Witam wszystkie Panie i proszę o pomoc:)
Mam lat 48 za kilka dni.
Od kilku miesiecy utrzymuję kontakt z Kobietą zamężną,a sam jestem rownież żonaty.
W moim związku najlepsze lata mamy już za sobą.
Kobieta z którą kontakt utrzymuję i myślę,że jednak wchodze w coraz bliższą znajomośc ma lat 41,tak jak piszę jest mężatką,ma córkę, mąż pracuje w delegacji i widują się w weekendy nie wszystkie.
Nigdy nie byłem w sytuacji,by pisać do kobiety po kilka,kilkanaście sms dziennie,dostawać na większość odpowiedź,ponadto od pewnego czasu rozmawiamy ze sobą prawie codziennie,dostałem kilka jej zdjęc,takich miłych na których ślicznie się uśmiecha.
Kilka dni temu rozmawialiśmy na tematy wkraczające w sferę naszej prywatności tak jakbysmy się znali od kilku lat,rozmawialiśmy przez telefon ponad 2 godziny.
Gdy widuję się z Nią,zawsze daje się przytulić i ucałować w policzek,wita mnie zawsze szerokim uśmiechem.
Nie widujemy się często,więc częściej z Nią rozmawiam,fizycznie mnie pociąga,ale sam Jej to powiedziałem,Jej mózg ma nad fizycznością przewagę,a to się Jej spodobało.
Nie patrzę na Nią przez pryzmat faceta,któremu się po prostu Kobieta podoba,ma chęć ją przelecieć,szanuję ją jako Kobietę,choć nie ukrywam,że czasem zaczynam myśleć o sexie z Nią.
Sam nie wiem,co mam mysleć,ale czuję,że się w Niej po prostu zakochuję,jest mi z tym źle,nie wiem,czy Ona się mną po prostu nie bawi?
Ale jakoś nie wydaje się mi,by Kobieta w Jej wieku,w związku szczęśliwa wchodziła by w relację tak bliższą z innym mężczyzną?
Wczoraj wylatywała z rodziną na wakacje,wieczorem jeszcze do mnie zadzwoniła,by pogadać...skończyła,bo widziała,że mąż za chwilkę wchodzi do domu,dzisiaj z lotniska przed wylotem też zadzwoniła,by się pożegnać....doleciała....sms,że jest na miejscu.
Już czuję,że za Nią tęsknię
Drogie Panie/a może i jacyś Panowie,prosze o jakąs obiektywną analizę....bo zwariuję!
Michał
A co na to Twoja żona?
Hm,moja żona nic o tym nie wie.
4 2017-07-23 10:55:03 Ostatnio edytowany przez rossanka (2017-07-23 10:55:24)
Hm,moja żona nic o tym nie wie.
Zaraz zaraz, a co z rozwodem? Chyba bierzesz rozwód, skoro kogoś poznałeś a z żoną już lata swietnosciminely.
Inaczej będziesz tylko kochankiem.
A czy ja napisałem,że się rozwodzę?
Nie znam do końca zamiarów Osoby która mnie interesuje,poprosiłem o analizę,bo sam nie wiem co mysleć o Jej zamiarach w stosunku do mnie.
Jeśli jest Pani zagorzałą Katoliczką,to rozumiem,że dla Pani najważniejszy jest rozwód,ślub itd.
Z całym szacunkiem,dziękując,że znajduje Pani czas,by do mnie napisać,daleki jestem by taką decyzję podejmować,gdy jesteśmy jak sądzę bliźsi sobie jak 3 miesiące temu....
w każdym wieku warto się zakochać,skoro w uczuciach posucha..Dobrze by było jednak nie krzywdzić nikogo po drodze.
Masz dopiero 48 lat i sam widzisz ze babeczki jeszcze Cię krecą,mógłbyś poszaleć.
Będziesz się bujał ze,,szczęliwą mężatka"i ....co dalej?
Nie chodzi nawet co z nią ,bo o tym sama musi zdecydować.Ale co z Tobą?
Ile czasu upłynie zanim żona znajdzie sms,przejrzy bilingi?
