Witajcie! od zawsze miałam problem z małym biustem. niejednokrotnie słyszałam od znajomych kolegów komentarze na ten temat. Przez to nigdy nie nabrałam pewności siebie. Standardowo jak w każdym takim przypadku wstydzę się swojego ciała. Plaża, basen...z tym kiepsko. Rok temu poznałam chłopaka z którym jestem do dziś, mieszkamy razem, planujemy ślub i niedawno dowiedziałam się, że czekamy na maluszka. oboje się bardzo cieszymy z tego powodu. Dodam, że jestem zgrabna dziewczyną z niezłą buzią;) jednak mam wewnętrzny problem, z powodu bardzo małego biust. mój mężczyzna bardzo rzadko widuje mnie nago, gdy mnie dotyka po piersich czuję dyskomfort i się cofam. w łóżku stanika nie ściągam, przeważnie bluzki też, bo to dla mnie żenująca sytuacja. chłopak mówi(wprawdzie rzadko)że jestem śliczna i bardzo lubi mój biust, ale dobrze wiem jak reaguje, na ładne (choć nieduże) biusty. czuję się wtedy taka nieatrakcyjna. mam wrażenie, że patrzy na nie z luboscią, bo w domu tego nie ma. przez to wszystko pewność siebie kuleje, wręcz jest jej brak. chciałabym się cieszyć życiem, zwłaszcza teraz, gdy w moim ciele rozwija się nowe życie. chciałabym nabrać pewności siebie, tylko jak? nie chcę, żeby moje dziecko widziało często przygnębioną mamę.
Boze, jak ja bym chciala miec maly biust...
Napisze Ci szczerze - w ogromie nieszczesc zdrowotnych, jakie moga spotkac kobiete od nowotworow po osteoporoze i polipy jajnikow uwazam, ze skarzenie sie na za male piersi to szukanie dziury w calym.
Jestes w ciazy - spodziewaj sie, ze biust Ci urosnie. Szczegolnie po porodzie, gdy zaczniesz karmic.
najgorsze jest to, że doskonale o tym wiem, że takie myślenie jest błędne. Uwierz, nie jestem pustą lalą, która skarży się, że jej biust miseczki B czy C jest za mały. o B to ja
marzę, bo ledwo mam A. doskonale wiem, że w życiu są o wiele ważniejsze rzeczy, ale to mnie chyba przerosło
najgorsze jest to, że doskonale o tym wiem, że takie myślenie jest błędne. Uwierz, nie jestem pustą lalą, która skarży się, że jej biust miseczki B czy C jest za mały. o B to ja
marzę, bo ledwo mam A. doskonale wiem, że w życiu są o wiele ważniejsze rzeczy, ale to mnie chyba przerosło
W zyciu bym nie pomyslala, ze jestes pusta lala. Po prostu masz kompleksy.
Ale musisz polubic siebie. Inaczej zawsze bedzie Cie to meczylo.
Ja sobie nie wyobrazam podczas seksu byc ubrana od pasa w gore.
mnie też to przeraża, ale niestety tak się dzieje. nieraz próbowałam się przełamać, ale to takie trudne. to siedzi mocno w głowie. musiałam się z kimś tym podzielić i poszukać rady, bo nie radzę sobie z tym wszystkim. pewnie dlatego też nie czerpię do końca satysfakcji, gdy jestem z partnerem. ała...
Myslalas moze, by udac sie do specjalisty?
do psychologa? pewnie, że tak.
w sumie na jakiś czas o tym zapomniałam, ale znowu to się nasiliło,więc może to dobre rozwiązanie.
mówiłam o tym partnerowi, powiedział, że jeżeli chcę to pójdzie że mną
do psychologa? pewnie, że tak.
w sumie na jakiś czas o tym zapomniałam, ale znowu to się nasiliło,więc może to dobre rozwiązanie.
mówiłam o tym partnerowi, powiedział, że jeżeli chcę to pójdzie że mną
Super! Pogratulowac partnera!
Mysle, ze psycholog pomoze Ci zaakceptowac siebie.
tak, jest wyjątkowy;) świadczy o tym fakt, że jestem jego drugą dziewczyna, choć mógłby tak naprawdę mieć co drugą.
a ja potrzebuję porządnego kopa, albo konkretnej rozmowy. chcę wkońcu zacząć cieszyć się każdą chwilą, nabrać dystansu do życia i pewności siebie. bo inaczej oszaleję
Dziękuję za odpowiedź i dobrą podpowiedź. odezwę się tu jeszcze, gdy zrobię krok w przód.:)
Dziękuję za odpowiedź i dobrą podpowiedź. odezwę się tu jeszcze, gdy zrobię krok w przód.:)
Trzymam kciuki za Ciebie Również mi się wydaje, że rozmowa z psychologiem to dobre rozwiązanie, bo może pomoże Tobie spojrzeć na siebie z innej perspektywy.
Jestem przykładem że mały biust można pokochać - ja swój uwielbiam, a jestem płaska (i tu nie przesadzam). Z koleżanką, która ma podobnie, śmiejemy się, że zamiast biustonoszy nosimy sutkonosze
Ja nie rozumiem jak maly biust moze byc kompleksem, ale zgaduje, ze to te komentarze kolegow.
13 2013-08-20 19:46:20 Ostatnio edytowany przez wzachodziednia (2013-08-20 19:52:22)
haha! a to bardzo trafne określenie Saligia, mam to samo;D byłam z chłopakiem 5 lat, dupek mnie zdradzaĺ, więc może to też spowodowało, że te kompleksy są tak wyraźne... potem byłam pół roku sama, wtedy w ogóle nie zwracałam uwagi na mój biust, był normalny. może mam w głowie zakodowane teraz, że jak mam chłopaka to będzie mnie zdradzał przez moją płaskość. teraz tak mi wpadło to do głowy.
Dziękuję za odpowiedź i dobrą podpowiedź. odezwę się tu jeszcze, gdy zrobię krok w przód.:)
Czekam!
