Witam,
od paru lat spotykam się z facetem. Jest to związek bez zobowiązań chodzi wyłącznie o seks...
Ustaliliśmy ,że nie będziemy angażować się uczuciowo.Przyznaję ,że od pewnego czasu ja nie mogę się z tym uporać.Chyba się zakochałam i od tego momentu nie mam orgazmu- jakby to ,że coś do niego czuję przeszkadzało mi w czerpaniu satysfakcji z seksu.Ostatnio partner też pierwszy raz nie móg szczytować w czasie zbliżenia.Było to dla mnie bardzo żenujące - być może ,że powodem braku erekcji było to ,że powiedziałam mu o tym ,że ja już nie mogę uprawiać takiego zimnego wyrafinowanego seksu i pragnę chociaż małych gestów czułości.Zastanawiam się czy nasza znjomość nigdy nie przerodzi z jakiś konkretny związek.Pracujemy razem i utrzymujemy nasz układ w tajemnicy bo to niekorzystnie wpłynęłoby to na nasze kontakty z resztą kadry a mimo to kochamy się tylko w pracy , bez pocałunków , prawie się nie przytulamy i prawie zawsze w tej samej pozycji ( od tyłu). Czy Wam w pewnym momencie nie zbrzydłby taki "zimny seks".
Wszystko ma swój urok. Nawet taki zimny seks.
Najfajniejsza rzecz jaką możecie teraz zrobić, to się w sobie zakochać. Jak nikt nikomu szpili nie wbije, nikt nikogo z buta nie potraktuje, to nawet jak się romans wypali, to i tak pozostaną miłe wspomnienia.
Najgorszą rzeczą jest chyba teraz wszystko zchrzanić -- obrazić się na siebie, zniszczyć seks, uciec z powodu zakochania.
że ja już nie mogę uprawiać takiego zimnego wyrafinowanego seksu i pragnę chociaż małych gestów czułości
No i wcale Ci się nie dziwię. Może on by nawet to robił, ale boi się, że zaraz go będziesz chciała wyrywać z małżeństwa, a jak on nie będzie chciał, to zaczniesz się mścić bo poczujesz się urażona. Do tej pory mieliście tylko seks, a dryfujecie w stronę romansu, a romanse są bardzo trudne.
kochamy się tylko w pracy , bez pocałunków , prawie się nie przytulamy i prawie zawsze w tej samej pozycji ( od tyłu).
Polot i fantazja to chyba nie są wasze najmocniejsze strony. Po drugim razie dałbym pas, gdyby któraś z moich 'ex-fwb' prezentowała taką postawę.
Czy Wam w pewnym momencie nie zbrzydłby taki "zimny seks".
Jeśli seks jest 'zimny' to nie jest seks tylko co najwyżej prymitywny fat burning.
Fajny seks będą mieli w domu, a w pracy zimny seks.
Seks ma być fajny bez względu na lokalizacje a te poza domowymi pieleszami są o wiele bardziej 'hot' czyż nie?
Chcę utrzymać ten układ- mimo ,że z jego strony zakochanie raczej nie wchodzi w rachubę , to ja się wyłamałam i zaczęłam rozmowy na temat uczuć- MOICH UCZUĆ- może go przestraszyłam. Przyznaję ,że nie miałam wielu partnerów , ale pierwszy raz facet i to własnie on nie mógł szczytować ...ze mną ....czuję , że to moja wina i moje niepowodzenie , oboje jesteśmy po 30, nie mamy innych partnerów, jesteśmy siebie pewni jezeli chodzi o sprawy zdrowotne to dużo daje. Net faceci proszę o radę jak poradzić sobie z tą zwyczajnością naszego współżycia bo wszelkie próby wprowadzenia jakiejś inności on odbiera jako moją dominację.Co jest najbardziej ekstra ...?
Tylko zaczęłam czytać twój wątek i się domyśliłam co to za problem. Jeżeli ty go kochasz, a on cię nie i nie wchodzi nic innego jak tylko sex, to po co to ciągnąć. Być może on nie chce czułości bo coś do ciebie też czuje i boi się w to angażować...
8 2013-06-21 11:52:55 Ostatnio edytowany przez kenobi (2013-06-21 11:58:35)
Kochaj go, nie bój się zakochania. Ale musisz bardzo uważać, aby nei robić na nim opresji -- np. jak nie chce Cię całować, głaskać, miziać, to nie wymuszaj tego, bo jak widać dziwnie się zachowuje.
Proponuję, abyś na razie ciągnęła ten zimny seks a za jakiś czas powiesz mu, że może więcej. Chyba że on naprawdę nie chce, to przynajmniej będziesz miała zimny seks z osobą w której jesteś zakochana.
Ja bym ten układ ciągnął tak długo jak daje Wam szczęście. Musisz jednak uważać, aby nie być nieszczęśliwą przez swoje wygórowane wymagania. No i jak wejdziecie w romans (i Ty i On), no to wtedy trzeba będzie wszystko rozsądnie poukładać... no bo inaczej będize jakby dać dzieciom brzytwę -- mogą się pokaleczyć.
Ale muszę Ci przyznać rację, że wytłumaczyć facetowi co czujesz i co chcesz i żeby on się nie wystraszył będzie trudno.
