Co byście zrobili w takiej sytuacji?
wasz partner/KA przedłuża umowę w sieci telefonii i otrzymuje nowy aparat telefoniczny.Na początku zabiera oba telefony do pracy żeby obeznać sie z nowym ale dzwonić ze starego.Po kilku tygodniach stary zostaje wyłączony w domy i korzysta już tylko z nowego. W między czasie wasz telefon ulega awarii więc bierzecie stary partnera/KI wkładacie swoją kartę i grzebiąc po nim znajdujecie sms w którym jest wyznanie miłości wysłane pod nieznany wam numer innej kobiety/mężczyzny. I teraz wasz partner/ka zapytany o tego smsa tłumaczy że kiede brał ze sobą oba telefony do pracy to na kilka dni jeden pożyczył/a znajomemu w pracy i to pewnie on wysyłał tego smsa a później nie usunął.
Wierzycie na słowo, czy prosicie o biling za miesiąc w którym sms był wysłany,żeby sprawdzić czy niema tam tego numeru?
Mam nadzieję że zrozumiale to napisałam, chcę tylko pokazać komuś bezstronne odpowiedzi żeby nie mógł zarzucic mi stronniczości.dzięki
Co byście zrobili w takiej sytuacji?
[...]
Wierzycie na słowo, czy prosicie o biling za miesiąc w którym sms był wysłany,żeby sprawdzić czy niema tam tego numeru?
Mam nadzieję że zrozumiale to napisałam, chcę tylko pokazać komuś bezstronne odpowiedzi żeby nie mógł zarzucic mi stronniczości.dzięki
Pytanie brzmi: co byście zrobili w takiej sytuacji?
Odpowiedź: nie mógłbym mieć takiej sytuacji, bo nigdy nie biorę cudzej własności bez zapytania i pozwolenia.
Efekt braku ufności jest przeważnie taki sam. Każdy obserwator, biorący udział w obserwacji uczestniczącej, musi wziąć pod uwagę, że jego obecność wpływa na przebieg obserwacji. Rzadką i unikalną zdolnością jest świadomość, że zasada metodologiczna z badań empirycznych odnosi się tak samo kategorycznie do innych sytuacji życiowych.
Jak osoba obserwująca pozwala sobie na uwagi, znaki niewerbalne, to przestaje być obserwatorem, a staje się uczestnikiem eksperymentu. Celem takiego eksperymentu jest zazwyczaj zniszczenie relacji.
Ostatnie zdanie jest komentarzem do domniemanego zarzutu bezstronności. Zapytam: po której stronie ta bezstronność? Czyżby moneta miała więcej niż dwie strony?
Ufam. Nie zakładam, że człowiek, którego kocham jest kłamcą i zdrajcą.
a ja uważam że jeżeli jest się małżeństwem to nie ma :moje/twoje tylko jest nasze i jeżeli jest w domu zapasowy telefon to mam prawo z niego skorzystać nie musząc pytać o zdanie, ja swoj telefon mam na wierzchu i mąz czy dzieci korzystają bez pytania nie ukrywam żadnych kąt czy haseł mąż w każdej chwili może wejść na moją pocztę czy inne strony w komputerze i moje myślenie jest takie że jeżeli ktoś to ukrywa to może mieć coś za uszami!
Proszę o billing. Jeśli nie chce dać, to znak, że coś jest na rzeczy. Coś poważnego, bo miłości nie wyznaje się ot tak sobie.
a jeżeli kilka tygodni wcześniej byliście w separacji i nie mieszkaliście razem bo twój partner/ka nie była pewien/a czy chce z tobą być to czy to coś zmienia?
7 2013-01-18 12:28:45 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-01-18 12:36:16)
Proszę o billing. Jeśli nie chce dać, to znak, że coś jest na rzeczy. Coś poważnego, bo miłości nie wyznaje się ot tak sobie.
Aha, Emilio, fajnie. Nie może nie chcieć dać, prawda. Znaczy, że musi dać? Ładnie zmieniasz "muszę" na "chcę".
"Dwie rzeczy dają duszy największą siłę: wierność prawdzie i wiara w siebie." - Emile Michel Cioran
"Nie ma porażek - są tylko informacje zwrotne - lekcje, które uczą nas życia i pozwalają uniknąć gorszych błędów w przyszłości".
Zamieniam "muszę" na "chcę" smile.
a jeżeli kilka tygodni wcześniej byliście w separacji i nie mieszkaliście razem bo twój partner/ka nie była pewien/a czy chce z tobą być to czy to coś zmienia?
Dla mnie nic nie zmienia, bo ciekawość zostaje ciekawością, czyli pierwszym stopniem do piekła.
a ja uważam że jeżeli jest się małżeństwem to nie ma :moje/twoje tylko jest nasze i jeżeli jest w domu zapasowy telefon to mam prawo z niego skorzystać nie musząc pytać o zdanie, ja swoj telefon mam na wierzchu i mąz czy dzieci korzystają bez pytania nie ukrywam żadnych kąt czy haseł mąż w każdej chwili może wejść na moją pocztę czy inne strony w komputerze i moje myślenie jest takie że jeżeli ktoś to ukrywa to może mieć coś za uszami!
Jeśli jest się małżeństwem w separacji, to z jakiegoś powodu się jest w separacji, czyli w przerwie małżeńskiej i albo się szuka pretekstu do rozejścia definitywnego, albo sposobu na dalsze wspólne życie.
Jak tak wiele "uważasz", to po co pytasz? Chcesz uzyskać potwierdzenie swojego postępowania i dostać rozgrzeszenie? Idź do konfesjonału. Szukasz argumentów potwierdzających swoją tezę?
Nie ma moje Twoje? A jak mąż w separacji chce zbliżenia po kłótni, to też nie ma moje/twoje? Bajaderka.
ale tu nie chodzi o ciekawość tylko prawdę bo jeżeli po powrocie partner/ka twierdzi że w czasie separacji zachował/a wierność a tego nie zrobił/a to nie daje nam możliwości wyboru czy ja chcę żeby po zdradzie zacząć od nowa czy może nie chce a chyba mam prawo zaczynać z czystą kartą i taka wiedza wiele zmienia, co ty na to?
Oczekujesz deklaracji, czy chcesz prawdy?
Na prawdę trzeba cierpliwie zaczekać. Deklaracje można wymusić, ale deklaracje są prawdą-podobną.
