Randki, randki...co dalej? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Randki, randki...co dalej?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 86 ]

1 Ostatnio edytowany przez namazu (2016-01-15 17:26:18)

Temat: Randki, randki...co dalej?

Hej

Kilka randek w przeciągu ostatniego miesiąca (pierwsza 12.12) dokładnie to siedem. Poznalismy się na sympatii, kilka wiadomości i kontakt na sms/tel...urokoliwie, tysiące sms (dosłownie, koło 4000:) i kilkanaście godzin rozmów tel...

randki zwykłe: kawa plus kręgle; cos do zjedzenia plus wspinaczka (ja się wspinam...ją wziąłem na naukę i dla atrakcji) kawa, wspinaczka i jedzonko; kawa und spacer po urokliwych miejscach; jakaś kawa, lodowisko, wizyta w sklepie sportowym (obydwoje się tym interesujemy)...takie tam. Domysliliście sie, lubimy kawę oboje:)

No i...no i co? Nic...bez pocałunku, czasem ją przytulam, nawiązuje kontakt fizyczny (ale to brzmi:) nie broni się ale też nie odwzajemnia...nic...(obydwoje chodzimy do kościoła) Dziewczyna mega powsciagliwa! Nic własnej inicjatywy. Pytam - bawi się dobrze, jest jej miło, jestem dośc szarmancki, jakieś dwa kwiatki dstałą w tym czasie (bez okazji - spóźniała się, więc skoczyłem do kwiaciarni:) Nawet na moje nieco prowokacyjne wiadomości nie odpisuje:)

MIeszkamy kilkadziesiąt km od siebie, 50 dokładnie. Ona przyjeżdza zawsze (jak na razie) specjalnie na spotkanie;) ja mieszkam w mieście, ona w małym miasteczku....

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Randki, randki...co dalej?

Bylam w podobnej sytuacji. Czekalam na jego ruch! Przytulalismy sie na dzien dobry i do widzenia i czekalam az mnie w koncu pocaluje a on nic nie robil...zaczelam sie zastanawiac dlaczego...a wszystko bylo ok na spotkaniach...zastanow sie czy czujesz do niej najnormalniej w swiecie chemie? Jak nie, to daj jej spokoj...wez sprawe w swoje rece, bo im dluzej bedziesz zwlekac tym dalej bedziesz od niej. Zastanawialam sie czy po prostu ja go nie pocaluje, ale wydaje mi sie ze ten pierwszy pocalunek powinien byc z inicjatywy faceta...u mnie sie rozmylo po kosciach...facet jednak powinien miec jaja, niezdecydowani faceci sa BE! Takze dzialaj!!!

3

Odp: Randki, randki...co dalej?

Chyba przysłowiowej "chemii" brak...mimo tego brniemy; bo chyba tak trzeba to określić; dalej

...ot kolejne spotkanie (dziwne, nigdy nie używamy słowa randka:) sam nie wiem...6 godzin spędzonych razem (łyżwy, rozgrzewająca herbata, kościół, kolejna herbata i coś do jedzenia i na koniec bajkowy spacer urokliwymi parkami w otoczeniu płatków śniegu)...pomyślałem, bajka - idealnie na jakiś pocałunek (pierwszy) taka aura może się nie powtórzyć, romantyczna sceneria... no i nic:) Pospacerowaliśmy przytuleni, tzn ona pospacerowała przytulona bo to nie odwzajemniona czynność - nie wyrywała się, ale każdy test chwilowego odsunięcia nie przynosił dobrej nowiny - nie zbliżała się jakoś instynktownie...dlatego też powstrzymałem się od prób całowania, to nie był ten moment, to się raczej czuje między dwojgiem ludzi, prawda?

Sam nie wiem, wmawiam sobie, że może powoli się rozkręca:) a to że pół spotkania patrzy na sufit lub jakąś bliżej niesprecyzowaną przestrzeń za mną lub, częściej, z boku, nawet na spacerze nic nie znaczy:)


Z drugiej strony nigdy nie mówimy o jakiejkolwiek wspólnej przyszlości (takiej małej, że gdzieś sobie pojedziemy...ja chyba mówię:) dziewczyna nie pyta mnie o nic (sam dużo mówię, o sobie też, może się przyzwyczaiła?) na łyżwach zostawia mnie niemal samego na lodowisku a sama jeździ (wiedziała, że jestem pierwszy raz i nie potrafię jeździć a ona śmiga hehehe...radziłem sobie, tyle, że przed pójściem pomyślałem, że będzie mega fajnie, poobalamy się, pośmiejemy, potrzymamy za ręce...jakoś tą barierę chciałem przełamać...lipa(


Nudzę strasznie, wiem. Jakoś mi instynktownie na niej zależy i wydaje mi się, że nawet po tych niemal 10 spotkaniach potrzebujemy po prostu iskry, dać się porwać, pozwolić się sobie zakochać, jakoś uwierzyć, że będzie fajnie....byłoby, wierzę. Ona chyba też, przecież nie przyjeżdzałaby i nie spędzała tyle czasu z kimś kim nie jest zainteresowana, jak myślicie? Nic jej nie brakuje, mogłaby znaleźć na pewno bliżej domu i kogoś lepszego a nie jechać specjalnie...kurcze, nawet jak ktoś ma dużo wolnego czasu to raczej średnia inwestycja a ona nie należy do głupich. Pytam ją na tych spotkaniach czy dobrze się bawi...mówi, że to zbędne pytanie i, że to widać, że tak.... Chyba jednak potrzebuje takiej informacji, żeby działać:)

MOże trzeba się przebić przez jej skorupę, albo po prostu porwać ją, zauroczyć? A może pogadać otwarcie?

MOże pozwolić jej trochę odetchnąć,,,,hmmmm...ni, nie przytłaczam jej.

4

Odp: Randki, randki...co dalej?

namazu, znam to z autopsji...jesteś super chłopakiem, zawsze aranżujesz naprawdę Ciekawe spotkania (sama chętnie bym się z Tobą spotkała i wiem, że bym się nie nudziła w Twoim towarzystwie wink)
Miałam podobnie, tylko że ja chciałam tego pocałunku, patrzyliśmy się na siebie i....NIC, też jakby tej chemii nie było...za pierwszym razem fakt to ja się speszyłam, ale potem aż sama się podłożyłam, że jakoś tak zimno, to on stwierdził, że faktycznie zimno, zamiast wziąć mnie w ramiona! aaaa! Wy też jesteście niedomyślni, ona nie dawała CI absolutnie żadnych znaków? Bo mogła być speszona na początku, ale jak to już jest kolejne z wielu spotkań to coś jest ewidentnie nie tak...to dziwne również, że nie utrzymuje z Tobą kontaktu wzrokowego, tzn. jak się idzie to raczej patrzy się przed siebie, czasami zerka na rozmówce, ale jak się siedzi w knajpie i gada to nie fair jest patrzenie w sufit...Ty tak się starasz zwrócić jej uwagę a ona zamiast na Ciebie patrzy się w dal...z tymi łyżwami też miazga...widzi, że Ty nie ogarniasz, a jeździ sobie i ma Cie gdzieś...faktycznie to był super motyw na zbliżenie się, ale jej najwyraźniej w ogóle na tym nie zależy. Pytasz ją na spotkaniach czy dobrze się bawi...a co Ty jesteś jakiś czasoumilacz?????? Sama nie mogę pojąć o co jej chodzi! Może jest jej po prostu za dobrze!? Całą robotę odwalasz Ty, a ona po prostu zaszczyca Cie swoją obecnością i to Ci powinno wystarczyć, chyba nie o to chodzi w jakiejkolwiek zdrowej relacji. Co ona Ci dała od siebie oprócz tego, że przyjeżdża i utrzymuje z Tobą kontakt? W ogóle po ile macie lat?

