Czy warto czekać na miłość w wieku 28lat, gdy za mną same nieodwzajemnione uczucia? A może lepiej odpuścić w ogóle inie zakochiwać się już? To chyba nie ma sensu.
Kupiłam pierścionek zaręczynowy, żeby udawać, że jestem zaręczona. Nikt na ulicy i tak mnie nie zna. Przy okazji poczuję się na równi z innymi
ASeyfried
nie jestem psychologiem, ale chyba masz inne problemy niż "czekanie na miłość". Znam kobiety, mężatki, które przyznają że wychodząc za mąż w wieku 24 lat (po studiach), były przywiązane do swoich narzeczonych i chciały małżeństwa, a co to jest naprawdę miłość przekonały się znacznie później. Czasem te historie kończyły się tragicznymi finałami (rozwodami, depresjami itp.). Znam też kobietę, wdowę, która pochowała męża alkoholika i kilka lat po śmierci męża, w wieku ponad 50 lat, poznała mężczyznę który stał się miłością jej życia - szanował ją, był dla niej niczym książę z bajki.
No cóż - z perspektywy moich 40 lat, kiedy słyszę podobne wątpliwości z ust kobiety 28 letniej - uśmiecham się. Nie żebym nie szanowała Twojego wieku, ale masz jeszcze dużo czasu na miłość. Raczej martwiłabym się, jak spotkać tego najodpowiedniejszego. A z tym pierścionkiem, to trochę przesada. Zapewniam Cię, że nikogo Twój stan cywilny nie obchodzi a dodatkowo może "odstraszasz" jakiegoś zainteresowanego potencjalnie faceta. Słyszałam o praktyce zakładania obrączki i nawet znam dwie trzydziestokilkuletnie samotne kobiety, które założyły sobie obrączki.... kiedy wyjeżdżały do Egiptu i nie chciały być zaczepiane, albo traktowane jak seks turystki. Natomiast taka przebieranka z pierścionkiem zaręczynowym to jednak chyba trochę przesada
ASeyfried
przeczytałam kilka Twoich wątków. Naprawdę powinnaś pogadać z psychologiem, bo wydajesz się dość infantylna w tym co piszesz ... miętolisz w sobie kilka wątków - atrakcyjność, związki, mężczyźni, zainteresowanie, kwestie materialne.
1. co to kwestii materialnych - wartościowy mężczyzna dostrzeże w Tobie potencjał, nawet jeżeli będziesz ubierała się w lumpeksie. Twoją ciężką pracę (nawet wykładanie towaru na półce), będzie postrzegał jako cnotę, a nie jako coś poniżającego
2. atrakcyjnośc .... hm ... podzielę się z Tobą doświadczeniem, które miałam mając 12 lat. Byłam i jestem bardzo przeciętna pod względem urody, powiedziałabym - doskonale przeciętna, ale byłam bardzo dobrą uczennicą, usłużną koleżanką, taką "równiachą". Kiedyś jeden z chłopców powiedział mi, że gadali sobie jakie dziewczyny są najładniejsze w klasie; Kamila (to prawda, to była śliczna dziewczyna), Sylwia (bardzo ładna również) i ja. A tak naprawdę, to ten kolega uważał, że jestem ładniejsza od Sylwii. Byłam mocno zdziwiona - była cała masa dziewcząt obiektywnie znacznie ładniejszych niż ja - ja byłam niska, dość masywna, miałam aparat itd. Zdałam sobie wtedy sprawę, że oni wcale nie wybierali "ładnej" dziewczyny, tylko oceniali atrakcyjność - a w tym kryterium myślę że wtedy biłam moje koleżanki na głowę - znałam się na sporcie, byłam sprawna fizycznie, dawałam ściągać i podpowiadałam, jak mi ktoś podpadł to zaraz dostawał w łeb i było po krzyku itd. Mężczyźni nie szukają lalki (oczywiście są tacy co szukają), ale mężczyźni mądrzy szukają kobiet atrakcyjnych. Znam wiele kobiet atrakcyjnych, choć nie-pięknych, takich za którymi oglądają się najatrakcyjniejsi faceci.
