Witam, zarejestrowałam sie tutaj bo nie mam z kim podzielić sie moją historią. Mieszkam za granica od 5 lat, 2 lata po rozwodzie, 2 dzieci. Od 1 roku jestem w związku z chłopakiem młodszym o 6 lat. Niby wszystko pięknie ładnie ale no właśnie tych "ale " jest mnóstwo.
Miły, zadbany, towarzyski, przystojny ale też strasznie nerwowy i agresywny. Potrafi swoim zachowaniem przekreślić wszystko. Używa tez siły, popycha, szarpie.
Dlatego mam metlik w głowie.
Rozwiodłam sie bo ex jest alkoholikiem i znęcał sie nad nami fizycznie i psychicznie.
Nie chce przechodzić tego samego.
Tylko to jego zachowanie to nie wszystko. On jest tu nielegalnie od 8 lat, w pierwszym kraju nie dostał azylu, w tym tez nie. Ma tutaj rodzinę ale kontakt marny raczej traktują go jak tania siła robocza gdy potrzeba ( a rodzina nie biedna, każdy z kuzynostwa ma firme). Po 4 miesiącach znajomości jego rodzina zaczęła naciskać na ślub żeby On w końcu zaczoł normalnie żyć. Ruszyła cala procedura z papierami tylko ze nikt mnie o to nie pytał czy ja chce. W miedzy czasie zostałam bez pracy bo musiałam przejść operacje kręgosłupa, do dzisiejszego dnia jestem niezdolna do normalnego funkcjonowania. Jest ciężko. Utrzymuje swoje mieszkanie, dzieci, wielkiego psa, codziennie walcze na fizykotetapi o powrót do zdrowia. On nie pracuje!!! Jedyna pomoc to odwiezienie córki do szkoły i zakupy po drodze. I tak z fochem. Ja załamana bo nie widzę póki co perspektyw na poprawę mojej sytuacji i on jeszcze z tymi swoimi problemami. Juz nie wiem co mam robić. Wystawić go za drzwi czy brnąć w to wszystko.
Idź na terapię. Skoro powtarzasz schematy i po raz drugi masz faceta, który jest przemocowcen.
Witam, zarejestrowałam sie tutaj bo nie mam z kim podzielić sie moją historią. Mieszkam za granica od 5 lat, 2 lata po rozwodzie, 2 dzieci. Od 1 roku jestem w związku z chłopakiem młodszym o 6 lat. Niby wszystko pięknie ładnie ale no właśnie tych "ale " jest mnóstwo.
Miły, zadbany, towarzyski, przystojny ale też strasznie nerwowy i agresywny. Potrafi swoim zachowaniem przekreślić wszystko. Używa tez siły, popycha, szarpie.
Dlatego mam metlik w głowie.
Rozwiodłam sie bo ex jest alkoholikiem i znęcał sie nad nami fizycznie i psychicznie.
Nie chce przechodzić tego samego.
Tylko to jego zachowanie to nie wszystko. On jest tu nielegalnie od 8 lat, w pierwszym kraju nie dostał azylu, w tym tez nie. Ma tutaj rodzinę ale kontakt marny raczej traktują go jak tania siła robocza gdy potrzeba ( a rodzina nie biedna, każdy z kuzynostwa ma firme). Po 4 miesiącach znajomości jego rodzina zaczęła naciskać na ślub żeby On w końcu zaczoł normalnie żyć. Ruszyła cala procedura z papierami tylko ze nikt mnie o to nie pytał czy ja chce. W miedzy czasie zostałam bez pracy bo musiałam przejść operacje kręgosłupa, do dzisiejszego dnia jestem niezdolna do normalnego funkcjonowania. Jest ciężko. Utrzymuje swoje mieszkanie, dzieci, wielkiego psa, codziennie walcze na fizykotetapi o powrót do zdrowia. On nie pracuje!!! Jedyna pomoc to odwiezienie córki do szkoły i zakupy po drodze. I tak z fochem. Ja załamana bo nie widzę póki co perspektyw na poprawę mojej sytuacji i on jeszcze z tymi swoimi problemami. Juz nie wiem co mam robić. Wystawić go za drzwi czy brnąć w to wszystko.
Masz jakieś problemy ze sobą? Uciekłaś od alkocholika po to żeby związać się z przemocowcem. Kochasz swoje dzieci? - pożegnaj tego pana.
4 2018-01-22 11:00:57 Ostatnio edytowany przez Calabria25 (2018-01-22 11:16:57)
Stanowczo powiedzialam rano że ma sie wyprowadzić, śmieje sie z tego, powiedział że jestem zerem, kur**.
Gdy zobaczył że nie żartuje zaczoł błagać o jeszcze jedną szanse. A ja dalej czekam aż zabierze swoje rzeczy i wyjdzie z domu. Jeżeli dalej będzie miał opory wzywam policje.
Brawo! Nie daj sie złapać na żadne jego przepraszam. Tacy faceci sie nie zmieniają. Ułożysz sobie zycie bez niego. Trzymam za Ciebie kciuki!
Stanowczo powiedzialam rano że ma sie wyprowadzić, śmieje sie z tego, powiedział że jestem zerem, kur**.
Gdy zobaczył że nie żartuje zaczoł błagać o jeszcze jedną szanse. A ja dalej czekam aż zabierze swoje rzeczy i wyjdzie z domu. Jeżeli dalej będzie miał opory wzywam policje.
To się przekonałaś ile dla niego znaczysz i z kim masz do czynienia. On może tak łatwo nie odpuścić, musisz być stanowcza w tym, co postanowiłaś.