Pieniądze, chłopak mnie kontroluje - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 16 ]

Temat: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Witam, chciałabym poznać Wasze zdanie na pewien temat.
Otóż mój chłopak kontroluje/chce kontrolować to na co ja wydaję swoje pieniądze. Nie jesteśmy małżeństwem, każdy z nas zarabia swoje pieniądze, jesteśmy razem od roku. Bardzo często krytykuje mnie, że np. wydałam pieniądze na taksówkę (często chcę gdzieś szybko podjechać), chodzę też do psychologa ponieważ cierpię na lęki a mój chłopak mówi że niepotrzebnie i że jest to wyrzucanie pieniędzy w błoto. Terapia bardzo mi pomaga, mówię mu o tym, jednak on twierdzi że jest mi w ogóle nie potrzebna i że to mój wymysł. On twierdzi że pieniądze trzeba głównie odkładać na kiedyś i zawsze wylicza ile bym zaoszczędziła nie kupując tego czy tamtego. Mówię mu o tym, iż nie pasuje mi iż on wypomina mi na co wydaję swoje pieniądze, że przecież też pracuję i nie wydaję ich na złe rzeczy np. papierosy (co moim zdaniem też nie jest chyba jakąś zbrodnią, wiele kobiet pali i chyba nie wszyscy mężowie je krytykują że wydają pieniądze?). On mówi że to wcale nie jest tylko moja sprawa na co wydaję, bo CO jesli on by mi powiedział że idzie sobie na imprezę i wyda dużo kasy - ja mówię mu że to całkiem inna sytuacja, że impreza może być jak już, jako coś złego postrzegana. Ale taksówka? Psycholog?  Ostatnio zabolało mnie to iż powiedział że pewnie mi rodzice pomogą jak mi się skończa pieniądze, pomimo że rodzice mnie już dawno nie utrzymują więc nie ma podstaw tak twierdzić. PO tym stwierdzeniu mam wrażenie że ma mnie za jakieś dziecko które zwraca się do rodziców po pieniądze i którym może on dyrygować. Pomóżcie!

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Kasa to najmniejszy problem, Twój facet uważa się za najmądrzejszego. Sorry, ale jeżeli ktokolwiek facet, koleżanka, nawet matka by mi powiedział/ a sorry, ale psycholog to Twój wymysł i wyrzucanie pieniędzy w błoto, to poważnie bym się zastanowiła nad utrzymywaniem dalszej relacji z taką osobą. JA bym z nim najpierw pogadała i powiedziała, że chodze do psychologa bo... i mi te rozmowy pomagają, a jezeli by nie zrozumiał to bym się grzecznie pożegnała.

3

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Ja jestem z żoną już ponad trzydzieści lat. Wiem mniej więcej ile zarabia, ona wie mniej więcej ile ja zarabiam. Podzieliliśmy się jakoś wspólnymi wydatkami, a co dzieje się z resztą? Żadne nie wnika. Ja mam "swój" samochód i jak kupie go za tysiaka to jej to lotto, jak za sto, to też nie wnika. Ma być na wspólne potrzeby. Ona idzie do fryzjera, czy kosmetyczki, czy wyda na setny płaszczyk. Narzekam tylko jak nie mam gdzie powiesić swojej drugiej kurtki, ale jej kasa, jej sprawa.
W rodzinie kontrolujemy się o tyle, że na dom, dzieci i podstawowe potrzeby kasa musi być zawsze. To co zostaje- guzik komu do tego.

4

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Facet ma chorą potrzebę kontroli i do tego jest przemądrzały. Małżeństwo z nim mogłoby być koszmarne, skoro już nawet teraz nie próbuje się z tym ukrywać.

5

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Jeśli facet po roku związku (lub kobieta, tu nie ma znaczenia płeć) zaczyna kontrolować wydatki drugiej osoby,  to coś tu jest nie tak. Skoro sama zarabiasz, są to Twoje pieniądze a nie jego czy Wasze wspólne to on nie powinien wtrącać się w sposób wydawania. Rozumiem, gdybyś wydawała pieniądze na głupoty, hazard, alkohol, jakieś bezsensowne zakupy, ale skoro mowa o taksówce czy pomocy specjalisty - to z tym facetem jest coś nie tak.
Ma rację, że warto odkładać pieniądze i rezygnować z niektórych wydatków, ale nie przesadzajmy. Do czego dojdzie po ślubie? Nie będziesz mogła wydać złotówki bez jego aprobaty?

Zgadzam się z poniższą opinią - małżeństwo z taką osobą mogłoby być koszmarem. Znam przypadek z mojego otoczenia, gdzie kobieta nie może kupić bez zgody męża nawet PODPASEK. Mąż wylicza jej ile podpasek może dziennie zużyć, a o stosowaniu droższych tamponów nie ma mowy. To są chore sytuacje. I mam wrażenie, że w takich przypadkach nie chodzi o oszczędność, a o chorą kontrolę każdej sfery życia partnerki.

