłanie. na forum kobiet. aby doznały olśnienia. a ich życie od tego momentu nabrało nowego znaczenia.

26

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

random.further, dzięki za szerszy komentarz.

doceniam ostrą retorykę. mimo inteligentnego postu, w którym analizujesz moje motywy dla powstania tego tematu, to muszę Cię zmartwić. nie zamierzam szukać tutaj kolejnej kobiety. zwłaszcza tutaj, gdzie już zrobiłem wcześniej mały rekonesans, gdzie osoby takie jak ja nie są tu przychylnie odbierane (delikatnie to ujmując).
napisałem to pewnie w pierwszej kolejności dla siebie. taki ze mnie egoista. bo przecież egoizm z tego tematu i tak się już przelewa. napisałem po krótce jak było ze mną.
Gary ma rację pisząc, że nadrabiam wcześniejsze lata. Interesowało także mnie to jak jest z inną kobietą.

nie staram się tłumaczyć, przedstawiam fakty.
i nigdy nie pisałem, że mam ambicję napisać głęboki, wypełniony wartościowym przesłaniem post. tak, jest miałki i jałowy. wszak służy głównie mnie. za 5 lat może będę miał coś więcej do napisania, jakieś głębsze przesłanie. na forum kobiet. aby doznały olśnienia. a ich życie od tego momentu nabrało nowego znaczenia.

Nie wiem czy zauwazyłeś, ale jest tu taki dział- debiuty literackie czy coś w tym stylu.

27

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Ela210, twierdzisz, że jestem trollem?

28

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

Ela210, twierdzisz, że jestem trollem?

A Ty ze nie istnieje literatura faktu? wink

29

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

A Ty ze nie istnieje literatura faktu?

30

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

smile Mi się skojarzyło że MOŻESZ być trollem, możliwe, że się zapędziłam (Ela trzeźwy osąd ma jak mi sie wydaje), jakby co - przepraszam.

Nie no spokojnie, proszę odjąć ciut ostrości temu co napisałam. W sumie główną moją myślą było :
- jałowość zabijania w opisany sposób (zorganizowany konkretnie wink ) nudy
- fakty stanowiące prawdę odkrywające kawałek prawdy o Tobie, za Twoją kurtyną stoi rodzina, którą oszukujesz... tutaj nie chciałabym się zapędzić w ocenach, wiedząc tylko tyle ile napisałeś...

31

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

dlaczego uważasz, że jest to jałowy sposób zabijania nudy? poznałem kilka osób. spotkałem się z nimi. dwie z nich zwróciły mi uwagę co powinienem zmienić abym był lepiej odbierany. przydały mi się te kontakty, coś z nich wyniosłem. jak na jałowość, to sporo.
za moją kurtyną jest tylko żona. nigdy nie chcieliśmy i nie chcemy mieć dzieci. a to jak inne osoby z rodziny mnie odbierają to przecież nie ma nic do rzeczy.
ok, to że mam kontakty z innymi kobietami nie zmienia niczego jaki jestem, jak się zachowuję, jakie kontakty mam z pozostałą rodziną. nadal jestem miły, uprzejmy.
nie stałem się jakimś potworem, któremu wyrosły kły, tęczówki stały się czerwone, a na śniadanie zjadam noworodka.

32

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Robisz źle, ale oczywiście o tym już wiesz.
Mógłbyś przestać i zadbać o swoje małżeństwo, ale...czy tego właśnie chcesz?
Myślę, że nie.

Zadanie domowe - dowiedz się, czego tak naprawdę pragniesz i postępuj zgodnie z tym właśnie.

33

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

dlaczego uważasz, że jest to jałowy sposób zabijania nudy?

Bystrością nie grzeszysz big_smile

Bo nuda w związku została.
Jak był związek płaski i bez życia, takim pozostał.
Jak nic się w związku nie działo, tak dalej się nie dzieje.

34

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

dlaczego uważasz, że jest to jałowy sposób zabijania nudy?

Bo dla mnie byłby jałowy.
Poza tym : oszukujesz, kłamiesz, podmiotowo traktowałeś kobiety.


klagar napisał/a:

poznałem kilka osób. spotkałem się z nimi. dwie z nich zwróciły mi uwagę co powinienem zmienić abym był lepiej odbierany. przydały mi się te kontakty, coś z nich wyniosłem. jak na jałowość, to sporo.

To pragmatyczny uzysk tego, czego nie umiałeś pozyskać w inny sposób (nie oszukując), robisz coś po coś, nic dziwnego że coś otrzymujesz wink pewnie komuś tez coś dałeś wink możliwe nawet że równoważnie (tej ostatnie kobiecie zorientowanej w Twojej sytuacji)


klagar napisał/a:

za moją kurtyną jest tylko żona.

Dla Żony nie ma znaczenia fakt że Ja zdradzasz ?


klagar napisał/a:

nigdy nie chcieliśmy i nie chcemy mieć dzieci.

Hm… ? Twój, Wasz wybór, z przekonaniem podjęta decyzja ?


klagar napisał/a:

a to jak inne osoby z rodziny mnie odbierają to przecież nie ma nic do rzeczy.

Dla rodziców Żony nie ma znaczenia, że Ją zdradzasz ?


klagar napisał/a:

ok, to że mam kontakty z innymi kobietami nie zmienia niczego jaki jestem,

Zmienia, wcześniej nie zdradzałeś teraz zdradzasz, stałeś się kimś kto oszukuje i kłamie, fakt, że tego nie widać nie zmienia faktu postępowania.


klagar napisał/a:

jak się zachowuję,

Stworzyłeś cały system spotkań – zmieniłeś zachowanie


klagar napisał/a:

jakie kontakty mam z pozostałą rodziną. nadal jestem miły, uprzejmy.