Nie wiem, czy w takiej sytuacji w ogóle można pisać o czystej karcie.
10 2013-01-18 12:45:12 Ostatnio edytowany przez ciekawskaaga (2013-01-18 12:55:51)
nie bardzo rozumiem Twoje ostatnie zdanie, po prostu nie ufam mężowi po tym co zrobił i wydaje mi się to logiczne kocham go i chciałabym żebyśmy znów byli razem jednak nie jestem w stanie wybaczyć zdrady dlatego chcę wiedzieć czy to on wysyłał tego smsa czy kolega bo jeżeli on to niestety ale to bedzie koniec naszego małżeństwa.Znam siebie i wiem że to mnie będzie dreczyć i nie da mi spokoju, lepiej i dla mnie i dla męza żeby to wyjaśnić bo inaczej bedziemy sie kłócić a to nie wrózy niczego dobrego.
Animusie, szafujesz nadinterpretacjami niemal w każdej swojej wypowiedzi na tym forum, dlatego się nie odniosę do tego co napisałeś. Nie będę się marnować pięknego piątkowego przedpołudnia na użeranie się z tobą.
ale tu nie chodzi o ciekawość tylko prawdę bo jeżeli po powrocie partner/ka twierdzi że w czasie separacji zachował/a wierność a tego nie zrobił/a to nie daje nam możliwości wyboru czy ja chcę żeby po zdradzie zacząć od nowa czy może nie chce a chyba mam prawo zaczynać z czystą kartą i taka wiedza wiele zmienia, co ty na to?
Oczywiście, że masz prawo do prawdy. Jeśli ktoś mówi, że nie zdradził podczas separacji, a fakty temu przeczą, to wcale nie musisz być z kimś takim. Jest dokładnie tak jak napisałaś: masz prawo wyboru. Dlatego też partner powinien postawić sprawę uczciwie. Jeśli się z kimś przespał podczas separacji (a nie rozstania!, bo to nie to samo), to nie ma prawa oczekiwać, że to gładko przełkniesz i nadal z nim będziesz. Biling to podstawa i to nie tylko z tego miesiąca, ale i z kilku poprzednich. Bo nie da się kogoś pokochać w krótkim czasie. Miłość wyznaje się przecież nie od razu, po kilku tygodniach znajomości.
ja bym stanowczo poprosila o biling - jesli moj facet wymaga ode mnie szczerosci i wiernosci to ja mam prawo tego samego wymagac w druga strone
Jednak sprawa separacji troche to zmienia - jednak ja bym i tak nie ufala bo ta separacja z czegos wyniknela przeciez, moze sie moita miedzy Toba a kim innym i nie wie kogo wybrac - a z osoba o takich rozterkach nie chcialabym juz byc, niech idzie do tej drugiej.
Co ja bym zrobiła.... Mam pewne doświadczenia i ze zdradą, i z zazdrością i z telefonami z portalami społecznościowymi.
Ja powiem tak, zapytałabym ( zrobiłaś to) otrzymawszy odpowiedź zadowoliłabym się nią. Nawet taka zazdrośnica i szpieg w jednym mówi ci stop.
Tym bardziej, że mówisz, że go kochasz i że jesteście w separacji, więc macie inne kłopoty małżeńskie. Jeśli go kochasz i chcesz z nim być daj sobie "na wstrzymanie", obserwuj, zachowaj spokój. Nie wmawiam Ci, że masz zapomnieć, ale nie mów na razie o tym.
Co ja bym zrobiła.... Mam pewne doświadczenia i ze zdradą, i z zazdrością i z telefonami z portalami społecznościowymi.
Ja powiem tak, zapytałabym ( zrobiłaś to) otrzymawszy odpowiedź zadowoliłabym się nią. Nawet taka zazdrośnica i szpieg w jednym mówi ci stop.
Tym bardziej, że mówisz, że go kochasz i że jesteście w separacji, więc macie inne kłopoty małżeńskie. Jeśli go kochasz i chcesz z nim być daj sobie "na wstrzymanie", obserwuj, zachowaj spokój. Nie wmawiam Ci, że masz zapomnieć, ale nie mów na razie o tym.
Nie jesteśmy w separacji byliśmy kilka tygodni przed znalezieniem smsa,potem on wrócił i powiedział że nie wie dlaczego odszedł ale na pewno nie przez inną ,póżniej znalazłam smsa był wysłany już po powrocie kiedy snów byliśmy razem i odbudowywaliśmy zaufanie a tu nagle kolejna niewiadoma
Rozumiem, ale pozostanę przy swojej radzie. Tzn. zapytałaś, otrzymałaś odpowiedź, uwierz i czekaj. Drążenie tematu poza "wojną domową" do niczego nie doprowadzi. Mężczyźni uwielbiają kłamać, i iść w zaparte.
To co robi jak się zachowuje powie Ci więcej niż jego słowa.
Może masz rację ale jeżeli teraz już nikogo nie ma i naprawdę chce być ze mną to nie wiem czy pokaże mi czy był wierny w tamtym czasie a ja wiem że nie zapomnę dopóki się nie dowiem prawdy.
Może masz rację ale jeżeli teraz już nikogo nie ma i naprawdę chce być ze mną to nie wiem czy pokaże mi czy był wierny w tamtym czasie a ja wiem że nie zapomnę dopóki się nie dowiem prawdy.
A może by tak.... porozmawiać? Pokazać, że akceptujesz to, co było, nie akceptujesz jedynie kłamstwa?...
Rozmowa już była. Nie ma sensu drażnić i wracać do tematu. Przynajmniej do momentu, gdy nie pojawią się nowe fakty. Mężczyzna jak chce to skłamie patrząc prosto w oczy.
tak naprawdę to chodzi o to że on twierdzi że ja jestem chora ze drąze ten temat,że każdy by uwierzył na słowo tylko nie ja,a ja chce mu udowodnić że tak nie jest i nie chce podawać mu za przykład swoich przyjaciół bo wiadomo ze będą po mojej stronie ale chciałam mu pokazać że obcy bezstronni ludzi też tak myślą że to normalne że jeżeli są wątpliwości to nie można przymykać oka i udawać że nic się nie stało i że większośc na moim miejscu, nie ważne kobieta czy mężczyzna chciałaby jednak dostać biling,może wtedy już nie będzie mówił że ja jestem dziwna i powinnam się leczyć
Więc może zadam pytanie inaczej czy ze mną jest coś nie tak że chce ten biling czy może jednak to normalna rzecz w takiej sytuacji?
