Mam pytanie co kieruje kobieta która szybko po rozstaniu pociesza się innym spotyka się z nim itd?? Potrafi ktoś na to odpowiedzieć?
2 2015-02-19 19:13:33 Ostatnio edytowany przez Pruderia (2015-02-19 19:13:51)
Na początek ustalmy co oznacza "szybko po rozstaniu"?
2 tygodnie chyba albo 3 ale nie więcej
Z http://konstelacje.blog.pl/
Czy znasz to uczucie głodu, pustki i dezorientacji, gdy właśnie zakończył się związek, na którym ci w sumie zależało, nawet bardzo? Nieważne, czy byłeś stroną porzucającą czy porzuconą. Pustka pozostaje pustką, głód głodem, a tęsknota - tęsknotą. Jak zatkać tę dziurę? Niektórzy sądzą, że najlepiej znaleźć Plastra. W myśl porzekadeł: Na miłość jest najlepsza druga miłość, Tego kwiatu jest pół światu, Jak nie ten to następny.
Plaster, jak sama nazwa mówi, służy do zaleczenia rany. Do uśmierzenia bólu, żeby człowiek nie musiał iść w miasto z ?otwartym mięsem?. Pojawia się tuż po tym, jak rana powstała. Intencje osoby, która szukała takiego Plastra często wcale nie są perfidne. Bez względu na to, czy osoba ta bardziej potrzebuje Plastra na serce czy na dupę (tudzież na członka) - w poszukiwaniu pocieszyciela kieruje się nadzieją, że gorący związek uda się przeżyć jeszcze raz. Żeby zapomnieć. Żeby dojść do siebie. Żeby znowu żyć przez wielkie ?Ż?.
Plastry, ze względu na stopień zorientowania w sytuacji, możemy podzielić na: Świadome, Podejrzewające i Nieświadome. Plaster Świadomy to stosunkowo czysty układ. Opowiadam ci historię, którą właśnie przeżyłam/przeżyłem. Mówię o moich pragnieniach, potrzebach, a ty decydujesz czy w to wchodzisz, czy nie. Może jesteś po podobnych przejściach i doskonale rozumiesz sytuację? I jest OK. Spróbować zawsze warto.
Plaster Podejrzewający to taki osobnik, który mniej więcej zna historię partnera. Ale ma nadzieję, że wybrano go nie z powodu chęci zatkania dziury lecz z wyższych pobudek. Że coś zaiskrzyło. Że jest nie tyle Plastrem (choć to też po trosze), ile Godnym Następcą.
W najgorszej sytuacji jest Plaster Nieświadomy. Nie wnikając w świeżą przeszłość partnera, rzuca się w związek jak dziecko w basen z kolorowymi kulkami. I wymachuje radośnie kończynami, nieświadom prawdziwej roli, jaką pełni. Kuracjusz, widząc entuzjazm i oddanie Plastra, nie ma odwagi go oświecić. Tym bardziej, że go przez jakiś czas naprawdę potrzebuje. Ale o głębszym, trwalszym uczuciu wobec Plastra nie ma mowy. Choćby skały srały.
Bez względu na kategorię Plastra, taki związek bardzo rzadko kończy się happy endem. Plaster to plaster. Raczej nie przekształci się w żywą tkankę.
dziękuje :Przyszłość: za teki wytłumaczenie. Tylko czytałem o tym dużo bo interesuje mnie to. Wyczytałem że z reguły faceci szukają tego plastra a ja np sobie tego nie wyobrażam bo bardzo mi zależało na tej drugiej osobie. Więc czemu kobieta gdy mówi że kocha tak szybko kogoś znajduje. To mnie bardzo dziwi cały czas do tej pory
Z http://konstelacje.blog.pl/
Czy znasz to uczucie głodu, pustki i dezorientacji, gdy właśnie zakończył się związek, na którym ci w sumie zależało, nawet bardzo? Nieważne, czy byłeś stroną porzucającą czy porzuconą. Pustka pozostaje pustką, głód głodem, a tęsknota - tęsknotą. Jak zatkać tę dziurę? Niektórzy sądzą, że najlepiej znaleźć Plastra. W myśl porzekadeł: Na miłość jest najlepsza druga miłość, Tego kwiatu jest pół światu, Jak nie ten to następny.