Ja mam problem w drugą stronę byłam pamela , cycolina, mała z wielkim cycem, też nic miłego w drugą stronę,już nie powiem jak kręgosłup nawala i po 2 dzieci są obwisłe , ale wali mnie to moje zwisy jak się nie podoba nie patrzeć :-P
to moje zwisy jak się nie podoba nie patrzeć :-P
Cudowne!
Za to można się mięciutko w Ciebie wtulić
17 2013-08-20 20:13:58 Ostatnio edytowany przez wzachodziednia (2013-08-20 20:14:45)
tak źle i tak niedobrze;D jestem tu pierwszy dzień, a już się uzależniłam, fajne z Was Babki! cudowne podejście do życia;)
Ja mam wymiona ;-DDD
Nie karmilam dlugo piersia synka, a mimo to moge je sobie przerzucić przez plecy, jak gotuje zupe albo zmywam gary...
haha^^ Łaaadnie łaaadnie.
wiesz co, w takim razie faktycznie mam lepiej,bo przynajmniej nie jest mi niewygodne w życiu codziennym
haha^^ Łaaadnie łaaadnie.
wiesz co, w takim razie faktycznie mam lepiej,bo przynajmniej nie jest mi niewygodne w życiu codziennym
Doklaaadnie.
A ja myślę, że jeśli "storpedujesz" swojego faceta w łóżku to Twój rzekomo mały biust pójdzie w niepamięć. Też mam wiele kompleksów, ale mój facet nie może narzekać bo pewne swoje niedoskonałości chowam w kieszeń i kochamy się jak zwierzaki.
Wtedy nawet nie ma czasu, aby dojrzał to co mnie gryzie. Nie ważne czy to małe cycki czy cellulit na tyłku. Trochę czasu mi to zajęło, ale gdy się otworzyłam przed Nim i postanowiłam skupić się na tym, aby było nam dobrze te całe kompleksy odeszły gdzieś na drugi plan.
Uwierz w siebie i daj czadu!
często go zaskakuję różnym pomysłami, ogólnie uwielbia nasze zbliżenia, ja też, ale wiem, że kompleksy często nie pozwalają na całkowite rozluźnienie w łóżku. będę pracować nad sobą, dam radę, bom silna:-D wkońcu się przełamię na sto procent i będzie tylko lepiej;-)
haha! N4VV w takim razie pytań nie mam:-D
mam pomysł, znajdź w sobie taki przewodni atut fizyczny i podkreśl go i myśl tylko o nim, a na pewno rozluźnisz się i poddasz chwilom ze swym facetem a małe piersi nie są złe (przynajmniej nie wiszą przy 160 wzrostu 60 kg wagi mam 85 d )noś push -upy i dekolty
Nie rozpamiętuj tego co mówili czy mówią koledzy. W ogóle nie da się ich nazwać kolegami. To ludzie o mózgu jak orzeszek, serio Dla chłopaka, któremu się spodobasz nie będzie miał znaczenia jak piszą dziewczyny- celluit, mały biust czy szerokie biodra. Każda cecha czy kobiety czy mężczyzny może być odebrana jako wada lub zaleta. Dlatego można wymienić wady małych piersi, które odczuwasz, ale jest wiele zalet, tak samo z dużymi piersiami, więc gdybyś miała duże piersi, to wcale by nie było tak, że samoocena w górę. Dla facetów, szczególnie dla nich liczy się całokształt i jak w jego odczuciu będziesz ładna, to te małe piersi też dla niego będą piękne, jako element pięknej całości. Tak uważam i nie masz się czego wstydzić, bo to żadna wada mieć małe piersi, pewna siebie kobieta to największy afrodyzjak
No tak... ale gdy facet przy każdej nadarzającej się okazji (nie ważne.. w TV, na ulicy, w sklepie czy na plaży) wybałusza ślepia z zachwytu i podkreśla.. "ale ta.."!! to garbisz się jeszcze bardziej.. Próbujesz śmiać się z tego i nawet chcesz podać jemu lornetkę, mocne okulary aby dokładnie obejrzał.. ale ukłucie pozostaje.. Masz mądrego faceta!
Gdy byłam młodsza miałam podobny problem do Ciebie w szkole nabyłam ksywke Waciak bo koleżanki rozpowiadały że noszę wypchane biustonosze w tej chwili tzw pushup-y. Piersi urosły mi dopiero gdy zaszłam w ciąże i to o 3 numery w tej chwili noszę D, i powiem że to nic wygodnego jakoś dla mojego męża nie ma różnicy bo jest zainteresowany w takim samym stopniu jak były małe, ale ja ewidentnie się męczę opadają mi prawie na brzuch w czasie upałów jest mi poprostu mokro, szelki wcinają mi się w skórę a spodziewam się że jeszcze urosną bo do porodu mam 2 miesiące przedtem byłam załamana w tej chwili zauważam bardzo wiele zalet małych piersi
mam pomysł, znajdź w sobie taki przewodni atut fizyczny i podkreśl go i myśl tylko o nim, a na pewno rozluźnisz się i poddasz chwilom ze swym facetem a małe piersi nie są złe (przynajmniej nie wiszą przy 160 wzrostu 60 kg wagi mam 85 d )noś push -upy i dekolty
Noszę noszę kochana, ale masz rację-skupić się na atutach
Nie rozpamiętuj tego co mówili czy mówią koledzy. W ogóle nie da się ich nazwać kolegami. To ludzie o mózgu jak orzeszek, serio
Dla chłopaka, któremu się spodobasz nie będzie miał znaczenia jak piszą dziewczyny- celluit, mały biust czy szerokie biodra. Każda cecha czy kobiety czy mężczyzny może być odebrana jako wada lub zaleta. Dlatego można wymienić wady małych piersi, które odczuwasz, ale jest wiele zalet, tak samo z dużymi piersiami, więc gdybyś miała duże piersi, to wcale by nie było tak, że samoocena w górę. Dla facetów, szczególnie dla nich liczy się całokształt i jak w jego odczuciu będziesz ładna, to te małe piersi też dla niego będą piękne, jako element pięknej całości. Tak uważam i nie masz się czego wstydzić, bo to żadna wada mieć małe piersi, pewna siebie kobieta to największy afrodyzjak
Pewnosc siebie to najlepsza zaleta-to prawda. Moż nie do konca ci koledzy pozostawili mi taki uraz. Gdzie wyżej napisałam, że może to być spowodowane jednak tym, że miałam 5 lat chłopaka i sk****n mnie zdradzał; gdy byłam sama to nie odczuwałam dyskomfortu z tego powodu, teraz jednak gdy mam faceta boję się, że moje piersi były powodem zdrad i to prędzej czy pozniej nastanie. Chociaż wiem, że mój pratner jest wyjatkowy, najwspanialszy.
