mój "wykon" jest coraz gorszy... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » mój "wykon" jest coraz gorszy...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 12 ]

Temat: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Witam,
jestem facetem i chciałem zapytać czy byłybyście w stanie skończyć relację z facetem, jeśli od dłuższego czasu nie osiągacie orgazmu?
Wstyd mi o tym pisać, ale od kilku miesięcy spotykam się ze świetną kobietą i na początku seks był nieziemski. Po jakimś czasie zacząłem się angażować emocjonalnie i od tamtej pory mam sporo stresu przed stosunkiem z nią, kiedyś potrafiła dojść kilka razy w kilka minut, teraz mam niepełny wzwód i przedwczesny wytrysk... Widzę wtedy jej zażenowanie i nie umiem tego znieść, jesteśmy młodzi, rozpalam ją do granic do możliwości i cała cieknie, a ja podczas zakładania prezerwatywy opadam.
Nie chcę tak tego zostawić, dlatego na dniach idę do seksuologa, ale mam cholerną obawę, że przez to partnerka przestanie się czuć komfortowo przy mnie. Nie chcę jej nawet mówić, że idę do lekarza. Poza seksem jest nam świetnie. Obecnie nadal świetnie spędzamy razem czas, ale dzisiaj znów wtopa, zwykle mieliśmy  stosunek 15-30 minut, a dzisiaj 3 minuty i koniec, a ze wzwodem musiałem się epicko namęczyć. Mam ten stres i za nic nie umiem wyluzować kiedy widzę ją całą rozpaloną, a ja oklapnięty. Jak Wy kobiety to widzicie? Co byście poczuły gdyby wam facet powiedział, że chce iść seksuologa? Wstydzę się tego, ale chcę to naprawić, bo seks dla nas obojga jest ważny. Mam głupie myśli w głowie i często myślę, ze pewnie jej byli nie mieli tego problemu i dawali jej więcej przyjemności.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Potrafiła dojść kilka razy w ciągu kilku minut? Trochę dziwne...
Na poczatku mogłeś długo a teraz szybko dochodzisz? I ona jest zniecierpliwiona?

Dziwny ten wasz seks...

A minetka gdzie? Jej orgazm najpierw -- jest taka książka mogę przysłać.

Każdy chce mieć orgazm. W seksie kobieta również jest odpowiedzialna za swój orgazm. Na początek musi chcieć...

3

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...
Przyszly_maz napisał/a:

Witam,
Kiedyś potrafiła dojść kilka razy w kilka minut, teraz mam niepełny wzwód i przedwczesny wytrysk... Widzę wtedy jej zażenowanie i nie umiem tego znieść, jesteśmy młodzi, rozpalam ją do granic do możliwości i cała cieknie, a ja podczas zakładania prezerwatywy opadam.

Kobieta nie dochodzi kilka razy w ciągu kilku minut. Poza tym skoro Ty nie masz wzwodu to czemu nie możesz się nią zająć palcami albo językiem? Jakiś problem? Bo jeżeli ona tak kilkukrotnie dochodziła od samej penetracji to przykro mówić, ale raczej udawała.

4

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Etatowi wrócili z urlopów.

5

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Dobra teraz to czytam i głupoty piszę, doszła raz po kilku minutach, po długiej grze wstępnej, wybaczcie ale piszę to postresowany i stąd to wyolbrzymienie. Ogółem miała często orgazmy pochwowe. Czasami się zatrzymywałem w niej i palcem dawałem orgazm łechtaczkowy. Czasami zdarzyło się, że nie doszła i nigdy się z tym nie kryła. Jest bardzo szczera w zachowaniu i słowach na temat seksu.

Gary, ona nie wykazuje niezniecierpliwienia wink Ogółem cud kobieta i wyrozumiała. Poza tą sferą jest nam zajebiście. Problem jest taki, że ja się szybko wkręciłem po kilku miesiącach, a ona dała mi znać, że na razie nie umie się zaangażować emocjonalnie. Dałem jej wtedy więcej czasu i przestrzeni. Jednak poza tymi słowami zachowujemy się jak para. Czasami podczas seksu mówiła, że jest obłędnie i że zaraz oszaleje z przyjemności. Dzisiaj sama zainicjowała seks i finisz w 3 minuty...