6

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Zgadzam się z poprzednimi wypowiedziami - chora chęć kontroli. Być może skąpstwo, ale też na chorobliwym poziomie. Kiedy ludzie mają jakieś wspólne zobowiązania czy nawet cele finansowe, to wiadomo, trzeba o nie zadbać. Ale z jakiej paki jedno ma drugiemu dyktować, na co wydawać pieniądze, własnoręcznie zarobione? Nie wiem jednak, co za pomocy oczekujesz, bo to już Twoja piłka, czy planujesz mu się tłumaczyć z tych wydatków lub - co gorsza - dać sobie wejść na głowę i z nich zrezygnować. Sama niekiedy odradzam swojemu zakupy, kiedy są nieracjonalne, ale finalnie to jego interes, czy coś kupi. I wydaje się dobrze wychodzić na moich opiniach, bo sam o nie pyta i dotąd ponoć nie pożałował posłuchania ich.

wikardia11 napisał/a:

On mówi że to wcale nie jest tylko moja sprawa na co wydaję, bo CO jesli on by mi powiedział że idzie sobie na imprezę i wyda dużo kasy - ja mówię mu że to całkiem inna sytuacja, że impreza może być jak już, jako coś złego postrzegana.

A z tym - to się z żadnym z Was nie zgadzam. Dlaczego impreza ma być inną sytuacją? Ty masz pełne prawo do taksówek, on ma pełne prawo do przepuszczenia pieniędzy na imprezę - obie rzeczy to może rozrzutność, ale skoro człowiek zarobił, to ma prawo równie dobrze gospodarować tym oszczędnie, jak i rozrzutnie.

7

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Mnie nie interesują jego wydatki, mogę mieć rózną opinię na ich temat ale nie zajmuję sobie tym głowy. Kłótnie o psychologa są na porządku dziennym, dla niego ja go nie potrzebuje i koniec. Mówi że te pieniądze mogłabym wydać na wycieczkę z nim gdzieś. Szkoda tylko że pewnie nie byłabym w stanie wyjechać na tą wycieczkę przez nieleczone lęki (teraz już jest o wiele lepiej). Ale on nie rozumie niestety czym jest nerwica. Sam jest człowiekiem opanowanym i nie mieści mu się w głowie że z jakims problemem trzeba aż chodzic na terapię, a moje słowa go nie przekonują. Poza tym w wielu kwestiach on "wie lepiej"ode mnie. Np. ćwiczenia na siłowni które wykonuję, nie podobają mu się gdyż mówi że powinnam ćwiczyc cos innego. On jest aktywnym człowiekiem i kiedy spedzamy aktywnie czas i mówie mu że jestem zmęczona on nie może w to uwierzyć, mówi że udaję i że pewnie mi się nie chce z lenistwa. Czuję się jak dziecko. A żaden argument do niego nie trafia, on po prostu ma swoje racje i twierdzi że w wielu kwestiach faktycznie wie lepiej ode mnie. Macie może jakiś argument który go przekona że tak nie jest/ a nawet jeśli jest to też mam prawo do swoich wyborów?

8

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Niestety, musiałby przede wszystkim chcieć. A skoro tak bardzo nie potrafi się wczuć w sytuację drugiego człowieka, to musiałby chyba i doświadczyć wielu rzeczy.

9

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje
wikardia11 napisał/a:

Mnie nie interesują jego wydatki, mogę mieć rózną opinię na ich temat ale nie zajmuję sobie tym głowy. Kłótnie o psychologa są na porządku dziennym, dla niego ja go nie potrzebuje i koniec. Mówi że te pieniądze mogłabym wydać na wycieczkę z nim gdzieś. Szkoda tylko że pewnie nie byłabym w stanie wyjechać na tą wycieczkę przez nieleczone lęki (teraz już jest o wiele lepiej). Ale on nie rozumie niestety czym jest nerwica. Sam jest człowiekiem opanowanym i nie mieści mu się w głowie że z jakims problemem trzeba aż chodzic na terapię, a moje słowa go nie przekonują. Poza tym w wielu kwestiach on "wie lepiej"ode mnie. Np. ćwiczenia na siłowni które wykonuję, nie podobają mu się gdyż mówi że powinnam ćwiczyc cos innego. On jest aktywnym człowiekiem i kiedy spedzamy aktywnie czas i mówie mu że jestem zmęczona on nie może w to uwierzyć, mówi że udaję i że pewnie mi się nie chce z lenistwa. Czuję się jak dziecko. A żaden argument do niego nie trafia, on po prostu ma swoje racje i twierdzi że w wielu kwestiach faktycznie wie lepiej ode mnie. Macie może jakiś argument który go przekona że tak nie jest/ a nawet jeśli jest to też mam prawo do swoich wyborów?

