Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 28 ]

Temat: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Jestem z chłopakiem od niemal 5 lat. Nie mieszkamy ze sobą, nie jesteśmy zaręczeni. Ja mam 25 lat, on 26.

X (tak go nazwijmy) jest ucieleśnieniem mojego ideału dobrego, porządnego mężczyzny. Do tego jest moim najlepszym przyjacielem i nie znam lepszej osoby niż on. Mamy wspólne zainteresowania, poglądy i z zewnątrz wyglądamy na bardzo dopasowaną parę. Cóż, wewnątrz także, bo nigdy się nie pokłóciliśmy. Byłam przez te pięć lat szczęśliwa. Mimo tego, że nie było żadnego pożądania ani namiętności, nie z mojej strony.

Natomiast wiem na pewno, że jest między nami głęboka przyjaźń, szacunek, czułość, wzajemne zrozumienie. I kocham go, ale jak przyjaciela.

Poznaliśmy się przez Internet. Od razu wiedziałam, że podoba mi się bardzo z charakteru i chciałam się spotkać. Na żywo było jeszcze lepiej, jest mądry, odpowiedzialny, ma poczucie humoru, w miarę przystojny. Szybko zostaliśmy parą, mimo że nie czułam do niego nic więcej niż przyjaźń. Stwierdziłam, że miłość sama przyjdzie, bo inni, bardziej doświadczeni, tak mówili. Przecież jest taki idealny! Z pewnych względów zdecydowaliśmy  się odłożyć na długo współżycie, więc w sumie nie przeszkadzał mi brak namiętności, chemii. Tak teraz myślę, że chciałam jednak poznać, czym jest seks, ale nie czułam wystarczającego pociągu, a X… hm, nie naciskał na mnie z szacunku, więc byliśmy ciągle w punkcie wyjścia. Teraz, kiedy patrzę z perspektywy czasu na ten długi brak współżycia, wydaje mi się to trochę nienaturalne… ale czy to nie jest po prostu typowa konsekwencja braku chemii? Myślę, że gdybym czuła do niego jakiekolwiek pożądanie, cierpiałabym z powodu braku seksu i raczej wszystko wyglądałoby inaczej.

Myślałam wtedy po prostu, gdy dochodziło do czegoś więcej niż pocałunek, że problemem jest moje libido i dlatego nic nie czuję. Jednak to nie tak, chyba oszukiwałam samą siebie, bo miałam przed nim jednego chłopaka i wiem, co to znaczy czuć podniecenie już na sam na widok mężczyzny, nie mówiąc o innych aspektach. Po kilku latach związku zdecydowałam się na rozpoczęcie współżycia  z nim. Niestety, jak można się domyślać, było to doświadczenie raczej okropne, w uczuciach niczego nie zmieniło, tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że nie czuję w stosunku do X pożądania.

Jestem od pięciu lat w związku z najlepszą osobą na świecie i nie potrafię odwzajemnić jego miłości. Ostatnio, po wielu miesiącach płaczu i totalnej niechęci do życia, zdecydowałam się być szczera i  powiedziałam mu, że ta moja miłość jest niepełna i wytłumaczyłam o co chodzi. Wydaje mi się, że od tamtego czasu stara się jeszcze bardziej, a ja mam tylko większe wyrzuty sumienia. Chce brać ze mną ślub. A mnie przeraża to, że patrząc na swojego X (przecież atrakcyjnego), nie czuję tego co powinnam.

Totalnie nie wiem co robić. On mnie kocha, jest moim najlepszym przyjacielem, wspiera mnie, planuje naszą przyszłość. Wiem, że nigdy mnie nie skrzywdzi. Jest człowiekiem bez wad. Jednocześnie ja go nie kocham tak, jak powinno się kochać przyszłego męża. Na myśl o naszym ewentualnym ślubie, ba, o samych zaręczynach, dostaję mdłości. Do tego myślę, że jestem sfrustrowana seksualnie…  A co będzie po ślubie?

Jeżeli zerwę z nim, oboje będziemy cierpieć. To by go skrzywdziło tak, jak jeszcze nic w życiu.

Boję się, że zakocham się kiedyś w kimś innym. Ale boję się też, że nigdy w życiu nie poznam prawdziwej namiętności i miłości wynikającej ze związku kobiety i mężczyzny. Ja wiem, namiętność jest ulotna, ale przynajmniej daje jakąś podstawę do wspólnego życia, by nie myślało się w kategoriach „mąż mnie odpycha”. Jestem w totalnej rozsypce. Wiem też, że rozstanie z nim może być błędem mojego życia. To wspaniały człowiek.

Czy jest jakiś złoty środek na sytuację tego typu? Może któraś z was była w podobnej sytuacji lub ma znajome, które przeżyły to samo? A może zwyczajnie mam za dobrze, wydziwiam? Tylko dlaczego jak wyobrażam sobie nas przed ołtarzem, to jest mi niedobrze? I czy zawsze trzeba wybierać w związkach między przyjaźnią a pożądaniem? Czy jest w mojej jakakolwiek szansa, żeby pożądanie się pojawiło?

Pomóżcie, proszę, bo nie mam już siły...

