problem towarzyski- proszę o rady - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » problem towarzyski- proszę o rady

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: problem towarzyski- proszę o rady

hej,
chciałabym abyście powiedzieli czy mam rację czy za bardzo 'analizuję życie'.
Niby mówi się, że nie powinno się przejmować ludźmi, warto robić swoje, wtedy odpowiedni ludzie przyjdą. Jednak to nie jest takie proste jeśli np obecnie- w przyszłośći, mam do czynienia ze znajomymi z przeszłości na skraju zawodowym, są inne korelacje towarzyskie itp.

Mam bardzo duży problem z interpretowaniem pewnych korelacji, ludzi. Wiem, ze to głupie. Jestem singielką od kilku lat. Nie mam faceta. Nie wiem co się dzieje. Wszystko robię sama. Mam uraz do facetów, mam wrażenie, że jak jestem miła to wielu moich kolegów się we mnie zauracza a później i tak odpuszcza- bo jestem za 'normalna' i nie robię fochów.... Potrafię słuchać i normalnie rozmawiać ale w moim wieku 25-28 lat mężczyźni jeszcze są troszkę niedojrzali i chcą wszystko na szybko. Rzadko który potrafi rozmawiać... Ale nie o to mi chodzi.

Chodziłam do liceum ścisłego, matura, studia ścisło artystyczne. Jednak zawsze byłam osobą, która miała szerokie horyzonty. Od zawsze rodzice wpajali mi co się dzieje na świecie, byłam/jestem oczytana, lgnę do najlepszych. W liceum kółka pozaszkolne, informatyczne, poznawanie nowych ludzi spoza liceum, konkursy urządzane przez urząd miasta itp.
Na studiach tak samo. Od początku oprócz studiów samych w sobie interesowałam się czymś więcej, organizacjami, innymi ludźmi, jeździłam na warsztaty, konferencje, brałam udział w jakiś posiadówkach itp. Miałam z tego powodu dużo znajomych.

Kiedy rok temu skończyłam studia okazało się, że albo mam za wysokie mniemanie o sobie, inne wymagania w stosunku do życia, ludzi, rzeczywistości niż moi znajomi.  Moi znajomi po skończeniu studiów wyjechali pracować gdzies do innych miast, za granicę. Albo siedzą w domu i nic nie robią. Niektórzy nawet po roku się nie obronili a siedzą w domu.

Ja mam wpojone,że każda minuta w życiu się liczy bo każdy człowiek się starzeje i fajnie jakby z tego życia jak najwięcej brać. I doświadczeń międzyludzkich i zawodowych. Dlatego ja zawsze robiłam dużo. Wiem, że inni robią jedno, później drugie, nie jak ja np 2-3 rzeczy na raz.
Po studiach wpadłam w pewien krag znajomych którzy coś robią dla miasta. Nie mówię, że artystyczna elitka, ale ludzie z dobrych, troszkę bogatszych domów niż moi znajomi z liceum. Tacy, którym też wpajano że praca popłaca i że należy pracować aby coś osiągnąć i że przez pracę a nie TYLKO IMPREZY ludzie się poznają.

I problem jest taki, że dużo ludzi poznało się na mnie jako na bardzo dobrym pracowniku, ładnej dziewczynie. Nie powiem, mam trochę większe powodzenie. Poznałam wiele fajnych osób, które się nie obijają po studiach ( jak moi znajomi), ale którzy czynnie działają w swoich branżach, w swoich działkach.

Niestety wejście w takie nowe kręgi spowodowało to, że obecne tam dziewczyny zaczęły mnie jakby nienawidzieć. Albo od roku przesadzam. Miałam z liceum przyjaciółkę , która znała mnie od moich najsłabszych stron. także mnie opowiadała o sobie. Ona weszła w ten sam krąg ludzi wcześniej ( jest starsza) po studiach, ale przez imprezy, i innych znajomych. Problem jest taki, że miałam wrażenie, że nie chciała mnie z tymi ludźmi poznać bo bała się zagrożenia?

Nie moja wina, że jestem obrotna, robię dużo itp. Ona z każdego środowiska ma faceta i jakby w każdym nowym , fajnym środowisku jest dziewczyną tego najważniejszego... A ja zawsze byłam tą która wchodziła do danego środowiska przez pracę.... I to, że byłam miła, skromna, też uparta dawało mi poparcie męskiej częsci środowiska. Nie oszukujmy się.

