Nasze talenty poetycko - literackie - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » Debiuty literackie - artykuły, opowiadania Netkobietek » Nasze talenty poetycko - literackie

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 362 ]

1

Temat: Nasze talenty poetycko - literackie

Udało Ci się wydać książkę, tomik poezji, Twoja twórczość wyszła poza przysłowiową szufladę? To świetnie, możesz być z tego tylko dumna, a to miejsce jest właśnie dla Ciebie. Zaprezentuj się, może napisz kilka słów o sobie, pozwól się poznać, przybliż skąd wziął się pomysł, inspiracja do sięgnięcia po pióro. Oczywiście pokaż też migawkę swojego dzieła - fragment powieści, wiersz, okładkę książki.

Jestem pewna, że opinie osób, które miały okazję sięgnąć również do całości dla autora i przyszłych czytelników będą bezcenne, prosimy więc i o nie smile.

Zobacz podobne tematy :

2 Ostatnio edytowany przez Amis (2011-01-11 09:39:51)

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Piszę do zeszytu wiersze ,zawsze od dzieciństwa -pod wpływem emocji.
Kiedy czuje taką potrzebę-wylewam to co czuje bo uważam ,ze słowa wypowiedziane traca swoją moc.
Nigdy ta twórczość nie wychodziła poza szufladę i pewna jestem ,ze tak zostanie.
Zresztą nie chodzi o to by pisac dla czytelnika ,zbyt go cenie-
Mimo wszystko po twojej zachęcie podam małą próbkę:

------------
Otrzymałeś niewiele- bo wiele przeoczyłeś
Nie umiesz
Nie wiesz co ważne-małe czy duże
Wszystko rozważnie
wszystko tak by nie uronić
bo tracąc przez nieuwagę
nie otrzymasz więcej


----
Pęknięta łza w martwym oku wypalona twarz z uśmiechu
bez mrugnięcia
bez drżenia rąk
bez echa
Szarpana złamanym zębem rana
zdeptana krtań bez głosu
bez ruchu
bez szeptu
bez życia.

smile pozdrawiam tych co dali radę i przeczytali!

3

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Amis, jestem doprawdy pod wrażeniem, nie spodziewałam się, że tak pięknie piszesz! smile

4 Ostatnio edytowany przez Amis (2011-01-12 20:48:43)

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Dzięki bardzo ale to może grozić dalszymi następstwami w postaci kolejnych grafomańskich tworów ! smile

5

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witam serdecznie. Amis, dziekuję za pozdrowienia,poniewaz przeczytałam i
bardzo podoba mi sie Twoja poezja. Jest w niej taka oczywista prawda, z
której... co jest smutne... często nie zdajemy sobie sprawy. Piszesz
białe wiersze, przesycone mądością. Życiową. To oczywiście moje odczucia
a wiadomo, każdy ma prawo do własnych interpretacji. Chętnie poczytam więcej!
Ja piszę rym i to ponoć  gorzej, bo wiersz rymowany jest banalny - tak czasami słyszę, choć
to oczywiście kwestia czucia. Tez pisałam do szuflady,ale z biegiem
czasu postanowiłam spróbować pójść dalej. Moja własna powieść leżała
przede mną i zdawała sie krzyczeć: no zrób cos ze mną a nie tak 
patrzysz tylko  i patrzysz! I zrobiłam. Zaryzykowałam a dzisiaj mam okazję
przedstawić tutaj, na forum, fragment swojej pisaniny, która doczekała się
wydania. Tutaj, głęboki ukłon w stronę Moderatorki, za stworzenie takiej
możliwości. Napisałam coś życiowego i pomyślałam,że może warto coś
zrobić i przekonać sie, czy ta moja pisanina zadziała na czytelnika. Czy
kogoś poruszy, szarpnie emocjami; czy raczej odrzuci, kogoś
zniesmaczy... Jeżeli ktoś przystanie na chwilkę i zechce mnie
przeczytać, będę wdzięczna za każdą opinie. Nie mam za sobą reklamy
medialnej; w zasadzie nie mam żadnej, toteż ufam,że nikt nie będzie miał
mi za złe. Kiedy otrzymałam pierwszy, gotowy egzemplarz
skakałam z radości. Spoglądałam na nią szczęśliwa, że udało mi sie
zrealizować swoje marzenie. Nie jestem pisarką; nawet przez myśl nie
przejdzie mi takie porównanie, ale mam pasję. I tą pasja chciałabym sie
podzielić. Z Tobą, Amis, jeżeli tutaj zajrzysz a ufam, że tak, bo liczę na kolejna dawkę poezji  i z czytelniczkami. Głównie z kobietami, bowiem książka jest typowo babska, choć nie jest pozycją
lekką... Zapraszam serdecznie! Każdą opinie wezmę sobie do serducha, do
każdej podejdę z największym szacunkiem i za każdą będę wdzięczna.
Pozdrawiam!
***

