Ilu partnerów to dużo lub... za dużo? - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Strony 1 2 3 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 1,383 ]

1

Temat: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Z moim ostatnim partnerem miałam taką sytuację, że on się bardzo intensywnie dopytywał ilu miałam dotychczas partnerów seksualnych. Na początku nie chciałam odpowiedzieć, mówiłam, że to przecież nie ma znaczenia, ważne jest to co jest teraz między nami, a nie co było kiedyś i takie tam standardowe teksty.. On mi powiedział od razu, że jestem jego trzecią partnerką seksualną. Ponieważ mnie bardzo długo i uparcie przekonywał, że to nie wpłynie w żaden sposób na nasze relacje, jak mu powiem o swoim dotychczasowym doświadczeniu, że po prostu jest ciekawy, itd., no to... w końcu powiedziałam. Odpowiedź brzmiała "dwunastu".. Od tamtej pory wszystko się "rypnęło" w naszym związku i po jakimś miesiącu zerwaliśmy. Teraz pytanie...

Ilu partnerów to dużo, bądź za dużo, żeby się do tego przyznać w wieku 26-ciu lat? No wiadomo przecież, że dziewicę w tym wieku ciężko znaleźć i każdy już tam jakiś bagaż doświadczeń ma na swoim koncie...

I druga sprawa: czy warto się do tego przyznać? Czy lepiej unikać odpowiedzi na tego typu pytanie za wszelką cenę, nawet jeżeli partner naciska?

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

z własnego doswiadczenia radzę ci juz nigdy wiecej nie mówić żadnemu facetowi ilu było przed nim,ja powiedziałam i bardzo teraz załuję bo przy kazdej awanturze wypomina mi facet moich byłych(chociaz co go obchodzi kto i ilu było przed nim),a gdyby naciskał cóz ja bym przy takiej ilości jak ty podałaś powiedziała bym że 2-3

3

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Drogie Panie to wam powiem że Wasi partnerzy są niedojrzali emocjonalnie i społecznie, nie mamy ju czasów średniowiecza, po za tym jakie to ma znaczenie ? Skoro Jesteście i chcecie być razem i razem układać życie to liczyć sie powinna teraźniejszość i przyszłość a nie przeszłość.

4

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
Azahiel napisał/a:

Drogie Panie to wam powiem że Wasi partnerzy są niedojrzali emocjonalnie i społecznie, nie mamy ju czasów średniowiecza, po za tym jakie to ma znaczenie ? Skoro Jesteście i chcecie być razem i razem układać życie to liczyć sie powinna teraźniejszość i przyszłość a nie przeszłość.

niestety faceci o tym zapominają,mój ma 36 lat a do tej pory potrafi cos powiedziec na temat moich byłych,chociaz juz ponad 12 lat jesteśmy razem

5

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

W zyciu sie nie przyznawaj. Faceci zawsze twierdza ze to niczego nie zmieni ale w gruncie rzeczy zmienia wszystko. Ilu to duzo? Zalezy od osoby. Dla mnie 12 partnerow w wieku 26 lat to nie duzo. 30 w tym wieku byloby duzo...Ale to jestem ja smile
My z mezem nigdy nie rozmawialismy o naszych bylych partnerach. To znaczy rozmawiamy w tematach jak dlugo bylismy z nimi. Czy byly starsze czy mlodsze ale nie padaja imiona, ilosc stosunkow czy inne szczegoly. Owszem jestem ciekawa, chetnie bym meza wypytala o jego przeszlosc ale...moge stracic wiecej niz zyskac. Nie widze sensu ryzykowac swietny zwiazek dla czystej ciekawosci.
Jak facet bedzie na ciebie naciskal to podaj mu liczbe cos w rodzaju 567 smile Albo 1329 i niech spada na bambus. smile

6

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

SADIE skoro tak trafiałaś to w twojej ocenie tak to wygląda. Facet to także zakręcone stworzenie jak BARANIE ROGI nie da się wyczuć.
Ale ta odpowiedź może być bezpieczna dla dwóch stron smile

Jak facet bedzie na ciebie naciskal to podaj mu liczbe cos w rodzaju 567 smile Albo 1329 i niech spada na bambus. smile

7

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Dużo to kwestia umowna. Dla mnie dużo zaczyna się przy pierwszej liczbie dwucyfrowej. Jak ktoś skacze z kwiatka na kwiatek i zdobywa kolejne trofea, to trudno mówić o jakiejkolwiek dojrzałości. Fakt - mamy wiek XXI, a nie XIX, ale trzeba szanować siebie jak i partnera oraz mieć jakieś zasady. Przy takiej liczbie partnerów istnieje ogromna szansa na to, że jednak kolejny będzie jedynie koleją cyfrą dodaną do licznika. I nie ma tu znaczenia, czy to celowe działanie, czy też kończy się związek, kiedy kończy się chemia....

Czy warto się przyznawać? Odpowiem za siebie...

Warto. Prawda wcześniej czy później wychodzi na jaw. W ten czy w inny sposób. Moją zazdrość i nieufność wzbudziło właśnie to, o czym mi nie powiedziała partnerka, a co wyszło na jaw po paru latach . Jeśli wiem od początku na czym stoję, to mogę się do tego jakoś przygotować, mogę coś zaakceptować (choć z pomocą partnerki) i w ostatecznym rozrachunku pogodzić. Przełknąłbym nawet jakby kobieta miała 20-30 czy i 100 partnerów. O ile grałaby w otwarte karty i pomogła mi się z tym uporać.

8

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

dla jednego za duzo bedzie 20 dla innego 10 dla innego 1 więc to chyba nie ma zasady ile to jest za dużo;p ale jeżeli tak naprawde by mu na Tobie zależało uważam że nie zerwałby z takiego powodu

9 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2012-03-17 23:24:50)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ja osobiście uważam, że o byłych partnerach nie dyskutujemy.

Już ich w naszym życiu nie ma. A takie wspominki mogą spowodować, że nam się podczas kochania tłok zrobi smile
Było - minęło.

Zgadzam się z Sadie - mężczyźni ZAWSZE (nawet podświadomie) nie potrafią przejść do porządku dziennego nas taka informacją, nie znoszą konkurencji po prostu smile Kobiety zresztą tez maja z tym problem cool
Nie warto dla zaspokojenia ciekawości psuć czegoś, co jest udane.

10

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Z facetami to jest trochę tak, że jednak seks dla nas jest swego rodzaju wyzwaniem, okazją do sprawdzenia się i zaimponowania partnerce. Idealna sytuacja to taka, kiedy przecieramy szlaki i wyznaczamy standardy - wiadomo. Brak porównania, więc praktycznie zawsze wyjdziemy na super kochanków. A tak, to poprzeczka się podnosi...

11

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Wiecie co, były to były wink Ja nie porównuję byłego i obecnego - to bez sensu. Mój chłopak wie, że były to przeszłość. W moim przypadku lepszy związek równa się lepszy seks, także w tych dziedzinach rozumiemy się z partnerem beZ słów. Zresztą, kocham go , on mnie, pasujemy do siebie, więc jak miałoby być źle? Oczywiście, może przeszkadzać duża ilość partnerów seksualnych, to rozumiem ! Ja wolę wiedzieć ile miał mój partner, ale to nie znaczy, że będę uważać się za gorszą smile

12

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
yoghurt007 napisał/a:

Z facetami to jest trochę tak, że jednak seks dla nas jest swego rodzaju wyzwaniem, okazją do sprawdzenia się i zaimponowania partnerce. Idealna sytuacja to taka, kiedy przecieramy szlaki i wyznaczamy standardy - wiadomo. Brak porównania, więc praktycznie zawsze wyjdziemy na super kochanków. A tak, to poprzeczka się podnosi...

Ale co ma do tego ilość? Mogło być 1256 beznadziejnych tongue
Albo 1 taki, któremu żaden "nie podskoczy" do poprzeczki tongue  I po co się stresować?
Lepiej ten czas poświęcić na rozmową z partnerką o tym, co najbardziej lubi, czego chciałaby spróbować, czego nie akceptuje. I to samo powiedzieć o sobie.
Bo że seks zaczyna się w głowie - to chyba wszyscy wiemy smile

13

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

I dlatego właśnie jestem zdania, że prawda - jak ciężka i trudna by ona nie była - może na dłuższą metę pomóc. Bo zabójcze są właśnie te rzeczy, o których mówić nie chcemy.

14 Ostatnio edytowany przez taki_on (2012-03-18 00:18:24)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Jakich ty odpowiedzi się spodziewasz??
Zakładam, że jesteś inteligentną osobą i zdajesz sobie sprawę, że dla każdego ?dużo? to indywidualna kwestia.
26 lat i 12 facetów to dla mnie nie do zaakceptowania liczba. I to czy ktoś zaakceptuje czy nie zaakceptuje przeszłość seksualną, tak bogatą to nie świadczy w ogóle o dojrzałości. Akceptacja tego czy ktoś się puszczał, czy ktoś miał jednego bądź jest dziewicą nic nie mówi o dojrzałości człowieka, takie argumenty podają najczęściej osoby które same mają bogatą przeszłość i szukają winy w kimś innym a nie tym, że sami są sobie winni tego.
Niemniej zadajesz to pytanie, ukrywasz przed partnerem liczbę, niechętnie o tym wspominasz co świadczy tylko o tym, że się wstydzisz tego. Bo gdybyś się nie wstydziła nie sprawiałoby Ci problemu mówienie o tym.
Co do pytania ?czy warto mówić? to odpowiedź również sama w sobie znaleźć.
Bo jak ktoś mądrze powiedział przeszłość prędzej czy później może wyjść na jaw, a wtedy jest większy ból niż sytuacja w której od początku wiem z czym mamy do czynienia.
Zresztą yoghurt007 opisał to doskonale.

