patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 59 ]

Temat: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Witam wszystkich i prosze o konstruktywne wypowiedzi.
Moj partner jest czulym i temperamentnym mezczyzna. I nieco frywolnym a moze wrecz gburowatym w swoich wypowiedziach, stad tez chyba wyniknal problem.
Na poczatku naszej znajomosci, kiedy nie znalismy sie jeszcze zbyt dobrze zdarzylo mu sie \"zazartowac\" nt wygladu innych kobiet czy jego preferencji, teksty typu: lubie duze d...y, moge dostac erekcji na widok...., ta kobieta ma cos w sobie itp. Zaczelam sie zastanawiac co ma na mysli i co ja w zwiazku z tym mam myslec.
Jestem adorowana przez niego, czuje sie stuprocentowa kobieta przy nim ale po takich tekstach mialam potem watpliwosci. Z tego powodu \"zrobil\" mi sie w glowie jego obraz jako jakiegos fircyka, bawidamka, co to sie podnieca na widok kazdej ladnej baby. Normalnie zaczelam myslec o nim ze rozbiera kazda wzrokiem majac namiot w rozporku....
Do tego moj charakter: uwazam sie za atrakcyjna kobieta do tego dumna wiec takie teksty mnie w jakis sposob obrazaja. Czuje sie porownywana! Ponadto jest to po prostu chamskie.
Poza tym nie chce miec partnera ktory od patrzenia dostaje erkecji! Skonczylo sie jakis czas temu na moim wybuchu ze skoro taki wrazliwy jest na inne to niech szuka idealnej, droga wolna. Ja nie musze tego wysluchiwac. Jestem zla.

Przeprosil mnie, nie spodziewal sie ze ja tak to odbieram. Przyznal ze byl grubianski w niektorych tekstach ale dlatego pozwolil sobie na nie bo ja jestem \"ponad\" wszystkie inne dla niego, jestem poza konkurencja. Ze czesto cos mowi co mu slina na jezyk przyniesie i sie nie zastanawia ze moze bylo to chamskie ze te teksty to byl raczej zart i nigdy nie powinnam brac tego na powaznie.

Od tego czasu nie slysze juz komentarzy, on jakby troche spowaznial i zastanawia sie dwa razy zanim cos powie. Czuje sie kochana, pozadana, moge na nim polegac, jest dobru i czuly, odpowiedzialny i co tam jeszcze kobieta sobie moze wymarzyc...... ale czasem nachodza mnie mysli (jak jestem sama) no tak i teraz pewnie gapi sie na te duze d....y co je tak uwielbia i robie sie zla. Gdzies czytalam ze powinnam sie cieszyc ze mam faceta ktory docenia kobiece piekno bo swoja partnerke nosi na rekach ale po tych \"swobodnych\" tekstach z poczatku znajomosci wolalabym zeby po prostu w ogole milczal na ten temat.
Jak to przepracowac i wyzbyc sie mysli ktore powoduja zlosc? W miedzyczasie znamy sie duzo lepiej i wiem ze taki nie jest (nie, nie dostaje erekcji, nie slini sie do kazdej), jednak.... myslenie powraca. I wkurw.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Ja nie rozumiem... myślisz,  że jak facet się w tobie zakochał,  to oślepł?

Oczywiście,  że gapi się na inne d*** bo tak robi 90% zdrowych, aktywnych seksualne facetów. 

Twój facet z pewnością też ogląda filmy sensacyjne - czy to oznacza, że planuje morderstwo albo napad na bank?

Zamiast zastanawiać się nad bzdurami wyjdź na ulicę i popatrz sobie na mijanych przystojnych  facetów - to doskonale relaksuje.

3

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

nie rozumiesz.... mnie nie chodzi ze sie patrzy, ja tez patrze na ladnych ludzi!
ale nie mowie ze mam mokre majty jak patrze na gorace ciacho i mam ochote je przeleciec!

co innego wiedziec ze patrzy i podziwia a co innego ze rozbiera wzrokiem i chce poru.....ac. A takie mialam wrazenie po jego tekstach.

4

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

"Wrazenie" to kluczowe słowo. 
Facet mówi jedno zdanie a ty sobie odpowiadasz pozostałe 10...

5

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

to jak zareagowalabys gdyby Twoj maz/chlopak powiedzial Ci ze moze dostac erekcji jak patrzy na kobieta z..... ?
bez emocji? wszystko ok, taki komunikat jest na miejscu ?

6

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:

Witam wszystkich i prosze o konstruktywne wypowiedzi.
Moj partner jest czulym i temperamentnym mezczyzna. I nieco frywolnym a moze wrecz gburowatym w swoich wypowiedziach, stad tez chyba wyniknal problem.
Na poczatku naszej znajomosci, kiedy nie znalismy sie jeszcze zbyt dobrze zdarzylo mu sie \"zazartowac\" nt wygladu innych kobiet czy jego preferencji, teksty typu: lubie duze d...y, moge dostac erekcji na widok...., ta kobieta ma cos w sobie itp. Zaczelam sie zastanawiac co ma na mysli i co ja w zwiazku z tym mam myslec.
Jestem adorowana przez niego, czuje sie stuprocentowa kobieta przy nim ale po takich tekstach mialam potem watpliwosci. Z tego powodu \"zrobil\" mi sie w glowie jego obraz jako jakiegos fircyka, bawidamka, co to sie podnieca na widok kazdej ladnej baby. Normalnie zaczelam myslec o nim ze rozbiera kazda wzrokiem majac namiot w rozporku....
Do tego moj charakter: uwazam sie za atrakcyjna kobieta do tego dumna wiec takie teksty mnie w jakis sposob obrazaja. Czuje sie porownywana! Ponadto jest to po prostu chamskie.
Poza tym nie chce miec partnera ktory od patrzenia dostaje erkecji! Skonczylo sie jakis czas temu na moim wybuchu ze skoro taki wrazliwy jest na inne to niech szuka idealnej, droga wolna. Ja nie musze tego wysluchiwac. Jestem zla.

Przeprosil mnie, nie spodziewal sie ze ja tak to odbieram. Przyznal ze byl grubianski w niektorych tekstach ale dlatego pozwolil sobie na nie bo ja jestem \"ponad\" wszystkie inne dla niego, jestem poza konkurencja. Ze czesto cos mowi co mu slina na jezyk przyniesie i sie nie zastanawia ze moze bylo to chamskie ze te teksty to byl raczej zart i nigdy nie powinnam brac tego na powaznie.

Od tego czasu nie slysze juz komentarzy, on jakby troche spowaznial i zastanawia sie dwa razy zanim cos powie. Czuje sie kochana, pozadana, moge na nim polegac, jest dobru i czuly, odpowiedzialny i co tam jeszcze kobieta sobie moze wymarzyc...... ale czasem nachodza mnie mysli (jak jestem sama) no tak i teraz pewnie gapi sie na te duze d....y co je tak uwielbia i robie sie zla. Gdzies czytalam ze powinnam sie cieszyc ze mam faceta ktory docenia kobiece piekno bo swoja partnerke nosi na rekach ale po tych \"swobodnych\" tekstach z poczatku znajomosci wolalabym zeby po prostu w ogole milczal na ten temat.
Jak to przepracowac i wyzbyc sie mysli ktore powoduja zlosc? W miedzyczasie znamy sie duzo lepiej i wiem ze taki nie jest (nie, nie dostaje erekcji, nie slini sie do kazdej), jednak.... myslenie powraca. I wkurw.

Skoczyłbym w ogień za swoją dziewczyną, jest najpiękniejszą kobietą jaką znam.. Ale jak idę na siłkę i widzę dziewczynę w legginsach robiącą przysiady, to nie mogę wzroku oderwać. Tacy już jesteśmy. A wiem, że moja kobieta jest na tyle pewna siebie i tego co do niej czuję, że mogę jej czasem powiedzieć że jakaś tam panna jest ładna.

7

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Chodzi o to, ze ludzie to wzrokowcy...ok
Ale kultura i szacunek do partnera wymaga pewnej powściągliwości...pewnych rzeczy po prostu nie wypada!
Autorko myślę, ze te myśli dlugo będą jeszcze psuć Twój spokój. Jedyne co chyba mozesz zrobic (dla Waszego spokoju. ..to postarac się zapomniec, ze on sie tak zachowywał.Daj szanse, skoro on to zrozumiał i się stara)
Patrząc nie patrzac..stracilaś czesc zaufania do swojego partnera.
A tak wgl to ile on ma lat?