Plaster, jak sama nazwa mówi, służy do zaleczenia rany. Do uśmierzenia bólu, żeby człowiek nie musiał iść w miasto z ?otwartym mięsem?. Pojawia się tuż po tym, jak rana powstała. Intencje osoby, która szukała takiego Plastra często wcale nie są perfidne. Bez względu na to, czy osoba ta bardziej potrzebuje Plastra na serce czy na dupę (tudzież na członka) - w poszukiwaniu pocieszyciela kieruje się nadzieją, że gorący związek uda się przeżyć jeszcze raz. Żeby zapomnieć. Żeby dojść do siebie. Żeby znowu żyć przez wielkie ?Ż?.
Plastry, ze względu na stopień zorientowania w sytuacji, możemy podzielić na: Świadome, Podejrzewające i Nieświadome. Plaster Świadomy to stosunkowo czysty układ. Opowiadam ci historię, którą właśnie przeżyłam/przeżyłem. Mówię o moich pragnieniach, potrzebach, a ty decydujesz czy w to wchodzisz, czy nie. Może jesteś po podobnych przejściach i doskonale rozumiesz sytuację? I jest OK. Spróbować zawsze warto.
Plaster Podejrzewający to taki osobnik, który mniej więcej zna historię partnera. Ale ma nadzieję, że wybrano go nie z powodu chęci zatkania dziury lecz z wyższych pobudek. Że coś zaiskrzyło. Że jest nie tyle Plastrem (choć to też po trosze), ile Godnym Następcą.
W najgorszej sytuacji jest Plaster Nieświadomy. Nie wnikając w świeżą przeszłość partnera, rzuca się w związek jak dziecko w basen z kolorowymi kulkami. I wymachuje radośnie kończynami, nieświadom prawdziwej roli, jaką pełni. Kuracjusz, widząc entuzjazm i oddanie Plastra, nie ma odwagi go oświecić. Tym bardziej, że go przez jakiś czas naprawdę potrzebuje. Ale o głębszym, trwalszym uczuciu wobec Plastra nie ma mowy. Choćby skały srały.
Bez względu na kategorię Plastra, taki związek bardzo rzadko kończy się happy endem. Plaster to plaster. Raczej nie przekształci się w żywą tkankę.
Moim zdaniem to taki pseudointelektualny bełkot, który ma niewiele wspólnego z faktycznym stanem rzeczy. Takie masło maślane.
Przyszłość napisał/a:Z http://konstelacje.blog.pl/
Czy znasz to uczucie głodu, pustki i dezorientacji, gdy właśnie zakończył się związek, na którym ci w sumie zależało, nawet bardzo? Nieważne, czy byłeś stroną porzucającą czy porzuconą. Pustka pozostaje pustką, głód głodem, a tęsknota - tęsknotą. Jak zatkać tę dziurę? Niektórzy sądzą, że najlepiej znaleźć Plastra. W myśl porzekadeł: Na miłość jest najlepsza druga miłość, Tego kwiatu jest pół światu, Jak nie ten to następny.
Plaster, jak sama nazwa mówi, służy do zaleczenia rany. Do uśmierzenia bólu, żeby człowiek nie musiał iść w miasto z ?otwartym mięsem?. Pojawia się tuż po tym, jak rana powstała. Intencje osoby, która szukała takiego Plastra często wcale nie są perfidne. Bez względu na to, czy osoba ta bardziej potrzebuje Plastra na serce czy na dupę (tudzież na członka) - w poszukiwaniu pocieszyciela kieruje się nadzieją, że gorący związek uda się przeżyć jeszcze raz. Żeby zapomnieć. Żeby dojść do siebie. Żeby znowu żyć przez wielkie ?Ż?.
Plastry, ze względu na stopień zorientowania w sytuacji, możemy podzielić na: Świadome, Podejrzewające i Nieświadome. Plaster Świadomy to stosunkowo czysty układ. Opowiadam ci historię, którą właśnie przeżyłam/przeżyłem. Mówię o moich pragnieniach, potrzebach, a ty decydujesz czy w to wchodzisz, czy nie. Może jesteś po podobnych przejściach i doskonale rozumiesz sytuację? I jest OK. Spróbować zawsze warto.
