Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm. - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 30 ]

1 Ostatnio edytowany przez kons (2014-10-22 12:14:07)

Temat: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Cześć.  Mam smutny problem. Żal mi żony, ponieważ związała się ze mna, czlowiekiem któremu Bóg poskapil sprawności erotycznej. Jesteśmy juz 6 lat po ślubie i nigdy jeszcze nie doprowadziłem do jej orgazmu. Straciłem  juz całkowicie nadzieję że jestem coś wart. Ze sprawnością fizyczną u mnie wszystko ok. Mam cierpliwość i wszystko co trzeba. Grę wstępną uwielbiam. A jednak nie potrafię zahipnotyzowac mojej kobiety aby miała odlot. Po rozmowie z nią wiem, że sie masturbuje. Czasami nawet kilka razy dziennie. Włącza porno i jedzie z koksem. Ona sama w goryczy kilka razy wyrzuciła mi że nie ma orgazmu, a z poprzednim zawsze. Chce o tym z nia rozmawiac, a nawet ostatnio przełamała się byśmy włączyli pornola i sie razem masturbowali. Nie zadziałało, bo jej podniecenie ucieka. To tak jak ja bym niwelowal jej podniecenie. Dziwne to dla mnie wszystko. Bardzo ją namawiałem podczas tych lat, by nauczyła mnie jak jej zrobic przyjemnosc. Ona mówiła ze jest ok i nie chciała na ten temat rozmawiać. Tak jak bym ją zawstydzał. Choć w seksie nie jest skrepowana. Bardzo mi na niej zależy. Ona tez jakos nie przejawia zachowań, ze chce mnie zostawic. Sam nie wiem co robić. Moze jestem az takim nieudacznikiem, ze nie nadaje sie do sexu? Mam potrzeby przecietne, ona jak widac ma takie same, a jednak kuleje. Kiedyś się tym aż tak nie przejmowalem, ale teraz chcę jej dac spełnienie. Trochę jej się pozalilem ostatnio, że nie czuje sie z tego powodu mężczyzną. Nie mogę przestac o tym myśleć, ze ją nie zadowalam. Wczoraj mi dokopala ze daje mi jeszcze miesiąc. Jak jej nie dam orgazmu to odchodzi. Smutne to wszystko, bo na innych sferach zyciowych sie dogadujemy. Pomocy. Jak ja rozpalic.
Ps.  Nie jestem typem użalacza jak to można wywnioskowac po tej wypowiedzi. Jestem optymista, ale doszło do mnie, że jestem od zawsze do niczego. Jej mi jest żal.  Kobieta po seksie jest szczęśliwa.  A masturbacja doluje człowieka.  Nie chcę jej obwiniać.  Jest dla mnie dobra.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

E tam, co Ty chłopie chcesz rozpalać. Ona po prostu nic do ciebie nie czuje jeśli coś czuje to jest to niechęć. Taka jest moja ocena po przeczytaniu Twojego tekstu.Domyślam się też, że od dawna przyprawia ci rogi. To koniec. Szukaj innej. A tak na marginesie, masz doświadczenia z innymi ?, czy ona jest Twoją pierwszą ?

3

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Przy takim lamenciarzu to i nie dziwne że jej podniecenie ucieka.

4

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Uważam, że to nie po Twojej stronie leży problem.
Moim zdaniem Twoja zona się uzależniła od konkretnej stymulacji (masturbacja przy porno).
Kontakty fizyczne z Tobą nie dają jej takiej podniety.
Terapia wskazana.

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

meszczyzna

Inwestycja w słownik tak na początek. Chociaż wystarczy Firefox on z miejsca nauczy Cię ortografii wink

A teraz już na serio:
Seksuolog by się przydał. Pomyśl o takim wyjściu

Bardzo ja namawialem pidczas tych lat, by nauczyla mnie jak jej zrobic przyjemnosc

Bardzo mnie dziwi, że ma kłopoty z orgazmem a nie chce Cię poduczyć w temacie dawania jej przyjemności. Śmierdzi mi to trochę

6 Ostatnio edytowany przez Pontnick (2014-10-22 11:36:17)

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Tutaj na tym zacnym forum, dowodzi się szkodliwości wstrzemięźliwości przedmałżeńskiej. Ty Autorze jesteś ofiarą własnie takiego myslenia. Twoja żona w posagu do waszego małżeństwa wniosła doświadczenia demolujące wasz związek. Te bagaże przysłaniają jej Ciebie jako mężczyzne jej życia. Udało jej się wmówić, że jestes kompletnym nieudacznikiem, a wasze małżeństwo chyli sie ku upadkowi, bo nie jesteś jej byłym kochankiem czy maszyna do seksu z filmów porno.