8

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

mowisz jej tez ze wyobrazasz sobie jak ta laska wyglada bez koszulki? ze dostajesz/dostalbys erekcji?

powtarzam, nie patrzenie jest problemem ale teksty jakie od niego uslyszalam

9

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

jaMajkaa: on ma 43 lata, ja 37.

ciezko mi zapomniec, czasem dluzszy czas o tym nie mysle a potem znow przychodzi... i to nie chodzi o to ze ja chce byc z nim na przekor wszystkiemu i ze chce go zmienic. Chce  tylko wiedziec czy jest taki jak sie "zareklamowal" wtedy wink czyli krew mu napelnia wszystkie organy jak widzi cos ladnego i mysli o jednym. Jak taki jest to ok, niech taki bedzie.
Tylko wtedy to partner nie dla mnie i nie bedziemy razem.

10

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Facet powiedział coś, co każdy zdrowy mężczyzna ma w głowie na widok świetnej dziewczyny. Ty zamiast się cieszyć, że jest szczery wobec Ciebie, masz żal, że powiedział Ci to co myśli, bo Twoim zdaniem powinien to przed Tobą ukryć.

Serio nie masz większych problemów?

Facet był z Tobą szczery, ok, może trochę za bardzo, ale to nie dlatego, że Ciebie nie szanuje, ale dlatego, że BYŁ PEWNY, że Ciebie to nie ruszy tak bardzo, skoro jesteś taka pewna siebie. Myślał, że może takie rzeczy mówić, bo doskonale wiesz jak to TY działasz na niego!

Po tych słowach się boisz, że on jest w stanie Cię zdradzić, ale liczą się CZYNY, nie słowa. A czy on Cię kiedyś zdradził, czy zaniedbał Ciebie przy jakiejś innej kobiecie? Czy dał Ci kiedykolwiek odczuć, że inna kobieta jest atrakcyjniejsza dla niego niż Ty?

Jeśli nie, to powinnaś się cieszyć, że był z Tobą taki szczery, bo to znaczy, że darzy Cię takim zaufaniem, o jakim Ci się nawet nie śniło.

11

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

to zabawne ale on tak samo argumentowal swoje zachowanie, ze to mowi poniewaz jestem jego zaufana osoba, jestem "ponad to"

nie, dla mnie takie teksty to przegiecie i nie, nie doceniam zwierzen nt podniecenia mojego chlopa innymi kobietami
wg mnie jest to ponizej pewnego poziomu

opowiadanie o erekcji nie jest oznaka szacunku a glupoty - bylam w roznych zwiazkach i zaden z panow nie raczyl mnie takimi opowiesciami

no ale stalo sie

12

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

To masz dwa wyjścia: zostać i zapomnieć, albo odejść. Nie możesz być w tym związku i go wiecznie obwiniać za to co kiedyś powiedział! Zdajesz sobie z tego sprawę?

13

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

to juz nie obwinianie go...
zastanawiam sie tylko kim jest naprawde: facetem ze swoich opowiesci czy facetem jakim jest bedac ze mna...

14

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
Myszeczka23 napisał/a:

Facet powiedział coś, co każdy zdrowy mężczyzna ma w głowie na widok świetnej dziewczyny. Ty zamiast się cieszyć, że jest szczery wobec Ciebie, masz żal, że powiedział Ci to co myśli, bo Twoim zdaniem powinien to przed Tobą ukryć.

Serio nie masz większych problemów?

Facet był z Tobą szczery, ok, może trochę za bardzo, ale to nie dlatego, że Ciebie nie szanuje, ale dlatego, że BYŁ PEWNY, że Ciebie to nie ruszy tak bardzo, skoro jesteś taka pewna siebie. Myślał, że może takie rzeczy mówić, bo doskonale wiesz jak to TY działasz na niego!

Po tych słowach się boisz, że on jest w stanie Cię zdradzić, ale liczą się CZYNY, nie słowa. A czy on Cię kiedyś zdradził, czy zaniedbał Ciebie przy jakiejś innej kobiecie? Czy dał Ci kiedykolwiek odczuć, że inna kobieta jest atrakcyjniejsza dla niego niż Ty?

Jeśli nie, to powinnaś się cieszyć, że był z Tobą taki szczery, bo to znaczy, że darzy Cię takim zaufaniem, o jakim Ci się nawet nie śniło.

Nie wierzę w to co czytam, ale ok, ilu ludzi, tyle opinii.

Czytałam kiedyś smutną historię o kobiecie, która popełniła społeczny mezalians, wychodząc za mąż za prostego/prostackiego człowieka. Ona wykształcona z bogatej rodziny, bez powodzenia szukająca męża, no i trafił się spryciarz, który chciał się wygodnie ustawić. Historia (autentyczna) ma smutny finał, ale do czego zmierzam - przychodzili do niego kumple, głośno komplementowali jego małżonkę mówiąc do niego głośno w jej obecności; "niezłą masz d**ę". Gdy po ich wyjściu, żona oburzona zwracała uwagę na ich zachowanie, on niczym nie zrażony stwierdzał; "no przecież komplement ci powiedzieli".

Na tym własnie polega różnica w opiniach i odbiorze pewnych zachowań. Jedna kobieta słysząc o sobie że jest "niezłą d**ą" ucieszy się, będzie wręcz dumna z takiego "komplementu" a inna poczuje się zażenowana.
Podobnie w wyżej przedstawionej historii, niektóre panie z godnością i udawaną obojętnością, lub nawet na luzie będą przyjmowały głośne, prostackie zachwyty swoich facetów nad "zaj**istymi du**mi", ciesząc się, że mają u swojego boku jurnego samca alfa, inne poczują się nieswojo, a nawet urażone! (ku oburzeniu niektórych).
trudnasprawa33 zgadzam się z Tobą i rozumiem Twoje wątpliwości.
Całkowicie zgadzam się też z opinią jaMajkaa'i. Są pewne granice i wcale nie chodzi o to, żeby mieć pretensje do partnera za każdym razem, gdy "oko mu poleci" w stronę atrakcyjnej kobiety.
Chodzi o zasadę; mężczyzna szanujący swoją kobietę, nie wykrzykuje w jej obecności na widok innej "ale d**a, zaraz mi stanie!", nie wykręca głowy o 360° za każdą ładną laską, nie mizdrzy się do atrakcyjnych pań w towarzystwie których akurat się znajdujecie.
Nie daj sobie wmówić (jak niektórzy tutaj sugerują), że przesadzasz, jesteś sztywna, nie znasz się na żartach i masz purytańskie zasady, nie, z Tobą jest wszystko w porządku.
To Twojemu facetowi brakuje ogłady i kultury osobistej.
Czujesz się niepewnie? Jednak on się stara, więc daj mu szansę.
Obserwuj jednak jego zachowanie, bo być może męczy się biedak w nie swojej skórze, gdy stłamszony przez Ciebie musi dusić w sobie naturalną potrzebę podzielenia się z otoczeniem swoim zachwytem nad seksownymi kształtami i innymi atutami upatrzonych obiektów.

15

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Josz...

tez bylam zdziwiona ze panie sa tu takie tolerancyjne a ja jakas ksiezniczka co niedocenia szczerosci swego mezczyzny

tak, on ma w swoim charakterze cos grubianskiego czasem, zwierzecego powiedzialabym
kiedy ja jestem opanowana, taktowna, choc tez temperamentna
i oczekuje od mego mezczyny pewnego "minimum" zachowania

stara sie i nie jest to na sile bo nie umie klamac czy funkcjonowac pod naciskiem, od razu to widac - to ten taki "szczery" typ wink

16

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Tak, zgadzam się, że określenie: "fajna du*a" jest chamskie i sama mojemu przyjacielowi zwracam uwagę, gdy do drogiego przyjaciela przy mnie mówi w ten sposób o dziewczynach. Jak są sami, przy piwku, to niech sobie gadają jak chcą. Ale jak są przy mnie, to nie lubię jak tak określają inne dziewczyny, bo sama nie chciała bym być nigdy tak nazwana.

I problem byłby u partnerki, gdyby jej facet tak za każdym razem mówił. Ale tak już nie mówi wcale! Warto więc się zastanowić czemu tak mówił i problem rozwiązać. A autorka postu robi problem z tego, że jej facet kiedyś tam określił przy niej wulgarnie dziewczynę jakąś. Mądre to to nie było, ale to było dawno, było tylko raz i facet na codzień zachowuje się dobrze i zrozumiał swój błąd.

Z tego co czytałam autorko, to Ty miałaś kiedyś inne problemy z mężem, prawda? I to były prawdziwe problemy, a nie te, które teraz masz. Moim zdaniem autorce brakuje ekstremalnych problemów i szuka ich tam, gdzie ich nie ma.