5

Odp: Randki, randki...co dalej?

Nie uwierzysz pewnie...ja 34 ona 32:)

Może nie jest tak, że w ogóle nie patrzy, troche przejaskrawiłęm żeby zobrazować ja kto wygląda, patrzy zerka czasem, na niektórych spotkaniach nawet bardziej:) nie chce bazować na jakiś niewerbalnych objawach, ona cały czas się czymś bawi czy rusza stopą,,,,ma adhd smile

nawet wczoraj po tych chłodnych łyżwach w restauracji wziąłem ją za dłonie "żeby ogrzać:)" a ona mi mówi, że mam zimne...hahaha...wymiękłem:) Wiesz, ścianka też fajnie bo to ja jestem "specjalistą" wiec wiadomo, że była okazja żeby ją przytrzymać itepe pomóc

MOże ja to strasznie przezywam po prostu:) Wiem,,,często kiedy nie piszę przez jakiś czas, albo nie jakoś tam wylewnie to zaraz ona się angażuje w rozmowę, tyle ,że to nie na tym polega, prawda. Albo z tą organizacją wyjść...wczesniej sama zaproponowała, że teraz ona mnie czegoś nauczy może tenisa...ale jakoś się urwał temat.

Jak widzisz, przetestowałem ją dość intensywnie:) Heh...nie, niec mi nie dała, nie rozwinęła...no dostałem perfumy na gwiazdkę mimo, że widzielismy się 4 razy:) Też jej dałem na spotkaniu wczesniej jakiś tam worek słodyczy tak niezobowiązująco a chciałem żeby jednak coś dostała - mały symbol:)


Może faktycznie ma dobrze, chłopak zawsze coś wymysli, zabawi...

Dziękuję.

6

Odp: Randki, randki...co dalej?

AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA 34 i 32 lata i wy się tak bawicie w kotka i myszkę!?!?!?!?!? Jestem w szoku tongue Jak Ci się chce dalej w to bawić to się baw, ale jak dla mnie to to za wolno ewoluuje, o ile w ogóle ewoluuje...szkoda bo widać, że jesteś bardzo barwnym człowiekiem, taki potencjał się gdzieś tam marnuje trochę jednak sad

7

Odp: Randki, randki...co dalej?

Kolego, niestety tu trzeba prosto po chłopsku big_smile Musisz zrobić ten pocałunek, bo czas działa mocno na Twoją niekorzyść. Nie czekaj na milion sprzyjających okoliczności (wystarczą w miarę sprzyjające ; ). Jak to ktoś mądry powiedział "jeśli tylko przez głowę przeszło Ci czy to odpowiedni moment na pocałunek, oznacza, że właśnie teraz masz działać" big_smile. Jeśli wyjdzie to wyjdzie, a jeśli nie, to zaoszczędzicie sobie czasu, rozczarowań i nerwów : )

8

Odp: Randki, randki...co dalej?
marek_romek napisał/a:

Kolego, niestety tu trzeba prosto po chłopsku big_smile Musisz zrobić ten pocałunek, bo czas działa mocno na Twoją niekorzyść. Nie czekaj na milion sprzyjających okoliczności (wystarczą w miarę sprzyjające ; ). Jak to ktoś mądry powiedział "jeśli tylko przez głowę przeszło Ci czy to odpowiedni moment na pocałunek, oznacza, że właśnie teraz masz działać" big_smile. Jeśli wyjdzie to wyjdzie, a jeśli nie, to zaoszczędzicie sobie czasu, rozczarowań i nerwów : )


Dokładnie tak jak mówi marek_romek! Ja czekałam aż facet mnie pocałuje, aż sama się zastanawiałam, czy tego nie zrobić, ale wydaje mi się, że pierwszy pocałunek powinien wyjść od niego...i były sprzyjające sytuacje i sama się wręcz "podkładałam" i....NIC! Uwierz, że dla kobiety taka sytuacja też staje się frustrująca, bo się zaczyna zastanawiać co z nią nie tak...

9

Odp: Randki, randki...co dalej?

Rozumiem o czym mówicie:) Może faktycznie brakuje stanowczej "akcji" hmmm...sam teraz zacząłem się zastanawiać czy nie trzeba było w tym parku zadziałać. Mnie po prostu powstrzymuje fakt, że ona się jakoś nie skłania do fizycznego kontaktu a przecież nie będę laski przestawiał czy zatrzymywał na siłę:)

10

Odp: Randki, randki...co dalej?

Rozumiem o czym mówisz, po prostu wszystko jest ok, ale jestescie te 30 cm za daleko ; D i nie za bardzo wiesz, jak to rozegrać i w sumie się nie dziwię. Ale cóż, to musisz to jakos nakręcić i ustawić. Panie, sprawdź Pan co masz w spodniach i działać, działać, działać big_smile

11

Odp: Randki, randki...co dalej?

Najgorsze jest to, ze autor szczerze pisze ze brakuje chemii...da sie ja po prostu stworzyc?

12

Odp: Randki, randki...co dalej?

Stworzyć od zera to może nie, ale...po coś się spotykamy, prawda? I to już 8 razy więc chyba coś jest na rzeczy bo nie wydaje mi się byśmy byli zdesperowani w tej materii. Zresztą jako kobieta to pewnie bardziej ją rozumiesz....chyba, że ja tu się mylę i tyle spotkania, wiadomości, telefony nie znaczą nic aż tak szczególnego.

Pisałem wcześniej...wydaje mi się, że brakuje tego by ona dała się porwać, dała sobie, nam szanse. Wiecie, przytulić się, dać się pocałować pospacerować za rękę...to nic nie kosztuje jak nie czujemy do kogoś fizycznej odrazy a wydaje mi się, że może pozwolić wejśc na wyższy level:) Po prostu powiedzieć sobie, a co mi tam...

13

Odp: Randki, randki...co dalej?

To, że się z Tobą spotyka nie oznacza niestety, że coś konkretniej do Ciebie czuje...może być np. tak, że po prostu czuje się samotna, a dzięki Tobie jest inaczej, w końcu ktoś się ją interesuje, z kimś może po prostu pogadać. Piszesz, że ona mogłaby mieć każdego i w ogóle, że niczego jej nie brakuje, ale zazwyczaj właśnie takie osoby są samotne, bo inni im zazdroszczą, a faceci uważają je ze obiekt nie do zdobycia. Mając 30 lat większość z jej znajomych ma już ułożone życie, dzieci, mężów, rodziny...i takie kontakty w dużej mierze kończą się śmiercią naturalną. A wiesz jak wyglądało jej życie uczuciowe przed Tobą? Może jeszcze nie otrząsnęła się poprzednim związku? Może traktuje Cie jako kolejne antidotum, które może zadziała?

14

Odp: Randki, randki...co dalej?

Nie ma chemii pomiędzy wami, to czuć, a jeśli nawet była jakaś iskierka, to dawno zgasła. W tym wieku to ludzie najczęściej dobierają się już kierując "rozumem". A potem rozwody i skoki w bok, bo jak przyjdą problemy w związku (a przyjdą), to do czego macie się odwoływać? Nie ma spoiwa.

Ja proponuję być szczerym ze sobą i z nią i wyłóżcie w końcu kawa na ławę: nie kliknęło i to z dwóch stron wink.

15

Odp: Randki, randki...co dalej?