Nie da się czasem zapobiec wątpliwościom, a osoba, która nie ma nic na sumieniu i której zależy na komforcie osoby, którą kocha czy na której jej zależy, nie powinna mieć problemu z udowodnieniem prawdy.
22 2013-01-18 15:03:41 Ostatnio edytowany przez baziula (2013-01-18 15:04:41)
tak naprawdę to chodzi o to że on twierdzi że ja jestem chora ze drąze ten temat,że każdy by uwierzył na słowo tylko nie ja,a ja chce mu udowodnić że tak nie jest i nie chce podawać mu za przykład swoich przyjaciół bo wiadomo ze będą po mojej stronie ale chciałam mu pokazać że obcy bezstronni ludzi też tak myślą że to normalne że jeżeli są wątpliwości to nie można przymykać oka i udawać że nic się nie stało i że większośc na moim miejscu, nie ważne kobieta czy mężczyzna chciałaby jednak dostać biling,może wtedy już nie będzie mówił że ja jestem dziwna i powinnam się leczyć
No typowe argumenty faceta. Mówiłąm, nie wracaj do tego. I co Ci to przyniosło. Odp brzmi - nic poza jego wyrzutami.
Odpuść billin, daj sobie spokój. Wygrasz na tym ty i związek.
Zasada jest prosta: nigdy nie ufa się w 100% bo można się naprawdę mocno przejechać. Świat zna masę przypadków, w których obydwie ze stron stwierdzały, że świetnie się rozumieją, mają pełne zaufanie, a po latach wyszło że ktoś jednak zdradzał i kłamał. Nie jest to bynajmniej zachęta do tego, aby do swojego partnera zaufania nie mieć, czy przeszukiwać jego korespondencję, szpiegować.
24 2013-01-18 17:47:03 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-01-18 18:09:52)
Post bez związku z tematem wątku. Mod. Vinnga
Zasada jest prosta: nigdy nie ufa się w 100% bo można się naprawdę mocno przejechać. Świat zna masę przypadków, w których obydwie ze stron stwierdzały, że świetnie się rozumieją, mają pełne zaufanie, a po latach wyszło że ktoś jednak zdradzał i kłamał. Nie jest to bynajmniej zachęta do tego, aby do swojego partnera zaufania nie mieć, czy przeszukiwać jego korespondencję, szpiegować.
Jeśli nie w 100 %, to w ilu procentach najlepiej ufać?
W ten sposób dojdziemy do absurdu.
Co traci osoba, która ufa w tej całej masie przypadków podanych jako przykład. Osoba ufająca tylko zaoszczędziła sobie wielu lat zmartwień, a może nigdy się nie dowiedziała.
Właśnie jest to zachęta do sprawdzania i szpiegowania i do niepełnego zaufania, bo jeśli jest postulat zaufania, ale nigdy w 100 %, to w iluś procentach musi to być brak zaufania.
Nigdy nie ufaj do konca. Ani kobieta mezczyznie ani mezczyzna kobiecie. Ostatnio tez mialam taka akcje , panna do mnie wypisywala na temat mojego chlopaka na fb. Na poczatku uwierzylam ale po glebszym pomysleniu stwierdzilam ze w sumie tez by ktos mogl glupote na moj temat powiedziec mojemu i co ? Mialby od razu uwierzyc, prawie zerwalam z nim ale powiedzial moj tak "zaufaj mi" zaufalam i mam nadzieje ze nie zdradzil mnie z nikim. Ale nigdy nie ufam do konca, kobieta ufajaca bezgranicznie moze sam wpasc w pulapke ktora okaze sie prawda - wiec warto miec oczy szeroko otwarte, ja je mam i powiedzialam mojemu Lukaszowi ze skoro by to byla prawda to kwestia czasu i ja sie dowiem. Mozna o tym poczytac u mnie w profilu. Ja na Twoim miejscu poprosilabym o biling to wszystko wyjasni. Moj facet nie ma dostepu do netu, wszelkie konta ktore mamy znamy hasla, nawet do bankomatu - zadna tajemnica, jego lapka mam juz od 2 lat, czasem posiedzi u mnie jak jestesmy , oczywiscie na zdrade zawsze sie znajdzie czas heh.
26 2013-01-18 19:05:35 Ostatnio edytowany przez baziula (2013-01-18 19:24:30)
Jasne, że trzeba być czujnym, ale śmiać mi się chce jak czytam wypowiedzi dziewczyn, które myślą, że upilnują swojego faceta. Mężczyzna tak potrafi zamydlić oczy, że nawet nie macie pojęcia.
O słodka naiwności tych co myślą, że są cwane!:)
Trzeba być czujnym, ale tak by on nie wiedział, że go pilnujecie. Jak wydrzecie gębę, zażądacie haseł i billingów to po was. Nigdy już niczego się nie dowiecie, a będziecie mieć poczucie, że trzymacie go w garści. HAHAHA
Nie bierz tych billingów. Nie zaostrzaj sytuacji. Odpuść. Bądź czujna w inny sposób, staraj się wyczuć czy cię kocha, patrz jaki on jest dla ciebie, co robi dla dobra waszego związku.
I najważniejsze. Doceń że on chce z Tobą być. Żądając od niego tych billingów, sprowadzasz go do "zera", poniżasz go po prostu. Kochałabyś kogoś, kto CIę poniża? A jeżeli w tych billingach znajdziesz dowód na to, że mówił prawdę? Chcesz się poczuć jakby ktoś dał Ci w twarz? A jeśli znajdziesz dowód na to, że kłamał? Jesteś gotowa odejść od niego, czy zamierzasz przy nim tkwić i urządzać mu piekło przez najbliższe kilka lat? Zastanów się gzie będziesz ty i wasz związek w momencie, gdy już dorwiesz się do tych billingów.
Rozumiem , że masz potrzebę poznania prawdy , ale zgadzam się z Baziulą. Nawet jeżeli otrzymasz ten billing , to sam fakt że będziesz go musiała przestudiować będzie tylko dla Ciebie upokorzeniem (ja bym się tak czuła) . Zaczynacie z mężem budować coś od początku , a już nie potrafisz mu zaufać. Po co w takim razie się starać ? A zatem tak jak napisała moja poprzedniczka obserwuj , bądź czujna , a jak się będzie coś działo z pewnością to wychwycisz.
