Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 44 ]

Temat: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Jakiś czas temu rozpadł się mój ostatni związek. Rozpadł się zanim tak na prawdę się rozpoczął, byliśmy ze sobą pięć miesięcy. Rozpadł się bo ja potrzebowałam więcej zaangażowania od mojego partnera a on twierdził że nie jest gotowy żeby sie angażować. Jest mi nadal strasznie smutno i czuje żal do niego, że to rozpoczął nie będąc gotowym. To on o mnie zabiegał, w końcu mnie przekonał i mi też zaczęło zależeć, wtedy on się wycofał.

Mam 32 lata i czuje że straciłam nadzieje na szczęśliwą miłość. Ja generalnie mam olbrzymi problem z wchodzeniem w nowe relacje, bardzo rzadko pojawia się w moim życiu odpowiednia osoba, która chciałaby ze mną być i z którą ja bym chciała być. W całym moim życiu były tylko 3 związki. Najdłuższy trwał dwa lata, planowaliśmy wspólną przyszłość, były rozmowy o małżeństwie. On mówił że chce mieć ze mną dzieci. Potem nagle stwierdził że mnie już nie kocha. To był najcięższy okres w moim życiu, zawalił się cały mój świat, nie mogłam spać, jeść, schudłam 10 kilo, całymi dniami płakałam ?nawet nie wiedziałam że człowiek jest w stanie wylać tyle łez. Od tamtego rozstania minęły 4 lata. Czas rzeczywiście wyleczył rany chociaż początkowo myślałam że to niemożliwe.

Obecnego rozstania nie przeżywam już tak mocno, jestem w stanie w miare normalnie funkjonować pewnie dlatego że związek trwał krócej i byłam mniej zaangażowana, ale też  czuje ogromny żal i smutek i chyba złość na los że znowu musze przez to przechodzić. Najgorsza jest jednak samotność bo ona mnie po prostu przytłacza oraz brak nadziei. Po pierwszym rozstaniu wszyscy mnie pocieszali że to nie koniec świata, że kogoś znajdę, że będe szczęsliwa, starałam się w to wierzyć ale lata mijały a nikt sie nie pojawiał i tak przez ponad trzy lata. Teraz strasznie się boje że znowu będę musiała tak długo czekać na kogoś nowego a mam już 32 lata, a może już nigdy się nie pojawi? Wszystkie moje koleżanki i koledzy w moim wieku są w związkach małżeńskich, większość ma już dzieci, a ja znowu jestem na etapie poszukiwań. Jestem już tym zmęczona i mam dosyć udawania przed całym światem że jestem silną i niezależną kobietą i nie potrzebuje drugiej osoby by czuć swoją wartość. Mam dosyć spotkań w gronie znajomych, bo jestem zawsze jedyną wolną osobą, Problemem jest to że faceci bardzo rzadko sie mną interesują, nie jestem pieknoscią ale nie jestem też brzydka, mam ciekawe zainteresowania, bywam wsród ludzi, często podróżuje, i słysze od innych że jestem ładną i interesującą osobą i nic, znikome zainteresowania płci przeciwnej, a jak się już ktoś zainteresuje to mi on nie odpowiada bo nie chce związku na siłę z kimkolwiek. Mam takie przeświadczenie że spotkać odpowiedniego faceta w moim przypadku to jak trafić szóstkę w lotto. Mam kilka młodszych koleżanek i patrze z jaką łatwością one wchodzą w nowe relacje, koniec jednej, chwila przerwy i następna a ja ciągle trwam w mojej samotności. Próbowałam portali internetowych, ale to nie dla mnie, spotkałam się z wieloma facetami stamtąd ale nigdy nie było drugiego spotkania. W życiu nie doświadczyłam dużo miłości, rodzice nigdy mi jej nie okazywali, wychowywałam się w wielkim pustym domu, dlatego marze o prawdziwym uczuciu o miłości i bliskości, chciałabym mieć szczęśliwą rodzine i dzieci ale trace nadzieje że to się spełni?.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Czyli to nie jest tak, ze nie spotykasz nikogo?

Spotykasz kandydatów, ale rozumiem że nie odpowiadają Twoim wymaganiom?
Jeśli tak, to co konkretnie Ci w nich nie odpowiadało?

3

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Czasem kogoś spotykam ale bardzo rzadko. A rzeczy które mi nie odpowiadają są różne np. zbyt rozrywkowy tryb życia, brak wspólnych tematów do rozmów, niedojrzałość i nieodpowiedzialność (facet ma 35 lat nie ma, nie miał stałej pracy i mieszka z mamą), czasem po prostu brak chemii.