Gdy byłam młodsza miałam podobny problem do Ciebie w szkole nabyłam ksywke Waciak bo koleżanki rozpowiadały że noszę wypchane biustonosze w tej chwili tzw pushup-y. Piersi urosły mi dopiero gdy zaszłam w ciąże i to o 3 numery w tej chwili noszę D, i powiem że to nic wygodnego jakoś dla mojego męża nie ma różnicy bo jest zainteresowany w takim samym stopniu jak były małe, ale ja ewidentnie się męczę opadają mi prawie na brzuch w czasie upałów jest mi poprostu mokro, szelki wcinają mi się w skórę a spodziewam się że jeszcze urosną bo do porodu mam 2 miesiące
przedtem byłam załamana w tej chwili zauważam bardzo wiele zalet małych piersi
Jestem swiadoma, że duży biust to udręka, ale ja nawet nie mam pelnego, ładnego A (no może teraz, gdy jestem w ciąży zaczęło się to nieznacznie zmieniać); nie potrzebuję wiele małe B byłoby dla mnie idealne;D No ale jestem jaka jestem i chyba nadszedł czas zaakceptować siebie i skupić się na zaletach, a samoocena sama podskoczy.
32 2013-08-21 10:16:07 Ostatnio edytowany przez wzachodziednia (2013-08-21 10:21:31)
No tak... ale gdy facet przy każdej nadarzającej się okazji (nie ważne.. w TV, na ulicy, w sklepie czy na plaży) wybałusza ślepia z zachwytu i podkreśla.. "ale ta.."!! to garbisz się jeszcze bardziej.. Próbujesz śmiać się z tego i nawet chcesz podać jemu lornetkę, mocne okulary aby dokładnie obejrzał.. ale ukłucie pozostaje.. Masz mądrego faceta!
Własnie, wlasnie- dzisiejszy swiat narzucil Kobietom jak mają wyglądać, bo jak wyglądasz inaczej to już jest cos z tobą nie tak. Czasem myslę, że gdybym żyła jakie sto lat temu nie miałabym takiego problemu z tym. Teraz czasopisma, telewizja, Internet pokazują tylko ideały. Pełno jest programów eksperckich od: wyglądu, żywienia, sprzątania, wychowywania dzieci, talentów itp.. Swiat biegnie teraz za szybko i moim zdaniem jest wyidealizowany stąd tyle kompleksów na tym wiecie.
ja tez mama male piersi, bardzo male a do malych kobiet nie naleze, mam 170cm i szerokie biodra oraz barki (plywanie) a cycuszki to ledwo miseczke A mi wypelniaja, jakos mam to w nosie, jak sie komus nie podobam to nie kaze na siebie patrzec, zapuszczam wlosy bo majac krotkie nieraz slyszalam "babochlop" pod swoim adresem, to jedyne co w sobie zmieniam
ja tez mama male piersi, bardzo male a do malych kobiet nie naleze, mam 170cm i szerokie biodra oraz barki (plywanie) a cycuszki to ledwo miseczke A mi wypelniaja, jakos mam to w nosie, jak sie komus nie podobam to nie kaze na siebie patrzec, zapuszczam wlosy bo majac krotkie nieraz slyszalam "babochlop" pod swoim adresem, to jedyne co w sobie zmieniam
ja również mam 170 cm wzrostu, ale włosy mam bardzo długie. Zawsze jak kupuję w sklepie alkohol czy papierosy to proszą mnie o dowód. Jest to na pewno spowodowane małym biustem, bo faktycznie mam ciało jak małolata, chociaż tyłek jest niczego sobie... ;D
hahah mam podobnie z wyjatkiem wlosow, nie przejmuj sie tym tak
Daj kobieto spokój z tym biustem! Widzę, że masz 20 lat, więc zajmujesz się bzdurami.
Seksi kobieta może mieć mały albo duży biust, może mieć 160 cm, albo 170cm, może mieć krótsze lub dłuższe włosy, oczy szare albo brązowe, może mieć parę kilo niedowagi, albo nadwagi... Rany! Skup się na tym, abyś łądnie wyglądała i będzie super.
Chociaż czasem mam wrażenie, że trzeba skończyć trzydziestkę, aby to zrozumieć.
Daj kobieto spokój z tym biustem! Widzę, że masz 20 lat, więc zajmujesz się bzdurami.
Seksi kobieta może mieć mały albo duży biust, może mieć 160 cm, albo 170cm, może mieć krótsze lub dłuższe włosy, oczy szare albo brązowe, może mieć parę kilo niedowagi, albo nadwagi... Rany! Skup się na tym, abyś łądnie wyglądała i będzie super.
Chociaż czasem mam wrażenie, że trzeba skończyć trzydziestkę, aby to zrozumieć.