Zastanów się gzie będziesz ty i wasz związek w momencie, gdy już dorwiesz się do tych billingów.
Dobre pytanie. Wyobrażam sobie, jak On daje bilingi, bierze walizkę i wychodzi. To jedyna możliwa męska reakcja na takie żądania.
29 2013-01-18 19:54:19 Ostatnio edytowany przez Catwoman (2013-01-18 19:55:58)
Ale znów nie róbcie z igły wideł Zdrada nie musi oznaczać końca związku.
ciekawskaaga wiesz co.... ja bym na ten numer zadzwoniła
Post bez związku z tematem wątku. Mod. Vinnga
Matt87 napisał/a:Zasada jest prosta: nigdy nie ufa się w 100% bo można się naprawdę mocno przejechać. Świat zna masę przypadków, w których obydwie ze stron stwierdzały, że świetnie się rozumieją, mają pełne zaufanie, a po latach wyszło że ktoś jednak zdradzał i kłamał. Nie jest to bynajmniej zachęta do tego, aby do swojego partnera zaufania nie mieć, czy przeszukiwać jego korespondencję, szpiegować.
Jeśli nie w 100 %, to w ilu procentach najlepiej ufać?
W ten sposób dojdziemy do absurdu.
Co traci osoba, która ufa w tej całej masie przypadków podanych jako przykład. Osoba ufająca tylko zaoszczędziła sobie wielu lat zmartwień, a może nigdy się nie dowiedziała.
Właśnie jest to zachęta do sprawdzania i szpiegowania i do niepełnego zaufania, bo jeśli jest postulat zaufania, ale nigdy w 100 %, to w iluś procentach musi to być brak zaufania.
Pisząc o 100% zaufania miałem na myśli zaufanie bezgraniczne. Tu nie chodzi o wyliczanie ile % łapie się do czegoś tam.
Moim zdaniem, jesli nie ma nic na sumieniu to powinien pokazac te bilingi i nie dorabiac do tego zadnej filozofii niepotrzebnej.
Nie prosiłabym o żadne billingi. Jeżeli coś się dzieje w związku, to można to zauważyć. Ale bez przesady - nie chodzi o szpiegowanie drugiej osoby, bo można zwariować.
Mi się zdarzyło dostać smsa od chłopaka z numeru jego kolegi, gdy jemu się rozładowała bateria. Mimo tego, że sms nie był podpisany, to po stylu pisania łatwo można się domyślić kto do kogo pisał.
Witam
Facetowi nie można nigdy do końca ufać.Ja na Twoim miejscu przyjrzałabym sie temu bardziej.Zależy też ile lat jestescie ze sobą.Bo jesli długo mogł sie toba znudzic i znalazł sobie inny obiekt zainteresowania.Ja na poczekaniu też bym taka historyje wymysliła.Jeśli Ci bardzo na nim zalezy obserwuj go bo pozniej moze Cie bardzo zranic,nie potrzebne sa łzy przez jakiegos barana:)
34 2013-01-19 14:25:32 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2013-01-19 20:50:07)
napisze tak .......tylko wgląd w bilingi pozwolą ci odpocząć i oddetchnąć..........nic innego ....
tylko bilingi cię uspokoją i pozwolą odetchnąć............jesli będzie robił wymóki to zacznij się martwić
A ja powtórzę: lepiej na dany numer zadzwonić i osobiście dowiedzieć się prawdy niż robić sieczkę
dostałam biling, numer powtarza się bez przerwy ale tylko w smsach, kolejna wymówka pisałem bo kolega chciał się pozbyć dziewczyny i robiłem sobie jaja co wy na to?
Jaja to on sobie robi i owszem, ale z Ciebie.
Przykro mi.
Post bez związku z tematem wątku. Mod. Vinnga
Matt87 napisał/a:Zasada jest prosta: nigdy nie ufa się w 100% bo można się naprawdę mocno przejechać. Świat zna masę przypadków, w których obydwie ze stron stwierdzały, że świetnie się rozumieją, mają pełne zaufanie, a po latach wyszło że ktoś jednak zdradzał i kłamał. Nie jest to bynajmniej zachęta do tego, aby do swojego partnera zaufania nie mieć, czy przeszukiwać jego korespondencję, szpiegować.
Jeśli nie w 100 %, to w ilu procentach najlepiej ufać?
W ten sposób dojdziemy do absurdu.
Co traci osoba, która ufa w tej całej masie przypadków podanych jako przykład. Osoba ufająca tylko zaoszczędziła sobie wielu lat zmartwień, a może nigdy się nie dowiedziała.
Właśnie jest to zachęta do sprawdzania i szpiegowania i do niepełnego zaufania, bo jeśli jest postulat zaufania, ale nigdy w 100 %, to w iluś procentach musi to być brak zaufania.
A Ty naparwde uważasz,że lepiej zyć w niewiedzy i być robionym w kwadratowe jajo? skoro pojawiają sie wątpliwości to u normalnych ludzi nie biora sie one z powietrza... a skoro wzięcie do ręki aparatu partnera( nieużywanego, leżącego w szufladzie) dla Ciebie równa się to z wykraczaniem poza granice przyzwoitości to ja wymiekam...
dostałam biling, numer powtarza się bez przerwy ale tylko w smsach, kolejna wymówka pisałem bo kolega chciał się pozbyć dziewczyny i robiłem sobie jaja co wy na to?
no wlasnie... watpliwości były uzasadnione... a jaja to robi.. z Ciebie..
nie mam już siły, dlaczego nie chce się przyznać, tylko ciągle kłamie. To nie pomaga,nie uwierzyłam mu i nie wybaczyłam, nie żyjemy jak by nic się nie stało, więc co mu szkodzi powiedzieć prawdę. Powiedziałam mu że nigdy nie uwierzę w jego wymówkę i że im szybciej powie mi prawdę tym szybciej to sie skończy bo nie mogę zacząć mu wybaczać teraz, nie chcę żeby myślał że mu uwierzyłam, że jestem taka naiwna, głupia, że może robić co chce, ale on twierdzi że nie będzie wymyślał "kłamstw" żeby były wiarygodniejsze od prawdy.Cieszy się że w końcu znam "prawdę" bo ma teraz czyste sumienie i kamień spadł mu z serca że już nic więcej się złego nie może wydać, bo nic więcej nie zrobił. Numer nie aktywny, sms z datą i godziną który znalazłam w dziwny sposób wyparował więc nie mogę sprawdzić o które był wysłany(chodzi o to że jeżeli w godzinach kiedy był w pracy, a jego zdaniem tak było, to napisał go kolega) bo smsów po godzinie 21 nie mógł przybić kumplowi, był wtedy w domu a jest ich na bilingu ponad 50, więc nie rozumiem jak on moze myśleć że ja uwierzę że to były jaja!!!!!!!!!!!!!!!!
