Witam wszystkich.
Zauroczyła mnie pewna młoda dziewczyna w sklepie. Gdy ją zobaczyłem już wiedziałem, że nie mogę odpuścić. Zagadałem innym razem robiąc zakupy i jak nie było klientów. Śliczna, słodka, niewysoka, naturalna. Dla mnie ideał. Porozmawialiśmy z 5 minut na wesoło na różne tematy - spożywcze bo taki charakter sklepu, na temat jej ubioru, ładnych włosów, jej miejsca zamieszkania czy zna tereny z których akurat wracałem itp. Zawsze się śmiała na głos, myślę więc, że było miło. Na koniec zaprosiłem ją na kawę lub spacer czy ma chęć się wybrać - usłyszałem, zobaczymy ale też się śmiała i była zadowolona. Zapytałem o facebooka bo nie chciałem brać tam numeru, mówiła, że ma i muszę sobie go poszukać jak chcę Pożegnałem się i wyszedłem. Ja lat 28 ona 20 z tego co widziałem.
Ja - Poproszę chleb, któryś z tych ciemnych razowych. Ja ich nie jadam więc niech Pani wybierze najlepszy z nich.
Ona - To może ten. Co prawda bez ziaren ale jest dobry. Jeszcze chwilę poopowiadała o innych i w końcu coś wybrałem
Ja - Ok. To i tak nie dla mnie, kupuję dla kogoś więc w razie czego zwalę na Panią
Ona cała w śmiech - "Dobrze hahaha" Smile
Potem mówię, masz bardzo ładne włosy taki dwukolorowe blond z czarnym chyba? Ja słaby jestem w kolorach ale chyba dobrze widzę? Sama sobie robiłaś?
Ona - Nie to siostra. Jest fryzjerką i zawsze mi robi.
Ja - Też kiedyś przefarbowałem się na blond ale wyszły żółte. Sam robiłem i pewnie dlatego. Wstyd straszny, ale jakoś nie miałem oporów aby wychodzić na ulicę. Ona cała w śmiech.
Zaraz po tym się przedstawiłem podałem rękę ona też bardzo zadowolona.
Potem spytałem skąd jest czy zna rejony z których akurat wracałem. Mówi, że tak. Na co ja jej no wiem słyszałem, bo tam dużo imprezujesz. Ona znów w śmiech i mówi, nie już nie ale kiedyś tam chodziłam na disco polo...
Na koniec zagadałem, że fajnie się rozmawia. Może masz fejsa? To ona jak zwykle zadowolona mówi, że ma. To jak Cię znaleźć? a to już musisz poszukać. No to mówię, że poszukam. I nas sam koniec mówię, to kiedy idziemy na kawę? Ona znów zadowolona i mówi, zobaczymy. Ja na to albo spacer bądź imprezka? Ona znów zobaczymy...
Później już poszedłem mówiąc do zobaczenia ona głośne i śmiejące się cześć.
Idę 2 dni później coś kupić widzę, że jest to jej pytam czy ma 5 minut po pracy. Ona, że nie. Ja jeszcze raz to tylko 5 minut Ci zajmę - ona, sory ale chłopak przychodzi po mnie.
Teraz ostatnia rzecz najgorsza.
Poczekałem jednak po pracy, wychodzi. Zeszła schodami w dół i ja tam stałem i mówię " Cześć jednak poczekałem" Ona na to szybko - ale ja serio mam chłopaka. Ja odbijam - Sory, ale ja w to nie wierze, z resztą nie interesuje mnie Twój chłopak. Z resztą najpierw faktycznie trzeba go mieć a wiem, że mnie ściemniasz.
Tłumaczyła, że była z nim dzień wcześniej na łyżwach a ogólnie widują się dość rzadko. 2-3 razy w tygodniu max. I, że mam przyjść jutro to go zobaczę bo po nią przychodzi!!
Pytam to jak to jest w sobotę nie miałaś bo nawet byłaś chętna się spotkać a dziś już masz chłopaka? Mówi, że ma od roku ale jak to w związkach czasem się kłócimy a ja mu chciałam zrobić na złość. I dodaje, że w ten sam dzień podszedł do niej w sklepie jakiś klient i go spławiła
Chciała mi pokazać, że pisał do niej chłopak przed chwilą. Ja się nie zgodziłem. Mówię nie będę grzebał Tobie w telefonie. Potem ktoś dzwoni ona mówi, że zaraz jedzie i też mówi, że to chłopak i do niego ciśnie. To była nie prawda bo pojechała w stronę swojego domu - na wylotówkę a dzwoniła chyba mama z obiadem, że czeka Wink
Ja na to, że jak mogłaś mu zrobić na złość jak go nie było. Pod ladą się przecież nie schował. On i tak tego nie słyszał. Tamtego spławiłaś a mnie już nie? To ciekawe.