4

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Witaj Bluesky, mam identyczną historię i sytuację. Podpisuję się pod dosłownie każdym Twoim słowem. Mam prawie 30 lat, 5 miesięcy temu rozpadł się mój kolejny, tym razem roczny związek i od tamtego czasu mam poczucie kompletnej beznadziei, pustki i samotności. Też mi nie wyszło już kolejny raz. Jestem załamana. Ja również byłam bardzo zaangażowana i gotowa przejść na następny etap w związku, razem zamieszkać, ale niestety mój były, 4 lata starszy ode mnie (!), po prostu pobawił się i wycofał. Przeżywanie rozstania kolejny raz w naszym wieku to rozpacz, ale najgorsze jest, że praktycznie wracasz na start. Znam to beznadziejne uczucie zaczynania znowu od zera. Również czuję, że znalezienie właściwej osoby, którą pokocha się ze wzajemnością, graniczy z cudem. Tracę nadzieję, że się uda, tylko razy już się nie udało, a czas ucieka. Brak drugiego, a czasem nawet pierwszego spotkania z facetami z internetu to również mój standard. Nie wiem już, co robić, nie wiem co Ci radzić. Chętnie przeczytam, co radzą inni...

5

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Smutne historie, szczerze współczuję...
Niestety na pewne rzeczy wpływu nie mamy i same dobre intencje niewiele mogą zmienić gdy nie ma działania...wiem jakie to bolesne i przytłaczające, ponieważ od kilku dobrych lat borykam się z samotnością. Żadne dobre rady nic nie dadzą, bo niczego nie zmieniają, a w pewnym momencie stają się wręcz irytujące. W trakcie tych kilku samotnych lat nauczyłam się jednego, mianowicie...nie można dopuścić do tego, aby poczucie osamotnienia przesłoniło inne uroki i radość życia, jest wiele innych płaszczyzn, które mogą przynieść zadowolenie, oczywiście nie zastąpią tego o czym w głębi duszy się marzy, ale lepszy rydz niż nic. Żyje się raz i należy walczyć o swoje szczęście, niezależnie od tego co będzie jego źródłem, siedzenie i biadolenie działa tylko destrukcyjnie, to najgorsza z możliwych opcji...a miłość...kto wie, może przyjdzie sama smile

6

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

bluesky77 powiedz mi co w tym zlego ze facet mieszka z mama nierozumiem takiego podejscia od razu kogos odrzucac z takich pwoodow , znam sproro kumpli co tak mieszkajaj i sa starsi i co jets gorszy , zle by bylo gdyby sie trzymal mamusi ale jak on tylko mieszka a jak pozna koniete moze z nia zamieszkac to raczej jets w pelni normalny tylko jest to tymczasowe mieszkanie poki jest samotny. Zauwaz ze sa z tego korzysci nie wydaje tyle kasy jak na wynajmowanie mieszkania , znam i dziewczyny ktore tak mieszkaj ai sa kolo 30 tez sa zle ? mi powiesz. Zauwazam ze masz od razu z poczatku spore wymagania i szukasz jakiegos uderzenia nie rezygnuj nigdy z pierwszego spotkani mozesz sie kilka razy spotkac z kims nawet jak na pierwszym nei odpowiada do konca no chyab ze juz jes tak ze jestes pewna ze  nie to bo cos tam to rozumiem wiem oc co chodzi ale jzeeli co neico w miare jest to nie rezygnuj tak szybko.:) Nieraz facet mzoe si edziwnei zachowywac  a taki nei byc sa rozn eosoby co sie odkrywaja jak kogos bardzoiej poznaj czyli po kilku przynajmneij spotkaniach sie to zauwazy nie wszyscy sa tak od razu smiali czy jak to nazwac. Ale napewno trafisz kiedys na swojego faceta dobrze ze masz wogole mozliwosc poznawac tych mezczyzn smile

7 Ostatnio edytowany przez Zusa (2014-01-30 22:52:20)

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
bluesky77 napisał/a:

[...] mam dosyć udawania przed całym światem że jestem silną i niezależną kobietą i nie potrzebuje drugiej osoby by czuć swoją wartość. [...]