Zawsze była przekonana,że bez zaufania nie ma udanego i trwałego związku. Byłam święcie przekonana co do tego,ale ostatnio coraz trudniej trzymać się tej zasady. Mam usilne wrażenie,że mój facet nie do końca jest ze mną szczery. Znajome namawiają mnie do sprawdzenia jego telefonu przysłowiowym złapaniu na gorącym uczynku. Nie chcę dostać paranoi i na każdym kroku węszyć spisek.Nie wiem co robić?
napisze tak .......tylko wgląd w bilingi pozwolą ci odpocząć i oddetchnąć..........nic innego ....
tylko bilingi cię uspokoją i pozwolą odetchnąć............jesli będzie robił wymóki to zacznij się martwić
Zacznij się martwić, to najlepszy sposób, żeby zniszczyć sobie i innym życie. Gratuluję RADY.
Dobra rada jest jak szpada.
Pokażcie mi takiego człowieka, który się uspokoił przez sprawdzanie bilingów i tym podobne metody dochodzeniowo śledcze.
nie mam już siły, dlaczego nie chce się przyznać, tylko ciągle kłamie. To nie pomaga,nie uwierzyłam mu i nie wybaczyłam, nie żyjemy jak by nic się nie stało, więc co mu szkodzi powiedzieć prawdę. Powiedziałam mu że nigdy nie uwierzę w jego wymówkę i że im szybciej powie mi prawdę tym szybciej to sie skończy bo nie mogę zacząć mu wybaczać teraz, nie chcę żeby myślał że mu uwierzyłam, że jestem taka naiwna, głupia, że może robić co chce, ale on twierdzi że nie będzie wymyślał "kłamstw" żeby były wiarygodniejsze od prawdy.Cieszy się że w końcu znam "prawdę" bo ma teraz czyste sumienie i kamień spadł mu z serca że już nic więcej się złego nie może wydać, bo nic więcej nie zrobił. Numer nie aktywny, sms z datą i godziną który znalazłam w dziwny sposób wyparował więc nie mogę sprawdzić o które był wysłany(chodzi o to że jeżeli w godzinach kiedy był w pracy, a jego zdaniem tak było, to napisał go kolega) bo smsów po godzinie 21 nie mógł przybić kumplowi, był wtedy w domu a jest ich na bilingu ponad 50, więc nie rozumiem jak on moze myśleć że ja uwierzę że to były jaja!!!!!!!!!!!!!!!!
Odpowiedź na pytanie, "dlaczego nie chce się przyznać" jest trywialnie prosta. Bo Ci nie ufa. Twoja nieufność, wyrażona w dociekliwości i pytaniach, spowodowała Jego brak zaufania.
W każdym sądzie człowiek ma prawo odmówić zeznać obciążających. Tylko Żony nie honorują tego prawa. A przecież wiadomo, że jest zasadnicza różnica pomiędzy państwem i Żoną: cokolwiek powiesz policji i przed sądem może być użyte przeciwko tobie, a cokolwiek powiesz Żonie na pewno będzie użyte przeciwko tobie.
Dlatego "milczenie jest złotem", więc taki dom jest bogaty, a gdzie ciągłe gadulstwo i podejrzenia, wyjaśnienia, dociekania, tak bida panuje jak w Polsce, w wielu się śmieje ze zwyczajów "prawicowej" partii Jarosława, a w swoim domu stosuje te same metody podrywania autorytetu.
helołkiti napisał/a:napisze tak .......tylko wgląd w bilingi pozwolą ci odpocząć i oddetchnąć..........nic innego ....
tylko bilingi cię uspokoją i pozwolą odetchnąć............jesli będzie robił wymóki to zacznij się martwić
Zacznij się martwić, to najlepszy sposób, żeby zniszczyć sobie i innym życie. Gratuluję RADY.
Dobra rada jest jak szpada.
Pokażcie mi takiego człowieka, który się uspokoił przez sprawdzanie bilingów i tym podobne metody dochodzeniowo śledcze.
ciekawskaaga napisał/a:nie mam już siły, dlaczego nie chce się przyznać, tylko ciągle kłamie. To nie pomaga,nie uwierzyłam mu i nie wybaczyłam, nie żyjemy jak by nic się nie stało, więc co mu szkodzi powiedzieć prawdę. Powiedziałam mu że nigdy nie uwierzę w jego wymówkę i że im szybciej powie mi prawdę tym szybciej to sie skończy bo nie mogę zacząć mu wybaczać teraz, nie chcę żeby myślał że mu uwierzyłam, że jestem taka naiwna, głupia, że może robić co chce, ale on twierdzi że nie będzie wymyślał "kłamstw" żeby były wiarygodniejsze od prawdy.Cieszy się że w końcu znam "prawdę" bo ma teraz czyste sumienie i kamień spadł mu z serca że już nic więcej się złego nie może wydać, bo nic więcej nie zrobił. Numer nie aktywny, sms z datą i godziną który znalazłam w dziwny sposób wyparował więc nie mogę sprawdzić o które był wysłany(chodzi o to że jeżeli w godzinach kiedy był w pracy, a jego zdaniem tak było, to napisał go kolega) bo smsów po godzinie 21 nie mógł przybić kumplowi, był wtedy w domu a jest ich na bilingu ponad 50, więc nie rozumiem jak on moze myśleć że ja uwierzę że to były jaja!!!!!!!!!!!!!!!!
Odpowiedź na pytanie, "dlaczego nie chce się przyznać" jest trywialnie prosta. Bo Ci nie ufa. Twoja nieufność, wyrażona w dociekliwości i pytaniach, spowodowała Jego brak zaufania.
W każdym sądzie człowiek ma prawo odmówić zeznać obciążających. Tylko Żony nie honorują tego prawa. A przecież wiadomo, że jest zasadnicza różnica pomiędzy państwem i Żoną: cokolwiek powiesz policji i przed sądem może być użyte przeciwko tobie, a cokolwiek powiesz Żonie na pewno będzie użyte przeciwko tobie.