Plaster Podejrzewający to taki osobnik, który mniej więcej zna historię partnera. Ale ma nadzieję, że wybrano go nie z powodu chęci zatkania dziury lecz z wyższych pobudek. Że coś zaiskrzyło. Że jest nie tyle Plastrem (choć to też po trosze), ile Godnym Następcą.
W najgorszej sytuacji jest Plaster Nieświadomy. Nie wnikając w świeżą przeszłość partnera, rzuca się w związek jak dziecko w basen z kolorowymi kulkami. I wymachuje radośnie kończynami, nieświadom prawdziwej roli, jaką pełni. Kuracjusz, widząc entuzjazm i oddanie Plastra, nie ma odwagi go oświecić. Tym bardziej, że go przez jakiś czas naprawdę potrzebuje. Ale o głębszym, trwalszym uczuciu wobec Plastra nie ma mowy. Choćby skały srały.
Bez względu na kategorię Plastra, taki związek bardzo rzadko kończy się happy endem. Plaster to plaster. Raczej nie przekształci się w żywą tkankę.
Moim zdaniem to taki pseudointelektualny bełkot, który ma niewiele wspólnego z faktycznym stanem rzeczy. Takie masło maślane.
To co jest faktycznym stanem rzeczy??
Przyszłość napisał/a:Z http://konstelacje.blog.pl/
Czy znasz to uczucie głodu, pustki i dezorientacji, gdy właśnie zakończył się związek, na którym ci w sumie zależało, nawet bardzo? Nieważne, czy byłeś stroną porzucającą czy porzuconą. Pustka pozostaje pustką, głód głodem, a tęsknota - tęsknotą. Jak zatkać tę dziurę? Niektórzy sądzą, że najlepiej znaleźć Plastra. W myśl porzekadeł: Na miłość jest najlepsza druga miłość, Tego kwiatu jest pół światu, Jak nie ten to następny.
Plaster, jak sama nazwa mówi, służy do zaleczenia rany. Do uśmierzenia bólu, żeby człowiek nie musiał iść w miasto z ?otwartym mięsem?. Pojawia się tuż po tym, jak rana powstała. Intencje osoby, która szukała takiego Plastra często wcale nie są perfidne. Bez względu na to, czy osoba ta bardziej potrzebuje Plastra na serce czy na dupę (tudzież na członka) - w poszukiwaniu pocieszyciela kieruje się nadzieją, że gorący związek uda się przeżyć jeszcze raz. Żeby zapomnieć. Żeby dojść do siebie. Żeby znowu żyć przez wielkie ?Ż?.
Plastry, ze względu na stopień zorientowania w sytuacji, możemy podzielić na: Świadome, Podejrzewające i Nieświadome. Plaster Świadomy to stosunkowo czysty układ. Opowiadam ci historię, którą właśnie przeżyłam/przeżyłem. Mówię o moich pragnieniach, potrzebach, a ty decydujesz czy w to wchodzisz, czy nie. Może jesteś po podobnych przejściach i doskonale rozumiesz sytuację? I jest OK. Spróbować zawsze warto.
Plaster Podejrzewający to taki osobnik, który mniej więcej zna historię partnera. Ale ma nadzieję, że wybrano go nie z powodu chęci zatkania dziury lecz z wyższych pobudek. Że coś zaiskrzyło. Że jest nie tyle Plastrem (choć to też po trosze), ile Godnym Następcą.
W najgorszej sytuacji jest Plaster Nieświadomy. Nie wnikając w świeżą przeszłość partnera, rzuca się w związek jak dziecko w basen z kolorowymi kulkami. I wymachuje radośnie kończynami, nieświadom prawdziwej roli, jaką pełni. Kuracjusz, widząc entuzjazm i oddanie Plastra, nie ma odwagi go oświecić. Tym bardziej, że go przez jakiś czas naprawdę potrzebuje. Ale o głębszym, trwalszym uczuciu wobec Plastra nie ma mowy. Choćby skały srały.
Bez względu na kategorię Plastra, taki związek bardzo rzadko kończy się happy endem. Plaster to plaster. Raczej nie przekształci się w żywą tkankę.
Moim zdaniem to taki pseudointelektualny bełkot, który ma niewiele wspólnego z faktycznym stanem rzeczy. Takie masło maślane.
