Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 75 ]

Temat: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Witam wszystkich.
  Jestem po rozwodzie.Moje małżeństwo trwało 27 lat, mam 3 dorosłych dzieci. Na poczatku jak w każdym małżeństwie  było super,z czasem zaczęło się wszystko zmieniać.Pod koniec tego "małżeństwa" byłam wykończona psychicznie! Nie mój mąż nie pił,nie zdradzał mnie ale wykańczał psychicznie! Złożyłam wniosek o rozwód,który dostałam po 30 minutach! Nie chciałam niczego dzielić,nie miałam siły na dalszą walkę po prostu chciałam być już wolną kobietą! Założyłam sobie profil na jednym z portali randkowych,nie zawsze trafiali się fajni faceci bo większość chciała tylko seksu! Mnie interesował stały związek ,gdy byłam już zrezygnowana poznałam super gościa! Też po rozwodzie i także chciał sobie życie ułożyć na nowo! Od początku byłam z nim szczera,powiedziałam ,że mam tylko to co zmieści się w mojej torbie.Dziś już mamy ze sobą 3 lata wspólnego i szczęśliwego życia! Mam tutaj świetną pracę,zrobiłam sobie prawo jazdy,kupiłam sobie samochód! Naprawdę wiem ,że żyję!!! Spędzamy ze sobą każdy wolny czas,uwielbiamy swoje zacisze domowe,ogród,razem jeździmy na ryby,bo mój Skarb uwielbia łowić. Wszystko układa się cudownie aż niekiedy myślę,że to sen! Przeszliśmy już kilka sytuacji "ciężkich" kiedy się okazało,że mój Miniu ma raka.Poradziliśmy sobie z tym,byliśmy razem w tym i on zawsze mógł na mnie liczyć.Teraz jeździmy razem na badania (bo uważam ,że moje miejsce jest zawsze przy nim) i wyniki sa super! To mnie bardzo cieszy,ale ja pragnęłabym jeszcze z nim ślubu.Chcę mieć poukładane życie,poczucie bezpieczeństwa,spokoju,że tu jest moje miejsce na ziemi. Ja nie potrafię żyć dniem dzisiejszym dla mnie istnieją dwa kolory albo czarny albo biały,lubię twardo stąpać po ziemi a nie co będzie to będzie!Ślub ułatwia wiele rzeczy a mnie denerwuje ,że ciągle trzeba pisać upoważnienia abym cokolwiek mogła załatwić ,odebrać wyniki itp. Mój partner jednak nie dąży do ślubu i wręcz go unika,fakt ,że jest po rozwodzie i kilku związkach gdzie partnerki lubiły skoki w bok ale ze mną żyje już 3 lata i wie,że ja taka nie jestem! Pomimo iż bardzo go Kocham  i jestem z nim szczęśliwa postanowiłam od niego odejść! To nie fanaberie,ale skoro nie może mi na tyle zaufać aby spełnić moje marzenie to chyba lepiej  będzie odejść. Mówi ,że wszystko w swoim czasie ale kiedy ten czas nadejdzie? Za rok,pięć ,dziesięć lat? Czy on nie rozumie,że taka niepewność jutra mnie psychicznie wykańcza! sad



Co o tym myślicie? Jakieś rady?

Część mojej historii napisałam w innym wątku,ale zrobiłam błąd sad

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez ColdWind (2015-05-21 11:05:40)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Nie chcę Ciebie martwić, ale sprawa najprawdopodobniej wygląda tak, że Twój TŻ uważa, że ślub ma sens tylko jeśli w perspektywie są dzieci. To normalne podejście faceta po przejściach.

Po jakie licho komplikować sobie życie, skoro dobrze jest jak jest?
Faceci po rozwodzie - przede wszystkim tacy, którzy nie przyczynili się do rozpadu małżeństwa i żyli w toksycznych związkach - mają traumę związaną z małżeństwem. Teraz są wolni, mogą wszystko i nie muszą nic. Życie z partnerką jest ich wyborem (wzajemnym oczywiście). Małżeństwo, logicznie rozumując, miałoby sens tylko ze względu na dzieci, gdyby takie mały się pojawić.

Odchodząc od partnera, pokazujesz mu, że taki jest Twój wybór. Nic tym nie osiągniesz, co najwyżej uzna, że to z Twojej strony forma szantażu emocjonalnego, co tym bardziej zniechęci go do jakichkolwiek działań "formalizacyjnych" a wręcz do związku z Tobą w ogóle. Odejdziesz - on uszanuje Twój wybór.

3

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Witaj smile
Dziękuję bardzo za wypowiedź,bardzo mnie ucieszył fakt,że chociaż Ty mi odpisałeś. Postanowiłam rozwinąć troszkę bardziej temat. W naszym związku nie ma już mowy o dzieciach ,ja mam swoje dzieci ,jestem już babcią i mój partner też ma swoje.Jesteśmy już dojrzałymi ludźmi Miniu jest po 50-tce a ja tuż przed. Ja jak pisałam wcześniej po rozwodzie spakowałam się i przyjechałam do Niego ponad 200 km od domu gdzie zostały moje dzieci i wnuki. Tutaj jestem sama ,mam wprawdzie znajomych ale nikogo więcej. Ja teraz w tym wieku potrzebuję stabilizacji,poczucia bezpieczeństwa o tym też pisałam. Problem polega na tym ,że mój narzeczony (bo od 1,5 roku nim jest) bardzo lubi kobiety!!!Każdą musi zaczepić,zagadać!Niby twierdzi,że ja jestem najważniejsza,że nie odda mnie nikomu ale to mi nie wystarcza. Przytoczę przykład kiedyś w rozmowie o krewetkach z jedną kobietą powiedział,że by musiała przyjechać do nas do domu i on musiałby jej pokazać jak je przyrządzać. Niektóre jego takie "żarty" sprawiają mi przykrość ale on twierdzi ,że jest wesołym człowiekiem i tego nie zmieni. W domu jest faktycznie czuły ,troskliwy,spokojny.Naprawdę życie ogólnie układa się wspaniale ,ale ja się boję,że go stracę i ,że znowu będę musiała zaczynać od nowa! Dlatego jeśli faktycznie chce być ze mną do końca życia to dlaczego tak panicznie się boi tego ślubu?Słyszałam kiedyś od Pani psycholog,że ślub to też jakiś dowód miłości. Przecież nigdy go nie zawiodłam.Nie uważałam,że moje odejście to w pewnym sensie szantaż ,ale naprawdę życie w niepewności czy nie wymieni mnie na inną doprowadza mnie do ach-delikatnie mówiąc nerwicy.Raczej miałam na myśli to aby podjął męską decyzję albo ja albo te wszystkie cudowne kobiety.Jestem zazdrośnicą.Ja mam inny charakter i nie zaczepiam facetów pod byle jakimś pozorem,pretekstem bo po co? Dla mnie on jest najważniejszy i na nim skupiam swoją uwagę. Nie jestem odludkiem ani dzikuską nie,nie tylko nie każde zachowania akceptuję.

Może teraz spojrzysz troszkę inaczej na to? Mam nadzieję,że znowu się wypowiesz. smile

4

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

witaj, a myślisz ze slub zagwarantuje ci jego wierność?

5

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Dokładnie! Ślub nie dałby Ci żadnej gwarancji wierności. Co więcej, wnioskując z Twojego opisu, Twój TŻ jest ostatnią osoba, która myśli o ślubie - nie oznacza to tez, że chce Ciebie zdradzać ale faceci w tym wieku, po rozwodzie są bardzo przywiązani do wolności.
Jeśli chcesz, by on chciał z Tobą być, musisz dać mu dużo wolności (co jednak nie oznacza zgody na zdradę) i jego zaczepki wobec kobiet traktować jako immanentą cechę jego osobowości. Oczywiście pod warunkiem, iż nie przekracza "zdrowych" granic (tu pole do kompromisu - by te granice ustalić).
Jeśli się nie dogadacie w tej kwestii, czarno widzę Wasza wspólna przyszłość. Facet w tym wieku prędzej zrezygnuje ze związku (nawet jeśli kocha) niz da się zamknąć w złotej klatce.

6

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
mariola856 napisał/a:

witaj, a myślisz ze slub zagwarantuje ci jego wierność?

Cześć smile
Ja bardziej pragnąc tego ślubu to kierowałam się tym,że w ten sposób mój ukochany przekona mnie,że naprawdę myśli o mnie poważnie,że nie jestem kolejną jego partnerką w życiu na "chwilę".

7

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Witaj! Jestem w podobnej sytuacji do Ciebie. Jestem również rozwiedziona, tuż przed pięćdziesiątką. Mam dwoje dzieci, dorosłą córkę i dorastającego syna. Mam też partnera, wspaniałego faceta, którego kocham bardzo. Jest nam razem bardzo dobrze. Ja jednak nawet nie myślę o ślubie, jest dobrze jak jest. Każde z nas ma swoje mieszkanie, swoje dzieci, odrębną kasę. Spotykamy się bardzo często, spędzamy razem dużo czasu, ale jednocześnie mamy swoje odrębne światy.
Ślub nie jest nam do niczego potrzebny, ja byłam już żoną, on był mężem. Ślub nie sprawi, że będziesz szczęśliwsza, nie ma gwarancji nigdy. Nigdy nie mamy kogoś na własność. Teraz przynajmniej wiesz, że jest z Tobą bo Cię kocha, ślub nie da Ci go na zawsze, niczego nie załatwi. Jeśli jesteś z nim szczęśliwa, a on nie chce ślubu, nie psuj tego, nie warto, wiesz jak trudno spotkać bratnią duszę, więc doceń to, że go spotkałaś.   
Pozdrawiam Cię i przemyśl jeszcze swoją decyzję.

8

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Też mi się wydaje ze nie warto psuć tego co macie,  a jest wam razem dobrze z tego co piszesz. Zastanów się czy wolisz odejść bo on nie chce ślubu czy być razem tak jak do tej pory. Twoje życie,  twoja decyzja

9

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
gonia1 napisał/a:

Witaj! Jestem w podobnej sytuacji do Ciebie. Jestem również rozwiedziona, tuż przed pięćdziesiątką. Mam dwoje dzieci, dorosłą córkę i dorastającego syna. Mam też partnera, wspaniałego faceta, którego kocham bardzo. Jest nam razem bardzo dobrze. Ja jednak nawet nie myślę o ślubie, jest dobrze jak jest. Każde z nas ma swoje mieszkanie, swoje dzieci, odrębną kasę. Spotykamy się bardzo często, spędzamy razem dużo czasu, ale jednocześnie mamy swoje odrębne światy.
Ślub nie jest nam do niczego potrzebny, ja byłam już żoną, on był mężem. Ślub nie sprawi, że będziesz szczęśliwsza, nie ma gwarancji nigdy. Nigdy nie mamy kogoś na własność. Teraz przynajmniej wiesz, że jest z Tobą bo Cię kocha, ślub nie da Ci go na zawsze, niczego nie załatwi. Jeśli jesteś z nim szczęśliwa, a on nie chce ślubu, nie psuj tego, nie warto, wiesz jak trudno spotkać bratnią duszę, więc doceń to, że go spotkałaś.   
Pozdrawiam Cię i przemyśl jeszcze swoją decyzję.

Dokładnie.. podpisuję się obiema rękoma wink

10

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
ColdWind napisał/a:

Dokładnie! Ślub nie dałby Ci żadnej gwarancji wierności. Co więcej, wnioskując z Twojego opisu, Twój TŻ jest ostatnią osoba, która myśli o ślubie - nie oznacza to tez, że chce Ciebie zdradzać ale faceci w tym wieku, po rozwodzie są bardzo przywiązani do wolności.
Jeśli chcesz, by on chciał z Tobą być, musisz dać mu dużo wolności (co jednak nie oznacza zgody na zdradę) i jego zaczepki wobec kobiet traktować jako immanentą cechę jego osobowości. Oczywiście pod warunkiem, iż nie przekracza "zdrowych" granic (tu pole do kompromisu - by te granice ustalić).
Jeśli się nie dogadacie w tej kwestii, czarno widzę Wasza wspólna przyszłość. Facet w tym wieku prędzej zrezygnuje ze związku (nawet jeśli kocha) niz da się zamknąć w złotej klatce.