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez karo89 (2016-01-29 00:20:44)

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Kiedy czytam Twój post to tak jakbym czytała o swojej historii z dawnych lat. Byłam z chłopakiem 4 lata, też "Szybko zostaliśmy parą, mimo że nie czułam do niego nic więcej niż przyjaźń. Stwierdziłam, że miłość sama przyjdzie, bo inni, bardziej doświadczeni, tak mówili. "  Jednak tak się nie stało Miłość nie przyszła, pożądanie, namiętność również nie.... Ten długi czas pustki, rozgoryczenia który mnie ogarnął był już nie do wytrzymania i postanowiłam - będzie co ma być - muszę to zakończyć bo to dłużej nie ma sensu. On tego nie chciał starał się jeszcze bardziej , ale to nic nie dało z mojej strony to nadal nie była Miłość do mężczyzny tylko do człowieka. Dobrze, że nie doszło do zaręczyn, on mówił o naszym wspólnym życiu, małżeństwie, dzieciach, widział we mnie swoją przyszłą żonę i nie wyobrażał sobie życia z inną kobietą.
Stwierdziłam, że taki związek tak samo rani jak jego zakończenie z tym, że skończenie związku może coś zmieni. I zmieniło. Ja mam teraz cudownego chłopaka, mój były też ułożył sobie życie - ma żonę, dziecko ( wprawdzie z wpadki ale ma wink ).  Z biegiem czasu i ja i on stwierdziliśmy, że nie było sensu ciągnąć tamtego związku i dobrze się stało, że się rozeszliśmy każdy w swoją stronę.

3

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Nie dziwię się, Autorko, Twoim rozterkom.
Sam byłem w sytuacji mężczyzny, który ponoć nie miał żadnych wad i był ideałem pod względami wszystkimi, oprócz kanonu męskiej urody i pożądania jego osoby.
Mnie się udało. Kobieta, która związała się ze mną z pragmatycznego realizmu tamtych czasów, pokochała mnie inaczej. Tak, jak to sobie wyobrażałem wiążąc się z nią.
Bolało, gdy dowiedziałem się od niej prawdy, co nią kierowało, gdy zdecydowała się że mną związać. Bolało jak diabli.
Jeśli więc zdajesz sobie sprawę, że pociągają Cię seksualnie inni, zaś przyjaciel w Twoim rozumieniu jest tylko przyjacielem i raczej nic tego nie zmieni, urwij ten związek.
Dla własnego dobra. Jego dobro (boć to najlepszy przyjaciel) powinno być na drugim miejscu. Bo wysuwając na czoło jego potrzeby, w zasadzie wyrządzisz mu krzywdę. Nie chcąc tracić w nim przyjaciela, zgodzisz się na związek kobiety i męzczyzny. Co jednak będzie, gdy poznasz kogoś, kogo będziesz pożądać, choć w innych aspektach nie będzie on dorastał do pięt przyjacielowi? O czym zresztą, sama piszesz?
Będziesz się miotać między poczuciem lojalności i zewem natury. I to pierwsze - przegra.

4

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Ludzie nie chcą cierpieć (zerwanie i szukanie bardziej dopasowanego partnera), chcą aby było wygodnie i bezpiecznie. Tak jest teraz w twoim związku, ale tu nie ma miłości. Miłość do przyjaciela to coś innego.

Po co wam takie małżeństwo? W małżeństwie np. dziecko powinno przyjść na świat właśnie z miłości, a jakby było u was? Jako wyrób czekoladopodobny? Bo wypada?

Dobrze, że się budzisz z tego zamroczenia i zaczynasz rozumieć, że lepiej żyć w zgodzie ze sobą i w prawdzie. Nie bój się życia i cierpienia, które w nim spotkasz. Życie daje nam i szczęście i cierpienie. Nie jest inaczej.

5

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Czyli od 5 lat jedziesz na uczuciu tego biednego faceta?
Pewnie wozi cie swoim autem, rozpieszcza, daje prezenty, prawi komplementy? Zabiera do kina i na kolację?
A ty go nie kochasz ale z łaski zgadzasz się na takie traktowanie?
Nie płacz tu dziewczyno, bo najwyraźniej jesteś wyliczoną hiena. Jestem w sumie w szoku ze jeszcze nie znalazłaś jakiegoś byczka do bzykania na boku.
Od 5 lat frajerujesz tego gościa.

6

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
pannapanna napisał/a:

Czyli od 5 lat jedziesz na uczuciu tego biednego faceta?
Pewnie wozi cie swoim autem, rozpieszcza, daje prezenty, prawi komplementy? Zabiera do kina i na kolację?
A ty go nie kochasz ale z łaski zgadzasz się na takie traktowanie?
Nie płacz tu dziewczyno, bo najwyraźniej jesteś wyliczoną hiena. Jestem w sumie w szoku ze jeszcze nie znalazłaś jakiegoś byczka do bzykania na boku.
Od 5 lat frajerujesz tego gościa.

