Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 64 ]

Temat: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Cześć! smile

Temat czy warto wracać do ex przewijał się przez nasze forum tysiące razy. Zastanawialiście się czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki, czy może lepiej jest zostawić przeszłość za sobą. Opinie są różne, a temat można ciągnąć w nieskończoność, dlatego popatrzmy na niego z nieco innej perspektywy... z perspektywy osób, które kiedyś uznały, że jednak warto to zrobić.

Pytanie brzmi: jak wyglądał Wasz powrót do byłego partnera/partnerki?
1. Była to planowana akcja czy po prostu tak wyszło?
2. Po jakim czasie od rozstania zaczęłyście myśleć o powrocie?
3. Jak dużo czasu zajęło Wam ponowne zbliżenie się do siebie i zbudowanie zaufania?
4. Powrót okazał się być najlepszą decyzją życia czy może był totalnym fiaskiem?

Rozpiszmy się! Podzielmy się swoimi historiami smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Punkt 4 - fiasko.

W moim pierwszym związku. Po powrocie okazało się, że chwilę było dobrze, a potem powtórka z rozrywki w negatywnym tego słowa znaczeniu. Bazując na osobistych doświadczeniach moge stwierdzić, że do byłych się nie powinno wracać.

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

W moim wypadku panowana akcja. Okazała się fiaskiem na dłuższą mete, gdy wylazły wszystkie brudy z jej strony. Zaczęła się sypać jak domy w Afganistanie. Dramat. Nie polecam chyba, że dwie strony mają w zamiarze równo o to walczyć, bo w innym wypadku bez sensu i szkoda zdrowia. Pozdrawiam

4

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
lukas25 napisał/a:

popatrzmy na niego z perspektywy osób, które kiedyś uznały, że jednak warto to zrobić.

Powrót okazał się być najlepszą decyzją życia czy może był totalnym fiaskiem?

To jak w końcu? smile

Z moim byłym wracaliśmy do siebie 2 razy.
Na początku było cudownie, potem fatalnie.
Moim zdaniem nie powinno się wracać do byłych.

5

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
olaora napisał/a:

Punkt 4 - fiasko.

W moim pierwszym związku. Po powrocie okazało się, że chwilę było dobrze, a potem powtórka z rozrywki w negatywnym tego słowa znaczeniu. Bazując na osobistych doświadczeniach moge stwierdzić, że do byłych się nie powinno wracać.

Zgoda. Nie powinno się wracać.
A ile u was była ta chwila kiedy bylo dobrze?
Pytam też innych forumowiczów.

6

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Trudno jest odpowiedzieć na Twoje pytanie bo czasem o konsekwencji naszego/naszych wyborów przekonamy się po bardzo długim czasie. Tak było w moim przypadku.  Rozstanie lat 20/21 powrót po pół roku i ... życie jak w bajce. W przeciwieństwie do poprzedników nie psuło się. Sięgam pamięcią najdalej jak potrafię i pamiętam tylko miłe chwile. Teraz rozwód po 7 latach sielanki.  I gdyby to pytanie na forum pojawiło się pół roku temu broniłbym jak lew tezy, że powrót do ex i wspólnego szczęścia jest możliwy. Dziś już w to nie wierzę.  To bardzo ryzykowna gra praktycznie nic nie ugrasz (bo z każdym możesz być tak samo lub nawet bardziej szczęśliwa) a dużo ryzykujesz pogłębiając te relacje.

7 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-02-24 23:47:17)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
madoja napisał/a:
lukas25 napisał/a:

popatrzmy na niego z perspektywy osób, które kiedyś uznały, że jednak warto to zrobić.

Powrót okazał się być najlepszą decyzją życia czy może był totalnym fiaskiem?

To jak w końcu? smile

Zdecydowanie się na powrót czyli ponowne wejście w związek nie musi oznaczać miłości po grób czy wieloletniego związku, mimo tego, że mamy nadzieję, że tak właśnie będzie. Czasem po prostu nie wypala coś po drodze, kiedy decyzja o powrocie została już podjęta.

madoja napisał/a:

Na początku było cudownie, potem fatalnie.

Czyli typowa sytuacja? Powtórzone błędy z przeszłości i rozstanie z tego samego powodu co za pierwszym razem?

rossanka napisał/a:

Zgoda. Nie powinno się wracać.
A ile u was była ta chwila kiedy bylo dobrze?
Pytam też innych forumowiczów.

Szczerze powiedziawszy, sam nie mogę pochwalić się powrotem do byłej dziewczyny, gdyż taki nigdy nie miał miejsca. Wątek założyłem przede wszystkim po to aby poznać Wasze opinie smile

Ja mogę jedynie opowiedzieć o próbie powrotu do mojej pierwszej dziewczyny. Nasza przerwa w kontakcie trwała 3 lata, natomiast co jakiś czas zdarzało mi się wracać do niej myślami. Stwierdziłem, że się odezwę i tak też zrobiłem. Rozmowa średnio się kleiła, a ona w pewnym momencie ją urwała, nie mówiąc nawet "cześć" na pożegnanie. Odezwała się po 3 tygodniach od tej rozmowy, zaczęła wyciągać nasze brudy na światło dzienne, stawiając mnie w świetle jedynego winowajcy zaistniałej sytuacji. Pomyślałem sobie, że ma do tego prawo, bo sam nie zachowywałem się wobec niej w porządku. Przez pierwszy miesiąc naszych rozmów nie było dnia, aby nie wróciła na przeszłości i nie przypomniała mi tego jaki byłem zły. Ja jednak ze spokojem urywałem temat przeszłości, gdyż nie chciałem wałkować tematu w nieskończoność.
Po jakimś czasie sytuacja z jej strony się uspokoiła, a ona sama zaczęła nabierać do mnie zaufania. Nasze rozmowy powoli zaczęły nabierać polotu, co bardzo mnie cieszyło. Jedynym problemem było to, że przez okres w którym rozmawialiśmy ze sobą, nie było mnie w Polsce. Różniła nas też spora różnica czasowa, ale po 2 miesiącach zaczęliśmy planować spotkanie, wyobrażając sobie jak to będzie. Wtedy właśnie nasza znajomość zaczęła schodzić na podtekst seksualny, sprawiając, że oboje nakręcaliśmy się coraz bardziej. W pewnym momencie, byłem zły na siebie, że akurat w tamtym momencie, zdecydowałem się zwiedzać świat. Po drodze, mieliśmy lekkie spięcia, ale takie coś przecież zdarza się w każdej z relacji.
Nastał czas mojego powrotu do Polski, a ja bardzo już chciałem się spotkać. Niestety to było niemożliwe, bo akurat ona zdecydowała się na dwutygodniowy wyjazd ze znajomymi. W końcu jednak spotkaliśmy się, utrzymując pewien dystans- pierwsze spotkanie, nikt nie oczekiwał fajerwerków. Byliśmy wtedy w kinie i na kolacji. O samym powrocie do siebie rozmawialiśmy tylko raz, ale unikaliśmy tego tematu. Było dobrze jak było, czyli na stopie- powiedzmy, że- koleżeńskiej.

Po swoim powrocie do Polski stwierdziłem, że muszę mieć chwilę czasu na ponowne zaaklimatyzowanie się, trochę brakowało mi miejsca w którym spędziłem ostatnie pół roku. Potrzebowałem chwili dla siebie, więc nasz kontakt też przez ten czas trochę osłabnął. Wydawało mi się, że jest na mnie zła o to, że poświęcam jej mniej czasu niż wcześniej, ale nie wspominała o tym często. Nasz kontakt trochę się urwał, bo nie rozmawialiśmy już codziennie, a może 2 razy w tygodniu, mimo to, wciąż przewijały mi się myśli o powrocie, ale stwierdziłem, że przecież oboje mamy na to czas i nie ma sensu tego przyspieszać. Taki stan znajomości trwał przez jakiś okres.

Tutaj następuje punkt zwrotny, dlatego że poznaję pewną dziewczynę. Od początku rozmawiało nam się znakomicie, była inteligentna, zabawna, a w swoim towarzystwie czujemy się znakomicie. Los chciał że po krótkim czasie musieliśmy zrezygnować z naszej relacji. Wina ewidentnie leżała po mojej stronie.
Korzystając z reguły, jeden wątek= jeden związek, pozwolę sobie uciąć ten akapit tutaj. Bardziej zainteresowanych odsyłam pod adres: http://www.netkobiety.pl/t102189.html gdzie opisałem całą tą niechlubną sytację.

A co by by było gdyby ta dziewczyna się nie pojawiła? Czy razem z moją pierwszą ex postanowilibyśmy do siebie wrócić i spróbować jeszcze raz? Te pytania pozostają bez odpowiedzi. Natomiast mogę powiedzieć jedno. W tej chwili, nie chcę korzystać z możliwości powrotu do mojej pierwszej dziewczyny, mimo tego że nas powrót wydawał się kiedyś bardzo bliski realizacji.
Owszem, dalej utrzymujemy kontakt, ale jest to nasz "friendzone" ze wspólnego wyboru. Nie mamy do siebie żalu, gdyż oboje, nie widzimy już w sobie potencjalnych partnerów. Tak, z różnych powodów zdążyliśmy się rozminąć zanim weszliśmy w ten związek drugi raz.

8 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-02-24 23:49:33)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
kojot26 napisał/a:

Trudno jest odpowiedzieć na Twoje pytanie bo czasem o konsekwencji naszego/naszych wyborów przekonamy się po bardzo długim czasie. Tak było w moim przypadku.  Rozstanie lat 20/21 powrót po pół roku i ... życie jak w bajce. W przeciwieństwie do poprzedników nie psuło się. Sięgam pamięcią najdalej jak potrafię i pamiętam tylko miłe chwile. Teraz rozwód po 7 latach sielanki.  I gdyby to pytanie na forum pojawiło się pół roku temu broniłbym jak lew tezy, że powrót do ex i wspólnego szczęścia jest możliwy. Dziś już w to nie wierzę.  To bardzo ryzykowna gra praktycznie nic nie ugrasz (bo z każdym możesz być tak samo lub nawet bardziej szczęśliwa) a dużo ryzykujesz pogłębiając te relacje.