Muszę Ci powiedzieć, że niekoniecznie .
Ogólnie mogło dojść do 2 sytuacji:
-Ona od jakiegoś czasu nie kochała (bądź kochała ale nie widziała wspólnej przyszłości) i w pewnym momencie nabrała odwagi, aby odejść. De facto Ona mogła NIE CZUĆ, że jest w związku od nawet paru miesięcy/lat. Osoba od której odeszła tylko 2-3 tygodnie od momentu oznajmienia faktu.
-Szukanie miłości na zastępstwo - plasterek .
To kobiety też szukają tego plasterka? Bo innej opcji nie widzę bo raczej mnie kochała przed rozstaniem już mieszkanie mieliśmy upatrzone
10 2015-02-19 19:46:09 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-02-19 19:50:19)
To kobiety też szukają tego plasterka? Bo innej opcji nie widzę bo raczej mnie kochała przed rozstaniem już mieszkanie mieliśmy upatrzone
Powiem Ci tak, a ilu ludzi pracuje w niewymarzonej (powiem tak delikatnie), stresującej pracy i robi dobrą minę do złej gry ? Widzisz, niektórzy gdy przestają kochać zostają w związku:
-albo żeby naprawić ten stan rzeczy (tutaj niektóre osoby pomimo braku uczucia nadal planują przyszłość; bądź jeszcze nie chcą się rozchodzić więc przytakują partnerowi),
-albo z przyzwyczajenia.
Kiedy wystąpi motywacja do powiedzenia "do widzenia" zależy tylko od Nich. Nie mówię, że NA PEWNO Ciebie nie kochała, no ale o tym dlaczego tak naprawdę odeszła wie tylko i wyłącznie Ona. więc zamartwianie się dlaczego, jeśli nie macie zamiaru już być razem bez sensu.
Po prostu nie rozumiem tego bo ja bym tak nie zrobił dlatego mnie to dziwi. Kochała i kocha chyba nadal (nie to że sobie to wmawiam) bo powiedziała coś w styl :nadal nie przestałem: była to odpowiedz na pytanie czy nadal mnie kocha. A gdy drążyłem temat powiedziała że chce zapomnieć. Więc to chyba sugeruje na plaster...??
Po prostu nie rozumiem tego bo ja bym tak nie zrobił dlatego mnie to dziwi. Kochała i kocha chyba nadal (nie to że sobie to wmawiam) bo powiedziała coś w styl :nadal nie przestałem: była to odpowiedz na pytanie czy nadal mnie kocha. A gdy drążyłem temat powiedziała że chce zapomnieć. Więc to chyba sugeruje na plaster...??
Czyli odeszła, bo nie widziała przyszłości z Tobą, ale nadal kocha i może "napatoczył się" (mocno się o Nią starał) ktoś inny? A zgodziła się na taki układ, aby właśnie wypchnąć Ciebie ze Swojego serca?
Czasami nawet zastanawiałem się czy nie robi tego na złość. Bo raz powiedziała krótko przed rozstaniem (oczywiście podczas kłótni) że może powinna sobie kogoś znaleźć to może bym wreszcie coś zrozumiał... Ale co? Dlatego pytam tutaj kobiet bo ja jako facet nic z tego nie rozumiem
14 2015-02-19 20:12:40 Ostatnio edytowany przez Nektarynka53 (2015-02-19 20:15:25)
Czasami nawet zastanawiałem się czy nie robi tego na złość. Bo raz powiedziała krótko przed rozstaniem (oczywiście podczas kłótni) że może powinna sobie kogoś znaleźć to może bym wreszcie coś zrozumiał... Ale co? Dlatego pytam tutaj kobiet bo ja jako facet nic z tego nie rozumiem
No my Ci nie powiemy DLACZEGO chciała zastosować właśnie reakcję wstrząsową (o ile podczas kłótni powiedziała prawdę, a nie chciała tylko przestraszyć). Radzę wykonać szczery rachunek sumienia, bądź jak to nie da efektów to możesz po prostu napisać, że nie wiesz o co chodzi i niech Ci powie dlaczego odeszła.
My tutaj możemy tylko napisać JAKIE SĄ MOŻLIWE PRZYCZYNY JEJ ZACHOWANIA. A czy w ogóle którakolwiek będzie prawdziwa, nie mam zielonego pojęcia.