9 2013-06-21 12:36:02 Ostatnio edytowany przez Marianne (2013-06-21 12:39:03)
Mógł się wystraszyć, gdyż nastawił się na taki a nie inny układ z Tobą, odebrał to dość dosłownie.
No i teraz nagle taki zwrot akcji, musi się oswoić.
W każdym razie nie kryj swoich uczuć, mów wszystko otwarcie..
A to,że w zaistniałej sytuacji jest Ci ciężej o orgazm to zrozumiałe. Tobie już zwykły seks nie wystarczy.
Nie odpuszczaj póki co.
W każdym razie nie kryj swoich uczuć, mów wszystko otwarcie..
Hmmmm.... mi się wydaje, że do niektórych osób nie można wszystkiego powiedzieć, bo mogą emocjonalnie zareagować i coś popsują.
Ale trochę się dziwię, że to taki suchy seks bez całowania, głaskania, przytulania. I tak ciągniecie kilka lat? Trochę to dziwne, bo przecież liczy się całe ciało i bycie blisko. On tego nie chce? Hmmm... ciekawe...
Mi też po tylu latach wydaje się to dziwne...są momenty ,że się zapomni .A najdziwniejsze jest to ,że na samym początku były pocałunki , przytualanki.
Dbam o ciało i uprawiam sporty mimo to może nie jestem dla niego atrakcyjna?!
Parę razy próbowałam zakończyc ten układ ale ...nie wytrzymaliśmy bez seksu ze sobą.
12 2013-06-21 13:56:56 Ostatnio edytowany przez kenobi (2013-06-21 14:00:58)
Mi też po tylu latach wydaje się to dziwne...są momenty ,że się zapomni
Powiedzże kobieto wyraźnie. Co znaczy "zapomni"? Czyli zacznie Cię głaskać? Czy to znaczy, że on się powstrzymuje, aby tego nie robić? On ma żonę? Może się boi, że jak zacznie z Tobą prawdziwy seks, to posypie mu się druga relacja. Czyli on posuwa Cię od tyłu (wybacz za słownictwo), ma ochotę przytulić i pogłaskać i pocałować, ale tego nie robi, bo się z jakiegoś powodu powstrzymuje? A to chece!
Parę razy próbowałam zakończyc ten układ ale ...nie wytrzymaliśmy bez seksu ze sobą.
Wg mnie bez sensu kończyć coś co jest dobre.
Dbam o ciało i uprawiam sporty mimo to może nie jestem dla niego atrakcyjna?!
Nie, nie -- tym się nie martw. Faceci czasem tak mają, że boją się czy ich erekcja jest dobra, wpadają w stres, a jak stres, to erekcja jest gorsza i w końcu pada cały seks. Nie znaczy to, że kobieta się nie podoba. To problem w głowie faceta. Inny powód, to taki, że np. wie że się zaangażowałaś uczuciowo, i wie, że musi zerwać, i go to stresuje, że wciąż Tobie ulega.
Zapomina się podczas szczytowania ....wtedy mnie całuje. Pewnego razu zapytałam czy nie może chociaż raz mnie przytulić a on ,że nie...i ,że mam zobaczyć co się dzieje ....no i wtedy podniecił sie widziałam przez spodnie...
Dzięki Kenobi, chciałabym wiedzieć jak to wszystko wygląda z punktu widzenia mężczyzny.
14 2013-06-21 15:03:04 Ostatnio edytowany przez kenobi (2013-06-21 15:05:58)
Chcesz mi powiedzieć, że on nie chce Cię przytulać, bo się podnieca? No to są dopiero chece.
Wiesz co? Nie martw się tym. Powiedz mu po prostu, że może Cię pieścić jak chce i że będzie bezpiecznie jak do tej pory, że nie zaczniesz go wyrywać z jego życia, że nic się nie zmieni i niech się nie boi.
Przecież to chyba najlepszy dla Ciebie komplement, że on się podnieca od samego przytulenia. Chyba macie wzajemne pożądanie na najwyższym poziomie. Jak do tego dołożycie uczucia to już będzie na maksa. Nie przejmuj się w ogóle tym, że on nie mówi że Cię kocha... a pewnie jesteś dla niego ważna.
Kenobi, dzięki...fajnie przeczytać coś takiego.
Tylko ja już chyba nie dam rady tego ciągnąć... Czytam na forum jak inni się pieszczą , przyjemnie eksperymentują ...
A w naszym układzie miało chodzić o seks - dobry seks - ja się zakochałam - i mimo wszystko wystarczy mi jego bliskość...ale ostanio chciałam kochać się tak jak ja lubię - tak jak mi jest dobrze - nie zgodził się, po jego szczytowaniu chciałam dać mu tylko całusa ( nigdy nie żebram o jakiekolwiek czułości) tym razem mnie odepchnął....
Chyba to trochę żenujące a ja pewnie następnym razem nie będę mogła się powstrzymać ...a to tak bardzo boli. Nie wiem czy z nim jest coś nie tak czy ze mną.Przecież przez te parę lat to on nawet nie rozebrał mi bluzki - nigdy nie leżeliśmy zupełnie nadzy obok siebie. A ja nie mogę realizować się w tym dziwnym układzie wypinając tyłek na parę minut
16 2013-06-24 14:00:24 Ostatnio edytowany przez kenobi (2013-06-24 14:10:30)
Niestety nie wiem co dalej zrobić... poważnie! Pustka w głowie.
