Witam wszystkich,,,
Tak właściwie to wczoraj odkryłam to forum,,tak przez przypadek,,,,bo od jakiegoś czasu zaczyna mi czegoś a raczej kogoś brakować,,,,mam 22 lata,,,i wydaje mi się że grozi mi staropanieństwowydaje mi się że jestem normalna,,,może mój wygląd ma trochę do życzenia bo przy wzroście 174 wraże 80 kg ,,,,ale czy jak ktoś jest duży to już musi być samotny?
Jestem studentką biologii,,,Często spotykam się z ludzmi,,,zawsze miałam przyjaciół,,,ale ostatnio zaczyna mi się wydawać że wszyscy już kogoś maja aby nie ja,,czasami nawet mi się wydaje że jak się spotykamy to ja do nich nie pasuje,,czy mam jeszcze szanse znaleźć kogoś kto mnie pokocha?
Czesc. rozumiem Cie, tez keidys sie tak czulam- moje kolezanki mialy juz swoich facetow a ja nie.. czesto rezygnowalam ze wspolnych spotkan zeby nie czuc sie jak piate kolo u wozu.
ale wszystko sie zmienilo, teraz juz mam faceta. Wiec i TY sie nie poddawaj! tez napewno spotkasz w koncu tego jedynego. I dodam, ze ja spotkalam swojego dopiero jak mialam 23 lata, wiec spoookojnie, wsyztsko przed Toba
i nie martw sie, napewno znajdzie sie facet, ktory pokocha Cie taka jaka jestes. przeciez nie ma na tym swiecie ludzi idealnych, kazdy ma w sobei cos co mu sie nie podoba. a czasami okazuje sie , ze to co bylo wada- dla innych bedzie zaleta, albo czyms co sie wlasnie podoba.
skoro jestes na studiach to masz duza szase na spotkanie fajnego faceta, studia to dla wielu osob wlasnie czas, keidy znajduja swoaj druga polowke
wiec glowa do gory:)
Jejku...Ja w Twoim wieku korzystałam z życia....( w ramach przyzwoitości) i unikałam stałych związków, bo miałam wrażenie, że wszystko przede mną....Masz jeszcze dużo czasu....i niepotzrebnie sie martwisz!
ja co prawda mimo ze jestem w Twoim wieku, jestem juz zareczona, ale uwazam ze wogole nie powinnas sie martwic, ani bron boze szukac kogos na sile... ten ktos sam sie zjawi i to w najmniej oczekiwanym momencie... a poki mozesz korzystaj z zycia:)
o jak miło że ktoś mi odpisał,,,,podobają mi się słowa :"ani bron boze szukac kogos na sile..."
sikora tez nie jestem w zadnym zwiazku, mam sporo przyjaciol z którymi uwielbiam spedzac czas i sie wspolnie bawic!i mysle ze na kazdego kiedys przyjdzie pora na mnie i na ciebie tez wiec glowa do gory
A tak na marginesie... Czemu uważasz, że nie pasujesz do znajomych? Bo co? Bo każdy z nich kogoś ma? Sama mam chłopaka, koleżanki i koledzy też kogoś mają, ale kiedy spotykam się ze znajomymi to są między nami i pary i single... I szczerze mówiąc kompletnie nie zwracam uwagi na to, czy ktoś przyszedł sam czy z kimś...
