Witam,
w dzieciństwie byłam molestowana przez swojego ojca, po dwóch latach odważyłam się powiedzieć o tym mojej mamie. Ojciec się z dnia na dzień wyprowadził, mama zablokowała mu wszelkie kontakty ze mną, była sprawa w sądzie itp. itd. Minęło już 12 lat. Od tamtej pory ani ja, ani mój brat nie mieliśmy z nim kontaktu.
Jednak w zeszłym roku stało się coś, co było dla mnie ogromnym szokiem. Mój brat postanowił nawiązać z nim kontakt. Ja osobiście nie miałam nic przeciwko, wiedziałam, że jemu jako młodemu mężczyźnie brakuje ojca.
Strasznie źle na mnie to wpłynęło, były często rozmowy o ojcu, gadki... Co wywołało u mnie nawrót wszystkich wspomnień. Dodatkowo upomniał się sam w moim życiu wytaczając mi sprawę w sądzie, o to, że alimenty już mi się nie należą.
Sprawa się ciągnęła pół roku, byłam wykończona. Na żadnej rozprawie oczywiście go nie było(był jego adwokat). W między czasie zadzwoniłam do niego żeby się dowiedzieć, dlaczego on mnie tak bardzo skrzywdził i dlaczego teraz muszę walczyć w sądzie o kilkaset złoty....
Dużo osób mnie namawia, abym mu wybaczyła, nauczyła się z nim rozmawiać. Jak ja mam to zrobić?! Na samą myśl o nim robi mi się nie dobrze.... Czy jest jakiś sposób, aby wybaczyć coś takiego własnemu ojcu? Czy jest w ogóle sens?!
Dziękuję.