A dlaczego nie miałbyś być ? Hipokryzją ociekasz wink na pytanie czy zdradzasz – kłamałbyś wg nowo rozbuchanej umiejętności


klagar napisał/a:

nie stałem się jakimś potworem, któremu wyrosły kły, tęczówki stały się czerwone, a na śniadanie zjadam noworodka.

Oczywiście, że nie, i oczywiście nikt nie będzie Ci kazał nosić żółtej opaski z napisem : zdradziłem


To jest TWOJE życie, sam je tworzysz, sam z niego czerpiesz, sam oblepiasz bliskich swoimi wyborami, sam będziesz męczył się z konsekwencjami decyzji, sam będziesz stawał przed lustrem patrząc na siebie.
Twój nick to po szwedzku ? tak ?

35

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
dobrakobieta90 napisał/a:

Bo nuda w związku została.
Jak był związek płaski i bez życia, takim pozostał.
Jak nic się w związku nie działo, tak dalej się nie dzieje.

tego nigdzie nie napisałem. nie pisałem nic o stanie związku po tym wszystkim.
nie chciałem, bo nie to jest w sumie tematem wątku. ale jeśli już, to jest lekka poprawa. zarówno u mnie jak i 'koleżanki'. może przez to, że pojawiło się urozmaicenie i oczekiwanie na kolejne spotkanie. dodatkowo wzajemnie się nakręcamy, a ujście mamy ze swoimi małżonkami.

ktoś mi wcześniej zarzucił inne wydumane rzeczy jakie mu się wydaję, że się dzieją lub nie w moim małżeństwie. otóż moje małżeństwo jest całkiem udane. żona, wierzcie lub nie, jest szczęśliwą kobietą. problem jest w tym, że pojawiła się nuda, rutyna, głównie Z MOJEJ strony. rozmawialiśmy kiedyś o tym, była zaskoczona, bo przecież wszystko jest OK. jedyne z czym się zgodziła, że seks mógłby być częściej. tyle co mam do powiedzenia o moim związku.

36 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-24 19:13:53)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Co Ci daje to dorabianie tej całej filozofii do Twojej prostej zdrady? Usprawiedliwienie? Uspokojenie? Wyjaśnienie? Bo przecież oczywistym jest że nie napisałeś tego wszystkiego czysto informacyjnie wink

37 Ostatnio edytowany przez dobrakobieta90 (2017-09-24 19:16:00)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:
dobrakobieta90 napisał/a:

Bo nuda w związku została.
Jak był związek płaski i bez życia, takim pozostał.
Jak nic się w związku nie działo, tak dalej się nie dzieje.

tego nigdzie nie napisałem. nie pisałem nic o stanie związku po tym wszystkim.
nie chciałem, bo nie to jest w sumie tematem wątku. ale jeśli już, to jest lekka poprawa. zarówno u mnie jak i 'koleżanki'. może przez to, że pojawiło się urozmaicenie i oczekiwanie na kolejne spotkanie. dodatkowo wzajemnie się nakręcamy, a ujście mamy ze swoimi małżonkami.

ktoś mi wcześniej zarzucił inne wydumane rzeczy jakie mu się wydaję, że się dzieją lub nie w moim małżeństwie. otóż moje małżeństwo jest całkiem udane. żona, wierzcie lub nie, jest szczęśliwą kobietą. problem jest w tym, że pojawiła się nuda, rutyna, głównie Z MOJEJ strony. rozmawialiśmy kiedyś o tym, była zaskoczona, bo przecież wszystko jest OK. jedyne z czym się zgodziła, że seks mógłby być częściej. tyle co mam do powiedzenia o moim związku.

No proszę jaki wspaniały przepis na uszczęśliwienie małżonki i wyeliminowanie nudy ze związku. Wystarczy tę małżonkę zdradzić a ona od razu jest szczęśliwsza, natomiast związek lepszy i pozbawiony nudy.
Szkoda, iz ten sposób nie działa na mężczyzn. Bo mój mąż po mojej zdradzie jakoś nie stał się szczęśliwszym człowiekiem a nasz związek od razu lepszy. My musieliśmy dużo nad związkiem pracować, a mój mąż przeżył gehennę. Widocznie z kobietami jest inaczej big_smile

38

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
random.further napisał/a:

Bo dla mnie byłby jałowy.
Poza tym : oszukujesz, kłamiesz, podmiotowo traktowałeś kobiety.

dla Ciebie. spoko.
tak, oszukiwałem, niektóre. kłamię. a kto tego nie robi? podmiotowo? nie sądzę. myślę, że chodziło o przedmiotowe traktowanie. tak, już to mi pewna dziewczyna zarzuciła. może to tak wyglądać. ale po pewnym czasie po prostu takie kontakty umierają. albo jedna strona się nudzi, albo druga. tyle.