15

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
yoghurt007 napisał/a:

I dlatego właśnie jestem zdania, że prawda - jak ciężka i trudna by ona nie była - może na dłuższą metę pomóc. Bo zabójcze są właśnie te rzeczy, o których mówić nie chcemy.

Cóż pomocnego jest w tym, że będziesz wiedział, że Twoja partnerka miała 3 czy 36 partnerów?
Pomóc to może rozmowa, gdy coś w seksie jest nie tak - wtedy trzeba rozmawiać.

A jak partner/partnerka ma problemy z zazdrością, to potem mamy taki efekt, że zamiast z seksu czerpać przyjemność, to "ściga" z numerem 34 na przykład. I jest ich za każdym razem w łóżku 38, zamiast dwójki.

16

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Dlatego, że prawda może wyjść na jaw a wtedy są większe problemy\ból jeżeli się już jest długo ze sobą.
Zwyczajna życiowa sytuacja, panna kłamie albo zwyczajnie unika odpowiedzi. Facet ma pewne wyobrażenia ale nie spodziewa się, że to będzie "aż tyle"(i nie mowa tu o 12 tylko o jego osobistym odczuciu na "aż tyle). Związek trwa, ślub, dziecko... potem okazuje się, że dziewczyna miała całe miasto... i co? Wychodzi na jaw... nie boli? Lepsza taka sytuacja niż kiedy wiemy od poczatku "z czym mamy do czynienia"?

17

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
taki_on napisał/a:

Niemniej zadajesz to pytanie, ukrywasz przed partnerem liczbę, niechętnie o tym wspominasz co świadczy tylko o tym, że się wstydzisz tego. Bo gdybyś się nie wstydziła nie sprawiałoby Ci problemu mówienie o tym.
Co do pytania ?czy warto mówić? to odpowiedź również sama w sobie znaleźć.
Bo jak ktoś mądrze powiedział przeszłość prędzej czy później może wyjść na jaw, a wtedy jest większy ból niż sytuacja w której od początku wiem z czym mamy do czynienia.
Zresztą yoghurt007 opisał to doskonale.

Panowie, o jakim wstydzie my tu mówimy? Mówimy o tym, że przeszłość to przeszłość.
Jakie "na jaw"? Ni emówimy o ukrywaniu czy kłamaniu. Mówimy o postawieniu wyraźnej granicy pomiędzy przeszłością a teraźniejszością.   
Bo co dalej, jak juz poznasz liczbę. Będzie Cię interesowało który był lepszy od Ciebie? To równie bezsensowne pytanie jak to o ilość partnerów.

A tak z ciekawości - co rozumiesz przez "puszczać się" i od jakiej liczby mówimy o tym procederze? Bo juz nie wiem, czy się puszczałam, czy nie? tongue

18

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
taki_on napisał/a:

Dlatego, że prawda może wyjść na jaw a wtedy są większe problemy\ból jeżeli się już jest długo ze sobą.
Zwyczajna życiowa sytuacja, panna kłamie albo zwyczajnie unika odpowiedzi. Facet ma pewne wyobrażenia ale nie spodziewa się, że to będzie "aż tyle"(i nie mowa tu o 12 tylko o jego osobistym odczuciu na "aż tyle). Związek trwa, ślub, dziecko... potem okazuje się, że dziewczyna miała całe miasto... i co? Wychodzi na jaw... nie boli? Lepsza taka sytuacja niż kiedy wiemy od poczatku "z czym mamy do czynienia"?

Osobiste odczucie (jak sama nazwa wskazuje) jest osobistym i dla innego mężczyzny 3 - to już może być za dużo.
Jeśli związek jest udany, kochają się, są sobie wierni - jakie ma znaczenie, ilu partnerów miała przed nim?

19

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Nie ma "od liczby".
Dla jednych puszczac się to bedzie, pójście do łózka na pierwszej randce, dla innych pójśćie do łóżka bez miłości... znowu... każdy ma swoją własną interpretacje tego.
Dla mnie robienie "tego" bez miłości z ledwo poznanymi facetami.
I jeżeli chodzi o mnie to guzik a nie "przszłość to przeszłość". Głupia idea. Ale i bardzo obszerna bo dla mnie jak ktoś głosi takie głupoty to jednoczęśnie potrafi zakkceptować każdy fakt. Chciałabyś być z facetem co chodził do prostytutek?? Nie miałabyś nic przeciwko facetowi który spędził wyrok za morderstwo? Za gwałty czy pedofilstwo? Przecież "przeszłośc to przeszłość" po co do niej waracać??

20 Ostatnio edytowany przez taki_on (2012-03-18 00:37:52)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

""Osobiste odczucie (jak sama nazwa wskazuje) jest osobistym i dla innego mężczyzny 3 - to już może być za dużo.
Jeśli związek jest udany, kochają się, są sobie wierni - jakie ma znaczenie, ilu partnerów miała przed nim?"""

Czyli najlepiej bawić się w sponsoring, brać za seks kasę i wszystko co możliwe a później znaleźć typa który zaakceptuje... a jak nie zaakceptuje to jest ten zły bo przecież "przeszłość to przeszłośc"/

Boli, po prostu boli. Wiesz, że nie warto tak mysleć, wiesz,że to tylko przezsłość ale... BOLI i męczy.

21

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
niekochana72 napisał/a:

Cóż pomocnego jest w tym, że będziesz wiedział, że Twoja partnerka miała 3 czy 36 partnerów?
Pomóc to może rozmowa, gdy coś w seksie jest nie tak - wtedy trzeba rozmawiać.

Pomocne to jest dopiero w sytuacjach, w których te rzeczy zaczynają wychodzić na wierzch. A prędzej czy później zawsze wychodzą, bo któreś w końcu chlapnie tekstem pod tytułem 'moje byłe', 'miałam dużo partnerów i wiem, że to nie ja mam problem' itp. A potem zaczyna się drążenie tematu....dochodzenie kto lepszy, kto to był z imienia i nazwiska, czemu się to ukrywało itp

Jeśli zaczynamy pracę nad tym na początku, to nie mamy ze sobą tego całego bagażu emocjonalnego nazbieranego latami związku i można jasno określić pewne sprawy - np że to przeszłość, do której nie chce się wracać niczym do zamkniętego rozdziału książki.

Jeśli coś ukrywamy, to znaczy, że sami się z tym nie uporaliśmy, jest to ciągle żywe. Akurat w tym - szczególnie drażliwym - temacie jest to bardzo istotne. Bo z jakiego powodu się to ukrywa? Takie domysły szkodzą i to bardzo.

22 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2012-03-18 00:50:45)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
taki_on napisał/a:

Nie ma "od liczby".
Dla jednych puszczac się to bedzie, pójście do łózka na pierwszej randce, dla innych pójśćie do łóżka bez miłości... znowu... każdy ma swoją własną interpretacje tego.
Dla mnie robienie "tego" bez miłości z ledwo poznanymi facetami.
I jeżeli chodzi o mnie to guzik a nie "przszłość to przeszłość". Głupia idea. Ale i bardzo obszerna bo dla mnie jak ktoś głosi takie głupoty to jednoczęśnie potrafi zakkceptować każdy fakt. Chciałabyś być z facetem co chodził do prostytutek?? Nie miałabyś nic przeciwko facetowi który spędził wyrok za morderstwo? Za gwałty czy pedofilstwo? Przecież "przeszłośc to przeszłość" po co do niej waracać??

No proszę Cię... Nie mieszaj różnych pojęć.


yoghurt007 napisał/a:

[ A prędzej czy później zawsze wychodzą, bo któreś w końcu chlapnie tekstem pod tytułem 'moje byłe', 'miałam dużo partnerów i wiem, że to nie ja mam problem' itp. A potem zaczyna się drążenie tematu....dochodzenie kto lepszy, kto to był z imienia i nazwiska, czemu się to ukrywało itp

Własnie dlatego nie rozdrapujemy przeszłości, bo na podaniu liczby się nie skończy.

23

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
taki_on napisał/a:

""Osobiste odczucie (jak sama nazwa wskazuje) jest osobistym i dla innego mężczyzny 3 - to już może być za dużo.
Jeśli związek jest udany, kochają się, są sobie wierni - jakie ma znaczenie, ilu partnerów miała przed nim?"""