Brutal;) Coś w tym jest, może. Spędzamy czas razem po prostu. Aktywnie, tak jak lubimy i nie ma sensu z tego rezygnowac a może...po prostu boimy się? Teraz mamy coś, z kim czas spedzic, pogadac...randki wiadomo czujemy sie inaczej. Bardziej pewnie wolimy w tym tkwić niż zrezygnowac i nie mieć nic....tak, mamy namiastkę;)

Chyba w tym wieku juz trudniej zrezygnowac...nie ma tyle czasu na rozkręcanie kolejnej znajomości...

16

Odp: Randki, randki...co dalej?
namazu napisał/a:

Brutal;) Coś w tym jest, może. Spędzamy czas razem po prostu. Aktywnie, tak jak lubimy i nie ma sensu z tego rezygnowac a może...po prostu boimy się? Teraz mamy coś, z kim czas spedzic, pogadac...randki wiadomo czujemy sie inaczej. Bardziej pewnie wolimy w tym tkwić niż zrezygnowac i nie mieć nic....tak, mamy namiastkę;)

Chyba w tym wieku juz trudniej zrezygnowac...nie ma tyle czasu na rozkręcanie kolejnej znajomości...

Pamiętaj, że jest jeszcze jedna strategia: wyczekane i wystarane lepiej smakuje i cieszy smile. A tak, jakieś to takie miałkie, byleby by było... Ja wolę poczekać choć kilka następnych lat, ale żeby to było "to". Serio. Tak mi zawsze życie najlepsze oferty sprzedawało smile. A też jestem 30+.

17

Odp: Randki, randki...co dalej?

Super;) Od tego jak ja pocałować doszliśmy do tego jak powiedziec sobie, że nie wypalilo;)

18

Odp: Randki, randki...co dalej?

No nie wiem, to ty musisz wiedzieć czego chcesz i co czujesz wink.

19

Odp: Randki, randki...co dalej?

Wiem:) Dziś spotkanko, jakaś kawa, spacer und kino:) Liczę też na ten najważniejszy element:)  Może kino coś pomoże choć nie wiem czy nie obrać taktyki nie zbliżania się do niej przez ten pierwszy czas (do filmu, jakieś 2,5 godziny)

20

Odp: Randki, randki...co dalej?
namazu napisał/a:

Wiem:) Dziś spotkanko, jakaś kawa, spacer und kino:) Liczę też na ten najważniejszy element:)  Może kino coś pomoże choć nie wiem czy nie obrać taktyki nie zbliżania się do niej przez ten pierwszy czas (do filmu, jakieś 2,5 godziny)

Czyli co zamierzasz, przepraszam? smile. Dalej w ten układ brnąć? Jezu..

21

Odp: Randki, randki...co dalej?

No, nie zamierzam zabierać jej na kawę i kino żeby powiedzieć, że to nasze ostatnie spotkani;)

22

Odp: Randki, randki...co dalej?

Chwal się autorze co dalej? Tak jak myślałam, spotykacie się ze sobą żeby nie odczuwać samotności, ale nie ma chemii. Życzę Wam, żebyście jednak dojrzale podeszli do sprawy i przestali siebie nawzajem oszukiwać. 30 czy 32 lata to nie koniec świata. Naprawdę chcecie ciągnąć to na siłę, bo się boicie!? Macie namiastkę, a każdy zasługuje na prawdziwą miłość, namiętność itd....

23

Odp: Randki, randki...co dalej?

dlaczego mówicie, że nie ma chcemii? wg mnie gdyby nie było, to by nawet nie myślał, żeby ją pocałować, nie chciał by jej dotyku itp. a autor chce.

Autorze, ja uważam, że dziewczyna jest ok. GDYBY JEJ NIE ZALEŻAŁO NIE SPOTYKAŁABY SIĘ Z TOBĄ I NIE JECHAŁA TE 50 KM!!! to, że nie rzuca się na ciebie to powiedziałabym, że nawet dobrze. pomyśl, jak byś ją oceniał gdyby się kleiła do ciebie na 1szym spotkaniu? wtedy można powiedzieć 'łatwo przyszło łatwo poszło' wink
Mam wrażenie, że liczysz te randki jakby w randkowaniu panowały jakieś zasady np. na 1szej pocłaunek w policzek, na 2giej obejmowanie a na 8mej rodzinny obiad. Najzwyczajniej spotykaj sie z nia by dobrze spedzic czas, w milym towarzystwie. nie nakrecaj sie.

a odnosnie pocalunku to pocaluj ja. ja lubie gdy mezczyzna troszke przejmuje dzialanie na poczatku spotykania sie. pamietak jesli kobieta od dotyku nie ucieka to jest bardzo dobry znak. nie kazdy lubi chcodzic po parku przyklejonym do kogos wink mogles ja poprostu pocalowac i zobaczyc jak zareaguje. jesli dla niej bedzie za wczesnie to nic na sile, uszanowac to i poczekac. sprobowac znow za 3 randki. takze dzialaj smile

i powiedz co i jak smile

24

Odp: Randki, randki...co dalej?
filezila napisał/a:

dlaczego mówicie, że nie ma chcemii? wg mnie gdyby nie było, to by nawet nie myślał, żeby ją pocałować, nie chciał by jej dotyku itp. a autor chce.

Autorze, ja uważam, że dziewczyna jest ok. GDYBY JEJ NIE ZALEŻAŁO NIE SPOTYKAŁABY SIĘ Z TOBĄ I NIE JECHAŁA TE 50 KM!!! to, że nie rzuca się na ciebie to powiedziałabym, że nawet dobrze. pomyśl, jak byś ją oceniał gdyby się kleiła do ciebie na 1szym spotkaniu? wtedy można powiedzieć 'łatwo przyszło łatwo poszło' wink
Mam wrażenie, że liczysz te randki jakby w randkowaniu panowały jakieś zasady np. na 1szej pocłaunek w policzek, na 2giej obejmowanie a na 8mej rodzinny obiad. Najzwyczajniej spotykaj sie z nia by dobrze spedzic czas, w milym towarzystwie. nie nakrecaj sie.

a odnosnie pocalunku to pocaluj ja. ja lubie gdy mezczyzna troszke przejmuje dzialanie na poczatku spotykania sie. pamietak jesli kobieta od dotyku nie ucieka to jest bardzo dobry znak. nie kazdy lubi chcodzic po parku przyklejonym do kogos wink mogles ja poprostu pocalowac i zobaczyc jak zareaguje. jesli dla niej bedzie za wczesnie to nic na sile, uszanowac to i poczekac. sprobowac znow za 3 randki. takze dzialaj smile

i powiedz co i jak smile



Aha! Mięso wraca do jadłospisu:) Dziękuje:)

Wygląda to tak, że udaliśmy się na wspomniane wyżej "atrakcje" w postaci kawy, kina, kawy...no i na rozmowę:) Akurat zbiegło się tak, że znamy się (wliczając kontakt w sieci lub tylko tel) 2 miesiące, więc zwyczajnie zapytałem ją czy ma ochotę na kolejne 2:) Hehe...powiedziała mi, że niepotrzebnie pytam, przecież to widać:) To na kawie, na rozmowie przed rozstaniem trochę ją jeszcze męczyłem "dziwnymi" dla niej pytaniami: czy ma jakieś oczekiwania, dokąd zmierzamy, czy to są luźne spotkania, randki czy cokolwiek innego... Dowiedziałem się tyle, że jesteśmy razem:) Że czuje się ze mną dobrze i żebym zwyczajnie wyluzował i poczekał jak to się wszystko rozwinie:) Że nie jeździ specjalnie do mnie bo się nudzi w domu! Na odchodne pocałowałem ją delikatnie w czółko:)


W kinie było przyjemnie, jakieś tam trzymanie za ręce, ukradkowe spojrzenia, przytulenie (wszystko oczywiście z mojej inicjatywy:) nawet wylana kawa:)) nie jest mi to w smak trochę bo wygląda, że sam sięgam po jej rękę ale później jest ok...tzn nie ucieka, ani przed ramieniem ani moją dłonią.

