Witam wszystkich!
Od dawna czytam forum (jest świetne), ale nigdy nie odważyłam się napisać nic od siebie. Moja obecna sytuacja życiowa skłania mnie do refleksji na temat tego, jak bardzo daleko można być od siebie w związku. Jestem w 7-miesięcznym związku, z uroczym, dobrym, prawie 30-latkiem. Ma wiele cech, których poszukuję u partnera. Czuję, że to facet z którym może połączyć mnie coś poważniejszego. Problemem jest jego dystans. Jak sam przyznaje, on potrafi zaangażować się tylko na tyle na ile da radę. Wyznał mi też, że w poprzednich związkach długo nie był pewien ,,czy to jest to". Przyznał też, że ma świadomość, iż zbyt długie trzymanie kogoś na dystans jest złe, ale on woli być uczciwy i nie obiecywać zbyt wiele, jeśli nie potrafi tego dać. Nie rozmawiamy o uczuciach, nie wyznajemy sobie miłości, widujemy się ok 3-4 x w tygodniu. Niby wszystko wydaje się być w porządku, ale zaczynam czuć, że czegoś mi brak. Jestem gotowa na większe zaangażowanie, czuję, że może połączyć nas coś poważnego. Boję się jednak mu to zakomunikować, żeby go nie spłoszyć, ani nie wywierać presji. Być może powiedziałabym mu to wszystko, ale z dotychczasowych rozmów z nim wynika jednoznaczna odpowiedź. A ja nie chcę zepsuć tego co jest między nami. Poradźcie proszę, jak zmniejszyć dystans między nami? Staram się być cierpliwa i wyrozumiała, ale czuję, że zaczyna mi brakować ciepła i poczucia stabilności. A w związku chyba chodzi o to, aby starać się by potrzeby obojga były zaspokojone. Powiedzcie proszę jak powinnam postępować, aby nie zepsuć tego co jest, ale też poczuć się w tej relacji lepiej:(
Pozdrawiam!:)
2 2012-06-22 15:35:00 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-06-22 15:39:39)
Jak powinnaś postępować?
Uznać, że Twój partner zna siebie i dać czasowi czas.
Napisałaś, że brak Ci ciepła, tzn. czego?
Czym dla Ciebie jest poczucie stabilności?
***
"Przełamywanie" pochodzi od słowa "łamać".
Czemu chcesz łamać bliską Ci osobę? Dlaczego chcesz postępować wbrew niej?
***
Przeczytałam Twój post w tym wątku: http://www.netkobiety.pl/viewtopic.php?id=39643
Zastosuj go także do siebie.
Okazywaniem uwagi, wspieraniem, świadomością, że zawsze możesz liczyć na drugą osobę. Nie mówię, że tego nie ma wcale, ale jest tego trochę za mało. Ja sama jestem bardzo otwartą osobą, zarówno z racji zawodu, jak i z charakteru. Uważam, że człowiek daje drugiemu to, co sam otrzymuje. Staram się być troskliwa, odpowiedzialna i ciepła wobec Niego. Nie wiem tylko, czy starczy mi sił...
Nie chcę "łamać" osoby, a dystans. To różnica:)
Tutaj masz odpowiedź:
(...)Jak sam przyznaje, on potrafi zaangażować się tylko na tyle na ile da radę. (...)
Do bycia w związku trzeba siły?
Jednocześnie szukasz sposobów na wywarcie na niego presji, mimo że sama twierdzisz, że presji nie chcesz wywierać.
I jeszcze jedno.
Według mnie człowiek daje tyle, ile potrafi dać. A oczekiwanie od drugiej osoby tego, że otrzyma się od niej tyle samo, ile się zainwestowało, (czyli zwrot nakładów) jest handlowaniem.
Szukam sposobu skutecznej komunikacji, nie wywierania presji. To wg różne sprawy. A to o wzajemności wynika z moich obserwacji. Patrząc na wiele związków z boku po prostu takie wnioski wyciągam. Gdy jedna osoba jest ciepła i zaangażowana, to druga zaczyna ufać i postępować podobnie.
Ja zgadzam sie z Wielokropkiem. Nie ma sensu zmuszac na sile kogos do czego nie jest gotowy. Jezeli on Ci mowi, ze nie jest pewien czy chce sie teraz zaangazowac, wierz mu. Jedyna rade jaka moge dac, to poczekac. Bylam w podobnej sytuacji i po prostu postanowilam dac gosciowi nastepne pol roku, bez zadnego przymusu czy presji. On sie sam, nie przeze mnie, zdecydowal, ze byl gotowy na zwiazek ze mna po paru miesiacach. On mogl sie zdecydowac inaczej. Ja na to wplywu nie mialam. Powiedz mu po prostu jak o nim myslisz, ale zostaw otwarte drzwi.
A jak jest teraz między Wami? Czujesz się bezpiecznie? A myślisz, że powinnam zakomunikować mu, że jest mi bliski i cieszy mnie to co "mamy"? To chyba nie będzie przegięcie.