Ja go nie ograniczam,nie kontroluję,nie sprawdzam telefonu-nic z tych rzeczy! Boję się tylko,że jak moje poprzedniczki będę w jego życiu tylko na chwilę,a tego nie chcę. Fajnie,że piszesz patrząc z punktu widzenia mężczyzny ale może Miniu nie nadaje się już do stałego związku? Może to tylko słowa o tym,że już zawsze będziemy razem ? Kiedyś jego siostra mi powiedziała,że on mnie prędzej czy później i tak zostawi .Mimo iż jak powiada,że jest ze mną bardzo szczęśliwy,że znalazł taką osobę której szukał to szuka już sobie kolejnej kobiety i stąd takie jego zachowanie?Dlatego ten ślub dałby mi poczucie ,że faktycznie planuje ze mną spędzić resztę życia.Ja naprawdę jestem poukładaną osóbką i nie chce aby mnie zwodził a za rok lub dwa ja znowu wyruszę z "tobołkiem"i od nowa będę musiała zaczynać swoje zycie po raz trzeci sad Tym bardziej mnie to wszystko jeszcze dodatkowo zastanawia,bo jeśli chcę coś kupić do domu to słyszę :"może w przyszłym roku się to kupi".Lubię stać na twardym gruncie a czuję jakbym stała na ruchomych piaskach sad

11

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

A mnie obawy Dorci wcale nie dziwią.
Dla mnie ten facet ją zwodzi i tyle. Niby ślub nie jest gwarantem tego, że oni będą razem. Ale brak ślubu jest jeszcze mniejszym gwarantem. Tym bardziej, że jak Dorcia mówi jakoś nie przystaje na zakupy domowe wink

12

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Nie obraź się, ale w życiu nigdy nie mów nigdy i nigdy nie mów na zawsze. Ślub nie da Ci Twojego Misia na zawsze, może się tak zdarzyć, że on kogoś jutro pozna, a może to Ty kimś się zauroczysz. Życie jest pełne niespodzianek i to nie jest frazes to jest prawda. Czasem te niespodzianki są fajne, ale częściej niestety nie.
W naszym wieku czas na to , aby być kobietą niezależną, mieć swój świat, świat taki, że jeżeli rozstaniesz się z mężczyzną to nie jest koniec Twojego świata. Przysłowiowy tobołek trzeba móc zawsze zabrać do swojego domu. Myślę więc, że bardziej skup się na swojej niezależności, niż na ślubie, którego Misio nie chce.

13

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
gonia1 napisał/a:

Witaj! Jestem w podobnej sytuacji do Ciebie. Jestem również rozwiedziona, tuż przed pięćdziesiątką. Mam dwoje dzieci, dorosłą córkę i dorastającego syna. Mam też partnera, wspaniałego faceta, którego kocham bardzo. Jest nam razem bardzo dobrze. Ja jednak nawet nie myślę o ślubie, jest dobrze jak jest. Każde z nas ma swoje mieszkanie, swoje dzieci, odrębną kasę. Spotykamy się bardzo często, spędzamy razem dużo czasu, ale jednocześnie mamy swoje odrębne światy.
Ślub nie jest nam do niczego potrzebny, ja byłam już żoną, on był mężem. Ślub nie sprawi, że będziesz szczęśliwsza, nie ma gwarancji nigdy. Nigdy nie mamy kogoś na własność. Teraz przynajmniej wiesz, że jest z Tobą bo Cię kocha, ślub nie da Ci go na zawsze, niczego nie załatwi. Jeśli jesteś z nim szczęśliwa, a on nie chce ślubu, nie psuj tego, nie warto, wiesz jak trudno spotkać bratnią duszę, więc doceń to, że go spotkałaś.   
Pozdrawiam Cię i przemyśl jeszcze swoją decyzję.

Hej smile
Pewnie,że chciałabym być z nim. Pokazał mi jaki świat potrafi byc piękny,to dzięki niemu teraz mam poczucie własnej wartości! W domu panuje spokój. Tak jak pisałam to tutaj zrobiłam sobie prawko,kupiłam samochód (za własne pieniążki) mam pracę gdzie jestem szanowana. Naprawdę jestem szczęśliwa! Mój Skarb ma też wadę o której piszę-kobiety,żarty z nimi (dokładniej wypowiedź niżej).Dlatego ja nie mam gwarancji,że będę tu na stałe ale bycie na chwilę to nie spełnienie moich życiowych planów!Możemy ze sobą rozmawiać na wszystkie prawie tematy poza tym jednym-ślub. Przecież powinien mi szczerze powiedzieć dlaczego go nie chce ale on zaraz się denerwuje dlaczego? Czy tak trudno pogadać ,przedstawić argumenty jakie nim kierują. Ja nie mam własnego mieszkania,bo przeprowadziłam się do Minia z torbą ciuchów. Jestem zameldowana też nie tutaj,tylko u mojego byłego męża-200km od Warszawy! Jeśli nie daj Boże coś by mu się stało ,co ja zrobię? Wrócę do mojego byłego psychola?Dlatego uważam,że ślub to poczucie bezpieczeństwa na wszystkich polach.Dlatego najzwyczajniej się boję ,pomimo szczęścia ciągle towarzyszy mi strach sad Nie jestem materialistką i nigdy nie byłam ale też na zimno muszę spojrzeć w swoją przyszłość.

14

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
gonia1 napisał/a:

Nie obraź się, ale w życiu nigdy nie mów nigdy i nigdy nie mów na zawsze. Ślub nie da Ci Twojego Misia na zawsze, może się tak zdarzyć, że on kogoś jutro pozna, a może to Ty kimś się zauroczysz. Życie jest pełne niespodzianek i to nie jest frazes to jest prawda. Czasem te niespodzianki są fajne, ale częściej niestety nie.
W naszym wieku czas na to , aby być kobietą niezależną, mieć swój świat, świat taki, że jeżeli rozstaniesz się z mężczyzną to nie jest koniec Twojego świata. Przysłowiowy tobołek trzeba móc zawsze zabrać do swojego domu. Myślę więc, że bardziej skup się na swojej niezależności, niż na ślubie, którego Misio nie chce.

No własnie do swojego domu,którego nie mam sad Nie stać mnie na własne mieszkanie,jak odpowiedziałam Ci wcześniej jestem zameldowana(bo meldunek jest nadal obowiązkowy) u swojego byłego. Pracę mam ,także materialnie nie jestem zależna ale nie stać mnie na swoje lokum.

15

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Lenaa1983 napisał/a:

A mnie obawy Dorci wcale nie dziwią.
Dla mnie ten facet ją zwodzi i tyle. Niby ślub nie jest gwarantem tego, że oni będą razem. Ale brak ślubu jest jeszcze mniejszym gwarantem. Tym bardziej, że jak Dorcia mówi jakoś nie przystaje na zakupy domowe wink

Właśnie,bo w ten sposób jakby dawał mi do zrozumienia,że szkoda moich inwestycji! A ja jak każda kobieta chciałabym kupić fajne firanki ,trochę pozmieniać ,powymieniać na nowe rzeczy które już mają kilka ładnych lat,kupić super pościel.Dlatego uważam,że wątek ślubu powinien go wreszcie skłonić do poważnej rozmowy do konkretnej decyzji, a nie mówieniu ,że na wszystko przyjdzie czas,tylko kiedy? Już nie mamy po 20 lat i życie nie stoi przed nami otworem ,niestety sad

16

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Dorcia, a więc masz pracę, to dziś bardzo ważne . W razie rozstania więc będziesz mogła sobie coś wynająć.
Jeśli jesteś z nim szczęśliwa, a on nie chce ślubu nie naciskaj. Wiemy obydwie jak ciężko znaleźć fajnego faceta, bratnią duszę, człowieka, z którym można miło spędzić czas, nie niszcz tego, bo możesz tego bardzo żałować. Twój partner lubi kobiety, a który normalny facet ich nie lubi. Mówi, że Cię kocha i Ty to czujesz to najważniejsze. Powiem Ci szczerze, że mnie nawet nie przeszkadza jak mój facet zawiesi wzrok na pięknej kobiecie , no cóż ja też chętnie spojrzę na przystojnego faceta i cóż, tylko spojrzę.
Trzeba wierzyć w siebie. Po rozwodzie odchudziłam się, zmieniłam kolor włosów, styl ubierania, ale zrobiłam to tylko dla siebie, obiecałam sobie, że żaden facet nie wywróci już mojego zycia i tego się trzymam.
Dorcia jeśli on będzie chciał odejść wiesz,że to zrobi. Nie pokazuj mu ciągle, że tak bardzo Ci na nim zależy, pokaż że bez niego Twój świat się nie zawali.

17

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
gonia1 napisał/a:

Dorcia jeśli on będzie chciał odejść wiesz,że to zrobi. Nie pokazuj mu ciągle, że tak bardzo Ci na nim zależy, pokaż że bez niego Twój świat się nie zawali.

Najgorsze, co możesz osiągnąć naciskaniem na ślub, to wywołanie u niego poczucia osaczenia. Zacznie odbierać Ciebie jako kobietę bluszcz i zacznie uciekać od Ciebie.
Mądra, doświadczona gonia1 dobrze Ci radzi. Ciesz się tym, co masz. Lata, gdy mogłaś szantażować odejściem jeśli facet nie zdecyduje się na ślub masz dawno za sobą.
Jestem w podobnej sytuacji jak ten Twój facet (tyle, że młodszy). Jedyne co mogłoby mnie skłonić do ponownego ślubu to perspektywa pojawienia się dziecka. U Was nie ma na to już szansy. Sad but true.

18

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

ColdWind
a możesz mi wytłumaczyć dlaczego nie chcesz ślubu?
Jest to dla mnie z powodów osobistych dosć ciekawe zagadnienie więc jesli byś mi wytłumaczył...

19 Ostatnio edytowany przez Szarlotkanagorąco (2015-05-21 17:27:58)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Ja myślę,że ślubu nie będzie, bo on z tego tytułu żadnego zysku nie będzie miał, a wręcz stratę.
Nie zapominajmy o kwestii majątku. W przypadku jego śmierci po wzięciu ślubu, Dorcia odziedziczyła by połowę jego majątku.  przypadku jej śmierci, on- figę z makiem.
Facet na pewno to co ma chce w całości zostawić dla dzieci. Oczywiście można zrobić rozdzielność majątkową, czy zapis w testamencie, ale ja wątpię,żeby dla Dorci, to była romantyczna sprawa zrzec się wszelkich roszczeń do majątku potencjalnego męża.

Prawda jest taka,że ślub dla faceta jest atrakcją głównie wtedy, gdy się żeni z młodą(lub sporo młodszą), albo bardzo atrakcyjną kobietą, która ma adoratorów i gość czuje oddech konkurencji na plecach.
W przypadku pań dojrzałych ten argument odpada, a innych brak.

W każdym razie jego zysk ze ślubu żaden, dzieci wspólnych nie będzie, a żyć w parze i miło spędzać czas można i bez ślubu.

20

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Lena , ja mogę Ci napisać dlaczego ja nie chcę ślubu. Ślub to dla mnie poważne zobowiązanie. Ja swoje zobowiązanie już wypełniłam, byłam wierną, oddaną żoną, matką zawsze dla dzieci gotową na wszystkie poświęcenia. Żoną być przestałam, nie , nie tylko z winy byłego męża, była to nasza wspólna decyzja, choć myślę, ze w naszym związku to ja kochałam bardziej. Mamą będę zawsze, ale moje dzieci już nie wymagają mojej stałej opieki.
Czas na mnie, na moje życie trochę egoistycznie , ale tego właśnie chcę. Mam własny dom, ogród, dobrą pracę i oddanych przyjaciół. a przede wszystkim jestem zdrowa i jeszcze oczywiście młoda(przynajmniej lubię tak o sobie myśleć).
Małżeństwo nie jest mi do niczego potrzebne, kocham i jestem kochana, ale zawsze mogę się wycofać podobnie jak mój mężczyzna. Może to trochę cyniczne, ale tak myślę. Nie chcę już przeżywać kłótni, cichych dni, wyprowadzek. Każde z nas ma swoje mieszkanie, każde z nas ma swój azyl, a w tym wieku to bardzo potrzebne.

21 Ostatnio edytowany przez oldorando (2015-05-21 19:53:08)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

to sie wypowiem, bo jestem w wieku adekwatnym do watku...

zona nie bylam i nie bede, bo mnie perspektywa slubu przeraza.
przeraza mnie wspolnota majatkowa, sama ceremonia, zmiana nazwiska, mojego stanu...
i mam tak od zawsze.

natomiast, jesli facet chcialby slubu(zgadzal sie na slub) to byloby dla mnie oznaka, ze traktuje mnie powaznie.
wielu facetow jest z kobieta na dobre(bo na zle juz nie)

pytanie w twoim przypadku jest takie CZEMU on nie chce?
moze sprawy majatkowo spadkowe graja tu role?
moze on nie chce, zebys miala tyle mozliwosci, co zona?
np. dostep do konta, mozliwosci wziecia wspolnego kredytu?

raczej w te zlote klatki, wolnosc, i formalnosci to nie wierze....


PS ogolnie, jesli chodzi o slub, to zawsze zalezy na nim tej stronie ktora boi sie stracic te druga.
ktos tu wspomnial o oddechu konkurencji na plecach...i o to chodzi...
pomijajac sprawy formalno,finansowo, prawne, to po prostu ty sie boisz, ze mozesz go stracic, a on sie nie boi.
ty chcesz inwestowac w was, a on daje cos tobie, lub sobie.
ty chcesz, zeby bylo "nasze" a on chce "co je moje, to je moje, a co twoje to twoje"

domaganie sie slubu jest upokazajace, bo to tak jak bys powiedziala:
"boje sie, ze cie strace, chce potwierdzenia, ze jestes zaangazowany, ze jestem docelowa"
podczas, gdy on sie tego nie boi, nie przyklada wagi do tego, ze ty mozesz poznac kogos innego, odejsc...

moze te "firaneczki" to bardziej twoja potrzeba niz jego?

pomysl, jak on to widzi, ty go znasz lepiej....

22

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Witaj Doroto!
Ja mam bardzo podobną sytuacje. Tez mamy dorosłe dzieci, rozwody, że tak powiem ,,po przejściach''.
U nas jest to łatwiej, że mamy osobne mieszkania w tym samym mieście. Z tym ślubem to rozumiem doskonale, mnie też bardzo zależy na ślubie.