Pytanie jest dobrze postawione,zakochać? Nie ,czy warto wdać się w szalony romans?
No i też tak z jednej strony myślę,do czego zmierzam,jak moja sytuacja życiowa może się skomplikować,myślę,że nikt z nas nie chce sobie życia pogmatwać,jednocześnie nie mam zamiaru wykorzystać Jej by się z Nią zabawić...
To niewątpliwe trudna dla mnie sytuacja.
Ona jest na wakacjach,a ja podglądam mój telefon....
Myślę, że oboje powinniście się zwrócić o poradę do swoich współmałżonków, oni na pewno znajdą rozwiązanie.
Tak? Rozumiem,czy mam zadzwonić też do jakiegoś radio?
Przyjęcie sugerowanego rozwiązania prowadzi do konfliktu,bo takie spokojne rozmowy to się zdarza widzieć....w produkcjach z Hollywood.
Pozdrawiam
No, a co byś chciał? Zjeść ciastko i mieć ciastko? Tak dobrze w życiu to nie ma.
Rozumiem doskonale co czujesz bo byłem w takiej sytuacji kilka miesięcy..., teraz jak mam to już za sobą to postaram się nakreślić Ci czy warto..., albo inaczej..., przedstawie Ci możliwe przyszłe scenariusze...
1. Twoja żona dowie się, że masz kogoś na boku i masz przejeb..., przyjdziesz tu z nowym wątkiem "jak ratowac malzenstwo"
2. Zaangazujesz się w to jeszcze bardziej i ona to skończy (bo mąż sie dowie, bo wyrzuty sumienia, bo bedzie madrzejsza niz Ty) i wtedy tez masz przejeb.... bo bedziesz tęsknil, myślał itp.
U mnie wystąpiła druga opcja, chyba w odpowiednim momencie moja Pani wykazała się racjonalniścią i to skonczyła.
Aaaaa jest jeszcze trzecia opcja ale nieprawdopodobna..., oboje sie rozwodzicie i ukladacie zycie na nowo
Odpowiadając na pytanie..., nie warto iść w romans bo jak by się nie zakończył to będzie źle.
trafiłeś na znudzona mężatkę.To nawet nie chodzi o to że ona się Tobą bawi,niekoniecznie.
Mąż w delegacji,widywany kilka razy w miesiącu,pieniędzy pewnie nie brakuje ale w dzień i w nocy jest sama.To młoda babeczka której na pewno schlebia Twoje zainteresowanie,komplementy tym bardziej że na jej głowie codzienne sprawy rodziny.
Ona nie czuje zainteresowania męża na co dzień ,tak jak i Twoja partnerka.
Gdyby zona spotkała sympatycznego pana prawiącego jej komplementy,wysyłającego jej kilka sms dziennie (i to nie takich ,co kupić?)też by ,,popłynęła"
Jest niedziela,gapisz się w telefon,czekasz na to by koleżanka wymykając się mężowi wysłała ci dowód pamięci .Adrenalina dla niej i dla Ciebie.
Już się zakochałeś.
Odpuść na dziś,wyłącz telefon.Jest niedziela,zabierz żonę na wycieczkę ,na kawę,lody,popatrz na nią jak na samotną kobietę,okaż jej zainteresowanie jakie teraz dostaje od męża koleżanka.
A później będziesz czekał na powrót koleżanki.
Przeczytałam tytuł tematu i "przebiegłam tu" z myślą napisania "Oczywiście,że warto",ale...zaczęłam czytać post,a tu ty masz żonę,ona ma męża i córkę...Ręce opadają.Zanim to skomentuje,to pozwolę sobie najpierw zadać ci pytanie - Na co ty właściwie liczysz w tej sytuacji?
...myślę,że to zmierza w stronę "romansu"
Bo na rewolucję w życiu jestem raczej za stary
Koledze "Wrzosiec" dziękuję za to co napisał,bo to mi daje próbę stabilizacji w mojej głowie.
Faktycznie,telefon na bok,jest niedziela,cóż zrobię kawę,ale wypije sam,bo moj żony nie ma dzisiaj w domu,spędza weekend w Warszawie.