Mówi, że to chłopakowi opowiedziała na co jej odbiłem, że to bez sensu i w to nie wierzę bo wszystko można sobie wymyślić. Mówi, że nie może rozmawiać bo on ma na tym osiedlu znajomych którzy ją znają a on jest chorobliwie zazdrosny. Po czym mówi, że ona w moim mieście nie zna żadnych ludzi - ale kurde jej chłopaka znajomi ją znają.. WTF? Bo ona spod mojego miasta jest - 20 km.
Miałem dla niej Mikołajkowego lizaka dałem jej z początku. Nie chciała wystawić ręki i zamknąć oczu abym położył go na jej dłoni bo mówi, że się mnie boi i tego nie zrobi. Dałem więc jej go przykleszczając na jej brzuchu. Miałem też dla siebie chciałem abyśmy zjedli razem. Mówi, że jest głodna obiadu nie jadła i nie może, że zje potem.
Ogólnie pogadaliśmy na luzie kilka minut od jak dawno tu pracuje, czy je dużo słodyczy, na jakie ma zmiany, żażartowałem, że jest już i tak gruba w kontekście tego lizaka bo mówiła, że teraz przez niego przytyje.
Nie chciała wsiąść na chwilę do auta jak zaproponowałem bo zimno było a jednak 20 minut staliśmy na ulicy. Mówi, że się boi. Chciała już dwa razy iść ale jeszcze nalegałem jeszcze może chwilkę pogadamy. I się tak podpaliłem, że o same spotkanie późniejsze pytałem z 3-4 razy, jak już chciała odjeżdżać bo ona też autem to podszedłem razem z nią i jak już wsiadała to mówi, ale serio nie mogę mam chłopaka, ja taka nie jestem. Mówię jeszcze raz ale na tą kawę to musimy pójść, obiecuj, że się zastanowisz. I mówi, przepraszam muszę naprawdę już jechać. Ja jeszcze coś [wulgaryzm] o spotkaniu i życzyłem miłej podróży, podziękowała i koniec.
No i spytałem jeszcze wcześniej o tego FB. To teraz mówi, że jej nie znajdę bo ma zablokowane szukanie, że po jej chłopaku mam szukać. Tak serio to jej FB znalazłem już wcześniej ale ją podpuszczałem. Zdjęć z chłopakiem żadnych nie ma a ma ich kilkanaście. Sama sobie widać je robi. Może ma na instagramie ale konto prywatne to nie wiem bo tam aż ponad 30.
Dodałem ją na FB kilka dni temu, nie przyjęła zaproszenia. Napisałem we wiadomości, że ją bardzo przepraszam jak się źle czuła. Że niepotrzebnie, bo ma być zawsze miło, na luzie i bez spin i aby następnym razem się nie stresowała bo to są tylko zwykłe rozmowy. Chyba odczytała wiadomość ale przez messengera bo dała okejkę ale nie wiem dlaczego wiadomość widnieje jako dostarczona a nie przeczytana. Może przez to, że nie rozpoczeła konwersacji mnie tam nie dodała do tej grupki kontaktów też messengerowych.
Poszedłem na drugi dzień do sklepu. Obsługiwał mnie ktoś inny, ona kogoś innego. Skończyła to poszła na zaplecze. Nic nie mówiłem, ona też nie. Jak zupełnie obcy sobie ludzie...A jeszcze jak z nią na ulicy gadałem to mówię, że teraz to pewnie będziesz mnie w sklepie unikać . Nie no co Ty zobaczysz, że nie..
Przyszedłem na chatę, kupiłem alko, zapiłem, poryczałem się i dół mnie trzyma mocny do teraz. Wiem jestem frajerem, [wulgaryzm] wszystko. Taka dziewczyna, piękna, anioł. Przegrałem życie. Dużo młodsza ode mnie 7 lat. To tak przy okazji już..
We wtorek poszedłem i poczekałem tylko aby tego "głupiego" lizaka dać, zapytać jak tam po weekendzie i w sumie tyle. Wyszło jak wyszło. Gdyby nie był to okres świąteczny to bym sobie darował. Miała to być tylko malutka świąteczna niespodzianka.
- Czytałem wcześniej wątki o podrywie kasjerki - ekspedientki na męskim forum. Różne były praktyki. Weź numer, niech ona Ci zapisze, poczekaj za nią po pracy, zagadaj bezpośrednio, powiedz jej, że jest fajna i jeszcze kilka innych.