Ale w twoim przypadku zauważam, taki podstawowy błąd.
Jak to jest z twoim eks mężem i mieszkaniem? Bo chyba sprawa jest nieuregulowana. Jeżeli mogę coś zasugerować to jak najszybciej trzeba tą sytuacje uporządkować. Nie powinnaś rezygnować ze swojego wkładu w tamto życie, dom. Nie ma co się unosić honorem, nająć dobrego prawnika i walczy o swoją część, o spłatę. (No chyba, że była intercyza). Jeżeli nie sprawa jest otwarta, sorry, że się tak wyrażę, nie bądź głupia, nie odpuszczaj, tego co Ci się należy. Dopóki jesteś tam zameldowana, masz pole do działania. Niech Cie eks spłaci ty za tą kasę kupisz, np kawalerkę tu gidze mieszkasz obecnie, możesz ją wynająć a mieszkać u faceta. Ale to zawsze będzie jakieś zabezpieczenie, jakieś poczucie bezpieczeństwa. Powiem Ci, że nie ma większej wartości od własnego mieszkania. Nawet jak nie będziesz tam mieszkać będziesz miała gdzie wrócić, ,,jakby co''.

A co do twojego faceta. Pewnie jego ta sprawa tez gnębi. W końcu dla niego zostawiłaś tamto życie, zaryzykowałaś. Co do ślubu, gdyby taki się odbył, jako mąż czułby się pewnie zobowiązany żeby Cię u siebie zameldować, i teraz tak co dalej z mieszkaniem. Skoro chorował, poważnie, pewnie rozważał różne opcje. I teraz opcja najgorsza, tfff.... odpukać, jakby jemu coś się stało co z tobą? Wątpię, że jego dzieci, podarowałby mieszkanie obcej im osobie, zaczęlibyście się kłócić, może nawet sąd by Was musiał pogodzić. A czy ty miałabyś się dokąd pójść? Za co się utrzymać? Może on rozważa taka opcje, nie chce Cię zostawić na lodzie, z niczym, czuje się zobowiązany i odpowiedzialny z drugiej strony chce być w porządku wobec swoich dzieci.
Może wstydzi Ci się to powiedzieć, no bo jak.
Ale gdyby zobaczył, że jesteś niezależna masz mieszkanie i swoje pieniądze ,,jakby coś'' to jesteś w stanie sobie samodzielnie poradzić. Byłoby mu lżej, i nie bał by się tak tego zobowiązania, ślubu.

23

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Ludmiłaa napisał/a:

Witaj Doroto!
Ja mam bardzo podobną sytuacje. Tez mamy dorosłe dzieci, rozwody, że tak powiem ,,po przejściach''.
U nas jest to łatwiej, że mamy osobne mieszkania w tym samym mieście. Z tym ślubem to rozumiem doskonale, mnie też bardzo zależy na ślubie.

Ale w twoim przypadku zauważam, taki podstawowy błąd.
Jak to jest z twoim eks mężem i mieszkaniem? Bo chyba sprawa jest nieuregulowana. Jeżeli mogę coś zasugerować to jak najszybciej trzeba tą sytuacje uporządkować. Nie powinnaś rezygnować ze swojego wkładu w tamto życie, dom. Nie ma co się unosić honorem, nająć dobrego prawnika i walczy o swoją część, o spłatę. (No chyba, że była intercyza). Jeżeli nie sprawa jest otwarta, sorry, że się tak wyrażę, nie bądź głupia, nie odpuszczaj, tego co Ci się należy. Dopóki jesteś tam zameldowana, masz pole do działania. Niech Cie eks spłaci ty za tą kasę kupisz, np kawalerkę tu gidze mieszkasz obecnie, możesz ją wynająć a mieszkać u faceta. Ale to zawsze będzie jakieś zabezpieczenie, jakieś poczucie bezpieczeństwa. Powiem Ci, że nie ma większej wartości od własnego mieszkania. Nawet jak nie będziesz tam mieszkać będziesz miała gdzie wrócić, ,,jakby co''.

A co do twojego faceta. Pewnie jego ta sprawa tez gnębi. W końcu dla niego zostawiłaś tamto życie, zaryzykowałaś. Co do ślubu, gdyby taki się odbył, jako mąż czułby się pewnie zobowiązany żeby Cię u siebie zameldować, i teraz tak co dalej z mieszkaniem. Skoro chorował, poważnie, pewnie rozważał różne opcje. I teraz opcja najgorsza, tfff.... odpukać, jakby jemu coś się stało co z tobą? Wątpię, że jego dzieci, podarowałby mieszkanie obcej im osobie, zaczęlibyście się kłócić, może nawet sąd by Was musiał pogodzić. A czy ty miałabyś się dokąd pójść? Za co się utrzymać? Może on rozważa taka opcje, nie chce Cię zostawić na lodzie, z niczym, czuje się zobowiązany i odpowiedzialny z drugiej strony chce być w porządku wobec swoich dzieci.




Może wstydzi Ci się to powiedzieć, no bo jak.
Ale gdyby zobaczył, że jesteś niezależna masz mieszkanie i swoje pieniądze ,,jakby coś'' to jesteś w stanie sobie samodzielnie poradzić. Byłoby mu lżej, i nie bał by się tak tego zobowiązania, ślubu.

Cześć smile Wyjaśniam te wątki. Mój ex ma mieszkanie nie własnościowe tylko lokatorskie a ja tam jestem wspólnajemcą tylko ponieważ dostaliśmy to mieszkanie z urzędu jak byliśmy małżeństwem także nie miałby co spłacać a wyposażenia mieszkania,samochodu nie będę dzielić ponieważ z nim mieszka mój dorosły już syn i tak to nie starczyłoby na nic tutaj w Warszawie.

Jeśli chodzi o dzieci Minia(tak go nazywam) to ma 2 jedną córę 23 lata z małżeństwa a drugi 12 letni syn z wolnego związku. Z synem łączą go tylko alimenty,nie dał mu swego nazwiska i nie utrzymuje z nim żadnych kontaktów bo jak twierdzi do tego dziecka nie ma żadnych uczuć a dokładnie nie jest do końca pewny czy to jego syn.! Natomiast jeśli chodzi o córkę to też nie chciałby jej dać nic ,ponieważ jak zmagał się z chorobą nowotworową to nawet w szpitalu go nie odwiedziła.Pomimo tego ja się starałam aby jakoś nawiązywał z nią kontakt ale gdy usłyszał,że ona nie wierzy w Boga to jakby piorun w niego strzelił,bo on jest osobą wierzącą,stwierdził,że jej się w głowie pomieszało i wszystko by przepuściła. Co do mnie to twierdzi,że w razie czego będę miała papier i nikt mnie stąd nie wyrzuci ale to są po raz kolejny tylko słowa!Także nie daj Boże by się coś stało to zostaję bez dachu nad głową a chciałabym go mieć na starość zapewnione. smile

24

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Szarlotkanagorąco napisał/a:

Ja myślę,że ślubu nie będzie, bo on z tego tytułu żadnego zysku nie będzie miał, a wręcz stratę.
Nie zapominajmy o kwestii majątku. W przypadku jego śmierci po wzięciu ślubu, Dorcia odziedziczyła by połowę jego majątku.  przypadku jej śmierci, on- figę z makiem.
Facet na pewno to co ma chce w całości zostawić dla dzieci. Oczywiście można zrobić rozdzielność majątkową, czy zapis w testamencie, ale ja wątpię,żeby dla Dorci, to była romantyczna sprawa zrzec się wszelkich roszczeń do majątku potencjalnego męża.

Prawda jest taka,że ślub dla faceta jest atrakcją głównie wtedy, gdy się żeni z młodą(lub sporo młodszą), albo bardzo atrakcyjną kobietą, która ma adoratorów i gość czuje oddech konkurencji na plecach.
W przypadku pań dojrzałych ten argument odpada, a innych brak.

W każdym razie jego zysk ze ślubu żaden, dzieci wspólnych nie będzie, a żyć w parze i miło spędzać czas można i bez ślubu.

Hej:) Tak ,po mojej śmierci Miniu by nic nie odziedziczył,ale jest mu to nie potrzebne bo jest zabezpieczony do końca życia. Opisałam niżej jego sytuację z dziećmi.

Jeśli chodzi o konkurencję to tu się trochę mylisz,ponieważ Miniu nie szukał młodej laski tylko partnerki odpowiedniej dla swego wieku z dobrym charakterem i tak jak mówi już znalazł! To Miniu potrafi zaparkować gdzieś dalej samochód i sprawdzić z kim wychodzę z pracy,to Miniu loguje się na mój profil na fejsie to on kontroluje mój telefon a jeśli widzi i słyszy,że ktoś dłużej zagaduje mnie w pracy to już wypytuje kto to jest! Powiedział,że nie odda mnie nikomu i że moje miejsce jest tutaj! Adoratorów można mieć w każdym wieku a tym bardziej jak ja pracuję w handlu i pomimo prawie 50-tki spotykają mnie zaproszenia na kawkę od klientów,oczywiście nie przyjmuję ale w każdym wieku jeśli jesteśmy zadbane możemy być atrakcyjne! smile

25

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Jaka byc to sytuacja z dzieci nie byla, to sa jego dzieci i po nim dziedzicza, czy maja kontakty czy nie. W najgorszym wypadku musialabys wyplacic zachowek, gdyby dzieci byly wydziedziczone. Oczywiscie wszystko po slubie. Nie naciskalabym na slub, bo bedzie myslal, ze czatujesz na jego majatek. Nie inwestowalabym pieniedzy w zwiazek. Tylko odkladala. Mieszkanie lokatorskie mozna podzielic, wiec tak nie rezygnuj z tego, dowiedz sie dokladnie jak wyglada sytuacja prawna.

26

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
oldorando napisał/a:

to sie wypowiem, bo jestem w wieku adekwatnym do watku...

zona nie bylam i nie bede, bo mnie perspektywa slubu przeraza.
przeraza mnie wspolnota majatkowa, sama ceremonia, zmiana nazwiska, mojego stanu...
i mam tak od zawsze.

natomiast, jesli facet chcialby slubu(zgadzal sie na slub) to byloby dla mnie oznaka, ze traktuje mnie powaznie.
wielu facetow jest z kobieta na dobre(bo na zle juz nie)

pytanie w twoim przypadku jest takie CZEMU on nie chce?
moze sprawy majatkowo spadkowe graja tu role?
moze on nie chce, zebys miala tyle mozliwosci, co zona?
np. dostep do konta, mozliwosci wziecia wspolnego kredytu?

raczej w te zlote klatki, wolnosc, i formalnosci to nie wierze....


PS ogolnie, jesli chodzi o slub, to zawsze zalezy na nim tej stronie ktora boi sie stracic te druga.
ktos tu wspomnial o oddechu konkurencji na plecach...i o to chodzi...
pomijajac sprawy formalno,finansowo, prawne, to po prostu ty sie boisz, ze mozesz go stracic, a on sie nie boi.
ty chcesz inwestowac w was, a on daje cos tobie, lub sobie.
ty chcesz, zeby bylo "nasze" a on chce "co je moje, to je moje, a co twoje to twoje"

domaganie sie slubu jest upokazajace, bo to tak jak bys powiedziala:
"boje sie, ze cie strace, chce potwierdzenia, ze jestes zaangazowany, ze jestem docelowa"
podczas, gdy on sie tego nie boi, nie przyklada wagi do tego, ze ty mozesz poznac kogos innego, odejsc...

moze te "firaneczki" to bardziej twoja potrzeba niz jego?

pomysl, jak on to widzi, ty go znasz lepiej....

Witaj smile Tak jak piszę,że on mówi abym tutaj już została z nim  i jak podkreslam to są tylko słowa! Jest naprawdę troskliwym ,kochającym i czułym facetem.Jak okazało się ,że ma raka to ja musiałam sobie robić wszystkie badania aby być spokojnym ,że ja jestem zdrowa.Mieliśmy sytuacje i na złe ale zawsze się wspieraliśmy i mogliśmy na siebie liczyć. To nie jest tak,że ja na każdym kroku domagam się ślubu o nie! Wychodzi ten temat przy pisaniu kolejnych upoważnień do odbioru wyników badań czy innych pism i wtedy mówię,że jako żonie byłoby prościej.Także mi nie wałkujemy tego tematu codziennie.

Fajnie naprawdę byłoby coś wymienić na nowe,bo po pierwsze maja już te rzeczy po naście lat i jak przychodzi "teściowa" to ciągle słyszę,że to ona kupiła,że to ona jeździła za tym czy tamtym.Uważam ,że jak stwarzam mu ciepło domowe to jeśli wprowadzę kilka swoich zmian to napewno wyjdzie to na korzyść! Pozdrawiam smile

Na temat konkurencji też się wypowiedziałam smile

27

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Dorcia50 napisał/a:
oldorando napisał/a:

to sie wypowiem, bo jestem w wieku adekwatnym do watku...

zona nie bylam i nie bede, bo mnie perspektywa slubu przeraza.
przeraza mnie wspolnota majatkowa, sama ceremonia, zmiana nazwiska, mojego stanu...
i mam tak od zawsze.

natomiast, jesli facet chcialby slubu(zgadzal sie na slub) to byloby dla mnie oznaka, ze traktuje mnie powaznie.
wielu facetow jest z kobieta na dobre(bo na zle juz nie)

pytanie w twoim przypadku jest takie CZEMU on nie chce?
moze sprawy majatkowo spadkowe graja tu role?
moze on nie chce, zebys miala tyle mozliwosci, co zona?
np. dostep do konta, mozliwosci wziecia wspolnego kredytu?

raczej w te zlote klatki, wolnosc, i formalnosci to nie wierze....


