za duzo chce od zycia napisał/a:Myślę, że samych rozmów za pomocą internetu nie można traktowac jako zdrady. .
Mysle, ze jakikolwiek zwiazek (malzenstwo czy przyjazn) opiera sie na swoich i niepowtarzalnych zasadach, ktorych podstawa sa ogolnie przyjete zasady moralne.
Nie da sie ustalic wzorca zdrady dla wszystkich.
Najlatwiej ocenic to tak:
to co mnie spotkalo to zdrada- bo czuje sie oszukana
to co zrobilam jest zdrada- bo sie z tym ukrywam przed partnerem
a zatem zadna rozmowa przez internet nie bedzie zdrada jesli nie jest ukrywana przed partnerem i moze nawet wziac udzial w wymianie zdan.
Przykro mi ze musialam to napisac.
za duzo chce od zycia napisał/a:Zdrada jest czymś więcej, musi być jednak kontakt face to face, żeby poznać drugą osobę i naprawdę się w niej zakochać... .
a co to zakochac sie "naprawde"?
no wlasnie, w chwili gdy przestajemy ufac i czujemy sie oszukane to juz niestety jest zdrada.
to zalosne jak po 10 latach malzenstwa kobieta pisze: "mowil ze mnie kocha, wybaczylam mu zdrade 5 razy, bil mnie za kazdym razem gdy wracal zly z pracy, nie wracal na noc wiele razy... etc... po czym dodaje: intuicja podpowiada mi ze on mnie nie kocha....
"
To nie jest intuicja!!! To jest sytuacja w ktorej juz nie potraficie wymyslec zadnego tlumaczenia.
ukrywanie telefonu, haseł do komunikatorów, oraz NIECHEC DO USPOKOJENIA OBAW ZONY, lekcewazace i niegrzeczna odpowiedz "to sa moje prywatne wiadomosci" w sytuacji gdy to prawo nie dziala w druga strone, oraz jest to widoczna zmiana regul obowiazujacych dotychczas... to jest jawna zdrada. Zdrada zaufania, zdrada przyjazni, zdrada wspolnoty, zdrada zasad obowiazujacych w tym domu, zdrada wiezi emocjonalnej....
Jeden z prezydentow (nie wiem czy moge podac nazwisko), powiedzial, ze "ona zrobila mi tylko loda, wiec to nie byl seks"
Nie bylo seksu...nie bylo zdrady...
Nie bylo zdrady... to co glupia siedzisz i ryczysz... intuicja ci cos podpowiada?