Witam,
Wiem , że takich historii jak moja jest dużo na tym forum, ale muszę się komuś wyżalić.
Jestem w związku z nieodpowiedzialnym facetem , który nie może znaleść na stałe pracy od którego nie mogę się uwolnić i sama nie wiem co dalej. Oczywiście też jest alkohol , ale w jego przypadku to trzeba tylko rozum wymienić.
On tyle razy mnie zranił,oszukał, wyzwał a ja nadal z nim jestem. Mamy dziecko ma tylko 3 lata.
To była szybka miłość, szybko pojawiło się dziecko , ale niestety też szybko pojawiły się problemy ..
Pierwszy raz zdarzyło się jak byłam w ciąży napił się i jak wrócił do domu zrobił mi awanturę że to nie jego dziecko bo mu koledzy głupot naopowiadali.
Gdy zaczynały się jakies problemy a z jego pracą lub jej brakiem. Znów zaczął hulać z kolegami. Wracał do domu nawalony i robił awantury już nie raz do naszego domu wkraczała policja.
Gdy mała miała 1,5 roku powiedziałam dość kazałąm mu się wynieść wzniosłam o alimenty a wtedy było tylko gorzej codzienne nawiedzanie po pijaku nawet do pracy potrafił przychodzić i przy wszystkim wykrzykiwać jaką to jestem suką.
Ja z płaczem wychodziłam do domu bo nie byłam w stanie dalej zostać w firmie. Ja nie potrzebnie wdałam się w romans z starym znajomym przy którym wtedy czułam się szczęśliwa ale stwierdziłam , że to też pomyłka.
Mój się uspokoił przez pół roku nie pił małą zabierał do siebie do rodziców. I ja głupia wróciłam do niego i sama niewiem czy to z miłości czy tylko dla dziecka czy z strachu
Teraz znów on od jakiegoś czasu nie ma pracy a każda praca jego to nie wypał bo niby mu nie płacą. Znów pije i teraz wykrzykiwanie że ja jego zdradziłam że to wszystko przez mnie. A to że on przez ostatnie 3 lata pił i nie pracował to on tego nie pamięta. Tylko to że ja jego zdradzałam.
Wiem że to co napisałam jest bez ładu i składu nawet nie chce mi się czytać tego.
Problem jest taki że boli mnie że nie mam takiego szczęścia jak widzę że inni mają. Moje jedyne szczescie to tylko ta moja mała którą kocham nad życie i tylko dla niej zyje bo tak dawno bym skonczyła.
Sama niewiem co robić czy mu pomagac czy znów go wyrzucic, boję sie strasznie że znów bedzie przychodził do mojej pracy , do domu w środku nocy wydzwaniał domofonem . Jego rodzice się wypieli na niego zostawili go samego, tylko ja mu moge pomóc. Ja okłamuję swoja mame mówię ze jest wszystko w porzadku , nie mam wogle przyjaciól przez to tylko praca i lece do domu żeby być z mała...
żałosne
przepraszam