3. nie obraź się, ale zadajesz czasem takie pytania, że ręce opadają. Dostałaś pieprzyków na genitaliach - to taka zagadka, co najlepiej zrobić w takiej sytuacji a) iść do lekarza zapytać jak postępować i jak rozwiać swoje wątpliwości b) napisać na forum o problemie i liczyć, że ktoś da Ci rzetelną poradę .... Rozumiem też, że można mieć pytania dotyczące urody, ale żeby dorosła kobieta pytała "jakie perfumy pasują do makijażu z czerwonymi ustami".... Mam wrażenie, że inicjujesz jakieś wątki, a potem je porzucasz (jak np. wątek dotyczący angielskiego, którego trzeba się uczyć żeby lepiej zarabiać, po to, żeby nie zarabiać minimalnej krajowej... w nauce języka wiele elementów jest z pewnością ważne, ale motywacja jest najważniejsza - i nie chodzi mi o stopień determinacji, tylko jaki jest Twój motyw nauki języka, akurat kasa to trochę motywacja do bani...., ale też bywa skuteczna w odniesieniu do niektórych osób). Przykro mi, że spotkał Cię zawód miłosny z żonatym mężczyzną, ale zamiast ubolewać, że źle ulokowałaś uczucia (no jakby nie patrzeć facet, który ma żonę to nie jest optymalny kandydat na partnera), rozdrapujesz, że on wybrał inną i co źle w związku z tym z Tobą. Co źle z Tobą... akurat w tej kwestii wszystko - nie warto pakować palucha między drzwi i dziwić się, że zabolało. Jawisz mi się z Twoich postów jako osoba, która potrzebuje psychoterapeuty a nie aparatu ortodontycznego i nie jest Twoim problemem przekrzywiona jedynka, tylko jakieś głębsze deficyty i kompleksy... Forum nie umożliwi Ci ich rozwiązania.
Powodzenia, przepraszam za gorzkie słowa, ale masz 28 lat i proszę przyjmij je jak serdeczną poradę osoby, która zna Cię tylko z tego co piszesz...
ASeyfried
przeczytałam kilka Twoich wątków. Naprawdę powinnaś pogadać z psychologiem, bo wydajesz się dość infantylna w tym co piszesz ... miętolisz w sobie kilka wątków - atrakcyjność, związki, mężczyźni, zainteresowanie, kwestie materialne.
1. co to kwestii materialnych - wartościowy mężczyzna dostrzeże w Tobie potencjał, nawet jeżeli będziesz ubierała się w lumpeksie. Twoją ciężką pracę (nawet wykładanie towaru na półce), będzie postrzegał jako cnotę, a nie jako coś poniżającego
2. atrakcyjnośc .... hm ... podzielę się z Tobą doświadczeniem, które miałam mając 12 lat. Byłam i jestem bardzo przeciętna pod względem urody, powiedziałabym - doskonale przeciętna, ale byłam bardzo dobrą uczennicą, usłużną koleżanką, taką "równiachą". Kiedyś jeden z chłopców powiedział mi, że gadali sobie jakie dziewczyny są najładniejsze w klasie; Kamila (to prawda, to była śliczna dziewczyna), Sylwia (bardzo ładna również) i ja. A tak naprawdę, to ten kolega uważał, że jestem ładniejsza od Sylwii. Byłam mocno zdziwiona - była cała masa dziewcząt obiektywnie znacznie ładniejszych niż ja - ja byłam niska, dość masywna, miałam aparat itd. Zdałam sobie wtedy sprawę, że oni wcale nie wybierali "ładnej" dziewczyny, tylko oceniali atrakcyjność - a w tym kryterium myślę że wtedy biłam moje koleżanki na głowę - znałam się na sporcie, byłam sprawna fizycznie, dawałam ściągać i podpowiadałam, jak mi ktoś podpadł to zaraz dostawał w łeb i było po krzyku itd. Mężczyźni nie szukają lalki (oczywiście są tacy co szukają), ale mężczyźni mądrzy szukają kobiet atrakcyjnych. Znam wiele kobiet atrakcyjnych, choć nie-pięknych, takich za którymi oglądają się najatrakcyjniejsi faceci.