Jednak rok temu jej kolega zauroczył się we mnie. Ja w nim też ale miałam wrażenie, że jej jest nie na rękę z tym. To były moje pierwsze kroki w tym środowisku więc wypytywałam się jej o wszystko, pokazywałam słabą stronę. Nie umiałam jeszcze walczyć. I chciałam aby ona mi pomogła w zdobyciu jego. A ona robila wszystko aby być w centrum uwagi jego jako kolegi i mnie odsuwała. Mówiła, że jestem delikatna, sympatyczna, subtelna, miła. Że może nie pasuję do tego środowiska bo jestem miła. A ludzie raczej są ostrzy. I ona tak jakby innym radziła w stosunku do mojej osoby. Dopiero po roku to wyszło.
Chłopak oczywiście nie jest ze mną. Ona ma innego nowego faceta, ale trzyma rękę na pulsie w towarzystwie.
I mam wrażenie, że wie o wszystkich ale nie o mnie. I mam wrażenie, że szykuje się na podbój innego faceta z towarzystwa. Nie wiem tego. ALe jej zawsze chodzi o posadkę i wypromowanie siebie.
I tak jakby widziała,że ja podobam się facetom- wykorzystuje to i robi wszystko aby odebrać mi uwagę... Potrafiła odciągać facetów za rękę ode mnie, odwracać się plecami do mnie z kimś jak ktoś ze mną rozmawiał. Ma jakiś dziwny wpływ na mężczyzn, jakby manipulujący.

też dodam , że ja rok temu też byłam innym człowiekiem. Trochę bardziej nieobytym- dlatego pytałam się jej o wszystko. Teraz jestem bardziej zahartowana, uodporniona towarzysko, życiowo. I mam wrażenie że jej to nie leży. Kiedy dowiedziała się, że ja wspołpracuję z kolegami tego chłopaka i oni mnie znają od razu zaczęła 'bywać' znowu aby podkreślić swoją pozycję w grupie...
A faceci w tym wieku na to lecą bo widać, że jest pewna siebie, intelignetna i potrafi manipulować...

Co mam zrobić aby byc w tym towarzystwie, bo tam pracuję, mam nowych znajomych, kreatywnych , fajnych, ale na drugi raz nie dać się jej, jakiejś innej lasce omamić? Tak abym była bardziej egoistycznie nastawiona do ludzi? CO robić? Ona mnie zna od liceum zna moje słabostki itp. Przestałam się do niej odzywać jakoś w maju, czerwcu. Ona robi swoje, jest egoistyczna i jakby nie rozumie dlaczego ludzie się od niej odsuwają....  Straciła ludzi z liceum, ze studiów. Obecnie ma trochę znajomych swojego faceta. Z wielkiej grupy, stowarzyszenia z jego uczelni. Tworzą rodzinę. I ona tam jest popularna, odbierana jako dziewczyna najwążniejszego...


Mam się przejmować aż tak? Bo widzę, że jak ja coś robię i jest okej nie muszę się chwalić bo i tak ODPOWIEDNI ludzie wiedzą.  A ona np wszystko wstawia na facebook, chwali się głupotami i zabiera atencję innym. Faceci zawsze się nią interesują. Naprawdę. Jest jedyną taką osobą w moim życiu...
T

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

przepraszam, że ostro ale jak dla mnie- jesteś strasznie zakompleksiona i kompletnie nie masz osobowości
gdyby było inaczej to znałabyś swoje miejsce w szeregu, wiedziała czego chcesz i jak do tego dojść a przede wszystkim, zamiast szukać winy w kimś tam i traktować przyjaciółki jak konkurentki, zajęłabyś się sobą, swoją pozycją i swoim rozwojem

charakter i osobowość zawsze się obronią

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

dopiero po roku, po takim zahartowaniu 'pozauczelnianym' wydaje mi się że nauczyłam się życ.

mozliwe, że ta dziewczyna miała /ma lepszą osobowość ode mnie, ale ona jest ode mnie starsza, z innego miasta. sama na studiach mieszkała, jej rodzice kupili mieszkanie.

ja jestem z tego miasta co się urodziłam. tu studiuję. mam wrażenie , że troszkę byłam pod kloszem wychowywana.

dopiero po roku od wyjścia ze swiata uczelni', po wielu bledach , po placzu, po wielu porazkach moge powiedziec, że jestem zahartowana, moze nie na 1005 ale bardziej niż wtedy.


myslisz, że to że ona ostrzegała innych przede mna, mówiła innym o mnie ( dopiero to wychodziło po kilku miesiacach, ona o innych też rozpowiada rzeczy) że jestem taka a taka, sprawiło że ludzie nie chcieli sie ze mna zadawać?
ze ja bylam za miła, za dobra? za bardzo ufna?

mozliwe ze tak bylo. obecnie czuje sie o wiele lepiej niz rok temu, nawet wiecej robie , idzie mi lepiej. mozliwe, że chodzi o osobowosc.

tylko ze jest jeden problem- zadna z moich innych znajomych nie jest taka jak ona- kazdy nawet jak jest singlem nie musi byc w centrum uwagi, nie rzuca się.
moze mam innych znajomych po prostu.