Dlatego "milczenie jest złotem", więc taki dom jest bogaty, a gdzie ciągłe gadulstwo i podejrzenia, wyjaśnienia, dociekania, tak bida panuje jak w Polsce, w wielu się śmieje ze zwyczajów "prawicowej" partii Jarosława, a w swoim domu stosuje te same metody podrywania autorytetu.
i co w związku z Twoją wypowiedziom, milczeniem nie pomaga i nie naprawia wiec nie rozumiem o czym piszesz co ma do tego zaufanie jak ja i tak podejrzewam najgorsze?!
Ja bym wziela nowy telefon i sprawdzila co tam ma - proste. Bo mozna ufac ale trzeba sprawdzac.
teraz to już nie ma nic ani w jednym ani w drugim,najlepsze jest to że napisałam do tego kumpla i on zadzwonił,zapytał co sie dzieje wiec mu powiedziałam o co mi chodzi i potwierdził wersję męża teraz tylko kwestia tego czy mu wierzę, bo niestety ale jest parę powodów przez które nie mogę być pewna w 100%,np mąż nie chciał sam do niego zadzwonić żeby to wyjaśnił bo obawiał się że na pewno się będzie wykręcał,albo fakt że kumpel pomylił numer tej dziewczyny a właściwie 3 pierwsze liczby(kiedy pytał pod jaki numer były wysyłane smsy)ze swoim własnym "rzekomo" numerem pod który mąż też często pisał.To wszystko jest dziwne i nie zamierzam być kolejną głupią wierzącą w wymówki łajdaków dlatego powiedziałam że mam swoją wersję na to co się stało i póki co zdania nie zmienię a jeżeli mu zależy na mnie to ma walczyć tak jak by wtedy miał kochankę a nie wysyłał tylko głupie smski, czyli o wiele bardziej.
Witam wczoraj mąż dostał smsa z badoo z hasłem i linkiem do strony nie ma konta na fb przynajmniej tak myślę wiec nie wiem z kąd ten sms, czy to możliwe żeby nie wchodząc na tą stronę dostawać takie smsy no bo z kąd mieli jego nr telefonu? Pozdrawiam
Zgadzam się z powyższym poste... Facet jest niepoważny.
Szczerze? Już od dłuższego czasu masz podejrzenia że maz nie jest wobec Ciebie uczciwy i ewidentnie coś kręci ale nic z tym nie robisz. Stwarzasz sytuację gdy maz czuje się bezkarny bo chociaż mówisz że nie wierzysz w jego pokrętne tłumaczenia to i nie wyciągasz z tego żadnych konsekwencji. A ja bym zaryzykowala stwierdzenie, że tamta panna wystawiła go do wiatru dlatego wrócił i kręci
Szczerze? Już od dłuższego czasu masz podejrzenia że maz nie jest wobec Ciebie uczciwy i ewidentnie coś kręci ale nic z tym nie robisz. Stwarzasz sytuację gdy maz czuje się bezkarny bo chociaż mówisz że nie wierzysz w jego pokrętne tłumaczenia to i nie wyciągasz z tego żadnych konsekwencji. A ja bym zaryzykowala stwierdzenie, że tamta panna wystawiła go do wiatru dlatego wrócił i kręci
Jak to nic nie robi? Tyle starań, śledzenia, sprawdzania. To są konkretne działania. One muszą dać wyniki: doskonalenie metod kamuflowania, unikanie odpowiedzi lub kłamstwo. Nawet jakby powiedział prawdę, to przecież ciekawskaaga nie uwierzy, więc lepiej kłamać.
Brak zaufania to najlepszy sposób na zniszczenie każdej osobistej relacji. Któż chce przechowywać pieniądze w banku, w którym klientów po sprawdzeniu dowodu osobistego posądza się o fałszowanie dokumentów i nie wypłaca gotówki, tylko podejrzewa o ciągłe poświadczanie nieprawdy.
Kobieta, która nie szanuje Mężczyzny i jego prywatności musi być okłamywana. Partnera się nie kłamie, ale jakież są powody by mówić prawdę okupantowi, tyranowi, despocie...
Jozefina napisał/a:Szczerze? Już od dłuższego czasu masz podejrzenia że maz nie jest wobec Ciebie uczciwy i ewidentnie coś kręci ale nic z tym nie robisz. Stwarzasz sytuację gdy maz czuje się bezkarny bo chociaż mówisz że nie wierzysz w jego pokrętne tłumaczenia to i nie wyciągasz z tego żadnych konsekwencji. A ja bym zaryzykowala stwierdzenie, że tamta panna wystawiła go do wiatru dlatego wrócił i kręci
Jak to nic nie robi? Tyle starań, śledzenia, sprawdzania. To są konkretne działania. One muszą dać wyniki: doskonalenie metod kamuflowania, unikanie odpowiedzi lub kłamstwo. Nawet jakby powiedział prawdę, to przecież ciekawskaaga nie uwierzy, więc lepiej kłamać.
Brak zaufania to najlepszy sposób na zniszczenie każdej osobistej relacji. Któż chce przechowywać pieniądze w banku, w którym klientów po sprawdzeniu dowodu osobistego posądza się o fałszowanie dokumentów i nie wypłaca gotówki, tylko podejrzewa o ciągłe poświadczanie nieprawdy.
Kobieta, która nie szanuje Mężczyzny i jego prywatności musi być okłamywana. Partnera się nie kłamie, ale jakież są powody by mówić prawdę okupantowi, tyranowi, despocie...
Ty czasami bredzisz jak jakiś maniak.
Kobieta, która nie szanuje mężczyzny... No nie, lepiej przyglądać się jak połowica robi drugą osobę w bambuko.
Autorka miała prawo stracić zaufanie do męża, i ciężko, w 100% je odbudować. A zwłaszcza wtedy kiedy facet i tak robi swoje za plecami.
Partnerstwo/i nie tylko/ wymaga szacunku od partnerki jak i partnera, szczerości etc.
A tutaj tego brakuje. I wybacz żeby jeszcze autorka przyklaskiwała mężowi...
Zaufanie jest podstawa związku ale ale odrobina kontroli nie zaszkodzi... lepiej sie wczesniej dowiedziec..tak jest moje zdanie
52 2013-10-10 12:09:03 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-10-10 12:16:18)
Zaufanie jest podstawa związku ale ale odrobina kontroli nie zaszkodzi... lepiej sie wczesniej dowiedziec..tak jest moje zdanie
A ile to jest odrobina?