Uzależnianie swojej samooceny i samopoczucia od drugiego człowieka, to jedna z największych krzywd jakie można samemu sobie wyrządzić w życiu, po stokroć tragiczniejsza w skutkach, niż frustracje związane ze statusem singla.
Facet nie sprawi, że będziesz ładniejsza, seksowniejsza, mądrzejsza, zabawniejsza. Nie spowoduje, że nagle sama z siebie polubisz jazdę na nartach, czerwoną szminkę, i chińszczyznę. A żeby czuć się pożądaną, nie trzeba od razu pakować się w stały związek.

Druga kwestia to taka, że źle zamaskowana słabość, przygnębienie, potrzeba bliskości, czynią Cię łatwym łupem, idealnym dla tanich imitacji Indiany Jones, którzy szukają cacka z dziurką jako alternatywę na wypełnienie wolnego czasu. Możesz dalej podążać ich szlakiem, i podkładać się jak liana do ścięcia, albo rzeczywiście wziąć się w garść, obrać kierunek, który podpowiedziała Bernadetka, a odpowiedni człowiek z czasem znajdzie się na odpowiednim miejscu.

8

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Mar3 -nie odrzuciałabym faceta gdyby jego jedynym mankamentem było mieszkanie z mamą. Gdyby poza tym był odpowiedzialny, myslał o przyszłości i sam się utrzymywał nie widziałabym w tym problemu. Jednak w moim przypadku ten konkretny facet nigdy nie miał stałej pracy (bo "nie chciał się zhańbić praca na etacie") głównie były to prace prowizyjne, wiec mama musiała go utrzymywać i finansować jego wydatki i długi -jakoś nie miałam ochote na pakowanie się w takie problemy.

Zusa -wiem że nie powinnam uzależniać swojego samopoczucia od drugiego człowieka, ale nie umiem tego zrobić. W sumie lepiej sobie z tym radziłam jeszcze zanim weszłam w jakikolwiek związek (bardzo późno bo miałam 25 lat), do tego czasu po prostu nie znałam takiego uczucia że komuś może na mnie zależeć, że ktoś się troszczy, że zabiega o mój czas. Jak to dostałam nie posiadałam się ze szczęścia, dostrzegłam jak puste byłe moje życie wcześniej. Wiec jak partner odchodzi, dla mnie ciągle na nowo zaczyna się ten wczesniejszy etap. Wiem że mam z tym problem, byłam nawet u psychologa, terapia troche mnie wyciszyła, ograniczyła skrajne emocje ale pustka pozostała. To nie jest tak że wiecznie siedze i sie nad soba uzalam. Gdzieś w koncu po rozstaniu ból mija, zaczynam się smiać, spotykam interesujących ludzi, odwiedzam ciekawe miejsca, odnosze sukcesy, odczuwam pozytywne emocje,  z boku moge wyglądac nawet na szczęśliwą, jednak gdzieś w środku ciągle czai sie ta podstępna pustka i nie pozwala zapomnieć że samotne życie nigdy nie da mi szczęścia.

9

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Wiesz,Autorko,nigdy nic w życiu nie wiadomo.Masz szanse poznać kogoś tak pół na pół.
Może juz niedługo,a może za rok.Nie wiem od czego to zalezy,że jedni poznają swoich partnerów szybko,w całkiem prozaicznych sytuacjach,a inni latami szukają i nic.Według mnie możliwe,ze chodzi tu o taka wypadkową nas samych,naszych poczynań i szczescia,znalezienia się w danym miejscu w danym czasie.

10

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

A nie którzy nigdy, niestety z upływem lat szanse słabną.

11

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Czy słabną,?Hm.Jest coraz więcej małżeństw,ale tez sa osoby będące w paroletnich nie sformalizowanych związkach,które się rozpadaja.Sa tez rozwodki,rozwodnicy,wdowcy,wdowy.

12 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2014-02-01 16:32:27)

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
rossanka napisał/a:

Czy słabną,?Hm.Jest coraz więcej małżeństw,ale tez sa osoby będące w paroletnich nie sformalizowanych związkach,które się rozpadaja.Sa tez rozwodki,rozwodnicy,wdowcy,wdowy.