żona jest traktowana podmiotowo. obojętne co napiszecie, zostaję przy tym. jest najważniejsza.

random.further napisał/a:

To pragmatyczny uzysk tego, czego nie umiałeś pozyskać w inny sposób (nie oszukując), robisz coś po coś, nic dziwnego że coś otrzymujesz wink pewnie komuś tez coś dałeś wink możliwe nawet że równoważnie (tej ostatnie kobiecie zorientowanej w Twojej sytuacji)

tak działa świat. zdrowe relacje międzyludzkie polegają na tym, że obie strony na tym korzystają. coś wynoszą z takich relacji. inaczej taka relacja jest bez sensu.


random.further napisał/a:

Dla Żony nie ma znaczenia fakt że Ja zdradzasz ? )

jakie to ma znaczenie? niczego nie podejrzewa, zatem nic się nie zmieniło. nie wie, jest jak było.

random.further napisał/a:

Hm… ? Twój, Wasz wybór, z przekonaniem podjęta decyzja ?

głównie jej. skoro nie ma zamiaru, a ja parcia do bycia ojcem nie mam, to przychyliłem się do jej wyboru. choć na początku kiedy ją poznałem, to mówiła, że kiedyś by chciała.
ale co to ma do rzeczy?

random.further napisał/a:

Dla rodziców Żony nie ma znaczenia, że Ją zdradzasz ?

jej rodzice nie wiedzą, tak jak ona. jak pisałem przy żonie - nic się nie zmieniło. jest tak jak było. więc bez sensu to pytanie.


random.further napisał/a:

Zmienia, wcześniej nie zdradzałeś teraz zdradzasz, stałeś się kimś kto oszukuje i kłamie, fakt, że tego nie widać nie zmienia faktu postępowania.

kiedy się zdradza? kiedy się fantazjuje o innych kobietach? kiedy się z nimi rozmawia? a może kiedy spotyka? czy wystarczającym są już pocałunki, czy trzeba seksu?
chętnie o tym podyskutuję. ale brniesz w temat, który Cię może zgubić.


random.further napisał/a:

Stworzyłeś cały system spotkań – zmieniłeś zachowanie

ok, ale rozmawialiśmy w kontekście żony. ja wiem, że jest inaczej. i tylko ja, pod tym względem. ona co najwyżej widzi tylko dobre zmiany i jest z nich zadowolona.


random.further napisał/a:

A dlaczego nie miałbyś być ? Hipokryzją ociekasz wink na pytanie czy zdradzasz – kłamałbyś wg nowo rozbuchanej umiejętności

nie wiem czemu miałbym być. taki wniosek sugerowałaś. że jak zdradził to zły. więc pytam - jak to zło się objawia. wczoraj był cacy, ale zdradził dzisiaj, więc już bebe. można mówić o kimkolwiek, że jest zły lub dobry? myślałem, że tak można kwalifikować zachowania wg jakiegoś ustalonego powszechnie kryterium, systemu wartości. a moje zachowanie po zdradzie się nie zmieniło.

random.further napisał/a:

Oczywiście, że nie, i oczywiście nikt nie będzie Ci kazał nosić żółtej opaski z napisem : zdradziłem

dziękuję!


random.further napisał/a:

To jest TWOJE życie, sam je tworzysz, sam z niego czerpiesz, sam oblepiasz bliskich swoimi wyborami, sam będziesz męczył się z konsekwencjami decyzji, sam będziesz stawał przed lustrem patrząc na siebie.

czy gdzieś napisałem inaczej?

random.further napisał/a:

Twój nick to po szwedzku ? tak ?

du har rätt!

39

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
SonyXperia napisał/a:

Co Ci daje to dorabianie tej całej filozofii do Twojej prostej zdrady? Usprawiedliwienie? Uspokojenie? Wyjaśnienie? Bo przecież oczywistym jest że nie napisałeś tego wszystkiego czysto informacyjnie wink

zakładam, że każda zdrada jest prosta. bo w sumie co w tym skomplikowanego?

co daje mężatkom pisanie o tym, że się zagubiły i wylądowały w łóżku kolegi z pracy? co daje im anonimowe tłumaczenie się przed obcymi ludźmi? zapewne to co mi.
napisałem dla siebie. co daje? w ten sposób mam ogląd jak to widzą inni.

zapewne byś chciała abym napisał, tak jak sugerowała random.further, że szukam tutaj kolejnych kobiet, które zapewne uwiodę zaciągnę do łóżka, a potem skończę znajomość?
albo, że chciałem się pochwalić?

ok. kobiety piszcie na maila, pochwalę się indywidualnie każdej.

możesz już Ty i inne pani teraz sobie darować pytanie o motywy powstania tematu. teraz już wszystko jasne!

40 Ostatnio edytowany przez SonyXperia (2017-09-24 21:06:05)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Co Ci daje to dorabianie tej całej filozofii do Twojej prostej zdrady? Usprawiedliwienie? Uspokojenie? Wyjaśnienie? Bo przecież oczywistym jest że nie napisałeś tego wszystkiego czysto informacyjnie wink

zakładam, że każda zdrada jest prosta. bo w sumie co w tym skomplikowanego?



zapewne byś chciała abym napisał, tak jak sugerowała random.further, że szukam tutaj kolejnych kobiet, które zapewne uwiodę zaciągnę do łóżka, a potem skończę znajomość?
albo, że chciałem się pochwalić?

Nie. Skąd takie wnioski?
Ja się nie obawiam uwiedzenia mnie, zaciągnięcia do łóżka i porzucenia, ani też takie podboje nie robią na mnie wrażenia.
A więc?

41

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
SonyXperia napisał/a:

Ja się nie obawiam uwiedzenia mnie, zaciągnięcia do łóżka i porzucenia, ani też takie podboje nie robią na mnie wrażenia.
A więc?

a więc robisz offtop. wypowiedziałem się już na ten temat.

42

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:
SonyXperia napisał/a:

Ja się nie obawiam uwiedzenia mnie, zaciągnięcia do łóżka i porzucenia, ani też takie podboje nie robią na mnie wrażenia.
A więc?

a więc robisz offtop. wypowiedziałem się już na ten temat.