- Nie chciałem zakładać nowego tematu. Teraz żałuję. Mogłem to zrobić po sobocie i poczekać na jakieś rady żeby tego nie zepsuć.Tu i tam i poznać opinie
- Specjalnie poprosiłem o FB a nie o numer, którego jestem pewny by tam nie podała a tak tylko chciałem sprawdzić czy mnie spławi i powie np że nie ma. "Mam, musisz sobie poszukać hahaha".Powinienem nawet od razu napisać w ten sam dzień. "Cześć to ja, dziś rozmawialiśmy. Łatwo było Cię znaleźć, wystarczyła minutka. Może teraz jakaś nagroda?Wink Przyjmij moje zapro. Coś w tym stylu
- Ogólnie nie lubię pisać za bardzo na czatach ale tu wyjątek
- Teraz wiem co powinienem może zrobić. Chodzić do sklepu jak gdyby nigdy nic. Kilka razy jeszcze pokupować to i owo co by mnie 1vs1 obsługiwała i coś zagadywać. Co dziś taka smutna jesteś? To jako żart a ona by zaczęła już dalej, lub np. chętnię kupię jakiś placek powiedz, który dziś najlepiej upiekłaś? Jakieś inne żarciki sytuacyjne itp. i np. po kilku tygodniach coś zaproponować. Gdyby się nie zgodziła to nie ale byłby normalne relacje.
- Tak żałuję wszystkiego. Tylko nie tej soboty. Czasu nie cofnę, ale nie chcę by o mnie myślała aż tak źle. Teraz odpuszczam. Powiedziała w jakie dni pracuje więc na razie będzie lepiej jak postaram się tam być gdy nie będzie miała zmiany. Może jeszcze w tym roku, a może lepiej nawet w następnym pójść jak będzie. Wyhaczyć taki moment na wejście jak np. będzie wycierać podłogę ok 30 minut przed końcem zmiany aby swobodnie podejść i powiedzieć coś w stylu "Mocno jeszcze jesteś na mnie zła? Wiem masz prawo, słabo to wyszło. Przepraszam Cię jeszcze raz tak jak zrobiłem to wcześniej już we wiadomości. Potrafię przyznać się do błędu jak nawalę. Zapomnijmy o tym, tego nie było. Nie ma się czego bać i stresować, życie jest za krótkie na dąsanie się o pierdoły" Tak na wesoło bym to powiedział
- Nikt mi nigdy nie powiedział, że się mnie boi czy coś takiego. Nigdy. Z resztą nie wyglądam na jakiegoś odmieńca. Nie noszę dresów, bluz z kapturem, nie mam tatuażów, łba na łyso nie golę. Często ubieram się tak na zwykłe wyjścia, że ktoś może pomyśleć, że PH przyjechał na spotkanie z kontrahentem. Też wyglądem nie odstraszam. Szczupły jestem ale przy wzroście 178-180 wygląda to dobrze. Czasami biegam to trochę waga skacze. Nie jem pizzy, hamburgerów, kebabów, słodyczy więc preferuję tylko zdrowe jedzenie także tylko zdrowa masa mnie otacza
- Nie jestem czubkiem. Nikogo nie śledzę. W bagażniku też łopaty nie wożę. Z nikim się nie kłócę bo jestem bardzo spokojnym gościem, konfliktów też nie szukam. No ok było ciemno, prawie 19.00 mało ludzi, mogło być mało komfortowo. Zaproponowałem to tylko z troski bo było zimno i mżawka minimalna była W domu nawet Osy biorę w rękę i wystawiam za okno jak wleci do pokoju.
- Płacz? Nigdy tego nie robię. Zawsze duszę wszystko w sobie, więc ciężko komuś nawet dostrzec, że coś jest u mnie nie tak. Nie wyżalam się też bo tego nie lubię. Jedynie tu teraz bo mi bardzo zależało i nie wyszło. Musiałem "popuścić" ale to może i nie z samego powodu odrzucenia, tylko z tej bezsilności, z tego, że głupio się zachowałem i teraz tego mocno żałuję. Po co tak szybko? Wszystko to moja wina, 100%. Także z czego tu się cieszyć..Że dałem jej powody aby mnie jakoś negatywnie oceniać a w rzeczywistość jestem zupełnie inny.
- Alko? Tylko w przypadku spotkań towarzyskich. Także nie mam z tym problemu. To był wyjątek aby samemu sobie coś chlupnąć.
- Jestem ciekaw czemu od razu nie mogła powiedzieć, że ma chłopaka, nie, czy nie może. Tylko zadowolona mówi zobaczymy. Wówczas nie było by żadnego tematu, tylko jakiś luźny flirt w sklepie na luzie, nie dający odczuć, że coś bym od niej chciał. Może ma, może nie, może nie jestem w jej typie, może kłamała bo była zaskoczona a może za wcześnie wszystko wyszło, może póki co nie chce mieć.. Szkoda, że już ciężko dowieść prawdy.