Myślę, że u Ciebie jest trochę inna sytuacja. Wasz powrót można uznać za próbę zakończoną sukcesem, późniejsze 7 lat tylko to potwierdza. Myślę, że nie wytrzymalibyście w związku aż tak długo, gdybyście popełniali błędy przez które zakończył się on za pierwszym razem. Sama też wspominasz o miłych chwilach, więc przez ten okres musiało być ich bardzo wiele... tylko w pewnym momencie musieliście się gdzieś rozminąć, co równie dobrze mogłoby stać się z jakimkolwiek innym partnerem, z którym wcześniej nie byłaś. Nie sądzisz? smile

9

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Wróciłam kiedyś, próbowaliśmy "od nowa", przez pewien czas było dobrze, ale i tak się rozstaliśmy tongue W bardzo kulturalny sposób, do tej pory utrzymujemy kontakt, lubimy się, ale przekonałam się, że powrót do ex to strata czasu wink

10

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
lukas25 napisał/a:

Myślę, że u Ciebie jest trochę inna sytuacja. Wasz powrót można uznać za próbę zakończoną sukcesem, późniejsze 7 lat tylko to potwierdza. Myślę, że nie wytrzymalibyście w związku aż tak długo, gdybyście popełniali błędy przez które zakończył się on za pierwszym razem.
W pewnym momencie musieliście się gdzieś rozminąć, co równie dobrze mogłoby stać się z jakimkolwiek innym partnerem, z którym wcześniej nie byłaś.

To bardzo uproszczona teoria, choć mogę się pod nią częściowo podpisać. To prawda, że nie zmieniło się nic między nami przed , w trakcie jak i po rozstaniu. Tworzyliśmy zawsze zgraną paczkę i to się przekładało na udany związek. Przyczyną pierwszego rozstania jak i drugiego (Ostatniego z Tą Kobietą) była Jej zdrada. Za pierwszym razem potrafiłem jeszcze sobie to przetłumaczyć, że była młoda i miała prawo popełnić błąd. W pewnym sensie po jakimś czasie cieszyłem się, że próbowała związku z innym facetem bo mogła mieć porównanie.

Teraz potrafię spojrzeć na to obiektywnie i powiedzieć, że to taki charakter. Co jakiś czas zawsze będzie szukała wrażeń i sprawdzenia jak mogłoby być z kimś innym. Paradoksem tej sytuacji jest, że widziałem jaką kobietą jest jej siostra i na jej zachowanie cisnęło się tylko jedno słowo... Zwykle pewne wzorce i zachowania są przejmowane od rodzeństwa i rodziców dlatego nigdy nie uwierzę w jej cudowną przemianę.

11

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
lukas25 napisał/a:

Cześć! smile

Zastanawialiście się czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki

Z założenia dwa razy do tej samej rzeki wejść nie sposób. Mówi o tym to powiedzenie, ale 99% ludzi je przeinacza big_smile Taki OT.

12

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
mrbart napisał/a:
lukas25 napisał/a:

Cześć! smile

Zastanawialiście się czy warto wchodzić dwa razy do tej samej rzeki

Z założenia dwa razy do tej samej rzeki wejść nie sposób. Mówi o tym to powiedzenie, ale 99% ludzi je przeinacza big_smile Taki OT.

dzięki Ci! już nie mogę czytać o tym wchodzeniu do rzeki

13 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-02-25 00:54:41)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
_v_ napisał/a:
mrbart napisał/a:

Z założenia dwa razy do tej samej rzeki wejść nie sposób. Mówi o tym to powiedzenie, ale 99% ludzi je przeinacza big_smile Taki OT.

dzięki Ci! już nie mogę czytać o tym wchodzeniu do rzeki

Dlatego też na samym początku zaznaczyłem, że lepiej porozmawiać o samych historiach powrotów. Sławetne powiedzenie raczej większości z nas wychodzi już uszami, więc temat wspomnianego powiedzenia i jego różne interpretacje sobie darujmy.
Proooszę! smile

14

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Dobre pytanie! Sama niekiedy miewam myśli nad tym jak to by było gdybyśmy jakimś cudem zeszli się z moim ex. Jakkolwiek by miało nie być...."działo by się!" :-P
a tak ogólnie to nigdy nie doświadczyłam, zatem nie znam się, a więc chyba nie mam prawa się wypowiadać. Choć skoro większość twierdzi, że to zły pomysł to pewno tak jest wink

15 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-02-25 10:34:09)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Moim zdaniem te wszystkie powroty do ex, to nic innego jak chodzenie na łatwiznę
i nic w tym dziwnego, że zazwyczaj się to właśnie kończy tak jak się kończy.
Obecnie na świecie żyje około siedmiu miliardów ludzi i naprawdę jest w czym wybierać
zamiast siedzieć i sobie wmawiać jacy ci nasi ex byli super, żeby kolejne lata życia z nimi zmarnować.
Po co? W jakim celu? Tak trudno kogoś nowego sobie znaleźć i z czystą kartą zacząć wszystko od nowa?
Im szybciej sobie wybijecie z głowy jakieś bezsensowne powroty, tym lepiej wszyscy na tym wyjdziecie,
a zacząć możecie od przypomnienia sobie okoliczności waszego rozstania, to zwykle pomaga.

16

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Nie radzę wracać do byłych.
Przejechałem się na tym konkretnie. Moja żona wracała do mnie 2 razy na co ja głupi się godzilem bo ja kochałem ale skonczylo się niestety rozwodem.

Powroty do siebie rzadko kiedy bywają udane.

17 Ostatnio edytowany przez anderstud (2017-02-25 12:24:23)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Powroty do siebie w 99,98% przypadków wynikają tylko i wyłącznie z tego, że eksowi gdzie indziej nie wyszło, no to może z braku laku...
Takie są fakty moi drodzy państwo. Pozostałe 0,02% to są powroty po krótkim czasie od rozstania z powodu jakiejś tam błahostki
i te ewentualnie mają jakieś tam uzasadnienie czy nawet jakieś tam szanse powodzenia, że wszystko jeszcze się jakoś ułoży.
W przypadku długotrwałych przerw po definitywnie zakończonym związku, zwłaszcza gdy zdążył się pojawić ktoś trzeci w układzie,
to już jest odgrzewanie starego kotleta, którego pies zjadł i zwrócił. Pomijając nawet kwestie godności i szacunku do samego siebie,
naprawdę chcielibyście być na powrót z kimś, kto was kiedyś zostawił dla kogoś innego, pieprzył się z nim i wyznawał mu miłość,
a kiedy motylki odleciały i nie ma nikogo innego na horyzoncie, przypomniał sobie o was? No przecież tak to się właśnie odbywa.
Oczywiście jest ubrane w piękne słówka, a nawet niekiedy okraszone wzruszającymi gestami, ale pod spodem jest ciągle ten sam syf,
który ktoś wam kiedyś uczynił i miał wtedy w dupie wasze uczucia czy chęć naprawiania czegokolwiek, tak samo ma teraz w dupie.
Gdyby nie to, że sam został na lodzie, to nawet by nie spojrzał w waszą stronę i niestety, chcecie czy nie chcecie, taka jest prawda.

P.S.
Za chwilę ktoś napisze, że nie zawsze powodem zakończenia związku jest zdrada. Oczywiście że nie, przecież nic takiego nie napisałem.
Zdrada może i nie, ale chęć poznania kogoś nowego jak najbardziej, bo mu się w małżeństwie znudziło i "coś się wypaliło" bla bla bla...
Nagle wzięło i mu się wypaliło, a nie zwyczajnie zaswędziało w dupie, bo Kasia z internetu ma nowego i Basia ma, to ja też bym chciała,
tylko najpierw trzeba się jakoś starego pozbyć, to może poczytam trochę pierdół na jakimś forum, żeby pretekst do odejścia sobie znaleźć.

18

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
lukas25 napisał/a:

1. Była to planowana akcja czy po prostu tak wyszło?
2. Po jakim czasie od rozstania zaczęłyście myśleć o powrocie?
3. Jak dużo czasu zajęło Wam ponowne zbliżenie się do siebie i zbudowanie zaufania?
4. Powrót okazał się być najlepszą decyzją życia czy może był totalnym fiaskiem?

1. Tak wyszło
2. Pół roku
3. Nie pamiętam - parę miesięcy co najmniej
4. Prawdopodobnie była to najgłupsza decyzja, jaką podjęłam w całym swoim życiu.

Teoretycznie - według tego, co wcześniej napisaliście - mogłabym być przykładem udanego powrotu po rozstaniu, bo po ponownym zejściu się byliśmy z eksem razem jeszcze przez 5 lat. Ale to było 5 lat idiotycznych, naiwnych prób poukładania czegoś, co nie miało prawa się udać, 5 lat frustracji, awantur i wątpliwości. To był mój pierwszy partner i trzymałam się go kurczowo jakby nie wiadomo kim był, a prawda jest taka, że zupełnie do siebie nie pasowaliśmy. Takie powroty bardzo utrudniają trzeźwe spojrzenie na relację i jestem zdania, że związków nie należy odgrzewać jak wczorajszego kotleta - skoro dwoje ludzi raz się rozstało, to znaczy, że mieli ku temu solidny powód. A skoro tak, to ten powód prędzej czy później będzie wracał.

19 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-02-25 22:25:56)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Anderstud- nie uważam, żeby każdy nowy początek zaczynał się dzięki temu, że eksowi z kimś tam nie wyszło i dlatego, że akurat czuje się w tym momencie samotny.  Tutaj mogą się wkradać Twoje osobiste doświadczenia.