Argumentu nie mam. Za to mam radę. Kopnij w d..ę pana doskonałego i poszukaj pana z empatia.

10

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Wikardia, a co dobrego przychodzi Ci ze związku z tym człowiekiem? Czy w ogóle coś, poza tym, że możesz powiedzieć, ze masz chłopaka?

11

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

wikardia11 napisał/a:

Mój chłopak z którym jestem już 4 lata bardzo mnie wczoraj rozczarował. Umówił się z jednym kolegą na pizzę wieczorem o 20, poszedł i o godz. 22 napisał mi że je i zaraz wraca. Natomiast nie wrócił do domu przez następne 3 godziny. Była już noc, więc zaczęłam się lekko denerwować, zadzwoniłam do niego parę razy niestety nie odebrał. Napisałam także na messenger wiadomość czy coś się stało, ponieważ niepokoję się przez ostatnie kilka h. Odczytał, natomiast nie odpisał. Nie oddzwonił również. Mijały kolejne godziny, nie było to do niego podobne że odczytywał moje wiadomości i nie odzywał się ani słowem, dlatego zaczęłam już myśleć, że albo naprawdę coś się stało, albo ktoś mu ukradł ten telefon i odczytuje wiadomości? Po jakiejś godzinie udało mi sie do niego dodzwonić, odebrał. Usłyszałam tylko pijacki bełkot, nic nie mogłam zrozumieć, ktoś w tle krzyczał że mój chłopak się zatacza i ledwo idzie. Bardzo mnie to rozczarowało. Okazało się że dojechali jego inni koledzy na te "pizzę" i poszli wszyscy pić. Nie powiedział mi o tym. Byc może wynikło to nagle, ale według mnie nie usprawiedliwia go to od nieodebrania telefonu i powiedzenia "jednak będę później"- na 100% byłam pewna że stało się coś złego i nie spałam pół nocy, a okazało się że poszedł na "imprezę" z kolegami. Rozczarowali mnie bardzo także jego koledzy, ponieważ widząc że przez kilka h nie ma kontaktu z moim chłopakiem postanowiłam zadzwonić do kolegi z którym poszedł na pizzę. Niestety nie odebrał. Przekazał jednak mojemu chłopakowi ze śmiechem że dzwonię do niego i żeby on zadzwonił do mnie. Zadzwonił i dalej nie umiał powiedzieć gdzie jest, bełkotał. Czułam się bardzo źle z tym że doprowadził się do takiego stanu i w jakiś sposób zignorowana.. Poza tym poszedł w takich czasach na spotkanie z kolegami? Gdzie my zawsze dbamy o higienę, płyny dezynfekcyjne ciagle itd a tutaj takie coś... Ciąg dalszy jest taki że dotarł jakoś nad ranem do domu, zaczął walić w drzwi i dzwonić dzwonkiem, otworzyłam jednak nie podejmowałam rozmowy bo w tym stanie nie dało się z nim rozmawiać. Rano jak wstałam powiedziałam wszystko że bardzo mnie rozczarował, martwiłam sie itd. On natomiast nie był jakiś przygnebiony, mówił abym nie przesadzała, że tylko poszedł sie napić a te 4 godziny to wracał do domu - busami, taksówkami i że zasnął gdzieś też dlatego tyle mu zeszło. I minimalizował to wszystko, mówił ze nie 4 godziny go nie było tylko 3 (jakby to było najważniejsze ile) i czepiał się do jakiś szczegółów zamiast stanąć na wysokości zadania i powiedzieć że zle zrobił. Przyznał się że nie jest dumny z zachowania ale że ja przesadzam. Słowo przepraszam powiedział jak wycisnęłam to z niego że mógłby chociaż przeprosić. Nie umiał jednak powiedzieć dokładnie gdzie był przez te 3-4 h powrotu bo nie pamięta wszystkiego, ma też siniaka (chyba od przewrócenia się) na głowie, też nie wie skąd.

Opisując to czuje jakbym opisywała jakąś patologię, ale uwierzcie mi że do tej pory przez te 4 lata to był normalny, poważny facet. Pracuje i wszystko było ok. Jedynie mogę nadmienić, że na początku naszego związku był imprezowym człowiekiem, często chodził z kolegami na picie i imprezy (sami poznalismy sie na imprezie) - nigdy nie podobało mi się towarzystwo tych chłopaków- z tymi samymi był wczoraj) ponieważ często się upijali i zle traktowali swoje dziewczyny, przykładowo wracali z imprez nad ranem pijani, jak on to zrobił wczoraj, do dziewczyny. POtem on mi opowiadał że ale to sa głupki że oni tak robią i stawiał siebie jako że to jego nie dotyczy. Nie przeszkadzało mi zbytnio jego zachowanie, ponieważ widziałam jak odcina się od tego towarzystwa, od imprez, jak chce się zmienić, az w koncu i same imprezy mu obrzydły. Nawet ci koledzy obrażali się na niego mówiąc że totalnie się zmienił (na lepsze) bedąc ze mną, ale brakuje im "starego, upijającego się mojego chłopaka", przez co nie byli zadowoleni. I tak przez 4 lata było ok, wychodził czasem z nimi na piwo ale nigdy nie doprowadził się do takiego stanu jak wczoraj (jedynie lekkie wstawienia), wracał do domu normalnie i też dzwonił.
Pomóżcie, czy ja przesadzam? Co powinnam zrobić skoro on nie jest zbytnio przygnębiony i skruszony swoim zachowaniem? Czy to jednorazowy wybryk? Wszystko inne do tej pory układało się nam super! Nie chce byc jednak traktowana jak te dziewczyny tamtych chłopaków, które są pośmiewiskiem później. Mamy 26 lat. Czy takie cos może być powodem do rozstania?