Dokładnie. Słowa o hienie dość ostre, ale prawdziwe. Jedyne co by Cię usprawiedliwiało to, że ewentualnie nie wiesz, że go wykorzystujesz.
Ale on też jest dobry, że się nie zorientował (albo raczej nie chciał się zorientować), skoro przez kilka lat nie chciałaś się z nim kochać. No chyba, że jak zaczęliście być ze sobą to miałaś 13 lat i stąd te kilka lat oczekiwania wink

7

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Droga Autorko... bylam w podobnej sytuacji co Ty.. tyle, ze u mnie na poczatku byla jakas "chemia" porzadanie i checi spotkania. Czlowiek z ktorym spotykalam sie jakby mogl dalby mi kawalek nieba... dwa lata po znajomosci i bycia razem, juz czulam ze to nie  droga... juz seks nie byl przyjemnoscia... nasze spotkania juz nie byly tak wyczekiwane (z mojen strony).. oswiadczyl sie, jako mloda kobieta bo zaledwie 22lata zareczyny przyjelam.. do dzisiaj pamietam jak go z "radosci" przytualam ale w srodku ciala cos mi nie gralo.. jakos nastepny rok polecial.. bylam traktowana jak ksiezniczka mialam co chcialam, ale brakowalo mi tych motylkow w brzuchu i szczergo z mojej strony "Kocham Cie".. po roku od zareczyn... przestalo mi pasowac jego towarzystwo.. najglupsze i najdrobniejsze rzeczy zaczely mi przeszkadzac, czeste klotnie (chociaz my nie klocilismy sie po prostu na kilka dni milklam) ograniczenie spotkania do jednego na tydzien. Pozniej jednego na dwa tygodnie. Wewnetrznie czulam ze seks byl zly miedzy nami... (on byl zadowolony) ja juz zaczelam siebie traktowac jako "dzi.wke"... sypilam z mezczyzna ktorego nie kocham, ale czuje sie stabilnie zyciowo. Z takiego obrzydzenia do samej samej ciezko mi bylo po.. patrzec w lustro.. seks byl ograniczony do minimum..najgorsze w tym wszystkim bylo to.. ze jak kupil mi podraunek, kwiatka czy cos..widzialam w jego oczach co ode mnie chce. Czulam sie jak kobieta sprzedajaca swoje cialo za jakies graty i klamoty bez wartosci w dodatku bez jakiegos uczucia..

Przyszedl dzien ze zostawilam go po 4 latach.Pamietam dzien, dni, tygodnie, jakby moj swiat rozsypal sie na czasteczki.. wszelakie dobrodziejstwa ukrocily mi sie - bylam sama. Z niezadowolona mama ktora owego partnera uwazala za bostwo i bardzo czesto mnie gnebila ze go zostawilam.. pol roku zylam sama dla siebie, wybawilam sie wyszalalam poznalam wielu wartosciowych ludzi i mezczyzn, ale nie czulam sie gotowa by cokolwiek z kims podjac.. pewnego dnia usiadlam i plakalam ze nigdy nikogo nie znajde i ze bede sama, z drugiej strony presja mamy i innych znajomych nikt nie rozumial mnie, ze go nie kocham i nie darze uczuciem. Po pol roku "zaczelismy" ponownie spotykac sie. Z racji wieku i propozycji pracy mial mozliwosc przeniesc sie do innego miasta, zapytal sie czy sprobujemy jeszcze raz od nowa w nowym miejscu i miescie... zgodzilam sie.. bylam niepewna i to bardzo mocno tego wszystkiego... ale spakowalam sie i wyprowadzilam z domu wprowadzajac sie do niego.

Bylo mi tak wewnetrznie zle, ze po nocach plakalam. Zasypialam dopiero kolo 3-4 w nocy. Kazdy dzien w tamtym domu bylo jak skazanie. codzienne fochy, himery, brak najmniejszego porozumienia w zakupie bulek. Awantury awantury i jeszcze raz awantury. Sypianie pod dwoma koldrami, seksu zero, jak przychodzil weekend i nie szedl do pracy to az mnie skrecalo, ze bede musiala siedziec z nim 2 dni... czemu z nim zerwalam??
Bo dostrzeglam, ze mozna znalezc milosc i spelnienie w kazdych aspektach...majac niestety dopiero 25.. znajoma ma 31 lat jej milosc 22, a ona widzi w nim mezczyzne ktorego kocha widac to po oczach sporzeniu, checi rozmawiania 24h i jest za malo.. i taka ciekawostka ja bylam rowniez niespelniona lozkowo nie wiem co to jest orgazm.. znajoma ktora juz kilka partnerow miala ale ten jedyny jako mlody czlowiek dal jej 100% satysfakcji w lozku przy kazdym zblizeniu... jak w ksiazkach romansach az przyprawil ja o zawrot glowy...


Dzisiaj jestem sama i przyznam ze to nie takie proste kogos znalezc kto by nam pasowal i abysmy my pasowali drugie osobie.
I mam poczucie, ze 5 lat zgubilam sad mysle, ze gdyby nie myslenie ze milosc przyjdzie z czasem bylabym szczesliwa z kims.innym. Dodatkowo musze nadmienic ze chcac uszczesliwic sama siebie unieszczealiwilabym partnera, ktory moglby rowniez byc szczerze szczesliwy, a nie uzerac sie ze mna.

Przepraszam, za bledy ortograficzne stylistyczne i za dluga tresc..