7 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-22 12:16:47)

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Jeśli postawiła taki warunek że miesiąc itd. to jedyne wyjscie które może sprawić że jeszcze ostatecznie bedziecie razem to:
1. Musisz przed nią stanąć...chwycić za włosy delikatnie ale stanowczo,(podtekst seksualnj dominacjii))...zbliżyć twarz do jej twarzy i powiedzieć patrząc głęboko w oczy ...że na takie warunki to ty nie przystajesz...bo jesteś facetem, i w tej chwili odchodzisz,wychodzisz i nie wracasz...izolacja od kobiety.Mozesz potem isc do parku na ławkę i płakać do nocy..ale trudno.Potem czekasz na telefon,nie wykonująć w jej kierunku żadnego ruchu. Daję ci 50% że zadzwoni:),i dopiero potem mozesz myśleć dalej nad poprawą waszych relacjii.


Kazde inne wyjscie które sobie wybierzesz dobrowadzi w 99,9% do rozpadu w związku.
pozdrawiam

8

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.
kons napisał/a:

Cześć.  Wczoraj mi dokopala ze daje mi jeszcze miesiąc. Jak jej nie dam orgazmu to odchodzi.

Ja na Twoim miejscu od razu zaproponował bym pomoc w pakowaniu rzeczy.

9

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.
robert247 napisał/a:

Jeśli postawiła taki warunek że miesiąc itd. to jedyne wyjscie które może sprawić że jeszcze ostatecznie bedziecie razem to:
1. Musisz przed nią stanąć...chwycić za włosy delikatnie ale stanowczo,(podtekst seksualnj dominacjii))...zbliżyć twarz do jej twarzy i powiedzieć patrząc głęboko w oczy ...że na takie warunki to ty nie przystajesz...bo jesteś facetem, i w tej chwili odchodzisz,wychodzisz i nie wracasz...izolacja od kobiety.Mozesz potem isc do parku na ławkę i płakać do nocy..ale trudno.


Kazde inne wyjscie które sobie wybierzesz dobrowadzi w 99,9% do rozpadu w związku.
pozdrawiam

Bardzo słusznie. Jakaś bezduszna ta zona autora. Szok jak dla mnie.

10

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

To moja pierwsza kobieta z którą ja doszedlem. Ona dała mi "moc" a teraz to ja chce jej dać.  Nie spodziewał bym się abym był rogaczem. Nie chce mi się innej. A jak trzasnę drzwiami to ona zawsze dzwoni. Czy ona się poświęca dla mnie? Przecież juz dawno mogła pójść.  To, ze za miesiac..., to bardziej jej nerwy, ponieważ od dwóch tygodni nałożyłem dużą presje, aby się jednak ułożyło.

11

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

moim zdaniem to także wina twojej zony i tego ze masturbuje się kilka razy dziennie przy porno,
a ona co tobie daje czy tylko ząda daj mi orgazm, a tak przecież to nie działa

12

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

robert dobrze napisał smile
i monia. ja jak np się masturbowałam i tego samego dnia uprawialam seks z facetem to też już nie potrafiłam dojść, nawet oralnie było ciężko. a mi się to zdarzało raz na jakiś czas. jeśli ona masturbuje sie regularnie i często, do tego z użyciem wibratora to twoja stymulacja może być zwyczajnie za slaba.
ja bym zrobiła tak:
-niech odstawi masturbacje na kilka dni
-może pooglądać porno czy co tam lubi ale niech się tylko ponakręca ale nie masturbuje
-TWOJA ROLA to też ją ponakręcać, np masażami, całowaniem, słowami (też smsami co byś z nią robił), dotykaniem. zrób jej masaż, całuj, wszędzie tylko omijaj wagine, tak żeby marzyła o tym żebyś w nią wszedł czy zaspokoił oralnie. niech to wszystko trwa kilka dni.
musi się po prostu nakręcić jak szczerbaty na suchary, czysta fizjologia wg mnie to się musi udać.
pogadaj z nią o tym, namów ją na to, jak jej na tobie zalezy i udanym seksie z tobą to powinna się zgodzić na taką "zabawę".

13

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.
sosenek napisał/a:

musi się po prostu nakręcić jak szczerbaty na suchary, czysta fizjologia wg mnie to się musi udać.