12

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

A skąd mamy wiedzieć, czy to się nie powtórzy? Zrobić nie możesz nic.
Większy problem wg mnie to jego kontrolowanie Twoich wydatków, chyba że już się to zmieniło.

13 Ostatnio edytowany przez Winter.Kween (2020-05-22 02:41:27)

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje
IsaBella77 napisał/a:

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

wikardia11 napisał/a:

Mój chłopak z którym jestem już 4 lata bardzo mnie wczoraj rozczarował. Umówił się z jednym kolegą na pizzę wieczorem o 20, poszedł i o godz. 22 napisał mi że je i zaraz wraca. Natomiast nie wrócił do domu przez następne 3 godziny. Była już noc, więc zaczęłam się lekko denerwować, zadzwoniłam do niego parę razy niestety nie odebrał. Napisałam także na messenger wiadomość czy coś się stało, ponieważ niepokoję się przez ostatnie kilka h. Odczytał, natomiast nie odpisał. Nie oddzwonił również. Mijały kolejne godziny, nie było to do niego podobne że odczytywał moje wiadomości i nie odzywał się ani słowem, dlatego zaczęłam już myśleć, że albo naprawdę coś się stało, albo ktoś mu ukradł ten telefon i odczytuje wiadomości? Po jakiejś godzinie udało mi sie do niego dodzwonić, odebrał. Usłyszałam tylko pijacki bełkot, nic nie mogłam zrozumieć, ktoś w tle krzyczał że mój chłopak się zatacza i ledwo idzie. Bardzo mnie to rozczarowało. Okazało się że dojechali jego inni koledzy na te "pizzę" i poszli wszyscy pić. Nie powiedział mi o tym. Byc może wynikło to nagle, ale według mnie nie usprawiedliwia go to od nieodebrania telefonu i powiedzenia "jednak będę później"- na 100% byłam pewna że stało się coś złego i nie spałam pół nocy, a okazało się że poszedł na "imprezę" z kolegami. Rozczarowali mnie bardzo także jego koledzy, ponieważ widząc że przez kilka h nie ma kontaktu z moim chłopakiem postanowiłam zadzwonić do kolegi z którym poszedł na pizzę. Niestety nie odebrał. Przekazał jednak mojemu chłopakowi ze śmiechem że dzwonię do niego i żeby on zadzwonił do mnie. Zadzwonił i dalej nie umiał powiedzieć gdzie jest, bełkotał. Czułam się bardzo źle z tym że doprowadził się do takiego stanu i w jakiś sposób zignorowana.. Poza tym poszedł w takich czasach na spotkanie z kolegami? Gdzie my zawsze dbamy o higienę, płyny dezynfekcyjne ciagle itd a tutaj takie coś... Ciąg dalszy jest taki że dotarł jakoś nad ranem do domu, zaczął walić w drzwi i dzwonić dzwonkiem, otworzyłam jednak nie podejmowałam rozmowy bo w tym stanie nie dało się z nim rozmawiać. Rano jak wstałam powiedziałam wszystko że bardzo mnie rozczarował, martwiłam sie itd. On natomiast nie był jakiś przygnebiony, mówił abym nie przesadzała, że tylko poszedł sie napić a te 4 godziny to wracał do domu - busami, taksówkami i że zasnął gdzieś też dlatego tyle mu zeszło. I minimalizował to wszystko, mówił ze nie 4 godziny go nie było tylko 3 (jakby to było najważniejsze ile) i czepiał się do jakiś szczegółów zamiast stanąć na wysokości zadania i powiedzieć że zle zrobił. Przyznał się że nie jest dumny z zachowania ale że ja przesadzam. Słowo przepraszam powiedział jak wycisnęłam to z niego że mógłby chociaż przeprosić. Nie umiał jednak powiedzieć dokładnie gdzie był przez te 3-4 h powrotu bo nie pamięta wszystkiego, ma też siniaka (chyba od przewrócenia się) na głowie, też nie wie skąd.

