Witam. Mam strasznie namieszane w głowie i nie mam pojęcia co mam myśleć. 3 tygodnie temu zostawił mnie chłopak. Znamy się od 4 lat ale dopiero 9 miesięcy temu zaczęliśmy być ze sobą. Starał się o mnie od samego początku jak się poznaliśmy. Choć wydawało się ze byliśmy tylko kumplami to obydwoje skrycie się w sobie kochaliśmy, choć żadne z nas nie zdawało sobie z tego sprawy. Na początku miał dziewczyne dlatego ja się nie przyznawałam do tego ze go lubie, ale gdy raz mu powiedziałam ze podoba mi się jego kolega zrobil się inny.. pytal się co bym zrobila gdyby mi powiedział ze mu na mnie zależy.. wiec raz się spotkaliśmy i mi się przyznal ze od początku mu się podobałam ze kiedy przychodzil do mnie mowiac ze zerwal z dziewczyna chciał zebym jakos zareagowala.. wtedy pierwszy raz widziałam jak placze bo nie wiedział co ma zrobić pytal się mnie czy gdy zostawi dziewczyne czy z nim będę odpowidzialam mu wtedy ze nie wiem bo nie chce cierpieć, chciał nawet wtedy zdradzić swoja dziewczyne, nie patrzyl na to ze był z nia prawie rok. Od tej rozmowy było miedzy nami przez jakiś czas dobrze ale po jakims czasie przestal się odzywac nic nie pisal nie rozmawial ze mna. Bylam zalamana bo nie wiedziałam co się dzieje ale dalam spokoj. Po dwóch latach nie rozmawiania ze sobą zaprosil mnie do znajomych na facebooku, bylam w szoku, po chwili patrze napisał do mnie.. pisaliśmy ze sobą jak starzy znajomi jakbyśmy nie stracili ze sobą w ogole kontaktu.. mowil mi ze nie jest z ta dziewczyna od kilku miesięcy ze zaluje ze z nia w ogole był ale się cieszy ze ma to za sobą. Pisal mi ze ma tam jakas dziewczyne i w ogole. A jak zaproponowałam spotkanie żeby pogadać to zgodzil się bez wachania. Kiedy się spotkaliśmy to było jak za dawnych lat. Powiedział mi ze jednak nie ma dziewczyny ze to tylko jego dobra kumpela. Na koniec spotkania zabral mi cos i żeby mi oddac musiałam go pocalowac. Zrobiłam to niby od niechcenia ale chciałam tego bardzo i to wyczul bo zaczal się ze mnie smiac ze widać ze tez tego chciałam itd. Pod moim domem pocalowal mnie wtedy on, ale to nie były pocałunki takie bo były tylko takie pelne uczuc, nie potrafie tego opisac.. pamiętam to do dziś chociaż minal od tego dnia przeszlo rok, następnie mnie mocno do siebie przytulil i tylko uslyszalam słowa ?w końcu? nie mogliśmy się rozstać no ale trzeba było. Na drugi dzień napisał do mnie jak gdyby nigdy nic, pisal o tym ze się pakuje bo jedzie na studia tylko przez chwile było wspomnienie cos z poprzedniego wieczoru.. i znowu kontakt ucichl.. ja się nie odzywalam i on także.. po miesiącu odezwal się znowu jakgdyby nigdy nic smial się z mojego zdjęcia które miałam dodane z misiem pluszowym ze to on powinien być a nie misiu.. to się zdenerwowałam i mu wszystko wygarnelam. Napisałam mu ze czułam się przez niego wtedy wykorzystana ze po krótkim czasie miał dziewczyne i w ogole. Napisał mi ze to nie jest tak ze chce się spotkać i pogadać.. ze to nie jest rozmowa przez kompa.. wypytywałam się go o co mu chodzi to w końcu się przyznal ze mu na mnie caly czas zależy itd.. miałam się z nim przed swietami wielkanocnymi w zeszłym roku spotkać ale nie chciałam odwolalam spotkanie bo ja wtedy nie wiedziałam czego ja chce a wiedziałam ze on będzie chciał ze mna być.. od tego czasu nasz kontakt znowu się popsul.. raz się z nim spotkałam ale to było takie calkiem inne spotkanie mowil ironicznie żeby go tylko na końcu nie pocalowala ale co mi później jak byliśmy razem powiedział