Ale jak dla mnie to raczej wybór: kocham, ale bez Niego będzie mi lepiej.
15 2015-02-19 20:21:05 Ostatnio edytowany przez terry1905 (2015-02-19 20:23:18)
To co w takiej sytuacji wy kobiety oczekiwały byście od swojego byłego. walczyć o nią wiedząc że kocha. Olać to i nie odzywać się jak ona się nie odzywa. Czy zrobić (jak gówniarz) też kogoś sobie znaleźć żeby zrobić jej na złość??
Ja ją pytałem czemu odeszła to nie usłyszałem konkretnej odpowiedzi tylko że teraz jej lepiej że chce zapomnieć i żebym nie pytał o niego bo to tylko mnie rani. Więc niczego konkretnego nie usłyszałem typu : już Cię nie kocham czy teraz on się liczy.
Nie odpowiedzcie żebym nie miał za łatwo?
No nie wiem, czy ja będę dobrym przykładem, bo zawsze gdy odchodziłam to nie widziałam powrotu. Ale zapewne znalazłyby się osoby na forum, które czekałyby na działania.
Ja bym się trzymała tego co Ona mówi - chce zapomnieć to daj zapomnieć. Jeśli nie będzie mogła ułożyć Sobie życia na nowo (bo ciągle będzie myślała o Tobie) to Sama będzie szukała kontaktu .
to co z facetami którzy też myślą i nie mogą sobie ułożyć życia??
to co z facetami którzy też myślą i nie mogą sobie ułożyć życia??
Bardzo dobre pytanie. Masz dwie możliwości:
- wyznaczyć przybliżony termin do którego czekasz na Jej odzew; po jego przekroczeniu zajmujesz się Sobą i dochodzisz do wniosku, że Ona nie chce powrotu,
- od razu skreślić znajomość i skoncentrować się na czymś innym - rozwojem własnej osoby oraz pogodzeniem się ze stanem rzeczy.
Nie znam sposobu na "usunięcie" uczucia ono samo musi wygasnąć/przeminąć. Niestety trzeba Swoje przeboleć, jednak zajmując się samorealizacją poniekąd zajmujesz czymś Swoje myśli + wykorzystujesz czas na rozwój.
Dziękuję za pomoc i rozmowę. Najważniejsze jest to że ja byłem w porządku w stosunku do niej i siebie
Wyciągnij pozytywne wnioski z tego zdarzenia i życzę powodzenia
Czasami nawet zastanawiałem się czy nie robi tego na złość. Bo raz powiedziała krótko przed rozstaniem (oczywiście podczas kłótni) że może powinna sobie kogoś znaleźć to może bym wreszcie coś zrozumiał... Ale co? Dlatego pytam tutaj kobiet bo ja jako facet nic z tego nie rozumiem
Więc robi na złość a to już dowód na spore braki w dojrzałosci Kobiety, które zatrzymały się na rozwoju dziecka w emocjach czesto stosują takie manipulacyjne zagrywki by tym sposobem pokazać swoją wyższość:) sztuczne podnoszenie ego. Dla mnie to powód do dyskwalifikacji takiej osoby jako partnera/partnerki
Mam pytanie co kieruje kobieta która szybko po rozstaniu pociesza się innym spotyka się z nim itd?? Potrafi ktoś na to odpowiedzieć?
Sa osoby,ktore nie potrafia byc same.Kieruja sie zasada,"niewazne kto,byleby byl".Osobiscie nie wierze w zadne zaangazowanie emocjonalne u takich osob.Sa tez osoby,ktore uzalezniaja sie od bycia z kimkolwiek.Taka postawe nazywaja "klin klinem"-czyli nowy zwiazek na otarcie lez,takie odreagowanie.Ale ja szczerosci w takiej postawie nie widze i biedne sa te osoby,ktore sluza jako "produkt zastepczy".Pzdr.
to gdzie znaleźć taką szczerą w uczuciach i pewną tego co mówi i czuje??
to gdzie znaleźć taką szczerą w uczuciach i pewną tego co mówi i czuje??
Nie nalezy szukac,samo przychodzi.Zwlaszcza wtedy,kiedy zapominamy o swojej samotnosci.Pzdr.
