Mam takie nurtujące mnie od jakiegoś czasu pytanie głównie do mężczyzn a ponieważ często tutaj czytam męskie posty proszę o odpowiedź..... Dlaczego faceci wstydzą się własnej partnerki? Piszę o stałych związkach gdzie partnerzy nie powinni mieć przed sobą seksualnych tajemnic typu, że on lubi całowanie po stopach, ale nigdy o tym jej nie powie, bo się boi, że ona go wyśmieje.....
1 2012-09-08 12:20:36 Ostatnio edytowany przez koteczek :P (2012-09-08 12:21:19)
Wstydzą się własnej partnerki, czy wstydzą się czegoś przed własną partnerką?
Poczytaj więcej babskich wypowiedzi a zrozumiesz dlaczego tak jest. Niestety wiele kobiet dużo łatwiej ocenia i jest bardziej zamknięta na niecodzienne i ich zdaniem nietypowe doznania. Ile razy już tutaj widziałam zdania typu "on jest chyba jakiś zboczony!", "przecież to nienormalne, za kogo on mnie ma?", "chyba go poje*** skoro myśli, że bedę robic takie rzeczy- ja? nigdy!"
I dlatego zamiast sluchac jakimi sa zbokami czasem wola to po prostu przemilczec.
Zgafzam sie w tym przypadku w duzej mierze przyczyniaja sie kobiety ktore czesto pomimo wieku zachowuja sie jak 15 letnie gowniary robiac z siebie swiete ksiezniczki a w praktyce po jakims czasie okazuje sie ze od swietosci to sporo odbiegaja.
No i bardzo często przy rozstaniu potrafią dopiec wyśmiewając się niejednokrotnie i poniżając zdolności seksualne faceta czy też jego upodobania. Więc bardzo szybko powstają na tym polu blokady w facetach.
Zgadzam się z Red i Yoghurtem w pełni i potwierdzam to co napisali, w 90% boimy się mówić o swoich często osobliwych fantazjach w obawie o akceptacje tego... Ja tak samo jak się poznawałem ze swoją kobietą w sferze seksualnej do pełnej otwartości (obecnie) minęła długa droga i swoje nietypowe upodobania serwowałem jej stopniowo i ostrożnie, gdy jeszcze nie była diabełkiem jak teraz, czasem gdy coś nowego jej proponowałem widziałem w jej oczach odpowiedź niemalże "yyy... ale to zboczone i dziwne rodem z niemieckich pornoli". Na szczęście jakoś wszystko przeszło i się udało a teraz to oboje mamy wiele różnych pomysłów i urozmaiceń i każde ze zrozumieniem staramy się akceptować i wdrożyć w życie. Myślę że poznanie się na wylot i pełna akceptacja upodobań partnera już we wczesnych etepach współżycia prowadzi do sukcesu którym jest spełnienie, satysfakcja, podwójna przyjemność i ogromne libido u obojga partnerów.
Ja otwarcie mówię co lubię a czego nie - do tej pory nie spotkałem się z odmową ale mnie zdarzyło się odmówić parę razy.
Ja otwarcie mówię co lubię a czego nie - do tej pory nie spotkałem się z odmową ale mnie zdarzyło się odmówić parę razy.
A mozna zapytac czego? Bo to ze kobiety odmawiaja to jaaaakos jeszcze moge zrozumiec...Ale czego moze odmowic mezczyzna? Nie wiem poza moze celowym wieszaniem, podsmazaniem czy odkrawaniem konczyn tepym nozem..?
9 2012-09-10 09:38:16 Ostatnio edytowany przez sam22 (2012-09-10 10:00:42)
Możesz na przykład zaproponować partnerowi, że TY będziesz całować GO w stopy albo drugą dziurkę (anus po łacinie). Wtedy jeśli on nie ma na to ochoty, to postawisz go w trudnej sytuacji, bo będzie musiał odmówić, a odmawianie wcale nie jest takie przyjemne, bo wtedy będzie myśał, co Ty sobie o nim pomyślałaś. Odmówi, a Ty będziesz myślała co on o Tobie pomyślał. I tak kółko się zamyka.
Różne ludzie mają upodobania. To są dość delikatne sprawy, więc można iść do przodu tylko powoli krok po kroku. Więc po co ustalać scenariusze?