Niestety w póżniejszym wieku ciężej się dostosować do drugiej osoby. Wystarczy poczytać artykuły, fora, czasopisma, że w wieku średnim mniej osób zawiera związki, łączy się w pary, a wieku podeszłym już naprawde nieliczni. Więc szanse na założenie rodziny słabną. Dlaczego młodzi ludzie ciągle mają jakieś sympatie, wiecej randek, więcej nowych znajomości niż ludzie w wieku srednim i podeszłym? Ponieważ ich zapał, nadzieja, wiara i przekonanie o tym że znajdą drugą połowkę są ow wiele bardziej intensywne, wieksze. Niesety po 40 stce kobieta zwłaszcza traci nadzieję, niewiele kobiet wtedy decyduje się na dziecko. nawet czytłama tu osoatnio wypowiedzi młodych mężczyn, że po 40stce kobieta jest przeważnie nie pożądana przez mężczyznę nawet w jej wieku, który jeśli się nawet nie związałdo tej pory, to przeważnie będzie chciał młodszej partnerki. To są wypowiedzi panów, nie tylko moja opinia. I to panów statystycznych, piszących na tym forum.

13

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
missnowegojorku napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czy słabną,?Hm.Jest coraz więcej małżeństw,ale tez sa osoby będące w paroletnich nie sformalizowanych związkach,które się rozpadaja.Sa tez rozwodki,rozwodnicy,wdowcy,wdowy.

Niestety w póżniejszym wieku ciężej się dostosować do drugiej osoby.

No tu może byc problem.Tylko od nas samych zalezy,na ile będziemy w stanie isc na kompromis.Wiec najlepiej szukac osob nam podobnych.Przynajmniej w większej części.

14 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2014-02-01 16:34:16)

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
rossanka napisał/a:
missnowegojorku napisał/a:
rossanka napisał/a:

Czy słabną,?Hm.Jest coraz więcej małżeństw,ale tez sa osoby będące w paroletnich nie sformalizowanych związkach,które się rozpadaja.Sa tez rozwodki,rozwodnicy,wdowcy,wdowy.

Niestety w póżniejszym wieku ciężej się dostosować do drugiej osoby.

No tu może byc problem.Tylko od nas samych zalezy,na ile będziemy w stanie isc na kompromis.Wiec najlepiej szukac osob nam podobnych.Przynajmniej w większej części.

Gorzej jak nie znajdujemy takowych. I krąg poszukiwań staystycznie mniejszy. Wdów i wdowców nie ma tabunów, jak w wieku młodym ludzi wolnych.

15

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Na to nic nie poradze. Jak mowialam,jedni znajdują inni nie,albo późno.

16

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Z tym się zgodzę, ale z upływem lat trza się niestety liczyc i z tym ,że mozna wcale nie znaleźć. To nie jest nikomu z urzedu przypisane.

17

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Można żyć samemu i nie być samotnym. Myślę, że w tym kierunku trzeba podążać, póki się nie spotka partnera.

18

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
Picea napisał/a:

Można żyć samemu i nie być samotnym. Myślę, że w tym kierunku trzeba podążać, póki się nie spotka partnera.

Tzn?

19

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
missnowegojorku napisał/a:
Picea napisał/a:

Można żyć samemu i nie być samotnym. Myślę, że w tym kierunku trzeba podążać, póki się nie spotka partnera.

Tzn?

Można być singlem, mieć przyjaciół, znajomych, praca, hobby i działanie na rzecz drugich osób oraz  docenianie to co się ma. Trzeba działać tak, żeby życia nie uważać za stracone. Im więcej zajęć tym mniej czasu na myślenie o sobie i samotności.

20 Ostatnio edytowany przez missnowegojorku (2014-02-01 19:05:32)

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
Picea napisał/a:
missnowegojorku napisał/a:
Picea napisał/a:

Można żyć samemu i nie być samotnym. Myślę, że w tym kierunku trzeba podążać, póki się nie spotka partnera.

Tzn?

Można być singlem, mieć przyjaciół, znajomych, praca, hobby i działanie na rzecz drugich osób oraz  docenianie to co się ma. Trzeba działać tak, żeby życia nie uważać za stracone. Im więcej zajęć tym mniej czasu na myślenie o sobie i samotności.

Gorzej jak przyjdzie choroba i nie ma mozliwości takiego latania. Jęsli ma sie więcej niż połowę zycia za soba czasem samopoczucie fizyczne i psychicznie niezbyt umozliwia to o czym piszesz. chcę przez to powiedzieć, że nie zawsze wszystko jest takie proste i oczywiste. gdyby tak było na ziemii byłby raj.

21

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
missnowegojorku napisał/a:
Picea napisał/a:
missnowegojorku napisał/a:

Tzn?

Można być singlem, mieć przyjaciół, znajomych, praca, hobby i działanie na rzecz drugich osób oraz  docenianie to co się ma. Trzeba działać tak, żeby życia nie uważać za stracone. Im więcej zajęć tym mniej czasu na myślenie o sobie i samotności.

