Drogie panie!
Jestem nowa na tym forum, ale ufam ze znajda sie dobre duszyczki ktore mi pomoga, doradza. Nie mam za bardzo kogo sie spytac o porade, bo tak naprawde jestem sama ze swoim problemem. Od przyjaciolek dziela mnie tysiace kilometrow a z mama tez nie mam zamiaru o tym rozmawiac... i tak trafilam na was.
Ogolnie nie lubie sie uzalac nad soba, ale sytuacja w jakiej sie znajduje doprowadza mnie powoli do rozpaczac. Prosze poradzcie co zrobic? ewent. moze jakas pani miala podobne doswiadczenia?
Jestem mloda, nie mam nawet 30 lat (maz ma 29) jestesmy juz 8 lat po slubie. I przez 8 lat mojemu zyciu towarzyszy pornografia. Drogie panie, wszytsko jest dla ludzi ale gdzies musi byc granica... Wiem ze od poczatku naszego zwiazku moj maz ogladal filmy, czatowal ,,ze zbokami" itp. denerwowalo mnie to ale wszytscy uspakaja ze mezczyzna przeciez jest wzrokowcem. No i co? Z roku na rok coraz gorzej. Zdradzal mnie - wybaczylam. Przysiegal ze bedzie inaczej i co? I jest tak samo. Moj maz CODZIENNIE od lat oglada pornusy, zdjecia porno. Sex miedzy nami nie istnieje, on za to dumnie mi oswiadcza ze onanizuje sie codzienie, ba nawet po kilka razy dziennie. Jesli juz dochodzi do zblizenia najczesciej 1 raz na miesiac, to moj maz konczy po ok. 3 minutach i uprawia ze mna sex przerywany. Niestety moja psychika powoli tego nie wytrzymuje (nie wiem czy ktoras z pan tak miala, ale czasami to chce mi sie plakac po sexie), jesli chodzi o zycie sekualne to niestety nasze stosuki nie zmienily sie od... 4 lat! Tragedia dla mnie. Ja tak nie chce zyc! Nie jestem brzydka, uwazam sie za inteligentna i dowcipna osobe i mysle ze wiekszosc ludzi tez mnie tak postrzega. Oprocz filmow pornograficznych musze KAZDEGO DNIA mierzyc sie z dziesiatkami zdjec (w 90% kobiety z bylego ZSRR) golych bab, i kilkoma stronami na podobienstwo NK, no i oczywiscie czaty. Przez pewnien czas moj maz probowal ,,czatowac" lub uprawiac wirtualny sex za pomoca kamerki ale ja zepsulam. Czy jestem zazdrosna? Mysle ze jestem, ale po 4 latach drogie panie to jest mi juz poprostu przykro. I tak mnie juz wczesniej zdradzil co moze byc gorszego? Czuje sie przygnebiona, niedoceniona, nasze malzenstwo zaczyna przypominac pare staruchow pierdzacych pod jedna koldra. Co wy byscie zrobily na moim miejscu? Dodam ze probowalam roznych rzeczy (skoro ta cala pornografia to ,,czesc" mojego meza), aby jakos ratowac nasz zwiazek i przedewszytskim zycie seksualne. Co probowalam:
- ogladalam z nim te filmy, ale nie jestem ich fanem i staram sie ich poprostu nie ogladac, bo nie mam na to czasu. w dzien zajmusie sie dziecmi a noc chcialabym spedzic bardziej pozytecznie jak ogladac jak sie wala 2 dziewczyny,
- spelnilam jego marzenie i pojechalam z nim (on byl bez mojeje wiedzy 2x wczesniej) do klubu swingers, gdzie mimo zapewnien ze ,,idziemy zobaczyc jak bedzie" zostalam zmuszona do odbycia z nim stosunku
- probowalam go zaskoczyc np. w ciagu dnia - rezultat w przyblizeniu 10 razy - zostalam 10 razy odtracona.
- podejmowalam inne proby ale rezultat nie byl ani troche zadawalajacy, nie raz zdarzalo sie ze maz po seksie ze mna szedl ogladac porno...
Maz probuje mnie upijac, nie udaje mu sie to za bardzo bo co jak co nie przepadam za alkoholem, a sam trunek wypijam w malych ilosciach zeby sie rozluznic. On natomiast uwaza ze jak jest alkohol to trzeba sie upieprzyc do nieprzytomnosci i wtedy mozna miec ze mna sex. (on nie ma problemow z alkoholem). Dalej idac w 9/10 stosunkach moj maz proponuje mi uzycie wibratora, abym takze mozgla dojsc, bo w koncu daleko przez 3 minuty nie dojdziesz. W przeciagu 5 minut po zbizeniu ubieramy sie i idziemy spac. Lubie kiedy mnie maz w lozku przytula ale to sa chwile, bo wiem ze on czesto w nocy wstaje i idzie na redtube i inne porno-strony.
Co robic? Poradzcie cos? Chetnie porozmawiam z wami tutaj bo naprawde nie mam sie do kogo zwrocic z tym problemem.