Jakiś czas temu rozpadł się mój ostatni związek. Rozpadł się zanim tak na prawdę się rozpoczął, byliśmy ze sobą pięć miesięcy. Rozpadł się bo ja potrzebowałam więcej zaangażowania od mojego partnera a on twierdził że nie jest gotowy żeby sie angażować. Jest mi nadal strasznie smutno i czuje żal do niego, że to rozpoczął nie będąc gotowym. To on o mnie zabiegał, w końcu mnie przekonał i mi też zaczęło zależeć, wtedy on się wycofał.
Mam 32 lata i czuje że straciłam nadzieje na szczęśliwą miłość. Ja generalnie mam olbrzymi problem z wchodzeniem w nowe relacje, bardzo rzadko pojawia się w moim życiu odpowiednia osoba, która chciałaby ze mną być i z którą ja bym chciała być. W całym moim życiu były tylko 3 związki. Najdłuższy trwał dwa lata, planowaliśmy wspólną przyszłość, były rozmowy o małżeństwie. On mówił że chce mieć ze mną dzieci. Potem nagle stwierdził że mnie już nie kocha. To był najcięższy okres w moim życiu, zawalił się cały mój świat, nie mogłam spać, jeść, schudłam 10 kilo, całymi dniami płakałam ?nawet nie wiedziałam że człowiek jest w stanie wylać tyle łez. Od tamtego rozstania minęły 4 lata. Czas rzeczywiście wyleczył rany chociaż początkowo myślałam że to niemożliwe.
Obecnego rozstania nie przeżywam już tak mocno, jestem w stanie w miare normalnie funkjonować pewnie dlatego że związek trwał krócej i byłam mniej zaangażowana, ale też czuje ogromny żal i smutek i chyba złość na los że znowu musze przez to przechodzić. Najgorsza jest jednak samotność bo ona mnie po prostu przytłacza oraz brak nadziei. Po pierwszym rozstaniu wszyscy mnie pocieszali że to nie koniec świata, że kogoś znajdę, że będe szczęsliwa, starałam się w to wierzyć ale lata mijały a nikt sie nie pojawiał i tak przez ponad trzy lata. Teraz strasznie się boje że znowu będę musiała tak długo czekać na kogoś nowego a mam już 32 lata, a może już nigdy się nie pojawi? Wszystkie moje koleżanki i koledzy w moim wieku są w związkach małżeńskich, większość ma już dzieci, a ja znowu jestem na etapie poszukiwań. Jestem już tym zmęczona i mam dosyć udawania przed całym światem że jestem silną i niezależną kobietą i nie potrzebuje drugiej osoby by czuć swoją wartość. Mam dosyć spotkań w gronie znajomych, bo jestem zawsze jedyną wolną osobą, Problemem jest to że faceci bardzo rzadko sie mną interesują, nie jestem pieknoscią ale nie jestem też brzydka, mam ciekawe zainteresowania, bywam wsród ludzi, często podróżuje, i słysze od innych że jestem ładną i interesującą osobą i nic, znikome zainteresowania płci przeciwnej, a jak się już ktoś zainteresuje to mi on nie odpowiada bo nie chce związku na siłę z kimkolwiek. Mam takie przeświadczenie że spotkać odpowiedniego faceta w moim przypadku to jak trafić szóstkę w lotto. Mam kilka młodszych koleżanek i patrze z jaką łatwością one wchodzą w nowe relacje, koniec jednej, chwila przerwy i następna a ja ciągle trwam w mojej samotności. Próbowałam portali internetowych, ale to nie dla mnie, spotkałam się z wieloma facetami stamtąd ale nigdy nie było drugiego spotkania. W życiu nie doświadczyłam dużo miłości, rodzice nigdy mi jej nie okazywali, wychowywałam się w wielkim pustym domu, dlatego marze o prawdziwym uczuciu o miłości i bliskości, chciałabym mieć szczęśliwą rodzine i dzieci ale trace nadzieje że to się spełni?.