Czy Ty w ogóle z nim rozmawiasz? Czy tylko umawiacie się, stosunek, koniec, szybko do domu? Może Wy się nie znacie? Nie zrywaj z nim znajomości, spróbuj zapytać dlaczego nie chce się z Tobą całować, bo jedyne co wyżej powiedziałaś, to nie chce Cię tulić, bo ma erekcję... bardzo dziwne wytłumaczenie. Możesz mu powiedzieć, abyście poszli do hotelu. Może się stresuje? A może jak nie będzie tak sztywno, to przestaniesz go podniecać?
Ale dobrze Ci intuicja mówi -- dużo tracicie. Jest fajnie, ale po trzech latach takiego bzykania trzeba coś zmienić.
Co jest niby żenujące? Wg mnie nic nie ma w twojej historii żenującego poza tym, że nie wiesz dlaczego on Cię nie pieśći, nie tuli, nie całuje. Nie wiesz co w jego głowie. Nie uważam, że żenujące jest, że mu ulegasz -- kobiety tak czasem mają... najpierw seks, a potem żałują, cierpią. Potem znowu to samo i tak w kółko. Czasem nawet myślę, że takie prymitywne traktowanie kobiety musi mieć jakieś nieznane wytłumaczenie, bo wchodzą w to kobiety nawet inteligentne i moralnie rozwinięte.
Może ten twój facet to jest romantyk, który kieruje się emocjami? Przychodzi jak ma głód, robi to szybko, i szybko chce uciekać.
Tylko ja już chyba nie dam rady tego ciągnąć... Czytam na forum jak inni się pieszczą , przyjemnie eksperymentują ...
Z mężem eksperymentuj. Nie masz męża? To znajdź sobie kogoś na Symp***.
A w naszym układzie miało chodzić o seks - dobry seks - ja się zakochałam - i mimo wszystko wystarczy mi jego bliskość...ale ostanio chciałam kochać się tak jak ja lubię - tak jak mi jest dobrze - nie zgodził się, po jego szczytowaniu chciałam dać mu tylko całusa ( nigdy nie żebram o jakiekolwiek czułości) tym razem mnie odepchnął....
Ten twój całus może odebrał jak atak na niego. Pewnie się do czego innego przyzwyczaił. Ale nie wiadomo dlaczego tak reaguje. Musisz z nim pogadać, ale jak zaczniesz wiercić dziurę w brzuchu, to on się wystraszy i może nie będziesz go tak pociągać jak teraz.
Chyba to trochę żenujące a ja pewnie następnym razem nie będę mogła się powstrzymać ...
Powstrzymać przed czym? Przed seksem -- nie powstrzymuj się. Przed pocałowaniem go na siłę -- lepiej tego nie rób.
Nie wiem czy z nim jest coś nie tak czy ze mną.
Wg mnie z nim. Jak kobieta chce pocałować to przynajmniej stanąłby jak słup soli a nie odpychał Ciebie.
Przecież przez te parę lat to on nawet nie rozebrał mi bluzki - nigdy nie leżeliśmy zupełnie nadzy obok siebie.
Tak myślałem...
A ja nie mogę realizować się w tym dziwnym układzie wypinając tyłek na parę minut
No to tego ukłądu nie zrywaj, ale realizuj się w innym.
Zgadzam się z Kenobim - to nie jest żenujące. Po prostu go kochasz i nawet ten mechaniczny seks daje Ci namiastkę bliskości. To naturalne, że tego pragniesz, ale moim zdaniem do niczego to nie prowadzi. On nie pokocha Cię seksując się z Tobą jak do tej pory. Może uda Ci się przenieść Wasz seks w inne rejony geograficzne (dosłownie) np. do domu? To byłby krok ku intymności.
18 2013-06-24 14:31:31 Ostatnio edytowany przez kenobi (2013-06-24 14:35:29)
Yyyyy... jak on teraz nie kocha, to nie pokocha bez względu co autorka zrobi, więc nawet nie ma sensu do tego dążyć.
Dobrze, że autorka z nim nie zerwała. Dobrze, że delikatnie chce więcej bliskości fizycznej. Dobrze, że nie wystraszyła go rozmową.
Ciężka sprawa z takim gościem. Jak będzie chciał seksu, to będize przychodził, a po orgazmie będzie brutalny, będize ją odpychał. To jest bolesne.
Wg mni autorka jest świadoma co robi, swoich uczuć i co by chciała, a ma za partnera faceta, który kieruje się tylko emocjami. Pewnie chodzi do niej jak pijany kot, gdy ma "naładowany magazynek" i hormony nie dają pracować...
Prawdę mówiąc zgadzam się z Tobą Kenobi, że jak nie kocha to niewiele można zrobić. Ale autorka nie chce zerwać tej relacji mimo, że w gruncie rzeczy to ją rani. Dla niej seks stał się w tym momencie substytutem uczuć, a nie jak do tej pory czynnością fizjologiczną. Dlatego zaproponowałam "jakieś" działanie - choć nie wiem czy to się sprawdzi. Na mój gust warto jednak spróbować - gorzej być nie może...
Ja uważam, że jak się jest w kimś zakochanym, to każda chwila bycia blisko tej osoby jest cenna. Dlatego jak facet ucieknie, to autorka będzie bardziej cierpieć niż teraz. Ale z tym działaniem masz rację:
Może uda Ci się przenieść Wasz seks w inne rejony geograficzne (dosłownie) np. do domu? To byłby krok ku intymności.
chociaż ja bym na jej miejscu wolał hotel zamiast domu, bo to teren neutralny.