ze wtedy on specjalnie tak poiedzial zebym to zrobila nie wazna dla niego była dziewczyna.. liczyłam się ja.. jak zawsze..pozniej pisal czasami do mnie miał taki moment ze dziewczyna go zdradzila stracil prace i zrezygnowal ze studiow.. był załamany..staralam się go pocieszyć.. znowu nasz kontakt się popsul nie gadaliśmy ze sobą dwa albo trzy miesiące i wtedy to ja wyciagnelam reke napisałam co u niego. Odpisal ze dobrze jest ze ma prace bardzo dobra ze się wszystko układa zaproponowałam spotkanie zgodzil się.. tylko ze mi pasowalo po mojej pracy czyli tak 23 i zapytałam czy mu pasuje on ze nie ma problemu czy tylko mi się będzie chciało a ja ze tak. Spotkaliśmy się znowu było jak za dawnych lat gadka szmatka spotkaliśmy kolege nasze był chwile z nami ale czul ze musi nas zostawić samych.. siedzieliśmy w jego samochodze twarze naprzeciwko siebie on miał zamknięte oczy cos mnie ruszylo i dotknelam reka jego policzka, spojrzał się na mnie takim wzrokiem ze do dzisiaj jak się przypomnę mam ciarki, było to takie spojrzenie którego czegos pragnie cudowne? przez chwile patrzyliśmy sobie w oczy i po chwili mnie pocalowal znowu delikatnie i czule.. od tego momentu byliśmy przytuleni do siebie prawie nic nie mowilismy.. spotkaliśmy się na drugi dzień znowu tak pozno i znowu ta sama sceneria.. tylko mowil mi ze nie chce być moim kolega tylko ja udawałam ze tego nie slysze.. chciałam być z nim ale się balam? spotykaliśmy się takie przez prawie tydzień i tylko wtedy kiedy był w domu bo czasami na kilka dni był w pracy..jak się spotkaliśmy znowu ze znajomymi to zachowywaliśmy się jak para ale nia nie byliśmy.. wtedy on się zdenerwowal i powiedział ze chce być ze mna a ja ze się boje to powiedział ze mam się zastanowić czego ja chce ze on ciagle nie będzie za mna biegal i ze jak będę wiedziała to mam mu dac znac.. zaryzykowałam i mu powiedziałam ze chce z nim być.. i od tego dnia dokładnie 6 sierpnia zaczelismy się ze sobą oficjalnie spotykać.. było cudownie miedzy nami.. dopiero wtedy mi się przyznawal ze jak mielismy się spotkać wtedy przed swietami co go olalam był pod moim domem wieczorem plakal bo nie wiedział o co chodzi.. przyznal mi się ze na studiach kumplom tez plakal i mowil ze ja go nie chce.. był bardzo troskilwy czuly.. po 2tygodniach jak nie szybciej powiedział mi ze mnie kocha, przyznal się ze już wtedy jak się spotkaliśmy co od tego spotkania wszystko się zaczelo to chciał mi powiedzieć ze mnie kocha.. po dwóch miesiącach powiedział mi ze tak naprawdę my kochamy się od zawsze od początku naszej znajomości. Ze teraz jak mnie ma to już mnie nie wypuści.. wszystkim mowil ze jest ze mna szczęśliwy. Mowil mi ze chce mi się oswiaczyc ze jak mi się oświadczy tto nie będzie chciał długo czekac żeby mieć już mnie do końca. Wiele razy się pytałam czy uważa ze ja jestem ta jedyna czy to czuje on ze jest tego pewien ze nigdy do zadnej dziewczyny nie czul tego co do mnie.. były klotnie.. ale zawsze się godziliśmy były momenty ze chciał mnie zostawić ale zawsze wtedy kiedy miał trochę wypite co potem na drugi dzień mnie przepraszal.. chciał zebym w wakacje z nim zamieszkala mowil nawet już o dzieciach wszystkie jego plany były związane ze mna moje zresztą tez .. zerwal ze mna 1 kwietnia twierdzac ze mnie nie kocha już bylam w szoku..nie docieralo do mnie w ogole to co on do mnie mowi.. powiedział ze już od jakiegoś czasu tak jest.. nie wierzyłam.. mowil ze mnie przeprasza ze był ze mna bo myśl ze to się zmieni..ze