8

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

fifi, szkoda zycia na takie zwiazki. Predzej czy pozniej spotkasz mezczyzne, ktorego bedziesz pragnac nie tylko za zalety charakteru a wtedy serce wygra z rozumem. Zawsze wygrywa. Z tej prostej przyczyny, ze kazdy dazy do szczescia, ludzie po prostu pragna byc szczesliwi, bo taka jest ludzka natura, i zawsze wybiora zwiazek, w ktorym tak sie beda czuli. Jest jakis margines masochistow, ktorzy lubia sie samobiczowac, ale Ty mi nie wygladadsz na taka, predzej Twoj chlopak, ktory pomimo tego, ze wie, ze Cie nie pociaga, chce z Toba brac slub liczac...no wlasnie nie wiem na co, ze nagle Ci sie odmieni? Nie. Chemia, pozadanie albo jest albo nie ma. Tego nie mozna "wypracowac".
Jak on to sobie wyobraza? Seks bez namietnosci, bez pozadania z Twojej strony. Przeciez to bedzie jak obowiazek malzenski.
Nie, nie i jeszcze raz nie zwiazkom z rozsadku. Ogarnijcie sie ludzie poki jeszcze jestescie wolni, nie macie wspolnego kredytu ani dzieci, bo potem i tak to sie rozwali...

9

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Mam ten "komfort", że jestem na początku tej drogi - jako facet. Mimo, iż nasz "związek" na dobre to się nawet nie zaczął to wiem, że tak ma prawo się zakończyć... Przestraszyłem się, przyznam, choć do strachliwych nie należę.

Smutna ta historia, naprawdę. Bardzo pokazuje to jak ludzie wolą mieć namiastkę, poczucie bezpieczeństwa, oparcie... RAchunek przychodzi po latach, bez reszty.

10

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
namazu napisał/a:

Mam ten "komfort", że jestem na początku tej drogi - jako facet. Mimo, iż nasz "związek" na dobre to się nawet nie zaczął to wiem, że tak ma prawo się zakończyć... Przestraszyłem się, przyznam, choć do strachliwych nie należę.

Smutna ta historia, naprawdę. Bardzo pokazuje to jak ludzie wolą mieć namiastkę, poczucie bezpieczeństwa, oparcie... RAchunek przychodzi po latach, bez reszty.

bo serce nigdy nie idzie  na kompromisy.

11

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Zgadza się...nawet nie wiesz jak bardzo sam chciałbym żeby w naszym przypadku było inaczej...


Ale 5 lat? Trochę polecieliście. To nie rozmawialiście o tym wczesniej?

12

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Rowniez byłam w podobnej sytuacji przez 3 lata. Facet ideał, najlepszy przyjaciel, historie jak z filmu. Niespodzianki ,kwiaty ,prezenty ,całodobowy kontakt. Uwielbiałam z nim rozmawiać i tylko tyle. Bałam się ,że jak odejdę nikt mnie tak nie pokocha. Nie podniecał mnie w ogóle ,wręcz odrzucał pod tym względem ,nie przepadałam za spotkaniami z nim... Aż w końcu się zakochałam ,ale nie w nim. Teraz wiem co to jest miłość i pożądanie. Myślę ,że mimo dalszego związku kiedyś się zakochasz i odejdziesz. Boisz się samotności to normalne. Wydaje mi się ,że prędzej czy później poznasz faceta który zapewni Ci prawdziwy związek ,a nie najlepszego kolegę. Z perspektywy czasu widzę ile czasu zmarnowałam i jak to wpłynęło na moją psychikę.. Życzę dużo szczęścia smile

13

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

I ja byłam w podobnej sytuacji.Poznałam przez internet fajnego faceta,pisaliśmy przez 3 miesiące,bo mieliśmy sporą odległość.. miły,przystojny,stara się,podobne zainteresowania.Kiedy zaczęliśmy się spotykać to czułam jakąś lekką chemię,obawiałam się czy to nie jest za lekkie,czy to szybko nie zgaśnie,ale wszyscy zapewniali mnie,że może już nie wzrośnie,ale zgasnąć też nie powinno,tylko zostanie tak jak jest.I tak spotykałam się z nim dalej.. przez 4 miesiące.Ale za każdym razem było coraz słabiej fizycznie z mojej strony,szybko stał mi się obojętny,a potem nawet zaczęła obrzydzać mnie myśl o całowaniu się z nim.Chociaż za pierwszym razem to bardziej z mojej inicjatywy wyszedł pierwszy pocałunek.Nie potrafiłam wcześniej tego zakończyć,bo dawał mi stabilizację,poczucie bezpieczeństwa.Zrozumiałam jednak w końcu,że to tylko przyjaźń.I tak jest w Twoim przypadku,więc nie krzywdź go i nie bierz z nim ślubu.Powiedz mu,że możecie się tylko przyjaźnić.Ja potem poznałam drugiego chłopaka,co prawda nie wypaliło na dłuższą metę z jego winy,ale od początku było porozumienie dusz i ciał.Świetnie się dogadywaliśmy,ale i fizycznie nie mogłam przy nim się opamiętać.Także połączenie tego jest możliwe,chociaż chyba naprawdę w dzisiejszych czasach ciężko o to.

14 Ostatnio edytowany przez Excop (2016-01-29 17:59:45)

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
inga13 napisał/a:

Z perspektywy czasu widzę ile czasu zmarnowałam i jak to wpłynęło na moją psychikę.