Będzie cierpieć owszem. Ale pytanie czy jest sens karmić bezosobowym seksem nieodwzajemnione uczucie? Na to pytanie musi sobie odpowiedzieć sama autorka, choć zauważyłam, że kobiety ( nie wyłączając mnie ) mają tendencję do takiego masochizmu...
Kiedyś proponowałam hotel i moje mieszkanie ...nie zgodził się...nawet ani razu nie byliśmy razem w knajpie....
chyba zrezygnuję bo każdy jego gest będę odbierała jako wyraz uczucia ,którego nie ma
.....uprawiamy seks tylko wtedy kiedy on chce , nie umawiamy się . On chce ,przychodzi , jest okazja....5-10 min i po wszystkim. Jej , wiecie jak to piszę to dopiero zdaję sobie sprawę ,że tak ogólnie to chodzi tylko o jego zaspokojenie... ja muszę być zawsze gotowa...
Ach... no co za relacja. Wy chyba w ogóle kontaktu nie macie.
To jednak proponuję znaleźć kogoś innego... nie zrywać, bo zaczniesz cierpieć, ale znaleźć kogoś nowego, bardziej czułego.
Fajnie Sezamek widzieć twój proces myślowy
Sezamek885
Bardzo mnie dziwi podejście Twojego kochanka. Jesteś pewna, że w jego życiu nie ma innej kobiety? Stałej partnerki? Może ten mało istotny fakt wolał przemilczeć?
Witam,
od paru lat spotykam się z facetem. Jest to związek bez zobowiązań chodzi wyłącznie o seks...
Ustaliliśmy ,że nie będziemy angażować się uczuciowo.Przyznaję ,że od pewnego czasu ja nie mogę się z tym uporać.Chyba się zakochałam i od tego momentu nie mam orgazmu- jakby to ,że coś do niego czuję przeszkadzało mi w czerpaniu satysfakcji z seksu.Ostatnio partner też pierwszy raz nie móg szczytować w czasie zbliżenia.Było to dla mnie bardzo żenujące - być może ,że powodem braku erekcji było to ,że powiedziałam mu o tym ,że ja już nie mogę uprawiać takiego zimnego wyrafinowanego seksu i pragnę chociaż małych gestów czułości.Zastanawiam się czy nasza znjomość nigdy nie przerodzi z jakiś konkretny związek.Pracujemy razem i utrzymujemy nasz układ w tajemnicy bo to niekorzystnie wpłynęłoby to na nasze kontakty z resztą kadry a mimo to kochamy się tylko w pracy , bez pocałunków , prawie się nie przytulamy i prawie zawsze w tej samej pozycji ( od tyłu). Czy Wam w pewnym momencie nie zbrzydłby taki "zimny seks".
Znudziłoby się każdemu facetowi,m prędzej czy później. Ileż można jeść to samo ciastko ukradkiem...
Znudziłoby się każdemu facetowi,m prędzej czy później. Ileż można jeść to samo ciastko ukradkiem...
Ja z żoną mam ciągle to samo ciastko przez wiele lat. Nie narzekam.
28 2013-06-25 08:34:32 Ostatnio edytowany przez Sezamek885 (2013-06-25 09:14:27)
Jest pewna kobieta , z którą ma dziecko.Nie określił relacji między nimi ....nie mam zadnych watpliwości ,że nie warto przeciągać tej znajomości .Skoro chodziło o seks a seks nie wychodzi to nie ma sensu żebym dalej brnęła...i jeszcze bardziej angażowała się uczuciowo
Napisz tutaj za pół roku jak sobie radzisz... wszysscy się czegoś nauczymy dzięki Tobie Sezamek. Życzę powodzenia i wytrwałości w decyzji.
... wytrwałości zawsze mi brakowało. Parę razy próbowałamto zakończyć i zawsze to kończyło się ...moją uległością wobec niego.Najgorsze jest to ,że muszę oglądać go w pracy...To dopiero ciekawe doświadczenie. Pozdrawiam i dzięki
Jak ja mam to zrobić ? Nic nie mówić ? Mówić?
.....uprawiamy seks tylko wtedy kiedy on chce , nie umawiamy się . On chce ,przychodzi , jest okazja....5-10 min i po wszystkim. Jej , wiecie jak to piszę to dopiero zdaję sobie sprawę ,że tak ogólnie to chodzi tylko o jego zaspokojenie... ja muszę być zawsze gotowa...
A jak często uprawiacie ten seks? Raz w tygodniu, dwa razy w tygodniu, czy częściej?
I tak na zawołanie jesteś gotowa, za każdym razem, gdy jemu się zachce?
Zgadzam się z Kenobim - to nie jest żenujące. Po prostu go kochasz i nawet ten mechaniczny seks daje Ci namiastkę bliskości.
Co takiego?
To nie jest żenująca sytuacja, kiedy facet traktuje ją jak dmuchaną lalkę, a po zakończeniu odpycha i to w momencie, kiedy ona chce go pocałować? Normalnie szok! Zero szacunku dla kobiety.
Już samo wystawianie tyłka w pracy, kiedy jakiemuś facetowi się zachce jest żenujące.