Na przykład jak mu robisz loda i zjedziesz niżej języczkiem do odbytu, a on się cofnie, to od razu wiadomo, że tego nie akceptuje. Za parę dni możesz spróbować znowu... i znowu za parę miesięcy... W końcu albo on się podda, albo Ty zaniechasz... Wydaje mi się, że ludzie często za dużo mówią, a za mało robią.
Już nie wspomnę co by się działo gdybyś TY mu zaproponowała aby ON całował Ci stopy, albo drugą dziurkę. Co on ma odpowiedzieć, jeśli ma opory? "Nie, bo nie wiem czy jesteś czysta?", "Nie bo się brzydzę?", czy wymyśleć jakieś kłamstwo, albo się zmusić do tego? Będzie miał ochotę, to z nóżki przejdzie na stopy, a nie będzie miał ochoty, to nie zejdzie.
Albo inna scena -- ktoś chce zrobić to w miejscu publicznym. Czy nie lepiej zacząć pieścić się na ławce i dojść do seksu powoli zamiast pytać "Hej!!! Zrobimy to na ławce?". Co innego gdy para się zna -- wtedy można rzucić takie pytanie i zrobić to...
Dlaczego faceci wstydzą się własnej partnerki? Piszę o stałych związkach gdzie partnerzy nie powinni mieć przed sobą seksualnych tajemnic typu, że on lubi całowanie po stopach, ale nigdy o tym jej nie powie, bo się boi, że ona go wyśmieje.....
A co powiesz na parę w stałym związku, gdzie nie wolno wchodzić do łazienki, gdy to drugie się myje? Może czasami ktoś jest po prostu wstydliwy i nie lubi jak się na niego patrzy, a on np. wygina się, aby sobie umyć różne części ciała, albo jak szoruje zęby i to "głupio wygląda"... W innych związkach ta granice jest w toalecie, a w innych w ogóle nie ma granic.
Możesz na przykład zaproponować partnerowi, że TY będziesz całować GO w stopy albo drugą dziurkę (anus po łacinie). Wtedy jeśli on nie ma na to ochoty, to postawisz go w trudnej sytuacji, bo będzie musiał odmówić, a odmawianie wcale nie jest takie przyjemne, bo wtedy będzie myśał, co Ty sobie o nim pomyślałaś. Odmówi, a Ty będziesz myślała co on o Tobie pomyślał. I tak kółko się zamyka.
sam jesli to bylo do mnie to czys ty na glowe upadl??
W seksie obie strony maja prawo powiedziec ze czegos nie chca i nie musza nic wyjasniac. Nie lubie/nie podoba mi sie to/nie czuje sie z tym komfortowo i tyle. Seks ma byc przyjemnoscia a nie akrobacja i gimnastyka polaczona z uczuciem wykorzystania i dyskomfortem Jakby mi facet powiedzial ze czegos nie chce robic to ok i uwierz mi drugiej mysli bym temu nie posiwecila.
Ja po prostu jestem ciekawa czego mezczyzna moglby odmowic. Czy sa to niejako stale rzeczy czy zaleznie od nastroju dzisiaj to jutro cos innego?
sam jesli to bylo do mnie to czys ty na glowe upadl??
W seksie obie strony maja prawo powiedziec ze czegos nie chca i nie musza nic wyjasniac. Nie lubie/nie podoba mi sie to/nie czuje sie z tym komfortowo i tyle. Seks ma byc przyjemnoscia a nie akrobacja i gimnastyka polaczona z uczuciem wykorzystania i dyskomfortem Jakby mi facet powiedzial ze czegos nie chce robic to ok i uwierz mi drugiej mysli bym temu nie posiwecila.
No to fajnie Sadie, że tak możesz ze zwoim partnerem otwarcie porozmawiać. "drugiej myśli bym temu nie poświęciła" -- czyli on jeśli zmieni zdanie to Ci o tym powie, czyli też świetnie!
Ja po prostu jestem ciekawa czego mezczyzna moglby odmowic.
Chyba tutaj na forum było -- chłopak proponuje dziewczynie seks analny, a ona że najpierw sama włoży mu paluszka... no i przeszła im chęć...