PS ogolnie, jesli chodzi o slub, to zawsze zalezy na nim tej stronie ktora boi sie stracic te druga.
ktos tu wspomnial o oddechu konkurencji na plecach...i o to chodzi...
pomijajac sprawy formalno,finansowo, prawne, to po prostu ty sie boisz, ze mozesz go stracic, a on sie nie boi.
ty chcesz inwestowac w was, a on daje cos tobie, lub sobie.
ty chcesz, zeby bylo "nasze" a on chce "co je moje, to je moje, a co twoje to twoje"

domaganie sie slubu jest upokazajace, bo to tak jak bys powiedziala:
"boje sie, ze cie strace, chce potwierdzenia, ze jestes zaangazowany, ze jestem docelowa"
podczas, gdy on sie tego nie boi, nie przyklada wagi do tego, ze ty mozesz poznac kogos innego, odejsc...

moze te "firaneczki" to bardziej twoja potrzeba niz jego?

pomysl, jak on to widzi, ty go znasz lepiej....

Witaj smile Tak jak piszę,że on mówi abym tutaj już została z nim  i jak podkreslam to są tylko słowa! Jest naprawdę troskliwym ,kochającym i czułym facetem.Jak okazało się ,że ma raka to ja musiałam sobie robić wszystkie badania aby być spokojnym ,że ja jestem zdrowa.Mieliśmy sytuacje i na złe ale zawsze się wspieraliśmy i mogliśmy na siebie liczyć. To nie jest tak,że ja na każdym kroku domagam się ślubu o nie! Wychodzi ten temat przy pisaniu kolejnych upoważnień do odbioru wyników badań czy innych pism i wtedy mówię,że jako żonie byłoby prościej.Także mi nie wałkujemy tego tematu codziennie.

Fajnie naprawdę byłoby coś wymienić na nowe,bo po pierwsze maja już te rzeczy po naście lat i jak przychodzi "teściowa" to ciągle słyszę,że to ona kupiła,że to ona jeździła za tym czy tamtym.Uważam ,że jak stwarzam mu ciepło domowe to jeśli wprowadzę kilka swoich zmian to napewno wyjdzie to na korzyść! Pozdrawiam smile

Na temat konkurencji też się wypowiedziałam smile

pytanie czy to jemu zalezy na tych zmianach?

wiesz, chodzi mi o takie glupie nazywanie rzeczy po imieniu
uszylam  TOBIE firanki,
albo kupilam SOBIE patelnie....

nie NAM...
ja mu nie przypisuje zlej woli, po prostu zastanawiam sie czemu to tobie zalezy, jemu nie....
wiesz, na mojej planecie to jest tak, ze facet prosi kobiete o reke, to facetowi zalezy na sformalizowaniu zwiazku...
(chyba, ze to dla niego nie zwiazek, i ma wywalone, czy znikniesz)
dlatego nie kumam przyczyn....

28

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
elfina napisał/a:

Jaka byc to sytuacja z dzieci nie byla, to sa jego dzieci i po nim dziedzicza, czy maja kontakty czy nie. W najgorszym wypadku musialabys wyplacic zachowek, gdyby dzieci byly wydziedziczone. Oczywiscie wszystko po slubie. Nie naciskalabym na slub, bo bedzie myslal, ze czatujesz na jego majatek. Nie inwestowalabym pieniedzy w zwiazek. Tylko odkladala. Mieszkanie lokatorskie mozna podzielic, wiec tak nie rezygnuj z tego, dowiedz sie dokladnie jak wyglada sytuacja prawna.

Witam wink
Wiem o zachowku i na ten temat też kiedyś Miniu się wypowiedział,że wtedy miałabym sprzedać 2 działki budowlane i te dzieci spłacić,gdyby taka sytuacja zaistniała!Z tego co mówił wydziedziczył córkę nie dopytywałam co z synem. Także z jednej strony wszystko zaplanował i wydał dyspozycje a z drugiej strony nie mam niczego na papierze! Naprawdę nie jestem materialistką ale nie chcę na starość gdybym miała go przeżyć znaleźć się na ulicy sad

Jak się poznaliśmy żadne z nas nie pytało co posiadamy,ale od początku mu mówiłam,że ja oprócz mojej miłości,troski o niego i oczywiście wierności czyli sfery uczuciowej nie wniosę hektarów czy dużego konta w banku a on mi odpowiedział,że nie szuka majątku tylko osoby do życia smile

Pozdrawiam Dorota

29

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
oldorando napisał/a:
Dorcia50 napisał/a:
oldorando napisał/a:

to sie wypowiem, bo jestem w wieku adekwatnym do watku...

zona nie bylam i nie bede, bo mnie perspektywa slubu przeraza.
przeraza mnie wspolnota majatkowa, sama ceremonia, zmiana nazwiska, mojego stanu...
i mam tak od zawsze.

natomiast, jesli facet chcialby slubu(zgadzal sie na slub) to byloby dla mnie oznaka, ze traktuje mnie powaznie.
wielu facetow jest z kobieta na dobre(bo na zle juz nie)

pytanie w twoim przypadku jest takie CZEMU on nie chce?
moze sprawy majatkowo spadkowe graja tu role?
moze on nie chce, zebys miala tyle mozliwosci, co zona?
np. dostep do konta, mozliwosci wziecia wspolnego kredytu?

raczej w te zlote klatki, wolnosc, i formalnosci to nie wierze....


PS ogolnie, jesli chodzi o slub, to zawsze zalezy na nim tej stronie ktora boi sie stracic te druga.
ktos tu wspomnial o oddechu konkurencji na plecach...i o to chodzi...
pomijajac sprawy formalno,finansowo, prawne, to po prostu ty sie boisz, ze mozesz go stracic, a on sie nie boi.
ty chcesz inwestowac w was, a on daje cos tobie, lub sobie.



ty chcesz, zeby bylo "nasze" a on chce "co je moje, to je moje, a co twoje to twoje"

domaganie sie slubu jest upokazajace, bo to tak jak bys powiedziala:
"boje sie, ze cie strace, chce potwierdzenia, ze jestes zaangazowany, ze jestem docelowa"
podczas, gdy on sie tego nie boi, nie przyklada wagi do tego, ze ty mozesz poznac kogos innego, odejsc...

moze te "firaneczki" to bardziej twoja potrzeba niz jego?

pomysl, jak on to widzi, ty go znasz lepiej....

Witaj smile Tak jak piszę,że on mówi abym tutaj już została z nim  i jak podkreslam to są tylko słowa! Jest naprawdę troskliwym ,kochającym i czułym facetem.Jak okazało się ,że ma raka to ja musiałam sobie robić wszystkie badania aby być spokojnym ,że ja jestem zdrowa.Mieliśmy sytuacje i na złe ale zawsze się wspieraliśmy i mogliśmy na siebie liczyć. To nie jest tak,że ja na każdym kroku domagam się ślubu o nie! Wychodzi ten temat przy pisaniu kolejnych upoważnień do odbioru wyników badań czy innych pism i wtedy mówię,że jako żonie byłoby prościej.Także mi nie wałkujemy tego tematu codziennie.

Fajnie naprawdę byłoby coś wymienić na nowe,bo po pierwsze maja już te rzeczy po naście lat i jak przychodzi "teściowa" to ciągle słyszę,że to ona kupiła,że to ona jeździła za tym czy tamtym.Uważam ,że jak stwarzam mu ciepło domowe to jeśli wprowadzę kilka swoich zmian to napewno wyjdzie to na korzyść! Pozdrawiam smile

Na temat konkurencji też się wypowiedziałam smile

pytanie czy to jemu zalezy na tych zmianach?

wiesz, chodzi mi o takie glupie nazywanie rzeczy po imieniu
uszylam  TOBIE firanki,
albo kupilam SOBIE patelnie....

nie NAM...
ja mu nie przypisuje zlej woli, po prostu zastanawiam sie czemu to tobie zalezy, jemu nie....
wiesz, na mojej planecie to jest tak, ze facet prosi kobiete o reke, to facetowi zalezy na sformalizowaniu zwiazku...
(chyba, ze to dla niego nie zwiazek, i ma wywalone, czy znikniesz)
dlatego nie kumam przyczyn....

Na poczatku wszystkie nazewnictwa z jego strony były Moje to ,ja Byłem nie byliśmy ale z biegiem czasu zaczęło się to zmieniać i teraz słyszę coraz częściej Nasz ogród,Nasz dom,My byliśmy. Na moja uwagę : o jaka zmiana odpowiedział,że długo był sam i w liczbie pojedyńczej się wypowiadał a teraz gdy 3 lata jesteśmy razem zaczął się przyzwyczajać do słów : Nasze, My smile Z tego co twierdzi to mu bardzo zależy i tak jak pisałam wielokrotnie mówi,że nie odda mnie nikomu! Tylko ja podkreślam nie słowa a czyny są dowodem na ich poparcie,bo mówić można wiele sad

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Wygląda, że to faktycznie cudowny facet, który wydziedzicza córkę, na którą się pewnie wypiął gdy była dzieckiem,i która z tego powodu ma go tak gdzieś, że możliwość uzyskania czegoś nie jest dla niej warta kontaktów z nim oraz syna, którego olał całkowicie.
Tatuś dekady, po prostu.No ale rozumiem,że czułe słówka  dom z ogródkiem i działki budowlane, skutecznie u mężczyzny niwelują niedostatki charakteru.

W każdym razie gość jest cwany i wie co mu się mu opłaca, a co nie. Według mnie, możesz liczyć co najwyżej na kilka miło spędzonych lat i jakiś zapis w testamencie. I tyle.
I zamiast naciskać na ślub, odkładaj pieniądze na własne lokum , jakby co.

31

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Szarlotkanagorąco napisał/a:

Wygląda, że to faktycznie cudowny facet, który wydziedzicza córkę, na którą się pewnie wypiął gdy była dzieckiem,i która z tego powodu ma go tak gdzieś, że możliwość uzyskania czegoś nie jest dla niej warta kontaktów z nim oraz syna, którego olał całkowicie.
Tatuś dekady, po prostu.No ale rozumiem,że czułe słówka  dom z ogródkiem i działki budowlane, skutecznie u mężczyzny niwelują niedostatki charakteru.

W każdym razie gość jest cwany i wie co mu się mu opłaca, a co nie. Według mnie, możesz liczyć co najwyżej na kilka miło spędzonych lat i jakiś zapis w testamencie. I tyle.
I zamiast naciskać na ślub, odkładaj pieniądze na własne lokum , jakby co.

z cala przykroscia musze sie z tym zgodzic...

za duzo cukrowania, a konkrety do doopy....

32

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Widzialas ten wyrok sadu o wydziedziczenie corki? To nie jest latwa sprawa z wydziedziczeniem. Ja bym wogole nie bazowala na tym co on mowi. Tylko zabezpieczala sie, a nie liczyla na oskubanie dzieci. Trzy lata razem, to nic.

33

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

A jak to jest z tym twoim Miniem i jego synem? ,,podejrzewa, że to nie jego syn ale płaci alimenty?!'' Cóż za wspaniałomyślność. Skoro tak do niech zrobi testy DNA. Syn ma dopiero 12 lat, to jak się będzie uczył to mu jeszcze ponad 10 lat płacenia na być może nie jego dziecko zostało. To też trzeba załatwić, jak najszybciej.

I to nie na gębę tylko, papierze. Wtedy jak kontakty z dziećmi będą uregulowane, postanowić co dalej.

A co do tego twojego mieszkania, mówisz, ze nic nie da się zrobić. A sprawdziłaś to dokładnie? Moim zdaniem powinnaś zasięgnąć porady prawnej, może jednak da się coś zrobić.

34

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
oldorando napisał/a:
Szarlotkanagorąco napisał/a:

Wygląda, że to faktycznie cudowny facet, który wydziedzicza córkę, na którą się pewnie wypiął gdy była dzieckiem,i która z tego powodu ma go tak gdzieś, że możliwość uzyskania czegoś nie jest dla niej warta kontaktów z nim oraz syna, którego olał całkowicie.
Tatuś dekady, po prostu.No ale rozumiem,że czułe słówka  dom z ogródkiem i działki budowlane, skutecznie u mężczyzny niwelują niedostatki charakteru.

W każdym razie gość jest cwany i wie co mu się mu opłaca, a co nie. Według mnie, możesz liczyć co najwyżej na kilka miło spędzonych lat i jakiś zapis w testamencie. I tyle.
I zamiast naciskać na ślub, odkładaj pieniądze na własne lokum , jakby co.

z cala przykroscia musze sie z tym zgodzic...

za duzo cukrowania, a konkrety do doopy....

Dokładnie to samo chciałam napisać. Ten facet kręci i to widać. Jeszcze "rozumiem", gdyby nie dogadywał się w dwójką dzieci z tego samego związku, tutaj można byłoby ewentualnie uwzględnić złe dogadywanie się z ich matką. Ale że nie potrafił się dogadać z żadną ze swoich byłych partnerek i zachować się jak MĘŻCZYZNA? Tak, to na pewno wina dzieci. big_smile

Dorcia50 napisał/a:

Także z jednej strony wszystko zaplanował i wydał dyspozycje a z drugiej strony nie mam niczego na papierze! Naprawdę nie jestem materialistką ale nie chcę na starość gdybym miała go przeżyć znaleźć się na ulicy

Przecież masz chyba swoje pieniądze... Nie możesz wymagać, by on traktował Cię poważnie, gdy nie jesteś samodzielna.