17

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

ja bym z tak prostym człowiekiem nie była, ale z drugiej strony rozumiem, że ta jego prostackość Cie kręci?

18

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Moze dlatego ze przezylam juz potezne rozczarownie w zwiazku (choc tam problemy byly innego rodzaju) dlatego jestem teraz taka nieufna i czujna. Nie chce wdepnac w jakas kolejna kupe.

Tak mowil KIEDYS. Ale kilka razy i to dosadnie, no sorry oczy mialam jak spodki jak mi nawinal o erekcji czy rozbieraniu z koszulki wzrokiem. Kto mowi takie rzeczy kobiecie na poczatku zwiazku??? Ogolnie, w zwiazku ????
Tak, przeprosil, nie sadzil ze wezme to na powaznie, czesto mowi co mu slina na jezyk przyniesie itd i polowe powinnam puszczac mimo uszu.

Najlepszym rozwiazaniem byloby zebym potraktowala to jako kiepski zart. Ale gdzies tam niepokoj pozostal: moze jest taki rzeczywiscie jak mowil? Bo z takim lovelasem mi nie po drodze. Z drugiej strony "czuje" go jaki jest ze mna i ten obraz zupelnie nie pasuje mi do tych jego opowiesci.

19

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:

Moze dlatego ze przezylam juz potezne rozczarownie w zwiazku (choc tam problemy byly innego rodzaju) dlatego jestem teraz taka nieufna i czujna. Nie chce wdepnac w jakas kolejna kupe.

Tak mowil KIEDYS. Ale kilka razy i to dosadnie, no sorry oczy mialam jak spodki jak mi nawinal o erekcji czy rozbieraniu z koszulki wzrokiem. Kto mowi takie rzeczy kobiecie na poczatku zwiazku??? Ogolnie, w zwiazku ????
Tak, przeprosil, nie sadzil ze wezme to na powaznie, czesto mowi co mu slina na jezyk przyniesie itd i polowe powinnam puszczac mimo uszu.

Najlepszym rozwiazaniem byloby zebym potraktowala to jako kiepski zart. Ale gdzies tam niepokoj pozostal: moze jest taki rzeczywiscie jak mowil? Bo z takim lovelasem mi nie po drodze. Z drugiej strony "czuje" go jaki jest ze mna i ten obraz zupelnie nie pasuje mi do tych jego opowiesci.


odp na post Myszeczki wink

20 Ostatnio edytowany przez josz (2016-02-26 14:07:40)

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:

Najlepszym rozwiazaniem byloby zebym potraktowala to jako kiepski zart. Ale gdzies tam niepokoj pozostal: moze jest taki rzeczywiscie jak mowil? Bo z takim lovelasem mi nie po drodze. Z drugiej strony "czuje" go jaki jest ze mna i ten obraz zupelnie nie pasuje mi do tych jego opowiesci.

Cień niepewności pozostał, bo jak sądzę, nie tyle razi Cię brak ogłady (dobór słów, brak skrępowania Twoją obecnością), bo te niedostatki, przy dobrych chęciach można nadrobić.
Niech zgadnę - męczy Cię to, czy jego zachwyt nad kobietą która wpadła mu w oko, tak gwałtowny, ekspresywny, połączony z reakcją fizjologiczną wink nie zamieni się w czyn, gdy Ciebie nie będzie w pobliżu?
...a więc bardziej rubaszny marzyciel o przyciężkawym dowcipie, czy lovelas, który jak widzi to musi, bo inaczej j*j* mu eksplodują?
Dlatego sugerowałam dyskretną obserwację.

21

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

"Cień niepewności pozostał, bo jak sądzę, nie tyle razi Cię brak ogłady (dobór słów, brak skrępowania Twoją obecnością), bo te niedostatki, przy dobrych chęciach można nadrobić.
Niech zgadnę - męczy Cię to, czy jego zachwyt nad kobietą która wpadła mu w oko, tak gwałtowny, ekspresywny, połączony z reakcją fizjologiczną wink nie zamieni się w czyn, gdy Ciebie nie będzie w pobliżu?
...a więc bardziej rubaszny marzyciel o przyciężkawym dowcipie, czy lovelas, który jak widzi to musi, bo inaczej j*j* mu eksplodują?
Dlatego sugerowałam dyskretną obserwację"


nie, zdrada nie zaprzata mi mysli
sadze ze to raczej typ erotomana-gawedziarza, popatrz jaki kogut jestem! moze chcial sie popisac wtedy, na poczatku? moze jechal po prostu na endorfinowym haju? wink

ale bardzo dobrze to ujelas ze MECZA mnie takie teksty oraz zastanawianie sie czy to tylko rubaszne "zarty" czy on rzeczywiscie tak mysli i reaguje na kobiety
jesli chce niech sobie patrzy ale niech robi to tak jak ja - dyskretnie

obserwuje od dluzszego czasu - od tamtych tekstow nie mialam mu nic do zarzucenia.......

22

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

kazano mi przeniesc nowy watek do starego wiec jeszcze raz:

Bylam ze swoim partnerem dwa lata. Kilka miesiecy temu rozstalismy sie z powodu niemozliwosci porozumienia sie na temat wspolnego zamieszkania, stracilismy oboje sily i pomysly na to jak sytuacje rozwiazac (kwestie praktyczne), odeszlam ja.
Na poczatku obydwoje myslelismy ze to definitywny koniec. Ja zaczelam wychodzic na randki, mialam nawet bardzo konretnie zainteresowanego adoratora ale z mojej strony nie bylo tego „czegos“. Wspominalam jak bylo z D., tesknilam. Mielismy jakis sporadyczny kontakt ktory raczej mial na celu dopowiedzenie niedopowiedzanych spraw (chyba). Po czterech miesiacach zadzwonil do mnie z pytaniem: czy na pewno zrobilismy wszystko zeby nasz zwiazek naprawic….? Ze bylo to cos tak prawdziwego i glebokiego ze nie moze tego ot tak usunac , ze nadal kocha. Zaczelismy rozmawiac ze soba, o tym co sie stalo, dlaczego sie tak stalo, o naszych uczuciach ktore wlasciwie nie minely. Po miesiacu rozmow spotkalismy sie i od tego czasu jestesmy ze soba.
Wszyscy szczesliwi, nasze dzieci i nasze rodziny (wszyscy uwazali nas za swietna pare) i my ….. ale ja borykam sie z problemem zaufania.

Od kilku lat ma znajoma ktora przychodzi zajmowac sie jego stopami (problem z wrastajacymi paznokciami). Zna ja jeszcze od czasu kiedy byl zonaty, ja tez widzialam ja dwa razy. Kiedy wrocilismy do siebie wspomnial w jakiejs rozmowie ze mial z nia czesty kontakt przez jakis czas, kiedy byl sam. Ona stracila partnera na poczatku zeszlego roku (zmarl na wylew) i w zwiazku z tymi stratami/rozstaniami rozmawiali, smsowali od czasu do czasu. Podobno ona poznala kogos ale miala watpliwosci i potrzebowala porozmawiac. Ok, nie roztrzasalam tego, bylo minelo. 
Pewnego dnia piknal jego telefon, poprosil zebym zobaczyla czy cos pilnego (byl pod prysznicem). I przy okazji zobaczylam sms od niej i polecialo….. przeczytalam cala korespondencje. Wiem, nie powinnam byla ale nie bylam w stanie tego telefonu odlozyc w tamtym momencie.
Analiza: 
Zaczelo sie od momentu kiedy po naszym rozstaniu przyszla na umowiona wizyte na paznokcie. Chyba dawal jej jakies rady bo mu dziekowala za punkt widzenia faceta na co on odpowiada ze fajnie ze pomogl i cos tam cos tam i na koniec „…… ale wolalbym cie miec tylko dla siebie ;-) pozdr. D.” (ta proba flirtu zaklula mnie strasznie)
Ona odpowiada zdawkowo, ze nikt nie moze posiadac kogos na wlasnosc.
Kolejny kontakt po kilku tygodniach, ona ma dola, troche smsuja, takie rozmowy o zyciu, pocieszajaco-wspierajace. Dzwonia do siebie kilka razy, potem umawiaja sie na wspolne wyjscie wieczorem zeby porozmawiac. Potem zero smsow.

(Po tygodniu od tego spotkania, on zadzwonil do mnie.)