Ona chyba taka jest, pamiętam jak mi powiedziała kiedyś to co napisała filezila, że "co bym o niej pomyślał jak by się tak od razu przytulała "a to był jeden z tych wieczorów kiedy było najmilej i pocałunek wisiał w powietrzu:) Psychicznie odpuściłem trochę i od razu zauważyłem, że faktycznie gdzieś tam zdradza oznaki zainteresowania mówiąc, że mam fajowy sweter, twarzową bluzę czy ładnie pachnę.,, Nie pisałem wcześniej, ona jest jedynaczką i naprawdę wierzącą osobą (nie ma beretu, jest roześmiana, radosna) i może stąd u niej taki tok działania. Ma za sobą jeden długi 3 letni związek, ale wydaje mi się, że to był związek na odległość - ona zwyczajnie nie umie rozmawiać na takie tematy (tak jej powiedziałem - ona na to, że po prostu nie lubi i uważa, że nie ma o czym gadać bo wszystko widać)


Jutro  jadę ją odwiedzić do domu:) Trochę wypadłem z obiegu, ale chyba nie trzeba jej rodzicom żadnych giftów oferować nie?


Jeśli będzie ok to będę częściej do niej jeździł żeby ją trochę zaangazować:)

25

Odp: Randki, randki...co dalej?

Czekoladki kupić w gości zawsze dobrze wygląda. Nie gifty, tylko zwyczajne łakocie

26

Odp: Randki, randki...co dalej?
sluuu napisał/a:

Czekoladki kupić w gości zawsze dobrze wygląda. Nie gifty, tylko zwyczajne łakocie


Teściowa jest tak przy sobie a nawet bardziej:) nie chciałbym urazić jej:) Kupię jakieś ptasie mleczko, babka w kwiaciarni mi zawiążę wstążkę na krzyż i chyba będzie ok. Wysonduje dzisiaj w rozmowie z "moją dziewczyną"  ...chociaż oni tam są weseli:)

27

Odp: Randki, randki...co dalej?

teraz mogę napisać :'a nie mówiłam ' tongue

tylko nie spinaj się tak. wyluzuj. nie pytaj dokąd zmierzacie, to się okaże. takie pytanie można zadać po kilku latach związku, gdy relacja się już nie rozwija i trzeba podjąć decyzję co dalej. jak to się mówi :'kochaj tylko nie uduś ':);)

a z tymi prezentami to tez nie przesadzaj, żeby nie wyszło, że chcesz się wkupić tongue czekoladki mogą być. ja bym nie chciała żeby mój w sumie jeszcze nie chłopak kupował moim rodzicom coś, może wyjść drętwo. jej mamie czekoladki a tacie co?

nie wiem czemu jej zachowanie wpychasz w ramy religijności...? ja też jestem religijna i co z tego. jeden jest drugi nie.  ta dziewczyna moim zdaniem idealnie podchodzi do związków. aż jej tego zazdroszczę. 2 miesiące to jest bardzo krótko. sama ci powiedziała, żebyś wyluzował.

P.s. czyli ta tajemniczość działa na mężczyzn wink małymi kroczkami i wpadają jak śliwka w kompot tongue

28

Odp: Randki, randki...co dalej?

Ja powiem tak. Posłużę się swoim własnym przykładem bo innego nie znam przecież. Rok po rozwodzie umawiałam się z pewnym panem. Było jak u Ciebie, przez kilka spotkań chodziliśmy sobie, rozmawialiśmy, nikt nikogo nie dotknął, nikt nikogo nie przytulił, ja nie byłam w stanie bo nie umiałam a on chyba czuł respekt i się powstrzymywał. I pewnego razu, na zakończenie, kiedy czekaliśmy na przystanku na mój autobus, on nagle się pochylił i mnie pocałował. Mówię o pocałunku a nie o muśnięciu wargami ;-)
Nogi się pode mną ugięły, uśmiechnęłam się i zrobiliśmy to jeszcze raz. Potem on szybko odszedł a ja zostałam w stanie zupełnego osłupienia, z bananem na twarzy. Następnego razu złapał mnie za rękę, zaczęliśmy się zbliżać i tak jakoś poszło, choć do seksu nigdy nie doszło na szczęście, a potem się rozstaliśmy. Bardzo miło to wspominam i wiem już teraz że ja osobiście nigdy nie zrobię pierwszego kroku, taka już jestem, zawsze czekam.
To prawda co tu mówią, wyluzuj, nie spinaj się, gdyby nie chciała to by się z Tobą nie spotykała.

29

Odp: Randki, randki...co dalej?
filezila napisał/a:

teraz mogę napisać :'a nie mówiłam ' tongue

tylko nie spinaj się tak. wyluzuj. nie pytaj dokąd zmierzacie, to się okaże. takie pytanie można zadać po kilku latach związku, gdy relacja się już nie rozwija i trzeba podjąć decyzję co dalej. jak to się mówi :'kochaj tylko nie uduś ':);)

a z tymi prezentami to tez nie przesadzaj, żeby nie wyszło, że chcesz się wkupić tongue czekoladki mogą być. ja bym nie chciała żeby mój w sumie jeszcze nie chłopak kupował moim rodzicom coś, może wyjść drętwo. jej mamie czekoladki a tacie co?


Nie no nie zapytałem "Dokąd zmierzamy Aniu?" smile Zapytałem jakie ma oczekiwania,dostałem odpowiedź, że za wcześnie na takie pytania, więc ok. Wyszedłem na trochę narwanego, ale co tam - się człowiek całe życie uczy, taki jestem więc zapytałem. Trochę głupio się wygadałem, że jest mi naprawdę dobrze i że jestem szczęśliwy (tak wiem, kicha - poza tym trochę to naciągnałem bo nie jestem jakoś tam szczególnie)

Teraz zmieniłem podejście na bardziej spokojne, sam rzadziej do niej piszę i widać od razu jej zwiększoną aktywność i zdziwienie kiedy nie dostaje już porannych miłych wiadomości:) Próby kontaktu fizycznego też ograniczam:)


Kurcze jednak jakoś tak dziwnie jak bym wpadł bez tych czekoladek chyba. Wpadam do jej córki, ale to jednak jej dom, więc jeśli je kupie to po prostu powiem, że to taki drobiazg od gościa i już. Bez ceregieli, to nie bukiet kwiatów a 3000 kalorii:) Na pewno nie zawadzi a może tylko zaplusować:) chyba:)

30

Odp: Randki, randki...co dalej?

Ja tam poczekam na rozwój sytuacji. Autorze - daj znać tak za pół roku, rok wink.

31

Odp: Randki, randki...co dalej?
Garance_30 napisał/a:

Ja tam poczekam na rozwój sytuacji. Autorze - daj znać tak za pół roku, rok wink.

Spoko, kiedy tylko się rozstaniemy to dam znać:)

Ps. CZekoladki brać, nie?

32

Odp: Randki, randki...co dalej?

kontaktu fizycznego nie ograniczaj za bardzo tylko zwolnij z okazywaniem. ale powolutku konsekwentnie do przodu. kobiety, jesli im czyjs dotyk przeszkadza, unikaja go, odchylaja sie itp.

widzę, ze chcesz kupić te czekoladki;) to kup. ale moim zdaniem wtedy tacie tez powinieneś coś kupić, bo to tez jego dom...