Gorzej jak przyjdzie choroba i nie ma mozliwości takiego latania. Jęsli ma sie więcej niż połowę zycia za soba czasem samopoczucie fizyczne i psychicznie niezbyt umozliwia to o czym piszesz. chcę przez to powiedzieć, że nie zawsze wszystko jest takie proste i oczywiste. gdyby tak było na ziemii byłby raj.

To prawda, że swą aktywność trzeba dopasować do własnych możliwości, ale zawsze trzeba się cieszyć z tego co się ma! Bo za dziesięć lat będziemy mieli jeszcze mniej zdrowia, ech

22

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Czy ma się 20 czy 40 lat nigdy nie można stwierdzić,ze na pewno sie wyjdzie za mąż ,czy tez znajdzie partnera,tak jak nie można przewidzieć,ze sie będzie na sto procent samemu.
A co do założeń starszych facetów,ze nie związa się z rownolatką czy starszą partnerką,to założenia jedno a zycie drugie. Szukają młodszej- mają do tego prawo.Czy znajdą?Hm.Wiele z tych kobiet da im kosza,bo np taka 25 latka uzna,ze 40i więcej latek będzie dla niej za stary.
Jak sie facet zakocha,to w metrykę nie spojrzy.Jego wybranka może byc nawet pare lat starsza od niego.

23

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
rossanka napisał/a:

Czy ma się 20 czy 40 lat nigdy nie można stwierdzić,ze na pewno sie wyjdzie za mąż ,czy tez znajdzie partnera,tak jak nie można przewidzieć,ze sie będzie na sto procent samemu.
A co do założeń starszych facetów,ze nie związa się z rownolatką czy starszą partnerką,to założenia jedno a zycie drugie. Szukają młodszej- mają do tego prawo.Czy znajdą?Hm.Wiele z tych kobiet da im kosza,bo np taka 25 latka uzna,ze 40i więcej latek będzie dla niej za stary.
Jak sie facet zakocha,to w metrykę nie spojrzy.Jego wybranka może byc nawet pare lat starsza od niego.

Dzis kocha jutro nie. Bycie w zwiazku jedynie na podstawie zakochania to płocha i licha podstawa.

24 Ostatnio edytowany przez rossanka (2014-02-01 20:54:20)

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Miałam na myśli nie tyle samo zakochanie, co dojrzałą miłość.Taka juz późniejsza,bez fajerwerków ale stałą.
Autorko, głowa do góry.Nie dam Ci gwarancji,ze kogoś sobie znajdziesz,ale tez daleka jestem od tego,aby mówić,że z nikim juz nie będziesz.

25

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Głowa do góry 32 lata to jeszcze nie koniec świata. Ja mam 35 lat i przez ostatnie dwa lata zaangażowałem się w zdobywanie Kobiety którą poznałem na portalu randkowym i się zakochałem. Ona oczywiście jak się dowiedziałem to jednak nie. Chociaż słyszałem często zgoła co innego i wierzyłem że to że o mnie myśli, że dobrze się ze mną czuje, że jej zależy na naszej znajomości, i na mnie w jej życiu. Zainwestowałem mnóstwa siebie, sił, pomysłów, zdrowia, kasy, byłem na byle kiwnięcie. Szkoda gadać....Kuźwa nawet nie wiedziałem że dorosłe Kobiety potrafią załatwiać rozstanie przez sms, a potem tchórzliwie nie odbierać telefonów, a nawet nie otwierać drzwi by tylko nie musieć się ze mną spotkać i trzeba wręcz zmuszać by porozmawiać w 4 oczy
Idę stąd zanim mój żal, wkurw, i złość wyzwoli we mnie mordercze instynkty i zacznę wszystkie napotkane  Kobiety wieszać na okolicznych drzewach...

Trzymaj się Dziewczyno. Będzie dobrze

26

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
Bernadetka88 napisał/a:

Smutne historie, szczerze współczuję...
Niestety na pewne rzeczy wpływu nie mamy i same dobre intencje niewiele mogą zmienić gdy nie ma działania...wiem jakie to bolesne i przytłaczające, ponieważ od kilku dobrych lat borykam się z samotnością. Żadne dobre rady nic nie dadzą, bo niczego nie zmieniają, a w pewnym momencie stają się wręcz irytujące. W trakcie tych kilku samotnych lat nauczyłam się jednego, mianowicie...nie można dopuścić do tego, aby poczucie osamotnienia przesłoniło inne uroki i radość życia, jest wiele innych płaszczyzn, które mogą przynieść zadowolenie, oczywiście nie zastąpią tego o czym w głębi duszy się marzy, ale lepszy rydz niż nic. Żyje się raz i należy walczyć o swoje szczęście, niezależnie od tego co będzie jego źródłem, siedzenie i biadolenie działa tylko destrukcyjnie, to najgorsza z możliwych opcji...a miłość...kto wie, może przyjdzie sama smile