A jak jest teraz między Wami? Czujesz się bezpiecznie? A myślisz, że powinnam zakomunikować mu, że jest mi bliski i cieszy mnie to co "mamy"? To chyba nie będzie przegięcie.
Ja i moj facet jestesmy zareczeni i mieszkamy razem. Czuje sie bardzo bezpiecznie, poniewaz wiem ,ze mnie kocha i ze zdecydowal sie na zwiazek ze mna nie z przymusu czy lamania jego woli, ale samemu, na spokojnie.
Oczywiscie powiedz Mu, ze jest Ci bliski- On w koncu z kuli krysztalowej nie czyta, ale nie naciskaj na nic, nie domagaj sie "albo teraz albo nigdy" bo to najgorsze podejscie. Powiedz Mu jak bardzo lubisz spedzac z Nim czas, jak kochasz Jego charakter i, ze moze kiedys, w przyszlosci moglibyscie byc sobie blizsi ale, ze sobie spokojnie mozesz poczekac i jak sie tak nie stanie, ciagle bedziecie przyjaciolmi.
Fajnie wiedzieć, że inne osoby miały podobnie. W moim otoczeniu większość związków jest/była jak "zapalnik". Moje doświadczenia też były podobne. Swoją drogą to dziwne jak różnie to jest z tymi początkami u różnych osób, nie sądzicie?
11 2012-06-22 18:19:02 Ostatnio edytowany przez Wielokropek (2012-06-22 18:19:41)
Według mnie ta różnorodność jest ciekawa.
Smutne byłoby życie, gdyby wszystko było przewidywalne, a wszyscy ludzie identyczni, z takimi samymi sposobami reagowania. Smutne i nudne.
Myślę że jest zaangażowany. 7 miesięcy, 3-4 spotkania tygodniowo. To sporo, żeby ktoś "chłodny" w uczuciach poszedł sobie. Może taki typ, może jakieś przeżycia go ukształtowały. Nieważne. Bądź ciepła i cierpliwa. W końcu to wykrztusi z siebie
Ma za sobą kilkuletnie związki. Myślisz, że doświadczenia z przeszłości wpływają tak samo mocno na faceta, jak i na kobietę?
Moze byc tez tak,ze on nie odwzajemnia Twojej fascynacji.Nie mozesz tego od niego wyrwac-jesli on tego nie czuje.To jest jedna z hipotez.Przyczyn moze byc wiele.
Nie wydaje mi się, że nic nie czuje. Gdy jesteśmy razem atmosfera jest po prostu fantastyczna. Mamy wspólne tematy, śmieszą nas podobne rzeczy, niezwykłe przyciąganie-On często to potwierdza. Nic, będę po prostu przy Nim, mam nadzieję, że wszystko pomału się poukłada.
Chce Cie tylko ostrzec zebys nie czekala na jego zakochanie,bo mozesz sie po prostu zwyczajnie nie doczekac.Po co masz byc wtedy rozczarowana?
Chyba nie da się uniknąć rozczarowań, taki już ten świat..Ryzyko zawsze istnieje.
Wiec spotykaj sie z nim i obserwuj.
Do boju dziewczyno. Za długo i za dużo tych spotkań. Musi wiedzieć co czuje. A jeśli z jego strony to taka fantastyczna przyjaźń bo uwielbia z Tobą spędzać czas, taki super kumpel-przyjaciel z ciebie, to się chociaż dowiesz. Też tak kiedyś miałem. Było nam fantastycznie ze sobą, oboje to przyznawaliśmy. Jednak kiedy niestety się zakochałem to dostałem kosza. Ale dalej lubimy przebywać, rozmawiać ze sobą.
Czyli głowa do góry i naprzód
Witam wszystkich!
Od dawna czytam forum (jest świetne), ale nigdy nie odważyłam się napisać nic od siebie. Moja obecna sytuacja życiowa skłania mnie do refleksji na temat tego, jak bardzo daleko można być od siebie w związku. Jestem w 7-miesięcznym związku, z uroczym, dobrym, prawie 30-latkiem. Ma wiele cech, których poszukuję u partnera. Czuję, że to facet z którym może połączyć mnie coś poważniejszego. Problemem jest jego dystans. Jak sam przyznaje, on potrafi zaangażować się tylko na tyle na ile da radę. Wyznał mi też, że w poprzednich związkach długo nie był pewien ,,czy to jest to". Przyznał też, że ma świadomość, iż zbyt długie trzymanie kogoś na dystans jest złe, ale on woli być uczciwy i nie obiecywać zbyt wiele, jeśli nie potrafi tego dać. Nie rozmawiamy o uczuciach, nie wyznajemy sobie miłości, widujemy się ok 3-4 x w tygodniu. Niby wszystko wydaje się być w porządku, ale zaczynam czuć, że czegoś mi brak. Jestem gotowa na większe zaangażowanie, czuję, że może połączyć nas coś poważnego. Boję się jednak mu to zakomunikować, żeby go nie spłoszyć, ani nie wywierać presji. Być może powiedziałabym mu to wszystko, ale z dotychczasowych rozmów z nim wynika jednoznaczna odpowiedź. A ja nie chcę zepsuć tego co jest między nami. Poradźcie proszę, jak zmniejszyć dystans między nami? Staram się być cierpliwa i wyrozumiała, ale czuję, że zaczyna mi brakować ciepła i poczucia stabilności. A w związku chyba chodzi o to, aby starać się by potrzeby obojga były zaspokojone. Powiedzcie proszę jak powinnam postępować, aby nie zepsuć tego co jest, ale też poczuć się w tej relacji lepiej:(
Pozdrawiam!:)
Przytul go, uśmiechnij się do niego, daj mu trochę ciepła...kobiecości.....pokaż że czujesz, dotknij go, chwyć za rękę, pocałuj znienacka. Związek i życie to nie tylko BARDZO MĄDRE rozmowy na bardzo mądre tematy, to też spontaniczność, radość z byle czego.