Nastepny kontakt po miesiacu, on zapomnial o wizycie, ona dzwonila i odpisal jej ze strasznie przeprasza, ze zapomnial, ze jest bardzo zajety. Ze ma nadzieje ze u niej w porzadku, ze jesli ma ochote porozmawiac to moga sie zdzwonic lub znow umowic, podpisane “X, D.” (w tym momencie bylismy juz razem, znow mnie zaklulo ze proponowal ewentualne spotkanie). Ona odpowiada ze duzo dobrego sie u niej wydarzylo, podaje mu date na kolejna wizyte.
Po miesiacu, przed sama wizyta D. wysyla jej zyczenia noworoczne, potwierdza ze o wizycie nie zapomnial i ze u niego duzo zmian, ze znow jestesmy razem. Ze pomimo tego ze jest tam mocno zajety to myslal od czasu do czasu o niej, jak sie miewa i chetnie uslyszy o tym co sie zmienilo u niej, jak przyjdzie na wizyte. 
Ona: ze super dla nas, ze ona ma do opowiedzenia duzo o jej “adoratorze”. I ze docenia ze maja szacunek dla siebie i moga na siebie liczyc w trudnych momentach (ona i moj D.)
(Akurat tego dnia bylam u niego, pamietam tez ze wyszlam sie przywitac z nia).

Zabolalo mnie, ze nie powiedzial, ze sie z nia spotkal tak zupelnie „prywatnie“, ze proponowal ewentualne spotkanie jak juz dopiero co bylismy razem. Zaklulo ze probowal flirtowac. Zastanawia mnie co dokladnie sie wydarzylo pomiedzy nimi, bylo to czysto kolezenskie? D. nie wie ze korespondencje czytalam, troche rozmawialam z nim na temat tej znajomej, twierdzi ze ona lubi z nim rozmawiac, ze absolutnie nic pomiedzy nimi nie bylo, zreszta ona spotyka sie z kims (poczatki).

Wiem ze w ogole nie powinnam mu niczego miec za zle bo w tym czasie nie bylismy razem ale….. meczy mnie to okrutnie. Tez dlatego ze kiedys, na poczatku naszej znajomosci powiedzial cos w stylu, ze zastanawial sie nad umowieniem sie z nia, kiedy byl jakis czas po rozwodzie…. czyli rozpatrywal ja jako ewentualna “randke”. 

Czy mam podstawy by mu nie ufac? Potrzebuje racjonalnych opinii bo w tym momencie nie jestem w stanie obiektywnie ocenic sytuacji .
Ps. Jego zachowanie w stosunku do mnie jest super, nie wyczuwam zadnych nieszczerosci, jest szczesliwy ze jestesmy znow razem (takie mam silne wrazenie, oczywiscie moge sie mylic).

23

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Moim zdaniem dzielisz włos na czworo.
Nawet nie na czworo, a na atomy ...

24

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
IsaBella77 napisał/a:

Moim zdaniem dzielisz włos na czworo.
Nawet nie na czworo a na atomy ...

,

nie wykluczam ze tak jest Isabella
ze to tylko w mojej glowie sa te dziwne scenariusze
chcialabym miec pewnosc wszystkiego na 100% ale tak sie nie da... 

tak czy inaczej dzieki !

25

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
josz napisał/a:

wcale nie chodzi o to, żeby mieć pretensje do partnera za każdym razem, gdy "oko mu poleci" w stronę atrakcyjnej kobiety.
Chodzi o zasadę; mężczyzna szanujący swoją kobietę, nie wykrzykuje w jej obecności na widok innej "ale d**a, zaraz mi stanie!", nie wykręca głowy o 360° za każdą ładną laską,
To Twojemu facetowi brakuje ogłady i kultury osobistej..

Zgadzam się. Nie chodzi o to, że patrzy. Nawet nie o to, że patrzy będąc w towarzystwie autorki. Chodzi o to, że tego typu tekstami powinien rzucać co najwyżej w towarzystwie kumpli, a nie przy swojej dziewczynie. Ja też nie chciałabym słyszeć od swojego: o ale fajna dupa, jeb**bym. Niech się gapi, niech sobie swoje myśli, ale takie uwagi wygłasza tylko do kumpli, nie do mnie.

Autorko, rozmawiałaś z nim, zaprzestał swojego zachowania, czyli zrozumiał problem, poprawił się. Może trochę odpuść?

26

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Podsumowując: tego rodzaju tekstu nie przeszkodziły Ci się związać z grubianinem, ale kiedy po Twoich uwagach ich zaprzestał zaczęły Ci przeszkadzać? big_smile

trudnasprawa33 napisał/a:

Kto mowi takie rzeczy kobiecie na poczatku zwiazku??? Ogolnie, w zwiazku ????

Kto wiąże się z gościem, którego słowa/zachowania powodują, że oczy robią sie jak spodki ???

27

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
CatLady napisał/a:
josz napisał/a:

wcale nie chodzi o to, żeby mieć pretensje do partnera za każdym razem, gdy "oko mu poleci" w stronę atrakcyjnej kobiety.
Chodzi o zasadę; mężczyzna szanujący swoją kobietę, nie wykrzykuje w jej obecności na widok innej "ale d**a, zaraz mi stanie!", nie wykręca głowy o 360° za każdą ładną laską,
To Twojemu facetowi brakuje ogłady i kultury osobistej..

Zgadzam się. Nie chodzi o to, że patrzy. Nawet nie o to, że patrzy będąc w towarzystwie autorki. Chodzi o to, że tego typu tekstami powinien rzucać co najwyżej w towarzystwie kumpli, a nie przy swojej dziewczynie. Ja też nie chciałabym słyszeć od swojego: o ale fajna dupa, jeb**bym. Niech się gapi, niech sobie swoje myśli, ale takie uwagi wygłasza tylko do kumpli, nie do mnie.

Autorko, rozmawiałaś z nim, zaprzestał swojego zachowania, czyli zrozumiał problem, poprawił się. Może trochę odpuść?

Ten problem juz dawno rozwiazany :-) rzeczywiscie niebo a ziema jak bylo kiedys a jak jest teraz jesli chodzi o jego zachowania w tym wzgledzie

Ps. powyzej zamiescilam ciag dalszy naszej historii.... rozstanie-powrot.

28

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

A to nie jest taka "kumulacja" tego,ze Twój D zawsze gdzieś tam wywoływał Twoją niepewność?
Cały czas macie problem na jednej płaszczyźnie

29

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
jaMajkaa napisał/a:

A to nie jest taka "kumulacja" tego,ze Twój D zawsze gdzieś tam wywoływał Twoją niepewność?
Cały czas macie problem na jednej płaszczyźnie

nie nazwalabym tego kumulacja a raczej nawrotem...

30

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

trudnasprawa33, uważam, że teraz szukasz już przysłowiowej dziury w całym. Rozstaliście się, Ty spotykałaś się z kimś, on też próbował. Jesteś zazdrosna o te słowa -„…… ale wolalbym cie miec tylko dla siebie ;-) pozdr. D.” ?
Nie przesadzasz? W końcu panowie z którymi się spotykałaś, też z pewnością flirtowali z Tobą. Spójrz na to z innej strony, jaki sukces pedagogiczny odniosłaś, nie napisał jej, że np. jest zaje****ą d**ą smile
Wydaje się, że to, co ich "łączy" to czysto koleżeńska relacja.

31

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
josz napisał/a:

trudnasprawa33, uważam, że teraz szukasz już przysłowiowej dziury w całym. Rozstaliście się, Ty spotykałaś się z kimś, on też próbował. Jesteś zazdrosna o te słowa -„…… ale wolalbym cie miec tylko dla siebie ;-) pozdr. D.” ?
Nie przesadzasz? W końcu panowie z którymi się spotykałaś, też z pewnością flirtowali z Tobą. Spójrz na to z innej strony, jaki sukces pedagogiczny odniosłaś, nie napisał jej, że np. jest zaje****ą d**ą smile
Wydaje się, że to, co ich "łączy" to czysto koleżeńska relacja.

josz, ja tez staram sie tak myslec i nie pozwalam sie zbyt wkrecac w inne scenariusze jakie sobie - przeciez - wyobrazam 
poniewaz wszystko jeszcze swieze i emocjonalne, zdaje sobie sprawe ze moge nie byc obiektywna - dzieki za glos

ps. rzeczywiscie, nic o doopach nie pisal ;-)

32

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

A to nie jest taka "kumulacja" tego,ze Twój D zawsze gdzieś tam wywoływał Twoją niepewność?
Cały czas macie problem na jednej płaszczyźnie

nie nazwalabym tego kumulacja a raczej nawrotem...