Jak szybko sie pociesza to znaczy że nie kochała tak mocno jak jemu sie wydawało, można się roztać ale dać sobie czas w razie powrotu żeby nie palić mostów. Znam kilka par które sie rozeszły po przemyśleniu wrócili do siebie ale żadne z nich się nie pocieszało..
Jak szybko sie pociesza to znaczy że nie kochała tak mocno jak jemu sie wydawało, można się roztać ale dać sobie czas w razie powrotu żeby nie palić mostów. Znam kilka par które sie rozeszły po przemyśleniu wrócili do siebie ale żadne z nich się nie pocieszało..
To po co się W OGÓLE rozstawiać, jeśli wiadomo, że można to naprawić i nie trzeba od razu "uciekać"? Dla mnie koniec związku to był koniec związku ze względu na szacunek do uczuć Swoich i partnera .
I właśnie takie myślenie że koniec to koniec jest bez sensu i dlatego mamy czasy takie a nie inne że ludzie uciekają i są sami i nieszczęśliwi. Można się rozstać ale jeżeli się kogoś kocha to nie pociesza się innym czy inną bo nawet jak można nawet tą osobę za rękę trzymać po co kochając inną osobę? Rozumiem rozstanie jesteśmy wolni możemy wszytko ale ok jeżeli się nie kochaliśmy ale jeżeli tak to trzeba czasu żeby potem być z kimś innym.
I właśnie takie myślenie że koniec to koniec jest bez sensu i dlatego mamy czasy takie a nie inne że ludzie uciekają i są sami i nieszczęśliwi.
Bardzo bez sensu. Najpierw próbuje się naprawić związek, gdy nic z tego nie wyjdzie to obie strony powinny odejść, aby mieć możliwość ułożyć Sobie życie na nowo. A nie wracać i odchodzić - od kiedy ludzie są bumerangami?
Niekiedy inicjującym rozstanie jest lepiej przecierpieć samotność po odejściu, niż później cierpieć/dusić się w wymuszonym związku . No gorzej z tymi co nie chcieli kończyć związku, ale do miłości/wspólnego życia nie można nikogo zmusić.
Można się rozstać ale jeżeli się kogoś kocha to nie pociesza się innym czy inną bo nawet jak można nawet tą osobę za rękę trzymać po co kochając inną osobę? Rozumiem rozstanie jesteśmy wolni możemy wszytko ale ok jeżeli się nie kochaliśmy ale jeżeli tak to trzeba czasu żeby potem być z kimś innym.
No właśnie JEŚLI SIĘ KOCHA. Ty za bardzo idealizujesz Wasz związek. To, że Ty Ją nadal kochasz wcale nie oznacza, że Ona odwzajemnia (a nawet odwzajemniała od jakiegoś czasu) Twoje uczucia.
To po co kłamstwa do końca że się kocha? Jaki można mieć w tym cel? Wygoda, możliwość seksu kiedy się chce? Po co w takim razie kłamać że się kocha?
Zależy od człowieka. Ja bardzo długo dochodzę do siebie po rozstaniu, jeśli naprawdę mi zależało. Kiedyś potrzebowałam ponad pół roku, żeby w ogóle zwrócić uwagę na innego faceta, czego szybko pożałowałam po pierwszym pocałunku i uciekłam, gdy zaś udało się nam wrócić do siebie po roku i znów zostałam porzucona, pocieszyłam się bardzo szybko, ale nie związkiem, a kilkoma przygodami. Wiesz co, kobieta też potrzebuje naprawienia poczucia własnej wartości po czymś takim (zwłaszcza jeśli rozstanie było tak jak w moim przypadku dwukrotne). Moje ego było zdruzgotane, a wiedziałam w głębi serca, że zasługuję na zainteresowanie mężczyzn. Chciałam po tym wszystkim poużywać życia, uczucia wycofałam wgłąb siebie, coś w rodzaju terapii ego. Miło wspominam ten okres, choć nigdy bym do takich przygód nie wróciła. One jedynie zajęły mój czas, moje myśli i pozwoliły nie płakać nad rozlanym mlekiem. Ale nie w każdej sytuacji da się tak postąpić. Nie rozumiem natomiast pakowania się w kolejny związek po rozstaniu, jeśli utrzymuje się, że się tę osobę bardzo kochało. Jakiś okres 'żałoby' jest nawet wskazany dla własnego dobra, potrzeba refleksji, przewartościowania życia, przemyślenia błędów itp. Cóż, każdy jest inny, mówię jak to wygląda z mojej perspektywy, pozdrawiam.