To raz. A dwa, ile czasu stracił ów kolega i jak to wpłynęło na jego psychikę?
Bo poczucie zmarnowanego czasu działa w obie strony, jak mniemam?
Tobie ulżyło, gdy przestał nadskakiwać po odrzuceniu.
Dlatego Autorka powinna uciąć tę relację natychmiast, wyjaśniając powody.
Ot, tak.  Po prostu. Innej alternatywy, niż zrobienie z niego regularnego rogacza w niedalekiej przyszłości, nie widzę.

15 Ostatnio edytowany przez dymitrop (2016-01-29 16:42:28)

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

to jest po prostu piękne jak kobiety potrafią wywrócić wszystko do góry nogami XD
wiążą się z mężczyzną - temu facetowi na nich NAPRAWDĘ zależy, robi dla nich wszystko itp. dobra rozumiem- nie musicie go za to kochać, ALE - dlaczego wiążecie się z osobą której nie pragniecie? I JESZCZE DLACZEGO przedstawiacie takich ludzi jak wyrachowanym skur***li? że jak ktoś dla Ciebie coś robi to na pewno chce Tylko Cię zerżnąć? A może naprawdę kocha? A to, że chce seksu to na pewno tylko o to mu chodzi? NO ALE MOMENT, to przecież wy nie czujecie do niego pociągu i dlatego go olewacie (czyli brak podniecania u was jest "decydujący") i jesteście takie dobre, ale to, że on chce seksu stawia go w sytuacji zboczonego chama który robi wszystko żeby zaliczyć XD

dziewczyny z takiej kategorii czy im się to podoba czy nie - wchodzą do kategorii hien/pasożytów, a nawet gorzej, ponieważ korzystają z takiego związku (czytaj - z czyjejś miłości) i jeszcze potrafią zrobić ze strony kochającej (czyli mężczyzny) czyli kogoś, kogo wykorzystały, tego złego.
PS: pozdrawiam wszystkie które teraz z chęcią by napisał "pewnie Cię jakaś wykorzystała i teraz masz ból dupy" - nie, żadna mnie nie wykorzystała, przecież wedle waszej logiki to ja bym był tym wykorzystującym smile

16 Ostatnio edytowany przez inga13 (2016-01-29 19:24:37)

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
Excop napisał/a:
inga13 napisał/a:

Z perspektywy czasu widzę ile czasu zmarnowałam i jak to wpłynęło na moją psychikę.

To raz. A dwa, ile czasu stracił ów kolega i jak to wpłynęło na jego psychikę?

mysle ,ze kazda sytuacja jest inna i nie nam to oceniać, na pewno tłumaczyć Ci nie będę jak to wyglądało ,a to że byłam z nim żeby właśnie jego nie zranić to już inna sprawa smile.

17

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
inga13 napisał/a:

mysle ,ze kazda sytuacja jest inna i nie nam to oceniać, na pewno tłumaczyć Ci nie będę jak to wyglądało ,a to że byłam z nim żeby właśnie jego nie zranić to już inna sprawa smile.

Właśnie o tę "inną sprawę" mi chodziło. Koniec końców, wyświadczyłaś mu niedźwiedzią przysługę.
Splendoru to nie przydaje, więc nie dziwię się, że nie chcesz o tym mówić.

18 Ostatnio edytowany przez Toja24 (2016-01-29 20:52:20)

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Gdy czytam takie historie to mi żal. Przez jakis problem z seksem cała reszta przymiotów, zalet człowieka moze zejść na drugi plan. Ktoś moze byc porzucony jak zabawka bo nie jest dla drugiego wystarczajaco atrakcyjny seksualnie. Jasne, możesz nie czuć pożądania - tylko dlaczego zabrałaś mu aż 5 lat młodości ?
Chłopak sie stara, kocha. Sama piszesz ze jest wspaniałym człowiekiem . Wypowiadasz sie o nim w samych superlatywach. Jest świetnym facetem ktory wręcz pewnie 'nosi Cię na rękach'. Ale dla Ciebie to za mało. To wszystko co dostajesz - milosc, przyjaźń, poczucie bezpieczeństwa chcesz przekreślić bo nie czujesz pożądania. A czy nie jest tak że to milosc powinna byc ważniejsza ? Wiem pewnie mnie ktoś zaraz bedzie krytykował ze pożądanie etc, że są bazą. Ja tak nie uważam, uważam ze zycie jest trudne i większośc czasu trzeba sobie z nim dzielnie radzić. WaZne by partner ktorego wybierzemy na życie był dla nas oparciem i przyjacielem. By mozna było sie czuć emocjonalnie bezpiecznie. Wiele kobiet ktore płaczą przez facetów od razu by sie z Tobą zamieniło. Moim zdaniem chcesz nie wiadomo czego. A w zyciu nie mozna mieć wszystkiego. Masz pewnosc ze kolejny partner - jesli będziesz czuła to swoje pożądanie - bedzie dla Ciebie wsparciem w innych sferach zycia ?
Jednak mimo iż uważam ze jestes szczęściara ( powiedziałaś mu ze nie czujesz tego pożądania, tak? Dohrze zrozumiałam ze on teraz jeszcze mocniej sie stara ? Dziewczyno większośc ludzi by poczuła sie strasznie zraniona taka informacja!) mysle ze powinnaś od niego odejść. W tej chwili to wyglada tak, jakbys była z nim 'bo jest' i tyle, on sie stara wychodzi ze skory, a Ty ? Pojawi sie kiedys na horyzoncie inny, poczujesz to swoje pożądanie i porzucisz swego obecnego chłopaka. Szkoda mi go. Daj mu odejść, daj mu szansę spotkac dziewczynę ktora go pokocha w kazdy możliwy sposob, ktora bedzie chciała sie z nim kochać. On ma do tego prawo, ma prawo byc pełnowartościowym partnerem dla jakiejs dziewczyny. A Ty szukaj dalej... Powodzenia.
Inna sprawa, ze niektórzy ludzie sami sobie odbierają szanse na dobre zycie z kims wartościowym...

