Bezradna... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 9 ]

Temat: Bezradna...

Witam wszystkich smile
Potrzebuję obiektywnej rady... Jak nie trudno się domyślić chodzi o chłopaka, ale do rzeczy.
Ponad miesiąc temu poznałam pewnego chłopaka, poprzez zwykły portal internetowy. Napisał do mnie pierwszy wiec odpisałam i tak to się zaczęło. Od tej chwili pisaliśmy codziennie na tym portalu. Spotykaliśmy się tam wieczorem, by opowiedzieć o minionym dniu, wyrazić swoje opinie na różne tematy i w końcu by powiedzieć sobie dobranoc. To codzienne pisanie, pozwoliło nam się dowiedzieć o sobie różnych rzeczy, polubiliśmy się i to wszystko naprawdę zaczęło mi się podobać. Po około dwóch tygodniach zaproponował przejście z portalu na fb, gdyż będzie nam się tam łatwiej pisało poprzez komunikator, a nie drogą niemalże mailową jak to było na portalu.

Tak więc przenieśliśmy się na fb i nadal pisaliśmy codziennie. Raz on pisał do mnie pierwszy, raz ja do niego i było miło. Mieszkamy od siebie 100 km, on pracuje w tygodniu i czasami też w weekendy a ja uczę się zaocznie i co drugi weekend muszę być na zajęciach. Ciężko jest się nam przez to spotkać, czego oboje chcemy. Jak on ma trochę wolnego i proponuje spotkanie to wtedy ja jestem zajęta albo odwrotnie.

Od kilku dni pisze nam się trochę dziwnie. On teraz w ogóle do mnie pierwszy nie pisze, gdy ja napiszę pierwsza coś w stylu "cześć, jak Ci mija dzień?" to często nie dostaje odpowiedzi. Widzę na fb, że on tą wiadomość odczytał, ale już nie odpisał. Często jesteśmy oboje dostępni i gdy ja czekam, aż on w końcu pierwszy się odezwie to nagle ta nieszczęsna zielona kropka znika. Rozumiem, może jest zajęty i nie może pisać, ale wieczorami kiedyś pisaliśmy codziennie a teraz on wieczorem jest na fb przez kilka godzin i się nie odezwie, a jak już się odezwie to tylko dlatego że ja do niego napiszę. Często w rozmowie pisze mi, że zrobimy razem wiele rzeczy jak się spotkamy.
Kiedyś pisałam mu o pewnym filmie, który chciałabym oglądnąć a on na to, żebym go nie oglądała to zrobimy to razem. Bardzo często podkreśla to "razem" i to mi delikatnie daje do zrozumienia, że może jednak jest mną zainteresowany, mimo iż wydaje mi się, że niechętnie ostatnio ze mną pisze. Wczoraj napisał mi, że poznał fajną koleżankę w pracy, co mnie trochę zmartwiło, czyżby go nudziła albo męczyła ta forma kontaktu? Niestety mamy kontakt tylko przez fb, innego nie zaproponował a ja też uważam, że może nie powinnam proponować przejścia na telefon bo nie chce się narzucać. Chce jak najszybciej się z nim spotkać i dążę do tego bo nie chce by tamta mnie zastąpiła smile Nie wiem, może jestem w gorącej wodzie kąpana czy coś, ale chciałabym rozwijać tą znajomość. Myślicie, że on też jest tym zainteresowany? A ta koleżanka to tylko znajoma? Jak wy to wszystko widzicie?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Bezradna...

Nie wiem, czy na tym etapie znajomości, jak i każdym innym robienie wyścigów ma jakikolwiek sens, w takich sprawach nie powinno działać się pochopnie, a już tym bardziej działać na zasadzie kto pierwszy, ten lepszy. Zakładając oczywiście czysto teoretycznie, że będziesz pierwszą, co to jednak da, gdy ten chłopak jednak obdarzy swymi uczuciami bardziej tą drugą, chcesz na siłę zmusić go, aby było inaczej?, chcesz być oszukiwaną?, lub w konsekwencji nakręcenia się cierpieć? Jak na razie to jest tylko znajomość internetowa, a więc nie zobowiązująca i tak na prawdę nie wiele wiecie o sobie. Moim zdaniem warto pozwolić rozwinąć się tej znajomości naturalnie, bez pośpiechu i a przede wszystkim  nie angażować się w coś, co stawia jak na razie jedynie wiele niewiadomych. Jeżeli zastanawia Cię zachowanie, a konkretnie jego zmiana, to zapytaj wprost, ale myślę że na tym etapie nie powinnaś oczekiwać i wymagać cudów, to jedynie jak na razie tylko internetowa, nie zobowiązująca znajomość.

3 Ostatnio edytowany przez KajkaKa (2014-05-06 16:59:55)

Odp: Bezradna...

Myślę, że jako internetowa znajomość masz niestety dużo mniejsze szanse na zaistnienie w jego życiu. I całkiem możliwe, że gdyby miał Was obie na wyciągnięcie ręki, wybrałby Ciebie. Tak, niestety łatwiej o wybór tej bardziej "realnej".