Czyli najlepiej bawić się w sponsoring, brać za seks kasę i wszystko co możliwe a później znaleźć typa który zaakceptuje... a jak nie zaakceptuje to jest ten zły bo przecież "przeszłość to przeszłośc"/

Boli, po prostu boli. Wiesz, że nie warto tak mysleć, wiesz,że to tylko przezsłość ale... BOLI i męczy.

Widzę, że problem prostytucji leży Ci na wątrobie.

Nie o prostytucji tu rozmawiamy, ale o radosnym uprawianiu seksu smile

24

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Sorki, ale jest po północy i nie da się edytowac, więc post po postem.

taki_on napisał/a:

Dla jednych puszczac się to bedzie, pójście do łózka na pierwszej randce, dla innych pójśćie do łóżka bez miłości... znowu... każdy ma swoją własną interpretacje tego.
Dla mnie robienie "tego" bez miłości z ledwo poznanymi facetami.

Boshe... To jednak choć raz się wg czyichś kryteriów "puściłam". Na szczęście  dla mnie liczą się inne kryteria.

A tak z ciekawości - a bez miłości ze znanym? To tez puszczanie się wg Twoich kryteriów? A ilość ma znaczenie?
A miłośc od pierwszego wejrzenia? - nie wierzysz w nią? Bo wtedy nie byłoby "puszczania się" na pierwszej randce. tongue

Strasznie skomplikowany ten Twój system kwalifikowania kobiet do "puszczalskich" lub nie tongue  Informujesz już od razu o tych warunkach?

25

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Własnie dlatego nie rozdrapujemy przeszłości, bo na podaniu liczby się nie skończy.

To zależy właśnie na jakim etapie związku się na ten temat rozmawia. Jeśli zbyt późno lub zbyt wcześnie, to właśnie takie mogę być efekty.

Sama liczba nie stanowi jakiegoś specjalnego problemu, ale właśnie podejście - obu stron - do tego zagadnienia. Może być tak, że 3 będzie za dużo, a może być tak, że i 20 nie zrobi większego problemu.

26

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
taki_on napisał/a:

Niemniej zadajesz to pytanie, ukrywasz przed partnerem liczbę, niechętnie o tym wspominasz co świadczy tylko o tym, że się wstydzisz tego. Bo gdybyś się nie wstydziła nie sprawiałoby Ci problemu mówienie o tym.

Właśnie nie ukryłam, tylko powiedziałam o tym otwarcie i z tego zrodziły się problemy w związku, które w końcu doprowadziły do rozstania. A czy się wstydzę? Nie, bo niczego nie żałuję, co zrobiłam, ale zdaję sobie sprawę, że może to negatywnie wpłynąć na relację, która dotychczas była udana. Stąd moje pytanie: czy warto postawić sprawę jasno, jeżeli partner domaga się takiej informacji i narazić udany dotychczas związek na szwank, czy lepiej jednak sprawę przemilczeć i nie wracać do tematu byłych partnerów. (Ja sama z siebie takich tematów nigdy nie poruszam, raz tylko spotkałam się z tym, że partner się takiej informacji domagał i o taką właśnie sytuację mi chodzi).

27

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Należy jak najbardziej powiedzieć, ale reakcja partnera wiele zależy od sposobu przekazu owej informacji...

28

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
shisha napisał/a:
taki_on napisał/a:

Niemniej zadajesz to pytanie, ukrywasz przed partnerem liczbę, niechętnie o tym wspominasz co świadczy tylko o tym, że się wstydzisz tego. Bo gdybyś się nie wstydziła nie sprawiałoby Ci problemu mówienie o tym.

Właśnie nie ukryłam, tylko powiedziałam o tym otwarcie i z tego zrodziły się problemy w związku, które w końcu doprowadziły do rozstania. A czy się wstydzę? Nie, bo niczego nie żałuję, co zrobiłam, ale zdaję sobie sprawę, że może to negatywnie wpłynąć na relację, która dotychczas była udana. Stąd moje pytanie: czy warto postawić sprawę jasno, jeżeli partner domaga się takiej informacji i narazić udany dotychczas związek na szwank, czy lepiej jednak sprawę przemilczeć i nie wracać do tematu byłych partnerów. (Ja sama z siebie takich tematów nigdy nie poruszam, raz tylko spotkałam się z tym, że partner się takiej informacji domagał i o taką właśnie sytuację mi chodzi).

To ja powiem tak; jeśli takie coś rozwaliło związek, to z pewnością nie był on tak naprawdę udany.
Nie takie rzeczy trzeba nieraz w związku "przepracować". A dla mnie jest top powód błachy, na dodatek wynikający raczej z problemu nie radzenia sobie z zazdrością (nad którym należy pracować).O.

29

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ja zawsze byłam szczera odnośnie siebie i zawsze też pytałam jak to wyglądało z drugiej strony. Przed moim obecnym miałam 2 facetów, on przede mną jakieś 8 kobiet. Żyję z tym. Czasem, bardzo rzadko, gdy mam jakiś dziwny nastrój i deprechę to o tym myślę. Nie o tym, że było ich "tak dużo", bo to nie o to chodzi, ale że to był seks bez uczuć. Jakoś nie potrafię sobie takiego seksu wyobrazić, bo sama nie potrafiłam nigdy tego oddzielić. Ale ponoć facetom łatwiej.

30

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
niekochana72 napisał/a:

To ja powiem tak; jeśli takie coś rozwaliło związek, to z pewnością nie był on tak naprawdę udany.

Ja też się skłaniam ku takiej diagnozie. Prędzej czy później problemy by się pojawiły i bez ujawniania przeze mnie tego info. A problem nadmiernej zazdrości przeszkadzał mi od początku w tym mężczyźnie. Czyli co? Jak facet nie ma problemu z zazdrością, to raczej nie powinien też jakoś nadmiernie wypytywać się o takie rzeczy, jak sądzicie?

31 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2012-03-18 02:08:21)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
shisha napisał/a:

Czyli co? Jak facet nie ma problemu z zazdrością, to raczej nie powinien też jakoś nadmiernie wypytywać się o takie rzeczy, jak sądzicie?

Ja tak uważam. Dla mnie to żadne kryterium jest. A jak się poruszy jeden kamyk - może polecieć lawina. Ale o tym to powinien myśleć "zazdrośnik" - czy z powodu tego, że średnio sobie radzi (delikatnie mówiąc) z zazdrością - warto narażać udany związek.
Bo nie czarujmy się - nigdy ciekawość jego nie zostanie zaspokojona. Będa ciągle nowe pytania.

kaisa_malene napisał/a:

Ja zawsze byłam szczera odnośnie siebie i zawsze też pytałam jak to wyglądało z drugiej strony. Przed moim obecnym miałam 2 facetów, on przede mną jakieś 8 kobiet. Żyję z tym. Czasem, bardzo rzadko, gdy mam jakiś dziwny nastrój i deprechę to o tym myślę. Nie o tym, że było ich "tak dużo", bo to nie o to chodzi, ale że to był seks bez uczuć. Jakoś nie potrafię sobie takiego seksu wyobrazić, bo sama nie potrafiłam nigdy tego oddzielić. Ale ponoć facetom łatwiej.

O - i problem gotowy. Bo czy byłoby Ci łatwiej, gdyby powiedział, że kochał je do szaleństwa?
Nie czarujmy się - przeważnie chodzi i tak naprawdę o to, że ktokolwiek przed nami był. I po co to?
Nie lepiej zamknąć przeszłość i pamiętać, że najwyraźniej tamte nie miały dla niego znaczenia? Bo jest z nami. Bo tak chciał.

32 Ostatnio edytowany przez truskaweczka19 (2012-03-18 02:22:04)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Zgadza się. Ja też nie wyobrażam sobie seksu bez uczucia i nigdy takiego nie uprawiałam. Po prostu zawsze potrzebowałam poznać lepiej osobę, pobyć z nią, dowiedzieć się co lubi, wiedzieć, że chce właśnie z nim być i poczuć to samo z jego strony..;)  I wystarczyłby mi jeden partner w życiu i w łóżku na całe życie, lecz cóż.. nie wyszło nam. Gdy poznałam obecnego chłopaka, to okazało się, że kiedyś jako naprawdę gówniarz miał raz przygodę seksualną. Może mi osobie, która tak by nie mogła też nie do końca było łatwo to przetrawić, no ale właśnie, wtedy nie był ze mną, ja mam swoją przeszłość, on ma swoją, nie jesteśmy bliźniakami, miał prawo zrobić to bez uczucia. A najważniejsze jest to, że tak dobrze się rozumiemy smile Tu jest sedno.
Ale wielu ludzi jest zazdrosnych nie tylko o seks, ale też o wspomnienia "Bo on ją kochał" itp.. ale tak naprawdę trzeba to sobie ułożyć w głowie.. bo w końcu życie nie jest kolorowe i często nie udaje nam się z pierwszą osobą.. z pierwszą miłością.. ale to nie znaczy, że nie możemy być znów szczęśliwi smile