Opisując to czuje jakbym opisywała jakąś patologię, ale uwierzcie mi że do tej pory przez te 4 lata to był normalny, poważny facet. Pracuje i wszystko było ok. Jedynie mogę nadmienić, że na początku naszego związku był imprezowym człowiekiem, często chodził z kolegami na picie i imprezy (sami poznalismy sie na imprezie) - nigdy nie podobało mi się towarzystwo tych chłopaków- z tymi samymi był wczoraj) ponieważ często się upijali i zle traktowali swoje dziewczyny, przykładowo wracali z imprez nad ranem pijani, jak on to zrobił wczoraj, do dziewczyny. POtem on mi opowiadał że ale to sa głupki że oni tak robią i stawiał siebie jako że to jego nie dotyczy. Nie przeszkadzało mi zbytnio jego zachowanie, ponieważ widziałam jak odcina się od tego towarzystwa, od imprez, jak chce się zmienić, az w koncu i same imprezy mu obrzydły. Nawet ci koledzy obrażali się na niego mówiąc że totalnie się zmienił (na lepsze) bedąc ze mną, ale brakuje im "starego, upijającego się mojego chłopaka", przez co nie byli zadowoleni. I tak przez 4 lata było ok, wychodził czasem z nimi na piwo ale nigdy nie doprowadził się do takiego stanu jak wczoraj (jedynie lekkie wstawienia), wracał do domu normalnie i też dzwonił.
Pomóżcie, czy ja przesadzam? Co powinnam zrobić skoro on nie jest zbytnio przygnębiony i skruszony swoim zachowaniem? Czy to jednorazowy wybryk? Wszystko inne do tej pory układało się nam super! Nie chce byc jednak traktowana jak te dziewczyny tamtych chłopaków, które są pośmiewiskiem później. Mamy 26 lat. Czy takie cos może być powodem do rozstania?

Co za patologia. Facet, ktory zwykle sie tak nie zachowuje wyszedl z kolegami i sie zrobilo spontaniczne spotkanie. 26 latek upil sie. Tragedia normalnie! Nic tylko zrobic jakas interwencje tylko. Przeciez 3 godziny az sie nie meldowal swojej dziewczynie.
I jaka to niespodzianka, ze kazdy czlowiek czasem robi glupstwa bo przeciez wiadomo, ze ma byc kazda osoba od linijki idealna 24/7 i to cale zycie. Dorosly facet ma spowiadac sie o ktorej wroci jak wychodzi z kolega. Zadnej spontanicznosci! Jak mowi, ze o 22 to ma sie stawic natychmiast, nie moze sie napic piwa czy sie zagadac o czyms ciekawym.

Matko jedyna, jaka Ty jestes irytujaca osoba, az mi nie szkoda Ciebie co do tych wydatkow. Jedno drugie kontroluje. Wspanialy zwiazek, zazdroszcze.

14

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje
Winter.Kween napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

wikardia11 napisał/a:

Mój chłopak z którym jestem już 4 lata bardzo mnie wczoraj rozczarował. Umówił się z jednym kolegą na pizzę wieczorem o 20, poszedł i o godz. 22 napisał mi że je i zaraz wraca. Natomiast nie wrócił do domu przez następne 3 godziny. Była już noc, więc zaczęłam się lekko denerwować, zadzwoniłam do niego parę razy niestety nie odebrał. Napisałam także na messenger wiadomość czy coś się stało, ponieważ niepokoję się przez ostatnie kilka h. Odczytał, natomiast nie odpisał. Nie oddzwonił również. Mijały kolejne godziny, nie było to do niego podobne że odczytywał moje wiadomości i nie odzywał się ani słowem, dlatego zaczęłam już myśleć, że albo naprawdę coś się stało, albo ktoś mu ukradł ten telefon i odczytuje wiadomości? Po jakiejś godzinie udało mi sie do niego dodzwonić, odebrał. Usłyszałam tylko pijacki bełkot, nic nie mogłam zrozumieć, ktoś w tle krzyczał że mój chłopak się zatacza i ledwo idzie. Bardzo mnie to rozczarowało. Okazało się że dojechali jego inni koledzy na te "pizzę" i poszli wszyscy pić. Nie powiedział mi o tym. Byc może wynikło to nagle, ale według mnie nie usprawiedliwia go to od nieodebrania telefonu i powiedzenia "jednak będę później"- na 100% byłam pewna że stało się coś złego i nie spałam pół nocy, a okazało się że poszedł na "imprezę" z kolegami. Rozczarowali mnie bardzo także jego koledzy, ponieważ widząc że przez kilka h nie ma kontaktu z moim chłopakiem postanowiłam zadzwonić do kolegi z którym poszedł na pizzę. Niestety nie odebrał. Przekazał jednak mojemu chłopakowi ze śmiechem że dzwonię do niego i żeby on zadzwonił do mnie. Zadzwonił i dalej nie umiał powiedzieć gdzie jest, bełkotał. Czułam się bardzo źle z tym że doprowadził się do takiego stanu i w jakiś sposób zignorowana.. Poza tym poszedł w takich czasach na spotkanie z kolegami? Gdzie my zawsze dbamy o higienę, płyny dezynfekcyjne ciagle itd a tutaj takie coś... Ciąg dalszy jest taki że dotarł jakoś nad ranem do domu, zaczął walić w drzwi i dzwonić dzwonkiem, otworzyłam jednak nie podejmowałam rozmowy bo w tym stanie nie dało się z nim rozmawiać. Rano jak wstałam powiedziałam wszystko że bardzo mnie rozczarował, martwiłam sie itd. On natomiast nie był jakiś przygnebiony, mówił abym nie przesadzała, że tylko poszedł sie napić a te 4 godziny to wracał do domu - busami, taksówkami i że zasnął gdzieś też dlatego tyle mu zeszło. I minimalizował to wszystko, mówił ze nie 4 godziny go nie było tylko 3 (jakby to było najważniejsze ile) i czepiał się do jakiś szczegółów zamiast stanąć na wysokości zadania i powiedzieć że zle zrobił. Przyznał się że nie jest dumny z zachowania ale że ja przesadzam. Słowo przepraszam powiedział jak wycisnęłam to z niego że mógłby chociaż przeprosić. Nie umiał jednak powiedzieć dokładnie gdzie był przez te 3-4 h powrotu bo nie pamięta wszystkiego, ma też siniaka (chyba od przewrócenia się) na głowie, też nie wie skąd.