Niesamowicie mądry i budujący wpis. Dzięki, musze go zapamiętać.
Przyszedł bowiem moment zwątpienia i mam wrażenie, że już chyba nie dam rady. Nikt mnie nie kocha. Sama i samotna. Wciąż i bez zmian. Od wielu lat to samo, a i wcześniej nikt mnie nie kochał. Czy się staram, czy nie, czy szukam, czy wychodzę, czy wyjeżdżam czy po prostu cokolwiek. Zawsze sama. Zwykle jestem silna ale jednak.. akurat teraz jest moment że wszystko widzę w czarnych barwach. Zatem taki wpis jak Twój bardzo mnie podbudował.

27 Ostatnio edytowany przez flogger (2014-02-05 09:41:59)

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Można się przyzwyczaić do życia w pojedynkę. Wiele lat byłem sam i pogodziłem się z tym, jednak cały czas czułem że coś mnie omija że to nie jest pełnia życia. W końcu udało mi się spotkać dziewczynę w której się zakochałem, niestety wyszło tak że mnie zostawiła mimo moich starań i znowu jestem sam. Teraz dopiero czuję co tracę będąc samemu.
Tak jak piszecie nie można wszystkiego uzależniać od tego czy się jest z kimś czy nie ale nie da się ukryć że życia we dwoje (mowa o ogólnie szczęśliwym związku) nie zastąpi nic innego w czym niby czujemy się spełnieni. Ja mam 37 lat i bycie samotnym to najczarniejszy sen ale cóż szanse żeby tak nie było niestety maleją coraz bardziej.

28

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
flogger napisał/a:

Można się przyzwyczaić do życia w pojedynkę. Wiele lat byłem sam i pogodziłem się z tym, jednak cały czas czułem że coś mnie omija że to nie jest pełnia życia. W końcu udało mi się spotkać dziewczynę w której się zakochałem, niestety wyszło tak że mnie zostawiła mimo moich starań i znowu jestem sam. Teraz dopiero czuję co tracę będąc samemu.
Tak jak piszecie nie można wszystkiego uzależniać od tego czy się jest z kimś czy nie ale nie da się ukryć że życia we dwoje (mowa o ogólnie szczęśliwym związku) nie zastąpi nic innego w czym niby czujemy się spełnieni. Ja mam 37 lat i bycie samotnym to najczarniejszy sen ale cóż szanse żeby tak nie było niestety maleją coraz bardziej.

Madre słowa.Zwłaszcza te,ze nie można wszystkiego uzależniał od drugiej osoby,zwłaszcza własnego szczęścia.Ale we dwójke zawsze raźniej. Chciałabym ,żeby mi się tez ulozylo,ale na razie jest jak jest.Ja staram się nie myśleć,ze bycie samotnym to najczarniejszny sen,chociaż takie myśli się pojawiają.Niby dlaczego ma się nie udać.Szanse są pół na pół.Pozdrawiam wszystkich poszukujących i juz sparowanych.

29

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
flogger napisał/a:

Tak jak piszecie nie można wszystkiego uzależniać od tego czy się jest z kimś czy nie ale nie da się ukryć że życia we dwoje (mowa o ogólnie szczęśliwym związku) nie zastąpi nic innego w czym niby czujemy się spełnieni. Ja mam 37 lat i bycie samotnym to najczarniejszy sen ale cóż szanse żeby tak nie było niestety maleją coraz bardziej.

Jeszcze nic nie importowałeś? wink

30

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Ja mam 32 lata i niedawno się zaręczyłam.
Byłam w dwóch poważnych związkach, mam dzieci- ale to nigdy nie było "to".
Po ostatnim rozstaniu byłam sama kilka lat. Nie szukałam miłości, zajęłam się sobą, rodziną, przyjaciółmi...
A miłość- pojawiła się nagle i zupełnie niespodziewanie....
Czego i tobie życzę.