jesteś bardzo młoda znajdziesz na pewno kogoś tylko się nie śpiesz.Naprawdę masz jeszcze czas
Baw się śmiej się i korzystaj z młodości. To właśnie swoją pogodą ducha i poczuciem humoru zjednasz sobie ludzi, i kto wie może tego jedynego także złapiesz w ten sposób. Bądź sobą !!! czas to naprawdę lekarstwo na wszystko )
dzięki za porady,,,moi znajomi są ok. nikt nie daje mi do zrozumienia że jestem gorsza,,bo sama,,wydaje mi się że jestem trochę przewrażliwiona,,,:(
ale tak prawdę mówiąc nie wiem czy potrafię rozróżnić koleżeństwo a jakieś uczucie,,,,i chyba to mnie najbardziej martwi,,,,tak pół roku temu jeden kolega mojego brata można powiedzieć że chciał być ze mną ,,,ale ja nic do niego nie czułam,,,,spotkaliśmy się parę razy,,no i ja nic nie poczułam,przynajmniej tak mi się wydawało,,,:( a teraz czasami myślę że mogłam się przymusić,,spróbować,,to może nie byłabym samotna,,,a szczęśliwa:)
O nieeee. Przymuszać się nie ma sensu. Dałaś Wam szansę, skoro spotkałaś się z nim kilka razy. Nie Twoja wina, że nic nie poczułaś, po prostu to nie był ten właściwy Nic na siłę a znajdzie się sam, uwierz mi
sikora....... gdybyś zaczęła się spotykać z Kimś wbrew sobie samej- to by dopiero była kaszana.Jesteś taka młodziutka- nie martw się tym,że nie masz Kogoś szczególnego przy swoim boku. Z pewnością taki Ktoś się znajdzie,gdy tylko pozwolisz poznać Komuś to- co w Tobie jest dobrego.Nie na zewnątrz.... a w środku.Życzę Ci .... dobrej miłości.
kochane kobietki,,,Wasze słowa tak fajnie brzmią ""Z pewnością taki Ktoś się znajdzie"...tylko kiedy?
kazda z nas keidys w koncu znalazla badz znajdzie faceta dla siebie
trudno powiedziec keidy to bedzie
ale zapewne w najmniej oczekiwanym momencie, keidy nie bedziemy sie spodziewac ze wlasnie pojawi sie on, i ze to on bedzie tym jedynym dla nas
Sikora, mam identyczną sytuację jak Ty, też jeszcze 22 lata i wydaje mi się że będę starą panną, juz chyba na zawsze, bo tak coś po kościach czuje, większość moich znajomych już sparowana, a ja nadal cisza, ale szukać na siłę nie mam zamiaru, więc chyba pozostaje nam czekanie na tą właściwą osobę.....
więc nie martw się fortuna kołem się toczy i kiedyś wypadnie na Ciebie!
cześć wszytskim samotnym...
ja też jestem sama a mam 25 lat
problem jest w tym ze nie jestem sama bo nikt mnie nie chce, jestem sama bo nie potrafię sie zakochać... a nie wyobrazam sobie bycia z kimś do kogo czuję tylko sympatię (
jak widze te wszytskie szczęśliwe dziewczyny z wspanialymi facetami to nie tylko zazdroszcze im tego, co więcej czuję wtedy złość, że ja nie mogę być na ich miejscu.
Dziewczyny ja nie jestem za tym,żeby się przymuszać do związku,ale czy żadna z Was nie próbowała być z kimś i po prostu go pokochać?Wiem,że miło jest się zakochać,motylki w brzuchu i takie tam ,ale jest wielu wartościowych facetów,którzy zyskują dopiero po bliższym poznaniu i miłość rodzi się powoli...nie ma fajerwerków,a jednak po jakimś czasie okazuje się,że wpadliśmy po uszy
wiesz co ci powiem nie musze czytać twojej histori a powiem ci że NA PEWNO bedziesz kogoś miała prawdziwe pjekno jest w nas chyba że szukasz takiego faceta który patrzy na to pjekno na zewnątrz
nieznajoma, podoba mi sie twoje podejscie tez chcialabym w koncu KOGOS znalezc ale niestety jakos sie nie udaje...a na sile tez nie zamierzam szukac ...no bo byc z kims na sile to lepiej nie byc wcale...po co sie meczyc!