Dorcia50 napisał/a:

To Miniu potrafi zaparkować gdzieś dalej samochód i sprawdzić z kim wychodzę z pracy,to Miniu loguje się na mój profil na fejsie to on kontroluje mój telefon a jeśli widzi i słyszy,że ktoś dłużej zagaduje mnie w pracy to już wypytuje kto to jest! Powiedział,że nie odda mnie nikomu i że moje miejsce jest tutaj!

Jak możesz dawać się tak poniżać? I jeszcze się tym chwalić...

Nie pomyśl sobie tylko, że jestem do Ciebie uprzedzona, nic z tych rzeczy. Po prostu widać, że jesteś od niego bardzo zależna, mam na myśli głównie aspekt psychiczny, bo pisałaś wcześniej, że pracujesz. Ty bardziej mnie to dziwi, mniej byłabym zdziwiona, gdybyś rzeczywiście prowadziła np. dom i nie miała swoich dochodów.

35

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Bylam swiadkiem w sadzie na bardzo podobnej sprawie. Para zyla ze soba pare ladnych lat. W testamencie partner zapisal partnerce caly swoj majatek. Testament zostal podwazony przez dzieci. Sprawa ciagnela sie w sadzie pare ladnych lat. Dzieci udawadnialy, ze partnerka byla tylko pomoca domowa. W efekcie partnerka nie doczekala sie, zmarla.

36

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Czy Ty aby nie jestes za bardzo zapatrzona w Minia a Minio w siebie?  Jesli mezczyzna ma dwoje dzieci z dwoch roznych zwiazkow, i z zadnym z tych dzieci nie ma dobrego kontaktu, to zaczelabym sie nad tym bardzo zastanawiac. DLACZEGO tak jest. Wiesz przypadki sie zdazaja, ze jedno dziecko moze sie odwrocic od ojca. Ale zauwaz tutaj pewna analogie. Oboje dzieci praktycznie nie ma z nim nic do czynienia... hmmm... Druga sprawa... On Ciebie kontroluje a Ty sie dajesz tak kontrolowac... Czy moze boi sie, ze ty go zdradzisz, bo moze po sobie wnioskuje. To on ma rzekomo takie dobre kontakty z kobietami, permamentnie je zagaduje, zartownis jeden. Wiesz on uswiadamia Ciebie przez swoje zachowanie (moze nie do konca swiadome), ze Ty nie masz go tak na 100% i musisz sie przez caly czas bac, no bo on wielki zartownis zawsze sobie kogos znajdzie. Piszesz tez, ze boisz sie, ze bedziesz znowu nastepna na chwile. Aha a wiec jak dlugo trwaly jego zwiazki i z iloma kobietami juz byl... Bo jesli ma corke w wieku 23 lat i syna w wieku 12 a on ma teraz 50 lat Ty jestes z nim od trzech.... to co bylo i ile ich bylo przed Toba?Jescze cos...  jesli jestem z partnerem i zalezy mi na nim a zwiazek traktuje na powaznie,  to tez czuje odpowiedzialnosc za niego. Wiec gdyby mialoby mi sie cos przydazyc, to chcialabym juz za zycia takie sprawy uregulowac - np. po mojej smierci moj partner moze zamieszkiwac moje mieszkanie az do smierci. To dla mnie jest lojalnosc wobec drogiej osoby, ktora kocham nie wazne, czy wiaza mnie z ta osoba wiezy krwi czy tez nie. Zauwaz tez, ze Ty dla swojego terazniejszego Patnera bardzo duzo dalas, a wrecz zrezygnowalas... Slub tu nic nie zmieni. Slub bierze sie z milosci a nie dlatego aby mniej biurokratczne bylo zalatwianie spraw urzedowych. Ale to moja opinia. Tez mnie zastatawia, dlaczego Twoj partner az tak zareagowal, na wypowiedz corki, odnosnie nie wierzenia w Boga. Czy musi ona byc automatycznie zlym czlowiekiem? A on wiezy w Boga i corke wydzedziczyl?....

37

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
cytra007 napisał/a:

Czy Ty aby nie jestes za bardzo zapatrzona w Minia a Minio w siebie?  Jesli mezczyzna ma dwoje dzieci z dwoch roznych zwiazkow, i z zadnym z tych dzieci nie ma dobrego kontaktu, to zaczelabym sie nad tym bardzo zastanawiac. DLACZEGO tak jest. Wiesz przypadki sie zdazaja, ze jedno dziecko moze sie odwrocic od ojca. Ale zauwaz tutaj pewna analogie. Oboje dzieci praktycznie nie ma z nim nic do czynienia... hmmm... Druga sprawa... On Ciebie kontroluje a Ty sie dajesz tak kontrolowac... Czy moze boi sie, ze ty go zdradzisz, bo moze po sobie wnioskuje. To on ma rzekomo takie dobre kontakty z kobietami, permamentnie je zagaduje, zartownis jeden. Wiesz on uswiadamia Ciebie przez swoje zachowanie (moze nie do konca swiadome), ze Ty nie masz go tak na 100% i musisz sie przez caly czas bac, no bo on wielki zartownis zawsze sobie kogos znajdzie. Piszesz tez, ze boisz sie, ze bedziesz znowu nastepna na chwile. Aha a wiec jak dlugo trwaly jego zwiazki i z iloma kobietami juz byl... Bo jesli ma corke w wieku 23 lat i syna w wieku 12 a on ma teraz 50 lat Ty jestes z nim od trzech.... to co bylo i ile ich bylo przed Toba?Jescze cos...  jesli jestem z partnerem i zalezy mi na nim a zwiazek traktuje na powaznie,  to tez czuje odpowiedzialnosc za niego. Wiec gdyby mialoby mi sie cos przydazyc, to chcialabym juz za zycia takie sprawy uregulowac - np. po mojej smierci moj partner moze zamieszkiwac moje mieszkanie az do smierci. To dla mnie jest lojalnosc wobec drogiej osoby, ktora kocham nie wazne, czy wiaza mnie z ta osoba wiezy krwi czy tez nie. Zauwaz tez, ze Ty dla swojego terazniejszego Patnera bardzo duzo dalas, a wrecz zrezygnowalas... Slub tu nic nie zmieni. Slub bierze sie z milosci a nie dlatego aby mniej biurokratczne bylo zalatwianie spraw urzedowych. Ale to moja opinia. Tez mnie zastatawia, dlaczego Twoj partner az tak zareagowal, na wypowiedz corki, odnosnie nie wierzenia w Boga. Czy musi ona byc automatycznie zlym czlowiekiem? A on wiezy w Boga i corke wydzedziczyl?....

trsciwie i prawdziwie!

zaznacze tylko , ze zgadzam sie, ze nie o slub chodzi, a o podejscie pana do spraw formalnych(w tym do slubu)

ty zapatrzona w minia, a minio w siebie, bo minio duzo MOWI o tym jaka jestes dla niego cenna...

38 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2015-05-22 13:39:10)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Myślę, że przesadzacie. Ten cały Miniu wydaje się, że to całkiem do rzeczy facet. Inteligentny, szanujący partnerkę, zapewne na swój sposób zakochany.

To jakim jest ojcem. Nie jest motywem przewodnim tego związku. Dorota szuka partnera, nie ojca dla dziecka. To jakim on jest ojcem nie powinno go przekreślać jako partnera. Fakt, że trochę nie uporządkował sprawy z dziećmi, trochę zawalił. Ale to wcale go nie przekreśla. Może jego byłe partnerki były wyjątkowe podłe, nietrafione, nie dało się z nimi dogadać. Skoro aż zaprzecza temu, że on jest ojcem to co to świadczy o tej kobiecie która jest matką? Chyba nie najlepiej.

Może wiele razy ,,się sparzył'' i nie chce powtórki z rozrywki. Z jednej strony bardzo mu zależy, jest zakochany, z drugiej się boi.
A może być też tak, ze na początku szukał kogoś na tym portalu, że tka powiem ,,w sam raz, na raz'' miała być niezobowiązująca przygoda, ale się zakochał, zmienił myślenie, uznał, że fajnie jest być w stałym zwiazku. Ale, to jest typowe, jak każdy rozwodnik wie, że ślub to jest zło lol  Prawie każdy ,,kawaler z odzysku'' twierdzi, ze już nigdy się nie ożeni, że bardzo mu pasuje taka wolność, zmiana kobiet jak rękawiczek. Aż tu nagle, jak starzała amora i zakochany, w stałym związku. Zaczyna czuć się szczęśliwy. Ale zostaje ta podświadomość, że jak kto przecież mówiłem, że nigdy więcej żadnego ślubu.
W każdym razie, to się leczy lol W końcu stopniowo  sam dochodzi do wniosku, że może jednak ,,ten ślub to nie taki głupi pomysł'' lol Bo w końcu, ta partnerka jest inna bardziej zakochana, jest inaczej niż w poprzednich związkach, lepiej
Gdyby mu całkiem nie zależało to by się nie oświadczył. I nie tracił tyle czasu. A jak związek trwa więcej niż 2 lata to coś jest na rzeczy, coś musi iskrzyć, musi być jakieś uczucie.

39

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Ludmiłaa napisał/a:

To jakim jest ojcem. Nie jest motywem przewodnim tego związku. Dorota szuka partnera, nie ojca dla dziecka. To jakim on jest ojcem nie powinno go przekreślać jako partnera.

To jakim jest ojcem świadczy też o tym, jakim jest człowiekiem. Bynajmniej, nie najlepiej świadczy...

Ludmiłaa napisał/a:

Może jego byłe partnerki były wyjątkowe podłe, nietrafione, nie dało się z nimi dogadać. Skoro aż zaprzecza temu, że on jest ojcem to co to świadczy o tej kobiecie która jest matką? Chyba nie najlepiej.

Widzisz, ale ta podła matka w przeciwieństwie do niego - idealnego ojca, dzieci wychowywała. Właśnie, partnerki może i były podłe (w co wątpię), nie dzieci.

Ludmiłaa napisał/a:

Gdyby mu całkiem nie zależało to by się nie oświadczył. I nie tracił tyle czasu. A jak związek trwa więcej niż 2 lata to coś jest na rzeczy, coś musi iskrzyć, musi być jakieś uczucie.

A może jest to zwyczajne... wygodnictwo? wink

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Ludmiłaa napisał/a:

Może jego byłe partnerki były wyjątkowe podłe, nietrafione, nie dało się z nimi dogadać. Skoro aż zaprzecza temu, że on jest ojcem to co to świadczy o tej kobiecie która jest matką? Chyba nie najlepiej.

Zaprzeczanie,że jest się ojcem, w sytuacji gdy sąd orzekł inaczej, raczej świadczy tylko o tym,że w życiu Minia były już wcześniej inne panie usilnie starające doprowadzić go do ołtarza. A jako,że Minio jest mocno ślubooporny, sposób na "brzuszek" również nie wypalił.
Aczkolwiek o ile można zrozumieć,że facet w takiej sytuacji pokazuje kobiecie środkowy palec, o tyle olanie niewinnego dziecka, już nie.

41

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Ja zawsze wychodze z zalozenia, mozesz liczyc licz na siebie. Dziwie sie Tobie, ze po tylu latach malzenstwa wyszlas z torebka. Przeprowadz podzial majatku, bo to CI sie nalezy jak  "psu micha". To ze z bylym mieszka dorosly syn,, to nie znaczy, ze Ty masz zrezygnowac ze swojego majatku. Mieszkania lokatorskie sie dzieli i to po cenach rynkowych.

42 Ostatnio edytowany przez Ludmiłaa (2015-05-23 22:45:20)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Cześć, dlaczego się nie odzywasz? Co tam u Ciebie? Jak sprawy się mają?

A co konkretnie znaczy ten fragment:

Dorcia50 napisał/a:

Pomimo iż bardzo go Kocham  i jestem z nim szczęśliwa postanowiłam od niego odejść! To nie fanaberie,ale skoro nie może mi na tyle zaufać aby spełnić moje marzenie to chyba lepiej  będzie odejść. Mówi ,że wszystko w swoim czasie ale kiedy ten czas nadejdzie? Za rok,pięć ,dziesięć lat? Czy on nie rozumie,że taka niepewność jutra mnie psychicznie wykańcza!

Odeszłaś, na jakiś czas, żeby przemyślał? Czy planujesz taka ewentualność?

43

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Ludmiłaa napisał/a:

Cześć, dlaczego się nie odzywasz? Co tam u Ciebie? Jak sprawy się mają?

A co konkretnie znaczy ten fragment:

Dorcia50 napisał/a:

Pomimo iż bardzo go Kocham  i jestem z nim szczęśliwa postanowiłam od niego odejść! To nie fanaberie,ale skoro nie może mi na tyle zaufać aby spełnić moje marzenie to chyba lepiej  będzie odejść. Mówi ,że wszystko w swoim czasie ale kiedy ten czas nadejdzie? Za rok,pięć ,dziesięć lat? Czy on nie rozumie,że taka niepewność jutra mnie psychicznie wykańcza!

Odeszłaś, na jakiś czas, żeby przemyślał? Czy planujesz taka ewentualność?