31

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Też ciekawe, niby mamy internet i tyle możliwości by teoretycznie kogoś poznać, a większość z ludzi czuje większą pustkę niż kiedykolwiek. Ja również mam 32 lata, jestem po rozwodzie i bez dzieci. Wczoraj złapałam doła bo znowu przyszła ta ukrywana myśl, że nie mam dziecka. Tego mi brakuje.
Jednocześnie cóż można zrobić w takiej sytuacji? Realnie rzecz ujmując to pozostaje chyba tylko czekać. Bo jest różnica być z kimś, a być z kimś prawdziwie tak by było się nie dla celu, a dla szczęścia obojga. Wiecie co mam na myśli? Nie znajdę sobie obojętnie kogo by tylko osiągnąć pragnienie by mieć rodzinę. Wolę być sama niż znowu być w nieudanym związku. Choć jest tak trudno to nadal mam nadzieję, że będzie dobrze i tego Wam też życzę.

32

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

bluesky77

Mam 30 lat i praktycznie ten sam problem co Ty. Obserwując otoczenie widzę, ze nie jesteśmy same, ale sporo osób zarówno kobiet jak i mężczyzn wciąż mając 30+ poszukują swojej drugiej połówki.
Jedni znajdują będąc w szkole średniej inni po 30.
Doskonale rozumiem tą presję czasu, znajomych, rodziny, czas biegnie, dla kobiety zwłaszcza ten biologiczny na urodzenie dziecka, ale tak jak sama piszesz, nie da się i nie powinno się wchodzić w związki na siłę i pod jakąkolwiek presją.

Najważniejsza rada dla Ciebie ode mnie smile - nie poddawaj się i nie załamuj się, 30+ to jeszcze nie koniec świata, miłość przyjdzie niespodziewanie, trzeba tylko sobie samej troszkę odpuścić.
Grunt to nie zamykać się w swoim smutku, samotnosci, tylko wyjść do ludzi, korzystać z życia, bywać ...
I cieszyc sie każdym dniem, zdrowiem, bo nie każdy je ma, a to są nasze najpiękniejsze lata. Chyba nie chcesz ich spędzić zamartwiając się czy poznasz kogoś jutro czy po jutrze czy w ogóle? Szkoda czasu, bo samo martwienie się w tej materii nic nie pomoże, a tlko zatruje nam życie!
Masz dużo ciekawych zainteresowań i pasji - super - żyj swoim życiem, a wszystko się ułoży, zobaczysz!

I jak to się mówi dać czasowi czas !

Pozdrawiam

33

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
marioosh666 napisał/a:

Jeszcze nic nie importowałeś? wink

Embargo nałożyli smile

34

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Moim zdaniem kobieta w wieku 40 lat wcale nie jest na straconej pozycji jeśli chodzi o zamążpójście czy stworzenie związku partnerskiego. Mogło tak być kilkanaście lat temu, kiedy więzy małżeńskie były silniejsze i ludzie tak łatwo się nie rozchodzili. Obecnie jest wielu rozwodników, którzy szukają swojej drugiej połówki. Trend ten widoczny jest w Anglii i innych krajach Europy Zachodniej, a Polska powoli zmierza w tym kierunku.

Odnośnie do wymagań, temat ten został poruszony kilka postów wyżej. Jeśli ktoś ma takie ciśnienie, żeby z kimś być, to siłą rzeczy musi je obniżyć:) Z tego jednak co przeczytałem to twoje wymagania nie są wygórowane, a wręcz przeciwnie, można by powiedzieć że standardowe;) 

Najlepszy sposób, żeby znaleźć kogoś wartościowego, to nawiązywać jak najwięcej relacji przy każdej możliwej okazji nawet bez żadnego podtekstu. Zagadnąć kogoś na jakiś temat, być ciekawym ludzi. Nie musi z tego wyniknąć nic poważnego, ale sam fakt ucięcia sobie miłej pogawędki może być interesujący.

35

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
tykwer napisał/a:

Moim zdaniem kobieta w wieku 40 lat wcale nie jest na straconej pozycji jeśli chodzi o zamążpójście czy stworzenie związku partnerskiego. Mogło tak być kilkanaście lat temu, kiedy więzy małżeńskie były silniejsze i ludzie tak łatwo się nie rozchodzili. Obecnie jest wielu rozwodników, którzy szukają swojej drugiej połówki.

Hmhm... Taki rozwodnik będzie szukał młodszej. Chociaż fajna 40. na pewno nie jest na straconej pozycji smile

tykwer napisał/a:

Trend ten widoczny jest w Anglii i innych krajach Europy Zachodniej, a Polska powoli zmierza w tym kierunku.