http://img406.imageshack.us/img406/2076/basetc.jpg


Siedziała w fotelu i zastanawiała się nad sensem swojego życia. Cofała się pamięcią tak daleko, że nie mogła ogarnąć szczegółów. Klapka, zamykająca jakiś etap, zapadła? i w żaden sposób nie była w stanie się unieść. Przeglądała  kobiece czasopismo, nie mogąc się skupić na czytanym artykule z powodu lęku, który słał się wszędzie? Lęku przed przyszłością. Wrzesień dobiegał końca, a wieczór uspakajał aurą za oknem. Liście szumiały ulubioną kołysankę? Ciszę! Tyle się wydarzyło? Tyle złego? Spoglądała na splot palców swoich dłoni. Rzeźbiła nimi obraz własnego lęku, który przybierał postać zagubionego psiaka. Skulonego i trzęsącego się z zimna. Bezdomnego. Zadrżała. Jednak gdy tylko kładła się spać, dziękowała Bogu, że obok niej nie ma kogoś, kto kilka tygodni temu wyprowadził się z jej życia!
Palce jej dłoni? Wyraziste wspomnienia, smagane zimnym, lodowatym wiatrem, i ona pośród otaczającej ją nocy, zapadnięta w miękki, przyjazny fotel?
Przez lata radziła sobie, by teraz upaść i nie móc się podnieść. Tyle czasu milczała, a obecnie nie mogła przestać mówić. Wcześniej z uśmiechem na twarzy wspominała o pijanym mężu. Zakładała maskę. I tańczyła! Była niczym Terpsychora, mityczna muza tańca.
Nieliczni wiedzieli, że było inaczej. Nieliczni wiedzieli? niewiele. A ona z każdym dniem kurczyła się w sobie, chcąc schować gdzieś cały swój ból. Cały żal. Żyła tak i czekała. Na pijanego męża, który wracał na weekend do domu. Na ten koszmar. Na te zgliszcza, po których musiała stąpać.
Co miała zrobić? Chwycić za telefon i do kogoś zadzwonić? Co by to dało? Popadłaby w tę durną niemoc wypowiedzenia tego, co tak bardzo chciała powiedzieć, a czego nie potrafiła zrobić. Pozwalała więc, by tkwiąca w niej drzazga zagłębiała się coraz bardziej, a ona sama nie dopuszczała do siebie myśli, by się jej pozbyć. By szarpnąć i raz na zawsze pozbyć się bólu.
Uciekała w swój własny świat. Siadała w domowym zaciszu i pisała? To dodawało jej sił. Wyrzucała z siebie uczucia, które tak bardzo jej ciążyły, które wypływały spod maski, ale już nie tańczyły. Czyste kartki papieru jawiły się przed nią niczym konfesjonał. Ta kartka, ten ołówek? i ona. Tutaj można było wszystko wyszeptać. Wszystko wykrzyczeć. Tutaj nikt jej nie słyszał. Nikt nie widział. Poetycka gonitwa myśli. Tylko jej.

*

Koniczyna czterolistna coś do mnie szepce,
I chociaż mgłą zachodzi? kołysze się jeszcze.
Wiatr do snu ją układa zorzą łąki cienistej,
Jeszcze się podnosi ? blada? już bez zieleni świetlistej.
W jej szept się wsłuchuję, milczę ? słysząc strach.
Dlaczego musi tak samotnie konać? Dlaczego, musi się bać?
   