Opisując to czuje jakbym opisywała jakąś patologię, ale uwierzcie mi że do tej pory przez te 4 lata to był normalny, poważny facet. Pracuje i wszystko było ok. Jedynie mogę nadmienić, że na początku naszego związku był imprezowym człowiekiem, często chodził z kolegami na picie i imprezy (sami poznalismy sie na imprezie) - nigdy nie podobało mi się towarzystwo tych chłopaków- z tymi samymi był wczoraj) ponieważ często się upijali i zle traktowali swoje dziewczyny, przykładowo wracali z imprez nad ranem pijani, jak on to zrobił wczoraj, do dziewczyny. POtem on mi opowiadał że ale to sa głupki że oni tak robią i stawiał siebie jako że to jego nie dotyczy. Nie przeszkadzało mi zbytnio jego zachowanie, ponieważ widziałam jak odcina się od tego towarzystwa, od imprez, jak chce się zmienić, az w koncu i same imprezy mu obrzydły. Nawet ci koledzy obrażali się na niego mówiąc że totalnie się zmienił (na lepsze) bedąc ze mną, ale brakuje im "starego, upijającego się mojego chłopaka", przez co nie byli zadowoleni. I tak przez 4 lata było ok, wychodził czasem z nimi na piwo ale nigdy nie doprowadził się do takiego stanu jak wczoraj (jedynie lekkie wstawienia), wracał do domu normalnie i też dzwonił.
Pomóżcie, czy ja przesadzam? Co powinnam zrobić skoro on nie jest zbytnio przygnębiony i skruszony swoim zachowaniem? Czy to jednorazowy wybryk? Wszystko inne do tej pory układało się nam super! Nie chce byc jednak traktowana jak te dziewczyny tamtych chłopaków, które są pośmiewiskiem później. Mamy 26 lat. Czy takie cos może być powodem do rozstania?

Co za patologia. Facet, ktory zwykle sie tak nie zachowuje wyszedl z kolegami i sie zrobilo spontaniczne spotkanie. 26 latek upil sie. Tragedia normalnie! Nic tylko zrobic jakas interwencje tylko. Przeciez 3 godziny az sie nie meldowal swojej dziewczynie.
I jaka to niespodzianka, ze kazdy czlowiek czasem robi glupstwa bo przeciez wiadomo, ze ma byc kazda osoba od linijki idealna 24/7 i to cale zycie. Dorosly facet ma spowiadac sie o ktorej wroci jak wychodzi z kolega. Zadnej spontanicznosci! Jak mowi, ze o 22 to ma sie stawic natychmiast, nie moze sie napic piwa czy sie zagadac o czyms ciekawym.

Matko jedyna, jaka Ty jestes irytujaca osoba, az mi nie szkoda Ciebie co do tych wydatkow. Jedno drugie kontroluje. Wspanialy zwiazek, zazdroszcze.

