Hej. Jestem tu nowa, zacznę od razu od tego z czym mam problem. Mój syn jest guzdrałą. Może jestem wredna ale inaczej tego nie nazwę. Jest marudny, powolny, leniwy, zrobienie czegokolwiek zajmuje mu okropnie dużo czasu. Czy ktoś z was może mi pomóc?
Może taki po prostu jest. Sporo takich osób. A ile ma lat?
Hej. Możesz napisać coś więcej o swoim dziecku?
To nie on jest guzdrałą, ale ty zbyt niecierpliwa i powierzchowna - wystarczy spojrzec na ten post - nawet ci sie nie chcialo napisac w jakim wieku jest dziecko, na czym polega konkretnie problem, podac jakiekolwiek przyklady - nic, tylko ogolne nakreslenie problemu i fiuu...
To jest tylko jeden post, twoj syn musi codziennie sie z tym zmagac
Mój syn ma 7lat. Przygotowanie się do szkoły zajmuje mu conajmniej 2h. Nie chodzi tu o moją niecierpliwość. Zdarza mi się, że się zdenerwuje, bo czasem trzeba mu powtarzać coś 10razy, a on dalej powoli to robi. Zjedzenie śniadania zajmuje mu 30min, ubranie się też jest czasochłonne, każda czynność, którą wykonuje robi bardzo powoli. Myślałam na początku, że robi to z niechęci do szkoły, lub na złość komuś. Ale nie, bo to jest każda czynność, nawet wyjście na plac zabaw - też wszystko robi powoli. Dzieci na placu zabaw się bawią, biegają, a on w piaskownicy, albo na huśtawce. Nauczyciele w szkole też zauważyli, że jest bardzo powolny, wychowawczyni mówiła, że nie nadąża z jedzeniem obiadu, na zajęciach ma problem z nadążaniem z pisaniem. Nauczycielka cierpliwie czeka, a ja ćwiczę z nim w domu, staram się, aby jadł szybciej, aby szybciej chodził, szybciej pisał. Adam jest chętny do nauki i ćwiczeń, ale nie potrafi robi czegoś szybko.
A czy zastanawiałaś się z czego wynika problem?
A co z nauka i rozwojem intelektualnym?
Ogólnie nie ma większym problemów z nauką, zapamiętuje informacje. Jedyny problem jest taki, że nie nadąża na lekcjach i często muszę z nim robić to, czego nie zdążył na lekcjach. Zauważyłam u Adama takie momenty zawieszenia. Podczas odrabiania lekcji nagle skupia wzrok na czymś innym. Wychowawczyni z klasy też mi o tym mówiłam. Na lekcjach zdarza mu się coś robić i nagle stracić zainteresowanie i rysuje sobie szlaczki lub grzebie w piórniku, dopiero gdy wychowawczyni zwróci mu uwagę to zaczyna robić to, co trzeba. Mówiła, że to zdarza się kilkakrotnie w ciągu dnia.
Spowodowane to może być charakterem dziecka, które jest prawdopodobnie flegmatykiem. Bądź tym, że Twój syn jest skoncentrowany na czymś innym (np. podczas jedzenia posiłku interesuje go rozmowa innych lub ptak za oknem, przez co jedzenie idzie mu bardziej opornie). Dzieci w tym wieku są ciekawe świata i dlatego, często tracą zainteresowanie jedną rzeczą i przechodzą do innej, stąd mogą pochodzić te momenty „zawieszenia wzroku”.
Myślę, że najważniejsze dla Ciebie jest, żebyś była wyrozumiała i cierpliwa. Nie krzycz na syna, bo to nic nie da, pomoże na chwilę. Musisz być spokojna i tłumaczyć mu wszystko po kolei. Jeśli Twoje dziecko skupia uwagę na czymś innym niż to, czym ma się zająć, to staraj się skupić jego uwagę na sobie, mów do niego, nawiązuj kontakt wzrokowy, a wtedy Adam będzie bardziej skupiony. Warto też porozmawiać z nim na temat tego jakie są konsekwencje powolnego zachowania (np. że nie będzie nadążał na lekcjach, że będzie głodny, że będzie się spóźniał na lekcje). Adam może nie być świadomy tego, że jego zachowanie może spowodować jakieś przykre konsekwencje. Możesz też ćwiczyć z synem koncentrację uwagi, może to przybrać formę zabaw. Wiele przykładowych ćwiczeń możesz znaleźć w internecie.
Pozdrawiam.