Witam Was milusio Drogie Panie smile
Zamilkłam,ponieważ miałam drugie zmiany,a w weekendy Miniu ma wolne,więc nie chciałam się logować w jego obecności.Teraz pojechał na zawody strzeleckie ,ja wróciłam z kościoła i od razu wpadam tutaj aby Wam odpowiedzieć na pytanka smile

Jestem naprawdę , jestem szczęśliwa,niekiedy rozumiemy się bez słów,u nas prawie nie ma kłótni.Rzadko i tylko z powodu jak pisałam wcześniej na temat kobiet.Nie mam na myśli tego,że on na jakąś spojrzy,bo wiadomo to normalka ale denerwuje mnie fakt,że on je zaczepia,obojętnie czy jesteśmy w kawiarni,sklepie czy przychodni.Ja uważam takie zaczepki za zbyteczne ,ale Miniu jak podkreśla jest wesołym chłopakiem i taką ma naturę. Ogólnie znajomi uważają ,że jesteśmy do siebie stworzeni-super parą!
Dziewczyny ja jestem realistką i wiem,że na własne M mnie nigdy nie będzie stać! Niestety,bo to drożyzna:(
Z tym odejściem to mu powiedziałam,że taki mam zamiar ponieważ ja oczekuję od niego ostatecznego zdania w tą lub w drugą stronę.Nie chcę obietnic ,że wszystko w swoim czasie ,ponieważ już żyjemy z sobą 3 lata,więc jako dorosły facet powinien zająć odpowiednie stanowisko.Nie chcę bazować na słowach chcę czynów.Ja się starzeję co prawda ponoć jestem ładną kobietą ,ale ja pragnę być z nim.Nie chcę się zastanawiać co będzie ze mną jutro ,chcę poczucia bezpieczeństwa i poświęcić się w całości związkowi a nie zamartwiać się co dalej.Ja naprawdę nie potrafię żyć chwilą tylko w swoim życiu staram się mieć wszystko poukładane.On twierdzi,że nie pozwoli mi odejść,że nie odda mnie nikomu.W naszym codziennym życiu jest naprawdę czuły,kochający ma wszystko to czego mi brakowało przez te 27 lat "małżeństwa"! Jedna z Pań napisała,że może ja lub Miniu "jutro" sobie kogoś poznamy i co wtedy? Już wyjaśniam ,boję się,że to może nastąpić ze strony Minia (ze względu na ilość jego wcześniejszych związków) pomimo iż czuję miłość to cały czas mam obawy,dlatego też chcę aby podjął jakieś męskie decyzje. Z mojej strony tak jak pisałam pracuję w handlu,gdzie mam styczność z wieloma mężczyznami lecz traktuję ich tylko z pozycji zawodowej! Kocham Minia i dlatego nie patrzę na facetów z perspektywy jako przyszłego partnera,ponieważ ja nie skaczę z kwiatka na kwiatek.Poświęcam się związkowi w który weszłam! Zresztą staż małżeński mówi sam za siebie.

44

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Szarlotkanagorąco napisał/a:
Ludmiłaa napisał/a:

Może jego byłe partnerki były wyjątkowe podłe, nietrafione, nie dało się z nimi dogadać. Skoro aż zaprzecza temu, że on jest ojcem to co to świadczy o tej kobiecie która jest matką? Chyba nie najlepiej.

Zaprzeczanie,że jest się ojcem, w sytuacji gdy sąd orzekł inaczej, raczej świadczy tylko o tym,że w życiu Minia były już wcześniej inne panie usilnie starające doprowadzić go do ołtarza. A jako,że Minio jest mocno ślubooporny, sposób na "brzuszek" również nie wypalił.
Aczkolwiek o ile można zrozumieć,że facet w takiej sytuacji pokazuje kobiecie środkowy palec, o tyle olanie niewinnego dziecka, już nie.

Ślub na brzuszek nie wypalił,ponieważ Pani ta nie stroniła od alkoholu sad Pomimo tego iż się starał ona wolała towarzystwo ,zabawę przy napojach wyskokowych-za duże ilości i za często!Uwielbiała  mężczyzn i dlatego Miniu nie jest pewny co do ojcostwa.

45

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
daenerys7 napisał/a:
Ludmiłaa napisał/a:

To jakim jest ojcem. Nie jest motywem przewodnim tego związku. Dorota szuka partnera, nie ojca dla dziecka. To jakim on jest ojcem nie powinno go przekreślać jako partnera.

To jakim jest ojcem świadczy też o tym, jakim jest człowiekiem. Bynajmniej, nie najlepiej świadczy...

Ludmiłaa napisał/a:

Może jego byłe partnerki były wyjątkowe podłe, nietrafione, nie dało się z nimi dogadać. Skoro aż zaprzecza temu, że on jest ojcem to co to świadczy o tej kobiecie która jest matką? Chyba nie najlepiej.

Widzisz, ale ta podła matka w przeciwieństwie do niego - idealnego ojca, dzieci wychowywała. Właśnie, partnerki może i były podłe (w co wątpię), nie dzieci.

Ludmiłaa napisał/a:

Gdyby mu całkiem nie zależało to by się nie oświadczył. I nie tracił tyle czasu. A jak związek trwa więcej niż 2 lata to coś jest na rzeczy, coś musi iskrzyć, musi być jakieś uczucie.

A może jest to zwyczajne... wygodnictwo? wink

Mieszkamy niedaleko byłej żony jego i obecnie ma 4 męża (Miniu był trzecim),o matce syna napisałam poniżej.Reszta to materialistki! Ja nią nie jestem,bo mnie nie intersuje konto,a ma,nie kręcą mnie jego działki a też ma ja tylko chcę na starość mieć dach nad głową!Córcia też jak już do niego zadzwoni to tylko po kasę. On naprawdę kocha dzieci a dzieci jego czy z otoczenia czy chociażby moje wnuki ,które zawsze o niego pytają!

46

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Dorcia50 napisał/a:
Szarlotkanagorąco napisał/a:
Ludmiłaa napisał/a:

Może jego byłe partnerki były wyjątkowe podłe, nietrafione, nie dało się z nimi dogadać. Skoro aż zaprzecza temu, że on jest ojcem to co to świadczy o tej kobiecie która jest matką? Chyba nie najlepiej.

Zaprzeczanie,że jest się ojcem, w sytuacji gdy sąd orzekł inaczej, raczej świadczy tylko o tym,że w życiu Minia były już wcześniej inne panie usilnie starające doprowadzić go do ołtarza. A jako,że Minio jest mocno ślubooporny, sposób na "brzuszek" również nie wypalił.
Aczkolwiek o ile można zrozumieć,że facet w takiej sytuacji pokazuje kobiecie środkowy palec, o tyle olanie niewinnego dziecka, już nie.

Ślub na brzuszek nie wypalił,ponieważ Pani ta nie stroniła od alkoholu sad Pomimo tego iż się starał ona wolała towarzystwo ,zabawę przy napojach wyskokowych-za duże ilości i za często!Uwielbiała  mężczyzn i dlatego Miniu nie jest pewny co do ojcostwa.

Luda a wiesz,że tak miała na imię ostania partnerka Minia! Siostra i mamusia zadbały o to aby jej się pozbyć i pozbyły chociaż dała im ku temu powody,zawiodła także jego zaufanie-wierności w związku.

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Dorcia50 napisał/a:

Reszta to materialistki! Ja nią nie jestem,bo mnie nie intersuje konto,a ma,nie kręcą mnie jego działki a też ma ja tylko chcę na starość mieć dach nad głową!

lol lol lol

48

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Witam! Uważam, że Twoje opory są słuszne. Macie różne oczekiwania. Zaczepianie  innych pań w twojej obecności świadczy o jego luzackiej postawie i  nieliczeniu się z Twoimi uczuciami. Chyba, że to lubisz. A Ty zaczepiasz obcych panów  w jego obecności? Poza tym widać, że Miniu nie dorósł do ojcostwa. Co z tego, że  się  do niego nie przyznaje. Jakby chciał zostać ojcem, to mógłby zrobić badania. Nieładnie o nim świadczy, że był w związku z kobietą, którą teraz  obarcza całkowitą winą. Nie ma pewności czy za jakiś czas nie będzie krytykował Ciebie. Moim zdaniem tracisz czas.

49

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Summerka napisał/a:

Witam! Uważam, że Twoje opory są słuszne. Macie różne oczekiwania. Zaczepianie  innych pań w twojej obecności świadczy o jego luzackiej postawie i  nieliczeniu się z Twoimi uczuciami. Chyba, że to lubisz. A Ty zaczepiasz obcych panów  w jego obecności? Poza tym widać, że Miniu nie dorósł do ojcostwa. Co z tego, że  się  do niego nie przyznaje. Jakby chciał zostać ojcem, to mógłby zrobić badania. Nieładnie o nim świadczy, że był w związku z kobietą, którą teraz  obarcza całkowitą winą. Nie ma pewności czy za jakiś czas nie będzie krytykował Ciebie. Moim zdaniem tracisz czas.

Hej! Oczywiście,że to mi się nie podoba te zaczepki i dlatego tylko i wyłącznie z tego powodu wynikają sprzeczki u nas! Ja nie zaczepiam ,bo uważam,że to bezsensowne i nie mam takiej potrzeby.Jak mu mówię,że to mnie gdzieś tam zabolało(bo za daleko się posunął) to twierdzi,że pogada,pogada i wychodzi i zapomina o całej rozmowie a on ma taką naturę.Co do ojcostwa,płaci alimenty ale nie dał mu nazwiska,badań nie zrobił,ponieważ był wtedy tą sytuacją przerażony ale tego dziecka nie chciał!Ja ją poznałam widziałam,mogłabym nie uwierzyć ale twarz miała całą opuchniętą,czerwoną naprawdę przerażający widok(tak się pojawiła nawet w sądzie gdy założyła mu sprawę o pozbawienie władzy rodzicielskiej)!Czy mnie kiedyś skrytykuje? Tego nie wiem-czas pokaże .

50

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Hej!
No to jak widać Miniu nie miał szczęścia do kobiet. Jedna lubiąca facetów, druga alkoholiczka. I się zniechęcił.
A poza tym zdecydowanie trzeba zdystansować siostrę i matkę. Tym bardziej, ze one nie zawsze działają uczciwie, z tego co piszesz. Im może być nie na rękę, że ty chcesz ślubu. Więc polecałabym duży dystans. Żadnych zwierzeń, ploteczek, kawy, herbaty. I absolutnie nie można ich wtajemniczać w sprawy ślubu.
Czego może się jeszcze obawiać, to co by nie mówić masz 3 dzieci, mimo że dorosłych, ale np. może boi się że np. po ślubie któreś z nich się do Was wprowadzi, albo będziesz się za dużo angażować w opiekę nad wnukami. Owszem może je lubić, ale na krótko, od czasu do czasu.
Co do zaczepiania kobiet. Ja to mam taki sposób, że jak mój zaczepia przy mnie to jestem niezwykle nieprzyjemna dla owej zaczepianej kobiety, i tego nie ukrywam. Np raz taka sytuacja, spotkał się ze znajomą na spacerze, a ja mało, że byłam dla niej nieprzyjemna to ciągnęłam go za rękę chodź idziemy już nie mamy czasu. Co potem zostało skomentowane, przez nią do innych: ,,był z babą on go ciągnie za rękę, nieprzyjemna, zazdrosna, a co ja się będę  odzywać'' Może eleganckie to nie było ale jakie skuteczne. I on nie mógł się denerwować, bo w sumie nic nie robiłam, żadnej sceny, tylko mówiłam, ze idziemy już.

Albo, ultimatum brak seksu do ślubu. ( to oczywiście jest nie do spełnienia, ale brak seksu potrafi bardzo zmotywować faceta do chociażby rozmowy o ślubie i jakiś wstępnych ustaleniach).

51

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Witaj Luda smile

Na temat dzieci znają prawdę ,wiedzą o nich i o wnukach. Miniu kiedyś wspomniał,że po naszej śmierci chciałby aby moja najstarsza córka tu zamieszkała,ponieważ jest odpowiedzialną i mądrą kobietą i nie zniszczyłaby jego pracy. Teraz "mamusia" i siostra trzymają się z daleka dlatego,że siostra założyła mu sprawę o spadek po ojcu i są na wojennej stopie także tutaj już nie przychodzą a mieszkają 100 m od Nas. Na początku próbowały mieszać ale chyba niezbyt im się udało bo ja nadal tu jestem.W związku z tą sprawą spadkową szukając porad przez przypadek trafiłam na ten portal i już zostałam. Utrzymuję z moją rodziną kontakt,ponieważ do siebie dzwonimy,rozmawiamy na skypie,jeżdżę rzadko ze względu na moją pracę,mało mam wolnego ,pracuję w weekendy. Przyjeżdżają latem aby pobyć na 3 dni i pozwiedzać stolicę i okolice.Ja bym nie mogła Minia pociągnąć za rękę ,bo by się obraził ,tak jak wspominałam on uważa ,że nic złego nie robi ,bo jest wesołym chłopakiem i nie przywiązuje wagi do tych zaczepek a ja nie mam o co być zazdrosna czy mieć o coś pretensje bo to normalne.Teraz mi się przypomniała sytuacja gdy piszemy o dzieciach,że kiedyś jak była Minia córka(23) to jej powiedział,że jesteśmy po ślubie!Dlaczego tak powiedział? Żeby jego byłej żonie powiedziała,że tata też jak ona wziął ślub? Po co? Najgorsze jest to,że ja nie potrafię kłamać a muszę w tym brnąć!To samo powiedział swojej byłej partnerce,że mamy ślub.Nie kumam tego!Zawsze zwraca się do mnie Niunia lub Moja  Lalka i tak samo mówi o mnie do znajomych.Jesli trzeba coś załatwić to wtedy mówi :to żona przyjedzie,to żona odbierze!To mnie wszystko dziwi!
Jeśli chodzi o sferę seksu to Miniu jest mało wymagający i wystarcza mu raz na 3 m-ce. Zasłania się wiekiem,przebyta chorobą sad

Dziś znowu mam 2 zmianę,więc wieczorem już się nie zaloguję a następnie 3 dni mam tzw.środki od 11-18 więc też wrócę wieczorem także będę wpadać jak dziś z rana smile

Miłego dzionka Ci życzę smile

52 Ostatnio edytowany przez ColdWind (2015-05-25 09:54:23)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Ludmiłaa napisał/a:

Albo, ultimatum brak seksu do ślubu. ( to oczywiście jest nie do spełnienia, ale brak seksu potrafi bardzo zmotywować faceta do chociażby rozmowy o ślubie i jakiś wstępnych ustaleniach).