no dziewczyny widzę że się temat rozwinął ,,,wniosek jest taki używać życia ( tylko jak???)i czekać na tego jedynego? pozdrawiam wszystkich i dzięki:)
Dla każdego korzystać z zycia znaczy coś innego
Dla mnie np to są wyjścia ze znajomymi
jakieś wyjazdy w góry czy za granice - tam sie idzie rozerwać xD czasami za bardzo xD radze nie praktykować w kraj arabskich i z przypadkowymi kolesiami xD haha
Isc na basen popływac xD do kosmetyczki xD Wyjść z jakimś ładnym kolesiem pochodzić po centrum handlowym xD i fajnym, żeby było o czym pogadać
Kobieto jest tyle opcji,że mogłabym wymieniać i wymieniać
Nie czekaj na tego jedynego tylko zacznij sie bawić
ja mam 19 lat i tez nie mam nikogo unikam związku jak ognia xD
Jeszcze nie jestem na to gotowa. Czasami brakuje mi czułości ale to przecież normalne
mam znajomych Jak mi zle jade przytulic sie do kolegi xD (tylko przytulic ) porozmawiać pośmiać sie
Mi jest tak dobrze xD
po co Ci związek ? pomyśl z drugiej strony, że mogłabyś byc z kims i by Cie zdradzal a tak to wolność
no dokladnie, zgadzam sie z Katie, po prostu zyj! i nie zamartwiaj sie tym, ze nie masz faceta. wiesz, nie ma co szukac na sile bo to moze byc pomylka. ten odpowiedni facet sam sie znajdzie:)
Witaj, ja taż myślę jak Medlaine. Mam teraz 47 lat, i wiem że dobranie partnera to nie jest czekanie na księcia z bajki a raczej wyprawa na szklaną górę. Masz jeszcze dużo czasu. Wiek wymogu młodego zamążpójścia już minął. Idź na wyprawę. Cały świat dookołaistnieje. Twoja samotność może istnieć tylko w Twojej głowie
Witam Was drogie "blogowiczki"od kiedy zaczęłam tutaj bywać,,,często myślę o waszych poradach,,, muszę przyznać że z Wami zdecydowanie lepiej mi się rozmawia niż z moimi siostrami czy znajomymi:)kurczę ten kto wymyślił ten blok,,to był ktoś,,,:)
ale wracając do mojego tematu,,,już się nie martwię że nie mam faceta (przynajmniej na razie) zaczynam działać,,,poszłam do kosmetyczki i na solarium,,,,byłam na herbacie u mojej dobrej znajomej,,,nawet całkiem całkiem podobał by mi się ten dzień, jakby nie myśl że w sobotę mam zaliczenie,,a ja jeszcze nic nie umiem,,,ale dam radę,,,,:P jeszcze cała noc,,,;)pozdrawiam:)
bardzo to ładnie brzmi, że tam "nic na siłę" etc. etc., ale mam takie pytanie: jeśli już znajdziemy kogoś, kogo pokochamy i w ogóle i jeżeli zdarzy się tak, że jednak nie wyjdzie (niezależnie z czyjej winy, czy w ogóle bez niczyjej winy etc.), to czy będziemy w stanie znaleźć kogoś nowego? skoro tak trudno znaleźć nam nawet tego/tę pierwszego/pierwszą (który/a w zamyśle ma być tą jedyną osobą, ale różnie to bywa...).
Witam wszystkie Dziewczyny i Kobiety!