33

Odp: Randki, randki...co dalej?
filezila napisał/a:

widzę, ze chcesz kupić te czekoladki;) to kup. ale moim zdaniem wtedy tacie tez powinieneś coś kupić, bo to tez jego dom...


Oj tam zaraz chce;) będzie ok. Jak będę czuł, że nie jest to dobry moment to dam Ani:)

34

Odp: Randki, randki...co dalej?

Dla "kibicujących inaczej" smile Całkiem się udało, rodzice poznani, kilka godzin szybko zleciało.

Jest jednak "coś" dziwego, odrealnionego w "związku" gdzie nie ma tego czegoś...wszystko niby gra, ale wewnętrznie czujesz, że to jak odgrywanie roli, robienie tego co teraz jest właściwe (męczy mnie to, prawdę mówiąc) Ktoś wyżej napisał, że takie znajomości naturalnie kończą żywot, rozpadają się w krótkim czasie...coraz bardziej w to wierzę.

35 Ostatnio edytowany przez piwnooka91 (2016-01-29 14:38:22)

Odp: Randki, randki...co dalej?

Drogi autorze postu, jak czytalam Twoje posty to tyle "ciepla" plynie dla dziewczyny, ze az sama do siebie usmiechalam sie:) i przyznam szczerze, ze mozna jej pozazdrosic. A w Tobie mozna cenic pomysl i cierpliwosc:) jakbys chcial poczuc chemie to zapraszam, w szkole sredniej robilam aspiryne, moze cos jeszcze z tego pamietam wink zycze Ci powodzenia i mam nadzieje, ze ta znajomosc bedzie udana smile a poza tym pisz tu nam co dalej.. smile

36

Odp: Randki, randki...co dalej?
piwnooka91 napisał/a:

Drogi autorze postu, jak czytalam Twoje posty to tyle "ciepla" plynie dla dziewczyny, ze az sama do siebie usmiechalam sie:) i przyznam szczerze, ze mozna jej pozazdrosic. A w Tobie mozna cenic pomysl i cierpliwosc:) jakbys chcial poczuc chemie to zapraszam, w szkole sredniej robilam aspiryne, moze cos jeszcze z tego pamietam wink zycze Ci powodzenia i mam nadzieje, ze ta znajomosc bedzie udana smile a poza tym pisz tu nam co dalej.. smile

Dziękuję, miło mi chociaż jestem zwykłym chłopakiem.

Spoko, moja "dziewczyna" kończy właśnie podyplomowo farmacje:D może tam zostawia całą "chemię" hihi...nie wpadłem na to:)

Teraz muszę przeczytać co tam nawymyślałem w tych postach:)

37

Odp: Randki, randki...co dalej?
namazu napisał/a:

Dla "kibicujących inaczej" smile Całkiem się udało, rodzice poznani, kilka godzin szybko zleciało.

Jest jednak "coś" dziwego, odrealnionego w "związku" gdzie nie ma tego czegoś...wszystko niby gra, ale wewnętrznie czujesz, że to jak odgrywanie roli, robienie tego co teraz jest właściwe (męczy mnie to, prawdę mówiąc) Ktoś wyżej napisał, że takie znajomości naturalnie kończą żywot, rozpadają się w krótkim czasie...coraz bardziej w to wierzę.

Namazu, a nie możecie po prostu zostać dobrymi znajomymi i spędzać czas dokładnie w ten sam sposób, ale bez ostawiania tej szopki w stylu "coś z tego na pewno będzie" smile.

38

Odp: Randki, randki...co dalej?
Garance_30 napisał/a:
namazu napisał/a:

Dla "kibicujących inaczej" smile Całkiem się udało, rodzice poznani, kilka godzin szybko zleciało.

Jest jednak "coś" dziwego, odrealnionego w "związku" gdzie nie ma tego czegoś...wszystko niby gra, ale wewnętrznie czujesz, że to jak odgrywanie roli, robienie tego co teraz jest właściwe (męczy mnie to, prawdę mówiąc) Ktoś wyżej napisał, że takie znajomości naturalnie kończą żywot, rozpadają się w krótkim czasie...coraz bardziej w to wierzę.

Namazu, a nie możecie po prostu zostać dobrymi znajomymi i spędzać czas dokładnie w ten sam sposób, ale bez ostawiania tej szopki w stylu "coś z tego na pewno będzie" smile.

MOżemy...i myslę, że do tego zmierzamy... (gdzieś tam chcielibysmy żeby się udało, ale bez spiny) spędzamy razem czas, zobaczymy, coś się urodzi lub nie...nie wie czy to niewłaściwe bo jednak nie spotykamy się z kim innym....

Ja wolę opcję z rozbieraniem jej:)

39

Odp: Randki, randki...co dalej?

smile
fakjnie sie WAS czyta

40

Odp: Randki, randki...co dalej?

Racja, czyta się całkiem przyjemnie.
A tak nawiązując do tematu. Powiedzcie mi, średnio po ilu "randkach" wypada zrobić męskie posunięcie i pocałować kobietę? Kiedy według Was nie jest za szybko?

41

Odp: Randki, randki...co dalej?
polskipolak napisał/a:

Racja, czyta się całkiem przyjemnie.
A tak nawiązując do tematu. Powiedzcie mi, średnio po ilu "randkach" wypada zrobić męskie posunięcie i pocałować kobietę? Kiedy według Was nie jest za szybko?

to zależy z kim masz do czynienia i ile masz lat, moim zdaniem warto najpierw zadbać o kontakt werbalny, potem wzrokowy, dopiero potem przypadkowe dotknięcia, jak dla mnie 25. letniej kobiety to 3/4 randka jest jak najbardziej wskazana. Jak za długo zwlekacie to tak nie jest dobrze i w ogóle może się skończyć...

42 Ostatnio edytowany przez blacha (2016-02-02 00:28:53)

Odp: Randki, randki...co dalej?
polskipolak napisał/a:

Racja, czyta się całkiem przyjemnie.
A tak nawiązując do tematu. Powiedzcie mi, średnio po ilu "randkach" wypada zrobić męskie posunięcie i pocałować kobietę? Kiedy według Was nie jest za szybko?

Tu nie ma reguły. Zależy jak kobieta się zachowuje, jak reaguje na dotyk, jak patrzy na Ciebie. Jak jesteś pewny siebie to wiesz jak się zachować, jak jesteś spięty przy niej to raczej trudno będzie Ci ją nawet dotknąć, nawet kontaktu wzrokowego będziesz unikał.

Na drugiej randce to już można śmiało działać. Mi się praktycznie zawsze udawało na drugiej randce, na pierwszej wybadać grunt a na drugiej już można przechodzić do działania.

43

Odp: Randki, randki...co dalej?
ZnakZapytania7 napisał/a:
polskipolak napisał/a:

Racja, czyta się całkiem przyjemnie.
A tak nawiązując do tematu. Powiedzcie mi, średnio po ilu "randkach" wypada zrobić męskie posunięcie i pocałować kobietę? Kiedy według Was nie jest za szybko?

to zależy z kim masz do czynienia i ile masz lat, moim zdaniem warto najpierw zadbać o kontakt werbalny, potem wzrokowy, dopiero potem przypadkowe dotknięcia, jak dla mnie 25. letniej kobiety to 3/4 randka jest jak najbardziej wskazana. Jak za długo zwlekacie to tak nie jest dobrze i w ogóle może się skończyć...

Ja mam 26 lat, ona 21 smile
Więc wychodzi na to, że w najbliższym czasie będzie musiał spróbować zrobić pierwszy krok.

44

Odp: Randki, randki...co dalej?