33 Ostatnio edytowany przez taki_on (2012-03-18 05:56:46)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Gdzie mylę pojęcia?? To nie ja mylę pojęcia tylko wy próbujecie sobie znaleźć bezsensowne wytłumaczenie typu ?Przeszłość się nie liczy?? tylko czemu akurat tylko seksualna(i podejrzewam, że też tylko taka jaką sami jesteście w stanie sobie zaakceptować, a jakby facet miał mull tum kobiet, panny za kasę na koncie, to byście pisały, że to typ co miał pół miasta, pewnie jakieś choróbsko i nie warto się nim interesować) a nie w każdym aspekcie?? Będziecie sobie teraz ustalać, tylko tak jak wam wygodnie? To pokazuje to co mówiłem, szukanie winnego u innych a nie u siebie samych.
A co za różnica jakie ja mam kryteria. Wiem, że bolałoby mnie gdyby moja dziewczyna, której defakto nie mam i nie wierzę, że kiedyś mieć będę, uprawiałaby seks bez miłości. Wolałbym o tym wiedzieć w początkowym etapie ?wiązania się? niż miałbym się dowiedzieć po kilku latach, że moja luba sobie korzystała z okazji zanim mnie poznała.
Nie wiem gdzie jakakolwiek komplikacja w zdaniu ?robienie tego bez miłości?. Rozumiem jedna przygoda, bo miało się mega ochotę a facet super pociągający, czy ktoś sławny... ale jak robiło się to co okazję to dla mnie puszczalstwo.
Znam taką jedną, której życie wygląda mw, szkoła, imprezy, picie, przygodny seks... Ja nie rozumiem kobiet które atakują facetów i nazywają ich niedojrzałymi skoro nie zaakceptują takiej panny która nagle postaawia zmienic sposób bytu i wejść w związek. Nie każdy musi akcpetować takie zachowanie. I broń Boże nie robie aluzji do autorki tematu.
A problem prostytucji mi leży na wątrobie z pewnych osobistych przyczyn. Ale nie chce tu pisać za dużo o sobie, ale skoro ?przeszłość to przeszłość? to czemu i facet nie może korzystać bez późniejszych ?konsekwencji? ?? Tak chciałem(chcę?) wyleczyć kompleks prawiczka to padały zdania, że takiej przeszłości się nie zaakceptuje? Wybaczcie ale dla mnie jest to albo, albo. Albo ?przeszłość to przeszłość? albo każdy indywidualnie do tego podchodzi i nie ma, że mniej czy bardziej dojrzały.

Shisha zdania ?na początku nie chciałam opowiadać, mówiłam, że przecież nie ma znaczenia?
?ważne jest to co jest między nami a nie co było kiedyś?
?Ponieważ mnie bardzo długo i uparcie przekonywał, że nie wpłynie?? 
Niezbyt mnie przekonują, że tego ?nie ukrywasz?.
Myślę, że prędzej czy później w związku pojawi się taki temat. Pierwotna fascynacja i niedostrzeganie wad u drugiej osoby minie, zaczną się pierwsze kłótnie, między innymi może(a jestem przekonany, że tak będzie) pojawić się temat byłych. Zatem jestem zdania, by sprawy nie unikać, dla mnie jak ktoś unika to znaczy, że ma coś do ukrycia bo jest świadomy, że może zostać odebrane negatywnie a za tym wg mojej oceny idzie wstyd. Nie chcę tu nikogo uprzedmiotowywać, ale to tak trochę jak kupuje się np. auto... piekne, cudowne, wspaniałe... ale potem fascynacja mija i zaczyna wam dokuczać jego mały bagażnik czy mała moc. Dziewczyny kupują buty, piękne cudowne, wspaniałe ale później zaczynają dostrzegać, że są bardzo niewygodne i pojawia się kłopot.
Jeżeli chłop miał 3 kobiety a ty 12 przed nim to znaczy, że inne macie podejście do seksu, on może i jest wrażliwy, zazdrosny ale robienie z niego niedojrzałego to głupie tłumaczenie dziewczyn szukające winy w innych a nie w ich samych. Jak facet sam skakał z kwiatka na kwiatek, a potem chciał wejść w związek i robi pretensje, z duże ilości partnerów swojej dziewczyny to on akurat jest niesprawiedliwy, bo wcale nie jest lepszy. Mimo moich kompleksów mam jakieś kryteria i nie potrafiłbym się pogodzić z taką ilością byłych partnerów seksualnych jak twoja liczba w twoim wieku. 
Jeszcze dodam tylko, że gdybym sam miał tyle kobiet ile np. autorka tematu to nie robiłbym problemu z jej przeszłości bo wiem, że to jest absolutnie bezpodstawne i egoistyczne.
Niemniej świat jest jaki jest i będą i tacy, którzy szaleli za młodu a później szukają dziewicy na żonę odrzucając takie kobiety jak autorka tematu, która(jak powtarzam wg mojej oceny) ma dużo partnerów jak na swój wiek. Tak samo jak odrzucanie wiekowych prawiczków czy wyśmiewanie dziewic.

34

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
taki_on napisał/a:

Gdzie mylę pojęcia?? To nie ja mylę pojęcia tylko wy próbujecie sobie znaleźć bezsensowne wytłumaczenie typu ?Przeszłość się nie liczy?? tylko czemu akurat tylko seksualna(i podejrzewam, że też tylko taka jaką sami jesteście w stanie sobie zaakceptować, a jakby facet miał mull tum kobiet, panny za kasę na koncie, to byście pisały, że to typ co miał pół miasta, pewnie jakieś choróbsko i nie warto się nim interesować) a nie w każdym aspekcie?? Będziecie sobie teraz ustalać, tylko tak jak wam wygodnie? To pokazuje to co mówiłem, szukanie winnego u innych a nie u siebie samych.

Otóż własnie mylisz pojęcia, na dodatek sam robisz to, co nam zarzucasz - "ustaliłeś sobie, jak Ci wygodnie". A temat dotyczy ilości partnerów seksualnych - i o tym rozmawiamy. smile

taki_on napisał/a:

A co za różnica jakie ja mam kryteria.

Dla mnie, szczerze mówiąc - żadna. Ale dla Ciebie jak widzę OGROMNIE ISTOTNA.

taki_on napisał/a:

Wiem, że bolałoby mnie gdyby moja dziewczyna, której defakto nie mam i nie wierzę, że kiedyś mieć będę, uprawiałaby seks bez miłości. Wolałbym o tym wiedzieć w początkowym etapie ?wiązania się? niż miałbym się dowiedzieć po kilku latach, że moja luba sobie korzystała z okazji zanim mnie poznała.

Nie obraź się, ale zauważyłam, że lubisz sobie tak poteoretyzować. A ja spróbuję postawić Cię nogami na ziemi. Jestem od Ciebie sporo starsza, więc daję sobie prawo smile Uważam, że gdybyś spotkał kobietę, która by Cię kochała, była uczciwa, dobra i w ogóle super, a Tobie przyszłoby do głowy oceniać ja na podstawie ilości jej wcześniejszych partnerów, to po prostu byłbyś idiotą. Sorki za brutal, ale tak właśnie uważam. I zwróć uwagę (sam to zresztą napisałeś) - że na to samo niesprawiedliwe ocenianie "łapią się" prawiczki, co Ciebie bezpośrednio dotyczy. Radzę się zastanowić nad niekonsekwencją własnych poglądów pt. "Nie lubię jak mnie na podstawie ilości oceniają, ale sam oceniam".

taki_on napisał/a:

A problem prostytucji mi leży na wątrobie z pewnych osobistych przyczyn. Ale nie chce tu pisać za dużo o sobie, ale skoro ?przeszłość to przeszłość? to czemu i facet nie może korzystać bez późniejszych ?konsekwencji? ?? Tak chciałem(chcę?) wyleczyć kompleks prawiczka to padały zdania, że takiej przeszłości się nie zaakceptuje? Wybaczcie ale dla mnie jest to albo, albo. Albo ?przeszłość to przeszłość? albo każdy indywidualnie do tego podchodzi i nie ma, że mniej czy bardziej dojrzały.

A mnie ten problem nie leży nigdzie. Ba - nawet nie nazwałabym prostytucji problemem. A napisałam, bo po prostu to zauważyłam. smile
I oczywiście, że każdy podchodzi do WSZYSTKIEGO indywidualnie - jeśli tylko jest dojrzałym człowiekiem, ma z swoje zdanie i poglądy.

taki_on napisał/a:

Myślę, że prędzej czy później w związku pojawi się taki temat.

Nie musi. To zależy tylko od Ciebie i tej drugiej osoby, czy się pojawi. I tu jest pies pogrzebany - bo przeważnie z powodu własnych problemów z nadmierną ciekawością i zazdrością ryzykuje się niepotrzebnie. A wystarczy konsekwentnym być.
Ja nie teoretyzuję, tylko pisze z własnego zyciowego doświadczenia. Nie raz chciałam o coś zapytać, ale zawsze gryzłam się w język, bo wiedziałam, że odpowiedź może nie być taką jakiej oczekiwałabym. A dla mnie nie ma znaczenia jaką ilość partnerek miał mój partner przede mną - ważne bym teraz była jedyną i najlepiej - pozostała tą OSTATNIĄ smile
To tyle w temacie.