Zwał jak zwał.
Nie zmienia to faktu, że problem podsyca dawna sprawa.
  Mimo wszystko w tych smsach, nie ma nic strasznego.
Ot przyjacielska relacja.
Chociaż ja osobiście nie wierzę w czystą relację kobieta-mężczyzna.
Jak się nawet zdarza...jest to dla mnie- relacja wysokiego ryzyka.

33

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
jaMajkaa napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

A to nie jest taka "kumulacja" tego,ze Twój D zawsze gdzieś tam wywoływał Twoją niepewność?
Cały czas macie problem na jednej płaszczyźnie

nie nazwalabym tego kumulacja a raczej nawrotem...

Zwał jak zwał.
Nie zmienia to faktu, że problem podsyca dawna sprawa.
  Mimo wszystko w tych smsach, nie ma nic strasznego.
Ot przyjacielska relacja.
Chociaż ja osobiście nie wierzę w czystą relację kobieta-mężczyzna.
Jak się nawet zdarza...jest to dla mnie- relacja wysokiego ryzyka.

ja rowniez w taka relacje nie wierze, stad moje zaniepokojenie tym obopolnym "zainteresowaniem"
z drugiej strony znaja sie juz tak dlugo ze gdyby chcieli sprobowac to byliby ze soba w jakims okresie ich zycia

ja mialam juz tez taka mysl ze moze ona nie chciala nic wiecej, wiec wrocil do mnie...

34

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:

nie nazwalabym tego kumulacja a raczej nawrotem...

Zwał jak zwał.
Nie zmienia to faktu, że problem podsyca dawna sprawa.
  Mimo wszystko w tych smsach, nie ma nic strasznego.
Ot przyjacielska relacja.
Chociaż ja osobiście nie wierzę w czystą relację kobieta-mężczyzna.
Jak się nawet zdarza...jest to dla mnie- relacja wysokiego ryzyka.

ja rowniez w taka relacje nie wierze, stad moje zaniepokojenie tym obopolnym "zainteresowaniem"
z drugiej strony znaja sie juz tak dlugo ze gdyby chcieli sprobowac to byliby ze soba w jakims okresie ich zycia

ja mialam juz tez taka mysl ze moze ona nie chciala nic wiecej, wiec wrocil do mnie...

Całkiem możliwe,że ona go odrzuciła.
Może zaproponowała mu tylko przyjaźń?
A on kurczowo się trzyma tego..bo nóż-widelec zmieni w końcu zdanie.
Ja na Twoim miejscu bym porozmawiala z partnerem.Bez pretensji i żalu.
Puki co,z tego co zrozumiałam-ona jest skupiona na swojej relacji?
Jeśli tak.To sytuacja jest do opanowania ☺

35

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
jaMajkaa napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

Zwał jak zwał.
Nie zmienia to faktu, że problem podsyca dawna sprawa.
  Mimo wszystko w tych smsach, nie ma nic strasznego.
Ot przyjacielska relacja.
Chociaż ja osobiście nie wierzę w czystą relację kobieta-mężczyzna.
Jak się nawet zdarza...jest to dla mnie- relacja wysokiego ryzyka.

ja rowniez w taka relacje nie wierze, stad moje zaniepokojenie tym obopolnym "zainteresowaniem"
z drugiej strony znaja sie juz tak dlugo ze gdyby chcieli sprobowac to byliby ze soba w jakims okresie ich zycia

ja mialam juz tez taka mysl ze moze ona nie chciala nic wiecej, wiec wrocil do mnie...

Całkiem możliwe,że ona go odrzuciła.
Może zaproponowała mu tylko przyjaźń?
A on kurczowo się trzyma tego..bo nóż-widelec zmieni w końcu zdanie.
Ja na Twoim miejscu bym porozmawiala z partnerem.Bez pretensji i żalu.
Puki co,z tego co zrozumiałam-ona jest skupiona na swojej relacji?
Jeśli tak.To sytuacja jest do opanowania ☺

Nie wiem czy okreslenie ze on sie tej znajomosci kurczowo trzyma jest prawdziwe. Nie bylo tak ze po naszym rozstaniu zlapal za telefon zeby sie z nia skontaktowac, smsy pojawily sie dopiero po jej pierwszej wizycie (pielegnacja stop) wiec pewnie dopiero wtedy rozmawiali o tym ze on i ja sie rozstalismy. Od czasu ostatniej wizyty nie bylo zadnych wiadomosci.

Rozmawialam z nim o swoich przemysleniach nt ich kontaktow (bez szczegolow ze wiem co wiem). Powiedzial ze nic miedzy nimi nie bylo. Bardzo przezywal nasze rozstanie i ona byla na podobnym etapie zycia wiec w tym momencie byla osoba z ktora mogl o tym rozmawiac. Nie mial wtedy nic innego. Ze dlugo walczyl ze soba zeby do mnie zadzwonic bo bal sie ponownego odrzucenia a jego uczucia do mnie nie minely. I zebym nawet nie myslala ze bylam dla niego druga opcja bo to nieprawda.
I brzmi szczerze ale... (mam zawsze jakies ale). 

Oczywiscie czasem mysle co by bylo gdyby ona pozytywnie odpowiedziala na jego probe flirtu. Ale nie wiem czy w ten sposob niepotrzebnie sie nakrecam. Bo co by bylo gdybym mojemu "adoratorowi" dala sie pocalowac i mi  sie spodobalo i .... itp, itd.

36 Ostatnio edytowany przez jaMajkaa (2017-01-12 21:52:54)

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Ja jestem w stanie stwierdzić,że nie masz czym się przejmować w takim razie.
Skoro jest tak jak piszesz.
To czym Ty w zasadzie się przejmujesz?
Rozstaliscie się/Twój partner nie radził sobie z tym/ szukał rozmowy/nie zdradził Ciebie/na Twoje szczęście kobieta jest w porządku/wrociliscie do siebie-on zachowuje się w porządku
Szukasz dziury w całym.
Ciesz się Waszym związkiem-nie ma tam osób trzecich☺

37

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem w stanie stwierdzić,że nie masz czym się przejmować w takim razie.
Skoro jest tak jak piszesz.
To czym Ty w zasadzie się przejmujesz?
Rozstaliscie się/Twój partner nie radził sobie z tym/ szukał rozmowy/nie zdradził Ciebie/na Twoje szczęście kobieta jest w porządku/wrociliscie do siebie-on zachowuje się w porządku
Szukasz dziury w całym.
Ciesz się Waszym związkiem-nie ma tam osób trzecich☺

trudno mowic o zdradzie jesli nie bylismy wtedy razem
"na Twoje szczęście kobieta jest w porządku" - co masz na mysli?

38

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

ano wlasnie...jaka zdrada jak ww zwiazku nie byliscie???

39

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem w stanie stwierdzić,że nie masz czym się przejmować w takim razie.
Skoro jest tak jak piszesz.
To czym Ty w zasadzie się przejmujesz?
Rozstaliscie się/Twój partner nie radził sobie z tym/ szukał rozmowy/nie zdradził Ciebie/na Twoje szczęście kobieta jest w porządku/wrociliscie do siebie-on zachowuje się w porządku
Szukasz dziury w całym.
Ciesz się Waszym związkiem-nie ma tam osób trzecich☺

trudno mowic o zdradzie jesli nie bylismy wtedy razem
"na Twoje szczęście kobieta jest w porządku" - co masz na mysli?

Tzn..(ja to tak odbieram)
Kobieta mogła łatwo się"skusić" na faceta,który zaczyna z nia flirtować..jest zainteresowany.
Wybrała siebie i swoją relację
Pewnie kobieta zdawała sobie sprawę, że Twój partner jest "osłabiony"po waszym rozstaniu.
Podeszła zdrowo i lojalnie względem swojego partnera.
  Szczerze-masz dostęp do telefonu swojego partnera.Nie usuwa on wiadomości.
Gdyby było coś na rzeczy-wyglądałoby to inaczej.
Nie byliście wtedy razem,a on nie zrobił nic zlego.
Pytam po raz kolejny.Co Cię uwiera w tej sytuacji?

40

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
jaMajkaa napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:

Ja jestem w stanie stwierdzić,że nie masz czym się przejmować w takim razie.
Skoro jest tak jak piszesz.
To czym Ty w zasadzie się przejmujesz?
Rozstaliscie się/Twój partner nie radził sobie z tym/ szukał rozmowy/nie zdradził Ciebie/na Twoje szczęście kobieta jest w porządku/wrociliscie do siebie-on zachowuje się w porządku
Szukasz dziury w całym.
Ciesz się Waszym związkiem-nie ma tam osób trzecich☺

trudno mowic o zdradzie jesli nie bylismy wtedy razem
"na Twoje szczęście kobieta jest w porządku" - co masz na mysli?