A ja to wszystko zrozumiałam dzięki temu, że właśnie tu napisałam ten post. jak na jeden dzień od dodania postu to mam wrażenie, że już dużo się w mojej głowie zmieniło. nie mam typowej przyjaciółki, ponieważ od zawsze wolałam towarzystwo chłopaków, więc chciałam poszukać rady i odnaleźć się w tej sytuacji. to jest kłopot, gdy w momencie intymnym czuje się skrępowanie. nie tylko jest to uciążliwe dla mnie, ale dla patera zapewne też. Po prostu pogadam z Nim o tym wszystkim szczerze, a ten typ mężczyzny napewno mnie zrozumie. Nie może tak być jak jest, tym bardziej, że chcę być z Nim całe życie i oczekujemy na Małe Szczęście. Mam nadzieję, że ten wpis pomoże nie tylko Mnie;-)
hahah mam podobnie z wyjatkiem wlosow, nie przejmuj sie tym tak
sądzę, że powoli zaczynam sobie z tym radzić, Potrzebowałam tych słów, które tu przeczytałam. wrazie kryzysu będę odpalac netkobiety i czytać ten wpis i będzie dobrze:-P aż wkońcu się wyleczę z tej OBSESJI ;-)
Nie martw się moja Droga też miałam miseczkę A, jednak mój mężczyzna cały czas zachwalał moje piersi i uwielbia je dotykać, pieścić, masować. a dzięki temu masowaniu urosły mi do sporego B
teraz są takie idealnie do jego dłoni, a on to uwielbia, bo twierdzi, że jak nic poza dłoń nie wystaje, to nic się nie marnuje
także odwagi, szaleństwa w łóżku, jak najwięcej igraszek. Masz cudownego Partnera, który Cię uwielbia ponad wszystko, a do tego jesteś wspaniałą, sympatyczną Kobietką
i, jak sama napisałaś, masz niezłą pupę
40 2013-08-21 21:09:57 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2013-08-21 21:10:50)
Tegan napisał/a:ja tez mama male piersi, bardzo male a do malych kobiet nie naleze, mam 170cm i szerokie biodra oraz barki (plywanie) a cycuszki to ledwo miseczke A mi wypelniaja, jakos mam to w nosie, jak sie komus nie podobam to nie kaze na siebie patrzec, zapuszczam wlosy bo majac krotkie nieraz slyszalam "babochlop" pod swoim adresem, to jedyne co w sobie zmieniam
ja również mam 170 cm wzrostu, ale włosy mam bardzo długie. Zawsze jak kupuję w sklepie alkohol czy papierosy to proszą mnie o dowód. Jest to na pewno spowodowane małym biustem, bo faktycznie mam ciało jak małolata, chociaż tyłek jest niczego sobie... ;D
Co Ty? Ja tam biustu małego nie mam, ot średni, tyle samo wzrostu, a zwykle o dowód pytają. Może być tak, że młodziutko wyglądam, ale oni też raczej wolą dmuchać na zimne, nie przesadzałabym, że to dlatego, że masz mały biust, pamiętaj biust to tylko element, nie daj się zwariować. Większość osób pewnie nawet nie zwraca na niego uwagi, tak samo jak można mieć duży biust i ktoś też np nie zwróci na niego uwagi, ale na inne części ciała czy ogólnie całość.
Zgadzam się z kenobi, naprawdę, nie ma jednego modelu i nie masz powodów do kompleksów.
Nie martw się moja Droga
też miałam miseczkę A, jednak mój mężczyzna cały czas zachwalał moje piersi i uwielbia je dotykać, pieścić, masować. a dzięki temu masowaniu urosły mi do sporego B
teraz są takie idealnie do jego dłoni, a on to uwielbia, bo twierdzi, że jak nic poza dłoń nie wystaje, to nic się nie marnuje
także odwagi, szaleństwa w łóżku, jak najwięcej igraszek. Masz cudownego Partnera, który Cię uwielbia ponad wszystko, a do tego jesteś wspaniałą, sympatyczną Kobietką
i, jak sama napisałaś, masz niezłą pupę
to bardzo miłe, dziękuję :-) ja już serio widzę postęp. Teraz, w ciąży, mam mniejszą ochotę na sex, ale za to odczuwam większą przyjemność w łóżku, dużo większą. dzisiaj jednak się przełamałam, skupiłam na zaletach i proszę poskutkowało...;-)
wzachodziednia napisał/a:Tegan napisał/a:ja tez mama male piersi, bardzo male a do malych kobiet nie naleze, mam 170cm i szerokie biodra oraz barki (plywanie) a cycuszki to ledwo miseczke A mi wypelniaja, jakos mam to w nosie, jak sie komus nie podobam to nie kaze na siebie patrzec, zapuszczam wlosy bo majac krotkie nieraz slyszalam "babochlop" pod swoim adresem, to jedyne co w sobie zmieniam
ja również mam 170 cm wzrostu, ale włosy mam bardzo długie. Zawsze jak kupuję w sklepie alkohol czy papierosy to proszą mnie o dowód. Jest to na pewno spowodowane małym biustem, bo faktycznie mam ciało jak małolata, chociaż tyłek jest niczego sobie... ;D
Co Ty? Ja tam biustu małego nie mam, ot średni, tyle samo wzrostu, a zwykle o dowód pytają. Może być tak, że młodziutko wyglądam, ale oni też raczej wolą dmuchać na zimne, nie przesadzałabym, że to dlatego, że masz mały biust, pamiętaj biust to tylko element, nie daj się zwariować. Większość osób pewnie nawet nie zwraca na niego uwagi, tak samo jak można mieć duży biust i ktoś też np nie zwróci na niego uwagi, ale na inne części ciała czy ogólnie całość.