Polska jeszcze długo nie będzie Europą Zachodnią...

36

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
marioosh666 napisał/a:
tykwer napisał/a:

Moim zdaniem kobieta w wieku 40 lat wcale nie jest na straconej pozycji jeśli chodzi o zamążpójście czy stworzenie związku partnerskiego. Mogło tak być kilkanaście lat temu, kiedy więzy małżeńskie były silniejsze i ludzie tak łatwo się nie rozchodzili. Obecnie jest wielu rozwodników, którzy szukają swojej drugiej połówki.

Hmhm... Taki rozwodnik będzie szukał młodszej. Chociaż fajna 40. na pewno nie jest na straconej pozycji smile

tykwer napisał/a:

Trend ten widoczny jest w Anglii i innych krajach Europy Zachodniej, a Polska powoli zmierza w tym kierunku.

Polska jeszcze długo nie będzie Europą Zachodnią...

No proszę Rossanko, własnie wypowiedział się mężvzyzna, nie ja, sfrustrowana prawie 50tka smile

37

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
missnowegojorku napisał/a:
marioosh666 napisał/a:
tykwer napisał/a:

Moim zdaniem kobieta w wieku 40 lat wcale nie jest na straconej pozycji jeśli chodzi o zamążpójście czy stworzenie związku partnerskiego. Mogło tak być kilkanaście lat temu, kiedy więzy małżeńskie były silniejsze i ludzie tak łatwo się nie rozchodzili. Obecnie jest wielu rozwodników, którzy szukają swojej drugiej połówki.

Hmhm... Taki rozwodnik będzie szukał młodszej. Chociaż fajna 40. na pewno nie jest na straconej pozycji smile

tykwer napisał/a:

Trend ten widoczny jest w Anglii i innych krajach Europy Zachodniej, a Polska powoli zmierza w tym kierunku.

Polska jeszcze długo nie będzie Europą Zachodnią...

No proszę Rossanko, własnie wypowiedział się mężvzyzna, nie ja, sfrustrowana prawie 50tka smile

I co z tego.Przecież może mieć takie zdanie a nie inne.To nie świadczy o niczym jak tylko o jego zdaniu.

38

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
rossanka napisał/a:
missnowegojorku napisał/a:
marioosh666 napisał/a:
tykwer napisał/a:

Moim zdaniem kobieta w wieku 40 lat wcale nie jest na straconej pozycji jeśli chodzi o zamążpójście czy stworzenie związku partnerskiego. Mogło tak być kilkanaście lat temu, kiedy więzy małżeńskie były silniejsze i ludzie tak łatwo się nie rozchodzili. Obecnie jest wielu rozwodników, którzy szukają swojej drugiej połówki.

Hmhm... Taki rozwodnik będzie szukał młodszej. Chociaż fajna 40. na pewno nie jest na straconej pozycji smile

Polska jeszcze długo nie będzie Europą Zachodnią...

No proszę Rossanko, własnie wypowiedział się mężvzyzna, nie ja, sfrustrowana prawie 50tka smile

I co z tego.Przecież może mieć takie zdanie a nie inne.To nie świadczy o niczym jak tylko o jego zdaniu.

Ale tak myśli gro mężczyzn z tego forum, to reprezentuje ich stanowisko.

39

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

To celuj w mniejszość.Albo pogódź się z tym, co mówi większość.

40

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Ja już w nic nie celuję, tylko czuje potrzebe udowadniania swoich racji smile

41

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
missnowegojorku napisał/a:

Ja już w nic nie celuję, tylko czuje potrzebe udowadniania swoich racji smile

Ok.Jeżeli w to wierzysz, to przyznaję, to musi być prawda.

42

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście
rossanka napisał/a:
missnowegojorku napisał/a:

Ja już w nic nie celuję, tylko czuje potrzebe udowadniania swoich racji smile

Ok.Jeżeli w to wierzysz, to przyznaję, to musi być prawda.

Dzięki Ci o Pani wink

43 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2014-02-06 00:32:17)

Odp: Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

też mam problem z zapoznawaniem nowych ludzi. dlatego też nie mogę znaleźć ani chłopaka ani pracy. z tym 2 jest gorzej, trzeba się jakos utrzymac. ale znalazlam stronke [colo=blue]spam[/color] i mysle zeby sie zarejestrowac, bede zarabiac, kiedy bede siedziala sama w domu.

Posty [ 44 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SAMOTNOŚĆ » Mam 32 lata i brak nadziei na szczęście

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024