3. nie obraź się, ale zadajesz czasem takie pytania, że ręce opadają. Dostałaś pieprzyków na genitaliach - to taka zagadka, co najlepiej zrobić w takiej sytuacji a) iść do lekarza zapytać jak postępować i jak rozwiać swoje wątpliwości b) napisać na forum o problemie i liczyć, że ktoś da Ci rzetelną poradę .... Rozumiem też, że można mieć pytania dotyczące urody, ale żeby dorosła kobieta pytała "jakie perfumy pasują do makijażu z czerwonymi ustami".... Mam wrażenie, że inicjujesz jakieś wątki, a potem je porzucasz (jak np. wątek dotyczący angielskiego, którego trzeba się uczyć żeby lepiej zarabiać, po to, żeby nie zarabiać minimalnej krajowej... w nauce języka wiele elementów jest z pewnością ważne, ale motywacja jest najważniejsza - i nie chodzi mi o stopień determinacji, tylko jaki jest Twój motyw nauki języka, akurat kasa to trochę motywacja do bani...., ale też bywa skuteczna w odniesieniu do niektórych osób). Przykro mi, że spotkał Cię zawód miłosny z żonatym mężczyzną, ale zamiast ubolewać, że źle ulokowałaś uczucia (no jakby nie patrzeć facet, który ma żonę to nie jest optymalny kandydat na partnera), rozdrapujesz, że on wybrał inną i co źle w związku z tym z Tobą. Co źle z Tobą... akurat w tej kwestii wszystko - nie warto pakować palucha między drzwi i dziwić się, że zabolało. Jawisz mi się z Twoich postów jako osoba, która potrzebuje psychoterapeuty a nie aparatu ortodontycznego i nie jest Twoim problemem przekrzywiona jedynka, tylko jakieś głębsze deficyty i kompleksy... Forum nie umożliwi Ci ich rozwiązania.
Powodzenia, przepraszam za gorzkie słowa, ale masz 28 lat i proszę przyjmij je jak serdeczną poradę osoby, która zna Cię tylko z tego co piszesz...
Lepiej bym tego nie ujeła. W tym miejscu mozna by chyba zamknac watek
Dziękuję za dołującą krytykę
Może ten pierścionek ochroni mnie przed mężczyznami, którzy chcą mnie tylko seksualnie wykorzystać.
ASeyfried
hm .... to z tym pierścionkiem to piszesz serio, że tak uważasz? Posłuchaj - kobieta rozumiejąca na czym polega jej wartość, nie da się wykorzystać mężczyźnie seksualnie .... Naprawdę przyjmij moje słowa, że masz problem godny psychoterapeuty, bo taki tok myślenia jest przerażający. Poza tym... nie rozumiem - jeszcze niedawno pisałaś, że nikt nie zwraca na Ciebie uwagi, nie masz doświadczeń seksualnych, potem, że ich nabrałaś z żonatym facetem, że generalnie nikt nie zwraca na Ciebie uwagi, że przesiadujesz i czytasz w kawiarni książki, żeby wyjść z domu i kogoś zapoznać, a teraz... że pierścionek chroni Cię przed wykorzystaniem seksualnym. Przecież to się kupy nie trzyma .... Naprawdę, ktoś Ci powinien pomóc... jeszcze raz wybacz za to co powiem, ale albo nas robisz w jajo ze swoim wiekiem i naprawdę masz o połowę mniej (czyli tak około gimnazjum), albo masz bardzo bardzo poważne problemy nad którymi ktoś musi Ci mocno pomóc je "przepracować". Uwierz mi, że facet który ma odrobinę oleju w głowie, jakby usłyszał o tym pierścionku-talizmanie przeciwko seksualnym wykolejeńcom, to albo by Cię wyśmiał, albo jak by miał w sercu trochę dobroci, spuściłby na to wyznanie zasłonę milczenia i się wycofał.
Nic nie rozumiecie. Mam tego dość. Gdy się kogoś kocha to druga osoba, gdy się o tym dowiaduje je odwzajemnia zazwyczaj. Dlaczego moich uczuć nikt nie chce? To po co mi zawracał głowę, skoro nie zamierzał ze mną być. To jemu należy się lincz za wykorzystanie. Granie kogoś kim nie jest. Bardzo się na nim zawiodłam.