Jest pewna kobieta , z którą ma dziecko.Nie określił relacji między nimi
To nawet nie wiesz, czy facet jest wolny? A może to jego żona?
nie mam zadnych watpliwości ,że nie warto przeciągać tej znajomości .Skoro chodziło o seks a seks nie wychodzi to nie ma sensu żebym dalej brnęła...i jeszcze bardziej angażowała się uczuciowo
Zgadzam się. Nie ma sens ciągnąc dalej czegoś tak prymitywnego i żenującego. Zdecydowanie lepiej zrobisz, jak poszukasz sobie faceta, który będzie traktował cie jak kobietę, a nie jak worek na spermę - kilka minut i po sprawie- zapomina o twoim istnieniu, a ostatnio jak widać nawet i na seks z tobą nie miał ochoty. I nad czym ty się jeszcze zastanawiasz?
Jak ja mam to zrobić ? Nic nie mówić ? Mówić?
Po prostu powiedz mu wyraźnie, że Wasz układ już Tobie nie odpowiada i więcej się z nim nie spotkasz na seks. Tyle. Dzięki temu, że powiesz to na głos trudniej będzie Ci się wycofać w chwili słabości. Masz prawo działać zgodnie ze swoimi odczuciami i nie musisz godzić się na dyskomfort w takim układzie. Nie musisz się z niczego tłumaczyć, ale bądź stanowcza. Moim zdaniem tak czy inaczej na tym zyskasz: albo uwolnisz się z złej relacji, albo okaże się być może, że w kochanku coś jednak drgnęło.
Wyjaśniam, że nie ma żony ....ma dziecko z inną kobietą. Wiem jedno ,że nie mieszkają razem.
bosa napisał/a:Zgadzam się z Kenobim - to nie jest żenujące. Po prostu go kochasz i nawet ten mechaniczny seks daje Ci namiastkę bliskości.
Co takiego?
To nie jest żenująca sytuacja, kiedy facet traktuje ją jak dmuchaną lalkę, a po zakończeniu odpycha i to w momencie, kiedy ona chce go pocałować? Normalnie szok! Zero szacunku dla kobiety.
Już samo wystawianie tyłka w pracy, kiedy jakiemuś facetowi się zachce jest żenujące.
7viki nie jest żenujące, że się zakochała...Jego zachowanie to inna bajka...
7viki -- obawiam się, że nie do końca rozumiesz autorkę posta; ona nie jest dmuchaną lalą, ale uprawia z nim seks
Taki cytat:
Chciałem
tylko mieć już z głowy seks, żebyśmy mogli się zacząć normalnie zacho
wywać. Ona nie musiałaby niczego mi odmawiać. Ja nie musiałbym ni
czego się od niej domagać. Nie znosiłem podejścia, że seks jest prezen
tem kobiety dla mężczyzny. To coś, czym ludzie powinni się ze sobą
dzielić.
Bardzo trafny cytat (proszę o żródło)....my kobiety seks traktujemy jak oddanie czy też poddanie ...ale przecież też czerpiemy z tego satysfakcję.Układ z tym facetem był pod wieloma względami zadawalający.Nasze pożądanie było nie do zaspokojenia . Wystarczyło jedno spojrzenie a wiedzieliśmy o co chodzi. pewnie moje uczucie zabiło tę fascynację.
Bardzo trafny cytat (proszę o żródło)....my kobiety seks traktujemy jak oddanie czy też poddanie ...ale przecież też czerpiemy z tego satysfakcję.Układ z tym facetem był pod wieloma względami zadawalający.Nasze pożądanie było nie do zaspokojenia . Wystarczyło jedno spojrzenie a wiedzieliśmy o co chodzi. pewnie moje uczucie zabiło tę fascynację.
Taaa tłumacz to sobie na różne sposoby, że twoje uczucie zabiło fascynację, ze to twoja wina, że on cie nie kocha, że znaliście swoje myśli i się wzajemnie prześwietlaliście, bo mieliście w oczach rentgena, a jak wybuchło uczucie z twojej strony, to automatycznie zniszczyło dar prześwietlania na wylot waszych mózgów.
Ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, że przychodzi do mnie na seks jakiś facet z pracy, przeleci mnie na szybko, od tyłu i wychodzi. Pewnie dlatego, że mam czułego i troskliwego męża, którego kocham i to właśnie z nim mam udany seks.
Nasze pożądanie było nie do zaspokojenia . Wystarczyło jedno spojrzenie a wiedzieliśmy o co chodzi.
Hehehe... takie dzikie pożądanie jest rewelacyjne, a potem człowiek sam się dziwi co nim kierowało. Autorem słów jest Neil Strauss, autor książki "Gra", która dla jednych jest totalnym dnem, a dla mnie jedną z najwspanialszych książek jakie czytałem o stosunkach damsko-męskich.
Ja sobie nie wyobrażam takiej sytuacji, że przychodzi do mnie na seks jakiś facet z pracy, przeleci mnie na szybko, od tyłu i wychodzi. Pewnie dlatego, że mam czułego i troskliwego męża, którego kocham i to właśnie z nim mam udany seks.
Well, well... pogratulować koleżance. Mam nadzieję, że mąż też tak myśli. A seks-przygody są różne, więc nie rozumiem dlaczego tak spłycasz temat. Ja akurat wiem jak fajnie jest w małżeńskim seksie, więc twoje opinie brzmią mniej więcej tak: "nie wyobrażam sobie, abym mogła spędzać życie z kimś kto chce mnie przelecieć".