Dymitrop, jestem kobieta ale zgadzam sie z Toba. Ja tez nie rozumiem kobiet ktore wiążą sie z facetami których od poczatku nie pożądają. Co innego gdy ta chemia była i sie wypaliła, ale wiązanie sie z kims kto od poczatku nas odstręcza, jest wg mnie po prostu okrutne.

19

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
Toja24 napisał/a:

Gdy czytam takie historie to mi żal. Przez jakis problem z seksem cała reszta przymiotów, zalet człowieka moze zejść na drugi plan. Ktoś moze byc porzucony jak zabawka bo nie jest dla drugiego wystarczajaco atrakcyjny seksualnie. Jasne, możesz nie czuć pożądania - tylko dlaczego zabrałaś mu aż 5 lat młodości ?
Chłopak sie stara, kocha. Sama piszesz ze jest wspaniałym człowiekiem . Wypowiadasz sie o nim w samych superlatywach. Jest świetnym facetem ktory wręcz pewnie 'nosi Cię na rękach'. Ale dla Ciebie to za mało. To wszystko co dostajesz - milosc, przyjaźń, poczucie bezpieczeństwa chcesz przekreślić bo nie czujesz pożądania. A czy nie jest tak że to milosc powinna byc ważniejsza ? Wiem pewnie mnie ktoś zaraz bedzie krytykował ze pożądanie etc, że są bazą. Ja tak nie uważam, uważam ze zycie jest trudne i większośc czasu trzeba sobie z nim dzielnie radzić. WaZne by partner ktorego wybierzemy na życie był dla nas oparciem i przyjacielem. By mozna było sie czuć emocjonalnie bezpiecznie. Wiele kobiet ktore płaczą przez facetów od razu by sie z Tobą zamieniło. Moim zdaniem chcesz nie wiadomo czego. A w zyciu nie mozna mieć wszystkiego. Masz pewnosc ze kolejny partner - jesli będziesz czuła to swoje pożądanie - bedzie dla Ciebie wsparciem w innych sferach zycia ?
Jednak mimo iż uważam ze jestes szczęściara ( powiedziałaś mu ze nie czujesz tego pożądania, tak? Dohrze zrozumiałam ze on teraz jeszcze mocniej sie stara ? Dziewczyno większośc ludzi by poczuła sie strasznie zraniona taka informacja!) mysle ze powinnaś od niego odejść. W tej chwili to wyglada tak, jakbys była z nim 'bo jest' i tyle, on sie stara wychodzi ze skory, a Ty ? Pojawi sie kiedys na horyzoncie inny, poczujesz to swoje pożądanie i porzucisz swego obecnego chłopaka. Szkoda mi go. Daj mu odejść, daj mu szansę spotkac dziewczynę ktora go pokocha w kazdy możliwy sposob, ktora bedzie chciała sie z nim kochać. On ma do tego prawo, ma prawo byc pełnowartościowym partnerem dla jakiejs dziewczyny. A Ty szukaj dalej... Powodzenia.
Inna sprawa, ze niektórzy ludzie sami sobie odbierają szanse na dobre zycie z kims wartościowym...

gdyby atrakcyjność seksualna nie była taka wazna to wiązalibyśmy się z przyjaciółmi, na ktorych możemy polegać i ktorzy dają nam oparcie i to by wystarczało.
Możesz się kierować rozsądkiem, ale ciała nie oszukasz, możesz z rozsądku iść z kimś o łóżka ale to będzie forma przymusu.  Chcialabyś być z męzczyzną, ktory by sypial z Tobą z obowiązku? Jak byś się czuła wtedy jako kobieta?
Ludzie nie rozumieją, że natury nie da się oszukać a jeśli się probuje to płaci się za to prędzej czy później.
Kobietom kulturowo od wiekow wmawiano, że seks nie powinien być dla nich ważny, na wszelkie sposoby próbowano w ich ten instynkt seksualny zagłuszyć czy nawet wyłączyć. Mialy się spełniać w roli żon i matek, nie kochanek. Kiedyś malżeństwa z rozsądku były chlebem powszednim dla kobiety. Mąż miał być odpowiedzialny, zaradny, mial by opiekunem kobiety i potomstwa a to, czy ją pociągał seksualnie, schodziło na plan dalszy albo w ogole nie miało znaczenia.
Ty wydajesz się podzielać te poglądy, gdy piszesz autorce, że w życiu nie można mieć wszystkiego, więc trzeba wybrać solidne i praktyczne podstawy czyli oparcie, emocjonalne bezpieczeństwo, opiekuńczość...
Ona z jednej strony też podziela ten pogląd, ale z drugiej ma silny instynkt seksualny który odpycha ja od tego mężczyzny, bo nadają na zupełnie rożnych falach, mówiąc krotko, są niekompatybilni. Ciało wysyła jej wyraźne sygnały, które rozum probuje  przezwyciężyć logiczną argumentacją.
Napisalaś jej, że wiele kobiet, które płaczą przez mężczyzn, od razu by się z nią zamieniło. No właśnie, ale jakie to kobiety? Nieszczęśliwe i zdesperowane. Dla takich to wystarczy już, że kolejny facet jest lepszy od poprzedniego...
Normalna, świadoma swoich potrzeb i swojej seksualności kobieta nigdy nie zadowoli się takim surogatem.