Tzn..(ja to tak odbieram)
Kobieta mogła łatwo się"skusić" na faceta,który zaczyna z nia flirtować..jest zainteresowany.
Wybrała siebie i swoją relację
Pewnie kobieta zdawała sobie sprawę, że Twój partner jest "osłabiony"po waszym rozstaniu.
Podeszła zdrowo i lojalnie względem swojego partnera.
  Szczerze-masz dostęp do telefonu swojego partnera.Nie usuwa on wiadomości.
Gdyby było coś na rzeczy-wyglądałoby to inaczej.
Nie byliście wtedy razem,a on nie zrobił nic zlego.
Pytam po raz kolejny.Co Cię uwiera w tej sytuacji?

ona nie byla wtedy w relacji, nie miala partnera, spotykala sie od czasu do czasu z kims

uwiera mnie to wlasnie czy nie bylam "druga opcja"

41

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:
jaMajkaa napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:

trudno mowic o zdradzie jesli nie bylismy wtedy razem
"na Twoje szczęście kobieta jest w porządku" - co masz na mysli?

Tzn..(ja to tak odbieram)
Kobieta mogła łatwo się"skusić" na faceta,który zaczyna z nia flirtować..jest zainteresowany.
Wybrała siebie i swoją relację
Pewnie kobieta zdawała sobie sprawę, że Twój partner jest "osłabiony"po waszym rozstaniu.
Podeszła zdrowo i lojalnie względem swojego partnera.
  Szczerze-masz dostęp do telefonu swojego partnera.Nie usuwa on wiadomości.
Gdyby było coś na rzeczy-wyglądałoby to inaczej.
Nie byliście wtedy razem,a on nie zrobił nic zlego.
Pytam po raz kolejny.Co Cię uwiera w tej sytuacji?

ona nie byla wtedy w relacji, nie miala partnera, spotykala sie od czasu do czasu z kims

uwiera mnie to wlasnie czy nie bylam "druga opcja"


ale wiesz co, odpuszcze juz bo sama ze soba sie mecze
musze trzezwo spojrzec na sytuacje ze nie bylismy wtedy razem i mogl robic co chcial, zreszta ja swieta rowniez nie bylam
poza tym, tak jak mowisz, nie stwarza teraz jakichs podejrzanych sytuacji jesli o nia chodzi i jest zaangazowany w nas
moze potrzebowal/potrzebowalismy czasu/doswiadczen zeby wiedziec na pewno co chcemy, co dalej

42

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Brawo
Chociaż wiem,że to trudne... odpuść
Sama wiem jak trudno jest pogodzić się z myślą,ze przez chwilę była inna w głowie partnera.
Ale Ty też masz coś tam za uszami.
Potraktuj to jak....remis?
A wyjaśnieniem niech będzie fakt,że nie byliście razem.
Skup się na tym co dobre.Partner nie ukrywa nic przed Tobą.Jesteście razem-kochacie się.Nic Wam nie powinno zakłócać relacji.Zmień kierunek myślenia-patrz w  Waszą przyszłość.

43

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
jaMajkaa napisał/a:

Brawo
Chociaż wiem,że to trudne... odpuść
Sama wiem jak trudno jest pogodzić się z myślą,ze przez chwilę była inna w głowie partnera.
Ale Ty też masz coś tam za uszami.
Potraktuj to jak....remis?
A wyjaśnieniem niech będzie fakt,że nie byliście razem.
Skup się na tym co dobre.Partner nie ukrywa nic przed Tobą.Jesteście razem-kochacie się.Nic Wam nie powinno zakłócać relacji.Zmień kierunek myślenia-patrz w  Waszą przyszłość.

jest to cholernie trudne
zwlaszcza dla mnie: osoby nieufnej, bardzo dumnej, ktora chetnie ma wszystko pod kontrola

pffff.....

44

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:

...uwiera mnie to wlasnie czy nie bylam "druga opcja"

Myślę, że to ona byłaby drugą opcją, gdyby zgodziła się na bliższą relację. Chyba go wyczuła, albo, co bardziej prawdopodobne, po prostu nie miała ochoty na niego.
Czy on miał? Może na chwilę, potrzebował się "zrelaksować", dlatego próbował podejść ją miłymi słowami, bo jak inaczej?
Przecież nie byliście wtedy razem, Ty także spotykałaś się z kimś innym i słuchałaś komplementów, a być może propozycji, czy on o tym wie?
Wróciliście do siebie, bo zwyciężyło uczucie, w końcu Wasze rozstanie nie było spowodowane jakimś dramatycznym kryzysem.
Obydwoje jesteście w analogicznej sytuacji - rozstanie, próby związania się z kimś innym (Twoje jakby bardziej), powrót do siebie.
Uważam, że nie masz powodów, ani podstaw do braku zaufania do niego, popracuj raczej nad sobą.

45

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
josz napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:

...uwiera mnie to wlasnie czy nie bylam "druga opcja"

Myślę, że to ona byłaby drugą opcją, gdyby zgodziła się na bliższą relację. Chyba go wyczuła, albo, co bardziej prawdopodobne, po prostu nie miała ochoty na niego.
Czy on miał? Może na chwilę, potrzebował się "zrelaksować", dlatego próbował podejść ją miłymi słowami, bo jak inaczej?
Przecież nie byliście wtedy razem, Ty także spotykałaś się z kimś innym i słuchałaś komplementów, a być może propozycji, czy on o tym wie?
Wróciliście do siebie, bo zwyciężyło uczucie, w końcu Wasze rozstanie nie było spowodowane jakimś dramatycznym kryzysem.
Obydwoje jesteście w analogicznej sytuacji - rozstanie, próby związania się z kimś innym (Twoje jakby bardziej), powrót do siebie.
Uważam, że nie masz powodów, ani podstaw do braku zaufania do niego, popracuj raczej nad sobą.

tak, masz racje, dzieki za glos
powinnam sobie ten watek wydrukowac i czytac w momencie jak zaczynam miec z glowa nieteges

dzieki dziewczyny!

46

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
josz napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:

...uwiera mnie to wlasnie czy nie bylam "druga opcja"

Myślę, że to ona byłaby drugą opcją, gdyby zgodziła się na bliższą relację. Chyba go wyczuła, albo, co bardziej prawdopodobne, po prostu nie miała ochoty na niego.
Czy on miał? Może na chwilę, potrzebował się "zrelaksować", dlatego próbował podejść ją miłymi słowami, bo jak inaczej?
Przecież nie byliście wtedy razem, Ty także spotykałaś się z kimś innym i słuchałaś komplementów, a być może propozycji, czy on o tym wie?
Wróciliście do siebie, bo zwyciężyło uczucie, w końcu Wasze rozstanie nie było spowodowane jakimś dramatycznym kryzysem.
Obydwoje jesteście w analogicznej sytuacji - rozstanie, próby związania się z kimś innym (Twoje jakby bardziej), powrót do siebie.
Uważam, że nie masz powodów, ani podstaw do braku zaufania do niego, popracuj raczej nad sobą.


Wydarzylo sie cos jeszcze.
Zanim ocenicie: nie jestem histeryczka. Stapam twardo po ziemi i jestem racjonalna. Potrzebuje fakty gdzies ulokowac, je zrozumiec, potrzebuje wytlumaczenia czegos czego nie jestem pewna. Kwestia charakteru i troche doswiadczen.

Kiedy zobaczylam smsy z koleznka widzialam tez ze mial kontakt ze swoja ex. Mieli relacje dwa lata, on byl tym drugim poniewaz ona miala faceta i nie zamierzala go zostawic. Od poczatku  jasny uklad ktory po czasie sie wypalil. Ja zawsze mialam wrazenie ze dla niego jakas taka „nieskonsumowana“ milosc.
Smsy byly wykasowane. Mieli kontakt caly tydzien przed jego telefonem do mnie, ostatni kontakt to byl jego telefon do niej, nie odebrala, lub bylo krotko bo jakies 40 sek. (Sorry, mam pamiec fotograficzna, widze raz i zapamietuje.)
Dzien po tym zadzwonil do mnie.

I nie zastanawialam sie nad tym dopoki o ex nie wspomnial: Ze w przyszlym roku wychodzi za maz, ze staraja sie o dziecko. Pytam czy maja kontakt? No od czasu do czasu na fejsbuku, bardzo powierzchownie. Mowie ze to dosc intymne zwierzenia, ze to bardziej na telefon, rzeczywiscie nie mieli kontaktu tel? Nie, absolutnie nie.
Czerwona lampka.

