Również uważam, że bycie sobą nie wyklucza mozliwości zmieniania się, uczenia się na wcześniejszych błędach. Nie wyklucza pracy nad sobą. Właśnie dzięki innym osobom, dzięki partnerowi mamy możliwość zweryfikowania tego co w nas z tym co na zewnątrz. Mamy możliwść konfrontacji tego co wiemy o sobie, z tym jak widzą nas inni. A skoro inni widzą nas inaczej to znaczy, że może nie zawsze komunikujemy się dostatecznie jasno, jednoznacznie. Nie zawsze nasze zachowanie jest rozumiane tak jak nam się wydaje, że powinno być rozumiane. Każdy zwązek to lekacja dla dwóch osób. Poprzez relacje z innymi możemy bardzo dużo nauczyć się o samym sobie, zrozumieć swoje motywacje, dostrzec wasne błędy, jakieś wyuczone schematy myślowe. Czesto się okazuje, że wciąż jest wiele do zmiany...!
Nie mówię aby dla partnera zmieniać swoją osobowość - czyli postepować wbrew samemu sobie, bo to jest patologia. Czesto związki są toksyczne bo ktoś właśnie próbuje nas na siłę zmienić, albo my kogoś. Nie spowodujesz, że nieśmialy facet bedzie okazywał Ci uczucia w spsób ekspresywny z wielką pompą. Nie spowodujesz, że nagle staniesz się spokojna i wycofana bo facet tego chce, jeśłi jesteś zupełnie inną osobą. Nie zmienimy pewnych cech osobowości i nie ma żadnej potrzeby aby to zmieniać. Nie ma potrzeby zmieniac własnej osobowości, czy na siłę zmieniać osobowość partnera. Co do osobowści to faktycznie jest kwestia dopasowania, albo nam ktoś z danymi cechami odpowiada, albo nie. Nic na siłę.
Nie zmienimy też drugiego człowieka - jego zachowania, podejścia do życia, jedynie co możemy to zmienić swoje podejście do pewnych spraw (o ile tego chcemy, nam to odpowiada, jest w zgodzie z naszym wnętrzem), zmienić nastawienie, bardziej wyluzować, czy wziać się w garść i możemy co najwyżej wpływać na drugą osobę ale oczywiscie szanując jej indywidualnośc, intymność.
Jednak uważam, że często nie zdajemy sobie sprawy z naszego egoizmu, z tego, że zwyczajnie uważamy, że wszystko nam się należy i ta druga osoba jest tym kimś kto może powiedzieć nam STPO, może pomóc nam dostrzec coś więcej niż do tej pory. To są dobre bodzice do zmian, do wyzbywania się egoizmu, do uczenia się empatii, do uczenia się zauważać też interesy innych osób, nie tylko nasze.
Czasem bycie w związku może pomóc nam dostrzec naszą nagminną uległość, brak własnego zdania, co może wynikać z ogromnego lęku z dzeciństwa. Bycie z drugą osobą, powody rozstania itp. to wszystko czasami może pomóc nam w dostrzeżeniu swoich problemów np. tego, że nie tyle inni nas wykorzystują co czesto sami dajemy się wykorzystywać, czy nie ufamy sami sobie z powodu różnych lęków itp. To wszytsko jest do przerobienia.
Uważam, że dobry związek to taki, w którym idziemy do przodu, rozwiajmy się, zmeniamy na lepsze, dojrzewamy. Dwie osoby powinny się motywować, inspirować. Szlifowanie diamentu nie jest łatwe, kiedy ktoś nas "szlifuje" to czasem nas boli, ale jeśli dzieki temu stajemy się brylanetm to znaczy, że warto. Taka relacja powinna byc dwustronna. Obie osoby się zmieniją, uczą itp. Relacje nie są tylko po to aby nas "życie głaskało po głowie" ale aby czasem się czegoś nauczyc co zaowocuje w przyszłości.