Pozdrawiam
...myślę,że to zmierza w stronę "romansu"
Bo na rewolucję w życiu jestem raczej za stary
Dokładnie,to zmierza w stronę romansu.Także nie ma co tu zadawać pytania czy warto zakochać się w wieku czterdziestu ośmiu lat,bo to nie jest kwestia miłości tylko adrenaliny.Musisz się zastanowić czy chcesz coś takiego zrobić swojej żonie i czy chcesz przyłożyć rękę do tego,żeby potencjalna przyszła kochanka zrobiła to samo swojej rodzinie.W tym wszystkim jest jeszcze dziecko - jej córka.Chcesz być odpowiedzialny za rozbicie dziecku rodziny jeśli romans się wyda?W życiu są kwestie ponad popęd seksualny.Ja to wiem mając 30l,więc ty mając 48 tym bardziej powinieneś wiedzieć.Życzę powodzenia w podejmowaniu słusznych decyzji.
A czy ja napisałem,że się rozwodzę?
Nie znam do końca zamiarów Osoby która mnie interesuje,poprosiłem o analizę,bo sam nie wiem co mysleć o Jej zamiarach w stosunku do mnie.
Jeśli jest Pani zagorzałą Katoliczką,to rozumiem,że dla Pani najważniejszy jest rozwód,ślub itd.
Z całym szacunkiem,dziękując,że znajduje Pani czas,by do mnie napisać,daleki jestem by taką decyzję podejmować,gdy jesteśmy jak sądzę bliźsi sobie jak 3 miesiące temu....
Czyli wystarczy Ci rola bycia kochankiem. To trochę mało, ale co kto woli.
Ale żona powinna wiedzieć. Powinna mieć wybór, czy się rozwodzić czy nie. Moze Twoja żona też by chciała sobie jeszcze ułożyć życie z kimś innym.
18 2017-07-23 16:06:09 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2017-07-23 16:12:27)
Pytasz nas czy warto ?
Spytaj się jej męża .
On wie najlepiej.
BTW.
Może żona również zna odpowiedz na to pytanie .
Nagły wyjazd i "samotny" wyjazd na weekend do W-wy jej wyskoczył , co ?
W moim związku najlepsze lata mamy już za sobą.
Nie będę moralizować, bo raz, że nie po to tu przyszedłeś, a dwa - to zwyczajnie nie ma sensu, ale chciałabym zadać Ci pytanie czy pomyślałeś choć przez chwilę, co byłoby, gdybyś tak samo dużo zainteresowania okazał żonie? Gdybyś spojrzał na nią jak na kobietę, w ciągu dnia wysłał kilka miłych sms-ów, zadzwonił po to tylko, aby zapytać jak mija jej dzień, w domu zaskoczył ją drobną niespodzianką, zaprosił gdzieś na weekend?
Mamy tu trochę wątków, które wyraźnie pokazują, że znudzeni życiem i związkiem ludzie szukają daleko, a wystarczy schylić się, wykazać trochę zaangażowania, inicjatywy i dokładnie to samo mogą mieć w domu, łącznie z powtórnym zauroczeniem. W ten sposób życia na pewno sobie nie skomplikujesz.
20 2017-07-24 11:36:51 Ostatnio edytowany przez lolek8080 (2017-07-24 11:38:50)
Olinka ma 100% racji, ale to tylko teoria..., ja Ci napisze jak to wygląda w praktyce...
Ja w swojej żonie przez dosc długi ostatnio okres widziałem tylko wiecznie nie zadowoloną laske, która sie mnie czepia o byle gówno, która wygląda tak sobie itp. Żeby nie było tylko w jedną strone to ona pewnie postrzegała tak samo mnie Pominę tutaj pewną historię, którą miałem i którą część osób z forum zna. Do rzeczy, jak w praktyce wygląda odbudowa relacji i jak to działa na obie strony. Zacząłem, jak Olinka pisze, od zaczepnych smsow do zonki, na codzień jakieś drobne miłe gesty, żarty z podtekstem, ot takie przytulenie. Jaki pierwszy efekt? Zobaczyłem na jej twarzy uśmiech taki na codzien, inaczej reagowała na mnie też. Takie zniechęcenie obu stron do siebie to nie jest wina tylko jednej strony, dostaje sie to co samemu sie daje. W ostatnią niedziele poszlismy na dlugi spacer, zonka sie fajnie ubrała i az byłem troche zazdrosny jak sie faceci patrzyli. Ona mi też uszczypliwie dogryzła dla kogo sie tak odstawiłem i że się laski gapią. To jest miłe, to buduje od nowa. Teraz jak dzwonie w ciągu dnia to słysze po głosie zadowolenie.