4 Ostatnio edytowany przez Cyngli (2016-09-11 13:59:53)

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

Lgniesz do najlepszych, jesteś przekonana o swojej wyższości - dlatego ludzie nie lgną do Ciebie. Mniej zdolni/bogaci/na gorszych studiach też mogą być godni zainteresowania i fajnymi ludźmi. Daj szansę, komuś, kto nie jest z "górnej półki".

I przestań się tak przejmować.

5

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

Moim zdaniem denerwuje Cię fakt, że koleżance wszystko przychodzi z łatwością a Ty musisz sobie na wszystko zapracować. Masz obsesję na jej punkcie i przez to, się męczysz. Rób swoje i nie zwracaj uwagi na koleżankę. Jednym sukces przychodzi łatwiej niż innym i choć można się przeciwko temu buntować to lepiej zaakceptować fakt, ze sami musimy włozyć w nasz sukces trochę więcej pracy niż inni. Bardzo dużo piszesz o mężczyznach. Może to Cię boli, że koleżanka ma jak to ujęłaś najważniejszych( co by to nie znaczyło smile ) Odpuść sobie. Na pewno fajna z Ciebie dziewczyna ale uwierz  zawsze znajdzie się fajniejsza, ładniejsza, mądrzejsza itd itd. Jeśli czujesz się w jakikolwiek sposób przez nią gorzej to zwyczajnie jej unikaj. Bądź ponad to!

6

Odp: problem towarzyski- proszę o rady
wielkieoczy napisał/a:

charakter i osobowość zawsze się obronią

Dobrze powiedziane.

7 Ostatnio edytowany przez niewiem_1990.1990 (2016-09-11 14:18:19)

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

Cyngli - ja nie unikam ludzi, którzy mniej robią. Mam paczkę z liceum, której się trzymam. Ludzie, których znam od bardzo bardzo dawna. I na nich mogę liczyć. Wcale nie czuję się lepsza, nie czuję wyższości. Ale fakt, gonię za najlepszymi. Dlaczego? Bo wolę w weekend, pobiegać, powysyłać CV, iść na spotkanie filmowe niż siedzieć z piwem na kanapie albo przed komputerem...
Poza tym od dziecka miałam w sobie takie coś że wolałam coś robić niż się obijać. Nie wiem może jestem pracoholikiem. Może mam jakieś zmiany hormonalne. Nigdy nie ekscytowałam się tym, aby malować paznokcie na jaki kolor- w Rossmanie nigdy nie byłam dłużej niż 10 minut- wchodzę do sklepu kupuję co chcę i wychodzę.
Nauczyłam się żyć szybko. Nie wiem czy to dobrze.
Pamiętam jak kończyłam studia- dodałam sobie semestr dyplomowy. Przez semestr siedziałam w domu, miałam problem z promotorem bo wyjeżdżał i stresowałam się czy w ogole mnie dopuści do obrony bo na 5 miesięcy dał mi 3 korekty...I nie chciał abym do niego przychodziła, a mówił, że jak go zmienię to powie komisji że jestem jakaś dziwna. Mam nadal te smsy. Wtedy przez semestr byłam w jakiejś traumie. Wtedy bardzo to złe na mnie zrobiło wrażenie. Nie mogłam przez pół roku robić kilku rzeczy. Pisałam tylko dyplom i chodziłam do promotora.
Ale po skończeniu studiów znowu dostałam motorek w d***pie .


a propos tej koleżanki. ciągle mi mowila, że w tym środowisku artystycznym ja pewnie się nie odnajdę bo ten znajomy ma takich ;dzwnym' i wariackich kolegów. pewnie oni nie są dla mnie. takie teksty leciały jeszcze w listopadzie 2015. po co człowiek po co ona mowila mi takie rzeczy?
nigdy tego nie zrozumiem. ja nigdy nikomu nie mowilam z kim ma się zadawać, z kim będzie mu lepiej. niech kazdy robi to co chce....najwyzej się wywróci, popłacze i powstanie.....
a ona sama się z tymi ludzmi zadaje, chodzi na imprezy, są oni znajomymi tego chłopaka. nie wiem do tej pory tego nie rozumiem.


tak samo jak Wy myslalam, ze moze jednak cos ze mna bylo nie tak, pożniej myslalam, że moze tak jest ze ludzie sobie dają rady. a pózniej zaczelam myslec, że moze ona nie chciala abym weszla w to towrzystwo (?). tylko dlaczego.