Jak uważasz. To Ty czujesz potrzebę pisania o sobie. Nie ja. smile wink

43

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Hm…
Żona jest najważniejsza…  Czy na pewno jest najważniejsza skoro Ją oszukujesz ? I pojawia się też niepewność : jak długo będzie najważniejsza ?
A nie jest tak, że zachowanie istniejącego układu jest : najważniejsze ? Oczywiście Żona jest elementem tego układu.

Nie jestem pewna czy należy górnolotnie zastanawiać się jak działa świat wink chyba wystarczy skupić się na tym : czy kochasz Żonę, czy Ona kocha Ciebie, czy chcielibyście być razem a nie obok siebie, jaki kształt ma przyjąć w przyszłości Wasza rodzina. Wiesz, ja mam wrażenie, że stworzyliście rodzinę jakoś mimochodem. Jakoś tak się Wam ułożyło, że skończyłeś studia, jakoś się odnaleźliście, jakoś stało się oczywistym aby zawrzeć ślub. Czy była w tym głębsza refleksja : co ja mogę Jej dać albo czego mogę od Niej oczekiwać albo dlaczego ślub a nie życie razem ale bez obrączek.

A gdybyś dowiedział się że jesteś zdradzany – miałoby to dla Ciebie znaczenie ? Raczej dla kobiet jest ważne czy Ją Mąż zdradza czy nie. Dla Waszych rodziców to chyba też istotne czy jesteście ze sobą szczęśliwi czy nie. Bardzo powierzchownie przechodzisz nad tym – nie wiedzą czyli jest ok. Nie wydaje mi się że można tak myśleć bo przecież NIE JEST ok i dodatkowo Oni nie wiedzą. Co to znaczy właściwie wink rozmawiać w kontekście Żony albo może w Twoim kontekście – relatywizm że hej wink i przede wszystkim : PO CO ?

Posiadanie dzieci ma do rzeczy to, że to dodatkowa odpowiedzialność i rozpad związku uderza przede wszystkim w dzieci. Brak dzieci ułatwia decyzje co do trwania związku w przyszłości.

Zdradza się wtedy gdy :
- przekracza się ustalone wcześniej w związku granice
- zyskuje się poczucie, że krzywdzi się partnera swoim zachowaniem
- czasem jest tak, że dopiero przekroczenie granic uświadamia gdzie ta granica była – i wtedy też jest to zdrada

Hm…, sugerowałam że jak zdradził to zły ? W jakim rozumieniu : zły ? Na pewno Ją krzywdzisz, oszukujesz Ją, nie mam pojęcia czy można Cię twardo określić : to ten zły, raczej nazwałabym po imieniu to co robisz, czyli oszukujesz i kłamiesz, a czy Ty jesteś zły – bo ja wiem ?

Nie widać po Tobie, ze zdradziłeś ?  może nie a może z czasem będzie widać.

Czego Ty właściwie chcesz :
- chcesz zdradzać  i żeby się nie wydało – to zdradzaj i staraj się żeby się nie wydało
- chcesz wiedzieć czy należy zdradzać ? – nie należy
- chcesz wiedzieć czy jesteś zły ? – nie raczej
- chcesz wiedzieć czy powinieneś wyznać żonie że ją zdradziłeś ? – nie wiem
- chciałbyś wiedzieć czy należy przerwać Wasze małżeństwo ? – nie wiem
- chciałbyś wiedzieć jak naprawić Wasze małżeństwo ? przestań zdradzać i pomyśl  nad tym

CZEGO u licha spodziewałeś się  zakładając ten temat ? I jak długo po ślubie jesteś?

44

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Taki z Ciebie informatyk, że shift w palce kłuje? Nie możesz przez szacunek do czytających pisać poprawnie?

Ja ten wątek rozumiem tak, że autor opowiedział swoją historię i poddał pod ocenę. No więc moja ocena jest taka, że zdradzasz i dobrze Ci z tym i to twój sukces i nie zamierzasz kończyć. Moja moralna ocena -- jak wszyscy szczęśliwi to okej.

45

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
random.further napisał/a:

Hm…
Żona jest najważniejsza…  Czy na pewno jest najważniejsza skoro Ją oszukujesz ? I pojawia się też niepewność : jak długo będzie najważniejsza ?
A nie jest tak, że zachowanie istniejącego układu jest : najważniejsze ? Oczywiście Żona jest elementem tego układu.

jest ważne. ale żona jest ważniejsza. chcę aby była szczęśliwa, ale tak wyszło jak wyszło. nie będę oszukiwał - jest mi dobrze w takim układzie. póki co nikt nie cierpi z tego powodu.

random.further napisał/a:

Nie jestem pewna czy należy górnolotnie zastanawiać się jak działa świat wink chyba wystarczy skupić się na tym : czy kochasz Żonę, czy Ona kocha Ciebie, czy chcielibyście być razem a nie obok siebie, jaki kształt ma przyjąć w przyszłości Wasza rodzina. Wiesz, ja mam wrażenie, że stworzyliście rodzinę jakoś mimochodem. Jakoś tak się Wam ułożyło, że skończyłeś studia, jakoś się odnaleźliście, jakoś stało się oczywistym aby zawrzeć ślub. Czy była w tym głębsza refleksja : co ja mogę Jej dać albo czego mogę od Niej oczekiwać albo dlaczego ślub a nie życie razem ale bez obrączek.

pewnie tak właśnie było jak napisałaś. wszystko po kolei. jak być powinno.

random.further napisał/a:

A gdybyś dowiedział się że jesteś zdradzany – miałoby to dla Ciebie znaczenie ? Raczej dla kobiet jest ważne czy Ją Mąż zdradza czy nie. Dla Waszych rodziców to chyba też istotne czy jesteście ze sobą szczęśliwi czy nie. Bardzo powierzchownie przechodzisz nad tym – nie wiedzą czyli jest ok. Nie wydaje mi się że można tak myśleć bo przecież NIE JEST ok i dodatkowo Oni nie wiedzą. Co to znaczy właściwie wink rozmawiać w kontekście Żony albo może w Twoim kontekście – relatywizm że hej wink i przede wszystkim : PO CO ?

nie wiem co by było jakbym się dowiedział. dramatu bym z tego nie robił. zapytałbym czy to coś poważnego i jeśli nie, to czy się dobrze zabezpieczyła. to pierwsze co mi się nasuwa.

random.further napisał/a:

Posiadanie dzieci ma do rzeczy to, że to dodatkowa odpowiedzialność i rozpad związku uderza przede wszystkim w dzieci. Brak dzieci ułatwia decyzje co do trwania związku w przyszłości.

ok. zgoda.


random.further napisał/a:

Zdradza się wtedy gdy :
- przekracza się ustalone wcześniej w związku granice
- zyskuje się poczucie, że krzywdzi się partnera swoim zachowaniem
- czasem jest tak, że dopiero przekroczenie granic uświadamia gdzie ta granica była – i wtedy też jest to zdrada

ok, definicja do przyjęcia. czepiłbym się krzywdy partnera. co to oznacza.

random.further napisał/a:

Czego Ty właściwie chcesz :
- chcesz zdradzać  i żeby się nie wydało – to zdradzaj i staraj się żeby się nie wydało
- chcesz wiedzieć czy należy zdradzać ? – nie należy
- chcesz wiedzieć czy jesteś zły ? – nie raczej
- chcesz wiedzieć czy powinieneś wyznać żonie że ją zdradziłeś ? – nie wiem
- chciałbyś wiedzieć czy należy przerwać Wasze małżeństwo ? – nie wiem
- chciałbyś wiedzieć jak naprawić Wasze małżeństwo ? przestań zdradzać i pomyśl  nad tym

pisałem czego chcę.
zdradziłem. z własnej woli. nie wydało się. i staram się aby tak zostało.

random.further napisał/a:

CZEGO u licha spodziewałeś się  zakładając ten temat ? I jak długo po ślubie jesteś?

spodziewałem się że zostanę zjechany.
10 lat minęło kilka lat temu.

46

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

A mnie tak zastanawia, zanim nauczyłem się tu na forum z tego quote korzystać to trochę już postów naklepać musiałem, ale często widzę nowych użytkowników, jak cytują w " ".
Ale zawsze mnie dziwi jak część nowych ma taką wiedzę od pierwszych postów. Hmm, no ale gość pisze że informatyk.
Nie wydaje wam się ten temat inspirowany w jakiś sposób innym tematem.
Forma odpowiedzi na wyrywane cytaty via quote, jest charakterystyczna dla forum, ale nie tak od razu, a tym bardziej dla kogoś nowego.
Tymczasem prowadzona dyskusja, przypomina rozmowę z kimś kto już biegle posługuje się formą dla użytkowników regularnych.
Tym bardziej czasy wpisów i odpowiedzi w jakiś sposób mogą sugerować biegłość.
Czyli że takie sprytne ad-hoc odpowiedzi. Tak jakby to nie była osoba pisząca pierwszy raz.
Mój rutkowsky zmysł być może w nocy staje się z deka paranoiczny, ale jak dla mnie historia trolowata, tym bardziej że ostatnio dużo na forum podobnych które są jakby odbiciem innych popularnych dyskusji, a bezpośrednio nawiązują.
Tak tylko sobie myślę. Nie wiem
Pozdrawiam

47

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

ok, to że mam kontakty z innymi kobietami nie zmienia niczego jaki jestem, jak się zachowuję, jakie kontakty mam z pozostałą rodziną. nadal jestem miły, uprzejmy.
nie stałem się jakimś potworem, któremu wyrosły kły, tęczówki stały się czerwone, a na śniadanie zjadam noworodka.

Cóż z tego, że człowiek miło się uśmiecha, jeśli to tylko maska, za którą kryje swoją drugą twarz?
Zdaję sobie sprawę, że to jest dziś dla Ciebie bardzo wygodne, dlatego uważasz, a może sobie po prostu wmawiasz, że dopóki żona nie wie, to wszystko jest w porządku, ale ja twierdzę, że nie jest. Sam fakt, że ona nie ma świadomości, że jest zdradzana niczego tu nie zmienia - JEST zdradzana. Powtórzę: bez względu na to czy o tym wie, czy nie - JEST zdradzana. Jeśli do tego dodać, że oszukujesz, jesteś nielojalny, gdzieś po drodze straciłeś swój kręgosłup moralny, jednym słowem jesteś kimś zupełnie innym niż ten mężczyzna, którego zna i któremu kiedyś zaufała, to zwykłą arogancją jest próba przekonywania nas, że dla niej zupełnie nic się nie dzieje. 

I tak szczerze - masz jakieś wyrzuty, kiedy wchodzisz do domu, a w progu wita Cię Twoja atrakcyjna, niczego nieświadoma małżonka? Bo że powieka przy kolejnych kłamstwach nawet Ci nie drgnie, to już wiemy.