Sama jesteś irytująca osobą i do tego naiwną jeśli według Ciebie wyjście w pandemię z 10 kolegami na miasto i wracanie 3 godz z urwanym filmem przez całe miasto taksówkami, autobusami, na wpół śpiący, mając kontakt z ludźmi, jest OKEJ. Przyczepiłaś się do tych kolegów jakby oni byli największym problemem i jakby nie wychodził co tydzień przed pandemia się z nimi spotykać i wszystko było ok, nikt nie kazał mu sie meldować i odpowiadać (skąd wzięłaś te pomysły, kontrolujesz tak swojego faceta czy co, że masz jakąś traumę?), nie obchodziło mnie to nawet (aha, zapomniałam że go nie znasz i nie wiesz jak wyglądał ten związek przez cztery lata, wybacz). Nawet jak swoim rodzicom powiedziałam o tym, którzy są starsi od Ciebie i chyba troszkę bardziej doświadczeni w życiu, to byli w szoku jak się zachował głównie w obliczu sytuacji która jest na świecie i że mamy absolutnie do nich nie przyjeżdżać narazie (mój wspaniałomyślny chłopak chciał do nich jechać jutro). Wiadomo, każdy popełnia błędy ale nie dajmy sobie wejść na głowę. Co do kasy to rozwiązałam ten problem jednym krótkim zdaniem w jeden dzień, więc już nieaktualne - jak ktoś ma podobny problem mogę przekazać mu tę świetną metodę.

15

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje
wikardia11 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:
IsaBella77 napisał/a:

Przeniesione z kolejnego wątku Autorki:

Co za patologia. Facet, ktory zwykle sie tak nie zachowuje wyszedl z kolegami i sie zrobilo spontaniczne spotkanie. 26 latek upil sie. Tragedia normalnie! Nic tylko zrobic jakas interwencje tylko. Przeciez 3 godziny az sie nie meldowal swojej dziewczynie.
I jaka to niespodzianka, ze kazdy czlowiek czasem robi glupstwa bo przeciez wiadomo, ze ma byc kazda osoba od linijki idealna 24/7 i to cale zycie. Dorosly facet ma spowiadac sie o ktorej wroci jak wychodzi z kolega. Zadnej spontanicznosci! Jak mowi, ze o 22 to ma sie stawic natychmiast, nie moze sie napic piwa czy sie zagadac o czyms ciekawym.

Matko jedyna, jaka Ty jestes irytujaca osoba, az mi nie szkoda Ciebie co do tych wydatkow. Jedno drugie kontroluje. Wspanialy zwiazek, zazdroszcze.

Sama jesteś irytująca osobą i do tego naiwną jeśli według Ciebie wyjście w pandemię z 10 kolegami na miasto i wracanie 3 godz z urwanym filmem przez całe miasto taksówkami, autobusami, na wpół śpiący, mając kontakt z ludźmi, jest OKEJ. Przyczepiłaś się do tych kolegów jakby oni byli największym problemem i jakby nie wychodził co tydzień przed pandemia się z nimi spotykać i wszystko było ok, nikt nie kazał mu sie meldować i odpowiadać (skąd wzięłaś te pomysły, kontrolujesz tak swojego faceta czy co, że masz jakąś traumę?), nie obchodziło mnie to nawet (aha, zapomniałam że go nie znasz i nie wiesz jak wyglądał ten związek przez cztery lata, wybacz). Nawet jak swoim rodzicom powiedziałam o tym, którzy są starsi od Ciebie i chyba troszkę bardziej doświadczeni w życiu, to byli w szoku jak się zachował głównie w obliczu sytuacji która jest na świecie i że mamy absolutnie do nich nie przyjeżdżać narazie (mój wspaniałomyślny chłopak chciał do nich jechać jutro). Wiadomo, każdy popełnia błędy ale nie dajmy sobie wejść na głowę. Co do kasy to rozwiązałam ten problem jednym krótkim zdaniem w jeden dzień, więc już nieaktualne - jak ktoś ma podobny problem mogę przekazać mu tę świetną metodę.

Nie klam, ze to ma zwiazek z pandemia. Pandemia to dla Ciebie teraz dobra wymowka.
W swoim poscie na okraglo piszesz o tym jak to sie zamartwialas i jak to jego kolega nawet nie odebral i nie rozmawial z Toba bo przeciez obcy facet ma wiedziec, ze Ty sie zamartwiasz...
Czyli skoro wszystko idzie o pandemie to moze juz sie balas, ze umarl na wirus? Inaczej skad takie wyolbrzymione zamartwianie?

Strasznie jestes dziecinna w dyskusji i to tez tlumaczy Twoje zachowanie co do chlopaka. Zaczynajac od calego tego rozdmuchanego problemu po oczekiwanie od jego kolegow by Ciebie uspokajali i to tzw appeal to authority, czyli wywolywanie starszych ode mnie wiekiem kolegow jako argumentow...? 

No coz, co by nie mowic to nie ja mam takie problemy w zwiazku, to nie ja sie zamartwiam i histeryzuje i to nie do mnie partner mowi, ze przesadzam. Wiec, skoros taka wspaniala to ciekawe, ze takie masz sytuacje, ze az na forum musisz pisac.