35

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Jedna z forumowiczek odpowiedź na pytanie otwierające wątek ma w podpisie, a jest to cytat Oscara Wilde'a: "Mężczyźni pragną zawsze być pierwszą miłością kobiety. Kobiety zawsze pragną być ostatnim romansem mężczyzny." A wydaje mi się, że sentencja nie straciła na aktualności i to pomimo ogromnych zmian kulturowych jakie zaszły....

36

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
yoghurt007 napisał/a:

Jedna z forumowiczek odpowiedź na pytanie otwierające wątek ma w podpisie, a jest to cytat Oscara Wilde'a: "Mężczyźni pragną zawsze być pierwszą miłością kobiety. Kobiety zawsze pragną być ostatnim romansem mężczyzny." A wydaje mi się, że sentencja nie straciła na aktualności i to pomimo ogromnych zmian kulturowych jakie zaszły....

Dokładnie tak smile I nie rozdrapywanie przeszłości, tylko skupianie się na teraźniejszości i przyszłości pięknie nam tę sentencję zamyka. O.

37

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Raczej chodzi o to, że kobiety lepiej radzą sobie z przeszłością mężczyzny, z kolei mężczyźni lepiej radzą sobie po rozstaniu.

38

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
yoghurt007 napisał/a:

z kolei mężczyźni lepiej radzą sobie po rozstaniu.

Ekhm...

39

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

No taka jest prawda, czego jestem dobrym przykładem. Samo rozstanie to formalność, która dała mi swego rodzaju ulgę. Jedyne co mnie nurtuje to pewne zachowania partnerki i niektóre jej słowa, ale wynika to nie z przezywania tego, ale z chęci samodoskonalenia. Pewne rzeczy bolą, bo to normalne, ale nie przezywam tego nie wiadomo jak bardzo.

Oczywiście są wyjątki - jak zawsze. Ale generalnie to mniej więcej tak to działa. To po prostu geny.

40 Ostatnio edytowany przez taki_on (2012-03-18 11:51:26)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Nie wiem gdzie ty się dopatrujesz mylenia pojęć a już tym bardziej ustalania w moim przypadku ?jak wygodniej? Uważam tylko, że jeżeli ktoś posługuje się argumentem ?przeszłość to przeszłość? to nie powinna ona tyczyć się tylko tej seksualnej bo to głupota. Ewentualnie dopatruje się niesprawiedliwości bo np. mnie odrzuca się za bycie prawiczkiem i odrzucałoby się jak się okazuje za chodzenie do panienek za kasę. Uważam ponad to, że wiele z tych kobiet które tak mówią(o czym już wspomniałem) same wstydzą się przeszłości swojej\chcą ją ukryć, nie przyznają się i szukają winnych i pojawiają się teksty ?a bo on to niedojrzały daj sobie z nim spokój? a ponad to same mają pewne granice przeszłości wyznaczone u partnera. Bo gdyby ten okazał się być tym co 3\4 miasta zaliczył to jestem pewien, że już nie byłoby tak kolorowo ?przeszłość to przeszłość?

Czy lubię poteoretyzować?  Lubię, nie lubię. Z doświadzczenia akurat wypowiedzieć się nie mogę. Przynajmniej nie w kwestii związków i seksu. Bo w przypadku ?przedmiotów? jak auto czy inna rzecz, kiedy na początku była super fascynacja a potem upadł zachwyt i dostrzegać wady zacząłem, miałem sporo. Niemniej nie raz, nie dwa, nie 10 razy czytałem historie osób z właśnie takim problemem, że na początku było wszystko było cacy a potem pojawiły się problemy zazdrości o byłych. Co gorsza nie raz i nie dwa i też nie 10 niestety wielu ma mnie za optymiste i dobrego doradcę na zewnątrz... i prosi mnie o rady jak sobie nie radzą w zwiazkach czy innych sprawach. Tematy o zazdrosć byłych też się pojawia. Otóż przede wszystkim? i trzeba było zacząć w ogóle całą dyskusję od tego, że wam kobietą jest dużo łatwiej zaakceptować przeszłość u faceta niż facetowi u dziewczyny. Niezależnie od wieku, ale im starsze tym mniej ?wrażliwe? na to jesteście. U facetów z wiekiem też to przechodzi chociaż w znacznie mniejszym stopniu. Nie obrażam się i szanuje twoje zdanie. Ja powiem teraz coś tobie i również mam nadzieje, że się nie obrazisz. Masz 39 lat, nie wiem czy jesteś samotna czy w szczęśliwym związku, jednak dużo kobiet w twoim wieku okres seksownego wyglądu ma już za sobą, więc i dużo kobiet w twoim wieku zdaje sobie sprawę(jak są samotne) że to ?ostatni gwizdek? by kogoś poznać. I dlatego wymagania co do wyglądu czy czegokolwiek się zmniejszają. Oczywiście nie wszystkie, ale u większości, która i tak się będzie wstydziła do tego przyznać.
I teraz dla mnie osobiście sprawa najważniejsza. Gdzie ty znalazłaś informacje w moich postach że kogoś oceniam?? Dla mnie dziewczyna może się puszczać(w jakichkolwiek kryteriach tego słowa znaczeniu), dawać za kasę, bawić się w sponsoring, wszystko? skoro tak chce to widocznie to lubi i ja to szanuję. Tak samo jak nie mam nic do homoseksualistów czy do osób co zmieniły płeć. Tak samo tyczy się osób brzydkich bądź ładnych. Ewentualnie ćpunów nie darze jakimś wielkim szacunkiem. Bo niszczą sobie życie a potem wołają o pomoc.
Ale to, że szanuję nie oznacza, że mogę chcieć się z taką kobietą związać. Ładnie pięknie piszesz ale najpierw trzeba kogoś pokochać. Nie wierzę w miłość od pierwszego wejrzenia, jedynie zauroczenie, które później spotkania\randki przekładają się w miłość bądź w ugaszenie zauroczenia.
A zanim kogoś pokochasz, poznajesz go i często(z podkreśleniem na ten wyraz) w praniu wychodzi czy się właśnie puszczał czy może zdradzał byłą narzeczoną\narzeczonego. Może oddał komuś szpik. Czy siedział w pierdlu? po pewnych rzeczach nasza fascynacja tym człowiekiem wzrasta bądź maleje, w moim przypadku tak luzackie podejście do seksu by było niestety zdecydowanie na minus.
Skoro z takiego założenia wychodzisz, że ?lepiej nie pytać? no wiesz, no to o czym my mamy dyskutować. Wielu posuwa się jeszcze dalej. Nie pyta co facet robił zeszłej nocy skoro wrócił później niż zwykle bo się obawiają odpowiedzi.

41 Ostatnio edytowany przez busiu (2012-03-18 11:56:45)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Jeszcze jakiś czasem temu twierdziłam, że przeszłość seksualna ma dla mnie ogromne znaczenie. Wraz ze wzrostem mojej samooceny dochodzę do wniosku, że nie ma. Ani prostytutki, ani seks bez miłości, ani prawictwo- nie wiem, czy coś byłoby mnie w stanie ruszyć.

Dlaczego? Bo to naprawdę nie ma znaczenia.

Jak byłam młodsza i miałam więcej kompleksów, to nawet poprzednia, jedyna dziewczyna mojego chłopaka stanowiła dla mnie problem (pierwsza dziewczyna, rok związku). No zazdrość i frustracja, bo ja tak broniłam mojego "wianuszka" (hihi) a on jak ta dziwka męska, no... No idiotka do kwadratu ze mnie była! smile Po ponad 2 latach bycia razem stwierdzam- jest miłość to pierdoły się nie liczą.

Natomiast jest coś, czego już nie akceptuję- kompleksy. To dla mnie zaprzeczenie męskości. Więc zamiast zajmować się przeszłością partnerki, to lepiej zacząć zwalczać to trujące miągwienie. Facet, którego irytuje moja przeszłość seksualna musi mieć kompleksy, bo przecież potencjalnie boi się, że będzie "gorszy" od moich byłych. No żenua.

I hipotetycznie- gdyby mój obecny związek nie przetrwał- to moja przeszłość będzie dla następnego mężczyzny zagwozdką. smile

PS. Interesuje mnie jeszcze jedna kwestia- jak zamierzacie zgłębić przeszłość potencjalnej dziewczyny? Pytania na pierwszej randce? A jak nie będzie chciała powiedzieć w ogóle?

42 Ostatnio edytowany przez taki_on (2012-03-18 12:05:25)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Busiu jest jeszcze coś takiego jak facet z zasadami, który nie chce mieć panny którą miało całe miasto. On jest zaprzeczeniem kompleksu a jednocześnie wymaga by kobieta miała jakieś zasady odnośne seks a nie z byle kim.
Życie pokaże czy faktycznie jest jak piszesz. Wcześniej pisałaś, że nie chcesz faceta brzydkiego i z takim się nie zwiążesz, później napisałaś, że wyląd nie jest najwazniejszy jak pocieszałaś kogoś tam... a twój obecny od początku Cie pociągał fizycznie i między innymi dlatego jesteście razem.