Myśle że odmowy mężczyzn dotyczą np.stóp, bo przecież kobiece stopy są piękne i zgrabne a nasze? Wielkie i owłosione, wątpię żeby znalazła się Pani która jest fetyszystką męskich stóp i za wszelką cenę chce je pieścić a dla nas to nie musi być koniecznie jakiś mocno podniecający element, wystarczy że stopy to cześć ciała kobiety jak każda inna: usta, szyja, piersi, brzuch, yoni, jej sąsiadka czy pośladki ;> a wiadomo całe ciało ukochanej jest po prostu piękne i seksowne
drugą rzeczą która ja kategorycznie bym odmówił to użycie zabawki o nazwie strap-on, co jak co ale to już przesada, nie dość że bym się czuł strasznie dziwnie, do tego myślę że kobieta nie miałaby takiego wyczucia jak ja w analu, pozatym nam facetom kojarzy to się z homoseksualizmem, myślę że tego nie spróbuje no może za długi długi czas po intensywnych namowach ;> aaa jeszcze coś strap-on odpada mimo że już z partnerką bawiłem się w różne podobne zabawy dotyczące tamtych rejonów w których byłem stroną bierną (rimming, palec )
Ja sie zdadzam, ze o upodobaniach trzeba rozmawiac.
Nie wyobrazam sobie, zebym nie wiedziala co mojemu facetowi sprawia przyjemnosc. Wiem, ze on zawsze lubil puszyste babki i nic nie mam na przeciw zeby z nim jakies porno obejrzec ( a mnie tam do puszystosci baardzo daleko i wcale nie chcialabym inaczej wygladac). Podnieci sie, zainteresuje seksem a potem jest tylko moj . On z drugiej strony tez wie co lubie i wiekszosc moich upodoban mu pasuje (robienie loda, tam jakies pieszczoty analne, poskubywanie uszu, dotykanie jader itp) i nawet jak przychodzi do obejrzenia jakiegos gej porno to sie za bardzo nie opiera bo widzi jak mnie to podnieca (wiem, dziwne upodobanie ale nie takie znowu dziwne- dwa penisy lepsze niz jeden...).
Mialam nawet eksa, ktrory byl prawdziwym sadysta. Nigdy go nie wysmiewalam czy krytykowalam ale zawsze bylam pewna, ze wiedzial gdzie sa moje granice do ktorych sie umowilismy.
A mozna zapytac czego? Bo to ze kobiety odmawiaja to jaaaakos jeszcze moge zrozumiec...Ale czego moze odmowic mezczyzna? Nie wiem poza moze celowym wieszaniem, podsmazaniem czy odkrawaniem konczyn tepym nozem..?
Kiedyś podczas wyjazdu służbowego poznałem Panią Technolog na jednej z największych oczyszczalni ścieków w Polsce. Jak to się mówi - była między nami chemia - jednak ona najbardziej lubiła to robić na mostku rewizyjnym nad kolektorem opadowym. Mostek super sprawa - dużo opcji, kolektor - totalna porażka bo wali z niego jak z murzyńskiej chaty w lecie. Dla mnie odór jest nie do zaakceptowania podczas seksu i basta.
Sadie napisał/a:A mozna zapytac czego? Bo to ze kobiety odmawiaja to jaaaakos jeszcze moge zrozumiec...Ale czego moze odmowic mezczyzna? Nie wiem poza moze celowym wieszaniem, podsmazaniem czy odkrawaniem konczyn tepym nozem..?
Kiedyś podczas wyjazdu służbowego poznałem Panią Technolog na jednej z największych oczyszczalni ścieków w Polsce. Jak to się mówi - była między nami chemia - jednak ona najbardziej lubiła to robić na mostku rewizyjnym nad kolektorem opadowym. Mostek super sprawa - dużo opcji, kolektor - totalna porażka bo wali z niego jak z murzyńskiej chaty w lecie. Dla mnie odór jest nie do zaakceptowania podczas seksu i basta.
Ciekawe upodobania z tym kolektorem... Szczesc Boze nigdy nie spotkalam sie z podobnymi upodobaniami, ani ich nie mialam.
Glock - chyba sobie jaja robisz z tym mostkiem i kolektorem Nie wierze że ktos a w szczególności kobieta proponuje sex w oczyszczalni ścieków
No way!
Glock - chyba sobie jaja robisz z tym mostkiem i kolektorem Nie wierze że ktos a w szczególności kobieta proponuje sex w oczyszczalni ścieków
No way!
kiedyś opowiedziałem tą historię kumplom potem oni zaczęli się zwierzać i wiesz co moja była bardzo lajtowa.