16

Odp: Pieniądze, chłopak mnie kontroluje
Winter.Kween napisał/a:
wikardia11 napisał/a:
Winter.Kween napisał/a:

Co za patologia. Facet, ktory zwykle sie tak nie zachowuje wyszedl z kolegami i sie zrobilo spontaniczne spotkanie. 26 latek upil sie. Tragedia normalnie! Nic tylko zrobic jakas interwencje tylko. Przeciez 3 godziny az sie nie meldowal swojej dziewczynie.
I jaka to niespodzianka, ze kazdy czlowiek czasem robi glupstwa bo przeciez wiadomo, ze ma byc kazda osoba od linijki idealna 24/7 i to cale zycie. Dorosly facet ma spowiadac sie o ktorej wroci jak wychodzi z kolega. Zadnej spontanicznosci! Jak mowi, ze o 22 to ma sie stawic natychmiast, nie moze sie napic piwa czy sie zagadac o czyms ciekawym.

Matko jedyna, jaka Ty jestes irytujaca osoba, az mi nie szkoda Ciebie co do tych wydatkow. Jedno drugie kontroluje. Wspanialy zwiazek, zazdroszcze.

Sama jesteś irytująca osobą i do tego naiwną jeśli według Ciebie wyjście w pandemię z 10 kolegami na miasto i wracanie 3 godz z urwanym filmem przez całe miasto taksówkami, autobusami, na wpół śpiący, mając kontakt z ludźmi, jest OKEJ. Przyczepiłaś się do tych kolegów jakby oni byli największym problemem i jakby nie wychodził co tydzień przed pandemia się z nimi spotykać i wszystko było ok, nikt nie kazał mu sie meldować i odpowiadać (skąd wzięłaś te pomysły, kontrolujesz tak swojego faceta czy co, że masz jakąś traumę?), nie obchodziło mnie to nawet (aha, zapomniałam że go nie znasz i nie wiesz jak wyglądał ten związek przez cztery lata, wybacz). Nawet jak swoim rodzicom powiedziałam o tym, którzy są starsi od Ciebie i chyba troszkę bardziej doświadczeni w życiu, to byli w szoku jak się zachował głównie w obliczu sytuacji która jest na świecie i że mamy absolutnie do nich nie przyjeżdżać narazie (mój wspaniałomyślny chłopak chciał do nich jechać jutro). Wiadomo, każdy popełnia błędy ale nie dajmy sobie wejść na głowę. Co do kasy to rozwiązałam ten problem jednym krótkim zdaniem w jeden dzień, więc już nieaktualne - jak ktoś ma podobny problem mogę przekazać mu tę świetną metodę.

Nie klam, ze to ma zwiazek z pandemia. Pandemia to dla Ciebie teraz dobra wymowka.
W swoim poscie na okraglo piszesz o tym jak to sie zamartwialas i jak to jego kolega nawet nie odebral i nie rozmawial z Toba bo przeciez obcy facet ma wiedziec, ze Ty sie zamartwiasz...
Czyli skoro wszystko idzie o pandemie to moze juz sie balas, ze umarl na wirus? Inaczej skad takie wyolbrzymione zamartwianie?

Strasznie jestes dziecinna w dyskusji i to tez tlumaczy Twoje zachowanie co do chlopaka. Zaczynajac od calego tego rozdmuchanego problemu po oczekiwanie od jego kolegow by Ciebie uspokajali i to tzw appeal to authority, czyli wywolywanie starszych ode mnie wiekiem kolegow jako argumentow...? 

No coz, co by nie mowic to nie ja mam takie problemy w zwiazku, to nie ja sie zamartwiam i histeryzuje i to nie do mnie partner mowi, ze przesadzam. Wiec, skoros taka wspaniala to ciekawe, ze takie masz sytuacje, ze az na forum musisz pisac.

Nawet nie będę odpowiadać na Twoje poszczególne argumenty, bo szkoda czasu, nic nie wnoszą, już bardziej merytoryczny był Twój pierwszy post. Dziecinna jesteś Ty wyrokując po paru postach zdanie o jakiejś osobie przez internet cyt. "ale ty jestes irytujaca osoba", ale czego więcej można się spodziewać czytając Twoje wypowiedzi? Nie czytaj w myślach kto i co myśli o pandemii, bo Ci to jak widać nie wychodzi.
Mam inne zdanie na wiele spraw i tyle, żyj w swoim świecie pt. "wszyscy są prawdomówni i nikt mnie nie oszuka, nie będę mysleć o późnych powrotach i olewaniach, na pewno się zagadał!" - życzę powodzenia w związku / przyszłych związkach, ciekawe ilu facetów śmiało się z Ciebie za Twoimi plecami. I przeczytaj jeszcze raz swój ostatni post i odpowiedz sobie na pytanie, czy jest merytoryczny i odzwierciedla w pełni Twoje myślenie smile Pozdrawiam!

Posty [ 16 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Pieniądze, chłopak mnie kontroluje

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024