43

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
busiu napisał/a:

Jeszcze jakiś czasem temu twierdziłam, że przeszłość seksualna ma dla mnie ogromne znaczenie. Wraz ze wzrostem mojej samooceny dochodzę do wniosku, że nie ma. Ani prostytutki, ani seks bez miłości, ani prawictwo- nie wiem, czy coś byłoby mnie w stanie ruszyć.

Dlaczego? Bo to naprawdę nie ma znaczenia.

Jak byłam młodsza i miałam więcej kompleksów, to nawet poprzednia, jedyna dziewczyna mojego chłopaka stanowiła dla mnie problem (pierwsza dziewczyna, rok związku). No zazdrość i frustracja, bo ja tak broniłam mojego "wianuszka" (hihi) a on jak ta dziwka męska, no... No idiotka do kwadratu ze mnie była! smile Po ponad 2 latach bycia razem stwierdzam- jest miłość to pierdoły się nie liczą.

Natomiast jest coś, czego już nie akceptuję- kompleksy. To dla mnie zaprzeczenie męskości. Więc zamiast zajmować się przeszłością partnerki, to lepiej zacząć zwalczać to trujące miągwienie. Facet, którego irytuje moja przeszłość seksualna musi mieć kompleksy, bo przecież potencjalnie boi się, że będzie "gorszy" od moich byłych. No żenua.

I hipotetycznie- gdyby mój obecny związek nie przetrwał- to moja przeszłość będzie dla następnego mężczyzny zagwozdką. smile

Czapki z głów za dojrzałość smile

Więcej w temacie pisać nie będę, bo powiedziałam wszystko, co mam do powiedzenia. A przekonywać innych do swojego zdania nie mam ochoty. smile

44

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Edytowałam posta, ale powtórzę:

busiu napisał/a:

PS. Interesuje mnie jeszcze jedna kwestia- jak zamierzacie zgłębić przeszłość potencjalnej dziewczyny? Pytania na pierwszej randce? A jak nie będzie chciała powiedzieć w ogóle?

45 Ostatnio edytowany przez shedir (2012-03-18 12:40:43)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
taki_on napisał/a:

Busiu jest jeszcze coś takiego jak facet z zasadami, który nie chce mieć panny którą miało całe miasto. On jest zaprzeczeniem kompleksu a jednocześnie wymaga by kobieta miała jakieś zasady odnośne seks a nie z byle kim.

A czy ten facet z zasadami też w stosunku do siebie ma takie wymagania czy jemu można przeleciec wszystkie kobiety w mieście? Bo jeśli jemu można, a jej nie to jednak chyba jakies kompleksy są.
A jeśli on sam w stosunku do siebie wyznaje takie zasady jak w stosunku do swojej partnerki to oki.

Ktoś kto miał wielu partnerów seksualnych łatwiej zaakceptuje to, że jego/jej obecny partner też miał/miała wielu. Gorzej jak trafia ktoś kto ma jednego na kogoś kto miał wielu. Myślę, że cięzko to wtedy znieśc i zaakceptowac. TO kwestia podejścia.
DLa mnie nie ma znaczenia ile było przedemną. Liczy się ile jest w trakcie związku ze mną. Ma by tylko jedna-JA i odwrotnie!!!

46

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Odpowiedź na pytanie z tematu - nie ma czegoś takiego jak "dużo" lub "za dużo". Ile by tego nie było - jest to przeszłość. Kiedy spotyka się dwoje ludzi - muszą umieć patrzeć na to, jakimi osobami są na danym etapie życia i nie mogą mieć pretensji o coś, co miało miejsce zanim się poznali.

Kiedy facet nadmiernie wypytuje - dla mnie jest to oznaka, że coś z nim jest nie tak i, prędzej czy później, będą z tego kłopoty. Nie jestem zwolenniczką całkowitego odcinania się od przeszłości, uważam, że aby kogoś poznać trzeba też wiedzieć trochę o erotycznej przeszłości partnera czy partnerki. Ale większe znaczenie ma dla mnie "dlaczego", "z jakich powodów" niż "ile" i "jak".

Większa tolerancja dla przeszłości partnera starszych kobiet (bardziej dojrzałych znaczy smile ) bierze się nie z brzydnięcia, ale z mądrzenia smile Kobieta, która ma więcej lat ma też za sobą więcej doświadczeń (nie muszą być erotyczne). Więcej przeżyła, więc zaczyna rozumieć, co się naprawdę liczy i co jest ważne. Lepiej rozumie złożoność relacji międzyludzkich i wie, że sfera seksualna jest tylko ułamkiem osobowości człowieka. Natomiast czytając niektóre wypowiedzi odnoszę wrażenie, że dla niektórych sfera seksualna to najważniejszy wyznacznik ludzkiej osobowości, systemu wartości i przekonań.

47 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2012-03-18 13:03:03)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
vinnga napisał/a:

Większa tolerancja dla przeszłości partnera starszych kobiet (bardziej dojrzałych znaczy smile ) bierze się nie z brzydnięcia, ale z mądrzenia smile Kobieta, która ma więcej lat ma też za sobą więcej doświadczeń (nie muszą być erotyczne). Więcej przeżyła, więc zaczyna rozumieć, co się naprawdę liczy i co jest ważne. Lepiej rozumie złożoność relacji międzyludzkich i wie, że sfera seksualna jest tylko ułamkiem osobowości człowieka. Natomiast czytając niektóre wypowiedzi odnoszę wrażenie, że dla niektórych sfera seksualna to najważniejszy wyznacznik ludzkiej osobowości, systemu wartości i przekonań.

Dziękuję w imieniu tych bardziej dojrzałych smile  Nawet przez myśl mi nie przyszło, że moja ewolucja przekonań mogłaby wynikać z brzydnięcia. Ha - bo ja nie dość, że mądra, to jeszcze urodziwa jestem. tongue I to eskaluje, zdecydowanie smile

Ehhh... jakoś kobiety lepiej rozumieją temat smile

48

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
niekochana72 napisał/a:
kaisa_malene napisał/a:

Ja zawsze byłam szczera odnośnie siebie i zawsze też pytałam jak to wyglądało z drugiej strony. Przed moim obecnym miałam 2 facetów, on przede mną jakieś 8 kobiet. Żyję z tym. Czasem, bardzo rzadko, gdy mam jakiś dziwny nastrój i deprechę to o tym myślę. Nie o tym, że było ich "tak dużo", bo to nie o to chodzi, ale że to był seks bez uczuć. Jakoś nie potrafię sobie takiego seksu wyobrazić, bo sama nie potrafiłam nigdy tego oddzielić. Ale ponoć facetom łatwiej.

O - i problem gotowy. Bo czy byłoby Ci łatwiej, gdyby powiedział, że kochał je do szaleństwa?
Nie czarujmy się - przeważnie chodzi i tak naprawdę o to, że ktokolwiek przed nami był. I po co to?
Nie lepiej zamknąć przeszłość i pamiętać, że najwyraźniej tamte nie miały dla niego znaczenia? Bo jest z nami. Bo tak chciał.

No właśnie byłoby mi łatwiej. Bo naprawdę nie chodzi mi o to, że kogoś miał, ja też przecież miałam. Nie jestem zazdrosna o jego byłe, nie mam ku temu powodów. W sumie ich w życiu na oczy nie widziałam, jedynie na zdjęciach na facebooku (i przyznaję zupełnie szczerze, że jedna z nich jest naprawdę ładna). Wiem, że mój facet czasem z tą jedną pisze smsy, ale o czym to pojęcia nie mam i mnie to nawet nie interesuje. Więc nie jestem typem zazdrośnicy, że mój ma być tylko mój i żadna inna nie może na niego spojrzeć, czy go dotknąć. Czasem po prostu jak za dużo myślę i mam taki melancholijny nastrój to mnie niejako boli, że można mieć tak różne podejście do seksu. Ja seks traktuję bardzo osobiście, przecież się całkowicie przed kimś otwieram i nie mogłabym się rzucić na byle kogo. Wiadomo, ja go o szczegóły nie pytałam, więc nie wiem co to były za dziewczyny. Ale jak już wspomniałam: żyję z tym na co dzień i mi to nie przeszkadza, tylko z rzadka o tym myślę, ale w takie dni to wszystko jest nie tak i tylko sobie szukam powodów do deprechy wink No i wiem też, że tutaj takie luźne podejście do seksu jest czymś normalnym, więc to też co innego. Co kraj to obyczaj.

49 Ostatnio edytowany przez amarek (2012-03-18 14:28:22)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
niekochana72 napisał/a:

Ehhh... jakoś kobiety lepiej rozumieją temat smile

Witam i nie zgadzam się. wink:)

Zaglądałem na ten wątek. Nie pisałem, bo moim zdaniem problem jest czysto "akademicki"
i bez zmian w stosunkach społecznych (partnerskich) nierozwiązywalny.

TERAZ WIEM!

W przeciwieństwie do Pań, jestem "starym i brzydkim" mężczyzną i to niestety eskaluje tongue.

Możliwe, że dlatego (zgodnie z męską teorią) mój stosunek do tego problemu jest zbliżony do poglądów większości Pań smile

W końcu zyskałem pełną świadomość "niewielkich szans" na takie przyjemności. wink:D

To prawda, że mężczyźni chcą być "pierwsi dla partnerki", sami nie stawiając sobie takich warunków.