Ja myślę, że czasami chcemy powrócić na stare śmieci z ciekawości. Przeanalizowaliśmy wszystko dogłębnie i mamy wrażenie, że znaleźliśmy złoty środek. Chcemy spróbować jeszcze raz i mamy nadzieję, że teraz wszystko będzie ok, bo jesteśmy bogatsi o doświadczenia... ale czasem jest tak, że różnic w charakterze nie przeskoczymy nigdy i mimo dobrych chęci z dwóch stron, trudno będzie dojść do wzajemnego porozumienia.

Sam myślę, że kiedy nie mamy pewności czy zerwanie było dobrą decyzją, to warto spróbować. Nigdzie nie jest powiedziane, że powroty nigdy się nie udają. Nawet gdyby nie wyszło drugi raz (co zdarza się wiele częściej), to przynajmniej mamy pewność i łatwiej jest nam zamknąć pewne etapy. Co teoretycznie zbliża nas do przyszłego partnera, bo nie myślimy o tym co by było gdyby- a uwierzcie, że tego typu rozmyślania psują przyszłe relacje, bo nie skupiamy się na nich wystarczająco. Nie mamy na to czasu, bo po prostu siedzimy w tej przeszłości... nieraz idealizując obrazy naszych ex.

PS: Powrót na pewno też nie jest pójściem na łatwiznę. Powiedziałbym nawet, że jest znacznie trudniejszy niż zaczynanie całkiem nowej relacji. Nieraz wymaga odbudowania zaufania, większego zaangażowania i nawet większych kompromisów.
Czasem, zamiast spróbować zapomnieć złe rzeczy, wypominamy sobie zbyt wiele, co też jest powodem tego, że nasze relacje z byłymi wyglądają jak wyglądają.... bo przecież na żalu i wzajemnych oskarżeniach niczego nie da się zbudować.

20

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Myślę, że nie ma co dopowiadać po tym co zostało już napisane. Statystyki jednak nie kłamią. Ja przeżyłem krótki powrót po rozstaniu z moją byłą. Pomijając to, że z jej strony byłem tylko stacją przesiadką na drodze do poszukiwania kolejnego jedynego, to jednak uważam, że dobrze się stało, że do siebie "wrocilismy" na chwile bo tylko sie utwierdzilismy w przekonaniu ze podjelismy wczesniej dobra decyzje. A wlasciwie to ona podjela, udajac sie do innego smile  Szkoda tracić czasu na powroty , lepiej zająć się sobą , a przy dobrych wiatrach poznać osobę, przy której nie będzie się o takich rzeczach myślało.

21

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
lukas25 napisał/a:

Anderstud- nie uważam, żeby każdy nowy początek zaczynał się dzięki temu, że eksowi z kimś tam nie wyszło i dlatego, że akurat czuje się w tym momencie samotny.  Tutaj mogą się wkradać Twoje osobiste doświadczenia.

Ja myślę, że czasami chcemy powrócić na stare śmieci z ciekawości. Przeanalizowaliśmy wszystko dogłębnie i mamy wrażenie, że znaleźliśmy złoty środek. Chcemy spróbować jeszcze raz i mamy nadzieję, że teraz wszystko będzie ok, bo jesteśmy bogatsi o doświadczenia... .

No toż o tym właśnie mówię przecież smile

Tego typu myśli nie będą się nawet pojawiać, dopóki eks czy ja czy ty, będziemy szczęśliwi w relacji z kimś innym
lub tylko na etapie poszukiwań tego kogoś. Dopiero jak "tam" zacznie się psuć albo zbyt długo nie możemy sobie znaleźć nikogo,
zaczynają kiełkować pomysły o jakichś tam powrotach na stare śmieci, a więc zarówno jest to pójście na łatwiznę
jak i wybór z kategorii "na bezrybiu i rak ryba" a w zasadzie to nawet nie jest wybór, tylko chwilowo jedyna możliwa opcja.

Pomijając dorabiane na poczekaniu ideologie towarzyszące takim powrotom, a trzymając się jedynie suchych faktów,
wszystko można sprowadzić do tego, że gdyby jemu czy nam było dobrze tam gdzie jest, to nikt by nie chciał do nikogo wracać.
A że bardzo często plany i wyobrażenia rozmijają się z rzeczywistością, to i mamy później wielce skruszonych powracaczy,
którzy przemyśleli, zrozumieli, doceniają, żałują, bla bla bla, ple ple ple... czyli mówiąc inaczej są "bogatsi o doświadczenia" wink

22

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Pytanie jak ktoś nie chce zaczynać nowej relacji, bo myśli o ex? Co wtedy? smile Pytam bo jeszcze nikt o tym nie wspomniał smile

23

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
Hadar napisał/a:

Pytanie jak ktoś nie chce zaczynać nowej relacji, bo myśli o ex? Co wtedy? smile Pytam bo jeszcze nikt o tym nie wspomniał smile

Zerwać calkowicie kontakt z ex, zablokowac telefon FB i inne komunikatory.
Utrzymywanie kontaktu wzmaga nadzieje ze cos jwszczęcia może wyjść i da się to jakoś naprawić.

24 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-02-26 15:11:47)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
Hadar napisał/a:

Pytanie jak ktoś nie chce zaczynać nowej relacji, bo myśli o ex? Co wtedy? smile Pytam bo jeszcze nikt o tym nie wspomniał smile

Wtedy tej relacji nie zaczyna, póki nie upora się z przeszłością. Owszem, przez takie podejście można stracić kontakt, który jest wartościowy i z którego coś kiedyś mogłoby być, ale nic na to nie poradzimy. Potrzebujemy czasu, a pakowanie się w nowy związek tuż po rozstaniu z kimś kto był dla nas ważny jest po prostu niemożliwe. Chyba, że jest to związek tylko i wyłącznie dlatego, żeby nie czuć się samotnym, ale sami powiedzcie, czy zaspokajanie własnego ego jest w porządku wobec drugiej osoby?

Jeśli tylko postanowimy się odciąć od tego co było, to po pewnym momencie zauważymy, że nasze uczucia względem byłych partnerów wygasają. To czas kiedy możemy zdecydować się na jakiekolwiek inne większe relacje. Możemy też zdecydować się na ponowny kontakt z ex, ale najważniejsze pytanie jest takie, czy będziemy jeszcze chcieli takiego kontaktu?

Głębsze uczucia sprawiają, że nie umiemy patrzyć na sprawy z rezerwą. Nawet gdy już zaczynają mijać, z tygodnia na tydzień zaczynamy dostrzegać sprawy bardziej trzeźwym okiem i muszę Wam przyznać rację. W większości przypadków nie chcemy już wracać. Czasami jednak zdarza się, że jest inaczej- niekoniecznie chcemy planować powrót, ale tak jak wspomniałem, do starych kontaktów ciągnie nas zwykła ciekawość... moim zdaniem.

planet1988 napisał/a:

Zerwać calkowicie kontakt z ex, zablokowac telefon FB i inne komunikatory.
Utrzymywanie kontaktu wzmaga nadzieje ze cos jwszczęcia może wyjść i da się to jakoś naprawić.

Nie przesadzajmy. Może nie w przypadku Hadar, ale w większości z przypadków rozstać się przecież można w zgodzie, bez dziecinnych zagrywek. Były partner to nie jest śmieć, którego tak po prostu można sobie wyrzucić. W zwyczajnym rozstaniu, bardziej rozsądnym wydaje się zaprzestanie kontaktu, póki nie opadną emocje. Ale tak, póki naprawdę nie opadną!

25

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
lukas25 napisał/a:
Hadar napisał/a:

Pytanie jak ktoś nie chce zaczynać nowej relacji, bo myśli o ex? Co wtedy? smile Pytam bo jeszcze nikt o tym nie wspomniał smile

Wtedy tej relacji nie zaczyna, póki nie upora się z przeszłością. Owszem, przez takie podejście można stracić kontakt, który jest wartościowy i z którego coś kiedyś mogłoby być, ale nic na to nie poradzimy. Potrzebujemy czasu, a pakowanie się w nowy związek tuż po rozstaniu z kimś kto był dla nas ważny jest po prostu niemożliwe. Chyba, że jest to związek tylko i wyłącznie dlatego, żeby nie czuć się samotnym, ale sami powiedzcie, czy zaspokajanie własnego ego jest w porządku wobec drugiej osoby?

Jeśli tylko postanowimy się odciąć od tego co było, to po pewnym momencie zauważymy, że nasze uczucia względem byłych partnerów wygasają. To czas kiedy możemy zdecydować się na jakiekolwiek inne większe relacje. Możemy też zdecydować się na ponowny kontakt z ex, ale najważniejsze pytanie jest takie, czy będziemy jeszcze chcieli takiego kontaktu?

Głębsze uczucia sprawiają, że nie umiemy patrzyć na sprawy z rezerwą. Nawet gdy już zaczynają mijać, z tygodnia na tydzień zaczynamy dostrzegać sprawy bardziej trzeźwym okiem i muszę Wam przyznać rację. W większości przypadków nie chcemy już wracać. Czasami jednak zdarza się, że jest inaczej- niekoniecznie chcemy planować powrót, ale tak jak wspomniałem, do starych kontaktów ciągnie nas zwykła ciekawość... moim zdaniem.

planet1988 napisał/a:

Zerwać calkowicie kontakt z ex, zablokowac telefon FB i inne komunikatory.
Utrzymywanie kontaktu wzmaga nadzieje ze cos jwszczęcia może wyjść i da się to jakoś naprawić.

Nie przesadzajmy. Może nie w przypadku Hadar, ale w większości z przypadków rozstać się przecież można w zgodzie, bez dziecinnych zagrywek. Były partner to nie jest śmieć, którego tak po prostu można sobie wyrzucić. W zwyczajnym rozstaniu, bardziej rozsądnym wydaje się zaprzestanie kontaktu, póki nie opadną emocje. Ale tak, póki naprawdę nie opadną!