Właśnie uważam, że takie znajomości należy jak najszybciej przenosić do realnego świata. Nie daje to oczywiście gwarancji, że się rozwinie (jak z każdą relacją), ale zwielokrotnia szanse na to, o ile osoby także w realu przypadną sobie do gustu.

Więc ja bym też raczej kuła żelazo póki gorące, ale...  No ale też niestety sporo zależy od niego, nie wymusisz na nim spotkania. On również musi tego chcieć. A jeśli teraz rzeczywiście jest pod wpływem nowej znajomości (co możliwe biorąc pod uwagę jego ostatnie zachowanie), może nie spieszyć się, by Cię poznać na żywo.

Nadzieja w tym, że z tamtą nic nie wyjdzie. Może nie być nim zainteresowana, może on po bliższym poznaniu uznać, że to jednak nie to.
Nie nastawiaj się jednak zbytnio na niego. Odpuść. Nie obrażaj się, bo w sumie nawet nie masz o co. Widać, że sam nie bardzo czuje się wobec Ciebie zobowiązany skoro otwarcie powiedział, że kogoś poznał. Może też mu daj odczuć, że masz swoje życie.

I ja naprawdę uważam, że nie warto znajomości netowych ciągnąć w nieskończoność. Jest duża szansa, że ktoś w końcu się znudzi.

smile

4

Odp: Bezradna...

Macie całkowitą rację, chyba nie pozostaje mi nic innego jak się z tym pogodzić, nie mam już nic do stracenia skoro jemu już nie zależy to delikatnie go podpytam co, gdzie i jak. Chcę wiedzieć na czym stoję... Nic na siłę hmm

5

Odp: Bezradna...

Dopóki nie zaczęliście się regularnie spotykać nie wmawiaj sobie proszę, że ta internetowa znajomość do czegokolwiek prowadzi. Napiszę Ci z perspektywy faceta, historia osobista, może niekoniecznie adekwatna, ale od tamtego czasu - a minęły jakieś dwa lata - bardzo ostrożnie podchodzę do zdalnego kontaktu.. Pisząc na Facebooku z pewną dziewczyną spędziłem tak kiedyś 5-6 miesięcy. Rozmowy były interesujące, kobieta błyskotliwa, żarty, flirt, zaczepki. Spotkaliśmy się raz, drugi, trzeci, aż w pewnym momencie, gdy byłem już pewny że co najmniej się lubimy, panna urwała kontakt po czym zakomunikowała mi, że poznała kogoś. Nim to się stało przez jakiś miesiąc sukcesywnie ochładzała kontakt, najpierw odpisując bardzo lakonicznie, potem wymigując się od spotkania (ale cały czas tłumacząc się ze swoich decyzji kwieciście). Po finale doszła do wniosku, że super nam się rozmawia, więc chce to kontynuować. Zamiast zastanowić się, że przecież od dawna mnie olewała, a nie od momentu poznania nowego kolegi, przyjąłem jej propozycję. Przez kolejne miesiące byłem nadal jej czasoumilaczem, ale zaczęło mnie to męczyć, bo nie otrzymywałem nic w zamian. Rozmowy były miłe do momentu, gdy proponowałem wspólne, kumpelskie piwo (gdy była już sama), zamiast bezmyślnego gapienia się w monitory. W efekcie nadal tkwiłem w bezsensownych internetowych gadkach, pomagałem jej na odległość w różnych sprawach, gdy w końcu stwierdziłem, że biorąc pod uwagę poziom sympatyczności naszych konwersacji, chciałbym jednak się z nią zobaczyć. Nagle uprzejma, sympatyczna, inteligentna i błyskotliwa dziewczyna zmieniła się w prymitywnego chama, prostaka bez promila szacunku do mnie. Prawdopodobnie wyszła z założenia, że mam siedzieć cicho w roli jaką sobie dla mnie wybrała, a próba zmiany tego stanu rzeczy kompletnie jej nie interesuje, a mnie samego uznała za pożytecznego idiotę, który ma znać swoje miejsce.

6

Odp: Bezradna...
vigawia napisał/a:

Macie całkowitą rację, chyba nie pozostaje mi nic innego jak się z tym pogodzić, nie mam już nic do stracenia skoro jemu już nie zależy to delikatnie go podpytam co, gdzie i jak. Chcę wiedzieć na czym stoję... Nic na siłę hmm

A niby czemu nie pozostaje Ci nic innego, gdybyście byli parą to co innego, a jak na razie to zwykła internetowa znajomość i tak to traktuj, nic na siłę, nie baw się w Holmesa, nie podpytuj, tylko zapytaj wprost, a nie jak większość ludzi zamiast normalnie rozmawiać wymieniają się rebusami, bo te mogą stworzyć taką historie, że się sama zakręcisz jak słoik. Taki obrót sprawy ma też i dobrą stronę, jeżeli zaczniecie od stopy przyjacielskiej, bez nastawiania się na coś więcej polecą zwierzenia i będzie łatwiej ocenić z kim ma się do czynienia, a jak coś ma być, to będzie.




mrbart napisał/a:

Dopóki nie zaczęliście się regularnie spotykać nie wmawiaj sobie proszę, że ta internetowa znajomość do czegokolwiek prowadzi. Napiszę Ci z perspektywy faceta, historia osobista, może niekoniecznie adekwatna, ale od tamtego czasu - a minęły jakieś dwa lata - bardzo ostrożnie podchodzę do zdalnego kontaktu.. Pisząc na Facebooku z pewną dziewczyną spędziłem tak kiedyś 5-6 miesięcy. Rozmowy były interesujące, kobieta błyskotliwa, żarty, flirt, zaczepki. Spotkaliśmy się raz, drugi, trzeci, aż w pewnym momencie, gdy byłem już pewny że co najmniej się lubimy, panna urwała kontakt po czym zakomunikowała mi, że poznała kogoś. Nim to się stało przez jakiś miesiąc sukcesywnie ochładzała kontakt, najpierw odpisując bardzo lakonicznie, potem wymigując się od spotkania (ale cały czas tłumacząc się ze swoich decyzji kwieciście). Po finale doszła do wniosku, że super nam się rozmawia, więc chce to kontynuować. Zamiast zastanowić się, że przecież od dawna mnie olewała, a nie od momentu poznania nowego kolegi, przyjąłem jej propozycję. Przez kolejne miesiące byłem nadal jej czasoumilaczem, ale zaczęło mnie to męczyć, bo nie otrzymywałem nic w zamian. Rozmowy były miłe do momentu, gdy proponowałem wspólne, kumpelskie piwo (gdy była już sama), zamiast bezmyślnego gapienia się w monitory. W efekcie nadal tkwiłem w bezsensownych internetowych gadkach, pomagałem jej na odległość w różnych sprawach, gdy w końcu stwierdziłem, że biorąc pod uwagę poziom sympatyczności naszych konwersacji, chciałbym jednak się z nią zobaczyć. Nagle uprzejma, sympatyczna, inteligentna i błyskotliwa dziewczyna zmieniła się w prymitywnego chama, prostaka bez promila szacunku do mnie. Prawdopodobnie wyszła z założenia, że mam siedzieć cicho w roli jaką sobie dla mnie wybrała, a próba zmiany tego stanu rzeczy kompletnie jej nie interesuje, a mnie samego uznała za pożytecznego idiotę, który ma znać swoje miejsce.

Dla ścisłości, to autorka wątku nie spotkała się jeszcze ze swoim internetowym przyjacielem. A co do Twojego przypadku, to ewidentnie tej kobiecie odpowiadała jedynie rozmowa z Tobą , byłeś dobrym słuchaczem i odskocznią od codzienności. Spotykając się z Tobą zapewne liczyła na coś więcej, ale w konsekwencji nie spełniłeś jej oczekiwań i się wycofała pozostając na stopie, która jej odpowiadała, a jak zacząłeś naciskać i oczekiwać od niej czegoś więcej poleciała Ci z grubej rury i było papa. To jest dobry przykład jak wygląda większość takich internetowych znajomości i nawet spotykając się parokrotnie w realu można niewłaściwie ocenić człowieka, ale i są przypadki, kiedy wychodzi i jest ok, dlatego wszystko należy brać pod uwagę.

7

Odp: Bezradna...

mrbart, nie zgodzę się z Tobą. Ja poznałam swojego obecnego faceta w Internecie I przed zamieszkaniem z nim spotkałam się z nim na żywo tylko raz. Więc nie mów mi, proszę, że dopóki nie spotykasz się regularnie, to do niczego nie prowadzi, bo jak widać może prowadzić do dużych I poważnych zmian.

Co do problem autorki wątku, to moim zdaniem chłopak powoli traci zainteresowanie. Zapewne liczył na szybkie spotkanie I przekonanie się, czy rzeczywiście do siebie pasujecie I czy jesteś w jego typie urodowym (wiadomo, zdjęcia na FB są często podrasowane), ale niestety przeszkodziły Wam obowiązki. Nawet, gdybyście byli razem, spotykanie się byłoby utrudnione, a to potrafi podciąć skrzydła. Nie mówię, że to jest koniec I nie masz co robić sobie nadziei, ale jak facet jest zainteresowany, to zainteresowanie podtrzymuje.

8

Odp: Bezradna...

Chyba zaczęłam się powoli zachowywać jak desperatka smile  historia jaką tu napisał mrbart jest rzeczywiście taką typową odskocznią od codzienności, czymś co jest tylko na chwilę więc nie ma co sobie robić nadziei.
Jak jednak napisał Dzenaro to znajomość przez internet, mamy relacje czysto koleżeńskie, więc nie będę na nic naciskać, będzie chciał napisać to napisze, jak nie będzie chciał to trudno. Ważne żeby nie odczuł, że się narzucam czy coś.
Wypowiedź WildHoney daje mi jednak pewną nadzieję, że być może coś z tego będzie, choć nie będę się na nic nastawiać bo zgadzam się z tym, że jak facet jest zainteresowany to powinien to podtrzymywać.
Poczekam na naturalny rozwój wydarzeń. Dziękuje wam wszystkim za rady. Pozdrawiam smile

Posty [ 9 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024