No właśnie ja też tak mam że ciężko mi spojrzeć na inną kobietę i cały czas nie umiem sobie tego w głowie poukładać jak moja ukochana mogła tak postąpić. Najgorsze jest to że chyba był bym w stanie jej to wybaczyć pewnie śmieszne? Ale pewnie tak by było. Jakoś próbuję ją znienawidzic ale nie umiem.
Znam co najmniej kilka osób, które po długim związku zaraz weszły w nowy związek i są szczęśliwe.
Czym się kierowały? Może tylko tym, że rzeczywiście coś poczuły do tej drugiej osoby?
Może nie zawsze jest w tym wszystkim jakieś drugie dno:)
drugie dno? moim zdaniem takie osoby nie wiedzą co to znaczy kochać albo nigdy tak naprawdę nie kochały może im się wydawało albo sobie to wmawiały. Tylko wtedy trzeba być uczciwym z tą drugą osobą i powiedzieć prawdę a nie kłamać,a potem odejść do drugiej osoby. Łatwo jest kogoś zranić , a jak trudno rozkochać. Więc co można poczuć w tak krótkim czasie do kogoś innego twierdząc , że się kocha?
Wiesz może to Ciebie zaboleć, ale słowa niepoparte czynami są mało wiarygodne. A Ty jesteś tak ŚLEPY, że tego nie zauważasz lub SPECJALNIE bierzesz je za pewnik, bo masz nadzieje na powrót.
Uczucia w związku zmieniają się (dokładnie ewoluują). Może pod koniec Waszego związku Jej miłość była tylko przywiązaniem i w ten sposób interpretuje uczucia względem Ciebie? Inaczej kocha się rodzeństwo, kuzynostwo, dziadków, rodziców, chłopaków, przyjaciół itp.
Terry przesadzasz. Jak Nektarynka zwróciła uwagę. Uczucia w związku ewoluują, zmieniają się. Związek po roku i po trzech latach to już zupełnie inne sprawy. Wiele czynników może wpływać na zmianę, ale na pewno nie możesz pisać, że nie wie co to znaczy kochać.
37 2015-03-11 12:40:44 Ostatnio edytowany przez terry1905 (2015-03-11 12:42:17)
Nie mam nadziei na powrót po tym co zrobiła i wiem o co wam chodzi z tą ewolucją uczuć ale to zupełnie nie to. Mi chodzi tylko i wyłącznie o to że w krótkim czasie (dwa tygodnie) od rozstania poszła od razu do innego. A mówiła że kocha do samego końca. Chodzi mi tylko i wyłącznie o to.... No może trochę jestem zaślepiony miłością do niej ale nie aż tak żeby nie wiedzieć co mówię lub piszę
Mi chodzi tylko i wyłącznie o to że w krótkim czasie (dwa tygodnie) od rozstania poszła od razu do innego. A mówiła że kocha do samego końca.
Użyj wyobraźni, bo o PRAWDZIWYCH PRZYCZYNACH wie tylko Ona. My możemy tylko spekulować, a powodów które do tego doprowadziły wiele: dusiła się w związku; Jej uczucia z miłości do partnera przerodziły się do miłości braterskiej; nie zauważałeś sygnałów - brałeś za pewnik słowa, bo tak jest wygodniej; pojawił się ktoś trzecie itp.
Ale dziwię się, że teraz nie potrafisz "wysnuć" jakichkolwiek podejrzeń/hipotez co mogło być przyczyną. To niepokojące...
No bo nie wiem. Bo to się stało z dnia na dzień. Już pisałem że mieliśmy razem zamieszkać i była ta miłość bo jak mówiła to też okazywała. Po prostu się pokłóciliśmy przed rozstaniem ale to chyba nie powód do takiego zachowania. Ja dla niej np nie miałem czasu w tygodniu bo praca mnie zajmowała a ten trzeci to ktoś z jej pracy. Czemu mówisz że to niepokojące??