Czytanie moich poprzednich wątków sprzed 2-3 lat jest bez sensu. Życie się zmienia. Nikt nikogo nie oszukuje.
Nic nie rozumiecie. Mam tego dość. Gdy się kogoś kocha to druga osoba, gdy się o tym dowiaduje je odwzajemnia zazwyczaj. Dlaczego moich uczuć nikt nie chce? To po co mi zawracał głowę, skoro nie zamierzał ze mną być. To jemu należy się lincz za wykorzystanie. Granie kogoś kim nie jest. Bardzo się na nim zawiodłam.
Pierwsze słyszę,żeby ktoś się zakochiwał tylko dlatego,że darzy się go uczuciem.
Zakochałvsię w innej to tamta odwzajemniła jego uczucia. Moje niestety nie. Nigdy tak nie było. On się zakochał i nie cierpi. Dlaczego? Dlaczego zawsze ja muszę być tą stroną pokrzywdzoną.
Jeny,dziołcha...
Ty masz na pewno 28 lat,a nie 13?
W tym cały ambaras,aby dwoje chciało na raz.Nie znasz tego powiedzenia?
ASeyfried
nie - nie rozumiemy tego ... bo mam wrażenie, że poza tym że przeszłaś inicjację seksualną i nawiązałaś krótką relację z żonatym mężczyzną, nie nabrałaś ani doświadczenia ani mądrości życiowej. Brzmisz jak osoba, która cierpi z powodu tego jakie ma wyobrażenie na swój temat. Mężczyźni normalni jak morowego powietrza unikają kobiet mnożących problemy, zakompleksionych, pipczących i marudzących, wiecznie sfrustrowanych itd. Mężczyźni (oczywiście generalizuję) nie mają w sobie kobiecego altruizmu, żeby na dzień dobry brali sobie na barki jeszcze rozhisteryzowaną kobietę - dla nich relacja z kobietą ma być przyjemnością, relaksem itd. Patrzę na mojego faceta, to normalny, prosty człowiek i co widzę .... jak go kiedyś zapytałam, co dla niego oznacza szczęście to powiedział, że to dom w którym ma spokój, miłą kobietę koło siebie, która mu poda smaczny i ciepły obiad po pracy, nie będzie go zadręczała durnymi problemami, robiła wymówek i awantur itd. Generalnie - fajnie mieć kobietę, która się podoba, z którą czujesz się dobrze bo jest atrakcyjna i inteligentna, ma dobrze poukładane w głowie, można się z nią pokazać w towarzystwie (a nawet pochwalić), ma styl, swoje zdanie (ale niech nie będzie upartą i wyemancypowaną feministką) itd....
Czy mamy Ci powiedzieć jakie walory miała tamta kobieta, których nie masz Ty? skąd mamy to wiedzieć? Czemu Twój facet wybrał tamtą - miała ładniejszą apaszkę, mniejsze stopy, .... (...) .... bo po prostu tak jest w życiu, że ponosimy porażki. Bo porażki jednym zdarzają się czasem, innym często, a jeszcze innym permanentnie?
Ja nadal nie rozumiem, w czym mamy Ci pomóc; poużalać się nad Tobą - naprawdę to przykre i smutne, że masz 28 lat i przeżywasz takie frustracje. A dlaczego jedni są piękni a inni brzydcy, dlaczego są bogaci i biedni, zdrowi i chorzy .... bo tak jest skonstruowany świat. Dlaczego od mojej kuzynki odszedł mąż i zostawił ją z dzieckiem bez środków do życia? Bo tak bywa.... Moja kuzynka była dzieckiem rozwiedzionej matki, sama pragnęła szczęśliwego małżeństwa, starała się, nie wyszło, została sama z synem - i może też się pytać retorycznie; dlaczego ja? tak się starałam, robiłam wszystko żeby małżeństwo było szczęśliwe, poświęcałam się rodzinie, pracowałam ciężko i nie wyszło? Pomijam konieczność rzeczywiście przeanalizowania co spowodowało takie a nie inne zdarzenia w życiu, ale .... nie można się zachowywać tak, żeby niepowodzenie miłosne przekreślało nas jako ludzi w naszych oczach. Dlaczego Ty jesteś nieszczęśliwa? Może masz problemy psychiczne, złe postrzeganie samej siebie, masz ciężki charakter itd.? skąd my mamy o tym wiedzieć....