ROTFL big_smile big_smile big_smile

Ty chyba życzysz kobiecie, by szybciej została wymieniona na inny model. Ona w tej chwili jest na jego całkowitej łasce i stawiając jakiekolwiek wymagania czy warunki wpada pod kreskę. W tej chwili, obiektywnie patrząc, nawet nie jest dla niego partnerem - będzie jeśli się sama zatroszczy o swoja przyszłość i byt. Jemu może to nie przeszkadzać, ale i nie widzi sensu w tym, by się z nią żenić. Nie leży to w jego interesie jak też nic na tym nie zyska (nie chodzi o wymiar finansowy). Swojej pani usidlać małżeństwem nie musi, bo już nie jest 20-30 latką z łańcuszkiem adoratorów.

Takie zagrania jak szantaż (np. brakiem seksu) są skuteczne w przypadku nastoletniego prawiczka albo kompletnego pantofla a nie 50-letniego faceta doświadczonego z kobietami.

53

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Dorcia50! W takim razie życzę Ci powodzenia.

54

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Sa wiec sprzeczne oczekiwania i jak zamierzacie rozwiazac ten wezel gordyjski skoro nie ma dazenia w kierunku kompromisu albo "bazowania" na okreslonej sytuacji. Myli moze wiek osob w tym zwiazku a mechanizm jest przeciez taki sam ja w "budowaniu" zwiazku ludzi mlodych ktory zaczyna sie od E kiedy E jest nastepstwem A, B, C i D. Moze nalezalo ustalic ramy tego zwiazku wczesniej, na samym poczatku np. zamieszkania razem a jesli chce sie zmienic reguly w locie to trzeba do tego duzo cierpliwosci, determinacji, kompromisu.

Oczywiscie deklarowanie ze jest sie malzenstwem wobec faktu nie bycia nim jest jakims takim punktem wyjscia (dziwnym). Z drugiej strony to nie jest tak ze autorka nie ma parcia na cos. Chce byc zabezpieczona w rozny sposob i to instytucja malzenstwa jej daje.

Ta sytuacja nie jest ani jasna ani klarowna anie nie wskazuje na jakas wyjatkowa zla wole czy chec rozwiazania w odpowiednim kierunku przez zadna ze stron tej "przepychanki". To moze najprostsza rada z mozliwych, skoro macie po 50 lat to moze zamiast sie przepychac usiasc do stolu rokowan i okreslic swoje oczekiwania ale i byc otwarty na kompromis. Np. malzenstwo ale z intercyza, czy wolny zwiazek ale z zabezpieczeniem. Obawiam sie tylko ze wtedy wyszly by na jaw prawdziwe intencje obojga stad niechec obojga do takiej otwartej rozmowy. Wiele, jak nie wszystkiego mozna sie przeciez domyslyc czytajac co tu jest popisane.

55 Ostatnio edytowany przez ColdWind (2015-05-25 10:38:45)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Odrzucając warstwę uczuć sprawa ma się tak:

Z punktu widzenia kobiety:
Poświęciłam się w małżeństwie, wyszłam z niego z niczym ale teraz zmądrzałam. Życie nauczyło mnie, że trzeba myśleć o przyszłości. Chcę zapewnić sobie na starość dach nad głową.

Z puntu widzenia mężczyzny:
Urodziła dzieci i oddała swoje najlepsze lata innemu. Jest dobrze jak jest. Kto wie, czy jej coś nie odbije (tu dają znać złe doświadczenia z kobietami w przeszłości), jeśli wezmę ślub nic na tym nie zyskam a mogę tylko stracić.

56 Ostatnio edytowany przez maniek_z_maniek (2015-05-25 11:17:13)

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
ColdWind napisał/a:

Odrzucając warstwę uczuć sprawa ma się tak:

Z punktu widzenia kobiety:
Poświęciłam się w małżeństwie, wyszłam z niego z niczym ale teraz zmądrzałam. Życie nauczyło mnie, że trzeba myśleć o przyszłości. Chcę zapewnić sobie na starość dach nad głową.

Z puntu widzenia mężczyzny:
Urodziła dzieci i oddała swoje najlepsze lata innemu. Jest dobrze jak jest. Kto wie, czy jej coś nie odbije (tu dają znać złe doświadczenia z kobietami w przeszłości), jeśli wezmę ślub nic na tym nie zyskam a mogę tylko stracić.

Czyli wlaczajac w to jednak uczucia i emocje potrzeba tolerancji, obopolnego zrozumienia sytuacji i przezyc kogos, ale rowniez wzajemnie - wlasnych oczekiwan, ktore, w tym wieku, z  tym doswiadczeniem, mozna przeciez wyartykulowac!...a tu sie jeszcze wkrada egzystencjalizm. Skoro wiec w pewnym wieku nie ma tego zaufania, to czy mozna oczekiwac czegos czego nie ma a moze nie bedzie? Jak na nowo i bezkrytycznie zaufac? I czy wynikiem tego zaufania musi byc okreslona forma zwiazku? Co bedzie laczyc oboje w przyszlosci jesli nie maja wspolnych dzieci a z tymi swoimi kontakt jest nienalezyty?

57

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Dorcia50 napisał/a:

Witaj Luda smile

Na temat dzieci znają prawdę ,wiedzą o nich i o wnukach. Miniu kiedyś wspomniał,że po naszej śmierci chciałby aby moja najstarsza córka tu zamieszkała,ponieważ jest odpowiedzialną i mądrą kobietą i nie zniszczyłaby jego pracy. Teraz "mamusia" i siostra trzymają się z daleka dlatego,że siostra założyła mu sprawę o spadek po ojcu i są na wojennej stopie także tutaj już nie przychodzą a mieszkają 100 m od Nas. Na początku próbowały mieszać ale chyba niezbyt im się udało bo ja nadal tu jestem.W związku z tą sprawą spadkową szukając porad przez przypadek trafiłam na ten portal i już zostałam. Utrzymuję z moją rodziną kontakt,ponieważ do siebie dzwonimy,rozmawiamy na skypie,jeżdżę rzadko ze względu na moją pracę,mało mam wolnego ,pracuję w weekendy. Przyjeżdżają latem aby pobyć na 3 dni i pozwiedzać stolicę i okolice.Ja bym nie mogła Minia pociągnąć za rękę ,bo by się obraził ,tak jak wspominałam on uważa ,że nic złego nie robi ,bo jest wesołym chłopakiem i nie przywiązuje wagi do tych zaczepek a ja nie mam o co być zazdrosna czy mieć o coś pretensje bo to normalne.Teraz mi się przypomniała sytuacja gdy piszemy o dzieciach,że kiedyś jak była Minia córka(23) to jej powiedział,że jesteśmy po ślubie!Dlaczego tak powiedział? Żeby jego byłej żonie powiedziała,że tata też jak ona wziął ślub? Po co? Najgorsze jest to,że ja nie potrafię kłamać a muszę w tym brnąć!To samo powiedział swojej byłej partnerce,że mamy ślub.Nie kumam tego!Zawsze zwraca się do mnie Niunia lub Moja  Lalka i tak samo mówi o mnie do znajomych.Jesli trzeba coś załatwić to wtedy mówi :to żona przyjedzie,to żona odbierze!To mnie wszystko dziwi!
Jeśli chodzi o sferę seksu to Miniu jest mało wymagający i wystarcza mu raz na 3 m-ce. Zasłania się wiekiem,przebyta chorobą

Mąż,żona to najwłaściwsze określenie w pewnym wieku. No bo jak ma powiedzieć: moja dziewczyna big_smilebig_smile To by zabrzmiało co najemnej śmiesznie lol
W pewnym wieku po prostu wypada mieć żonę:) Tylko, że panowie to są tacy, że w urzędzie jak trzeba coś załatwić czy oficjalnie to jest żona, ale do ślubu to im się nie spieszy.
Ale jest też tak, że skoro już facet mówi, że żona...to znaczy, że mu zależy, i już traktuje jak żonę.

No fakt, że brakiem seksu można szantażować tylko tych co uwielbiają seks:)
Więc skoro twój Miniu, nie jest wielbicielem seksu, i ma małe wymagania. To trochę dziwne, że miał tyle partnerek, bo to zazwyczaj idzie w parze z seksem. No ale zakładając, że po chorobie się zmieniło, może ma z tego powodu kompleksy, i to jest rodzaj dowartościowania, to zaczepianie kobiet.

58

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Ludmiłaa napisał/a:
Dorcia50 napisał/a:

Witaj Luda smile

Na temat dzieci znają prawdę ,wiedzą o nich i o wnukach. Miniu kiedyś wspomniał,że po naszej śmierci chciałby aby moja najstarsza córka tu zamieszkała,ponieważ jest odpowiedzialną i mądrą kobietą i nie zniszczyłaby jego pracy. Teraz "mamusia" i siostra trzymają się z daleka dlatego,że siostra założyła mu sprawę o spadek po ojcu i są na wojennej stopie także tutaj już nie przychodzą a mieszkają 100 m od Nas. Na początku próbowały mieszać ale chyba niezbyt im się udało bo ja nadal tu jestem.W związku z tą sprawą spadkową szukając porad przez przypadek trafiłam na ten portal i już zostałam. Utrzymuję z moją rodziną kontakt,ponieważ do siebie dzwonimy,rozmawiamy na skypie,jeżdżę rzadko ze względu na moją pracę,mało mam wolnego ,pracuję w weekendy. Przyjeżdżają latem aby pobyć na 3 dni i pozwiedzać stolicę i okolice.Ja bym nie mogła Minia pociągnąć za rękę ,bo by się obraził ,tak jak wspominałam on uważa ,że nic złego nie robi ,bo jest wesołym chłopakiem i nie przywiązuje wagi do tych zaczepek a ja nie mam o co być zazdrosna czy mieć o coś pretensje bo to normalne.Teraz mi się przypomniała sytuacja gdy piszemy o dzieciach,że kiedyś jak była Minia córka(23) to jej powiedział,że jesteśmy po ślubie!Dlaczego tak powiedział? Żeby jego byłej żonie powiedziała,że tata też jak ona wziął ślub? Po co? Najgorsze jest to,że ja nie potrafię kłamać a muszę w tym brnąć!To samo powiedział swojej byłej partnerce,że mamy ślub.Nie kumam tego!Zawsze zwraca się do mnie Niunia lub Moja  Lalka i tak samo mówi o mnie do znajomych.Jesli trzeba coś załatwić to wtedy mówi :to żona przyjedzie,to żona odbierze!To mnie wszystko dziwi!
Jeśli chodzi o sferę seksu to Miniu jest mało wymagający i wystarcza mu raz na 3 m-ce. Zasłania się wiekiem,przebyta chorobą

Mąż,żona to najwłaściwsze określenie w pewnym wieku. No bo jak ma powiedzieć: moja dziewczyna big_smilebig_smile To by zabrzmiało co najemnej śmiesznie lol
W pewnym wieku po prostu wypada mieć żonę:) Tylko, że panowie to są tacy, że w urzędzie jak trzeba coś załatwić czy oficjalnie to jest żona, ale do ślubu to im się nie spieszy.
Ale jest też tak, że skoro już facet mówi, że żona...to znaczy, że mu zależy, i już traktuje jak żonę.





No fakt, że brakiem seksu można szantażować tylko tych co uwielbiają seks:)
Więc skoro twój Miniu, nie jest wielbicielem seksu, i ma małe wymagania. To trochę dziwne, że miał tyle partnerek, bo to zazwyczaj idzie w parze z seksem. No ale zakładając, że po chorobie się zmieniło, może ma z tego powodu kompleksy, i to jest rodzaj dowartościowania, to zaczepianie kobiet.

Hej smile Tak patrząc na to wszystko mu zależy,naprawdę się stara ale jako partner.Dziwi mnie fakt ,że skoro córce powiedział,że jesteśmy małżeństwem ,określa mnie jako żona to dlaczego po prostu tego nie zrobi? Co do nazewnictwa to nazywa mnie _:To moja Lalka". Mając tyle partnerek chyba już się po części wypalił a choroba też nadruszyła mu trochę tę sferę sad Dobrze,że ja nie jestem seksoholiczką!