To mnie nie dziwi. Jest to pozostałość patriarchalnych stosunków panujących w naszym społeczeństwie.

Uważam, że dorabianie ideologii, wartościowanie wcześniejszych zachowań partnerki/a jasno wskazuje,
że ewentualny związek będzie (jest) pomyłką.

Zapytam, gdzie w tych rozważaniach i dociekaniach miejsce na uczucie, zaufanie i tego typu "staromodne pojęcia''?

Nie ma przymusu KOCHANIA kogoś, kto nie informuje nas o swoich doświadczeniach seksualnych, ilości partnerów
i jakości wcześniejszych doświadczeń. tongue

"Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest. Miłość nie zazdrości, nie szuka poklasku, nie unosi się pychą, nie dopuszcza się bezwstydu, nie szuka swego, nie unosi się gniewem, nie pamięta złego, nie cieszy się z niesprawiedliwości, lecz współweseli się z prawdą. Wszystko znosi, wszystkiemu wierzy, we wszystkim pokłada nadzieję, wszystko przetrzyma."

Nic nie ma na temat sprawdzania, kontroli, liczenia poprzedników. smile

Z drugiej strony każdy kto myśli inaczej, ma do tego prawo.
Poszukiwanie "świętego graala", to musi być pasjonujące zajęcie. wink

Miłego wypoczynku w tą wiosenną niedzielę.

50

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Az z wrazenia zapytalam meza co o tym mysli:
"Dla dobra zwiazku nie jest konieczne bym wiedzial ilu mialas. Mozemy o tym porozmawiac jesli chcesz ale sa wazniejsze rzeczy." Pytam sie go "Jakie?" A maz mi na to: "To ze nie sypiasz z innym bedac ze mna." Trudno odmowic logiki smile
Znowu pytam sie go: "Ilu to dla ciebie to duzo partnerow?"
A on: "To zalezy od wieku. 20latka z 20 partnerami seksualnymi budzi moje watpliwosci. 40 latka juz nie."

Nadal uwazam ze nie ma sensu spowiadac sie z ilosci partnerow. Do niczego to nie jest przydatne, niczego do zwiazku taka informacja nie wnosi.
Jakby facet nalegal i na mnie naciskal to mu mowie ze takie naciski powoduja ze nie chce miec z nim juz wiecej do czynienia. Jak vinnga slusznie zauwazyla z takim facetem jest cos nie tak i beda z tego problemy. A branie sobie problemow na glowe dobrowolnie uwazam za samobojstwo na raty.
No i dlaczego niby ma mnie facet oceniac na podstawie numeru? 3? 7? 24? Niech mnie najpierw pozna

51

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Chciałam napisać, że mężczyźni też rozumieją temat, głównie ci dojrzalsi. Amarek mnie uprzedził, ale nie omieszkał wyskoczyć ze starością i brzydotą smile Otóż mój osobisty mężczyzna nie jest ani stary ani brzydki. Kiedy mnie poznał miał do wyboru - przeszłość potraktować jako podstawowe kryterium wyboru i powiedzieć mi "papa", lub skupić się na wszelkich pozytywach, jakie mogła mu zaoferować moja wspaniała osoba smile To z iloma facetami spałam nie jest automatycznym wyznacznikiem mojego charakteru. W sumie nie jest wyznacznikiem niczego. Nadmiernie skupiając się na przeszłości wykrzywiamy obraz danej osoby w teraźniejszości. Pewnie gdybym spotkała mojego aktualnego mężczyznę kilka lat wcześniej to miałabym znacznie mniejszą liczbę partnerów. Z jakiej racji on miałby mieć o to do mnie pretensje?

Nadmiar wiedzy w tym przypadku szkodzi. I człowiek ma niewielki wpływ na to jak reaguje jego psychika. Co innego wiedzieć, że "ktoś był" a co innego wiedzieć, że było ich sztuk 12. Konkretne liczby pobudzają wyobraźnię w niewłaściwym kierunku.

52

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
vinnga napisał/a:

Chciałam napisać, że mężczyźni też rozumieją temat, głównie ci dojrzalsi. Amarek mnie uprzedził, ale nie omieszkał wyskoczyć ze starością i brzydotą smile Otóż mój osobisty mężczyzna nie jest ani stary ani brzydki. Kiedy mnie poznał miał do wyboru - przeszłość potraktować jako podstawowe kryterium wyboru i powiedzieć mi "papa", lub skupić się na wszelkich pozytywach, jakie mogła mu zaoferować moja wspaniała osoba smile To z iloma facetami spałam nie jest automatycznym wyznacznikiem mojego charakteru. W sumie nie jest wyznacznikiem niczego. Nadmiernie skupiając się na przeszłości wykrzywiamy obraz danej osoby w teraźniejszości. Pewnie gdybym spotkała mojego aktualnego mężczyznę kilka lat wcześniej to miałabym znacznie mniejszą liczbę partnerów. Z jakiej racji on miałby mieć o to do mnie pretensje?

Nadmiar wiedzy w tym przypadku szkodzi. I człowiek ma niewielki wpływ na to jak reaguje jego psychika. Co innego wiedzieć, że "ktoś był" a co innego wiedzieć, że było ich sztuk 12. Konkretne liczby pobudzają wyobraźnię w niewłaściwym kierunku.

Amen big_smile

53

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Dużo to kwestia umowna. Dla mnie dużo zaczyna się przy pierwszej liczbie dwucyfrowej. Jak ktoś skacze z kwiatka na kwiatek i zdobywa kolejne trofea, to trudno mówić o jakiejkolwiek dojrzałości. Fakt - mamy wiek XXI, a nie XIX, ale trzeba szanować siebie jak i partnera oraz mieć jakieś zasady.

W sensie, ze jak ktos mial 20 partnerow seksualnych to oznacza, ze nie szanuje siebie? Ciekawa teoria.

54 Ostatnio edytowany przez zwykły facet (2012-03-18 16:43:46)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
shisha napisał/a:

Ilu partnerów to dużo, bądź za dużo, żeby się do tego przyznać w wieku 26-ciu lat? No wiadomo przecież, że dziewicę w tym wieku ciężko znaleźć i każdy już tam jakiś bagaż doświadczeń ma na swoim koncie...

Ilu dużo ilu mało to sprawa indywidualna i obsadzanie tego w jakieś ramy moralności,przyzwoitości, sześciu czy czternastu co wolno a czego nie jest bez sensu. Dla jednego niemoralne będzie mieć 12 partnerów ale cztery wyroki za kradzieże już się mieszczą w ramach jego przyzwoitości,moralności czy normalności. Dla drugiego 12 partnerów nie zrobi żadnego wrażenia ale jak się dowie, że głosowałaś na Tuska albo Kaczyńskiego czy SLD to już się może nie mieścić w granicach jego normalności. Dla trzeciego Tusk, Kaczyński czy SLD plus 12 partnerów żaden problem ale jak w wieku 18 lat złapali Cię na kradzieży w sklepie i dostałaś wyrok jesteś spalona. Są ludzie którzy akceptują taki stan rzeczy albo nie. Jeśli wymagam od kogoś żeby nie kradł to sam nie kradnę. Jeśli nie chcę mieć partnerki która miała ileś tam przygód seksualnych mam do tego pełne prawo. Ale żeby od kogoś wymagać trzeba najpierw spojrzeć na siebie. A z tymi którzy szukają dziewicy sami mając na koncie 34 kobiety bo nie przeboleją, że uprawiała sex z innym no cóż uważam, że szkoda czasu na dyskusję. To tak jak złodziej złapany przez policję czuje się poszkodowany i musi się wyżyć na policji,sądzie i prokuraturze bo to źli ludzie przecież są. Wszystko jest dobrze jak on kradnie ale jak jego okradną albo wsadzą do więzienia to już jest źle. Moralność każdy ma swoją. To można podsumować powiedzeniem jak Kali ukraść krowę to ok ale jak Kalemu... smile.


shisha napisał/a:

I druga sprawa: czy warto się do tego przyznać? Czy lepiej unikać odpowiedzi na tego typu pytanie za wszelką cenę, nawet jeżeli partner naciska?

Słowo przyznać kojarzy mi się z poczuciem winy. Możesz mu co najwyżej o tym powiedzieć lub nie. Jeśli ktoś Cię naciska w tym temacie to nie sądzę, żeby nagle przestał bo Ty będziesz unikać odpowiedzi. Unikasz odpowiedzi czyli coś ukrywasz. Coś ukrywasz to nie musisz już nic mówić bo wyobraźnia działa i podpowiada. Prędzej czy później i tak doprowadzi to do problemów. Czemu z tego tytułu są problemy. A no temu, że najczęściej jest to po prostu różne spojrzenie na tematykę seksu tak jak mamy inne spojrzenie na religię,politykę czy otaczający nas świat. Bardzo dużo zależy od formy takiego przekazu. Tekst typu: ani ja ani ty święci nie byliśmy ale mamy szansę coś fajnego stworzyć więc nie zepsujmy tego mieszając w teraźniejszość naszą przeszłość która nie ma w tej chwili żadnego znaczenia. A tekst typu: robiłam co chciałam i gówno ci do tego. Niby to samo ale... smile.