Ci ludzie sa okej, normalni w stosunku do mnie. może z nimi tyle nie imprezuje co ona ale nie znaczy ze muszę. Ni epiję tyle alkoholu, nie biorę różnych uzywek jak ona, traktuje kazdego normalnie.....

kiedy zaczęłam odnosić sukcesy w tej dziecinie w tym srodowisku ona inaczej zaczela mnie traktowac, nie jak dziecko. i zaczela zabiegać o kontakt. a wczesniej traktowala mnie jak mlodsza siostre, albo córkę, mialam wrazenie, ze traktowala mnie jak osobę, ktorej ona musi pomóc. bo ma jakąś misję. nie wiem dlaczego.

a kiedy ja chcialam z nią wychodzić, normalnie jeszcze 2-3 lata temu nigdy nie miala czasu. dlaczego? bo zaczynala wchodzic w to srodowisko , zaczynala robic sobie kontakty...
pamietam sytuacje kiedy zrobilam urodziny rok temu. zaprosilam ją- przyszla ale po 15 min wyszla mowiac ze idzie na wino do kolegi. okazalo sie ze to byl ten mój pozniejszy 'byly'.
nawet nie zostala pol h. glupio sie czulam bo zrobilam normalna impreze, zaprosilam bliskich znajomych a ona mi z tekstem , ze musi wyjsc bo do kogos na wino idzie...
przeciez mogla go wziać.... nic by sie nie stalo...

8

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

Zostaw tą koleżankę w spokoju. Nieźle się dziewczynie musi odbijać skoro jest wiecznie u Ciebie na języku

9

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

nie rozumiem, z jednej strony, masz do przyjaciółki żal, że Ci matkuje, że Cie chroni, że ostrzega (jest starsza, ma stabilna sytuacje ja tutaj nie widzę zagrożenia Twoją osobą w jej środowisku)
z drugiej, masz żal, że wszędzie Cie ze sobą nie ciągnie, że nie wprowadza Cie w środowisko tak jakbyś Ty sobie tego życzyła, na Twoich zasadach, że nie rezygnuje dla Ciebie z własnych planów itd.

napiszę jeszcze raz, zajmij się sama sobą bo jak na razie, to zachowujesz się jak zazdrosna młodsza siostra i to nie ona Cie stawia na takiej pozycji ale sama się na niej stawiasz

10

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

A ja jestem ciekawa ile jeszcze profili założysz i ile razy opiszesz tę samą historię.

11

Odp: problem towarzyski- proszę o rady

Skoro jesteś tak ambitna i otwarta na nowe wyzwania, jak opisujesz, zadbaj sama o swoją karierę, układy towarzyskie i relacje z mężczyznami. Uwiesiłaś się na tej koleżance i za wszelkie swoje problemy obarczasz ją. Trudno nie zauważyć, że po prostu jej zazdrościsz i faktycznie, masz na jej punkcie obsesję.
Pomijam już fakt, że w tym co piszesz jest mnóstwo niespójności; najpierw piszesz, że wszędzie jej pełno, jest duszą towarzystwa, później, że jej znajomi to tylko znajomi jej faceta, a ponoć ma ich wielu? Znasz ją od liceum, a pochodzi z innego miasta? Sugerujesz, że ona knuje przeciwko Tobie?
Ja zasugeruję, że to raczej Ty masz problem z samą sobą. Czy potrafiłabyś go opisać nie wspominając zupełnie o tamtej dziewczynie. Myślę, że ona jest dla Ciebie problemem zastępczym, bo nie potrafisz, lub nie chcesz dostrzec swoich wad?

pannapanna napisał/a:

A ja jestem ciekawa ile jeszcze profili założysz i ile razy opiszesz tę samą historię.

Mam to samo spostrzeżenie. Podobnych tematów o "fałszywej" przyjaciółce, zagarniającej całe towarzystwo dla siebie, odciągającej niby zainteresowanych panów od nieszczęsnej autorki, było już na tym forum kilka.

12 Ostatnio edytowany przez Tomek4811 (2016-09-21 10:40:04)

Odp: problem towarzyski- proszę o rady
wielkieoczy napisał/a:

przepraszam, że ostro ale jak dla mnie- jesteś strasznie zakompleksiona i kompletnie nie masz osobowości
(...)

Jak dla mne to masz duzo osobowosci. Przynajmnie 2. wielkieoczy i niewiem_1990.1990 to przeciez jedna i ta sama osoba. Mam tylko jedno pytanie do Ciebie. Dlaczego to robisz? Dlaczego piszesz na tym forum uzywajac dwoch roznych uzytkownikow i za kazdym razem przedstawiajac sie jako ktos inny? Kim jestes? 40 letnia kobieta po przejsciach czy 27 letnia kobieta po studiach? A moze kims jeszcze zupelnie innym? Dlaczego rozmawiasz sam(a) ze soba?

PS: Mialem juz nie reagowac na tym forum ale w tylek. Taki przypadek jak Ty jest zbyt rzadki, zeby przejsc obok niego obojetne.

@moderacja
Mozecie mnie zablokowac. Jesli chronicie takich ludzi jak wielkieoczy&niewiem_1990.1990 to ja tutaj rzeczywiscie nie pasuje.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » problem towarzyski- proszę o rady

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024