59

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
ColdWind napisał/a:

Odrzucając warstwę uczuć sprawa ma się tak:

Z punktu widzenia kobiety:
Poświęciłam się w małżeństwie, wyszłam z niego z niczym ale teraz zmądrzałam. Życie nauczyło mnie, że trzeba myśleć o przyszłości. Chcę zapewnić sobie na starość dach nad głową.

Z puntu widzenia mężczyzny:
Urodziła dzieci i oddała swoje najlepsze lata innemu. Jest dobrze jak jest. Kto wie, czy jej coś nie odbije (tu dają znać złe doświadczenia z kobietami w przeszłości), jeśli wezmę ślub nic na tym nie zyskam a mogę tylko stracić.

Witaj smile Uwielbiam Twoje wypowiedzi ,bo chociaż ułatwia trochę poznać psychikę i tok rozumowania faceta smile
Widzisz owszem ja poświęciłam lata innemu ale jednemu gdy mój facet zmieniał kobiety jak rękawiczki! Wydaje mi się ,że to dla niego też dobrze byłoby się ustatkować! Mieć jedną ,kochającą ,wierną i całkowicie oddaną mu kobietę to by zyskał!

60

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
maniek_z_maniek napisał/a:

Sa wiec sprzeczne oczekiwania i jak zamierzacie rozwiazac ten wezel gordyjski skoro nie ma dazenia w kierunku kompromisu albo "bazowania" na okreslonej sytuacji. Myli moze wiek osob w tym zwiazku a mechanizm jest przeciez taki sam ja w "budowaniu" zwiazku ludzi mlodych ktory zaczyna sie od E kiedy E jest nastepstwem A, B, C i D. Moze nalezalo ustalic ramy tego zwiazku wczesniej, na samym poczatku np. zamieszkania razem a jesli chce sie zmienic reguly w locie to trzeba do tego duzo cierpliwosci, determinacji, kompromisu.

Oczywiscie deklarowanie ze jest sie malzenstwem wobec faktu nie bycia nim jest jakims takim punktem wyjscia (dziwnym). Z drugiej strony to nie jest tak ze autorka nie ma parcia na cos. Chce byc zabezpieczona w rozny sposob i to instytucja malzenstwa jej daje.

Ta sytuacja nie jest ani jasna ani klarowna anie nie wskazuje na jakas wyjatkowa zla wole czy chec rozwiazania w odpowiednim kierunku przez zadna ze stron tej "przepychanki". To moze najprostsza rada z mozliwych, skoro macie po 50 lat to moze zamiast sie przepychac usiasc do stolu rokowan i okreslic swoje oczekiwania ale i byc otwarty na kompromis. Np. malzenstwo ale z intercyza, czy wolny zwiazek ale z zabezpieczeniem. Obawiam sie tylko ze wtedy wyszly by na jaw prawdziwe intencje obojga stad niechec obojga do takiej otwartej rozmowy. Wiele, jak nie wszystkiego mozna sie przeciez domyslyc czytajac co tu jest popisane.

Cześć smile
Właśnie ja określiłam swoje oczekiwania i próbowałam z nim rozmawiać szczerze ale ciągle tylko słyszę zaufaj mi i wszystko w swoim czasie! Ja nie mam parcia na wszystko ,bo ja nie walczę o cały jego dorobek tylko na starość chcę mieć dach nad głową a nie być skazana na tułaczkę.Na temat intercyzy też starałam się z nim porozmawiać i to mu powiedziałam,że można podpisać intercyzę a Miniu na to,że jeśli będzie ślub to nie będzie żadnej intercyzy ,bo to nie w jego stylu!Ja jestem naprawdę otwarta i gotowa na szczerą rozmowę to B jej unika sad Zmienia temat. Kiedyś mi powiedział: "Niunia nikt Ciebie stąd nie wyrzuci bo będziesz miała papier"! Tak jak wielokrotnie podkreślałam to są tylko słowa,słowa jak na razie bez pokrycia! Tylko mi zależy naprawdę aby się nie tułać a resztę a jest tego niemało niech wezmą sobie jego dzieci! Pozdrowionka

61

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
ColdWind napisał/a:
Ludmiłaa napisał/a:

Albo, ultimatum brak seksu do ślubu. ( to oczywiście jest nie do spełnienia, ale brak seksu potrafi bardzo zmotywować faceta do chociażby rozmowy o ślubie i jakiś wstępnych ustaleniach).

ROTFL big_smile big_smile big_smile

Ty chyba życzysz kobiecie, by szybciej została wymieniona na inny model. Ona w tej chwili jest na jego całkowitej łasce i stawiając jakiekolwiek wymagania czy warunki wpada pod kreskę. W tej chwili, obiektywnie patrząc, nawet nie jest dla niego partnerem - będzie jeśli się sama zatroszczy o swoja przyszłość i byt. Jemu może to nie przeszkadzać, ale i nie widzi sensu w tym, by się z nią żenić. Nie leży to w jego interesie jak też nic na tym nie zyska (nie chodzi o wymiar finansowy). Swojej pani usidlać małżeństwem nie musi, bo już nie jest 20-30 latką z łańcuszkiem adoratorów.

Takie zagrania jak szantaż (np. brakiem seksu) są skuteczne w przypadku nastoletniego prawiczka albo kompletnego pantofla a nie 50-letniego faceta doświadczonego z kobietami.

Ja naprawdę jestem oddaną mu osobą,troszczę się o niego jak o dziecko! Zyskałby tak jak pisałam wyżej ,ja nie skaczę z kwiatka na kwiatek i świadczy o tym mój staż małżeński.
Proszę Cię nie kładź mnie już jako kobiety do trumny ,bo nie jestem miss ale ponoć nie jestem najbrzydszą kobietą ,wianuszka może nie mam ale na całkowity brak adoratorów też nie narzekam ,tylko nie jestem nimi zainteresowana ,ponieważ naprawdę bardzo pokochałam Minia! Miłego dzionka ,bo znikam do pracy smile

62

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Dorcia50 napisał/a:

Widzisz owszem ja poświęciłam lata innemu ale jednemu gdy mój facet zmieniał kobiety jak rękawiczki!
Wydaje mi się ,że to dla niego też dobrze byłoby się ustatkować! Mieć jedną ,kochającą ,wierną i całkowicie oddaną mu kobietę to by zyskał!

Dorcia,
moim zdaniem, osobowosc czlowieka sie nie zmienia.
Ty jestes zdolna do glebokich uczuc i prawdziwej wiezi, jestes stala w uczuciach, a on chyba jest takim powierzchownym i niedojrzalym Piotrusiem Panem..
Pod tym wzgledem jestecie przeciwienstwem.
Chyba, ze on naprawde zmadrzal i tym razem doceni wartosciowa kobiete u swego boku i przestanie w koncu szukac zmiany..
Czego Ci zycze..
(choc nie jestem pewna, czy to jest realne)..

63

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Autorko, postawilabym chyba jednak sprawe jasno. Oczywiscie to tylko sugestia, bo wiem malo o Twoim zyciu. Ale skoro piszesz tutaj, to powiem, ze takie slowa mezczyzny, spowodowalyby, ze przerwalabym zwiazek. Ja wyszlam za maz drugi raz w podobnym wieku. Moj maz przypomina Twojego partnera. Jednak maz zaczal mowic o slubie dosc szybko, a pozniej wlozyl wiele wysilku, by do niego doszlo.  To moje drugie malzenstwo a jego pierwsze. Maz mial zwiazki przede mna, ale nie chcial malzenstwa, odchodzil  nawet po kilku latach, choc przeciez wyznawal swoim partnerkom milosc i skladal obietnice. 
Nie mowie, ze malzenstwo daje gwarancje, ze sie nie rozstaniecie. Ale to zupelnie co innego niz zycie bez slubu. Jako malzenstwo budujemy swoje zycie spleczne, zawodowe, planujemy przyszlosc. To zupelnie inna jakosc. Szkoda by bylo, zebys teraz, gdy wciaz jestes mloda i atrakcyjna (tak, tak, nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej) stracila te lata. Byle kobiety mojego meza jakos nie ulozyly sobie zycia i odzywaja sie czasem z nadzieja, ze moze wroci. To smutne. Nie daj sie ustawic w takiej sytuacji.

64

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Marisa napisał/a:
Dorcia50 napisał/a:

Widzisz owszem ja poświęciłam lata innemu ale jednemu gdy mój facet zmieniał kobiety jak rękawiczki!
Wydaje mi się ,że to dla niego też dobrze byłoby się ustatkować! Mieć jedną ,kochającą ,wierną i całkowicie oddaną mu kobietę to by zyskał!

Dorcia,
moim zdaniem, osobowosc czlowieka sie nie zmienia.
Ty jestes zdolna do glebokich uczuc i prawdziwej wiezi, jestes stala w uczuciach, a on chyba jest takim powierzchownym i niedojrzalym Piotrusiem Panem..
Pod tym wzgledem jestecie przeciwienstwem.
Chyba, ze on naprawde zmadrzal i tym razem doceni wartosciowa kobiete u swego boku i przestanie w koncu szukac zmiany..
Czego Ci zycze..
(choc nie jestem pewna, czy to jest realne)..

Witaj Dobry Duszku smile Tak jak pisałam on podkreśla,że moje miejsce jest tutaj,że on nie odda mnie nikomu, że bardzo mnie kocha. Zadałam mu pytanie -"jeśli nie daj Boże zginiesz jutro we wypadku powiedz co się ze mną stanie? Gdzie pójdę?Jeśli mnie tak kochasz jak zapewniasz to czy pomyślałeś o mojej przyszłości?Oczywiście,że chciałabym sie z Tobą zestarzeć,spędzić resztę lat ,bo jest nam naprawde cudownie,ale trzeba też wziąźć  pod uwagę gorszą rzeczywistość i co wtedy? Tym bardziej,że zawsze podkreślał,że jego siostra mnie stąd nie wyrzuci ale od niedawna procesuje się z nim o zachowek po ojcu i teraz właśnie przekonał się jaka naprawdę jest jego siostra ,więc bez mgnienia oka by mnie wyrzuciła,od zawsze chciała mieszkać w tym domu! Zamilkł i nic nie odpowiedział! sad

65

Odp: Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?
Magita napisał/a:

Autorko, postawilabym chyba jednak sprawe jasno. Oczywiscie to tylko sugestia, bo wiem malo o Twoim zyciu. Ale skoro piszesz tutaj, to powiem, ze takie slowa mezczyzny, spowodowalyby, ze przerwalabym zwiazek. Ja wyszlam za maz drugi raz w podobnym wieku. Moj maz przypomina Twojego partnera. Jednak maz zaczal mowic o slubie dosc szybko, a pozniej wlozyl wiele wysilku, by do niego doszlo.  To moje drugie malzenstwo a jego pierwsze. Maz mial zwiazki przede mna, ale nie chcial malzenstwa, odchodzil  nawet po kilku latach, choc przeciez wyznawal swoim partnerkom milosc i skladal obietnice. 
Nie mowie, ze malzenstwo daje gwarancje, ze sie nie rozstaniecie. Ale to zupelnie co innego niz zycie bez slubu. Jako malzenstwo budujemy swoje zycie spleczne, zawodowe, planujemy przyszlosc. To zupelnie inna jakosc. Szkoda by bylo, zebys teraz, gdy wciaz jestes mloda i atrakcyjna (tak, tak, nie daj sobie wmowic, ze jest inaczej) stracila te lata. Byle kobiety mojego meza jakos nie ulozyly sobie zycia i odzywaja sie czasem z nadzieja, ze moze wroci. To smutne. Nie daj sie ustawic w takiej sytuacji.

Witaj Lady smile Ja też właśnie podchodzę do zycia tak jak i Ty -wspólne plany,wspólna przyszłość,że razem o wszystkim decydujemy,że naprawdę nie ma Ja lub Ty tylko faktycznie My. Jego byłe też do niego dzwonią,też mają nadzieję,że do niego wrócą,Miniu twierdzi ,że do niego powrotu już nie ma! Ja jednak czuję strach,że stare miłości nie rdzewieją! Żyję w poczuciu strachu co będzie jutro a takie życie to nie życie! Ogólnie jesteśmy szczęśliwą parą ,świetnie się rozumiemy ,razem spędzamy czas jeśli możemy.Znajomi uważają nas za praktycznie idealną parę,niestety mamy jednak różne podejścia do ślubu:(Dlatego biorę opcję odejścia mimo,że bardzo go kocham,ale może w ten sposób po prostu określi się jako mężczyzna! To może brzmi jak szantaż ale chcę mieć sprawę jasno! Jeśli nie będzie ślubu to odejdę ,będzie mi bardzo ciężko ale to zrobię,nie będę się kurczowo trzymała Minia bo ma dom czy konta i działki! Jeśli nie mogę być żoną w dosłownym tego słowa znaczeniu to niech poszuka sobie kobiety ,której wolny związek będzie odpowiadał!Nie jestem materialistką , po prostu chciałabym mieć tylko zapewniony dach nad głową ,bez względu czy to będzie dom czy kawalerka,ale ja naprawdę bardzo mocno i oddanie angażuję się w związek i wiem,że nigdy bym go nie skrzywdziła! Pozdrowionka

Posty [ 1 do 65 z 75 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » MIŁOŚĆ , ZWIĄZKI , PARTNERSTWO » Ślub w wieku 50 lat.Co o tym myślicie?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024