Haha...w samo sedno big_smile

14

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Daj jej do przeczytania jakis dobry artykuł na temat masturbacji niech uświadomi sobie, że to też jej wina. I ta presja czasu względem Ciebie, coś okropnego, Ty się będziesz starał żeby tylko się udało, a właśnie przez takie staranie na siłę też może coś nie wyjść i w ogóle traci to taki swoisty smak. Życzę powodzenia:)

15

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Ale przynajmniej w manipulacji i szantazowaniu dobra wink W czyms trzeba byc, w koncu, nie?

16

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Niech odejdzie. Albo daj jej miesiąc czasu aby osiągnęła przy Tobie orgazm, bo inaczej odejdziesz.

Jeśli chcesz coś u siebie poprawić:
-- Ian Kerner, "Jej orgazm najpierw"
-- w google:    "seksualnosc-kobiet jej orgazm najpierw"

17 Ostatnio edytowany przez robert247 (2014-10-23 08:13:15)

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Jeśli miałbym coś poradzić autorowi w ramach techniki doprawadzania do orgazmu...to jest to ciężka sprawa.

Chodzi o to ze każda kobieta jest inna, są kobiety które po prostu dość szybko sie podniecają i nie ma dla nich wiekszego znaczenia jak sie partner stara bo one dojdą i tak,ale są kobiety tzw. ,,trudne,,:)
Miałem kiedyś kobietę która była tak podjarana wizją seksu ze gra wstępna w ogóle nie była potrzebna. Własciwie niewiele musiałem robić,a ona od razu kładła moją rękę dokłądnie tam gdzie chciała.
Ale np. w obecnym związku było zupełnie inaczej...mogę powiedzieć ze tak do 3-4 lat związku tak naprawdę nie wiedziałem czy moja kobieta miała zawsze orgazm czy nie,ona mówiła ze ma i jest zadowolona..ale wiedziałem ze nie do końca smile, mówiła też ze jest zadowolona z samego seksu i bliskości:)...tak tak...a potem mamy zdrady i inne pierdoły:) ..

Nie mogłem znależć zadnej prawidłowości w technice która by zagwarantowała pewny orgazm...ale znalazłem:)..I rzczywiscie filmy porno są najgorszym nauczycielem:)
.
Różnica była taka że zwykle moja kobieta leżała i widziałem że ostro musiała sobie fantazjować i używać różnych psychicznych wspomagaczy by dojść:),i kiedyś zrrezygnowałem w ogóle z mojego rytmu...i zacząłem niedbale ..powoli to robić w bardzo wolnym tempie...no i bum to było to..nagle ona zaczeła sama sie wyginać jakby chgciała jeszcze pomóc w tym...,za chwilkę patrzę a ona zaczyna mnie łapać rękami za pośladki i przyciągać do siebie..myślę..cholera jasna co jest grane ?!...no i za chwilę zaczeło sie:)....powiem wam ze to było nawet fajne bo nie dostawałem żadnej zadyszki..tylko wolno,miarowo w tym własnie rytmie ..hmm może jakieś 40-50 uderzeń na minutę..może wolniej:)..a przyspieszenie jest na samym końcu ale to już taki bezwładny odlot bez zadnego rytmu...takie połamane EKG

Otóż moja kobieta nie skonczy jesli bede to robił w neodpowiednim rytmie..nawet po pół godzinie...bedzie na krawedzi ale nie skończy...(no chyba ze nie ma seksu 2-3 tyg. to wtedy tak)
ale normalnie obserwowałem ją i znalazłęm ten rytm,to był przypadek,on mi sie nie podoba bo jest zupełnie inny niz mój:)..no ale sie przyzwyczaiłem:)... w tym przypadku jest to wolno ale miarowo...i nie mogę przyspieszać ani zwalniać ani zmieniać ze tak powiem ułozenia i pozycji....ona musi byc stymulowana  w jednym połozeniu w jednym miarowym wolnym rytmie..wtedy narasta u niej to lawinowo i konczy koncertowo:). Nigdy bym nie pomyslał ze takie coś musi być, za dużo durnych filmów,i złych wyobrażeń. Kiedyś myślałem ze musi być szybko i głęboko...potem ze coraz szybciej...hmm błąd:)


Do dziś dla mnie jest to dziwne, ale no tak już jest. Oczywiscie ona reaguje na inne bodzce i tez ma orgazm ,ale powyzej napisałem o samej penetracjii. Gdybym to kiedyś olał i nie był dociekliwy to pewnie dziś już by mnie rzuciła za brak orgazmu.Dodam jeszcze że po pozniejszych rozmowach z moją kobietą doszliśmy do wniosku że bez orgazmu ona nie mogła...zajśc w ciąże..tzn. ja wiem ze to nie jest przyczyna sama w sobie..ale taką wspólnie prawidłowość odkryliśmy kiedy staraliśmy sie o 1 dziecko,wtedy zrobiliśmy sobie przerwę w seksie 2 tygodnie zeby sie totalnie nakręcić...i zaszła..a moze to była jakaś blokada...a może to ja byłem bardziej ,,naładowany,, nie wiem..ale może coś w tym jest...pewny nie jestem.