Nie masz wyjścia ;-)

45

Odp: Randki, randki...co dalej?

nie ma na to reguły, po ilu randkach co ma się wydarzyć. trzeba to umieć wyczuć albo zdać się na intuicję.
to tak jakby zapytać po ilu minutach pieszczot kobieta jest podniecona. zależy od sytuacji wink

46

Odp: Randki, randki...co dalej?
filezila napisał/a:

nie ma na to reguły, po ilu randkach co ma się wydarzyć. trzeba to umieć wyczuć albo zdać się na intuicję.
to tak jakby zapytać po ilu minutach pieszczot kobieta jest podniecona. zależy od sytuacji wink

Jestem tego świadomy. Każda kobieta jest na swój sposób inna. Ale chodziło mi o taką średnią gdzie większość kobiet nie pomyśli, ze jednak jeszcze za wcześnie.
Wiadomo, to zależy od tego jak sie zdobywa kobietę i jak ona reaguje na to.

Odp: Randki, randki...co dalej?
filezila napisał/a:

nie ma na to reguły, po ilu randkach co ma się wydarzyć. trzeba to umieć wyczuć albo zdać się na intuicję.
to tak jakby zapytać po ilu minutach pieszczot kobieta jest podniecona. zależy od sytuacji wink

Filezila, po ilu minutach pieszczot bywasz najczęściej podniecona?

48

Odp: Randki, randki...co dalej?

Hey,
Az nie dowierzam,ze taki temat tutaj bo...jakbym czytala o sobie.Mam identycznie i juz nie wiem co z tym zrobic.A zeby bylo jeszcze lepiej dodam,ze facet ma 36 lat. Bylo kilka spotkan w ciagu naszej 2miesiecznej znajomosci, sa telefony, gdyz on mieszka 400km.ode mnie jednak na tych spotkaniach to ja musze wszystko inicjowac.Ile mozna siedziec na kawie, lub na kanapie i gapic sie w tv jak para dobrego malzenstwa?? Irytuje mnie to,ze facet jest taki.bierny.Raz wyskoczylismy.do knajpki i tyle z jego organizacji.Cudow nie oczekuje,ale pewne rzeczy typu lodowisko, kino, koncert w knajpce mozna zorganizowac i wcale nie trzeba bog wie jakiej kreatywnosci.Facet mowi, twierdzi,ze jest pod ogromnym wrażeniem mojej osoby,lecz.ani razu mnie nie dotknal.Mowi,ze dla niego miesiac znajomosci.to juz duzo,a ze my calujemy sie tylmo w policzek.Dziwi mnie to,bo ja sama nie bede.rzucac sie na niego, do czego moze byl wczesniej przyzwyczajony.Byc moze inne kobiety go adorowaly,a.ja tego nie robie.bo chce zeby to mnie adorowano. Ostatnio ogarnela mnie juz frustracja...bo nic sie nie dzieje,nic nie planuje, nie wspomina o jakims wspólnym wyjezdzie i poki co to ja jestem facetem w tej relacji, konkretnym,a nie chce zeby tak bylo,wiec skonczylam juz mu komunikowac to dosadnie czego oczekuje bo ile.mozna i zostawiam to samemu.sobie... albo umrze smiercia naturalna albo cos bedzie.

49

Odp: Randki, randki...co dalej?
aronia85 napisał/a:

Hey,
Az nie dowierzam,ze taki temat tutaj bo...jakbym czytala o sobie.Mam identycznie i juz nie wiem co z tym zrobic.A zeby bylo jeszcze lepiej dodam,ze facet ma 36 lat. Bylo kilka spotkan w ciagu naszej 2miesiecznej znajomosci, sa telefony, gdyz on mieszka 400km.ode mnie jednak na tych spotkaniach to ja musze wszystko inicjowac.Ile mozna siedziec na kawie, lub na kanapie i gapic sie w tv jak para dobrego malzenstwa?? Irytuje mnie to,ze facet jest taki.bierny.Raz wyskoczylismy.do knajpki i tyle z jego organizacji.Cudow nie oczekuje,ale pewne rzeczy typu lodowisko, kino, koncert w knajpce mozna zorganizowac i wcale nie trzeba bog wie jakiej kreatywnosci.Facet mowi, twierdzi,ze jest pod ogromnym wrażeniem mojej osoby,lecz.ani razu mnie nie dotknal.Mowi,ze dla niego miesiac znajomosci.to juz duzo,a ze my calujemy sie tylmo w policzek.Dziwi mnie to,bo ja sama nie bede.rzucac sie na niego, do czego moze byl wczesniej przyzwyczajony.Byc moze inne kobiety go adorowaly,a.ja tego nie robie.bo chce zeby to mnie adorowano. Ostatnio ogarnela mnie juz frustracja...bo nic sie nie dzieje,nic nie planuje, nie wspomina o jakims wspólnym wyjezdzie i poki co to ja jestem facetem w tej relacji, konkretnym,a nie chce zeby tak bylo,wiec skonczylam juz mu komunikowac to dosadnie czego oczekuje bo ile.mozna i zostawiam to samemu.sobie... albo umrze smiercia naturalna albo cos bedzie.

Jak czytam takie coś, to zastanawiam się, czy taka kobieta nie potrafi po takim czasie, odczytać intencji takiego faceta i mieć wyrobionej opinii na ten temat. Tak jakby chciała zaklinać rzeczywistość. Autorko, on nie jest tobą zainteresowany, a ty sama na własne życzenie tkwisz w jakimś układzie, który doprowadza cię do frustracji. A najlepsze jest to, że na końcu piszesz, że to samo ma się rozwiązać. Mój boooshe wink. To powodzenia, tylko potem nie płacz, że jesteś niespełniona i nieszczęśliwa wink.

50 Ostatnio edytowany przez aronia85 (2016-02-04 13:12:10)

Odp: Randki, randki...co dalej?

Hey,
Wiesz, moim zdaniem tez to wyglada na brak zainteresowania, albo.spotykanie sie czysto z nudow, tyle tylko,ze jak dzwonimy,jak sie widujemy to on mowi,ze jest mna zafascynowany itp.Zazwyczaj to on chce sie spotykac tyle tylko,ze te spotkania sa kompletnie nieprzemyslane.On mowi duzo o tym,ze znacze wiele dla niego, tylko,ze nic z tego nie wynika, bo nie jest to poparte czynami. Powiem tak..nie jestem jakos specjalnie na ta znajomosc nakrecona, poniewaz tak jak piszesz dla mnie to troche dziwne i daje to wszystko do myslenia..tymbardziej widzac to jego bierne podejście, dla mnie jako kobiety to totalna porazka, mysle sobie "czy ja go w ogole krece"?ale chcialam mu dac szanse..jako facetowi,zeby sie wykazal skoro mowi,ze chce kontynuowac bardzo znajomosc i ze mu zalezy.Facet 36letni powinien chyba wiedziec co mowi i robi,ale jak widac ten nie wie..Nie jestem kobieta,ktora ma w zwyczaju biegac za facetem, cudowac,organizowac wieczory itp,chociaz sama tez nie mam nic przeciwko aby cos zainicjowac to w tym przypadku mowie stanowczo nie. Poprostu stracilam checi bo moim zdaniem ta znajomosc to dluzyzna z ktorej nic nie wynika.

Czyli co..od takich osob lelum polelum najlepiej sie odciac,a nie katowac:)

51

Odp: Randki, randki...co dalej?
Żyd Ortodoksyjny napisał/a:
filezila napisał/a:

nie ma na to reguły, po ilu randkach co ma się wydarzyć. trzeba to umieć wyczuć albo zdać się na intuicję.
to tak jakby zapytać po ilu minutach pieszczot kobieta jest podniecona. zależy od sytuacji wink

Filezila, po ilu minutach pieszczot bywasz najczęściej podniecona?