Glock- to że zdarzaja się różne dziwne sytuacje w życiu to doskonale rozumiem ale Twoja "opowieść" nie wydaje mi się realna.
Glock- to że zdarzaja się różne dziwne sytuacje w życiu to doskonale rozumiem ale Twoja "opowieść" nie wydaje mi się realna.
Twoje prawo ja też nie uwierzyłbym w 'amerykańskich' grubasów gdybym nie widział ich na własne oczy.
Sadie napisał/a:A mozna zapytac czego? Bo to ze kobiety odmawiaja to jaaaakos jeszcze moge zrozumiec...Ale czego moze odmowic mezczyzna? Nie wiem poza moze celowym wieszaniem, podsmazaniem czy odkrawaniem konczyn tepym nozem..?
Kiedyś podczas wyjazdu służbowego poznałem Panią Technolog na jednej z największych oczyszczalni ścieków w Polsce. Jak to się mówi - była między nami chemia - jednak ona najbardziej lubiła to robić na mostku rewizyjnym nad kolektorem opadowym. Mostek super sprawa - dużo opcji, kolektor - totalna porażka bo wali z niego jak z murzyńskiej chaty w lecie. Dla mnie odór jest nie do zaakceptowania podczas seksu i basta.
Aha. To rzeczywiscie mnie tez by odrzucilo na kilometr. Dzieki za odp
Co do historii Glocka -- nie wiem jak waliło w tej oczyszczalni, ale pewnie jak w gospodarstwie agroturystycznym. A Pani Technolog mogła być czyściutka jak bobasek.
To chyba lepsze niż wyperfumowana lala na dyskotece, która ma tam śluzy od tygodnia "leżakujące".
No cóż wynika z tych wszystkich odpowiedzi, że mężczyźni maja takie same obawy jak i my kobietki tylko jedno mnie zastanawia...czemu nadal sie boimy obnażać te swoje upodobania i albo cierpliwie czekamy na to aż partner-ka sie zdecyduje na "coś" tj ja której marzy się masażyk stóp, ale chyba po juz kilkunastu rozmowach zaczynam tracic nadzieję na jego realizacje Mój partner uważa moje preferencje za cyt. "fanaberie i zboczenia" choc czasem mam wrażenie, że nie ma pojęcia co jest nim a co nie jest chociaż co osoba to gust ja np nie chciałabym uzywac wibratora w igraszkach z moim facetem tylko dlatego, że mam juz jednego penisa to po co mi sztuczny?!....tylko, żeby jeszcze mężczyźni rozumieli zasadę dwujkową, że co ja jemu co miłe to i on mnie nawet jeśli nie jesteśmy do tego przekonani.....
czemu nadal sie boimy obnażać te swoje upodobania
Bo kobiety plotkują na ten temat gorzej niż faceci. I mają tendencje przy rozstaniu czy kłótniach zbaczać na te tematy...komentując je odpowiednio.
koteczek Twoja teoria o zasadzie dwójkowej jak dla mnie jest nie zrozumiała. Czyli mam "coś" tam zrobić partnerowi nawet jak nie mam do tego przekonania, nie mam na to ochoty bo on był dla mnie wczesniej miły i coś tam zrobił? Sorry to brzmi jak handel wymienny, nie chciałabym aby do tego sprowadzał się mój seks z partnerem.
Jestem za tym aby parnter zrobił mi coś miłego, ale coś co sam chce i ma na to naprawdę ochotę, bezinteresowanie, a nie tylko po to aby za chwilę mógł odebrać ode mnie "coś" do czego miałabym czuć się zobligowana w ramach rewanżu.
Ja też w czasie seksu chcę czuć się wolna i robić to co chcę (za przyzwoleniem partnera), na co naprawdę mam ochotę, a nie z jakiś dziwnych pobudek.
Zabawa jest fajna dopóki obojgu się podoba. Też odrzucam "zasadę dwójkową".
yoghurt007......niestety tak objawiaja sie kobiety niepewne swojej atrakcyjnosci i z masa kompleksow lozkowych z ktorymi nie potarfia same dac sbie rady niem mam potzreby krytykowania innych w momecie kiedy sama wiem ze nie jestem idealna, wielu spraw trzeba sie nauczyc i wielu jeszcze sprobowac...taka swiadomosc pozwala na zdrowe podejscie nie tylko do seksu
enya... i sam22...a od kiedy na swiecie jest tak ze dostajemy cos za darmo??!!