Zgadzam się z kenobi, naprawdę, nie ma jednego modelu i nie masz powodów do kompleksów.
mnie ogólnie dają 16/17lat:-D kiedyś koleżanka mojego chłopaka widząc mnie pierwszy raz zapytała czy jestem jego kuzynką. Jak odpowiedział, że dziewczyną to złapała się za głowę i zapytała-to ile to dziecko ma lat? partner ma 24 lata. moja buzia też wygląda młodo, ale tym wiekiem to jednak się nie przejmuję, bo to plus na stasze lata. :-)
Witajcie! od zawsze miałam problem z małym biustem. niejednokrotnie słyszałam od znajomych kolegów komentarze na ten temat. Przez to nigdy nie nabrałam pewności siebie. Standardowo jak w każdym takim przypadku wstydzę się swojego ciała. Plaża, basen...z tym kiepsko. Rok temu poznałam chłopaka z którym jestem do dziś, mieszkamy razem, planujemy ślub i niedawno dowiedziałam się, że czekamy na maluszka. oboje się bardzo cieszymy z tego powodu. Dodam, że jestem zgrabna dziewczyną z niezłą buzią;) jednak mam wewnętrzny problem, z powodu bardzo małego biust. mój mężczyzna bardzo rzadko widuje mnie nago, gdy mnie dotyka po piersich czuję dyskomfort i się cofam. w łóżku stanika nie ściągam, przeważnie bluzki też, bo to dla mnie żenująca sytuacja. chłopak mówi(wprawdzie rzadko)że jestem śliczna i bardzo lubi mój biust, ale dobrze wiem jak reaguje, na ładne (choć nieduże) biusty. czuję się wtedy taka nieatrakcyjna. mam wrażenie, że patrzy na nie z luboscią, bo w domu tego nie ma. przez to wszystko pewność siebie kuleje, wręcz jest jej brak. chciałabym się cieszyć życiem, zwłaszcza teraz, gdy w moim ciele rozwija się nowe życie. chciałabym nabrać pewności siebie, tylko jak? nie chcę, żeby moje dziecko widziało często przygnębioną mamę.
"Wymazałbym" dziecko z tego opisu, dodał z 10 lat i jakbym swoją eks małżonkę widział. Wypisz wymaluj ten sam problem... "mów mi Tereska" tak bez pardonu i urazy dla Ciebie.
Jeśli ktoś się swojej sylwetki - nie mówię tu o nadmiernie "wylewającym" się tu i tam "sadełku" - tudzież "wieszakowatej" szczupłości, biustu - wstydzi, to ma się do czego przyznawać. Natomiast uważając swój "nadmiar" lub "niedobory" masy ciała za integralną część siebie, to nie ma się do czego przyznawać. Po prostu "take it or live it".
Skoro dla kogoś ani jeden ani drugi typ osobowości, nie pasi, nie jest "trendy", to niech poszuka sobie złotego środka - tłustego wieszaka, wtedy będzie "i like it" .
Bez urazy dla obu stron "barykady" rzecz jasna
A tak bezpośrednio pozwolę sobie zapytać:
Czy Ty myślisz, że tylko dla biustu Twój facet jest z Tobą, lub też z "powodów" sił natury, które nosisz pod sercem???
Bo tak z własnego punktu widzenia obawiam się, że tych powodów jest setki, o ile nie tysiące... a Ty skupiłaś się na tym jednym
...Czy Ty myślisz, że tylko dla biustu Twój facet jest z Tobą, lub też z "powodów" sił natury, które nosisz pod sercem???....
W sumie czort go wie.
Bags! zgasiłeś mnie w pewnym sensie:-D ale takk jak mówisz, jest napewno wiele innych powodów dla których mój mężczyzna jest ze mną i kocha mnie taką jaka jestem. Wiem, że ten problem tkwi we mnie, ale uraz jest, więc podchodzę do pewnych spraw z dystansem, może po prostu muszę się oswoić i zaufać mu na sto procent... (tym bardziej, że drastycznie mnie nie zawiódł)
bags napisał/a:...Czy Ty myślisz, że tylko dla biustu Twój facet jest z Tobą, lub też z "powodów" sił natury, które nosisz pod sercem???....
W sumie czort go wie.
A Ty to jesteś dobry Gagatek:-P
to bardzo miłe, dziękuję :-) ja już serio widzę postęp. Teraz, w ciąży, mam mniejszą ochotę na sex, ale za to odczuwam większą przyjemność w łóżku, dużo większą. dzisiaj jednak się przełamałam, skupiłam na zaletach i proszę poskutkowało...;-)
Gratuluję! Teraz brama rozkoszy stoi przed Tobą otworem, wystarczy wejść i korzystać a tak serio, to życzę dalszych sukcesów w tej sferze
Witajcie! od zawsze miałam problem z małym biustem. niejednokrotnie słyszałam od znajomych kolegów komentarze na ten temat. Przez to nigdy nie nabrałam pewności siebie. Standardowo jak w każdym takim przypadku wstydzę się swojego ciała. Plaża, basen...z tym kiepsko. Rok temu poznałam chłopaka z którym jestem do dziś, mieszkamy razem, planujemy ślub i niedawno dowiedziałam się, że czekamy na maluszka. oboje się bardzo cieszymy z tego powodu. Dodam, że jestem zgrabna dziewczyną z niezłą buzią;) jednak mam wewnętrzny problem, z powodu bardzo małego biust. mój mężczyzna bardzo rzadko widuje mnie nago, gdy mnie dotyka po piersich czuję dyskomfort i się cofam. w łóżku stanika nie ściągam, przeważnie bluzki też, bo to dla mnie żenująca sytuacja. chłopak mówi(wprawdzie rzadko)że jestem śliczna i bardzo lubi mój biust, ale dobrze wiem jak reaguje, na ładne (choć nieduże) biusty. czuję się wtedy taka nieatrakcyjna. mam wrażenie, że patrzy na nie z luboscią, bo w domu tego nie ma. przez to wszystko pewność siebie kuleje, wręcz jest jej brak. chciałabym się cieszyć życiem, zwłaszcza teraz, gdy w moim ciele rozwija się nowe życie. chciałabym nabrać pewności siebie, tylko jak? nie chcę, żeby moje dziecko widziało często przygnębioną mamę.