48 Ostatnio edytowany przez klagar (2017-09-25 11:15:51)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
zabpth napisał/a:

A mnie tak zastanawia, zanim nauczyłem się tu na forum z tego quote korzystać to trochę już postów naklepać musiałem, ale często widzę nowych użytkowników, jak cytują w " ".
Ale zawsze mnie dziwi jak część nowych ma taką wiedzę od pierwszych postów. Hmm, no ale gość pisze że informatyk.
Nie wydaje wam się ten temat inspirowany w jakiś sposób innym tematem.
Forma odpowiedzi na wyrywane cytaty via quote, jest charakterystyczna dla forum, ale nie tak od razu, a tym bardziej dla kogoś nowego.
Tymczasem prowadzona dyskusja, przypomina rozmowę z kimś kto już biegle posługuje się formą dla użytkowników regularnych.
Tym bardziej czasy wpisów i odpowiedzi w jakiś sposób mogą sugerować biegłość.
Czyli że takie sprytne ad-hoc odpowiedzi. Tak jakby to nie była osoba pisząca pierwszy raz.
Mój rutkowsky zmysł być może w nocy staje się z deka paranoiczny, ale jak dla mnie historia trolowata, tym bardziej że ostatnio dużo na forum podobnych które są jakby odbiciem innych popularnych dyskusji, a bezpośrednio nawiązują.
Tak tylko sobie myślę. Nie wiem
Pozdrawiam

nie moja wina, że inni użytkownicy mają problemy z ogarnięciem dość banalnego BBCode.
jasne, ja też wychodzę z założenia, że większość ludzi to tępe kmioty, które mają problem ze zrozumieniem artykułów w Fakcie, ale bez przesady. do trolla mi trochę brakuje. gdybym chciał trollować, to wymyśliłbym coś mniej prozaicznego.

Olinka napisał/a:

Cóż z tego, że człowiek miło się uśmiecha, jeśli to tylko maska, za którą kryje swoją drugą twarz?
Zdaję sobie sprawę, że to jest dziś dla Ciebie bardzo wygodne, dlatego uważasz, a może sobie po prostu wmawiasz, że dopóki żona nie wie, to wszystko jest w porządku, ale ja twierdzę, że nie jest. Sam fakt, że ona nie ma świadomości, że jest zdradzana niczego tu nie zmienia - JEST zdradzana. Powtórzę: bez względu na to czy o tym wie, czy nie - JEST zdradzana. Jeśli do tego dodać, że oszukujesz, jesteś nielojalny, gdzieś po drodze straciłeś swój kręgosłup moralny, jednym słowem jesteś kimś zupełnie innym niż ten mężczyzna, którego zna i któremu kiedyś zaufała, to zwykłą arogancją jest próba przekonywania nas, że dla niej zupełnie nic się nie dzieje.
I tak szczerze - masz jakieś wyrzuty, kiedy wchodzisz do domu, a w progu wita Cię Twoja atrakcyjna, niczego nieświadoma małżonka? Bo że powieka przy kolejnych kłamstwach nawet Ci nie drgnie, to już wiemy.

jaka druga twarz? może wcale nie mam drugiej twarzy? może to jedna i ciągle ta sama?
zgoda, jest zdradzana. i co z tego? jest szczęśliwa. naprawdę mamy udane małżeństwo.

nie, nie mam wyrzutów.

49 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-09-25 11:30:22)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

W zasadzie  możecie sobie połączyć te wątki:

http://www.netkobiety.pl/t106284.html


Różnicie się chyba tylko tym, że tutaj zablokowany masz Shift

50

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
mallwusia napisał/a:

W zasadzie  możecie sobie połączyć te wątki:

http://www.netkobiety.pl/t106284.html


Różnicie się chyba tylko tym, że tutaj zablokowany masz Shift

nie do końca znam poglądy Gary'ego. ale skoro polecasz, to jak będę miał czas, to się zapoznam z tematem.

51

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

jaka druga twarz? może wcale nie mam drugiej twarzy? może to jedna i ciągle ta sama?
zgoda, jest zdradzana. i co z tego? jest szczęśliwa. naprawdę mamy udane małżeństwo.

nie, nie mam wyrzutów.

A czyż maską nie jest udawanie, że jesteś lojalnym, wiernym mężem?

Jeśli "i co z tego?", to dlaczego gdzieś po drodze napisałeś, że gdyby się dowiedziała, to oznaczałoby to koniec Waszego małżeństwa? Przecież to takie NIC, a miałoby się z tego powodu wszystko rozsypać? Ona po prostu tkwi w nieświadomości, że Ty już nie jesteś tym człowiekiem, z którym wydaje jej się, że jest szczęśliwa. I to "wydaje jej się" jest tu kluczem do rozwiązania zagadki.

Nie mam zamiaru Cię umoralniać, bo to Twoje życie, Twoja postawa i to Ty każdego dnia patrzysz na swoje odbicie w lustrze, ale jedno muszę stwierdzić - cyniczny jesteś strasznie. O ile po prostu nie prowokujesz.

52

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Jak widać, Gary ze swoimi poglądami nie jest wyjątkowy.. tylko pierwszy zdecydował się ujawnić. zaraz będzie wysyp podobnych tematów na forum..

53 Ostatnio edytowany przez mallwusia (2017-09-25 11:38:58)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

...w końcu rutyna i nuda. nie umiemy rozmawiać...

vs

klagar napisał/a:

...jest szczęśliwa. naprawdę mamy udane małżeństwo...


Rzeczywiście "udane" małżeństwo.

54

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Ela210 napisał/a:

Jak widać, Gary ze swoimi poglądami nie jest wyjątkowy.. tylko pierwszy zdecydował się ujawnić. zaraz będzie wysyp podobnych tematów na forum..

I własnie to jest straszne, żeby chociaż te biedne żony wiedziały, jakie oni mają poglądy i w co się pakują... Ale oni tylko odważnie na internecie umieją powiedzieć prawdę o sobie...