Wykorzystał mnie i tyle:(
Wykorzystał mnie i tyle:(
A w jaki sposób Ciebie wykorzystał?
Znam to powiedzenia, ale on widocznie nie skoro się mną zainteresował. Jak na 39 latka to jest niedojrzały. On nie chciał a mimo to brnął dalej. Bez sensu człowiek. Desperat. Potem się zakochał w innej. A ja? No oczywiście jak zwykle muszę go oddać innej kobiecie. Żyć mi się nie chce. Nie mam dla kogo nawet.
No dobrze.
Zainteresował się Tobą,choć nie chciał to brnął w to dalej?
Nie widzisz sprzeczności w tym co sama mówisz?
Opowiedz tę relację,bo mówisz takimi ogólnikami,że można teorii spiskowych mnożyć.
I o jakie wykorzystanie chodzi?
Widzę, ale taka jest prawda. Dla niego to był tylko seks. Nie chce ze mną być. Nie kocha mnie.
Widocznie nie jestem interesująca. Są inne i lepsze kobiety. Ja do niczego się nie nadaję jak widać..
20 2016-03-01 18:00:07 Ostatnio edytowany przez ASeyfried (2016-03-01 18:01:48)
Nauczył mnie jednej rzeczy. Nie ma sensu się zakochać ponownie. Ja już się na to nie zdobędę. Nie wierzę, że ktoś mógłby mnie pokochać. Nie wierzę już i nie mogę już słuchać, że pojawi się ktoś lepszy od niego. Nikt mnie nigdy nie pokocha i tyle. Miłość najwyraźniej nie jest mi pisana.
Niedobrze mi się robi, gdy pomyślę, że znów czeka mnie odrzucenie.
Oj dziewczyno...
Trudno się z Tobą rozmawia.Jak podobnie "rozmawiałaś" z nim,czy miałaś podobne podejście,to nie dziw się,że jego zainteresowanie spadło do zera.Dalej mówisz ogólnikami.
Ile trwał ten związek,co było przyczyną rozstania?
Użalasz się tylko nad sobą,powtarzasz te same słowa jak mantrę,a konkretów brak.
To jak chcesz uzyskać jakąś radę czy pomoc w tej materii?
Do tego potrzebna jest normalna komunikacja,a nie płacze w stylu: "bo ona ukradła mi wiaderko".
ASeyfried, dopóki będziesz myslala o sobie jako o ostatniej sirocie i z desperacja patrzyla na każdego zbliżającego się gościa, to nie wroze poprawy w kwestii milosci.
Tak na serio, kto według Ciebie jest napalony na blizsza znajomość z kobieta- bluszczem, która za jedyny cel zycia obrala sobie uczepienie się pierwszego lepszego faceta, byle tylko był?
23 2016-03-01 18:05:55 Ostatnio edytowany przez ASeyfried (2016-03-01 18:06:43)
Przyczyna.. Wygląd. Nie podobam mu się. Trwało to rok czasu.
Dla tamtej po dwóch miesiącach znajomości podjął decyzję o rozwodzie. Dla obcej kobiety tak naprawdę. I z nią jest do teraz. Budują szczęście na moim nieszczęściu.
Świnie. To jest nie fair.
Przyczyna.. Wygląd. Nie podobam mu się. Trwało to rok czasu.
Dla tamtej po dwóch miesiącach znajomości podjął decyzję o rozwodzie. Dla obcej kobiety tak naprawdę. I z nią jest do teraz. Budują szczęście na moim nieszczęściu.
Świnie. To jest nie fair.
Rozmawiamy o tym samym fraglesie, który zdradzal zone z Toba, ta druga, a może i całym haremem innych bab? Ty na serio ryczysz za takim "diamentem"?