Dokładnie ten sam problem miała moja znajoma, już z dwójką dzieci. Bardzo ładna zgrabna kobieta ale komlpetnie płaska, rzeczywiście ten brak biustu nie pasował do jej figury , wzrostu itd.. marzyla o operacji i zrobiła:) Jej mąż mówi że wpadał w depresje czasami przez ten kompleks. Jest pół roku po operacji i jak widzę jakie ma piękne duże piersi aż sama nabieram ochoty na posiadanie takich:)
49 2013-08-23 09:25:31 Ostatnio edytowany przez wzachodziednia (2013-08-23 09:26:37)
wzachodziednia napisał/a:Witajcie! od zawsze miałam problem z małym biustem. niejednokrotnie słyszałam od znajomych kolegów komentarze na ten temat. Przez to nigdy nie nabrałam pewności siebie. Standardowo jak w każdym takim przypadku wstydzę się swojego ciała. Plaża, basen...z tym kiepsko. Rok temu poznałam chłopaka z którym jestem do dziś, mieszkamy razem, planujemy ślub i niedawno dowiedziałam się, że czekamy na maluszka. oboje się bardzo cieszymy z tego powodu. Dodam, że jestem zgrabna dziewczyną z niezłą buzią;) jednak mam wewnętrzny problem, z powodu bardzo małego biust. mój mężczyzna bardzo rzadko widuje mnie nago, gdy mnie dotyka po piersich czuję dyskomfort i się cofam. w łóżku stanika nie ściągam, przeważnie bluzki też, bo to dla mnie żenująca sytuacja. chłopak mówi(wprawdzie rzadko)że jestem śliczna i bardzo lubi mój biust, ale dobrze wiem jak reaguje, na ładne (choć nieduże) biusty. czuję się wtedy taka nieatrakcyjna. mam wrażenie, że patrzy na nie z luboscią, bo w domu tego nie ma. przez to wszystko pewność siebie kuleje, wręcz jest jej brak. chciałabym się cieszyć życiem, zwłaszcza teraz, gdy w moim ciele rozwija się nowe życie. chciałabym nabrać pewności siebie, tylko jak? nie chcę, żeby moje dziecko widziało często przygnębioną mamę.
Dokładnie ten sam problem miała moja znajoma, już z dwójką dzieci. Bardzo ładna zgrabna kobieta ale komlpetnie płaska, rzeczywiście ten brak biustu nie pasował do jej figury , wzrostu itd.. marzyla o operacji i zrobiła:) Jej mąż mówi że wpadał w depresje czasami przez ten kompleks. Jest pół roku po operacji i jak widzę jakie ma piękne duże piersi aż sama nabieram ochoty na posiadanie takich:)
właśnie to duży problem, większy niż niektórym się wydaje, ja też byłam na skraju załamania. Piersi to naturalna ozdoba kobiety, to więcej niż tylko CYCKI. wiem, że po ciąży i tak wrócę do tego co było. siostra miała ładne B, teraz ma małe B. bądź co bądź będę miała jak przedtem, ale teraz o tym nie myślę.
operacja? może kiedyś...
N4VV napisał/a:bags napisał/a:...Czy Ty myślisz, że tylko dla biustu Twój facet jest z Tobą, lub też z "powodów" sił natury, które nosisz pod sercem???....
W sumie czort go wie.
A Ty to jesteś dobry Gagatek:-P
Ja lubię małe, więc może on też.
51 2013-08-23 09:43:28 Ostatnio edytowany przez wzachodziednia (2013-08-23 09:48:11)
takie bardzo małe też? podpowiedz mi tak po męsku, może to mi coś ułoży bardziej w łepetynie:-P
Jak znam życie, tak cyc fascynuje faceta nie ze względu na rozmiar, a sam fakt bycia cycem.
Kochający mężczyzna kocha całą kobietę. Jeśli dostrzega w niej braki, nie akceptuje jej w pełni - nie ma mowy o miłości. Co najwyżej zauroczeniu.
Ja sama mam kompleks niedużych piersi, mój chłopak kochał je od samego początku, gdy były naprawdę mikroskopijne, kocha je nadal i będzie kochał niezależnie od rozmiaru, dopóki kocha mnie. Ty też masz takiego wspaniałego mężczyznę.
Grunt, to nie ulegać presji medialnych ideałów. Dlaczego my zadręczamy się brakami, wręcz wypłakujemy i leczymy u psychologów z powodów małych piersi, a mężczyźni odbiegający od "napakowanego, wysokiego ideału" nie przejmują się tym aż tak i biorą z życia, ile się da?
Może zacznijmy nareszcie uczyć się od mężczyzn ich pewności siebie.
Może zwróćmy uwagę na nasz całokształt, a nie pojedyncze części?
Może dojdźmy wreszcie do wniosków, że sztuczne wcale nie jest lepsze?
Nie powiększę piersi nigdy, bo brzydzi mnie sylikon. Czułabym się źle, sztucznie, nie sobą.
Poza tym - w imię czego mam się męczyć po operacji? Duże cycki mają dać mi szczęście? A jakie to ma znaczenie? Jeśli chłopak kiedyś uzna, że chce większe, to pomacham mu na pożegnanie z nadzieją, że takie właśnie sobie znajdzie. A ja poszukam dojrzale myślącego mężczyzny.
Moja koleżanka ma sztuczny biust. Duży. Wiesz, co zrobił jej chłopak, gdy - wbrew jego prośbom - powiększyła piersi? Zostawił ją. Nie mógł patrzeć na te dwie protezy, bo go obrzydziły. Dotykał ich i nie czuł podniecenia. Nie jego wina. Kochał ją, walczył z tym, ale w łóżku przestało się układać do tego stopnia, że postanowił to ukrócić. Choć pewnie nie o same cycki poszło, a podejście tej dziewczyny.
Kobiety... zaakceptujmy się, do cholery.
