Hej,
Mam 25 lat i od zawsze byłam nieśmiałą i małomówną osobą. Każde spotkanie towarzyskie w licznym gronie osób (rówieśników a także rodziny) powodowały i nadal powodują u mnie lęki i obawy. Mam dużo kompleksów i nigdy nie czuję się pewna siebie.
Nigdy nie byłam w związku z żadnym mężczyzną. Krępuje mnie towarzystwo zwłaszcza nowo poznawanych facetów. Też zależy jakich, bo jeśli wydają się serdeczni, łagodni i spokojni, wtedy potrafię się przełamać i do nich zagadać ale jeśli są pewni siebie i do tego atrakcyjni, wtedy jest katastrofa;). W moim życiu było tylko kilka sytuacji, w których poznałam kogoś na żywo i poszłam później na randkę (nie lubię tego słowa;P).
Stwierdziłam, że łatwiejszą drogą do poznania kogoś jest internet i dzięki takim spotkaniom nabędę więcej pewności siebie i swobody w kontaktach z facetami, że to będzie dobry trening.
Tylko teraz po tych kilku spotkaniach zastanawiam się, czy to nadal ma sens...Wiadomo, lata lecą a prawie każda internetowa znajomość zakończyła się na jednym spotkaniu a ja po każdym takim razie wpędzam się w jeszcze większego doła, że już nie ma dla mnie rady i jestem taka beznadziejna, że nikt nie chce mieć ze mną do czynienia. Choć gdy analizuję te sytuacje, wydaje mi się, że żaden z tych facetów nie był odpowiedni (szukający na raz, zdesperowani, bierni, po trzydziestce). Czasem nawet, gdy ktoś zaczynał mnie dotykać, po prostu uciekałam i zostawiałam go na lodzie:P.
Wiem też, że pomimo tego, że słyszę komplementy, czasem mogę się wydawać nieciekawa i nudna, bo przy poznawaniu jestem mało pewna siebie i małomówna, nie okazuję zbyt wielu emocji i podchodzę nieufnie, to może zniechęcać i mam tego świadomość. Nie wiem dlaczego zawsze pojawia się u mnie taka blokada i nie umiem być spontaniczna.
Nie wiem, czy powinnam nadal się tak spotykać, czy to nie odnosi odwrotnego skutku, może się już poddać? Tylko, że teraz wróciłam do swojego rodzinnego miasta i już tutaj nie mam znajomych z którymi mogłabym wieczorem wyjść na piwo i spotykać ludzi naturalną drogą.
Koleżanki mówią, że one już by na moim miejscu przestały, bo według nich to takie "na siłę"...
Więc czekać na okazje od losu, które mogą się nie pojawić?