Po czasie zauważyłem także  że kiedy moja kobieta już wie że potrafię ją bez problemu doprowadzić do końca...to ona jakby przechodzi na level wyżej:) tzn. zaczyna szukać innych motywów,idzie to bardzo powoli ale jednak.Np jakis czas temu już z takich troszkę nudów:),postanowiłem zupełnie inaczej podejsc do zblizenia...urozmaicic je ale zachowująć te wszystkie wczesniejsze elementy potrzebne jej do skończenia...i po tym powiedziała że miała totalnie odlotowy koniec,ze inny niz wczesniej,a dobrze pamiętałem jak 2-3 lata wczesniej mówiła ze ma swietny prgazm i wiecej jej nie trzeba...widzicie takei są kobiety..nic nie powiedzą tylko czekają na rozwój wypadków..a ty sobie żyły wyprwasz i kombinujesz jak koń pod górę..ciężki chleb:)

Więc jeśli autor chce coś osiągnąć to musi szukać ,myślę ze kazda kobieta ma ,,słaby,, punkt. A one niekiedy nie chcą nam wprost mówić co mamy robić,bo chcą żebyśmy sami szukali..pokręcona psychika:). Mam nadzieje że mój post doda ci trochę pewnosci siebie że da sie znależć odpowiednie rozwiązanie:)..tylko miesiąć to może być ciut mało,zaproponuj kobiecie powiedzmy pół roku-rok i powiedz jej ze za pół roku będzie fruwac po ścianach dak jej dasz popalić..może się nakręci:).
I jeszcze jedno moim zdaniem ma to znaczenie,nie możesz tego robić sztucznie tzn. nie mozesz wieczorem przed spaniem usiąśc naprzeciwko i powiedzięc- ,,Słuchaj dzis będzie seks taki a taki bo szukam co cie jara,, Nie,to musi byc w miarę naturalne i najlepiej zacząć już..rano ją nakręcać,nie wiem cokolwiek klepnij w tyłek,pocałuj...jak będzie sie nachylać nad pralką to stań za nią i ją obejmij...no coklwiek naturalnego ale..takiego przypadkowego,żeby ona nigdy nei byłą pewna czego ty chcesz albo co ty zrobisz,i nie obawiaj się wychodzić poza ramy tzw. ,,przyzwoitości,, w seksie ...bo jeśli twoja panna wciąga porno to widocznie zniesie w sypialni dużo wiecej niż przeciętna kobieta....w sumie po zastanowieniu to ty masz raj:)...
pozdrawiam

Dobra..napisałem już tyle to napiszę coś jeszcze co w moim przypadku dało niesamowity efekt...w fazie samego podjarania. Otóż odkryłem całkiem przypadkiem bo oczywiscie moja kobieta mi tego nie była w stanie powiedzieć..że na nią działa lekka dominacja. Ja potem  i tak nie mogłem sie przełamać w sobie zeby tego spróbować,bo przemoc fizyczna w stosunku do kobiet jest mi całkowicie obca ale ...No i kiedyś coś tam sie pokłóciliśmy a ja całkiem przypadkiem powiedziałem do niej że jak bedzie mnie wkur...ć to dostanie po prostu w dupę..takie infantylne i głupie...i ona na to obiecanki-cacanki. Ale nie skojarzyęm tego w ogóle z seksem ,ot taka odpowiedz na rozładowanie kłótni. No i wieczorem jak leżelismy lekko obrażeni na siebie...chwyciłęm ją za własy dosyć mocno...a ona...mi sie zaczyna wyginać..WOW co jest grane..zaraz w pysk dostane..co ona wyrabia?...i wtedy coś mnei tknęło i..ją pocałowałem trzymając za te włosy co na pewno sprawiło lekki ból...A ona dalej sie wygina i zamiast w pysk to sie odwraca do mnei tyłem i sie wypina...Myśle zwariowała? No i wtedy siegam ręką między jej nogi..a tam powódz:)...Powiem tylko ze byłem w szoku..bo wczesniej jak np. zaczynałęm seks to też siegałem jej tam ale zawsze było sucho...i dopiero po czasie ona sie podniecała a teraz nic tylko wystarczyła ta lekka dominacja...Potem jej mówiłęm czemu mi nie powiedziałaś że tak lubisz..a ona...aaa no nie wiem ..ja taka jestem - jak zwykle zero wylewnosci...z jej strony. Także są kobiety któe nie ułatwiają nam zadania ..niestetyalbo stety:)