Każda odrobina kontroli jest wywyższaniem się i zmianą pozycji w relacji. Partnerstwo zakłada równość, a organ kontrolny zawsze z zasady jest nad...
Ty czasami bredzisz jak jakiś maniak.
Kobieta, która nie szanuje mężczyzny... No nie, lepiej przyglądać się jak połowica robi drugą osobę w bambuko.
Autorka miała prawo stracić zaufanie do męża, i ciężko, w 100% je odbudować. A zwłaszcza wtedy kiedy facet i tak robi swoje za plecami.
Partnerstwo/i nie tylko/ wymaga szacunku od partnerki jak i partnera, szczerości etc.
A tutaj tego brakuje. I wybacz żeby jeszcze autorka przyklaskiwała mężowi...
Widzisz, Leila01, jakie wydajesz świadectwo o swojej zdolności rozumienia i traktowania słów innego człowieka. Dajesz także świadectwo szacunku. Nic, tylko się zadziwić nad agresją i przemocą werbalną Kobiety.
Brakuje Ci argumentów, czy kultury?
Nie ma żadnego obowiązku odbudowywania zaufania, tak jak nie ma obowiązku odbudowywania dachu po cyklonie... można żyć bez dachu. Niechże tylko ten, kto nie chce odbudowywać dachu, nie narzeka, że mu się na łeb leje. Na głupi łeb musi się lać.
Promykslonca napisał/a:Zaufanie jest podstawa związku ale ale odrobina kontroli nie zaszkodzi... lepiej sie wczesniej dowiedziec..tak jest moje zdanie
A ile to jest odrobina?
Każda odrobina kontroli jest wywyższaniem się i zmianą pozycji w relacji. Partnerstwo zakłada równość, a organ kontrolny zawsze z zasady jest nad...
Leila01 napisał/a:Ty czasami bredzisz jak jakiś maniak.
Kobieta, która nie szanuje mężczyzny... No nie, lepiej przyglądać się jak połowica robi drugą osobę w bambuko.
Autorka miała prawo stracić zaufanie do męża, i ciężko, w 100% je odbudować. A zwłaszcza wtedy kiedy facet i tak robi swoje za plecami.
Partnerstwo/i nie tylko/ wymaga szacunku od partnerki jak i partnera, szczerości etc.
A tutaj tego brakuje. I wybacz żeby jeszcze autorka przyklaskiwała mężowi...Widzisz, Leila01, jakie wydajesz świadectwo o swojej zdolności rozumienia i traktowania słów innego człowieka. Dajesz także świadectwo szacunku. Nic, tylko się zadziwić nad agresją i przemocą werbalną Kobiety.
Brakuje Ci argumentów, czy kultury?
Nie ma żadnego obowiązku odbudowywania zaufania, tak jak nie ma obowiązku odbudowywania dachu po cyklonie... można żyć bez dachu. Niechże tylko ten, kto nie chce odbudowywać dachu, nie narzeka, że mu się na łeb leje. Na głupi łeb musi się lać.
Animus, jak często mężczyźni pożyczają swoim kolegom telefony by ci wysyłali wyznania miłosne?
Czy ja dobrze rozumiem ewentualny rozpad związku będzie z winy autorki bo nie ufa krecacemu mężowi?
Przez 12 lat nie sprawdzalam i nie kontrolowalam ale potem maz odszedl ode mnie co prawda na 3 tygodnie ale zasial ziarno niepewnosci nie mowiac tak do konca dlaczego, ja mu wierzylam ze sie wypalil i chcial zatesknic jednak pozniej znalazlam smsa i juz nie bylam taka pewna czy nie bylo kogos kto "pomogl"mu w podjeciu decyzji o odejsciu. Od czasu kidy smsy wyszly na jaw i po tym jak przeprosil i obiecal ze juz wiecej mnie nie oklamie i nie skrzywdzi jest tak jak w normalnym malzenstwie. Maz wraca po pracy odrazu do domu razem wychodzimy na imprezy, okazuje mi uczucia, jednak jak znajduje takiegi smsa podejzenia wracaja. Zapytalam go z kad ten sms przyznal ze wchodzil na ta strone nie usunął tago smsa. Przypomnial mi ze pare dni temu rozmawialismy o tej stronie pod kontem peenej znajomej i chcial zobaczyc czy rzeczywiscie ma tam konto, a ze wchodzil z telefonu to wyslali mu ta wiadomosc. Wirrze w to tlumaczenie i powoem wiecej mogla bym uwierzyc tez w ta dziewczyne kolegi bo moj maz ma czasem takie dziwne zachowanie, tylko za duzo wydarzylo sie wczesniej i dlatego nie jestem pewna w 100%.
55 2013-10-10 19:47:05 Ostatnio edytowany przez Animus (2013-10-10 20:05:59)
Animus, jak często mężczyźni pożyczają swoim kolegom telefony by ci wysyłali wyznania miłosne?
Jozefina, ja nie wiem, jak często Mężczyźni pożyczają kolegom telefony i nie znam na ten temat żadnych badań statystycznych.
Co natomiast wiem? Ano, wiem, że przeglądanie cudzej komórki, korespondencji, skrzynki e-mailowej, archiwum gg to jest bezprawne przekraczanie granic.
Tak mnie wychowano. "Ciekawość to pierwszy stopień do piekła". Taka ciekawość prowadzi do piekła podejrzeń, domysłów i oskarżeń.
Iw tej sprawie w ogóle mnie nie interesuje, czy to jest uzasadnione, czy może nieuzasadnione jakimiś przesłankami, bo pewne zachowania nie przystoją ludziom dobrze wychowanym.