20

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Nie masz innego wyjścia, jak zakończyć tą relację i dać mu szansę na normalny związek z kobietą, która go pokocha.

Przez 5 lat się nic nie zmieniło, więc tym bardziej nie rozumiem, na co czekasz.

21

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Adiaphora, Hm to prawda że to pożądanie jest wazne i na koncu napisałam Autorce, ze moim zdaniem powinna odejść od tego chłopaka bo unieszczęśliwi jego i siebie. Jednak moim zdaniem naprawde niektórzy szukają ideału i chcą mieć wszystko a tak nie ma w zyciu. Zawsze jest cos za cos. I nie sądzę ze kobiety ktore chętnie zajęły jej miejsce bo sa nieszczęśliwe ze swoimi partnerami były zdesperowane bo zobacz, ona sama napisała ze ten chłopak jest fantastyczny i nawet przystojny. No cóż, w kazdym razie im obu życzę szczescia, mam nadzieje ze znajda kochających partnerów.

22

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Wiele razy zwracałem uwagę na to, że seks to jest uczucie niskie, jak wypicie kawy, zapalenie papierosa, czy strzelenie sobie narkotyku. To nie jest w ogóle miłość. Łączenie się z kimś dla seksu spowoduje takie skutki. Brak narkotyku sprawi że zerwiesz udaną relację uczuciową. Jeżeli opierasz życie na seksie, bo ta potrzeba dominuje nad uczuciami, to lepiej byłoby dla ciebie mieć całkowitą absencję seksualną, żebyś nauczyła się dostrzegać ważniejsze aspekty życia.

23

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

No dobrze, ale czy to oznacza że nie można mieć balansu?  Dobrego, szanującego kobietę faceta i jednocześnie go porządać?

Dlaczego się oszukujemy? Seks w relacji damsko-męskiej jest bardzo ważny - zbliża dwie osoby i zacieśnia więzi. To nie musi być płytkie fizyczne doznanie.

Gdyby tak nie było, to skąd na tym tle byłoby tyle zdrad? Dlaczego ludzie tak łatwo by się temu poddawali?

24 Ostatnio edytowany przez Secondo1 (2016-02-11 12:16:35)

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
piwnooka91 napisał/a:

. znajoma ma 31 lat jej milosc 22, a ona widzi w nim mezczyzne ktorego kocha widac to po oczach sporzeniu, checi rozmawiania 24h i jest za malo.. i taka ciekawostka ja bylam rowniez niespelniona lozkowo nie wiem co to jest orgazm.. znajoma ktora juz kilka partnerow miala ale ten jedyny jako mlody czlowiek dal jej 100% satysfakcji w lozku przy kazdym zblizeniu... jak w ksiazkach romansach az przyprawil ja o zawrot glowy...

Seks jest ważny.
Ale sam seks nie wystarczy by związek był dobry, pełny.

Pożądanie z czasem zanika... niestety.

Koleżanka -32, on 22 , teraz widzi w nim "menżczizne", ale za 5 lat, seks przestanie być dla niej wyznacznikiem dobrego związku.
Bardziej bedzie potrzebny partner do codziennego zycia i ojciec dla dzieci.
Moze znalazła wszystko w jednym - macho w łóżku i partner, ojciec do życia obok współzycia.

Jednak, facet 27 -29 lat a kobieta pprzed 40 maja inne priorytety zyciowe.
Dla niej zegar biologiczny za chwile przestanie tykać, dla niego świat dopiero rozpościera przed nim drzwi ( i nogi smile ).

To zwiazek na teraz, wątpliwe by na dłużej, a samymi wspomnieniami o boskim orgażmie trudno poradzić sobie w zyciu.

fifi777,
5 lat to długo,
Wystarczajaco długo by poznać czy z tej mąki bedzie chleb czy nie.
Skoro czujesz do faceta odrazę fizyczną... to nie zmienisz tego.
Jeżeli brak Ci tylko "boskiego" orgazmu, to nie przejmuj sie.
Takie zdarzaja sie najczęściej w książkach, a w zyciu zncznie, znacznie rzadziej.
Jeżeli zdarzaja się, to najczęściej z facetami hm...nieodpowiednimi do normalnego zycia, wtedy ilośc kłopotów na codzień z takim facetem zabija nawet najbardziej boski orgazm.

5 lat, to za długo na dalsze zabieranie czasu sobie, ale przede wszystkim drugiej osobie.

Pozdrawiam.