Planet w moim przyadku to nastąpiło dawno, ale raczej nie wiele dało wink W innych przypadkach "normalnych" związkach i rozstaniach jak obie strony rozstają się w zgodzie kontakt można utrzymywać dalej. Można jeżeli obie osoby nie, mają z tym problemu smile
Łukasz dobrze piszesz, nie zaczyna się nowego związku jak emocje z poprzednim bądź trauma nie opadnie.
Choć w przypadku normalnych rozstań rany dość szybko się goja i często możemy poznać kogoś wartościowego i na początku będziemy się wzabraniać przed bliższa znajomością, ale prawda jest taka że jak coś będzie miało być to będzie. Przed przeznaczeniem się nie ucieknie smile
A stare kwestie najlepiej zamknąć chyba bezpowrotnie by więcej nie cierpieć i się nie zadreczać wink
Co do kontaktu, jestem osobą która długo nie żywi urazy, jednak to czy z kimś się kontaktuje i szanuję tą osobę, zależy tylko i wyłącznie od jej zachowania i podejścia do mnie.

26

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Zostawil mnie facet.Nie rozmawialismy ze soba 2 miesiace na tematy prywatne,ale sluzbowo tak,bo razem pracujemu tzn w tej samej firmie.Biegalam za nim I bylam natretna az w koncu zdenerwowal sie na mnie I powiedzial,ze mnie nie kocha,nie teskni za mna I nie brakuje mu mnie I nie mysli o mnie.Powiedzial,ze jesli chce to mozemy jedynie uprawiac seks I nic wiecej.Znowu latalam I namawialam zeby wrocil do mnie.Takim natretnym zachowaniem pogorszylam sprawe.Wydawalo mi sie,ze chociaz troche mu zalezy na mnie.Jestem chora I on zapytal kiedy ide do lekarza.Pomyslalam,ze martwi sie o mnie,ale po kilku dniach jak go o to zapytalam powiedzial,ze zapytal o lekarza,bo mam problem I tyle I nic wiecej nie mial na mysli.widujemy sie w pracy.jak sprawic zeby odwrocic ta sytuacje czyli zebym w jego oczach nie byla natretna I zeby zmienil stosunek do mnie I patrzenie na mnie?jaka powinnam byc I czy zerwac narazie kontakt z nim zeby zatesknil?

27

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
monika24140 napisał/a:

Zostawil mnie facet.Nie rozmawialismy ze soba 2 miesiace na tematy prywatne,ale sluzbowo tak,bo razem pracujemu tzn w tej samej firmie.Biegalam za nim I bylam natretna az w koncu zdenerwowal sie na mnie I powiedzial,ze mnie nie kocha,nie teskni za mna I nie brakuje mu mnie I nie mysli o mnie.Powiedzial,ze jesli chce to mozemy jedynie uprawiac seks I nic wiecej.Znowu latalam I namawialam zeby wrocil do mnie.Takim natretnym zachowaniem pogorszylam sprawe.Wydawalo mi sie,ze chociaz troche mu zalezy na mnie.Jestem chora I on zapytal kiedy ide do lekarza.Pomyslalam,ze martwi sie o mnie,ale po kilku dniach jak go o to zapytalam powiedzial,ze zapytal o lekarza,bo mam problem I tyle I nic wiecej nie mial na mysli.widujemy sie w pracy.jak sprawic zeby odwrocic ta sytuacje czyli zebym w jego oczach nie byla natretna I zeby zmienil stosunek do mnie I patrzenie na mnie?jaka powinnam byc I czy zerwac narazie kontakt z nim zeby zatesknil?

Szanować się.

28

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Odzywac sie do niego normalnie jak do kolegi czy unikac go I rozmow z nim?

29

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Nie doradzam powrotów - skoro coś sie zepsuło trzeba to zostawić, oczywiście ważny jest POWÓD tego zepsucia bo też nie jestem za odchodzeniem przy każdym pojawiającym się konflikcie.
Jeśli pojawiła sie zdrada/niestabilność emocjonalna czy uczuciowa lepiej odejść niż się samobiczować.

Ja mojemu już EX dałam kilka razy namącić sobie w głowie i przez to straciłam 1,5 roku życia na coś co w sumie już dawno a wręcz od początku nie działało, ale poszłam w to z różnych obecnie zadziwiających mnie powodów...

I zgrzyt - wakacje 2015, nagle coś mu się odkleja że nie nadaje się do związku wolałby bardziej partnerski, luźny bez zobowiązań (po ponad 4 latach razem do takich wniosków doszedł ;-), ja głupia powiedziałam mu że zranił, że jak może mi to robić ale NIE URWAŁAM TEGO, przestałam się odzywać z nadzieją że oprzytomnieje... i co? stracił - oprzytomniał, po tygodniu się zobaczylismy i nastąpił SPEKTAKULARNY POWRÓT JUHU!

II zgrzyt - była sielanka do listopada? kiedy odkryłam, że posiada dziwnie w jego typie pannę na fb, zero powiązań skąd ją zna, jakieś polubienia/wchodzenie na jej profil. Lampka się zaświeciła ale ... dowodów brak? więc uruchomiłam swoje śledztwo i po nitce do kłebka doszłam, że owa panna została zaczepiona PRZYPADKOWO na fb bo wpadła exowi w oko ... tak po prostu ;-) a że przypadkiem był w jej mieście, padła propozycja NIEZOBOWIĄZUJĄCEJ KAWY, były rozmowy o tym jak to już nie pamięta kiedy się zakochał oczywiście o swoim kilkuletnim związku milczał jak zaklęty ... a tak mu wypadło z główki ;-) gdy to odkryłam wykrzyczałam mu przez telefon, że to koniec i dzięki za oszustwa i wciskanie mi kitu od kilku miesięcy o rzekomej niewiedzy skąd ją zna... milczał ponad 2 tygodnie, po czym zebrało mu się na refleksje. A ja nadal tkwiąca z wielkim sercem naiwniaczka co zrobiłam? NO PRZYJĘŁAM ;-)) i mogłabym powiedzieć o tak zrozumiał, przeszed SPEKTAKULARNĄ PRZEMIANĘ ... bo faktycznie były serduszka, przytulaski, miłość i plany ... MIÓD CUD ORZESZKI smile

III zgrzyt - po ponad roku od naszego powrotu - jego grzechy poszły w niepamięć, nawet chwaliłam go że się zmienił. A tu ni z gruchy ni z pietruchy jedna mała kłotnia po czym jego zmiana zachowania o 180 stopni i przybąkiwanie o tym że nie może dac mi tego co ja bym chciała, że on powinien być sam, skupić się na pracy itp. etc. oczywiście poczułam jakby mi ktoś w łeb przysłowiowo walnął bo żyłam w swojej wygodnej fikcji że jest wszystko super - a tu taki psikus ;-) życzyłam mu powodzenia na nowej drodze życiowej i wyszłam, przepraszał coś mnie po drodze i pytał o jakieś danie sobie czasu ? podziękowałam uprzejmie za propozycje informując że czasu już dużo mu dałam i obecnie go brak. Po 2 tygodniach jego braku kontaktu i z wizją zbliżających się moich urodzin oraz dnia kobiet które byłyby idealną sytuacją do wytrącenia mnie z równowagi niewinnymi życzeniami, zmieniłam numer telefonu który był wzięty na niego puściłam ostatni przelew za abonament i odesłałam mojemu exowi kartę pocztą. Czy jakieś wnioski z tej historii on wyciągnie? czy będzie żałował? czy zrozumie co stracił? nie interesuje mnie już to wiem że jeśli raz nas ktoś zawiedzie istnieje minimalna szansa na jego  "ogarnięcie się" może mu to wrócić po pół roku, roku lub po 20 latach - ale wróci, dlatego lepiej iść do przodu niż ciągle oglądać się do tyłu..

podsumowując nie warto, ani manipulować aby wrócił ani czekać - zając się sobą, wypłakać się, poużalać ale potem wyjść i spróbować tego na co nie mieliśmy czasu będąc w związku.

30 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-01 02:34:10)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
monika24140 napisał/a:

Zostawil mnie facet.Nie rozmawialismy ze soba 2 miesiace na tematy prywatne,ale sluzbowo tak,bo razem pracujemu tzn w tej samej firmie.Biegalam za nim I bylam natretna az w koncu zdenerwowal sie na mnie I powiedzial,ze mnie nie kocha,nie teskni za mna I nie brakuje mu mnie I nie mysli o mnie.Powiedzial,ze jesli chce to mozemy jedynie uprawiac seks I nic wiecej.Znowu latalam I namawialam zeby wrocil do mnie.Takim natretnym zachowaniem pogorszylam sprawe.Wydawalo mi sie,ze chociaz troche mu zalezy na mnie.Jestem chora I on zapytal kiedy ide do lekarza.Pomyslalam,ze martwi sie o mnie,ale po kilku dniach jak go o to zapytalam powiedzial,ze zapytal o lekarza,bo mam problem I tyle I nic wiecej nie mial na mysli.widujemy sie w pracy.jak sprawic zeby odwrocic ta sytuacje czyli zebym w jego oczach nie byla natretna I zeby zmienil stosunek do mnie I patrzenie na mnie?jaka powinnam byc I czy zerwac narazie kontakt z nim zeby zatesknil?

Przede wszystkim, radzę odpuścić. Wiesz co? aby budować cokolwiek, czy jest to nowa relacja, czy relacja z ex, potrzeba zainteresowania z jednej jak i drugiej strony. Jeśli tego nie będzie, nic nie zdziałasz.
Brzmisz jakbyś była w nim nadal szalenie zakochana... wink

Nie lataj za nim cały czas, nie błagaj go o powrót, bo stajesz się dla niego jeszcze mniej atrakcyjna. Najlepiej, odpuść i się nie odzywaj. Jednym słowem, miej wyrąbane, a przynajmniej udawaj, że masz! smile

Angel 92:

Twój chłopak chyba faktycznie nie wiedział czego chce. Już samo umawianie się z inną laską w trakcie Waszego związku powinno być czerwoną lampką. Powiem Ci, że jestem zdumiony tym, jak dużo daliście sobie szans. A raczej, Ty dałaś jemu.
Czasem po prostu mamy z TŻ inne wymagania i potrzeby, szukamy czegoś innego... nawet jeśli bardzo chcielibyśmy to zmienić, ratujemy związki wszelkimi sposobami, to i tak okazuje się, że czegoś co jest martwe, wskrzesić się nie da. I Wasz przypadek ewidentnie to pokazał.