ściśle tajne...

52 Ostatnio edytowany przez namazu (2016-02-07 14:20:13)

Odp: Randki, randki...co dalej?

Można by odnieść wrażenie, że związek jak i temat umarły...można.

Zabrzmi to może niefajnie, ale z uwagi na sytuacje jaka jest postanowiłem się czegoś na tej znajomości nauczyć. A jak każdy wie nauka bywa czasem trudna i bolesna, jak było tym razem? To i więcej w kolejnym odcinku "Opowieści o pseudo związku i oczekiwaniu nieistniejącego" Zostańcie przy odbiornikach:)

Ostanią (drugą) wizytę w domu mojej dziewczyny spędziliśmy w dystansie 0,5-1 metra...nie wykonałem żadnego, nawet najmniejszego ruchu z cyklu przytulań, 3mania za dłoń, siedzenia blisko nawet czy długich spojrzeń...bolesna nauka. Ania również nie skłoniła się ku temu - prócz pożegnalnego buziaka w policzek, który stał się ostatnio stałym elementem kończącym spotkania.

To, podobnie jak nieinicjowanie kolejnych spotkań, ograniczenie smsów do minimum czy niewymyślanie randek innych niż kawa i spacer to zainteresowani wiedzą, element napoleońskiej strategii zaangażowania Anii w "związek". NIe muszę pisać jaki efekt:)

Najśmieszniejsze jest to, że ona naprawdę jest zainteresowana. NIe prawiłaby z rzadka, ale jednak takich komplementów jak ten wczorajszy dla przykładu (mieszkamy kilkadziesiąt km od siebie, wczoraj miałem imprezę rodzinną, jeszcze nie chciałem jej zabierać, więc osobno) piszę do niej;

ja - Może jakaś imprezka, to ostatni taneczny weekend przed postem
ona - Może może
ja - Może jakiś superman się trafi:)
ona - A co idziemy na tą samą imprezę?
ja - niestety nie
ona - To skąd superman?

Wiem, że to takie tam smsowe droczenia, ale jednak w takich momentach wydaje mi się, że jednak nie jestem jej obojętny.

53

Odp: Randki, randki...co dalej?
namazu napisał/a:

Można by odnieść wrażenie, że związek jak i temat umarły...można.

Zabrzmi to może niefajnie, ale z uwagi na sytuacje jaka jest postanowiłem się czegoś na tej znajomości nauczyć. A jak każdy wie nauka bywa czasem trudna i bolesna, jak było tym razem? To i więcej w kolejnym odcinku "Opowieści o pseudo związku i oczekiwaniu nieistniejącego" Zostańcie przy odbiornikach:)

Ostanią (drugą) wizytę w domu mojej dziewczyny spędziliśmy w dystansie 0,5-1 metra...nie wykonałem żadnego, nawet najmniejszego ruchu z cyklu przytulań, 3mania za dłoń, siedzenia blisko nawet czy długich spojrzeń...bolesna nauka. Ania również nie skłoniła się ku temu - prócz pożegnalnego buziaka w policzek, który stał się ostatnio stałym elementem kończącym spotkania.

To, podobnie jak nieinicjowanie kolejnych spotkań, ograniczenie smsów do minimum czy niewymyślanie randek innych niż kawa i spacer to zainteresowani wiedzą, element napoleońskiej strategii zaangażowania Anii w "związek". NIe muszę pisać jaki efekt:)

Najśmieszniejsze jest to, że ona naprawdę jest zainteresowana. NIe prawiłaby z rzadka, ale jednak takich komplementów jak ten wczorajszy dla przykładu (mieszkamy kilkadziesiąt km od siebie, wczoraj miałem imprezę rodzinną, jeszcze nie chciałem jej zabierać, więc osobno) piszę do niej;

ja - Może jakaś imprezka, to ostatni taneczny weekend przed postem
ona - Może może
ja - Może jakiś superman się trafi:)
ona - A co idziemy na tą samą imprezę?
ja - niestety nie
ona - To skąd superman?

Wiem, że to takie tam smsowe droczenia, ale jednak w takich momentach wydaje mi się, że jednak nie jestem jej obojętny.

Moze glupio to zabrzmi,ale ja nie upatrywalabym.sie stwierdzenia "ze jej zalezy" po jakiejs slownej gadce smsowej. Sama nie jestem.fanka takiego pisanie ze wzgledu na to,ze kazdy moze sobie zrozumiec to na swoj wlasnie sposob.
Przykro mi to mowic,ale chyba jestes hmm czasoumilaczem dla niej bo nadal zero konkretow itp.I rozumiem,ze ktos moze byc niesmialy,ze potrzebuje czasu,ale.tutaj to jest ewidentnie tak jak u mnie "z braku laku dobry kit". Nie obraz sie,ale sam popatrz na to chlodnym okiem.Nie mamy po 20 lat zeby bawic sie,interpretowac smsy,czaty, czekac w nieskonczonosc,"bo moze akurat za miesiac ktos spojrzy na nas przychylnym okiem". Ja juz spojrzalam i Tobie tez radze;)

54

Odp: Randki, randki...co dalej?

Zamiast gdybać... zweryfikować! big_smile Chłopie rzucaj się na nią (może nie dosłownie), jak ucieknie, odsunie się, odwróci, wiadomo, że czas kończyć. Jest to jedyny sposób, żeby dowiedzieć się prawdy. Rozumiem, że po 10 (czy 20, czy którymś tam spotkaniu) taki manewr jest wiele wiele trudniejszy niż na 2,3 czy 4 randce. No ale, Panie, teraz nie masz Pan wyjścia big_smile

55 Ostatnio edytowany przez Garance_30 (2016-02-07 16:54:44)

Odp: Randki, randki...co dalej?

O boooshe, to jeszcze trwa? big_smile.

56

Odp: Randki, randki...co dalej?

wg mnie jestes sam sobie winien...

57

Odp: Randki, randki...co dalej?
marek_romek napisał/a:

Zamiast gdybać... zweryfikować! big_smile Chłopie rzucaj się na nią (może nie dosłownie), jak ucieknie, odsunie się, odwróci, wiadomo, że czas kończyć. Jest to jedyny sposób, żeby dowiedzieć się prawdy. Rozumiem, że po 10 (czy 20, czy którymś tam spotkaniu) taki manewr jest wiele wiele trudniejszy niż na 2,3 czy 4 randce. No ale, Panie, teraz nie masz Pan wyjścia big_smile

Dla mnie to oni przeszli juz dawno pewien etap,gdzie to COS powinno sie wydarzyc.Jesli ten etap sie przegapi to potem juz takie odgrzewane kotlety i zazwyczaj nic z tego nie bedzie.Albo jest cos na poczatku i sie dzieje,chce sie dziac,albo nie.Tego nie oszukasz,niestety,a co najwyzej mozesz oszukiwac samego siebie i czekac i czekac...
Tylko ile mozna?

58

Odp: Randki, randki...co dalej?

Jest "coś" w waszych odpowiedziach...jest. Może mało odważny chlopak, zbyt chłodna dziewczyna...

Może brak praktyki...zobaczymy.

59 Ostatnio edytowany przez aronia85 (2016-02-08 12:16:06)

Odp: Randki, randki...co dalej?