Właśnie się zalogowałam - czytam to forum i myślę, że lepiej być samą i czekać na miłość, niż być w związku i czuć się samotną. Ja mam właśnie tak i tęsknię do czasów, kiedy marzyłam o miłości - teraz, kiedy moja miłość przekwitła i zostały tylko wzajemne oskarżenia, marzę o samotności; o tym, żeby mieć przestrzeń tylko dla siebie, żeby móc się rozwijać, poznawać siebie i troszczyć się o siebie samą. Bo w związku często nie ma miejsca na Ciebie, a jest tylko przestrzeń dla Niego - mężczyżni potrzebują tak wiele uwagi i troski, że chyba z nich zrezygnuję na zawsze.Zgorzkniała. :-/
Sama mam 22 lata, jestem studentka i jestem samotna.. pomimo wielu znajomych, z którymi widuje sie praktycznie codziennie.. ale jak powiedzial ktos madry " mozna byc samotnym takze wsrod ludzi".. Moim skromnym zdaniem, gdy ktos czuje sie samotny jedynym lekarstwem jest 2 osoba. Zadne rady, zadne zajecia nie wypelnia tej pustki ktora jest tam gleboko, w srodku nas. Wiec irytuja mnie (moze tylko mnie) podpowiedzi typu : "zacznij korzystac z zycia" (choc wiem ze ktos na prawde chce dla mnie dobrze) . I pomimo napietego grafiku, natloku zajec itp czlowiek zawsze znajdzie czas na chwile refleksji i wtedy wlasnie dopadaja go te najgorsze, destrukcyjne mysli - ze jestem sam, ze nikt mnie nie chce, nikogo nie obchodze itp itd. Czesto ludzie uciekaja w nałogi, gdy nie potrafia sprostac takim problemom ktore przynosi im ich (jak im sie zdaje) beznadziejne zycie. Tak jest w moim przypadku. Mam tego swiadomosc, ze to co robie, nie jest dobre. Ale nie widze innego wyjscia na dzien dzisiejszy.
Tylko jak sobie z tym poradzic? przepraszam ze wtracilam tu swoje "problemy", moze kogos urazilam czy cos... ale mialam ochote sie "wygadac". dziekuje jak ktos to przeczyta. pozdrawiam wszystkie czytelniczki.
ps. Do autorki forum -dobrze ze znalazlas rozwiazanie, czujesz sie lepiej i potrafisz sie zajac czyms co przynosi ci szczescie i wypelnia Twoj dzien zycze szczescia i powodzenia
Droga Franczesko;)
fajnie, iż napisałaś,,,:)co do mojego rozwiązania,,,to nie zawsze tak wygląda mój dzień,,,poszaleć można ale jak ma się wolny dzień,,,normalnie to także zatłaczają mnie myśli.."dlaczego ja nie mam nikogo..?"te myśli przychodzą w najmniej spodziewanym momencie,,,jadąc autobusem,,,idąc ulicą, a nawet ostatnio jak w piątek siedziałam na wykładzie z bioakustyki,,,gdy była mowa o parowaniu się ptaków ,,,Więc to "moje szczęście",,,to tak do końca nie jest rozwiązanie:(
"ludzie uciekaja w nałogi, gdy nie potrafia sprostac takim problemom ktore przynosi im ich (jak im sie zdaje) beznadziejne zycie. Tak jest w moim przypadku. Mam tego swiadomosc, ze to co robie, nie jest dobre. Ale nie widze innego wyjscia na dzien dzisiejszy." wracając do Twojej wypowiedzi- nałogi nie rozwiązują spraw,,,,,:)
Franczesca piszesz że lepiej być samą i czekać na miłość,niż być w związku i czuć się samotną,a za chwilę piszesz,że Twoja miłość wygasła...Czyli w Twoim związku była miłość,czyli kiedyś tam się kochaliście...Nie rozumiem dlaczego uważasz,że lepiej czekać? Jak się nie spróbuje,to się nie będzie wiedziało.Wymarzony facet nie przyjdzie i nie zapuka do drzwi.Trzeba wyjść z domu,myśleć pozytywnie i poszukać sobie kogoś odpowiedniego.A jak się już znajdzie,to trzeba tą miłość pielęgnować
Babeczko - pewnie, że była miłość, ale gdy się nad nią nie pracuje, ona umiera... I teraz jestem w takim stanie, że nie czuję już miłości do mojego partnera, ale nie czuję się jeszcze gotowa na nowy związek - jestem w takim nieprzyjemnym zawieszeniu. Nie czuję się nawet na siłach odejść od niego, ale jestem mu wierna i na razie nie szukam nowego związku. Tęsknię jednak za czasami, kiedy byłam wolna i mogłam marzyć o miłości, czekać na Tego Jedynego; teraz jestem jeszcze związana z obecnym partnerem, więc nie mogę sobie pozwolić na marzenia o kimś innym. To takie nieprzyjemne - być w związku bez miłości i nie móc o niej marzyć...