Najseksowniejsze będziemy nie z większym biustem, a pewnością siebie i siłą swojej kobiecości.
btw - Autorko, moja koleżanka jest zupełnie płaska. Naprawdę, nie nosi nawet stanika, bo nie ma na co. I ma mężczyznę, są ze sobą kilka lat, a on nadal wpatrzony w nią jak w obrazek. Wiesz, dlaczego? Bo ma niebywale seksowny sposób bycia. A do tego jest cholernie sympatyczna. I potrafi cieszyć się z pierdółek, nie wymyślając problemów i nie zadręczając się nimi
takie bardzo małe też?
podpowiedz mi tak po męsku, może to mi coś ułoży bardziej w łepetynie:-P
Nawet takie, że ich nie ma.
Natomiast powyżej pewnego rozmiaru (nie potrafię sprecyzować jakiego, bo sie nie znam na tych literkach) jest coraz gorzej.
Jak znam życie, tak cyc fascynuje faceta nie ze względu na rozmiar, a sam fakt bycia cycem.
Kochający mężczyzna kocha całą kobietę. Jeśli dostrzega w niej braki, nie akceptuje jej w pełni - nie ma mowy o miłości. Co najwyżej zauroczeniu.
Ja sama mam kompleks niedużych piersi, mój chłopak kochał je od samego początku, gdy były naprawdę mikroskopijne, kocha je nadal i będzie kochał niezależnie od rozmiaru, dopóki kocha mnie. Ty też masz takiego wspaniałego mężczyznę.
Grunt, to nie ulegać presji medialnych ideałów. Dlaczego my zadręczamy się brakami, wręcz wypłakujemy i leczymy u psychologów z powodów małych piersi, a mężczyźni odbiegający od "napakowanego, wysokiego ideału" nie przejmują się tym aż tak i biorą z życia, ile się da?
Może zacznijmy nareszcie uczyć się od mężczyzn ich pewności siebie.
Może zwróćmy uwagę na nasz całokształt, a nie pojedyncze części?
Może dojdźmy wreszcie do wniosków, że sztuczne wcale nie jest lepsze?Nie powiększę piersi nigdy, bo brzydzi mnie sylikon. Czułabym się źle, sztucznie, nie sobą.
Poza tym - w imię czego mam się męczyć po operacji? Duże cycki mają dać mi szczęście? A jakie to ma znaczenie? Jeśli chłopak kiedyś uzna, że chce większe, to pomacham mu na pożegnanie z nadzieją, że takie właśnie sobie znajdzie. A ja poszukam dojrzale myślącego mężczyzny.Moja koleżanka ma sztuczny biust. Duży. Wiesz, co zrobił jej chłopak, gdy - wbrew jego prośbom - powiększyła piersi? Zostawił ją. Nie mógł patrzeć na te dwie protezy, bo go obrzydziły. Dotykał ich i nie czuł podniecenia. Nie jego wina. Kochał ją, walczył z tym, ale w łóżku przestało się układać do tego stopnia, że postanowił to ukrócić. Choć pewnie nie o same cycki poszło, a podejście tej dziewczyny.
Kobiety... zaakceptujmy się, do cholery.
Najseksowniejsze będziemy nie z większym biustem, a pewnością siebie i siłą swojej kobiecości.
btw - Autorko, moja koleżanka jest zupełnie płaska. Naprawdę, nie nosi nawet stanika, bo nie ma na co. I ma mężczyznę, są ze sobą kilka lat, a on nadal wpatrzony w nią jak w obrazek. Wiesz, dlaczego? Bo ma niebywale seksowny sposób bycia. A do tego jest cholernie sympatyczna. I potrafi cieszyć się z pierdółek, nie wymyślając problemów i nie zadręczając się nimi
to trudne, ale powoli zaczynam to wszystko akceptować, wierzę, ze wkońcu się uda. potrzeba wsparcia. zawsze jestem naturalną w tym co robię i mówię. nie chcę czegoś to tego nie robię, coś mnie rani to nie tłumię tego w sobie. więc jeżeli już uda mi się w głowie ustawić, że wszystko ze mną okej, to będzie tylko lepiej. do niedawna to ja nawet uważałam siebie za ułomną przez mój biust, tak tak
wzachodziednia napisał/a:takie bardzo małe też?
podpowiedz mi tak po męsku, może to mi coś ułoży bardziej w łepetynie:-P
Nawet takie, że ich nie ma.
Natomiast powyżej pewnego rozmiaru (nie potrafię sprecyzować jakiego, bo sie nie znam na tych literkach) jest coraz gorzej.
nie no coś mi tam wystaje, nie mam zerówek:-D no ale gdybym stanika nie miała, to by słabo było:-P
ja tez mam maly biust z tym ze jestem mezczyzna i jakos sobie z tym radze hehe
57 2013-08-23 11:17:12 Ostatnio edytowany przez wzachodziednia (2013-08-23 11:23:17)
ja tez mam maly biust z tym ze jestem mezczyzna i jakos sobie z tym radze hehe
tak, to mądre:] czytałam Twoje posty i nie tylko tu 'zabłysnąłes' błyskotliwą odpowiedzią trzydziestolatku:-D pozdrawiam!
Witaj autorko:)Wiesz ja też w którymś poście udzielałam się na temat biustu małego. Chciałam i stosowałam przez miesiąc masc jakąś zjebana-i żałuję bo wcale na zdrowie nie poszło.
A powiem Ci jak mówi mój facet....nawet w tej chwili że małe jest piękne no i może mniejsze ale skowyrniuchne;)i słodziuchne...Jemu się najlepiej pieści to co się w ręku mieści.
Mi już to wisi jakie mam,czasem sobie pomyśle że szkoda że mniejsze ale skoro panowie nasi je kochają i są z nami to znaczy że nie tylko one są ważne:) pozdrawiam ciepło wszystkich.
nawtiros napisał/a:ja tez mam maly biust z tym ze jestem mezczyzna i jakos sobie z tym radze hehe
tak, to mądre:] czytałam Twoje posty i nie tylko tu 'zabłysnąłes' błyskotliwą odpowiedzią trzydziestolatku:-D pozdrawiam!
Hehe... chłopek roztropek.