Za mało odważny chłopak??? Chłopie, co Ty gadasz?!!  Przeczytalam sobie to co napisales na samym początku i z tego jasno wynika, ze to Ty organizowales prawie wszystko, to Ty wychodziles z inicjatywa, to Ty gdzies tam ja objales mniej, bardziej czule. To wszystko dla kobiety powinno być jasne i klarowne, ze facet ma ochote na cos więcej niż tylko kolezenstwo. Ona widzac Twoje bardzo fajne stopniowanie kroczków, powinna również cos od siebie dac, dac Ci jakiś impuls ze chciałaby być pocalowana. Sek w tym, ze ona niby się z Toba spotyka, bo podejrzewam fajnie spedza jej się czas, ale nic konkretnego. Pewnych rzeczy nie oszukasz. Tak jak już gdzies pisałam, nie macie po nascie lat, aby upatrywać się co dana osoba ma na myśli, ze może teraz jej się zechce, bo popatrzyla się na mnie przychylniejszym okiem. Przepraszam, ze pisze to dosadnie, ale pewnych spraw nie oszukasz. Nie wiem czy czytales to co ja tu pisałam kilka dni temu o swojej historii dosyć smiesznej, ale jest podobna do Twojej tyle, ze facet z którym się spotykałam nie robil w sumie nic. Wiele bym dala, żeby ten mój był taki odważny i taki konkretny jak Ty, ale coz..moje niedoczekanie. Mogl siedzieć pol wieczoru na kanapie, nawet mnie nie dotknąć, a potem jeszcze biedak się dziwil, ze 1,5 miesiąca się znamy a ja mu daje buzi w policzek, bo on chyba myslal, ze to JA (tak tak...znowu JA) powinnam się sama na niego rzucic. U Ciebie jest odwrotnie, bo Ty chcialbys pchnąć to znajomość dalej, robisz cos, działasz, organizujesz a ona jest taka bierna i chlodna, ze niestety ale samo to sie nie popchnie do przodu. Moim zdaniem, jak już pisałam, pewnych rzeczy nie oszukasz. Nie da sie samemu prowadzic relacji, starac sie za dwie osoby, budowac czegos, jeśli druga osoba traktuje nas jako "zapchajdziurę", nawet wtedy należy to uciac. Zauwaz ze jakos jak ktoś chce sie z kims spotykać to sie spotyka, jak ludzie maja sie ku sobie to wszystko raczej idzie szybko i tak naturalnie, ze nawet nie musisz sie zastanawiać "po co", "dlaczego" bo wszystko jest takie oczywiste i stapia sie w jedna calosc, a ani u Ciebie ani u mnie sprawy nie tocza sie naturalnie, co jest smutne. Moim zdaniem, ona jest chlodna, widzi te Twoje starania ale może nie ma ochoty brnac w to dalej, może dobrze jest jej tak jak jest i tyle. CHyba widzi ta relacje trochę inaczej niż TY. Gdyby chciała, zapewne dalaby Ci jakiś znak, sama Ciebie pocalowala, wziela za reke. I już nie mowmy tu o niesmialosci, bo jak sie chce to nawet ta niesmialosc sie zwalczy i uwierz mi, ze nawet bedac niesmiala, stać byłoby ja na taki gest. Po prostu moim zdaniem nadajecie na innych falach w tym sensie, ze każdy z Was ma inne priorytety, dazy do czegos innego, chce osiagnac inny typ relacji. Popatrz sobie na znajomych, na inne osoby z Twojego otoczenia jak szybko ich relacje zaczely wchodzić w faze "bycia razem"..to powinno stać sie naturalne bo tylko wtedy jest zdrowe i normalne. Pewne rzeczy -w tym przypadku etapy jeśli za długo trwaja to już przechodzą w inna faze i bynajmniej nie milosci. I powiem jeszcze raz dosadnie..tego nie oszukasz.

60 Ostatnio edytowany przez namazu (2016-02-15 00:41:07)

Odp: Randki, randki...co dalej?

Moze oszustwo nie jest konieczne? Dziewczyna wykazuje coraz wieksza inicjatywe,mysle, że nie jest to zasluga lekkiego odstawienia kontaktu...widac, czuc... Pojawilo sie  poszukiwanie dloni w kinie i samowolne przytulanie, nawet propozycje spotkan. Szczerze, milo to czuc...chociaz pocalowac sie nie dala...dziś, walentykowo...

MOze to jednak dziewczyna, ktora naprawde preferuje wolne tempo, poznanie, przyzwyczajenie, zaufanie i seks po 2 latach...cos tak czuje. Nie przeszkadza mi to.

Szczerze, moze powolutku i ja zaczyam czuc, ze moze być nam dobrze?

61

Odp: Randki, randki...co dalej?

Po kilku miesiącach wiem, ze ludzie zrobia wiele by nie być samymi...taka potrzeba by na sąsiedniej poduszce pojawiał się, chociaż sporadycznie, odcisk glowy, najlepiej kobiety, której imię znasz smile

Tak "daleko" sprawy się nie potoczyly co nie znaczy, że nie posuwają sie do przodu:) Piszę to może jako przestrogę a może kieliszek wytrawnego Bankerta nie jest najbardziej zajmującym rozmówcą. "Rzecz" rozwija się, są pocalunki, ściskanie dloni w kinie, przutulanie, zaproszenie na wesele, jakieś plany na wspólny weekend...a wszystko wyreżyserowane...

62

Odp: Randki, randki...co dalej?

Czyli pani zabija nudę?

63

Odp: Randki, randki...co dalej?
marek_romek napisał/a:

Czyli pani zabija nudę?

A może pan też?

Sam nie wiem, wiem, że nie zależy mi na niej jakoś strasznie...jeśli wstawić inna kobiete byłoby tak samo. Może u niej jest tak samo...chociaż dostało mi sie ostatnio, że nie pokazałem jej jak mieszkam i nie zna mojej rodziny a ja poznałem nawet dziadków (ważni ludzie dla niej)...to chyba jednak coś znaczy. Nie musiałaby strzelać focha - i tak sie widujemy a raczej obydwoje jesteśmy na tyle pewni siebie, ze w takie gierki nie gramy...

A w jakie? Myślę, że powolutku stracimy zainteresowanie i juz...

64

Odp: Randki, randki...co dalej?

FZ na własne życzenie,trzeba działać,a nie liczyć,że jakoś to będzie...
Jeśli chcesz ją pocałować po dwóch miesiącach znajomości,to sorry,ale już jest za późno,pozamiatane.

65

Odp: Randki, randki...co dalej?
namazu napisał/a:

Po kilku miesiącach wiem, ze ludzie zrobia wiele by nie być samymi...taka potrzeba by na sąsiedniej poduszce pojawiał się, chociaż sporadycznie, odcisk glowy, najlepiej kobiety, której imię znasz smile

Tak "daleko" sprawy się nie potoczyly co nie znaczy, że nie posuwają sie do przodu:) Piszę to może jako przestrogę a może kieliszek wytrawnego Bankerta nie jest najbardziej zajmującym rozmówcą. "Rzecz" rozwija się, są pocalunki, ściskanie dloni w kinie, przutulanie, zaproszenie na wesele, jakieś plany na wspólny weekend...a wszystko wyreżyserowane...


Ja pierdziu.. Ty naprawdę nie jesteś w stanie pobyć trochę sam czy też jest to jedyna kobieta, która w ogóle wykazuje minimalne zainteresowanie Twoją osobą żeś się jej tak uczepił??
Macie "ogień" niczym w poczekalni na oddziale geriatrii, że nie wspomnę o entuzjazmie ("nie zależy mi na niej jakoś strasznie, ona też ma mnie w tyłku także luz") wtf?
Ile Ty masz lat, 70 ??

Posty [ 1 do 65 z 86 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Randki, randki...co dalej?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024