Puknij się w glowe.
Nie jestem bluszczem. Nie interesuje mnie pierwszy lepszy. Już dawno bym była w związku, gdyby tak było.
Kocham jego i to się nigdy nie zmieni. Nie interesują mnie w chwili obecnej inni. Zresztą po co się pchać?
Zakochalas się w tym, Boze pozal się, dupku, bo...zwrocil na Ciebie uwagę. Chryste, jak mało potrzeba do tej Twojej milosci. Mylisz emocjonalne uzależnienie od kogos, z prawdziwym uczuciem.
A kiedy się dowiedziałaś,że mu się nie "podobasz?
Po zakończeniu relacji,czy w trakcie?
Po zakończeniu.
A co było prawdziwym powodem,bo to,że mu się nie podobasz,to dość słabe,jak na faceta w takim wieku i po rocznej znajomości.
Chyba ściemniasz trochę.
On chyba ma problem z głową. Umawia się ze mną na kawę w sobotę. Miał dać znać do poniedziałku. No i w poniedziałek zakończył relację ze mną przez emaila. Stwierdził, że to nie ma sensu. Później dowiedziałam się, że ma kogoś i to dla niejsię rozwodzi. Przez ten weekend nie zrobiłam nic złego, żeby podjąć taką decyzje. Chory człowiek.
31 2016-03-01 18:30:40 Ostatnio edytowany przez ASeyfried (2016-03-01 18:31:21)
Nic więcej nie wiem. Naprawdę. Tylko tyle, że mnie nie kocha i że mu się nie podobam. ;( Fakt słabe, ale nie wydębię nic więcej od niego. Po co miałby mówić więcej skoro byłam dla niego tylko rzeczą?
32 2016-03-01 18:42:15 Ostatnio edytowany przez majkaszpilka (2016-03-01 19:00:59)
A...czyli Ty taka panną z doskoku byłaś?
A od kogo się dowiedziałaś,że on się rozwodzi.On Ci to powiedział?
No sorrki,ale masz nauczkę,żeby się nie wpychać między wódę a zakąskę.
Facet się pobawił,Ty przy okazji też...więc o co chodzi?
Czekałaś na happy and tej historii?
Znalazł kolejną do spełniania samczych zachcianek.Boczniaki się zmienia,to ma być ostra jazda bez trzymanki a nie kolejna proza życia.
Przestań się teraz nad sobą użalać.
33 2016-03-01 18:43:30 Ostatnio edytowany przez ASeyfried (2016-03-01 18:56:57)
Od niego samego się dowiedziałam.
Mam nauczkę i czekam na następny policzek:(
Nie wiem dlaczego, ale już chyba zakodowałam sobie, że to się nigdy nie uda. Nie ma sensu kochać.
Nawet jak ktoś się zjawi to już nie uwierzę w ani jedno słowo. Nie ufam już.
34 2016-03-01 19:04:16 Ostatnio edytowany przez Beyondblackie (2016-03-01 19:26:15)
Po pierwsze, masz nauczke na przyszlosc, ze zonaci mezczyzni to nie jest material na partnera. Po drugie, zonaci mezczyzni, co na prawo i lewo pukaja dziolchy, to sa z definicji dupki, którzy nikogo nie kochają, tylko chcą sobie pouzywac.
Po trzecie, dziewczyno, Ty idz cos ze sobą zrob, znajdz jakiegoś dobrego terapeute, który pomoze Ci zbudować ZALAZEK szacunku do samej siebie, bo tego to Ci najbardziej brakuje. Jeżeli uważasz, ze najlepsza rzecza jaka Ci się w zyciu przytrafila to nieuczciwy, samolubny burak, który nie potrafi kontrolować swojego rozporka, to naprawdę jest zle.
A ja bym powiedziała, że masz szczęście, że żonaty gnojek wybrał inną. "Wyliżesz" się z ran i otrząśniesz z traumy w ciągu kilku miesięcy - tak to zwykle funkcjonuje. Poza tym dla mnie to nieporozumienie jak ktoś pisze "wykorzystał mnie żonaty mężczyzna" .... co najwyżej "dałaś się wykorzystać żonatemu mężczyźnie" i powinnaś pluć sobie w brodę z powodu własnej głupoty/desperacji/pomyłki itd.
