Witam,
pierwszy raz szukam pomocy w internecie...
jestem młodą mężatką (roczny staż),ale z mężem jesteśmy juz 10 lat. ja - 26, on - 27 lat. byliśmy dla siebie pierwszymi, poważnymi związkami.
kilka lat temu odkryłam po raz pierwszy u niego w komórce SMSy od przypadkowych dziewczyn - "skąd jesteś", "ile masz lat".
zrobiłam mu awanturę, w odpowiedzi był atak o przeszukiwanie jego komórki,ale też przeprosiny i zapewnienie,że to tylko niewinne pisanie...po czasie przeszłam nad tym do porządku dziennego.
od tego czasu zdarzyło się to jeszcze 2 razy - przynajmniej tyle zdołałam odkryć.
zaniepokoiło mnie, że w ostatnim było zapytanie o zdjęcia, SMSów były 3 do tej samej osoby.
od tego czasu strasznie mnie to męczy...
tłumaczenie jest ciągle to samo...nuda, brak zajęcia, przerwa w pracy.
przy mnie tego nie robi, to fakt.
zła jestem na siebie,że mu nie ufam...i ciągle korci mnie to sprawdzanie. wiem,że robię źle,ale nie mogę się powstrzymać.
dla niego to nic takiego.twierdzi, że nie mam się czego obawiać.że to nie zdrada.
widzę, że jest mu przykro,bo widzi,że mnie rani,ale jednak to wraca...
na moje pytania czy czegoś mu brakuje, odpowiada,że nie...że mnie kocha.
realnie nie ma koleżanek...wiem,że fizyczna zdrada jest niemożliwa, nie byłby do tego zdolny.
jak więc traktować to wyrywkowe pisanie?
jak sprawić,by tego już nie robił?