Za kilka dni pójdę do seksuologa, bo zaczynam czuć wstręt do siebie przez to. Chociaż jestem niemal pewien, że to przez stres. Stres od kiedy się dowiedziałem, że póki co nie mogę liczyć na związek i teraz na nic nie naciskam, nie zamykam jej w żadnej klatce, widzimy się 1-2 w tygodniu, czasami śpi u mnie. Chciałbym z nią szczerze porozmawiać na ten temat - seksu i tego problemu, ale boję się, że stwierdzi, że jestem niemęski i po co ma się spotykać z pół impotentem skoro za chwilę może poznać kogoś, kto jej da orgazmy na zawołanie...

6 Ostatnio edytowany przez Ela210 (2019-09-05 21:16:57)

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Dla nie bardziej dziwny jest wasz związek niż seks.
Bo jeżeli pytasz, jak na pójście mężczyzny do seksuologa zareaguje kobieta- to w związku- pozytywnie- czyli jest problem on chce go rozwiązać.
Ale jak Ci powiedziała, że nie angażuje się emocjonalnie- to co ją to obchodzi? Chyba że na zasadzie- maszyna mi się zepsuła, idzie do serwisu.
Po co z nią jesteś, skoro Ty chcesz związku, a Ona nie?
Nie masz problemu z powodu Twojego zaangażowania, tylko z powodu jej niezaangażowania.
I co seksuolog zdalnie ją naprawi?
Czy nauczy Cię jak się nie angażować i mieć wy...e na tę sytuację?

Co do Twojego problemu to prawdopodobnie podświadomie uważasz, ze jakoś łóżkiem możesz zapunktować na rzecz jej zaangażowania a to niekoniecznie musi być prawda więc nie ma co się spinać tak dla niej.

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Niebieska tabletka czyni cuda smile
Teraz nie 15 minut a trzy godziny.....

8

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Ela, trafiasz w punkt, że byciem zajebistym w każdej sferze zapunktuję u niej, ale cholera, wydaje mi się, że ona w końcu przyjdzie w swoim czasie, skoro ogółem jest nam dobrze ze sobą. Poznałem nawet jej rodzinę, zaliczamy razem super eventy, tylko ten seks się spieprzył ostatnio.

Czy serio jedynym wyjściem jest powiedzenie: "Sory, ale twój brak zaangażowania wpływa źle na mnie, więc koniec"? Mam ogółem z tego więcej plusów niż minusów, ale zwykle byłem bardzo sprawny w łóżku i każda to doceniała.

zwyczajny gość - ja na to za młody jestem, poza tym to rozwiąże skutek, a nie przyczynę.

Chyba przestanę tym tak się zadręczać i niech się dzieje co chce. Może zdobędę się na szczerą rozmowę z nią, bo chcę to naprawić i cieszyć się tym co obecnie mam.

9

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Brak orgazmu nie przeszkadzalby mi. Break wzwodu owszem.

10 Ostatnio edytowany przez jjbp (2019-09-06 18:21:04)

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

Ja tak sobie myślę że na jej miejscu chciałabym wiedzieć o co chodzi. Czy to jakiś problem natury fizycznej, czy coś źle robię, czy się chłopak rozmyslil I już go ta relacja nie kręci czy co. Dlatego to co tu piszesz z tym że powodem jest stres bo Ci na niej zależy - wyjasnilabym jej to. Jak jej też zależy I jest wyrozumiala to może sama Ci jakoś pomoże się odprężyć i wtedy pyknie. A na wieść o seksuologu ja bym zareagowała pozytywnie, nie ma się czego wstydzić. Wstyd by był jakbyś mimo ewidentnego problemu się rękami i nogami zapieral przed pójściem do specjalisty.

Oczywiście wszystko tu zależy od tego na jakim etapie jest Wasza relacja. Może się okazać że tylko Ty jesteś zaangażowany a jak ona tak średnio to będzie to dla niej deal breaker, nigdy nie wiadomo. Ale jeśli jej zależy równie mocno co Tobie jestem niemal pewna że Cię wesprze i jakoś to ogarniecie.

11

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...

post przeniesiony

Przyszly_maz napisał/a:

Witam,
jestem w związku od kilku miesięcy. Znamy się od ponad pół roku. Moja wybranka jest mega ambitna, mądra, pracowita i przebojowa. Byłem podobny, może poza ostatnim smile Pracujemy w tej samej branży. Niestety jakiś czas temu doświadczyłem bardzo przykrego wypadku, który zmieni(ł) może życie na długo. Obecna sytuacja bardzo mi utrudnia życie prywatne i zawodowe. W jednym zdaniu: ona się pnie zdumiewająca szybko w górę (przy czym pomagamy sobie nawzajem), a ja idę w dół z każdym tygodniem...

