kwadrad napisał/a:Ja myślę ze postęp będzie jednym generował dochody a innym spędzał sen z powiek , gdyż jego wynik będzie jawił się jako dobro upragnione.
Ktoś będąc właścicielem patentu albo produktu będzie zarabiał a ktoś będzie na to pracował.
Wysoka technologia nie będzie dla wszystkich, ze względu na "koszty".
To tak jak teraz jest - wiele technologii kryje się za modelem produktu.
Dobro ogółu ? Ech , jest tyle grup społecznych o sprzecznych interesach , że trudno powiedzieć co jest dobrem ogółu.
Na pewno jest wiele wspólnych mianowników. Jednak ile z nich to prawdziwe wartości a ile to tylko marketingowe slogany które stały sie sztucznymi wartościami ?
Tak sobie myślę , że jeżeli człowiek konkuruje z człowiekiem to szanse są równe.
Jednak człowiek w starciu z maszyną nie ma szans.
Jeżeli ktoś wynajdzie doskonały proces który będzie pozwał skatalogować wiedzę i patenty oraz tworzyć nowe patenty i technologie.
To wtedy nawet naukowcy nie będą potrzebni.
Wtedy przyrost wiedzy osiągnie prędkość światła.
Jeżeli okaże się , sztuczna inteligencja jest w stanie zastąpić człowieka wszędzie.
To nie będzie sensu żeby on pracował. Tak myślę.
Być może wtedy nastąpi stopniowe eliminowanie różnić w statusie społecznym.
Wszyscy zostaną rentierami a roboty będą sprzątać ulice.
Dlaczego pracować ?
Jak można wynająć robota który zrobi to za mnie za pół ceny a ja w tym czasie machnę sobie piwko.
Przy założeniu , że technologie oraz zasilanie robotów będzie tanie jak barszcz.
To wariant optymistyczny. Tak naprawdę zrobilibyśmy krok wstecz: przecież historia zna społeczeństwa oparte na niewolnikach, którzy wykonywali pracę podczas gdy ich właściciele oddawali się rozrywkom. Tyle, że tym razem tym niewolnikiem byłby robot (zakładając, że pozbawi się go możliwości samostanowienia o sobie lub AI mu takiego samostanowienia nie umożliwi). Niektórzy futurolodzy uważają, że ludzie przyszłości będą musieli nauczyć się żyć w rzeczywistości opartej na organizacji czasu wolnego, gdy do pracy chodzić już nie będzie trzeba. Jak ta organizacja czasu wolnego wygląda obecnie jest jasne, a jeśli trend się nie zmieni, być może doczekamy się scenariusza rodem z „Idiokracji”. Przecież już teraz najbardziej poczytne są brukowce, a największą oglądalność mają najgłupsze programy.
Bardziej pesymistyczny wariant dotyczy pogłębienia się podziałów między ludźmi. Aktualnie cały czas poszerza się przepaść między garstką najbogatszych ludzi na świecie, a resztą społeczeństwa. Ludzie bogaci i wykształceni od zawsze grodzili się od biedoty w swoich dzielnicach, domach. Najwięksi biznesmeni angażują się finansowo z jednej strony w próby globalnego wpływania na masy (prowadzone są badania nad odczytywaniem myśli ludzkich, Zuckerberg próbował za pomocą swojego Facebooka manipulować uczuciami ludzi a sam Facebook stał się jednym wielkim portalem do zarządzania plebsem itd.) a z drugiej, w poszukiwania nowej Ziemi. Stephen Hawking prognozuje, że w 2600 roku Ziemia nie będzie nadawała się już do zamieszkania, co prowadzi do tego, że bogatsza część ludzkości ją opuści (scenariusz rodem z „Elizjum”?). Miałem w swoim krótkim życiu do czynienia z wieloma ludźmi, których można by określić jako prymitywnych, idiotów. Takich ludzi się nie szanuje, takich ludzi się wykorzystuje, takich ludzi nikt w przyszłości nie będzie chciał ani uszczęśliwić ani uratować, bo na to nie zasługują. Obcowanie z nimi przysparza tylko trudności, w myśl tego, co trafnie ujął Hemingway w stwierdzeniu „Inteligentni ludzie są często zmuszani do picia, by bezkonfliktowo spędzać czas z idiotami”. Być może zgromadzone fortuny posłużą kiedyś jako przepustka do lepszej rzeczywistości, z dala od tych ludzi. Być może jednak żadnego exodusu nie będzie, bo nie później niż za 100 lat, jak przewidują twórcy listu otwartego w sprawie sztucznej inteligencji, może być już pozamiatane, a homo sapiens podzieli los wcześniejszych eksterminowanych gatunków. Technologiczna osobliwość to koniec ludzkości, jakby nie patrzeć.
Tak, badania nad odczytywaniem ludzkich myśli powinny zostać zablokowane, a nad AI ściśle kontrolowane przez ONZ co nie zmienia faktu, że wszystko i tak kontrolowane jest przez ponadnarodowe korporacje i będzie tak, jak one zechcą. To nie żadna spiskowa teoria Światem rządzi ten, kto ma pieniądz, a korporacje dorobiły się budżetów większych niż największe państwa. One chcą zniesienia państwa jako niepotrzebnej blokady przepływu kapitału, państwa będącego ostatnią ostoją praw obywatelskich.