Jeśli ktoś będzie mi chciał tu udowadniać, że chamstwo jest uzasadnione, to ja wysłucham takiego wywodu, ale mu nie ulegnę. Tyle w tej sprawie. Każdy ma sobie prawo wybrać towarzystwo i poziom mu odpowiedni, niech tylko potem nie narzeka i nie pyta, co z tym zrobić. Jak ktoś łyka trutkę na szczury to ma prawo się potem źle czuć.
ja mam podobny problem tylko chodzi o to ze mój facet wyznaje milosc koleżance z pracy. Mi mowi ze pisza o wszystkim a to ze pisze jej KOCHAM to tylko na zżarty bo wie ze i tak do niczego nie dojdzie bo zależy jemu na mnie i chce ze mna być. Ta jego kolezanka ma meza i dzieci. nie wiem co o tym myslec co robic? nie chce go zostawić bo bardzo go kocham
57 2013-10-13 20:53:37 Ostatnio edytowany przez eljola (2013-10-13 20:56:28)
ja mam podobny problem tylko chodzi o to ze mój facet wyznaje milosc koleżance z pracy. Mi mowi ze pisza o wszystkim a to ze pisze jej KOCHAM to tylko na zżarty bo wie ze i tak do niczego nie dojdzie bo zależy jemu na mnie i chce ze mna być. Ta jego kolezanka ma meza i dzieci. nie wiem co o tym myslec co robic? nie chce go zostawić bo bardzo go kocham
Słowem kocham, nie rzuca się na lewo i prawo. Nikt poważny tak nie robi. Nie wierzę w takie żarty.
To że koleżanka ma rodzinę, nie znaczy że Twój chłopak nie mógł się w niej zauroczyć. W tym samym dziale jest wątek "Zakochany w mężatce", dla niektórych ślub i przysięga są niewiele warte.
zalamana87 napisał/a:ja mam podobny problem tylko chodzi o to ze mój facet wyznaje milosc koleżance z pracy. Mi mowi ze pisza o wszystkim a to ze pisze jej KOCHAM to tylko na zżarty bo wie ze i tak do niczego nie dojdzie bo zależy jemu na mnie i chce ze mna być. Ta jego kolezanka ma meza i dzieci. nie wiem co o tym myslec co robic? nie chce go zostawić bo bardzo go kocham
Słowem kocham, nie rzuca się na lewo i prawo. Nikt poważny tak nie robi. Nie wierzę w takie żarty.
To że koleżanka ma rodzinę, nie znaczy że Twój chłopak nie mógł się w niej zauroczyć. W tym samym dziale jest wątek "Zakochany w mężatce", dla niektórych ślub i przysięga są niewiele warte.
Czy to chodzi o to, że Mąż załamanej pisze "KOCHAM" koleżance z pracy, ale zależy mu na Załamanej87, a Załamana87 jest załamana i pisze, że "Bardzo go KOCHAM", ale nie może z Mężem być, bo on pisze KOCHAM koleżance z pracy?
Czy to jest takie szukanie powodu do załamania, bo Mąż chce być z Załamaną87, a Ona go KOCHA? Chyba się zaraz załamię...
eljola napisał/a:zalamana87 napisał/a:ja mam podobny problem tylko chodzi o to ze mój facet wyznaje milosc koleżance z pracy. Mi mowi ze pisza o wszystkim a to ze pisze jej KOCHAM to tylko na zżarty bo wie ze i tak do niczego nie dojdzie bo zależy jemu na mnie i chce ze mna być. Ta jego kolezanka ma meza i dzieci. nie wiem co o tym myslec co robic? nie chce go zostawić bo bardzo go kocham
Słowem kocham, nie rzuca się na lewo i prawo. Nikt poważny tak nie robi. Nie wierzę w takie żarty.
To że koleżanka ma rodzinę, nie znaczy że Twój chłopak nie mógł się w niej zauroczyć. W tym samym dziale jest wątek "Zakochany w mężatce", dla niektórych ślub i przysięga są niewiele warte.Czy to chodzi o to, że Mąż załamanej pisze "KOCHAM" koleżance z pracy, ale zależy mu na Załamanej87, a Załamana87 jest załamana i pisze, że "Bardzo go KOCHAM", ale nie może z Mężem być, bo on pisze KOCHAM koleżance z pracy?
Czy to jest takie szukanie powodu do załamania, bo Mąż chce być z Załamaną87, a Ona go KOCHA? Chyba się zaraz załamię...
Dla mnie byłoby powodem do burzy z piorunami w związku. Nie przeszłabym spokojnie, do porządku dziennego, gdybym dowiedziała się że mój małżonek pisze - KOCHAM - koleżance.
Tak jak w dowcipie:
- Zdradzasz mnie. Ciągle Cię widzą z jakimiś d...ami.
- Ależ kotku, tylko Ciebie kocham. Wszystkie inne ja ..erdole.
Dla mnie byłoby powodem do burzy z piorunami w związku. Nie przeszłabym spokojnie, do porządku dziennego, gdybym dowiedziała się że mój małżonek pisze - KOCHAM - koleżance.
Tak jak w dowcipie:
- Zdradzasz mnie. Ciągle Cię widzą z jakimiś d...ami.
- Ależ kotku, tylko Ciebie kocham. Wszystkie inne ja ..erdole.
Eljola, ale takie "KOCHAM" do koleżanki zdradza głód miłości. Zamiast robić burzę z piorunami może lepiej byłoby zrobić burzę z życiodajną ulewą uczuć i to może nawet na wodnym łóżku.
A do-w-cip cudny i bardzo prawdziwy, tylko czasami kotek chciałby mniej miłości, a więcej tego drugiego. I dobrze, tylko czemu zamiast zadbać o realizację przechodzi się do nieporządku dziennego i nocnego.
eljola napisał/a:Dla mnie byłoby powodem do burzy z piorunami w związku. Nie przeszłabym spokojnie, do porządku dziennego, gdybym dowiedziała się że mój małżonek pisze - KOCHAM - koleżance.
Tak jak w dowcipie:
- Zdradzasz mnie. Ciągle Cię widzą z jakimiś d...ami.
- Ależ kotku, tylko Ciebie kocham. Wszystkie inne ja ..erdole.Eljola, ale takie "KOCHAM" do koleżanki zdradza głód miłości. Zamiast robić burzę z piorunami może lepiej byłoby zrobić burzę z życiodajną ulewą uczuć i to może nawet na wodnym łóżku.
A do-w-cip cudny i bardzo prawdziwy, tylko czasami kotek chciałby mniej miłości, a więcej tego drugiego. I dobrze, tylko czemu zamiast zadbać o realizację przechodzi się do nieporządku dziennego i nocnego.
Przy okazji burzy można się dowiedzieć o co chodzi, bo nie zawsze jedna czy druga strona potrafią rozmawiać o potrzebach, bywają uzdrawiające burze, a przy okazji jak oczyszczają powietrze .
Przyznaj, czasem kotek ma jedno i drugie, a ciągnie go do innych, bo ty zwykły babiarz jest i jedna to dla niego za mało.