Jak dla mnie koteczek miłość kieruje się bezinteresownością, a przynajmniej taka jest ta prawdziwa miłość według mnie.
I może to jest właśnie ta jedyna wartość, której nie da się kupić, nie jest na sprzdaż.
Czyli dajesz drugiej osobie bo chcesz, bo ją kochasz nawet jeśli wiesz, że nic z tego możesz nie mieć dla siebie. Chcesz drugą osobę uszczęśliwić, obdarować.
Oczywiście każdy pragnie odwzajemnienia uczuć, ale dla mnie i tak odwzajemnienie nie jest handlem wymiennym, gdyż odwzajemniam uczucie dlatego, że tego również chcę, pragnę, a nie czuję się do tego zobligowana.
Jeśli seks sprowadza się jedynie do sytuacji "coś", za coś" to nie jest to miłość, tylko czysty układ!
A pamiętacie taką scenę chyba z "Depresji gangstera" (albo z innego filmu w którym De Niro gra mafioza) gdy przychodzi do niego prostytutka. Na poźniejsze pytanie czemu uprawia sex z prostytutką skoro ma piękną żonę, odpowiada: "Jak po tym jak zrobiłaby mi dobrze ustami, miała potem pocałować moją córkę na dobranoc?" Nie jest tak? Ze bliskiej osobie o pewnych seksualnych fantazjach nie powiemy, bo się wstydzimy, a z chęcią zrobimy to z inną kobietą, której wiecej nie zobaczymy???
29 2012-09-14 12:41:07 Ostatnio edytowany przez sam22 (2012-09-14 12:42:37)
enya... i sam22...a od kiedy na swiecie jest tak ze dostajemy cos za darmo??!!
Żona robi mi kawę za darmo. I loda też za darmo. Robi te rzeczy bo tak jej się podoba... i mi też. A ja jej robię "kotka" też za darmo, bo akurat mi się to podoba. Fakt! -- bilans jest po równo i wszyscy na tym korzystamy.
Ale zgodzisz się, że jeśli żona nie chce masować facetowi stóp, to on nie powinien nalegać...? A zgodzisz się z tym, że jeśli to dla żony nieprzyjemne to nie powinna się na to zgadzać? Może kiedyś ktoś zmieni zdanie... Zabawa jest zabawą dopóki jest przyjemna dla wszystkich.
Nie jest tak, Ze bliskiej osobie o pewnych seksualnych fantazjach nie powiemy, bo się wstydzimy, a z chęcią zrobimy to z inną kobietą, której wiecej nie zobaczymy???
Na szczęście ja takich pragnień nie mam. Ale wyobrażam sobie mężów, których kobiety nawet nie chcą ich tam dotykać, więc pewnie mają takie fantazje...
Mam wrażenie, że źle się rozumiemy....najpierw piszesz .....enya....., ze czasem trzeba zrezygnować z własnej przyjemności, żeby ja dać drugiej osobie a potem piszesz, że takie zachowanie to układ handlowy!!???...coś tu mi nie pasuje!!, albo z miłości do partnera potrafimy zrezygnować z siebie czasem albo nie potrafimy i nie wchodzimy w żadne chore układy. U nas jest tak, że to ja jestem ta aktywniejszą stroną w wymyślaniu atrakcji łóżkowych i często długo muszę namawiać partnera na nowe....kiedy jednak coś robimy i widzę, że on się nie bawi świetnie to rezygnujemy z tego i nie ma więcej dyskusji na ten temat. I to nie jest układ tylko realizowanie fantazji z partnerem, którego kocham i któremu ufam dlatego się nie boję bawić w eksperymenty i dlatego też szanuje jego "nie", ale podstawa jest wypróbowanie czegoś, bo niby jak się dowiedzieć czy coś mi pasuje kiedy tego nie próbowałam?!
.....sam22..... a poczytaj na forum o tych wszystkich partnerach i związkach, w których bilans nie wychodzi na zero...nie ma w nich szczęścia tylko poczucie, że jest któraś ze stron wykorzystywana i choć to brutalne to niestety w związku jak w matematyce rachunek musi się zgadzać.