55 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2017-09-25 11:44:51)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Jak widać, Gary ze swoimi poglądami nie jest wyjątkowy.. tylko pierwszy zdecydował się ujawnić. zaraz będzie wysyp podobnych tematów na forum..

I 10000 + nie pomoże by odważyć się na przedłuzanie gatunku ... przy takich facetach.
" Samanta Jones"
w którymś odcinku Seksu w Wielkim Mieście powiedziała:
I zły Cie wydyma
I dobry Cię wydyma..
a pozostali nie wiedzą jak się do tego zabrać.
Dołują mnie ostatnie tematy na forum.
Idę porzucać garami w kuchni..

56 Ostatnio edytowany przez klagar (2017-09-25 11:45:09)

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
mallwusia napisał/a:
klagar napisał/a:

...w końcu rutyna i nuda. nie umiemy rozmawiać...

vs

klagar napisał/a:

...jest szczęśliwa. naprawdę mamy udane małżeństwo...


Rzeczywiście "udane" małżeństwo.

w każdym udanym małżeństwie znajdzie się jakiś problem. wystarczy poszukać. nie ma idealnych związków.

gdyby wyznacznikiem tego czy trzeba się rozejść było, to czy małżeństwo nie ma żadnych problemów, to żadne by się nie ostało.

57

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:
mallwusia napisał/a:
klagar napisał/a:

...w końcu rutyna i nuda. nie umiemy rozmawiać...

vs

klagar napisał/a:

...jest szczęśliwa. naprawdę mamy udane małżeństwo...


Rzeczywiście "udane" małżeństwo.

w każdym udanym małżeństwie znajdzie się jakiś problem. wystarczy poszukać. nie ma idealnych związków.

gdyby wyznacznikiem tego czy trzeba się rozejść było, to czy małżeństwo nie ma żadnych problemów, to żadne by się nie ostało.


Dla mnie jesteś zwyczajnym trollem, nie wciągam się w tę dyskusję, bo żal mi na to czasu.

58

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:
mallwusia napisał/a:
klagar napisał/a:

...w końcu rutyna i nuda. nie umiemy rozmawiać...

vs

klagar napisał/a:

...jest szczęśliwa. naprawdę mamy udane małżeństwo...


Rzeczywiście "udane" małżeństwo.

w każdym udanym małżeństwie znajdzie się jakiś problem. wystarczy poszukać. nie ma idealnych związków.

gdyby wyznacznikiem tego czy trzeba się rozejść było, to czy małżeństwo nie ma żadnych problemów, to żadne by się nie ostało.

Znowu zabłysnąłęś brakiem błyskotliwości big_smile

Ty napisałeś a mallwusia podkreśliła, że masz w związku rutynę, nudę, brak rozmów i to jest dla ciebie szczęściem i udanym małżeństwem.
Na co odpowiedziałeś, iż w każdym małżeństwie są problemy.
Aż się ciśnie na usta, co ma piernik do wiatraka big_smile

U ciebie nie ma problemów, za to jest nuda, rutyna i brak rozmów.

59

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

W sumie masz rację Mallwusiu, nawet jak historia jest prawdziwa, to autor nie szuka tu zadnej refleksji, tylko spodziewa sie pewnej reakcji więc TROLL

60

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
Ela210 napisał/a:

W sumie masz rację Mallwusiu, nawet jak historia jest prawdziwa, to autor nie szuka tu zadnej refleksji, tylko spodziewa sie pewnej reakcji więc TROLL

nie wiem czego oczekujecie. dostałem na wejściu wiadrem pomyj.
więc automatycznie się bronię.

jaką mam mieć refleksję kiedy jestem wyzywany od skur***eli?

61

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

A czego oczekujesz Ty? Dlaczego bronisz się przed wiadrem pomyj?

Twierdzisz, że opisałeś "studium zdrajcy", które być może przypad się komuś chcącemu zrozumieć mechanizm powstawania zdrady w związku. Gdyby tak było, i gdyby tylko o to chodziło, to po opisaniu swojej historii nie zalogowałbyś się już więcej w tym temacie, pozostawiając tekst samym czytelnikom. wink

62

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:
Ela210 napisał/a:

W sumie masz rację Mallwusiu, nawet jak historia jest prawdziwa, to autor nie szuka tu zadnej refleksji, tylko spodziewa sie pewnej reakcji więc TROLL

nie wiem czego oczekujecie. dostałem na wejściu wiadrem pomyj.
więc automatycznie się bronię.

jaką mam mieć refleksję kiedy jestem wyzywany od skur***eli?


Autorze przeciez nim jestes, wiec dlaczego to cie dziwi?
Masz wszystko czego pragniesz od zony, seks, uczucie, zainsteresowanie itp, jedynie zdradzasz bo BRAK CI PORZADNEGO ZAJECIA, nudzi ci sie, zonka zamiast ganiac sie do gotowania, sporzatania itp to zapewne nic w tym temacie nie robi.
Ja przynajmniej jak zdradzalam to mialam kryzys, moj facet byl dla mnie nieczuly, nie zwracal uwagi na moje potrzeby, a poza tym nie zdradzalam z braku nudy i z byle "oslem" dla samego seksu, nigdy na taki pomysl nie wpadlabym, ale zdradzilam z uczuciem z czlowiekiem ktorego kochalam.
I jak w tym swiecie nie byc wredna suka? Jak faceci w wiekszosci to gnojki bez uczuc, zdradzaja dla zabicia czasu, a te biedne kobity zamiast dac im porzadne zajecie w domu to pozwalaja im wychodzic "niby do kolegi"
rozsdane kobiety dawajcie swoim mezczyzna wiecej zajecia, to wtedy bedzie mniejsze prawdopodobioenstwo ze beda zdradzac, wy bedzie wtedy mialyy czas dla siebie a faceci do roboty a nie na potajemne randki! smile

63

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
klagar napisał/a:

nie wiem czego oczekujecie. dostałem na wejściu wiadrem pomyj.
więc automatycznie się bronię.

jaką mam mieć refleksję kiedy jestem wyzywany od skur***eli?