Ja nigdy nie zdradziłam mojego męża dlatego zapomniałam jak to jest , chciałabym poznać kogoś ale jak, nie ma sklepów z fajnymi facetami.
hej wszystkim
mam 25 lat i od dwóch lat jestem sama i strasznie samotna. czasami budzę się w środku nocy i ryczę jak bóbr. tak bym chciała się do kogoś przytulić, pogadać..... jestem dość atrakcyjną dziewczyną ale faceci raczej traktują mnie trochę z dystansem. chyba ze mną jest coś nie tak. ponadto czuję ze ta samotność coraz bardziej wypala mnie od środka
Ja tez sie ostanio zrywam nocy i jest mi ciezko ale mam nadzieje ze to chwilowe moze czasami popiszemy przez gg 2732407
witam wszystkich:) naprawdę nie ma sklepu z fajnymi facetami????jutro walentynki,,,znów będę sama,,,ale co tam mam nadzieje że się obudzę,,, i wmówię sobie że to jednak będzie dobry dzień,,,,:)
Ja podobnie jak Wy też byłam sama, moje przyjaciółki opowiadały mi jak to jest im dobrze przy boku swojego mężczyzny, czasem im tego zazdrościłam. Zaczęłam się zastanawiać czy ja nie wymagam za dużo od facetów... Pewnego dnia jedna z nich wyprawiała swoje urodziny i tam poznałam pewnego chłopaka, to on zrobił ten pierwszy krok i zaproponował abyśmy się jeszcze spotkali, na początku nie byłam do tego przekonana ponieważ był ode mnie o 10 lat starszy i nie był w moim typie, ale skusiłam się, ponieważ nie chciałam być sama. Początkowo byłam bardzo ostrożna nie chciałam zrobić czegoś, czego potem bym żałowała do końca życia. spotykaliśmy się około pół roku, gdy pewnego dnia dostałam wiadomość że to koniec on będzie się spotykał z inną kobietą a ja na pewno znajdę super faceta i będę jeszcze szczęśliwa. Czułam się strasznie, nie wiedziałam czy ja coś zrobiłam źle...Po 2 latach spotkaliśmy się znów na imprezie, nadal byłam sama (nie było dnia abym o nim nie myślała, dlatego nie wiązałam się z nikim) on także był sam , zaczęliśmy od nowa. Na początku było super, czułam się naprawdę szczęśliwa. Jednak po pewnym czasie zauważyłam że w wielu sprawach się nie dogadujemy i jakoś nie mogliśmy znaleźć wspólnego języka. I postanowiłam to zakończyć, dopiero wtedy poznałam go tak naprawdę, o wielu rzeczach mi nie mówił. Teraz jak o nim myślę to czuje obrzydzenie i nie mam zamiaru go nigdy więcej spotkać.Obecnie boję się związać z facetem, bo on tez może okazać się taki... Na moim przykładzie chciałam Wam pokazać że nie warto szukać kogoś na siłę, bo to może się okazać wielką pomyłką. Teraz jestem sama, ale mam nadzieję że kiedyś znajdę mojego księcia z bajki i będę jeszcze szczęśliwa
DrogaSikoro i wszystkie kobietki po dwudziestce coz to za samotnosc macie napewno mnostwo kolezanek a nie to co my dojrzale kobiety po przejsciach .Napewno spotkacie kogos kto wam zapelni zycie i bedzie super .zycze wam tago z calego serca .Poza tym bedzieci moze lepiej przygotowani na nadejscie tej milosci.napewnooooo.pozdrawiam
Droga Maszo ty jestes samotna to co dopiero ja mam powiedziec .nawet w malzenstwie czulam sie samotna tylko ze wtedy dziecko zapelnialo mi czas .Teraz jestem juz sama i samotna rozumie doskonale twoje pragnienie ciepla drugiego czlowieka .Rozmowy z druga osoba tez mi tego brakuje czasami mysle ze zwariuje ,najgorsze sa wieczory wtedy wpadam w okropnego dola .Teraz a wlasciwie dzisaj odkrylam to forum mysle ze bede czestym gosciem .Pozdrawiam
Ale ja się rozpisuje Ja mam bardziej trudniej a morze mi sie wydaje codziennie widzę się z moja byłą dziewczyna i co mam powiedzieć Czesc nic więcej ale Idę dalej przez życie z każdym dniem coraz pewniejszy
Tak trzymaj dan1982 .pozdrawiam
Ja tez jestem sama i bede jeszcze długo bo mam dosyc angazowania sie a pozniej nic z takiej znajomości nie wychodzi,i tylko zal i ryk pozostaje oj kiedys sie znajdzie ten jedyny. Narazie spotykam sie z chłopakami ale nie chce sie narazie z nikim wiązac.