31

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Zmeczona jestem ta sytuacja I nie chce byc natretna,naciskajaca na niego.chcialabym jakos wyjsc z tej sytuacji w dobry sposob.W jednej firmie pracujemy I mam byc obrazona na niego czy lepszym wyjsciem jest rozmawiac normalnie,ale z umiarem I dystansem?sama nie wiem jakie jest najlepsze rozwiazanie zwlaszcza,ze pozostali pracownicy nas obserwuja.

32

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
lukas25 napisał/a:

Angel 92:

Twój chłopak chyba faktycznie nie wiedział czego chce. Już samo umawianie się z inną laską w trakcie Waszego związku powinno być czerwoną lampką. Powiem Ci, że jestem zdumiony tym, jak dużo daliście sobie szans. A raczej, Ty dałaś jemu.
Czasem po prostu mamy z TŻ inne wymagania i potrzeby, szukamy czegoś innego... nawet jeśli bardzo chcielibyśmy to zmienić, ratujemy związki wszelkimi sposobami, to i tak okazuje się, że czegoś co jest martwe, wskrzesić się nie da. I Wasz przypadek ewidentnie to pokazał.

tylko pytanie po co tyle razy chciał wracać, gdy ja go zostawiałam bo się miotał po jakimś czasie przyjeżdzał i chciał powrotu. Raz po naszej kłotni przyjechał niezapowiedziany do mnie pod pracę i chciał pogadać, nic sensownego nie powiedział, a gdy ja się wkurzyłam i chciałam wyjść z auta bo miałam dość jego obojętności wystraszył się i prosił o szanse ... mam wrażenie że jemu zależy TYLKO gdy nim pomiatam albo odchodzę, nie potrafi być w związku w którym wszystko jest ok, ma dziewczynę która go kocha, wspiera, dba o niego ... najdłuzsze związki miał z dziewczynami które go nie chciały, zdradzały lub traktowały jak opcje, ja też taka byłam ale potem gdy dojrzałam pokochałam go i zaczełam tworzyć z nim NORMALNY związek - on już nie potrafił sie w tym odnaleźć nagle się dusił, nie wiedział czego chce ...
a gdy doszły moje napierania na wspolne zamieszkanie, dzieci i slub w przyszłości zaczęły się komentarze "ja chyba nie będę miał nigdy żony" "ślub można wsiąść nawet na starość dla przypięczętowania związku". Z drugiej jednak strony gdy były jakieś awantury o głupoty to zawsze on wyciągał 1 rękę - ja byłam tą stroną pamiętliwą.
Z jednej strony nie wiedział czego chce a z drugiej nie chciał się kłocić gdy były jakieś spiny.

mysle ze ma jakiś problem z bliskością - nie potrafi dopuścić do siebie kogoś i automatycznie ucieka gdy ktoś chce zbliżyć się do niego za "bardzo".
Przykre tym bardziej, że wydawał sie naprawdę wartościowym i dobrym facetem, potem pokazał jaki potrafi też być okrutny i pomimo tego, że nigdy nie był podrywaczem, flirciarzem logować się na Tindera czy podrywać obce laski na fb ... mam wrażenie jakby miał dwie twarze, dlatego tak cięzko było mi uwierzyć że nie jest taki jakie miałam o nim wyobrażenie.

33 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-01 13:18:38)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Angel92:

Sam nie wiem. Wydaje mi się, że pozwalamy sobie na zbliżenia tylko do niektórych osób.

Wychodzi na to, że dawał sobie czas na to, aby między Wami zaiskrzyło tak jak on tego chce. Kiedy zrywał, po chwili zaczęło mu brakować kontaktu, ale później znowu stwierdzał, że czegoś mu brakuje. Ty też nie byłaś z nim do końca szczęśliwa. Gdyby tak było, sytuacje które napisałaś po prostu nie zaistniałyby między Wami.

A jeśli byłaś pamiętliwa, to może też mu to pokazywałaś, a on to zauważył. Wiecznie wypominanie też nie prowadzi do niczego dobrego. Kiedy mówiłaś o ślubie i o dzieciach, może się wystraszył, stwierdzając że chcesz tego już i teraz.

Chyba nie było między Wami takiej szczerej rozmowy. Możliwe, że nie chciał Cię skrzywdzić, mówiąc pewne rzeczy wprost. Ty też pewnie parę z nich zachowałaś dla siebie... ale często lepiej jest usłyszeć całą prawdę niż żyć w złudzeniach i zastanawiać się co myślała druga połówka, kiedy tak się zachowywała. A Wy, tak jak mówiłem wcześniej, ewidentnie mieliście inne oczekiwania względem siebie.
Mogę powiedzieć tylko tyle, że Twój były niepotrzebnie aż tak długo Cię męczył. Powinien powiedzieć o swoich wątpliwościach od razu, ale widocznie bardziej liczyły się jego uczucia, niż Twoje.

34 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-01 13:20:35)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
monika24140 napisał/a:

Zmeczona jestem ta sytuacja I nie chce byc natretna,naciskajaca na niego.chcialabym jakos wyjsc z tej sytuacji w dobry sposob.W jednej firmie pracujemy I mam byc obrazona na niego czy lepszym wyjsciem jest rozmawiac normalnie,ale z umiarem I dystansem?sama nie wiem jakie jest najlepsze rozwiazanie zwlaszcza,ze pozostali pracownicy nas obserwuja.

Dla Ciebie najlepszym wyjściem byłoby w ogóle nie rozmawiać przez jakiś czas, ale nie unikaj go na siłę. Jeśli wpadniecie na siebie, to nie uciekaj, rozmawiaj, ale trzymaj dystans.
Tylko żebyś mu się na szyję nie rzucała jak spotkasz go np. w windzie tongue

35

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Czasem mam wrazenie jakby on ode mnie uciekal:)raz okazuje sympatie a potem juz nie.zapytal kiedy ide do lekarza a jak zapytalam czy martwi sie o mnie to odpowiedzial,ze tylko tak zapytal,bo mam problem ze zdrowiem I tyle.Drugim razem powiedzial,ze nic nie czuje do mnie takim stanowczym glosem az wykrzyczal.stwierdzil,ze jesli chce to mozemy spotykac sie tylko na seks I nic wiecej I ze moze do mnie mowic pieszczotliwie jesli chce ale to nic nie oznacza.jak tu zrozumiec faceta?

36 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-01 16:27:19)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Monika24140

Nigdy nie miałaś tak, że uznawalas kogoś za wystarczająco atrakcyjnego, aby się z nim przespać, ale nie myślałaś o nim jako o potencjalnym partnerze?
Pewnie miałaś, więc zastanów się dlaczego tak o kimś myslalas. Chłopak o którego zabiegasz może mieć podobne powody.
Jesteś dla niego atrakcyjna jako "obiekt". Jeśli pasuje Ci układ "friends with benefits" to jak najbardziej.
Jeśli chcesz coś więcej, to niestety musisz zmienić te cechy charakteru, które mu się u Ciebie nie podobają. Tylko czy warto?

W każdym razie, odpuść chociaż na miesiąc. Jeszcze raz Ci mówię! smile

... bo jak tak dalej będziesz robić, to możesz zapomnieć nawet o samym seksie smile

37

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Myslisz,ze jest szansa na odzyskanie go?myslisz,ze jeszcze zalezy mu na mnie?czy takie tlumaczenie,ze zapytal o lekarza tylko dlatego,ze mam problem I tyle jest odpowiedzia prawidlowa czy wymigajaca,bo nie chcial sie przyznac?

38 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-01 16:51:14)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Szansa jest zawsze, ale na Ciebie to trzeba wylać kubeł zimnej wody!
Jesteś, że tak powiem, za bardzo na niego napalona, a w takim stanie trudno kontrolować emocje smile

Ochłoń najpierw! Później będziesz myśleć.

A zapytał, bo się martwił i tyle. Nie z miłości, a z ciekawości tongue

39

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Po rozstaniu biegalam za nim.po kilku gorzkich slowach odpuscilam I olewalam go tzn nie patrzylam na niego,nie odzywalsm sie prawie w ogole.po dwoch miesiacach on mnie zaczepial,zagadywal I uleglam.znowu zachoeywalam sie jak bysmy byli w zwiazku I naciskalam,bo wydawalo mi sie,ze on tylko patrzy na mnie jak na kolezanke do seksu.pod wplywem mojego zachowania on stwierdzil,ze nie ma to sensu I znowu jest zle.

40

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

A dziwisz mu się? Trochę go osaczyłaś i się biedak wystraszył smile

To że on z Tobą rozmawia, czy nawet zaczyna Cię podrywać, nie oznacza że jesteście w związku.
Jesteś bardzo emocjonalna i porywacza. Ja też popelnialem takie błędy, a później był jeden wielki klops...

41

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

To co ostatecznie mi radzisz?chce zblizyc go.do siebie I pokazac mu ze jestem kobieta taka jak dawniej.

42

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Zależy mu ale tylko na ....seksie z tobą i nic pozatym. Jeżeli chcesz się świadomie dac wykorzystać to proszę bardzo, natomiast nie wyobrażaj sobie niewiadomo czego, bo tylko się rozczarujesz i dopiero będziesz cierpieć. Tak jak wyżej ktoś pisał OCHŁOŃ I NIC NA SIŁE!!!

43 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-01 22:03:24)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Tak jak już pisałem, ostatecznie radzę się zdystansować, tak żeby on widział, że już za nim nie latasz (uwierz, to jest męczące jak i dla Ciebie tak i dla niego) smile

Osobiście, wydaje mi się, że brakuje Ci pewnych cech, które on uważa za ważne u swojej potencjalnej partnerki. Dla mnie to nie warte zachodu, ale jeśli chcesz się na siłę dla kogoś zmieniać, to dowiedz się w jakiś sposób co to za cechy. Może coś go u Ciebie wkurza.
Myślę, że sama będziesz w stanie sobie odpowiedzieć na to pytanie, jeśli Twoje emocje opadną. Co to były za gorzkie słowa? Te które Ci powiedział?