P.S. Wszystkie partie polityczne, nazwiska polityków czy inne porównania zawarte w tekście nie są odzwierciedleniem moich sympatii politycznych czy wykonywanego zawodu typu złodziej smile.

55

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

przyznasz sie ilu i co to da?zaczną się  z czasem pytania typu,a jacy byli w łózku,a jakiego mieli itd,itd.....

56

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Wszystko ładnie pięknie - dla większości kobiet nie ma to znaczenia z tego co widzę, ale jeśli facet w przeszłości korzystał z usług prostytutek, to zostanie skreślony u 99% kobiet.... o ile się przyzna oczywiście. Jest to zupełnie inaczej traktowane niż seks w związku lub taki przelotny.

57

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
niekochana72 napisał/a:

Ehhh... jakoś kobiety lepiej rozumieją temat smile

Niekochana kobiety nie lepiej rozumieją ten temat tylko inaczej smile. A czy lepiej czy gorzej to tylu zwolenników co przeciwników każdej z tej teorii znajdzie się z pewnością bardzo wielu smile .

mathey napisał/a:

Wszystko ładnie pięknie - dla większości kobiet nie ma to znaczenia z tego co widzę, ale jeśli facet w przeszłości korzystał z usług prostytutek, to zostanie skreślony u 99% kobiet.... o ile się przyzna oczywiście. Jest to zupełnie inaczej traktowane niż seks w związku lub taki przelotny.

To też jest ciekawe zagadnienie. Porównanie prostytucji z seksem w stałym związku to duże nadużycie. Ale czym seks z prostytutką różni się od seksu z kimś kogo imienia nawet nie znam i nigdy więcej nie zobaczę to już mi ciężko zrozumieć smile.

58 Ostatnio edytowany przez niekochana72 (2012-03-18 19:29:53)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
zwykły facet napisał/a:
niekochana72 napisał/a:

Ehhh... jakoś kobiety lepiej rozumieją temat smile

Niekochana kobiety nie lepiej rozumieją ten temat tylko inaczej smile. A czy lepiej czy gorzej to tylu zwolenników co przeciwników każdej z tej teorii znajdzie się z pewnością bardzo wielu smile .

Racja, inaczej. Mam wrażenie, że bardziej myślą o konsekwencjach, a nie o zaspokojeniu własnych deficytów, jednak. Nie wszystkie, oczywiście smile

zwykły facet napisał/a:
mathey napisał/a:

Wszystko ładnie pięknie - dla większości kobiet nie ma to znaczenia z tego co widzę, ale jeśli facet w przeszłości korzystał z usług prostytutek, to zostanie skreślony u 99% kobiet.... o ile się przyzna oczywiście. Jest to zupełnie inaczej traktowane niż seks w związku lub taki przelotny.

To też jest ciekawe zagadnienie. Porównanie prostytucji z seksem w stałym związku to duże nadużycie. Ale czym seks z prostytutką różni się od seksu z kimś kogo imienia nawet nie znam i nigdy więcej nie zobaczę to już mi ciężko zrozumieć smile.

Taka sytuacja - niczym się nie różni. No może kosztem finansowym wink
I mnie naprawdę nie przyszłoby do głowy pytać "Czy byłeś kiedyś u prostytutki?"
Myślę, że większości osób pójście do prostytutki kojarzy się z "inaczej nie potrafię zaciągnąć kobiety do łózka" - co prawdą nie musi koniecznie być.
Ale to juz zostało wielostronnie omówione w innym wątku.

U mnie są już krokusy. I pełno ludzi przytulonych na bulwarach smile Mam nadzieję, że się nie będą czepiali przeszłości, bo wyglądają na szczęśliwych. smile

59

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Ja jestem tylko ciekaw, czy wyznawcy 'grubej kreski' odcinającej przeszłość będą równie konsekwentni w tematach z cyklu 'mój facet zanim mnie poznał chodził na dziwki i teraz mu nie ufam' albo 'mój facet zdradzał swoją byłą...mnie pewnie też zdradza, bo...'. Pełno tego i wszystkie Panie za pan brat psy na nieszczęśniku wieszają. Czy to co innego? Nie - to dokładnie jedno i to samo: przeszłość seksualna partnera.

60

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?
yoghurt007 napisał/a:

Ja jestem tylko ciekaw, czy wyznawcy 'grubej kreski' odcinającej przeszłość będą równie konsekwentni w tematach z cyklu 'mój facet zanim mnie poznał chodził na dziwki i teraz mu nie ufam' albo 'mój facet zdradzał swoją byłą...mnie pewnie też zdradza, bo...'. Pełno tego i wszystkie Panie za pan brat psy na nieszczęśniku wieszają. Czy to co innego? Nie - to dokładnie jedno i to samo: przeszłość seksualna partnera.

Z całym szacunkiem.

Do tego z pewnością się nie przyzna i to nawet w "szczerej rozmowie".

Jest to jednak inny problem od tu poruszanego. wink

61

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Nie, to nie jest inny problem. To jest dokładnie ten sam problem, tylko dotyczy przeszłości seksualnej faceta, a nie kobiety.

Skakał z kwiatka na kwiatek na dyskotekach itp? " Nie wierz mu, na pewno chce tylko nabić licznik"
Chodził na dziwki? "Ktoś, kto płaci za seks nie jest zdolny do szczerości w związku i miłości, a seks to dla niego jedynie czynność pozbawiona emocji"
Zdradzał? "Jak ktoś raz zdradził, to najpewniej będzie zdradzał i w kolejnych związkach - jeśli masz podstawy do podejrzeń, to na pewno cie zdradza!"

A w drugą stronę co mamy? "Gruba kreska".

Nie uważasz, że to wygodne?

62

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Chodzenie na dziwki, to tak, to może być dla mnie nie do przeskoczenia. Bo dla mnie to sprzedawanie siebie. A jak ktoś nawet sypia bez zobowiązań, to chociaz nie za kasę i dla mnie jest różnica. Dlatego nie dziwiłabym się facetowi, który nie chce być z kobieta, która np była galerianką itp. Jeżeli zdradzał/ zdradzała poprzedniego partnera to też byłabym bardzo ostrożna. Jednak co innego to jest to, że ktoś kiedyś kogoś miał w łóżku i z tą osobą był albo miał jakaś przygodę, lecz ogólnie był uczciwy, nikogo przy tym nie krzywdził.

63

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Czyli co - facet chodzi na dziwki to problem...

Kobieta ma sponsora, puszcza się i jest ok?

64 Ostatnio edytowany przez amarek (2012-03-18 22:37:53)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Jaka GRUBA KRESKA.

Żadna strona nie prowadzi dochodzenia, bo jest uczucie.
Ty zakładasz, że większość ma "ciężkie" przewinienia na koncie.
Zapewniam Cię, zdecydowana mniejszość ma tego typu "grzeszki".

No chyba, że coś się ostatnio zmieniło.

Kochasz, ufasz. Nie ma innej opcji.

Zakładasz, że ma coś za uszami, to nie wchodzisz w związek.

Zauważ, że to Panie w tym wątku nie żądają tych wyznań od mężczyzn.
Dziwnym zbiegiem okoliczności mężczyźni są bardzo wrażliwi na tym punkcie.

Mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale napiszę "na złodzieju czapka gore".
Nie użyłem tego sformułowania w stosunku do tych którzy tu się wpisują.:)

EDIT. Więcej nie jestem w stanie na ten temat napisać.
         Bez urazy, ale wydaje mi się, że jesteście młodzi i szukacie dziewicy.
         To nic zdrożnego, ale może być trudne w realizacji.
         Zresztą odwrotna sytuacja jest równie trudna do zrealizowania.:)

         Szczerze życzę powodzenia.:)

65 Ostatnio edytowany przez taki_on (2012-03-18 22:36:00)

Odp: Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Shedir, to drugie.

?Taka sytuacja - niczym się nie różni. No może kosztem finansowym 
I mnie naprawdę nie przyszłoby do głowy pytać "Czy byłeś kiedyś u prostytutki?"
Myślę, że większości osób pójście do prostytutki kojarzy się z "inaczej nie potrafię zaciągnąć kobiety do łózka" - co prawdą nie musi koniecznie być.
Ale to juz zostało wielostronnie omówione w innym wątku.?

To odsyłam chociażby do mojego tematu w którym co drugi post dziewczyna mówiła, że nie zaakceptuje takiej przeszłości i będzie skreślony facet u niej od razu. Gdzie wy wtedy byłyście, żeby im powiedzieć, że są niedojrzae??


"Czyli co - facet chodzi na dziwki to problem...

Kobieta ma sponsora, puszcza się i jest ok?"

Cóz, takie myślenie kobiet...

Posty [ 1 do 65 z 1,383 ]

Strony 1 2 3 22 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » SEKS, SEKSUALNOŚĆ, PSYCHOLOGIA » Ilu partnerów to dużo lub... za dużo?

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024