Oczywiście mi nie zawsze odpowiada ta jej bierna postawa w sprawie samej inicjacji(opisałem w innym temacie)...no ale widocznie taki typ ze na całym polu potzrebuje dominacjii.

18

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.
moniaCo napisał/a:
sosenek napisał/a:

musi się po prostu nakręcić jak szczerbaty na suchary, czysta fizjologia wg mnie to się musi udać.

Haha...w samo sedno big_smile

Jestem tego samego zdania http://emotikona.pl/emotikony/pic/04icon_rotfl.gif

19

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Dzięki za pomysły.  A wiec tak. Książka juz do mnie jedzie. Mówiłem jej o seksuologu, ale ją ta ugryzło i powiedziała ze napewno by nie poszła.  Bo nie bedzie osobie trzeciej nic opowiadała. ?. Wczoraj podczas seksu powiedziała, że doszła pierwszy raz, ale jakos nie wydawało mi się.  Bo skurcze nóg miala jak by sama je zrobiła,  nie byly autonomiczne i rytmiczne  nie wiem jak to opisac, ale takie rzeczy sie poprostu czuje. Miała presje na orgazm, dostała go raczej abym sie już nie czepiał.  Gdy powiedziałem jej, że to ma być właśnie dla niej przeżycie a nie mojego ego i chce aby była to prawda, zebysmy szli we właściwym kierunku  to zarzuciła, ze to może ona jest felerna. No i gadaj z taką... zamiast rozmowa to zarzuty i ataki. Jak ktos cos wymyśli to dajcie znac. Pozdrawiam

20

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Kazdy jest inny. Ale na miejscu Twojej zony w tej sytuacji NIGDY nie dostalabym orgazmu.

21

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.
NinaLafairy napisał/a:

Kazdy jest inny. Ale na miejscu Twojej zony w tej sytuacji NIGDY nie dostalabym orgazmu.

Mogłabyś rozwinąć myśl???

22

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Ja uwazam , ze orgazm to jest przeciwienstwo planowania, myslenia i rozkminy.
Jak orgazm staje sie mysla do wypelnienia, jak sa problemy na polu tym miedzy mna a facetem, to nie bede miala orgazmu, bo juz wszystko jest rozwalone.

Z moim bylym mialam takie problemy
Nasz seks byl przeciwienstwem tego czym seks powinien byc - polaczeniem z natura i druga osoba, takim uczuciem jakgdyby sie jechalo na karuzeli, jakgdyby glowa unosila sie pod sufitem lekka ,
Byl jak praca, a nie jak chwila zapomnienia. I nigdy nie bylam tak daleko od orgazmu.

23 Ostatnio edytowany przez kons (2014-10-24 09:10:43)

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Właściwie wszystko idzie w tym kierunku, ze przegapilismy ten najważniejszy moment, kiedy to byłyśmy najbardziej zafascynowani naszymi-nowymi ciałami. Ja wtedy jako bojacy sie na tle jak wypadne, by nie bylo klapy skupilem sie na własnych reakcjach. A wtedy był potrzebny najbardziej naturalny flow. Teraz bylibysmy w miejscu gdzie tylko podnosimy jakosc naszych doznan. Trudno. Tak sie czasami w zyciu układa. Ja ją bardzo kocham i ona mnie. Tylko, ze podczas kontaktu istotny jest brak iskry, tego goraca które pozwala zapomniec o mechanicznym aspekcie sexu. Ona sie nie umie juz podniecić. Kombinuje by uruchomić właśnie te odczucie tz. mszy duchowej blisksci ciał. Wiem, ze jesteśmy na straconej pozycji ale bede walczył o nia i o nas. Byc moze ja nie mam w sobie tego pierwiastka meskosci, ktory by ja rozpalił. Moze źle poprowadzilem swoj umysl w swiecie sexu. Byc moze wystapilo u mnie jakies zaburzenia, blad logiczno -myslowy i tu właściwie leży problem. Czuje jak by dookoła ludzie żyli w aurze milosci i ciepła,  a mnie zimnego to wszystko omija.  Zastanawiam sie czy właśnie przez ten deficyt pierwiastka hipotetycznie każdą kobietę bym w zwiazku unieszczesliwial. Skupie sie w tym temacie nad soba samym, że to wlasnie ja jestem przyczyna. A ona biedna trafila na takiego jak ja.  Teraz postaram sie wyciszyc temat orgazmu i skupie sie na budowie właśnie tej wiezi emocjonalnej. Postaram sie.
Powiedzcie - tu zwracam sie do kobiet: czy rzeczywiście sa tacy mężczyźni ktorzy choc chca to nigdy nie rozgrzeja żadnej kobiety? Czy to tylko moja wypaczona idea. Troche trudno było by mi zaakceptować,  że jestem akurat takim czlowiekuem. Ponieważ to by przekreślało całkowicie moje relacje z kobietami.
To co napisałem może bardziej nadaje się na bloga, ale może ktoś rozpozna problem i poradzi co tu dalej robić.