Nie wiem... może po tym okresie dystansowania się z Twojej strony, mogłabyś wykorzystać to, że mu się podobasz wizualnie, jako właśnie koleżanka do łóżka. Myślę, że fakt, że chce się z Tobą przespać można byłoby tu jakoś wykorzystać do tego, aby mógł poznać Cię bardziej.
Rozmawiajcie o seksie, ale nie chodź z nim do łóżka. Teoretyzujcie tylko o tym co moglibyście zrobić podczas jednej z upojnych nocy, tutaj możecie naprawdę sporo pofantazjować, bo takie rozmowy potrafią baaardzo rozbudzić wyobraźnię. Bądź tutaj prekursorką, która wie czego chce. Przejmuj kontrolę i bądź pomysłowa smile
Trochę go nakręcaj, później opowiadaj coś o sobie, tak żeby dowiedział się o Tobie czegoś nowego, czegoś co mu się spodoba w Tobie jako osobie, a nie obiekcie seksualnym.
Czyli jednym słowem, potraktuj rozmowy o seksie jako okazję do tego, aby mógł dowiedzieć się o Tobie rzeczy, które go zaskoczą.
On też nie może wiedzieć czego od niego oczekujesz... niech się nad tym zastanawia co Ci tam po głowie chodzi. (teraz to wie- wie, że chcesz z nim być)

Musisz pokazać się z innej strony niż dotychczas, tylko pytanie, czy warto? Nie lepiej znaleźć sobie kogoś, kto będzie Cię akceptował taką jaką jesteś teraz?

44 Ostatnio edytowany przez T-28 (2017-03-01 22:08:48)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Raz wróciłem do ex. Jak mnie rzuciła, to jako typowy biedny chłopaczyna latałem za nią ze dwa miesiące i prosiłem o powrót. Rezultat łatwy do przewidzenia big_smile W końcu uczucie mi przeszło, umówiłem się na randkę z jej koleżanką z akademika, która mi się zawsze podobała. Jak się ex dowiedziała, to zaczeła wypisywać smsy i dzwonić z płaczem, że mnie kocha i tęskni. Cóż, przyłapałem się na tym, ze jednak nie jest mi obojętna, przyjechałem do niej, wróciliśmy do siebie. Potem byliśmy ze sobą ładnych parę lat, z czasem się wypaliło, ale przyjacielski kontakt mamy do dziś.

Wniosek: największa szansa na powrót jest wtedy, gdy położysz przysłowiową lachę i przestnanie ci zależeć. Przewrotne to życie...

45 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-01 23:41:49)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
T-28 napisał/a:

Wniosek: największa szansa na powrót jest wtedy, gdy położysz przysłowiową lachę i przestanie ci zależeć. Przewrotne to życie...

... nic dodać nic ująć. To najważniejsza kwestia jeśli chodzi o powroty. Im mniej zależy, tym skuteczniejsze nasze działania.

PS: monika24140, to coś dla Ciebie tongue

46

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Bylam z nim 7 lat.jak ujelam sie duma I przestalam biegac za nim to zauwazylam jego wieksze zaangazowanie.zagadywal mnie,ale nie pisal I nie dzwonil.byc moze zalezalo mu na seksie.pozniej ja znowu nakrecilam sie I on odsunal sie bo bylam natretna:)chcialam zeby odrazu bylo jak dawniej,zeby pisal,dzwonil itd.chcialabym wykorzystac to,ze podobam mu sie I zainteresowac go znowu soba.najgorzej jak zaproponuje seks wprost to jak sie z tego wymigac zeby bylo dobrze I zebym nadal interesowala go.

47 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-02 07:45:50)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Haha! Od razu to się nie da! smile

Jak zaproponuje, to się nie zgodzisz. Proste!

7 lat to dużo. Trzeba było uciąć kontakt na jakiś czas, a później wrócić na pełnej petardzie tongue Zmaściłaś to, więc o tym swoim "od razu" możesz już zapomniec smile

Po ile Wy macie lat? Bo wydaje mi się jakbyscie mieli po 16! Momentami jesteś trochę infantylna i może tu leży problem?

48

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
monika24140 napisał/a:

Bylam z nim 7 lat.jak ujelam sie duma I przestalam biegac za nim to zauwazylam jego wieksze zaangazowanie.zagadywal mnie,ale nie pisal I nie dzwonil.byc moze zalezalo mu na seksie.pozniej ja znowu nakrecilam sie I on odsunal sie bo bylam natretna:)chcialam zeby odrazu bylo jak dawniej,zeby pisal,dzwonil itd.chcialabym wykorzystac to,ze podobam mu sie I zainteresowac go znowu soba.najgorzej jak zaproponuje seks wprost to jak sie z tego wymigac zeby bylo dobrze I zebym nadal interesowala go.

albo jesteś trollem, albo jesteś powaznie zaburzona - tak czy inaczej dobra terapia by sie przydala

49

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

W goracej wodzie kapana jestem i porywcza:(pewnie byl zmeczony moim zachowaniem.chce wykorzystac to,ze podobam mu sie.mowil,ze pociagam go jak nigdy zadna inna kobieta.

50 Ostatnio edytowany przez lukas25 (2017-03-02 08:28:29)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
monika24140 napisał/a:

W goracej wodzie kapana jestem i porywcza:(pewnie byl zmeczony moim zachowaniem.chce wykorzystac to,ze podobam mu sie.mowil,ze pociagam go jak nigdy zadna inna kobieta.

To nie bądź taka i już! smile

Tutaj już chyba nie ma nic do dodania smile

51

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
monika24140 napisał/a:

Bylam z nim 7 lat.jak ujelam sie duma I przestalam biegac za nim to zauwazylam jego wieksze zaangazowanie.zagadywal mnie,ale nie pisal I nie dzwonil.byc moze zalezalo mu na seksie.pozniej ja znowu nakrecilam sie I on odsunal sie bo bylam natretna:)chcialam zeby odrazu bylo jak dawniej,zeby pisal,dzwonil itd.chcialabym wykorzystac to,ze podobam mu sie I zainteresowac go znowu soba.najgorzej jak zaproponuje seks wprost to jak sie z tego wymigac zeby bylo dobrze I zebym nadal interesowala go.


7 lat na coś takiego sie godziłaś?!?! kobieto ile Ty masz lat? zmarnowałaś i nadal marnujesz swój CENNY czas dla kogoś kogo powinno się spuścić w ....

nie powinnaś sobie zaprzątać głowy jakimiś gierkami, skoro Cię nie chce to ok zaakceptuj jego decyzje. chce seksu i tylko tego ? zadaj sobie pytanie czy TOBIE to pasuje, być traktowana przez faceta tylko jak obiekt seksualny - ja chociażbym szalała za facetem nie zgodziłabym się nigdy na taki układ, byłoby to poniżej mojej godności.
nie chcesz stworzyć normalnego związku? gdzie jest seks ale i wsparcie, miłość, bezpieczeństwo? z tym facetem tego nie zbudujesz, nie wierz w jego nagłą przemianę czy zakochanie - jeśli tego do tej pory nie poczuł NIE POCZUJE nigdy, nie do Ciebie - czy musisz upodlić się do końca żeby to zrozumieć?

mnie też facet potraktował okrutnie po kilku latach bycia razem, i pomimo że za nim byłam zaakceptowałam jego decyzję, życzyłam mu powodzenia w realizowaniu swoich celów i odcięłam się, nie biegam, nie szukam kontaktu - to pierwszy krok do "uzdrowienia".

przejrzyj na oczy bo będzie za późno.

52 Ostatnio edytowany przez bettyblue (2017-03-02 15:29:09)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

..

53

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

No dobra, ale co to ma wspólnego z tematem wątku...

54

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Dzis spotkalam go w pracy.Jak mnie zobaczyl to  duze oczy dostal a za chwile rozmawial ze mna na tematy sluzbowe w sposob obojetny I ja rowniez:)dystansu nabieram

55

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

a u mnie było tak. poznalam faceta mając lat 16/17 . byliśmy "parą" raptem 4 miesiace, zostawił mnie bo chciał sie wyszumiec i skakał z kwiatka na kwiatek ...mineło jakies  7 lat... i on znow we mnie "uderzył"(w sumie to uderzał co pewien czas przez te wszystkie lata ale skutecznie olewałam,bo widzialam ze traktuje mnie jak koło ratunkowe w momencie jak jemu cos nie wychodzilo,ale tez wiedzialam ze ma do mnie slabosc,co potwierdzalo grono znajomych z jego otoczenia). Nie wiem co mi odje**** ze wtedy ,po tych 7 latach dałam sie przekonac... chyba wyznawalam zasade ze stara milosc nie rdzewieje,ze moze spotkanie po tylu latach to jednak przeznaczenie, ze wtedy bylismy gowniarzami a teraz juz dorosli..no nie wiem... z biegiem czasu wprowadzilam sie do niego, w miedzy czasie urodzila nam sie córeczka. Moj ex od poczatku byl pacoholikiem i zakochanym w sobie egoista. zaniedbywał mnie,zaniedbywal rodzine. byl w domu obecny ciałem, ale nie duchem. nocami do poznych godzin oddawał sie swojej pasji, nie pomagal mi praktycznie wogole,kazda kłotnie odreagowywal pisaniem do innej laski i łechtaniem swojego ego (to samo co 7 lat wstecz )beczalam,narzekalam.. az w koncu ..wyrzucil nas z domu raz,drugi ... mimo to wracalam, bo rodzina,bo dom ...a on zmienial sie na chwile. pozniej znow to samo totalne olewanie,glupie teksty i pratycznie zerowa pomoc ..az w koncu cos we mnie pelko i zobojetnialam ja.. i wtedy?? cud? moj ex nagle staje na glowie,nagle pomaga,kupuje nam wakacje o ktorych zawsze mowil ze to strata czasu bo on ma mnostwo roboty... stal sie taki, jakiego zawsze go chcialam(oczywiscie tylko dlatego ze wyczul moja obojetnosc i zaczal tracic grunt pod nogami).. obudzil sie , niestety za pozno. bylam tak zablokowana ze nie bylam w stanie wykonac juz zadnego ruchu. i co? ktoregos dnia poprostu spakowal nasze manatki do worow na smieci i wy*** przed dom. to był jego 3 i ostatni raz gdzie nas wyrzucil.. nigdy wiecej exów, i powrótow..pomimo tego ze jest dziecko