Autorem słów jest Neil Strauss, autor książki "Gra", która dla jednych jest totalnym dnem, a dla mnie jedną z najwspanialszych książek jakie czytałem o stosunkach damsko-męskich.
Bo to jest książka o tym jak na wieki pozostać ciepłą kluchą w tej materii.
Nie łapię, jak dojrzały facet może zachwycać się zalotami chłopczyków, którzy zaczynają rozmowę z kobietą od celowego popatrzenia na zegarek i zagadania przez ramię, by później, z wprawą akwizytora z Mango, opowiadać wyssane z palca historyjki, na które wszyscy i tak mają wyjebane.
W dodatku nawet sam autor książki był na tyle ogarnięty, by nadać opisanej w niej historii negatywny wydźwięk. Zabawne jest to, że większość mężczyzn tego nie dostrzega.
.....uprawiamy seks tylko wtedy kiedy on chce , nie umawiamy się . On chce ,przychodzi , jest okazja....5-10 min i po wszystkim. Jej , wiecie jak to piszę to dopiero zdaję sobie sprawę ,że tak ogólnie to chodzi tylko o jego zaspokojenie... ja muszę być zawsze gotowa...
ja przeczytałam pierwszy post i pomysłałam sobie -naprawdę wibrator nie jest lepszy od takiego 'standardowego szybkiegozatylca??"
Well, well... pogratulować koleżance. Mam nadzieję, że mąż też tak myśli.
Chcesz go spytać osobiście?
A seks-przygody są różne, więc nie rozumiem dlaczego tak spłycasz temat. Ja akurat wiem jak fajnie jest w małżeńskim seksie
Małżeńskie seksy są rożne, tak samo, jak i seks przygody.
więc twoje opinie brzmią mniej więcej tak: "nie wyobrażam sobie, abym mogła spędzać życie z kimś kto chce mnie przelecieć".
Na szybko, od tyłu w pracy i zapomnieć od razu po podciągnięciu portek.
Kobieto masz 0 szacunku do siebie! Świat schodzi na psy! Ten facet w życiu nie odwzajemni Twoich uczuć bo żaden normalny nie zwiąże się z kobietą, która daje za darmo byle komu! Dobra jesteś tylko do pie*****nia!
44 2013-06-25 18:36:11 Ostatnio edytowany przez ZaubererDE (2013-06-25 18:39:40)
żaden normalny nie zwiąże się z kobietą, która daje za darmo byle komu!
Masz doprawdy zabawne zasady moralne.
- Obrażasz autorkę tego tematu.
- Potępiasz układ, w którym obie strony dobrowolnie dostają od siebie to samo.
- Pochwalasz oddawanie się kobiet w zamian za korzyści materialne.
- Z dwóch poprzednich logiczną implikacją jest to, że stawiasz kobiety ponad mężczyznami, skoro facet musi coś dodać ekstra do tej wymiany.
Trzymam się od takich kobiet jak ty z daleka.
45 2013-06-25 18:42:44 Ostatnio edytowany przez kenobi (2013-06-25 18:47:23)
Nie łapię, jak dojrzały facet może zachwycać się zalotami chłopczyków, którzy zaczynają rozmowę z kobietą od celowego popatrzenia na zegarek i zagadania przez ramię, by później, z wprawą akwizytora z Mango, opowiadać wyssane z palca historyjki, na które wszyscy i tak mają wyjebane.
Bo trzeba spojrzeć za kurtynę, a nie na scenę -- w tym teatrze ważne jest to, czego nie widać... ale nie dam rady tego tutaj wytłumaczyć. Właśnie dlatego nie łapiesz. Choć może to ja się mylę. Cóż... ocenię na łożu śmierci. A może film "Johnny Soporno - Real Man Conference PL napisy" to by Ci się spodobał?
Na szybko, od tyłu w pracy i zapomnieć od razu po podciągnięciu portek.
Pomyliłaś się tylko w słowach "zapomnieć".
Tak skaczecie na autorkę, jakbyście nigdy pożądania nie czuli, obrażacie ją... szkoda...
To może taki cytacik doleje oliwy do ognia, cytacik jednego z tych "chłopczyków" robiących zaloty:
Mężczyźni myślą o seksie więcej, niż dają po sobie poznać, czy to ko
bietom, czy reszcie mężczyzn. Nauczyciele myślą o zerżnięciu uczennic,
ojcowie o zerżnięciu przyjaciółek córki, lekarze o zerżnięciu swoich pa
cjentek. W tej właśnie chwili, na każdą kobietę z minimum seksapilu
przypada gdzieś na świecie mężczyzna, który dotyka się i wyobraża so
bie, jak by to było ją zerżnąć. Ona może go nawet nie znać: to może być
biznesmen, który minął ją na ulicy albo student, który siedział naprze
ciwko w metrze. I każdy mężczyzna, który próbuje przekonać kobietę,
że on jest inny, robi to, żeby przelecieć albo ją, albo jej stojącą obok ko
leżankę. Największym kłamstwem współczesnego dobierania się w pary
jest sytuacja, w której, żeby przespać się z kobietą, mężczyzna musi na
początku udawać, że mu na tym nie zależy.