Nie, nie bylismy razem. Nie, mial prawo robic co chce. Ale dlaczego klamie?

Ps. Nigdy nie zapytal co sie wydarzylo u mnie podczas naszego rozstania, czy spotykalam sie z kims, czy sie umawialam itd. Czy to cos znaczy?
Dlaczego klamie odnosnie kontaktow z ex ?

47

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Trudnasprawa ... moment w którym powinnaś wydrukować ten wątek i zacząć go w kółko czytać jest TERAZ.
Czy naprawdę dotrze do Ciebie co robisz dopiero jak rozwalisz ten związek ?
Myślę, że jesteś na najlepszej drodze do tego, ale później na pewno będziesz żałować i ten żal też na atomy dzielić ...

Nie męczy Cię to ?
Ten przymus rozdzielania wszystkiego na nanocząsteczki ?
Nawet jeśli za przeproszeniem - goowno na cząsteczki rozłożysz, to i tak będzie to tylko goowno.

Gdyby mi jakaś baba tak o byle pierdołę brzęczała nad uszami, doszukiwała się piątego dna (bo drugie dno jeszcze jakoś bym zniosła), to albo pogoniła bym w diabły, albo właśnie zaczęła kłamać, żeby mieć święty spokój od wiecznych podejrzeń, wypytywania i pretensji.
Bynajmniej rozmowa o tym, że ktoś w przyszłym roku wychodzi za mąż, i że o dziecko się stara NIE JEST intymna.
Zwykła, normalna rozmowa.

A facetowi, który nadal to wytrzymuje - medal.
I to wcale nie z ziemniaka !

48

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
IsaBella77 napisał/a:

Trudnasprawa ... moment w którym powinnaś wydrukować ten wątek i zacząć go w kółko czytać jest TERAZ.
Czy naprawdę dotrze do Ciebie co robisz dopiero jak rozwalisz ten związek ?
Myślę, że jesteś na najlepszej drodze do tego, ale później na pewno będziesz żałować i ten żal też na atomy dzielić ...

Nie męczy Cię to ?
Ten przymus rozdzielania wszystkiego na nanocząsteczki ?
Nawet jeśli za przeproszeniem - goowno na cząsteczki rozłożysz, to i tak będzie to tylko goowno.

Gdyby mi jakaś baba tak o byle pierdołę brzęczała nad uszami, doszukiwała się piątego dna (bo drugie dno jeszcze jakoś bym zniosła), to albo pogoniła bym w diabły, albo właśnie zaczęła kłamać, żeby mieć święty spokój od wiecznych podejrzeń, wypytywania i pretensji.
Bynajmniej rozmowa o tym, że ktoś w przyszłym roku wychodzi za mąż, i że o dziecko się stara NIE JEST intymna.
Zwykła, normalna rozmowa.

A facetowi, który nadal to wytrzymuje - medal.
I to wcale nie z ziemniaka !


Isabella, dzieki za glos.
Nie roztrzasalam tego do momentu kiedy sklamal. A sklamal ot tak od razu, nie meczylam tego tematu w wielogodzinnej rozmowie. Nie wypytuje wiecznie i nieustannie.
O wiele prosciej byloby mi przejsc do porzadku dziennego i zrozumiec  gdyby powiedzial szczerze, tak mielismy kontakt telefoniczny, duzo sie zmienilo w tym czasie, potrzebowalem porozmawiac .. itd, itp.
Klamstwo nasuwa scenariusze: co takiego omawiali ze usunal smsy. Dlaczego zadzwonil dzien po tym jak mial kontakt z nia. Czy rzeczywiscie widze cos czego nie ma ?

49

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

A ja to widzę jeszcze inaczej: na chwilę obecną jeszcze się przy Tobie hamuje, ale jaki ma charakter, temperament to już wiesz. Jeśli nie jesteś jeszcze szaleńczo zakochana to wiej, za jakiś czas zacznie Cię ranić swoim zachowaniem.

50

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
trudnasprawa33 napisał/a:

Isabella, dzieki za glos.
Nie roztrzasalam tego do momentu kiedy sklamal. A sklamal ot tak od razu, nie meczylam tego tematu w wielogodzinnej rozmowie. Nie wypytuje wiecznie i nieustannie.
O wiele prosciej byloby mi przejsc do porzadku dziennego i zrozumiec  gdyby powiedzial szczerze, tak mielismy kontakt telefoniczny, duzo sie zmienilo w tym czasie, potrzebowalem porozmawiac .. itd, itp.
Klamstwo nasuwa scenariusze: co takiego omawiali ze usunal smsy. Dlaczego zadzwonil dzien po tym jak mial kontakt z nia. Czy rzeczywiscie widze cos czego nie ma ?

Tego być może nie roztrząsasz, ok.
Ale czy nie roztrząsałaś wielu podobnych spraw już po wielokroć właśnie ?

Jesli jesteś taka męcząca tylko tutaj, a w domu z nim - jest z Ciebie okaz taktu, cierpliwości i wyrozumiałości, to rozumiem.
Istotnie pan nie ma powodów, by cokolwiek przed Tobą ukrywać i kłamie, chcąc ukryć jakąś prawdę, która jest dla niego niewygodna.
Ale jeśli męczysz bułę w zbliżonym choćby stopniu do tego tutaj - to musisz przyjąć do wiadomości, że jest to tak okropne, że człowiek chce tego za wszelka cenę uniknąć.
Być może on kłamie, bo chce mieć po prostu święty spokój, bo ma dosyć tego mędzenia.

Nie mogę też pojąć, dlaczego zdecydowałaś się na powrót do niego, a teraz bezustannie nie dość, że go śledzisz, to jeszcze ciągle ostrzeliwujesz paskudną amunicją podejrzeń, braku zaufania.
Albo chcesz tego faceta i chcesz być z nim, i naprawdę zluzuj, bo nie sądzę, żeby mu na długo cierpliwości wystarczyło. Przyjmij, że to co się stało, to się stało. I się nie odstanie i przeszłości nie zmienisz.
Możesz to tylko zaakceptować i żyć dalej - o ile chcesz nadal tworzyć z nim związek.

Ale jeśli tego nie akceptujesz, jesli mu nie ufasz - to odejdź.
Nie chodzi tu o niego. Chodzi o Ciebie.
Co, będziesz do końca życia codziennie mu telefon trzepać i maile czytać ?
Będziesz przez następne -dziesiąt lat zadręczać siebie samą projekcjami co by było gdyby ?
Nie szkoda Ci życia na to ?

Pewna jestem, że nawet gdyby powiedzial szczerze, "tak mielismy kontakt telefoniczny, duzo sie zmienilo w tym czasie, potrzebowalem porozmawiac .. itd, itp." - to Ty natychmiast rozkręciłabyś się i zaczęła zasypywać go pretensjami. A dlaczego mi nie powiedziałeś, a o czym rozmawialiście, a dlaczego do niej dzwoniłeś, a co ona powiedziała, a czego nie powiedziała, a dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie ...

Nie uciekniesz przed podjęciem decyzji, czy być z nim dalej, czy nie.
To Cie niestety nie ominie.

51

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
IsaBella77 napisał/a:
trudnasprawa33 napisał/a:

Isabella, dzieki za glos.
Nie roztrzasalam tego do momentu kiedy sklamal. A sklamal ot tak od razu, nie meczylam tego tematu w wielogodzinnej rozmowie. Nie wypytuje wiecznie i nieustannie.
O wiele prosciej byloby mi przejsc do porzadku dziennego i zrozumiec  gdyby powiedzial szczerze, tak mielismy kontakt telefoniczny, duzo sie zmienilo w tym czasie, potrzebowalem porozmawiac .. itd, itp.
Klamstwo nasuwa scenariusze: co takiego omawiali ze usunal smsy. Dlaczego zadzwonil dzien po tym jak mial kontakt z nia. Czy rzeczywiscie widze cos czego nie ma ?

Tego być może nie roztrząsasz, ok.
Ale czy nie roztrząsałaś wielu podobnych spraw już po wielokroć właśnie ?

Jesli jesteś taka męcząca tylko tutaj, a w domu z nim - jest z Ciebie okaz taktu, cierpliwości i wyrozumiałości, to rozumiem.
Istotnie pan nie ma powodów, by cokolwiek przed Tobą ukrywać i kłamie, chcąc ukryć jakąś prawdę, która jest dla niego niewygodna.
Ale jeśli męczysz bułę w zbliżonym choćby stopniu do tego tutaj - to musisz przyjąć do wiadomości, że jest to tak okropne, że człowiek chce tego za wszelka cenę uniknąć.
Być może on kłamie, bo chce mieć po prostu święty spokój, bo ma dosyć tego mędzenia.