Moze to byc jego natura lub cos w rodzaju lekkiego autyzmu jesli sie zawiesza albo o prostu dziecko zyje w swoim swiecie bo ten jest dla niego za szybki. Moj najmlodszy tez jest najpowolniejszy z tej rodziny i nie raz trzeba bylo zacisnac zeby bo nerwy nie zmienilyby nic kompletnie tylko dziecku by sie zaszkodzilo. Nie chcial chodzic na zaden sport bo wszedzie szybko, rozgrzewka na trzy, cztery a to go stresowalo, on ma swoje tempo. Dzis ma 10 lat, jest szybszy ale ma i tak nature spokojniejsza i powolniejsza niz jego rodzenstwo. To jest lekcja dla Ciebie bys zwolnila, zaakceptowala innosc i powolnosc choc wiem jakie to ciezkie!!! podejdz do tego jak do zadania domowego bo dziecko jest jakie jest i nie daj mu odczuc,ze to jego wina. Raczej mow mu o swojej niecierpliwosci tlumaczac w ten sposob swoje rozdraznienie
Spowodowane to może być charakterem dziecka, które jest prawdopodobnie flegmatykiem. Bądź tym, że Twój syn jest skoncentrowany na czymś innym (np. podczas jedzenia posiłku interesuje go rozmowa innych lub ptak za oknem, przez co jedzenie idzie mu bardziej opornie). Dzieci w tym wieku są ciekawe świata i dlatego, często tracą zainteresowanie jedną rzeczą i przechodzą do innej, stąd mogą pochodzić te momenty „zawieszenia wzroku”.
Myślę, że najważniejsze dla Ciebie jest, żebyś była wyrozumiała i cierpliwa. Nie krzycz na syna, bo to nic nie da, pomoże na chwilę. Musisz być spokojna i tłumaczyć mu wszystko po kolei. Jeśli Twoje dziecko skupia uwagę na czymś innym niż to, czym ma się zająć, to staraj się skupić jego uwagę na sobie, mów do niego, nawiązuj kontakt wzrokowy, a wtedy Adam będzie bardziej skupiony. Warto też porozmawiać z nim na temat tego jakie są konsekwencje powolnego zachowania (np. że nie będzie nadążał na lekcjach, że będzie głodny, że będzie się spóźniał na lekcje). Adam może nie być świadomy tego, że jego zachowanie może spowodować jakieś przykre konsekwencje. Możesz też ćwiczyć z synem koncentrację uwagi, może to przybrać formę zabaw. Wiele przykładowych ćwiczeń możesz znaleźć w internecie.
Pozdrawiam.
Dzięki za pomoc, już przeglądałam niektóre ćwiczenia, postaram się ich użyć. Pozdrawiam
Dobrze by było, gdybyś porozmawiała z pedagogiem szkolnym. Aż dziwne, że nauczycielka tego ci nie podpowiedziała.
Może spróbuj nastawiać "minutnik" i mówić synowi np. masz na ubranie się, zjedzenie czy inna czynność np. 15 minut. Bo może syn sobie po prostu nie zdaje sprawy że czas upływa i że go upływa dużo na zwykłe czynności. Siedmiolatek zazwyczaj nie zna się jeszcze na zegarku i dla niego 10 minut i pół godziny to żadna różnica. A tak będzie przynajmniej wiedział, że czas upłynął, bo minutnik zadzwonił.
Może spróbuj nastawiać "minutnik" i mówić synowi np. masz na ubranie się, zjedzenie czy inna czynność np. 15 minut. Bo może syn sobie po prostu nie zdaje sprawy że czas upływa i że go upływa dużo na zwykłe czynności. Siedmiolatek zazwyczaj nie zna się jeszcze na zegarku i dla niego 10 minut i pół godziny to żadna różnica. A tak będzie przynajmniej wiedział, że czas upłynął, bo minutnik zadzwonił.
tylko, że to będzie kolejny czynnik stresujący dla dziecka.Moim zdaniem żadne "poganianie" nie zda tu egzaminu.
Dobrze by było, gdybyś porozmawiała z pedagogiem szkolnym. Aż dziwne, że nauczycielka tego ci nie podpowiedziała.
Mysle podobnie - pedagog lub psycholog to jest to, od czego nalezy zaczac, a nie jakies tam cwiczenia na wlasna reke.
Jezeli problem istnieje to im szybciej podejmie sie skuteczna terapie tym rezultaty beda lepsze - nie ma wiwc sensu ryzykowac i czekac z nadzieja, ze problem sam sie rozwiaze.
Spotkanie z psychologiem dzieciecym to zadwn stres dla dziecka (on nawet nie wie kto to jest "psycholog" )