Podoba mi się ten wątek... jest jak walka ognia z wodą hihihii
46 2013-06-25 19:12:02 Ostatnio edytowany przez ZaubererDE (2013-06-25 19:19:17)
Kenobi, chyba czytaliśmy inną książkę. Albo nie czytałeś uważnie.
To co jest opisane w Grze, polega na całkowitym ukryciu swojego zainteresowania przed daną kobietą.
Dlaczego? Bo książka jest skierowana do facetów bez jaj, nieśmiałych swojej seksualności, którzy jak ognia się tego boją. To jest właśnie haczyk, przyczyna popularności tego czytadła.
Wszystkie rady dotyczące mowy ciała proponują właśnie wyrażanie braku zainteresowania.
Całe to umiejętne opowiadanie historyjek to kolejna rzecz, która ma dać poczucie bezpieczeństwa facetom, którzy jak ognia boją się ciszy i narastającego w niej napięcia między nimi a kobietą.
Te wszystkie rady opóźniają moment zdradzenia faktycznej intencji, faktycznego budowania napięcia seksualnego. Tego o czym taka książka powinna być, a nie jest. Bo sprowadzili to do czegoś co nazywają "oporem w ostatniej minucie" (czy jakoś tak, nie pamiętam) i jedyna rada jaką na to mają? Nie przestawać...
Twórca tej metody, wielka gwiazda w ciuszkach jak alfons, jest egocentrykiem z kompleksem niższości. Prawdopodobnie wylądował na kozetce, dlatego się zapadł jak kamień u szczytu popularności.
Poważnie muszę tłumaczyć facetowi który ma 40 lat, jak zryte u samych założeń są koncepty przedstawione w tej książce?
Na chłopski rozum jest to oczywiste, nie trzeba być wielkim filozofem, by rozumieć, że całość opiera się na kłamstwie i nie ma nic wspólnego z wyrażaniem swojej prawdziwej seksualności w zdecydowany i pewny siebie sposób. Jak mężczyzna.
Hmmm... idzie laska i trzeba do niej podejść, więc trzeba coś powiedzieć. To pierwsza rzecz. Potem rozmowa, dotyk. Bezpieczeństwo, zaufanie. Na końcu seks. Nie ma w tym nic złego. Faktycznie inaczej to widzimy. Opór w ostatniej minucie -- no cóż... gdzieś czytałem wszystkie obawy jakie kobieta wtedy ma... a oni znaleźli jakąś metodę. A pamiętasz jak Strauss pisał o "robotach towarzyskich"? I jak doszedł do wniosku o więzi kobieta-mężczyzna, że musi być coś jeszcze ponad te metody?
Dzięki za opinię. Już drugi raz się o to spieramy, więc przyjmuję dwa rozbieżne punkty widzenia -- twój i mój. Może faktycznie książki mi się pomieszały w głowie choć wątpię. Dzięki!
Dzidzia,
... w tym związku chodziło tylko o pier....nie , a kiedy weszly w grę uczucia to pier....nie już nie wychodziło.
Dzidzia...i jeszcze jedno ,on nie jest "byle kim" (nie lubię takich określeń). Każdy z nas jest "Kimś ważnym".
I przyznaję byłam dobra do pier....nia , ale tylko z nim....należeliśmy do siebie w sferze seksualnej i tylko w niej się realizowaliśmy ... nie mam męża a on żony ani stałej partnerki więc komu przeszkadzało jak i kiedy uprawiamy seks....
....nigdy nie myślałam ,żeby poczytać o relacjach damsko męskich jeżeli chodzi o sferę pożadania...
Wczoraj mu powiedziałam, że to nie jest układ dla mnie ....że popełniłam błąd i że przepraszam za zamieszanie.....
Powiedział ; " Ok. Rozumiem"- więcej się nie spodziewałam....
...nie wiem co dalej ...jest mi ciężko, bo on był zawsze...a co teraz?
I przyznaję byłam dobra do pier....nia , ale tylko z nim....należeliśmy do siebie w sferze seksualnej i tylko w niej się realizowaliśmy ... nie mam męża a on żony ani stałej partnerki więc komu przeszkadzało jak i kiedy uprawiamy seks....
Dobrze, ale ty go pokochałaś, a on nie odwzajemnił uczucia i nie zrobi tego. Tu jest cały problem. Dla mnie sytuacja nie do przyjęcia.
....najgorsze jest to ,że codziennie go widuję.
Pozdrawiam i dzięki za wsparcie i podtrzymanie mnie w podjęciu decyzji.
Fajny seks będą mieli w domu, a w pracy zimny seks.
ależ błagam Cię... o czym Ty "mówisz"??? dla mnie seks w pracy był bardzo gorący, namiętny i niebywale podniecający!!!
fakt, że BARDZO do siebie, w tym zakresie - pasujemy
a romansów i bycia 2gą, nie polecam... szczególnie właśnie, gdy w grę wchodzą uczucia...
....czy byliście kiedykolwiek uzależnieni od seksu z tym samym partnerem i w określonym miejscu...
....bo ja chyba jestem!!!!
Nie, nigdy nie byłam w ten sposób uzależniona. Sezamek, chciałaś skończyć Waszą znajomość, ale nie potrafisz? Znowu uprawialiście seks w pracy? Czy jego stosunek do Ciebie się jakoś zmienił? Nie boi się już pocałować Cię czy przytulić po? Najgorsze jest to, że Ty się w nim zakochujesz, a on traktuje Cię chyba jak kumpelę do seksu...