56

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
She1987 napisał/a:

a u mnie było tak. poznalam faceta mając lat 16/17 . byliśmy "parą" raptem 4 miesiace, zostawił mnie bo chciał sie wyszumiec i skakał z kwiatka na kwiatek ...mineło jakies  7 lat... i on znow we mnie "uderzył"(w sumie to uderzał co pewien czas przez te wszystkie lata ale skutecznie olewałam,bo widzialam ze traktuje mnie jak koło ratunkowe w momencie jak jemu cos nie wychodzilo,ale tez wiedzialam ze ma do mnie slabosc,co potwierdzalo grono znajomych z jego otoczenia). Nie wiem co mi odje**** ze wtedy ,po tych 7 latach dałam sie przekonac... chyba wyznawalam zasade ze stara milosc nie rdzewieje,ze moze spotkanie po tylu latach to jednak przeznaczenie, ze wtedy bylismy gowniarzami a teraz juz dorosli..no nie wiem... z biegiem czasu wprowadzilam sie do niego, w miedzy czasie urodzila nam sie córeczka. Moj ex od poczatku byl pacoholikiem i zakochanym w sobie egoista. zaniedbywał mnie,zaniedbywal rodzine. byl w domu obecny ciałem, ale nie duchem. nocami do poznych godzin oddawał sie swojej pasji, nie pomagal mi praktycznie wogole,kazda kłotnie odreagowywal pisaniem do innej laski i łechtaniem swojego ego (to samo co 7 lat wstecz )beczalam,narzekalam.. az w koncu ..wyrzucil nas z domu raz,drugi ... mimo to wracalam, bo rodzina,bo dom ...a on zmienial sie na chwile. pozniej znow to samo totalne olewanie,glupie teksty i pratycznie zerowa pomoc ..az w koncu cos we mnie pelko i zobojetnialam ja.. i wtedy?? cud? moj ex nagle staje na glowie,nagle pomaga,kupuje nam wakacje o ktorych zawsze mowil ze to strata czasu bo on ma mnostwo roboty... stal sie taki, jakiego zawsze go chcialam(oczywiscie tylko dlatego ze wyczul moja obojetnosc i zaczal tracic grunt pod nogami).. obudzil sie , niestety za pozno. bylam tak zablokowana ze nie bylam w stanie wykonac juz zadnego ruchu. i co? ktoregos dnia poprostu spakowal nasze manatki do worow na smieci i wy*** przed dom. to był jego 3 i ostatni raz gdzie nas wyrzucil.. nigdy wiecej exów, i powrótow..pomimo tego ze jest dziecko

przeciez to klasyka gatunku - toksyczny zwiazek z psychofagiem. oni zawsze probuja wrocic - czesto przez wiele lat sie przypominaja

a propos tematu watku - nigdy w zyciu nie wracałam do zadnego eks - poza tym eks psycholem. zawsze uwazalam, ze koniec zwiąZku to koniec zwiazku i nie ma do czego wracac  niestety z psycholem uzależnienie wygrywalo i wracalam setki razy. do czasy. teraz mnie mdli na mysl,ze moglabym byc z tym "czlowiekiem".

57

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
_v_ napisał/a:
She1987 napisał/a:

a u mnie było tak. poznalam faceta mając lat 16/17 . byliśmy "parą" raptem 4 miesiace, zostawił mnie bo chciał sie wyszumiec i skakał z kwiatka na kwiatek ...mineło jakies  7 lat... i on znow we mnie "uderzył"(w sumie to uderzał co pewien czas przez te wszystkie lata ale skutecznie olewałam,bo widzialam ze traktuje mnie jak koło ratunkowe w momencie jak jemu cos nie wychodzilo,ale tez wiedzialam ze ma do mnie slabosc,co potwierdzalo grono znajomych z jego otoczenia). Nie wiem co mi odje**** ze wtedy ,po tych 7 latach dałam sie przekonac... chyba wyznawalam zasade ze stara milosc nie rdzewieje,ze moze spotkanie po tylu latach to jednak przeznaczenie, ze wtedy bylismy gowniarzami a teraz juz dorosli..no nie wiem... z biegiem czasu wprowadzilam sie do niego, w miedzy czasie urodzila nam sie córeczka. Moj ex od poczatku byl pacoholikiem i zakochanym w sobie egoista. zaniedbywał mnie,zaniedbywal rodzine. byl w domu obecny ciałem, ale nie duchem. nocami do poznych godzin oddawał sie swojej pasji, nie pomagal mi praktycznie wogole,kazda kłotnie odreagowywal pisaniem do innej laski i łechtaniem swojego ego (to samo co 7 lat wstecz )beczalam,narzekalam.. az w koncu ..wyrzucil nas z domu raz,drugi ... mimo to wracalam, bo rodzina,bo dom ...a on zmienial sie na chwile. pozniej znow to samo totalne olewanie,glupie teksty i pratycznie zerowa pomoc ..az w koncu cos we mnie pelko i zobojetnialam ja.. i wtedy?? cud? moj ex nagle staje na glowie,nagle pomaga,kupuje nam wakacje o ktorych zawsze mowil ze to strata czasu bo on ma mnostwo roboty... stal sie taki, jakiego zawsze go chcialam(oczywiscie tylko dlatego ze wyczul moja obojetnosc i zaczal tracic grunt pod nogami).. obudzil sie , niestety za pozno. bylam tak zablokowana ze nie bylam w stanie wykonac juz zadnego ruchu. i co? ktoregos dnia poprostu spakowal nasze manatki do worow na smieci i wy*** przed dom. to był jego 3 i ostatni raz gdzie nas wyrzucil.. nigdy wiecej exów, i powrótow..pomimo tego ze jest dziecko

przeciez to klasyka gatunku - toksyczny zwiazek z psychofagiem. oni zawsze probuja wrocic - czesto przez wiele lat sie przypominaja

a propos tematu watku - nigdy w zyciu nie wracałam do zadnego eks - poza tym eks psycholem. zawsze uwazalam, ze koniec zwiąZku to koniec zwiazku i nie ma do czego wracac  niestety z psycholem uzależnienie wygrywalo i wracalam setki razy. do czasy. teraz mnie mdli na mysl,ze moglabym byc z tym "czlowiekiem".

u mnie tez wygrywało uzaleznienie psychiczne, teraz moge jedynie sie smiac,bo trafił na laske która skutecznie uciera mu nosa, i wyprawia z nim to, co on wyprawial ze mna i z innymi laskami.. zgadnij do kogo probuje przyjsc w zlych chwilach ? smile

58

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
She1987 napisał/a:
_v_ napisał/a:
She1987 napisał/a:

a u mnie było tak. poznalam faceta mając lat 16/17 . byliśmy "parą" raptem 4 miesiace, zostawił mnie bo chciał sie wyszumiec i skakał z kwiatka na kwiatek ...mineło jakies  7 lat... i on znow we mnie "uderzył"(w sumie to uderzał co pewien czas przez te wszystkie lata ale skutecznie olewałam,bo widzialam ze traktuje mnie jak koło ratunkowe w momencie jak jemu cos nie wychodzilo,ale tez wiedzialam ze ma do mnie slabosc,co potwierdzalo grono znajomych z jego otoczenia). Nie wiem co mi odje**** ze wtedy ,po tych 7 latach dałam sie przekonac... chyba wyznawalam zasade ze stara milosc nie rdzewieje,ze moze spotkanie po tylu latach to jednak przeznaczenie, ze wtedy bylismy gowniarzami a teraz juz dorosli..no nie wiem... z biegiem czasu wprowadzilam sie do niego, w miedzy czasie urodzila nam sie córeczka. Moj ex od poczatku byl pacoholikiem i zakochanym w sobie egoista. zaniedbywał mnie,zaniedbywal rodzine. byl w domu obecny ciałem, ale nie duchem. nocami do poznych godzin oddawał sie swojej pasji, nie pomagal mi praktycznie wogole,kazda kłotnie odreagowywal pisaniem do innej laski i łechtaniem swojego ego (to samo co 7 lat wstecz )beczalam,narzekalam.. az w koncu ..wyrzucil nas z domu raz,drugi ... mimo to wracalam, bo rodzina,bo dom ...a on zmienial sie na chwile. pozniej znow to samo totalne olewanie,glupie teksty i pratycznie zerowa pomoc ..az w koncu cos we mnie pelko i zobojetnialam ja.. i wtedy?? cud? moj ex nagle staje na glowie,nagle pomaga,kupuje nam wakacje o ktorych zawsze mowil ze to strata czasu bo on ma mnostwo roboty... stal sie taki, jakiego zawsze go chcialam(oczywiscie tylko dlatego ze wyczul moja obojetnosc i zaczal tracic grunt pod nogami).. obudzil sie , niestety za pozno. bylam tak zablokowana ze nie bylam w stanie wykonac juz zadnego ruchu. i co? ktoregos dnia poprostu spakowal nasze manatki do worow na smieci i wy*** przed dom. to był jego 3 i ostatni raz gdzie nas wyrzucil.. nigdy wiecej exów, i powrótow..pomimo tego ze jest dziecko

przeciez to klasyka gatunku - toksyczny zwiazek z psychofagiem. oni zawsze probuja wrocic - czesto przez wiele lat sie przypominaja

a propos tematu watku - nigdy w zyciu nie wracałam do zadnego eks - poza tym eks psycholem. zawsze uwazalam, ze koniec zwiąZku to koniec zwiazku i nie ma do czego wracac  niestety z psycholem uzależnienie wygrywalo i wracalam setki razy. do czasy. teraz mnie mdli na mysl,ze moglabym byc z tym "czlowiekiem".

u mnie tez wygrywało uzaleznienie psychiczne, teraz moge jedynie sie smiac,bo trafił na laske która skutecznie uciera mu nosa, i wyprawia z nim to, co on wyprawial ze mna i z innymi laskami.. zgadnij do kogo probuje przyjsc w zlych chwilach ? smile


zawsze tak jest smile

ja już się w sumie pogodzilam, ze zawsze bedzie gdzies majaczyl w moim tle. no chyba, ze umrze.