Ojej, czyżbyś miał zamiar wejść w rolę ofiary? wink
To nie były pomyje, a ocena sytuacji i Twojej postawy. Rozumiem, że zabolało, ale kto powiedział, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie?

64

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy
SonyXperia napisał/a:

A czego oczekujesz Ty? Dlaczego bronisz się przed wiadrem pomyj?

pisałem już kilka razy dlaczego.

SonyXperia napisał/a:

Twierdzisz, że opisałeś "studium zdrajcy", które być może przypad się komuś chcącemu zrozumieć mechanizm powstawania zdrady w związku. Gdyby tak było, i gdyby tylko o to chodziło, to po opisaniu swojej historii nie zalogowałbyś się już więcej w tym temacie, pozostawiając tekst samym czytelnikom. wink

zadajecie pytania, to odpowiadam.

lejdi007 napisał/a:

Autorze przeciez nim jestes, wiec dlaczego to cie dziwi?

też Cię lubię

lejdi007 napisał/a:

Masz wszystko czego pragniesz od zony, seks, uczucie, zainsteresowanie itp, jedynie zdradzasz bo BRAK CI PORZADNEGO ZAJECIA, nudzi ci sie, zonka zamiast ganiac sie do gotowania, sporzatania itp to zapewne nic w tym temacie nie robi.

mam obowiązki domowe. skąd przekonanie, że nic nie robię. ja mówiłem o rutynie, pewnego rodzaju nudzie w związku. o codzienności, bez efektów 'wow'.
a na napisanie kilku zdań, słów zawsze znajdzie się czas, nawet przy domowych obowiązkach.

lejdi007 napisał/a:

Ja przynajmniej jak zdradzalam to mialam kryzys, moj facet byl dla mnie nieczuly, nie zwracal uwagi na moje potrzeby, a poza tym nie zdradzalam z braku nudy i z byle "oslem" dla samego seksu, nigdy na taki pomysl nie wpadlabym, ale zdradzilam z uczuciem z czlowiekiem ktorego kochalam.

znaczy powinienem się zakochać w innej mężatce? opuścić żonę, tamta swojego męża?
z tamtą kobietą specjalnie nic nas nie łączy. w normalnym życiu byśmy prawdopodobnie się nie spotkali. żyjemy w innych światach. spotykamy się w jednym celu.
niestety, daje mi to adrenalinę i w ten sposób zdradzam. nie ma żadnego uczucia.
z tego co rozmawiałem z mężatką, to u niej jest dokładnie tak samo. od czasu do czasu dajemy sobie upust i się rozchodzimy.

lejdi007 napisał/a:

I jak w tym swiecie nie byc wredna suka? Jak faceci w wiekszosci to gnojki bez uczuc, zdradzaja dla zabicia czasu, a te biedne kobity zamiast dac im porzadne zajecie w domu to pozwalaja im wychodzic "niby do kolegi"

hola, hola. a z kim ja się spotykam?

lejdi007 napisał/a:

rozsdane kobiety dawajcie swoim mezczyzna wiecej zajecia, to wtedy bedzie mniejsze prawdopodobioenstwo ze beda zdradzac, wy bedzie wtedy mialyy czas dla siebie a faceci do roboty a nie na potajemne randki! smile

a na świecie niech zapanuje wieczny pokój i dostatek.
a kto się nie zgadza, to w dyby.

kompletnie nie zrozumiałaś tematu.

Priscilla napisał/a:

Ojej, czyżbyś miał zamiar wejść w rolę ofiary? wink
To nie były pomyje, a ocena sytuacji i Twojej postawy. Rozumiem, że zabolało, ale kto powiedział, że będzie łatwo, lekko i przyjemnie?

nie, nie mam zamiaru wchodzić w rolę ofiary. Wy się na mnie rzuciłyście, zaczęłyście obrażać. ja się bronię w myślę dość kulturalny sposób. to co innego niż zgrywanie ofiary.

można dyskutować także na pewnym poziomie. i to preferuję.

65

Odp: ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

A kto ci karze rozstawac sie z zona? Ja mimo "glupiego" zakochania nie porzucilam swojego mezczyzny, mielismy chwilowy kryzys i wyszlam z niego. Jesli szanowalbys zone to krotki romans z zakochaniem niemialby wiekszego znaczenia. Ja cierpialam rok po rozstaniu z kochankiem, troche mi zajelo odkochanie ale wiem ze podjelam najlepsza decyzje w zyciu nie dajac sie zmanipulowac kochankowi bo zalowalabym.
Wy faceci ogolnie w zyciu i w romansach macie niestety lepiej, bo zawsze znajdzie sie "samotna naiwniara" ktora takiego zdradzacza przyjmie pod swoj dach a nawet z wielka radoscia wezmie z takim slub, bo niestety kobiety potrzebuja uczuc sad. A jesli kobieta zdadza dla zabawy i partner o tym dowie sie no to coz w wielu  przypadkach kobieta zostaje na lodzie, bo ani partner jej nie chce ani kochanek:( taki ten swiat NIESPRAWIEDLIWY dla kobiet, dla was zawsze jest piekny

Posty [ 1 do 65 z 77 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » ja, żona, nuda i przyjaciółka z benefitami, czyli studium zdrajcy

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024