Tak, znowu uprawialiśmy seks w pracy.Nawet nie umawialiśmy się , wiedziałam ,że gdy będzie okazja to znowu przyjdzie ... On wszystko tak zorganizował ,że mieliśmy więcej czasu.Całował mnie po karku i w usta, kochaliśmy się w różnych pozycjach , a na końcu leżeliśmy obok siebie i rozmawialiśmy... o pracy i o codzienności.Śmieszne?!
Hmm, całował Cię, rozmawialiście...zmienialiście pozycje...Czyli chyba coś się zmieniło? Było Ci fajniej, lepiej się po tym seksie czujesz niż poprzednio?
No to fajnie Sezamek! Taka przygoda też ma swój urok
No to fajnie Sezamek! Taka przygoda też ma swój urok
Pewnie, ma urok, jeśli to jest rzeczywiście przygoda ale autorka postu zdaje się zaczęła się zadurzać w swoim znajomym i to już nie jest zbyt fajne, szczególnie jeśli nie ma wzajemności...
Jakoś może sobie ułożą relacje. Może gość się musi przełamać i nie bać uczuć. A może boi się, że pożądanie osłabnie jak się do siebie zbliżą...
Tak, znowu uprawialiśmy seks w pracy.Nawet nie umawialiśmy się , wiedziałam ,że gdy będzie okazja to znowu przyjdzie ... On wszystko tak zorganizował ,że mieliśmy więcej czasu.Całował mnie po karku i w usta, kochaliśmy się w różnych pozycjach , a na końcu leżeliśmy obok siebie i rozmawialiśmy... o pracy i o codzienności.Śmieszne?!
Może jednak początkowa wersja wizji kenobiego była słuszna - choć czytając miałem wrażenie, że jej optymizm jest naciągany.
Fajnie.
Jeśli zorganizował, znaczy: włożył wysiłek.
Nie podejmuje się działań bez celu.
Przynajmniej faceci rzadko to robią.
Może jednak początkowa wersja wizji kenobiego była słuszna - choć czytając miałem wrażenie, że jej optymizm jest naciągany.
Fajnie.
Jeśli zorganizował, znaczy: włożył wysiłek.
Nie podejmuje się działań bez celu.
Przynajmniej faceci rzadko to robią.
Włożył wysiłek - dostał seks bez zobowiązań z dreszczykiem emocji, który zawsze jest w takich przyjemnych sytuacjach poza sypialnią co też może być zdecydowanie uzależniające
A czy można to brać za wysiłek = czyli stara się dla niej, może coś z tego będzie? nie sądzę, przynajmniej nie na podstawie tego, że zorganizował im szybki numerek w pracy (ah! jakie to romantyczne, na pewno mu na niej zależy!
)
N4VV napisał/a:Może jednak początkowa wersja wizji kenobiego była słuszna - choć czytając miałem wrażenie, że jej optymizm jest naciągany.
Fajnie.
Jeśli zorganizował, znaczy: włożył wysiłek.
Nie podejmuje się działań bez celu.
Przynajmniej faceci rzadko to robią.Włożył wysiłek - dostał seks bez zobowiązań z dreszczykiem emocji, który zawsze jest w takich przyjemnych sytuacjach poza sypialnią
co też może być zdecydowanie uzależniające
![]()
A czy można to brać za wysiłek = czyli stara się dla niej, może coś z tego będzie? nie sądzę, przynajmniej nie na podstawie tego, że zorganizował im szybki numerek w pracy (ah! jakie to romantyczne, na pewno mu na niej zależy!
![]()
)
Nie musiał tworzyć zmian. Mógł próbować na dotychczasowych zasadach.
Nie ma nic na pewno, jedynie szanse są niezerowe.
Co pójdzie lepiej, jeśli tej szansy się pozbawić?
Oszacowanie ryzyka strat i zysków dobrze jest opierać na rzeczywistych faktach, nie na własnych urojeniach/uprzedzeniach.
Gyby nic nie zrobił, było by jasne - teraz nie wiadomo.
"Nie wiadomo" jest lepsze od "na pewno nie".
Domyślam się ,że mnie nie kocha. Nie będę żebrać o miłość z jego strony ...i muszę zapanować nad moimi uczuciami w stosunku do niego- chociaż to nie będzie łatwe. Nie wiem jak pozbyć się " uzależnienia " od uprawiania seksu z nim. Trwa to parę lat ...przyzwyczaiłam się do sytuacji i miejsca.Jak nauczyć się odmawiać .
Powiedziałam mu,że mam dość tego seksualnego układu ....mija kilkanaście dni a on oragnizuje numerek.Wcześniej uprawialiśmy seks 1-2 razy w tygodniu i zawsze to była jego inicjatywa. Nigdy nie prosiłam go o zbliżenie. Wiem ,że jeżeli on nie będzie do tego dążył to ja nigdy nie poproszę go o "kochanie".Głupi dziecinny pomysł ale- chyba powiem mu ,że mam kogoś i to zakończy tę sprawę na zawsze. Układ z tym facetem ogarnął mój cały umysł - nie potrafię odciąć się od tego.
Parę lat - kurcze może być trudno.
Myślałaś o zmianie pracy?