Chyba,że nie ma u Was tego CZEGOŚ... to wtedy warto się zastanowić czy WARTO dalej to ciągnąć.
21 2012-06-25 01:10:43 Ostatnio edytowany przez betheone (2012-06-25 01:16:23)
Weź sprawy w swoje łapki! Raz się żyje, nie musisz wyznawać Mu od razu miłości przeciez!
Ja miałam bardzo podobnie z teraźniejszym chłopakiem tlyko odwrotnie. Spotykałam się z Nim około 3 miesiące, teraz jesteśmy już też 2 to razem daje 5 miesięcy przebywania ze sobą. Przed 3 miesiącami starał sie, a ja nie dawałam za wygraną, bo wcześniejsze związki mnie przerastały, potem powoli otwierał moją skorupkę..i powiem Ci, że do tej pory nie jest do końca otwarta, ja jestem otwartą osobą, uczuciową i wrażliwą, nigdy nie miałam trudności z wyrażaniem uczuć do kogoś czy coś podobnego, a teraz? Przez te wcześniejsze związki jestem jakąś inną osobą... w ciągu tych 5 miesięcy usłyszał chyba z 3 razy, że tęsknię (oczywiście On powiedział, że tęskni ja tylko potwierdziłam, że ja za Nim też albo pytał czy tęsknię to odpowiadałam , że..no..tak..tęsknię..), potem usłyszał z 2 razy, że myślę o Nim.. nie uwierzysz ile mnie to kosztowało..boję sie po prostu, bo dotychczas miałam tak, ze jak się bardziej otworzyłam to facet myślał, że ma mnie w garści i przestawał się starać.. też nie wiem czy to jest to i staram się takich wielkich aż tak słów nie mówić, bo są dla mnie strasznie cenne..Mimo tego, że Mu tego nie piszę to myślę, tęsknię, pragnę i w ogóle wszystko naraz, sypało Nam się ostatnio było źle, ale to nic trzeba sobie jakoś radzić. Chcę tym co teraz napisałam dać Ci do zrozumienia ,że może ma podobnie, że jest Mu ciężko i jak chciałby coś powiedzieć napisać to Mu staje kołek w gardle no i po zawodach..rozumiem, że brakuje Ci takiego czegoś takiego zapewnienia SŁOWNEGO TEORETYCZNEGO, że jest między Wami okej, ale mówisz również, że jest fantastycznie między Wami jak jesteście obok siebie..i w praktyce jest facetem, który Ci dużo daje. Mimo wszystko wydaje mi się, że facet po prostu przeżył swoje i 7 miesięcy to dla Niego za krótko żeby wyrazić to co czuje, takie emocje..może po prostu boi się zrobić kroku na przód i też boi się tak jak ja się bałam, że się sparzy? Wiele jest myśli. Moje zdanie już znasz i innych kobitek. Weź to w swoje rączki jeśli tak bardzo jest to dla Ciebie odczuwalne i Ci z tym źle ale moim zdaniem najważniejsze to nic na siłę i żadnej presji ;*
''Wyznał mi też, że w poprzednich związkach długo nie był pewien ,,czy to jest to". Przyznał też, że ma świadomość, iż zbyt długie trzymanie kogoś na dystans jest złe, ale on woli być uczciwy i nie obiecywać zbyt wiele, jeśli nie potrafi tego dać. '' - to też co napisałaś daje dużo do myślenia. Facet jest dojrały i to widać. Fajnie, że chce być wobec Ciebie fair i wydaje mi się, że gdyby był pewien to by cos powiedział, z resztą bądźmy szczerzy no każdy angażuje się w różnym czasie. Ty się zaangażowałaś, jesteś gotowa na następny krok, On może niekoniecznie.
Na pytanie "jak przełamać dystans mężczyzny?" nasuwa mi się jedna odpowiedź: podejdź bliżej!
A mówiąc jaśniej - weź sprawy w swoje ręce i zacznij zdecydowanie działać.
Inna sprawa, że facet może najzwyczajniej w świecie nie chcieć angażować się w związek, bo zależy mu jedynie na seksie, a trudnym doświadczeniem cię po prostu zbywa....