Albo 14 letnie dziecko.
Jak znam życie, tak cyc fascynuje faceta nie ze względu na rozmiar, a sam fakt bycia cycem.
Kochający mężczyzna kocha całą kobietę. Jeśli dostrzega w niej braki, nie akceptuje jej w pełni - nie ma mowy o miłości. Co najwyżej zauroczeniu.
Ja sama mam kompleks niedużych piersi, mój chłopak kochał je od samego początku, gdy były naprawdę mikroskopijne, kocha je nadal i będzie kochał niezależnie od rozmiaru, dopóki kocha mnie. Ty też masz takiego wspaniałego mężczyznę.
Grunt, to nie ulegać presji medialnych ideałów. Dlaczego my zadręczamy się brakami, wręcz wypłakujemy i leczymy u psychologów z powodów małych piersi, a mężczyźni odbiegający od "napakowanego, wysokiego ideału" nie przejmują się tym aż tak i biorą z życia, ile się da?
Może zacznijmy nareszcie uczyć się od mężczyzn ich pewności siebie.
Może zwróćmy uwagę na nasz całokształt, a nie pojedyncze części?
Może dojdźmy wreszcie do wniosków, że sztuczne wcale nie jest lepsze?Nie powiększę piersi nigdy, bo brzydzi mnie sylikon. Czułabym się źle, sztucznie, nie sobą.
Poza tym - w imię czego mam się męczyć po operacji? Duże cycki mają dać mi szczęście? A jakie to ma znaczenie? Jeśli chłopak kiedyś uzna, że chce większe, to pomacham mu na pożegnanie z nadzieją, że takie właśnie sobie znajdzie. A ja poszukam dojrzale myślącego mężczyzny.Moja koleżanka ma sztuczny biust. Duży. Wiesz, co zrobił jej chłopak, gdy - wbrew jego prośbom - powiększyła piersi? Zostawił ją. Nie mógł patrzeć na te dwie protezy, bo go obrzydziły. Dotykał ich i nie czuł podniecenia. Nie jego wina. Kochał ją, walczył z tym, ale w łóżku przestało się układać do tego stopnia, że postanowił to ukrócić. Choć pewnie nie o same cycki poszło, a podejście tej dziewczyny.
Kobiety... zaakceptujmy się, do cholery.
Najseksowniejsze będziemy nie z większym biustem, a pewnością siebie i siłą swojej kobiecości.
btw - Autorko, moja koleżanka jest zupełnie płaska. Naprawdę, nie nosi nawet stanika, bo nie ma na co. I ma mężczyznę, są ze sobą kilka lat, a on nadal wpatrzony w nią jak w obrazek. Wiesz, dlaczego? Bo ma niebywale seksowny sposób bycia. A do tego jest cholernie sympatyczna. I potrafi cieszyć się z pierdółek, nie wymyślając problemów i nie zadręczając się nimi
O to! To!
Kobieta z ikrą, albo nawet z pazurem... tipsowym też
W końcu jak to Waldemar Malicki w anegdocie o kobietach powiedział, że "ówczesne dziewczyny od hipopotamów różni wszystko, a od piranii - szminka". Nawet słowem nie wspomniał o tym "dyskusyjnym" atrybucie kobiecości.
Jestem zdania, że bardziej rzucającym się w oczy tematem jest makijaż, kiedy to przykładowo kobieta wysiadając z auta wysiada w takiej kolejności: szpilki, makijaż, długo długo nic i... jest babeczka
wzachodziednia napisał/a:nawtiros napisał/a:ja tez mam maly biust z tym ze jestem mezczyzna i jakos sobie z tym radze hehe
tak, to mądre:] czytałam Twoje posty i nie tylko tu 'zabłysnąłes' błyskotliwą odpowiedzią trzydziestolatku:-D pozdrawiam!
Hehe... chłopek roztropek.
Albo 14 letnie dziecko.
obstawiam, że to dojrzały emocjonalnie mężczyzna z poważnym podejściem do życia. :-D
a tak serio to puszczam mimo uszu;-)
....obstawiam, że to dojrzały emocjonalnie mężczyzna z poważnym podejściem do życia. :-D
a tak serio to puszczam mimo uszu;-)
Puszczaj.
W kazdym razie mały biust dla mnie jest zaletą, nie wadą.
Gdy któraś pisze: mam mały biust, ja automatycznie myślę: pewnie jest ładna.
wzachodziednia napisał/a:....obstawiam, że to dojrzały emocjonalnie mężczyzna z poważnym podejściem do życia. :-D
a tak serio to puszczam mimo uszu;-)Puszczaj.
W kazdym razie mały biust dla mnie jest zaletą, nie wadą.
Gdy któraś pisze: mam mały biust, ja automatycznie myślę: pewnie jest ładna.
Miło, miło;) choć nie mnie to oceniać.
Ale mimo wszystko wybiorę się do psychologa, bo mam jeszcze kilka rzeczy które mnie nurtują (juz chodzi o emocjonalne podejście do pewnych spraw). Może on spojrzy na to z boku i coś doradzi. Czasem choruje noga, czasem serce, a czasem człowiek nie radzi sobie z czymś psychicznie i potrzebuje lekarza. Moim zdaniem naturalna rzecz, więc się tego nie wstydzę;) Lepiej zapobiegać niż leczyć!
Dobra dziewczyny, starczy tego biadolenia i c(y)ackania się ze sobą
Może tak dla odmiany teraz dopatrzycie się w sobie, co macie "za duże" , a wtedy metodą prób i błędów znajdzie(my) się jakiś "złoty środek" i Wasza pewność siebie wzrośnie lub też unormuje się
.
Ile można przez ten powód umniejszać sobie kobiecego seksapilu i atrakcyjności.
Bags, kurcze, oczywiście nic nie mają ZA dużego, co tylko zmieści sie w strukturze "kobiece kształty".
Cycków nie można mieć za małych.
Niestety, można mieć za duże.
To mi sie śni po nocach.