mu tez jest ciężko ale jest w pracy i musi jakos funkcjonować ze chciał ze mna zerwac dawno ale nie wiedział jak.. dopiero na drugi dzień zaczelam wszystko analizować.. ze to co on mowil nie miało w ogole sensu? nie zachowywal się jak osoba która nie kocha.. ciagle mi powtarzal ze mnie kocha był czuly.. owszem były kłotnie, które mogly być powodem do tego żeby mnie zostawić nie robil tego.. kilka dni przed rozstaniem sam się bal ze chce go zostawić ze on nie chce tego.. dwa tygodnie szybciej jak mu mowialam ze nie powinien ze mna być bo nie mam nic co mogłabym mu dac on do mnie ze mam cos czego żadna inna nie ma jego serce mam ze jestem wyjatkowa bo jestem tylko jego i ze dla niego najważniejsze jest to zebym tylko z nim była.. dla mnie to wszystko nie miało sensu? chciałam się spotkać żeby to wyjasnic na spokojnie.. kilka dni po rozstaniu dowiedziałam się ze z inna jest ze swoja pracownica bo on jest menagerem.. ze niby już od miesiąca to trwa.. zalamalam się? spotkałam się z nim powiedział mi ze jak był ze mna nic takiego nie było a ze teraz co robi to już jest jego sprawa.. na koniec spotkania przytulil mnie do siebie choć mogl wsiasc do samochodu i odjechać jak się go zapytałam czy tak będzie wygladac nasz kontakt to on ze będzie jeszcze dobrze? a dwa dni po rozstaniu dzwonil do mnie o 22.30 zaplakany ze ojciec wyrzucil go z domu ze spi u kolegi mowilam mu żeby przyjechal do mojej siostry bo ja tez tu jestem tlumaczyl się ze ma wypite a ja ze mu zalatwie transport wahal się ale nie zgodzil się.. zdziwiłam się ze do mnie zadzwonil a gdy mu to wypomniałam nie wiedział co ma powiedzieć.. przecież mogl zadzwonić do swojej nowej dziewczyny.. napisałam do jego innej pracownicy czy to prawda ze ma inna ona ze tak ale trwa to krotko od końca marca.. czyli od imprezy pracowniczej która mieli na pewno.. odbyla się ona w sobote a na drugi dzień jak się z nim spotkałam było wszystko dobrze przytulil mnie powiedział czesc słoneczko czy jestem zla pocalowal i było ok dziwny był w poniedziałek choć jak napisałam mu ze go kocha napisał ze on mnie tez no a we wtorek mnie zostawil.. dowiedziałam się ze w ten dzień jak ze mna zerwal caly dzień plakal przez prawie caly tydzień chodzil zmartwiony.. teraz niby zachowuje się jakby nic się nie stało dla mnie to jest dziwne bo pracowali razem od listopada czy grudnia i teraz nagle razem.. ona za nim jest glupia.. zostawila chłopaka po trzech latach to musiala mój związek zniszczyc? boli mnie to ze po tym wszystkim co razem przeszliśmy on nagle ma inna.. bylam pewna ze to był ten jedyny.. nasze mamy się znaly nasi dziadkowie się znali i jeszcze się okazało ze z profilu przypomina swietej pamięci mojego ojca.. wszystko było tak dobrze! Nie rozumiem tego! Proszę doradzcie mi co mam robi.. 3 tygodnie mija od kad nie jesteśmy razem.. ja nadal cierpie a on niby szczęśliwy z inna.. czy to możliwe ze już naprawdę mnie nie kocha? Ze jestem mu kompletnie obojetna jak mnie kochal tyle lat? Od dla mnie był gotow zrobić wszystko nie wyobrazalismy sobie zycia bez siebie wszystkie nasze klotnie obydwoje ciężko przezywalismy jak chciał przerwy to na drugi dzień jak się z nim spotkałam powiedział ze on nie chce zadnej przerwy i było cudownie.. nie kumam tego.. jak to w ogole możliwe? być dla kogos tak bliskim i nagle być obcym? ? doradźcie mi.. bo nadal mam metlik w glowie i nie wiem co myslec o tym wszystkim?
nie zdziwie sie jak nikt tego nie przeczyta.. ale po prostu szukam odpowiedzi