25

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Zgadzam się z tym poniekąd, ale jednak upieram się przy tym, ze musi nas ten nasz potencjalny facet, przyszly maz krecic. Jeśli nie będzie nas krecil, choćby minimalnie (bo nawet po czasie emocje opadają) to odbije się to prędzej czy później na naszym zyciu. Nie będziemy chciały z nim seksu, nie będziemy chciały żeby on nas dotykal itp. itd.Wszystko będzie nas odrzucać. To się wszystko przekłada. O ile sam seks nie może być baza najwazniejsza... to musi być jednym z fundamentow, musi być pociąg bo bez niego daleko nie zajedziemy. Natury się nie oszuka... co to za mieszkanie, dzielenie lozka, spędzanie czasu z facetem do którego nic nie czujemy??Zwiazek to wiele czynnikow, ale m.in pasja, pozadanie. Ja rozumiem, ze po 20 latach malzenstwa wszystko może smakować inaczej, ale jednak cos ta pare trzymalo przy sobie przez tyle lat i zapewniam Was, ze jedna z tych rzeczy był pociąg fizyczny. Nie da się inaczej, choćbyśmy sobie wmawialy, ze bez tego tez związek jest udany.
Inna kwestia odnośnie postu autorki- 5 lat zwodzilas faceta, to o wiele za dużo, za dlugo. Nie wierze, ze nie czulas, ze on Ciebie nie kreci.. to już się wie w 3 miesiącach. Szkoda jego i Twojego czasu.

26 Ostatnio edytowany przez MrSpock (2016-02-12 12:00:08)

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
ta.szachrajka napisał/a:

No dobrze, ale czy to oznacza że nie można mieć balansu?  Dobrego, szanującego kobietę faceta i jednocześnie go porządać?

Nie można mieć balansu. Seks powoduje silne negatywne emocje i powoduje zmiany w psychice. Uczucia będą tylko sporadycznie między seksem i będą coraz rzadziej bo seks je zdominuje. Gdy seks się znudzi, to już w ogóle nie będzie potrzeby bycia ze sobą. Seks to jest jak para alkoholików, tyle że alkohol wyniszcza organizm fizycznie a seks psychicznie.

Ludzie którzy nie potrzebują seksu są bardzo szczęśliwi i potrafią tworzyć niezwykle mocne więzi uczuciowe. Takie więzi się nigdy nie pojawią gdy jest seks. Można przeżyć ogromną rozkosz w miłości platonicznej, która jest znacznie większa niż seks, ale trzeba być na odpowiednim poziomie żeby umieć to odczuwać. To jest trochę tak jak jazda na rowerze. Nie umiesz jeździć więc jak ktoś ci tłumaczy że to jest fajne, to nie zrozumiesz tego. A nauczyć się jeździć na rowerze, czyli miłości platonicznej, jest bardzo trudno. Więc jak mówię że miłość platoniczna jest o wiele lepsza, to nie rozumiecie tego.

Tutaj macie krótki fragment ilustrujący to, co się dzieje na Ziemi
https://www.youtube.com/watch?v=ao9Wxov9lQM
Ten festiwal to jest alegoria. Widać wyraźnie elementy seksualne. Wybijanie szyb ma znaczenie metaforyczne. Ponieważ uczuć nie da się pokazać na filmie, autor chciał je zilustrować w postaci wizualnej. Właśnie takie silne negatywne uczucia, jak to wybijanie szyb, pojawiają się w czasie seksu i już samo to jest ohydne. Pragnienie doświadczania przez was takich uczuć budzi we mnie spory niesmak. Seks byłby w porządku gdyby wywoływał uczucia jak na koncercie muzyki poważnej.

Różnica między tym na filmie (co może wydać się wam chore i nienormalne) a zachowaniem ludzi jest taka:
1) ludzie nie robią tego na ulicy
2) ludzie robią to jeden na jeden a nie zbiorowo

Ale poza tym różnicy nie ma żadnej! Popatrzcie się na swoje życie i porównajcie. Czy naprawdę takie życie jest fajne, czy nie lepiej być wolnym od potrzeby takich zachowań?

27

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania
MrSpock napisał/a:

Pragnienie doświadczania przez was takich uczuć budzi we mnie spory niesmak. Seks byłby w porządku gdyby wywoływał uczucia jak na koncercie muzyki poważnej.

Oczywiście seks w dzisiejszych czasach jest bardzo uprzedmiotowiony i jesteśmy nim bombardowani na każdym kroku, co przekłada się na to jak go odbierają mężczyźni i potem jak wyłądowują swoje emocje na kobietach.

Tylko my nie piszemy o tym budzącym w Tobie taki niesmak seksie, tylko o seksie jako zbliżeniu emocjonalnym 2 partnerów i więzi jaka w ten sposób się buduje i zacieśnia. Jest to moim zdaniem zupełnie inna miłość, niż miłość platoniczna o której piszesz. I w takim rozumowaniu seks nie powinien budzić odrazy.

Skąd w Tobie takie skrajne przekonanie?

28

Odp: Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

No i kolejny związek z serii " A może powoli namiętność nadejdzie".  Tak można czekać miesiąc, dwa, trzy, ale pięć lat? Pięć lat marnowania swojego, a zwłaszcza Jego życia. Bez pożądania nie ma miłości. MrSpock nie wiem kto Cię tak skrzywdził, ale masz mocno wypaczone spojrzenie na seks.

Posty [ 28 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Związek - jest przyjaźń, nie ma pożądania

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024