24

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Wybacz szczerość, ale z tego co opisujesz to Twoje relacje z żoną opierają się w dużej mierze na Twoim poczuciu winy. Nie dowierzam niemalże, że nie widzisz tego jeszcze. Poczucie winy, że jesteś niewystarczający? - niewystarczająco seksowny/ podniecający/ altruistyczny/ za słabo walczący/ zabiegający za mało/ za mało starający się. Chcesz tak żyć? Twoje poczucie męskości i jestestwa w ogóle jest zwyczajnie deptane. Niczego dobrego nie da się zbudować na poczuciu winy.

Szukasz rady co robić? Moja rada będzie szczera do bólu ? nieważne co zrobisz to i tak nie wystarczy? Ona uwielbia Ciebie w tym stanie i taki się jej podobasz.

25

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

kons co ty w ogóle za filozofie tu dorabiasz, ty już  zostaw to pierwiatkowanie i zastosuj się do rad kobiet jeśli chcesz wiedzieć jak działa kobieta.

26

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

OK. Dzięki za zainteresowanie. To mi było potrzebne. A właściwie to jak się ustosunkowaliście do tego co opisałem. Podążam dalej. Mam nadzieje, że się nauczę i ja. A moja będzie piszczeć, że już ma dość. wink Pozdrawiam społeczność.

27 Ostatnio edytowany przez Anemonne (2014-10-26 10:33:12)

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Jak mnie by moja dala "miesiac" w tym kontekscie to bym ja przebil i dal jej "minute"....  A serio.. To nawet nie wiem co napisac.... Szok... Mozna by sie rozpisywac o niej o tobie i o wszystkim..... Ale fakt jest taki, ze takie  jej ultimatum i podejscie do tematu  sugeruje absolutny brak powodu dla ktorego masz robic co kolwiek.... Chlopie pomysl chwile...  Nawet jesli to twoja wina, to w tej szkole i tak same paly bedziesz mial bo sie nauczyciele uwzieli... [wulgaryzm] to, pochodz se gdzies zaocznie a z czasem konkretny kierunek sam sie znajdzie i jeszcze zawodowcem zostaniesz... Trzyma kciuki chlopie ;-)

Na forum nie używamy wulgaryzmów.
Mod. Anemonne

28

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

No i udało sie. Zmieściłem się w czasie. Wczoraj udało mi sie łechtaczkowy osiagnac i to 2 razy po jakimś czasie. Mam nadzieję, że będzie jej dobrze pod warunkiem, ze nie udawała, ale jakoś nie chce mi się wierzyć, że mogła. Cała sytuacja chyba powstała z tego powodu, że ją onieśmielałem zawsze i ciężko jej sie wyluzowac przy mnie. Bede musial nad tym popracowac aby sie całkiem otworzyła i zobaczyła,  że jestem partnerem godnym zaufania. Co prawda wspomogłem sie zakupionymi 2 wibratorami ale strategicznie pomyślałem,  że najpierw zapewnie jej mega bodźce by przezyla go (odważyła sie przeżyć) w mojej obecnosci a potem już bede zmieniał kierunek podniet gdy bedzie na wiekszym luzie. Pozdrawiam

29

Odp: Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Coś ta kobieta dziwna.. Ja sie nie muszę czasem nawet wielce staram, a wejdę w kobiete kilka pchnieć i już lata..

Posty [ 30 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Podniecać żonę, by miała wreszcie przy mnie orgazm.

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024