Nienawidzę też jak ludzie nadużywają słowa "nigdy" - nigdy nie zaufam, nigdy nie zakocham się ..... trochę to głupie jak tak pisze 28-latka.... Skąd kobieto wiesz, co będzie za pół roku?
Poza tym Twoje posty świadczą o tym, że albo jesteś w totalnej popierdusze emocjonalnej i piszesz bez ładu i składu i nie wiadomo o co chodzi, albo masz generalnie jakąś trudność z logicznym formułowaniem swoich problemów....
Nie ma nad czym płakać. Sorry, że to piszę - ale moim zdaniem jeśli kobieta pakuje się w związek z żonatym facetem - to musi brać pod uwagę to, że jest panną na dostawkę i z tej mąki chleba nie będzie. Otrząśnij się i zapomnij. Wyciągnij wnioski na przyszłość. I nie poszukuj gorączkowo uczucia u faceta, który powie Ci kilka miłych słów na drugim spotkaniu.
Skoro wiedziałaś że ma żonę to podświadomie chciałaś być skrzywdzona. Również pchanie się do seksu skoro nie zna się drugiej osoby jest śmieszne. Poznawanie się może trwać więcej jak rok.
Wydaje mi się że nie miałaś w życiu żadnej przyjacielskiej relacji z nikim i od tego trzeba zacząć. Żaden seks dopóki nie będzie całkowitej pewności że jest przyjaźń miedzy tobą a facetem. Są ludzie którzy chodzą ze sobą bez seksu kilka lat. Skoro nie umiesz rozpoznawać uczuć, tobie jest potrzebna taka relacja bez seksu bardzo długo.
Może Twój problem polega na tym,że szukasz na siłę miłości
i dlatego żadna Ci nie wychodzi.
A tutaj nie chodzi o to by być z pierwszym lepszym,byle tylko
był,ale być z kimś dla nas wyjątkowym,kto nas powali na kolana.
Kto zawsze będzie dla nas tym JEDYNYM.
Szukając na siłę,nie znajdziesz miłości,prędzej rozczarowanie.
Poddaję sie już..;( Nie mam szans. Wygląd się też liczy. Nikt nie zwróci na mnie uwagi raczej. Nikomu się nie podobam. Nie da się z tym nic zrobić.
Poddaję sie już..;( Nie mam szans. Wygląd się też liczy. Nikt nie zwróci na mnie uwagi raczej. Nikomu się nie podobam. Nie da się z tym nic zrobić.
Och "majgudnes"...
Ty chyba faktycznie masz 14 lat.
Wszystko się liczy,to prawda.
Ale kto okaże zainteresowanie, tak zblazowanej babeczce?
Proponuje jakąś terapię,bo masz wyraźny problem ze sobą.
Dziękuję bardzo...:( On wtedy też jest infantylny skoro na to patrzy i ma problem ze sobą.
W ogóle cały on to jest pomyłka na tym świecie. Jego miłość to nie jest miłość tylko pożądanie. Głupia z nich para. Nic z tego nie będzie. No i dobrze.
Nie odzywam się więcej. Nie lubię jak ktoś mi sugeruje, że mam13 czy14 lat. Ja przekazuję tylko to co życie mi da. A że tak jest to już nie moja wina. Nie chcę więcej pisać, bo się okaże że mam problem ze sobą tylko nie oni bo są w sobie zakochani. W dupie to mam, bo nie jest to miłość.
On jest kompletnym głupcem, że mnie nie docenił. Jego strata.
Oj tam,nie musisz od razu strzelać focha
Może uspokój swoje emocje,przemyśl wszystko jeszcze raz.
Wymiksowałaś się z układu,z żonatym facetem,powinnaś się cieszyć,bo nic i tak by z tego nie było.
Trochę poboli i przejdzie.
Źle ulokowałaś własne uczucia.
I niestety, ale masz spory problem ze sobą.
ASeyfried, mam podobny problem. Napisz do mnie na emaila, pogadamy, dowiesz sie więcej :-) Pozdrawiam