.....sam22..... a poczytaj na forum o tych wszystkich partnerach i związkach, w których bilans nie wychodzi na zero...nie ma w nich szczęścia tylko poczucie, że jest któraś ze stron wykorzystywana i choć to brutalne to niestety w związku jak w matematyce rachunek musi się zgadzać.
Czytałem koteczku! Też uważam, że jak bilans nie wychodzi na zero to jest problem. Ale jeśli ktoś nie chce komuś masować stóp, to może np. robić loda. Jak nie chce loda, to może poskakać na jeźdźca. Jak nie chce... bla bla bla -- znajdzie się chyba rozwiązanie... tylko trzeba chcieć.
32 2012-09-17 13:33:43 Ostatnio edytowany przez enya (2012-09-17 13:36:52)
koteczek napisałaś: "Mam wrażenie, że źle się rozumiemy....najpierw piszesz .....enya....., ze czasem trzeba zrezygnować z własnej przyjemności, żeby ja dać drugiej osobie a potem piszesz, że takie zachowanie to układ handlowy!!???..."
Nic takiego nie napisałam, chyba faktycznie się nie rozumiemy
Nie rezygnuje z własnej przyjemności tylko robię to co chcę i mam na to ochotę, oczywiście za przyzwoleniem partnera. Jeśli coś robię to robię to w wolności bo chcę, a co za tym idzie nie robię tego po to aby coś zyskać w ramach rewanżu, (bo tylko wtedy partner coś by zrobił mi, inaczej nie - to dla mnie handel), nie robię też tego aby się poświęcić dla "wyższych celów", tylko robię to dlatego, że sparawia mi to przyjemność, bądź sprawia mi przyjemność świadomość, że uszczęśliwiam partnera. Jednak nawet chcąc uszczęśliwić partnera nie robię czegoś do czego nie mam przekonania.
Jeśli natomiast nie mam na coś przyzwolenia ze strony partnera to nie robię tego bo sznauję jego i jednocześnie co to dla mnie byłaby za przyjemność jeśłi mój partner nie odczuwałby z tego przyjemności tylko dyskomfort?
Zawsze można znaleźć rozwiązanie satysfakcjonujące obie strony!
A to wszystko jest ciekawe co piszecie i bardzo ładne, tylko zastanawia mnie jedno: skoro tak się wszyscy szanują w tych związkach i kochają i rozumieją, to czemu ciągle jest coś nie tak i po jakimś czasie bycia ze sobą w związku, kiedy oboje partnerów sobie ufa nadal pozostaje ten dystans, który nie pozwala nam próbować nowych rzeczy? Czemu, jeśli jesteśmy razem, nie potrafimy się otworzyć na drugą osobę w tak istotnej kwestii? I prawdę mówiąc, mam już dość czytania, że boimy się "zbłaźnić" lub "wypominania przy kłótniach" albo tym podobnych zwrotów, bo tak naprawdę, czy gdyby Einstein wiedział, że nie wymyśli teorii względności, to czy to przeszkodziłoby mu w poznawaniu fizyki?! Boimy się samych siebie i sami się ograniczamy, a już mężczyźni są szczególnie wrażliwi na punkcie seksu, nie da się im nic powiedzieć, np.: kobieta mówi - kochanie, jak całujesz mój kark, rób to z języczkiem. Mężczyzna rozumie - nie umiem całować i zaczyna unikać całowania, itd., itp. A przecież tu nie chodzi o krytykę, tylko o sprawianie komuś przyjemności. I nazwana przez wszystkich zasada wzajemności handlem wymiennym dla mnie jest najlepszym sposobem na otwieranie mojego mężczyzny.
Poczytaj więcej babskich wypowiedzi a zrozumiesz dlaczego tak jest. Niestety wiele kobiet dużo łatwiej ocenia i jest bardziej zamknięta na niecodzienne i ich zdaniem nietypowe doznania. Ile razy już tutaj widziałam zdania typu "on jest chyba jakiś zboczony!", "przecież to nienormalne, za kogo on mnie ma?", "chyba go poje*** skoro myśli, że bedę robic takie rzeczy- ja? nigdy!"
I dlatego zamiast sluchac jakimi sa zbokami czasem wola to po prostu przemilczec.
Wlasnie o to chodzi o komunikacje i nie ocenianie. Mona eks zona jak siw dowiedziala ze uwielbiam pieszczoty analne to juz bylo po wszystkim. Zbokiem zostalem ale mi z tym dobrze. Pozdrawiam.