Ostatnio zewsząd słyszy się "mądre" wypowiedzi "specjalistów" na temat przemocy, w tym także seksualnej. Dzieci prowokują księży do czynów pedofilskich, bo same do nich lgną, kobieta jest winna zgwałceniu, bo zbyt wyzywająco się ubrała. Dziś przeczytałam artykuł, w którym autorka pisze:
Kontrowersyjny pogląd na temat gwałtów prezentuje białostocki seksuolog i ginekolog, doktor Krzysztof Boćkowski. Jego zdaniem faktycznie kobiety często same ?prowokują? i doprowadzają mężczyzn do tych sytuacji:
- Tu są dwie różne kwestie, należy rozróżnić gwałt, gdy kobieta zostaje zaatakowana, potraktowana w sposób bestialski, a co innego, gdy poszła z facetem na drinka lub spotkanie i potem jest zdziwiona, że doszło wbrew jej woli do stosunku. (...) Przykładowo, gdy kobieta umawia się na randkę, nie jest chyba świadoma, kolokwialnie mówiąc, że mężczyzna zawsze jest nastawiony na seks. Dziwić może to zaskoczenie kobiet, które mówią ?po fakcie?, że chciały się tylko pocałować, a tymczasem zdarzyło się więcej. Problemem mężczyzn jest to, że trudno jest im odczytywać sygnały płci przeciwnej ? ciężko jest się domyślić, kiedy kobieta chce, a kiedy nie chce.
Dodam, że pan Boćkowski jest biegłym seksuologiem sądowym i zapewne podobne opinie wygłasza na sali sądowej w sprawach o gwałt.
Popularny w sieci jest też film, który powstał jako odpowiedź hinduskich kobiet na rosnącą przemoc seksualną w Indiach i wyśmiewanie kobiet, które padły jej ofiarami:
Bohaterki spotu ironicznie stwierdzają, że to kobieta zawsze jest winna gwałtowi, bo... jest kobietą.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że większość gwałtów to wcale nie są napaści w ciemnej uliczce podczas samotnego powrotu do domu, a gwałcicielem najczęściej nie jest ktoś zupełnie obcy. Znacząca większość przypadków zgwałcenia to tzw. "date rape", czyli gwałt na randce, kiedy kobieta umówiła się z mężczyzną ale nie miała w planach iść z nim do łóżka, a także gwałty w małżeństwie. Oficjalne stanowisko seksuologii (a nie osobista opinia jednego "specjalisty") jest takie, że każda sytuacja, w której mężczyzna doprowadza do kontaktów seksualnych wbrew woli kobiety, jest przemocą seksualną.
Co o tym sądzicie? Czy Waszym zdaniem rzeczywiście są przypadki, w których kobieta - ze względu na brak ostrożności, zbyt dużą ilość wypitego alkoholu, nieodpowiedni strój, zbyt mało stanowczy protest - może ponosić winę za to, że padła ofiarą przemocy seksualnej? Zapraszam do dyskusji netkobiety i netmężczyzn.