59

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
_v_ napisał/a:
She1987 napisał/a:
_v_ napisał/a:

przeciez to klasyka gatunku - toksyczny zwiazek z psychofagiem. oni zawsze probuja wrocic - czesto przez wiele lat sie przypominaja

a propos tematu watku - nigdy w zyciu nie wracałam do zadnego eks - poza tym eks psycholem. zawsze uwazalam, ze koniec zwiąZku to koniec zwiazku i nie ma do czego wracac  niestety z psycholem uzależnienie wygrywalo i wracalam setki razy. do czasy. teraz mnie mdli na mysl,ze moglabym byc z tym "czlowiekiem".

u mnie tez wygrywało uzaleznienie psychiczne, teraz moge jedynie sie smiac,bo trafił na laske która skutecznie uciera mu nosa, i wyprawia z nim to, co on wyprawial ze mna i z innymi laskami.. zgadnij do kogo probuje przyjsc w zlych chwilach ? smile


zawsze tak jest smile

ja już się w sumie pogodzilam, ze zawsze bedzie gdzies majaczyl w moim tle. no chyba, ze umrze.

ja tez juz sie pogodzilam i w sumie ciesze sie ze trafił na taką , bo po jakims czasie dowiedzialam sie od niego i jego mamusi ze byłam aniolem w porownaniu z tamta. moj ex chyba jednak cos zrozumial bo od jakiegos czasu juz nie probuje sie mna pocieszac.My mamy dziecko wiec bedziemy juz na zawsze ze sobą powiązani.Ciesze sie,ze jako tako potrafimy sie dogadac (a tamtą trafia szlag) smile

60

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

She, przykro mi to mówić, ale skoro piszesz to co piszesz, to znaczy, ze nadal doświadczasz triangulacji ze strony psychola. poczytaj sobie o tym zjawisku.

61

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
_v_ napisał/a:

She, przykro mi to mówić, ale skoro piszesz to co piszesz, to znaczy, ze nadal doświadczasz triangulacji ze strony psychola. poczytaj sobie o tym zjawisku.

czytalam... masz 100% racji..

62

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

To i ja się dorzucę.
Ice Queen z wątku 'No i skończyło się rumakowanie'

"Kopnąłem" ją w styczniu.
Znalazłem bilecik z prezentu od exa, skłamała że się z nim nie kontaktowała, potem odstawiła szopkę i traktowała mnie jak wściekła osa.
Wtedy ją kopnąłem.
Wróciliśmy do siebie w Walentynki.Wielkie wyznania miłości z jej strony.Przy okazji wina (serum prawdy), wyszło że exio do niej podbijał jak mnie 'nie było' w styczniu i ... kłamała że sie z nim nie kontaktowała.Wręcz ujęło ją to co zrobił aby być z nią a ona wybrała mnie.
Potem miesiąc słodu, plany na wakacje. Znów próbowała mi "pojechać", znów zareagowałem. Niby potem ok, ale dwa dni póżniej dostałem SMSa że sorry ale dla mojego dobra nie będziemy się spotykać bo ona wie że źle robi i źle się z tym czuje.Ona ma stresy w pracy,wariuje i to potrwa kilka miesięcy.
Po drodze pytała czy wyjadę za granić (nie, mam tu małą córkę i jej nie zostawię) .Ona chce zostać sama, i ma dość związków.Ale pozostańmy w kontakcie. Następnego dnia jak powiedziałem że kontaktu nie będzie -to  zaprosiła mnie na piwo z okazji moich urodzin (27 marca).Odmówiłem."Dobrze to nie będę Cię dręczyć". Niby dalej chciała kontaktu ale nie będzie się narzucać aby mnie nie ranić. Zmieniłem numer.

63 Ostatnio edytowany przez ps911 (2017-03-27 15:15:56)

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
anderstud napisał/a:

Powroty do siebie w 99,98% przypadków wynikają tylko i wyłącznie z tego, że eksowi gdzie indziej nie wyszło, no to może z braku laku...
Takie są fakty moi drodzy państwo. Pozostałe 0,02% to są powroty po krótkim czasie od rozstania z powodu jakiejś tam błahostki
i te ewentualnie mają jakieś tam uzasadnienie czy nawet jakieś tam szanse powodzenia, że wszystko jeszcze się jakoś ułoży.
W przypadku długotrwałych przerw po definitywnie zakończonym związku, zwłaszcza gdy zdążył się pojawić ktoś trzeci w układzie,
to już jest odgrzewanie starego kotleta, którego pies zjadł i zwrócił. Pomijając nawet kwestie godności i szacunku do samego siebie,
naprawdę chcielibyście być na powrót z kimś, kto was kiedyś zostawił dla kogoś innego, pieprzył się z nim i wyznawał mu miłość,
a kiedy motylki odleciały i nie ma nikogo innego na horyzoncie, przypomniał sobie o was? No przecież tak to się właśnie odbywa.
Oczywiście jest ubrane w piękne słówka, a nawet niekiedy okraszone wzruszającymi gestami, ale pod spodem jest ciągle ten sam syf,
który ktoś wam kiedyś uczynił i miał wtedy w dupie wasze uczucia czy chęć naprawiania czegokolwiek, tak samo ma teraz w dupie.
Gdyby nie to, że sam został na lodzie, to nawet by nie spojrzał w waszą stronę i niestety, chcecie czy nie chcecie, taka jest prawda.

P.S.
Za chwilę ktoś napisze, że nie zawsze powodem zakończenia związku jest zdrada. Oczywiście że nie, przecież nic takiego nie napisałem.
Zdrada może i nie, ale chęć poznania kogoś nowego jak najbardziej, bo mu się w małżeństwie znudziło i "coś się wypaliło" bla bla bla...
Nagle wzięło i mu się wypaliło, a nie zwyczajnie zaswędziało w dupie, bo Kasia z internetu ma nowego i Basia ma, to ja też bym chciała,
tylko najpierw trzeba się jakoś starego pozbyć, to może poczytam trochę pierdół na jakimś forum, żeby pretekst do odejścia sobie znaleźć.

To są bardzo mądre słowa aż skopiowałem je sobie do notatnika, na wypadek gdyby mi przyszło rozważać taką opcję.
Moje rozstanie to była klasyka gatunku. Po pięknie spędzonych 2 latach nagle z dnia na dzień panna mi wyjawiła prawdę, że "potrzebuje czegoś nowego w życiu". Oczywiście rozpaczałem, ale byłem też wściekły jak po czymś takim ona lekką ręką nagle postanowiła sobie mnie rzucić. Ale mimo wszystko pojawiają się czasem myśli w stylu "a co jeśli chciałaby wrócić", a nawet sny kiedy zeszliśmy się i kontunujemy nasz związek.
Nigdy w życiu. By utwierdzić się w tym przekonaniu, na wszelki wypadek wypisałem sobie  listę jej wad, jak mnie traktowała i ostatnich słów które mi powiedziała, by po czasie nie rozmyć sobie w głowie tego, co mi zrobiła i broń Boże nie rozważać nawet takiej opcji.
Nie chodzi o żadne zemsty, a zwyczajny szacunek do siebie. Nie ma tutaj mowy o jakichś "przemianach" i "rozpoczynaniu wszystkiego od nowa". Nie wierzę w ten bullshit. Czytając wasze historie, forum, inne teksty, książki, filmy, znajomi jest to bardzo typowa sytuacja i praktycznie nie zdarza się, by po przerwie lub rozstaniu ktoś do siebie wrócił i żyli dalej długo i szczęśliwie. Z resztą co to za życie z osobą, która już raz nas z zimną krwią rzuciła mając głęboko jak sobie z tym poradzimy i co czujemy...  Nie ma chyba nic gorszego niż skończyć jako "opcja ratunkowa", gdy ta się wyszaleje albo zostanie porzucona przez innego i będzie chciała wrócić.

64

Odp: Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?
monika24140 napisał/a:

apytal kiedy ide do lekarza a jak zapytalam czy martwi sie o mnie to odpowiedzial,ze tylko tak zapytal,bo mam problem ze zdrowiem (...) ze moze do mnie mowic pieszczotliwie jesli chce ale to nic nie oznacza.jak tu zrozumiec faceta?

Mam kilku bliskich kolegow w pracy. Interesuje mnie ich stan zdrowia i za kazdym razem, gdy maja grype pytam jak sie czuja. Gdy nie widze ich dluzej, to zwyczajnie tesknie, a przy pierwszym spotkaniu przytulam na powitanie. Zwracam sie do nich czasem pieszczotliwym tonem, czesto zartuje. Dokladnie tak samo zachowuje sie w stosunku do bliskich kolezanek.
Nie lece na zadna z tych osob, ani nie jestem w nich zakochana. Po prostu ich LUBIE. Tak jak Twoj ex Ciebie, choc najwyrazniej ma juz Ciebie dosc, mam nadzieje, ze jeszcze choc troche Cie szanuje. Zacznij traktowac go jak normalnego kolege, a przede wszystkim zacznij szanowac siebie.

Posty [ 64 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Wasze powroty do ex! Długotrwały proces czy spektakularne wydarzenie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024