Czasami trzeba tylko trochę inicjatywy (swojej) i może być dobrze
Olinka ma 100% racji, ale to tylko teoria..., ja Ci napisze jak to wygląda w praktyce...
Ja w swojej żonie przez dosc długi ostatnio okres widziałem tylko wiecznie nie zadowoloną laske, która sie mnie czepia o byle gówno, która wygląda tak sobie itp. Żeby nie było tylko w jedną strone to ona pewnie postrzegała tak samo mniePominę tutaj pewną historię, którą miałem i którą część osób z forum zna. Do rzeczy, jak w praktyce wygląda odbudowa relacji i jak to działa na obie strony. Zacząłem, jak Olinka pisze, od zaczepnych smsow do zonki, na codzień jakieś drobne miłe gesty, żarty z podtekstem, ot takie przytulenie. Jaki pierwszy efekt? Zobaczyłem na jej twarzy uśmiech taki na codzien, inaczej reagowała na mnie też. Takie zniechęcenie obu stron do siebie to nie jest wina tylko jednej strony, dostaje sie to co samemu sie daje. W ostatnią niedziele poszlismy na dlugi spacer, zonka sie fajnie ubrała i az byłem troche zazdrosny jak sie faceci patrzyli. Ona mi też uszczypliwie dogryzła dla kogo sie tak odstawiłem i że się laski gapią. To jest miłe, to buduje od nowa. Teraz jak dzwonie w ciągu dnia to słysze po głosie zadowolenie.
Czasami trzeba tylko trochę inicjatywy (swojej) i może być dobrze
Z perspektywy kobiety mogę powiedzieć,że popieram,to co lolek napisał.Jeśli kobieta widzi zainteresowanie ze strony swojego faceta i widzi,że mu zależy,stara się,to jej "chce się chcieć".Chce jej się starać dla swojego mężczyzny i wtedy jej zachowanie jest zupełnie inne niż kobiety,która jedyne co widzi ze strony faceta,to obojętność i szarość dnia codziennego.Piszę,to też z własnego doświadczenia.Wiem jak się zachowywałam w stosunku do mojego ex faceta(kiedy jeszcze byliśmy w związku rzecz jasna)gdy on wykazywał zainteresowanie mną i wiem jak to wyglądało kiedy jedyne co zaczęłam widzieć,to olewanie z jego strony.W pierwszym przypadku byłam uśmiechniętą,zadowoloną kobietą,któta dbała o siebie,uprawiała sport i ważyła 55kg,a w drugim przypadku stałam się kłębkiem nerwów,on mnie ciągle drażnił.Przestalam ćwiczyć,zajadałam stres słodyczami itp.Także autorze tematu,nie wiem jak wygląda twoja sytuacja z żoną i jej nastawienie do ciebie,ale wątpię żeby widziała w tobie zakochanego,starającego się o nią faceta
skoro twoje myśli są przy żonie innego faceta.
Witam,
polecam wyszukać na YouTube wypodzieć pt
"Why do happy couples cheat/ Esther Paler
(po angielsku)
Polecam filmiki tej Pani, ktora jest kwalifikowanym psychologiem związków. Jej wypowiedzi i doświadczenie dają bogate pole analizy kwestii, które pan porusza.
Patrząc na pana wypowiedzi z dystansu czytelnika sprawia pan wrażenie jakby już był zakochany w tej pani. To z pewnością bardzo budujące uczucie. Faktycznie, konsekwencje tej znajomosci moga byc dla obu małżeństw trudne... Mogę tylko życzyć powodzenia!