Nie umiem sobie z tym poradzić w mojej głowie. Zawsze byłem bardzo pewny siebie, prowadziłem relację i inicjowałem większość rzeczy. Obecnie widzę jak moja dziewczyna się rozwija, jednocześnie mi imponuje, motywuje mnie i sprawia, że jestem dumny, ale w tym samym czasie jak ja stoję w miejscu. Czuję się nieatrakcyjny dla niej, widzę, że nie ma między nami już tego balansu i ja zaczynam chcieć coraz więcej jej, bo spada mi pewność siebie. Oczywiście ona wie o wszystkim, o całej mojej sytuacji, ale raz usłyszałem "brakuje mi mojego *****, takiego pewnego siebie, z charyzmą i wigorem"... Dobiło mnie to.  Do czasu mojego wypadku mieliśmy idealny związek, seks, randki itd. Teraz mam obawy, że ją stracę przez swoją nieporadność życiową, lub pojawi się lepsza partia na widoku...  Nie wiem czy mam utrzymywać swoją dobrą minę do złej gry, czy jednak opowiedzieć jej o wszystkich moich obawach, wyjść na kompletnie niepewnego siebie faceta i dać jej zwątpić w nas. Co sądzicie o takiej sytuacji? Ja zawsze wychodziłem z założenia, że tylko kiedy siebie sami lubimy i akceptujemy, to można z kimś dzielić swoje szczęście. Obecnie tego nie odczuwam - kompletnie uzależniłem swoje szczęście od drugiej osoby, co jest paskudnym błędem. Kocham ją, czasem sobie gadamy o dziecku, wspólnym mieszkaniu, już w sumie taki wiek mamy, ale boję się, że moja kondycja fizyczna i psychiczna na długo się nie poprawi i pewnego dnia pęknę wkurwiony lub we łzach i ona zobaczy kim obecnie jestem.

12

Odp: mój "wykon" jest coraz gorszy...
Przyszly_maz napisał/a:

Witam,
jestem facetem i chciałem zapytać czy byłybyście w stanie skończyć relację z facetem, jeśli od dłuższego czasu nie osiągacie orgazmu?
Wstyd mi o tym pisać, ale od kilku miesięcy spotykam się ze świetną kobietą i na początku seks był nieziemski. Po jakimś czasie zacząłem się angażować emocjonalnie i od tamtej pory mam sporo stresu przed stosunkiem z nią, kiedyś potrafiła dojść kilka razy w kilka minut, teraz mam niepełny wzwód i przedwczesny wytrysk... Widzę wtedy jej zażenowanie i nie umiem tego znieść, jesteśmy młodzi, rozpalam ją do granic do możliwości i cała cieknie, a ja podczas zakładania prezerwatywy opadam.
Nie chcę tak tego zostawić, dlatego na dniach idę do seksuologa, ale mam cholerną obawę, że przez to partnerka przestanie się czuć komfortowo przy mnie. Nie chcę jej nawet mówić, że idę do lekarza. Poza seksem jest nam świetnie. Obecnie nadal świetnie spędzamy razem czas, ale dzisiaj znów wtopa, zwykle mieliśmy  stosunek 15-30 minut, a dzisiaj 3 minuty i koniec, a ze wzwodem musiałem się epicko namęczyć. Mam ten stres i za nic nie umiem wyluzować kiedy widzę ją całą rozpaloną, a ja oklapnięty. Jak Wy kobiety to widzicie? Co byście poczuły gdyby wam facet powiedział, że chce iść seksuologa? Wstydzę się tego, ale chcę to naprawić, bo seks dla nas obojga jest ważny. Mam głupie myśli w głowie i często myślę, ze pewnie jej byli nie mieli tego problemu i dawali jej więcej przyjemności.

Gdybyś mi powiedział, że wybierasz się do seksuologa, byłabym z Ciebie dumna. Cieszyłabym się, gdybyś zechciał ze mną o tym rozmawiać. Chciałabym pomóc Ci, wspierać.
Poprzednicy byli widać do niczego, bo teraz jest z Tobą.

Posty [ 12 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » mój "wykon" jest coraz gorszy...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024