Chodz jeden kolega nalega żebym sie z nim związała ale ja nie bede robic czegos czego nie chce.
Tak jest ktos mnie kocha to ja jego nie ja kogos kocham a on mnie nie.Własnie jestem w takiej sytuacji.
Jestem wolna od 4 miesiecy w tym 2 miesieczny romans z zajetym facetem,i tak narazie pozostanie.
Nauczyłem się nic na sile Szukasz rozczarowania zwiąż się na sile
I TKWIJ NIE SZCZĘŚLIWYM
witam wszystkich:) piszę bo znów mam problem, tzn. zacznę od początku,,,kiedyś moja siostra i jej koleżanka pokazały mi takiego chłopaka na n-k,,,no i ja nic z tym nie zrobiła,,,,aż w końcu dostałam wiadomość od niego (to pewnie zasługa mojej siostry i jej koleżanki),,,i tak zaczęliśmy się spotykać,,,można powiedzieć że on bardzo się starał,,wiecie kwiatki, wycieczki,itp...i tak w środę zaczęliśmy poważnie rozmawiać czy może coś z tego będzie,,,no i ja wtedy nie byłam przekonana,,,i tak się rozstaliśmy,,,i tak wczorajszy dzień był okropny,,,no a dziś cały czas o tym myślę,,,sama nie wiem dlaczego to zrobiłam,,,ale chyba serce mi tek podpowiadało,,,co mam zrobić? może napisać do niego??pomocy:(
Cześć! Właśnie zarejestrowałam się na portalu "netkobiet". Poczytałam Wasze posty i na mojej twarzy pojawił się lekki uśmiech...uśmiech zrozumienia i zjednoczenia. Mam 24 lata, tak jak część z Was borykam się z samotnością. Skończyłam studia magisterskie, poszłam na podyplomowe, mam pracę(bynajmniej do września), grono przyjaciół i rodzinę, na którą mogę liczyć,a mimo to często czuję się fatalnie, beznadziejnie i w ogóle na nie. Czasami myślę, że cały świat sprzysiągł się przeciwko mnie. Mam za sobą kilka związków, które skończyły się nie wiadomo dlaczego...mam całkiem dobry kontakt z byłymi partnerami, a jednak wciąż zadaję sobie pytanie gdzie był błąd? Jakiś czas temu moja przyjaciółka powiedziała mi, że za bardzo dystansuje facetów, nie daję im nadziei. Poznałam chłopaka: mądry, fajny, nawet przystojny już na pierwszym spotkaniu powiedział mi: Miłości czasami trzeba dopomóc. Daj sobie szansę na szczęście...pomyślałam, że On ma rację, spróbuję...jednak już na starcie wszystko popsułam, nie wyszło, nie potrafię zaufać, boję się kolejnego rozczarowania.
Sikorko musisz rozważyć czy Twoim zachowaniem kierowało serce czy głowa?
Na filozofii mój profesor mówił, że każde nasze zachowanie, uczucie rodzi się w głowie - myślę, że miał rację.