Nie mogę też pojąć, dlaczego zdecydowałaś się na powrót do niego, a teraz bezustannie nie dość, że go śledzisz, to jeszcze ciągle ostrzeliwujesz paskudną amunicją podejrzeń, braku zaufania.
Albo chcesz tego faceta i chcesz być z nim, i naprawdę zluzuj, bo nie sądzę, żeby mu na długo cierpliwości wystarczyło. Przyjmij, że to co się stało, to się stało. I się nie odstanie i przeszłości nie zmienisz.
Możesz to tylko zaakceptować i żyć dalej - o ile chcesz nadal tworzyć z nim związek.

Ale jeśli tego nie akceptujesz, jesli mu nie ufasz - to odejdź.
Nie chodzi tu o niego. Chodzi o Ciebie.
Co, będziesz do końca życia codziennie mu telefon trzepać i maile czytać ?
Będziesz przez następne -dziesiąt lat zadręczać siebie samą projekcjami co by było gdyby ?
Nie szkoda Ci życia na to ?

Pewna jestem, że nawet gdyby powiedzial szczerze, "tak mielismy kontakt telefoniczny, duzo sie zmienilo w tym czasie, potrzebowalem porozmawiac .. itd, itp." - to Ty natychmiast rozkręciłabyś się i zaczęła zasypywać go pretensjami. A dlaczego mi nie powiedziałeś, a o czym rozmawialiście, a dlaczego do niej dzwoniłeś, a co ona powiedziała, a czego nie powiedziała, a dlaczego nie zadzwoniłeś do mnie ...

Nie uciekniesz przed podjęciem decyzji, czy być z nim dalej, czy nie.
To Cie niestety nie ominie.

Zauwaz tylko ze usuniecie smsow mialo miejsce jeszcze PRZED jakimkolwiek rozpoczeciem rozmow nt kontaktow z paniami. Jakimkolwiek.
Wiec wtedy nawet nie mial argumentu ze "mecze bule" i dla swietego spokoju zaprzecza.

Usunal je jakby... czegos sie wstydzil przed samym soba? Nie wiem.

52

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

I ja nie wiem.
Powodów może być pierdylion.
Usunął, bo nieważne dla niego.
Usunął, bo lubi mieć porządek w skrzynce.
Usunął, bo zorientował się, że przetrzepujesz telefon i nie chciał żebyś je zobaczyła.

Osobiście mam na myśli holistyczne podejście do problemu ... jakie to ma znaczenie, że usunął czy nie i dlaczego to zrobił ?
Skoro dla Ciebie wszystko to jest tak ważne i tak niesamowicie Cię to męczy, to czy jest sens cierpieć dalej ?
Przecież Ty codziennie jakieś takie kwiatki odgrzebujesz i codziennie masz takie same dylematy sad

53

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Isabella - nie wiem czy to ma znaczenie czy nie ma, a jesli ma to jakie.
Niczego juz nie jestem pewna.

54

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Nawet gdy nie męczysz partnera czepialstwem....to sama siebie tym trujesz...co i tak w ostateczności odbija się na Waszym związku.
Pierdylion powodów masz.
A czy Ty swiecisz przykładem?

55

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
jaMajkaa napisał/a:

Nawet gdy nie męczysz partnera czepialstwem....to sama siebie tym trujesz...co i tak w ostateczności odbija się na Waszym związku.
Pierdylion powodów masz.
A czy Ty swiecisz przykładem?

Nie, swieta nie jestem.
Ale nie klamalabym gdyby chcial cos wiedziec.

56 Ostatnio edytowany przez Pirx (2017-01-16 14:57:53)

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

A Ty dalej swoje.

Z punktu widzenia faceta.Nie przesadnie cierpliwego ale ponad normę: Siedzisz i kombinujesz, dopisując 10 wersji i scenariuszy do czegoś czego się uczepilaś. Ja takie coś zniosłem niewiele ponad rok.
Chcesz żeby szlag go trafił? Jesteś na dobrej drodze.Analizujesz jak oficer NKWD.Wtedy rozwaliłaś związek - teraz też to zrobisz jak nie powstrzymasz tej nerwicy natręctw.Inaczej nie da się tego nazwać.
Jak odpowiedź którą on da jest logiczna ale nie pasuje do Twojego wyobrażenie- drążysz aż udowodnisz.Jak nie udaje się- dopisujesz inną wersję i dalej ją sprawdzasz.

Oprzytomniej.
Zatruwasz sobie życie i jemu.

W pewnym momencie wystarczyło że byłem 'normalny' w rozmowie z inną dziewczyną a tamta była sympatyczna.I już było doszukiwanie się możliwych 'złych' scenariuszy.
Jak ze względu na to że nie mieszkaliśmy razem i rzadko nocowałem (nie z mojej inicjatywy) stopniowo brałem swoje rzeczy bo były mi potrzebne (sic!) to po dwoch dniach jej milczenia dowiedzialem się że przecież ją zostawiłem!
Tak własnie działasz dziewczyno!
Problem jest w Tobie moim zdaniem.W Twoim własnym lęku.

57

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
Pirx napisał/a:

A Ty dalej swoje.

Z punktu widzenia faceta.Nie przesadnie cierpliwego ale ponad normę: Siedzisz i kombinujesz, dopisując 10 wersji i scenariuszy do czegoś czego się uczepilaś. Ja takie coś zniosłem niewiele ponad rok.
Chcesz żeby szlag go trafił? Jesteś na dobrej drodze.Analizujesz jak oficer NKWD.Wtedy rozwaliłaś związek - teraz też to zrobisz jak nie powstrzymasz tej nerwicy natręctw.Inaczej nie da się tego nazwać.
Jak odpowiedź którą on da jest logiczna ale nie pasuje do Twojego wyobrażenie- drążysz aż udowodnisz.Jak nie udaje się- dopisujesz inną wersję i dalej ją sprawdzasz.

Oprzytomniej.
Zatruwasz sobie życie i jemu.

W pewnym momencie wystarczyło że byłem 'normalny' w rozmowie z inną dziewczyną a tamta była sympatyczna.I już było doszukiwanie się możliwych 'złych' scenariuszy.
Jak ze względu na to że nie mieszkaliśmy razem i rzadko nocowałem (nie z mojej inicjatywy) stopniowo brałem swoje rzeczy bo były mi potrzebne (sic!) to po dwoch dniach jej milczenia dowiedzialem się że przecież ją zostawiłem!
Tak własnie działasz dziewczyno!
Problem jest w Tobie moim zdaniem.W Twoim własnym lęku.



Prix, mnie zabolalo klamstwo. I kompletnie sie pogubilam bo on nie klamie (albo nigdy o tym nie wiedzialam).
 
Oczywiscie masz racje, bez konkretnego obrazu sytuacji co sie wtedy wydarzylo, tworze scenariusze. O czym pisali podczas tego tygodnia po nocach? Dlaczego zadzwonil do mnie dzien po tym?
A ze historia z nia od zawsze byla taka "niedokonczona" a on romantyk, dopowiadam sobie wiele.
Nie bede juz z nim o tym rozmawiac bo masz racje ze zatruwam.
Ale gdzies to musze zaklasyfikowac zeby isc dalej-skoro on nie chce mi odpowiedziec ja sama musze sobie odpowiedziec. Zamknac sprawe. Dlatego truje na forum.

Dzieki za mocne slowa, szczerze.

58

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Z punktu widzenia aktualnej sytuacji: to już nie istotne czemu.
Zamknąć w szufladce:"Ich sprawa".
I żyć zdrowo dalej.Nie dość ze szkodzi to Tobie to i Wam.
:-)

59

Odp: patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie
Pirx napisał/a:

Z punktu widzenia aktualnej sytuacji: to już nie istotne czemu.
Zamknąć w szufladce:"Ich sprawa".
I żyć zdrowo dalej.Nie dość ze szkodzi to Tobie to i Wam.
:-)


jak tu juz gdzies wyzej Majka napisala, bardzo to trudne jak wiesz, ze inna goscila w glowie twego partnera
nawet jesli wiem, ze nie bylismy wtedy razem

nie mam innego wyjscia
(pfff.... jak ja nietrawie takich niejasnych sytuacji)

Posty [ 59 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » patrzenie na inne/dziwne zwierzenia a zaufanie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024