Następnego dnia wstawała i traktowała życie jak karuzelę, nie myśląc o tym, że może z niej wypaść. To działało i nie zastanawiała się, ile jeszcze wytrzyma. Im dłużej jednak to trwało, tym bardziej pewna była, że już tak nie może? że nie potrafi tak żyć? bez uczuć? bez emocjonalnego związku, na pograniczu czegoś, co nazywa się szaleństwem. Nagle zdała sobie sprawę, że dłużej tego nie zniesie? i albo zacznie usuwać tkwiącą w niej drzazgę, albo zrobi coś głupiego. Albo pokaże swoją prawdziwą twarz, albo ta cholerna maska nigdy nie zejdzie z jej oblicza i do końca życia będzie w niej tańczyć? choć wcale nie będzie miała na to ochoty!
Kiedy mąż zjawiał się w domu na dłużej, nie wytrzymywała. Protestowała? i czuła ścianę pod plecami. Żałowała, że się odzywała, i przełykała wulgaryzmy, którymi była obsypywana. Jak mogła zrobić mu coś takiego? Jak śmiała się odezwać? Przecież była nikim!
Wieczory i noce były wiecznością. Czekała, kiedy wyjedzie. ?Teraz będzie lepiej? ? myślała. ? ?Odpocznę?. Nie odpoczywała. Lądowała u lekarza. Miała problemy z oddychaniem. Budziła się z niepokojem i już nie zasypiała. Brała środki uspakajające. Spoglądała na dzieci i zastanawiała się, jak ma z nimi rozmawiać? od czego zacząć? Trzech facetów, którzy byli tacy jak inni. Zawsze sądziła, że kiedy będą starsi, więcej zrozumieją, będą z nią. Wtedy jeszcze nie wiedziała, jak bardzo się myliła.
Fotel jęknął, jakby bał się kolejnych wspomnień. Ale one istniały. Z wrześniowego wieczora przeskakiwały dwa miesiące do tyłu. Wtedy zadzwonił telefon, a z niego słowa płynące z otchłani piekieł... że mąż wraca do domu. Już nigdy nie sprowadzi żadnego auta, nigdy nie wyjedzie, nigdy nie będzie miała dla siebie ani jednego dnia, ani jednego tygodnia? by nabrać sił na dalsze życie z nim. Na jego powroty. Przyłapany z odpowiednio wbitą pieczątką w paszporcie wraca na stałe! ?To niemożliwe!? ? pomyślała. ? ?To niemożliwe!?.
Jego rodzina zareagowała bladą histerią. Co będzie dalej? Co z pracą? Krzyczeli, zadawali pytania, a ona zamykała oczy? i milczała. Dla niej była to zupełnie inna tragedia. Pieniądze nie miały dla niej znaczenia. Liczyło się tylko to, jak sobie poradzi z tą nową rzeczywistością? Jak się w niej odnajdzie? Jak zniesie picie męża? Jak ma żyć z uzależnieniem alkoholowym? Jak ma żyć z kimś, przez kogo nie może normalnie funkcjonować?
Do tej pory miała odskocznię. Przyjeżdżał na parę dni, ale wiedziała, że wyjedzie. Zaczynała się denerwować dwa dni przed jego powrotem, a w dniu przyjazdu była kłębkiem nerwów. Czasami znikał na tydzień, czasami na dwa? czasami na dłużej. Różnie. Ale nigdy nie wiedziała, w jakim stanie się zjawi. Pijany czy trzeźwy? Zresztą, jeżeli nawet zjawiał się trzeźwy ? pił następnego dnia. Nie wiedziała, czego bardziej nienawidziła: jego nietrzeźwości czy chodzenia z nim do łóżka. Zdecydowanie wolała, kiedy pił, choć nie miała gwarancji, że zostawi ją w spokoju. Przecież brał, co chciał! Czuł się panem i władcą. Mógł wszystko.
Kiedy próbowała rozmawiać, twierdził, że jej blokady są chore, że powinna się leczyć.
? Pieprzona księżniczka! W głowie ci się poprzewracało! ? mawiał.
Im dalej w to brnęła, tym bardziej nie mogła go znieść. Sytuacje się powtarzały. Przyjeżdżał, pił, mieszał ją z błotem i wyjeżdżał. Wracał? i zachowywał się, jakby miał ją na wyłączność. Nieważne, co wydarzyło się tydzień temu.
? To już się więcej nie powtórzy. Poniosło mnie ? słyszała. ? To już było. Po co do tego wracać!?
? Przestań! Doskonale wiesz, że się powtórzy. Od lat się powtarza! ? milkła. ? Czy ty naprawdę niczego nie rozumiesz?! Nie chcę tak żyć! Może? znajdź sobie kogoś! ? rzucała zrezygnowana.
? Nie przesadzasz? Po co mam szukać? Przecież mam ciebie!
Pamiętała tamtą noc? Lata temu? Nie był pijany. Był trzeźwy. I bardzo natarczywy. Obleśnie natarczywy! Pewnie sądził, że w końcu mu ulegnie. Obiecywał złote góry! Wszystko, byle pozwoliła się dotknąć. Tyle razy na to pozwalała, ale wtedy? nie mogła się przemóc. Maska powolutku zaczęła się odklejać!
? Ty nie potrzebujesz żony? Potrzebujesz? ? słowa uwięzły jej w gardle. ? Powinieneś korzystać z profesjonalnych usług odpowiednich panienek. Byłbyś bardziej zadowolony!
Spojrzał na nią martwym wzrokiem. Odwrócił się plecami. Nastała cisza. Miała wrażenie, że za chwilę się udusi. Bała się oddychać. Chciała, by o niej zapomniał. Minuty ciągnęły się w nieskończoność. Pan był obrażony. Obrażony i wściekły! Zastanawiała się, kiedy będzie mogła zabrać kołdrę, poduszkę i położyć się na kanapie. Następnego dnia powiedziałaby jak zwykle, że strasznie chrapał. Zastanawiała się, czy zasnął. Nie słyszała jego oddechu, ale czas oczekiwania na jego sen był długi? bardzo długi. Wysunęła głowę spod kołdry, łapczywie łapiąc powietrze i starając się uregulować oddech, kiedy poczuła jego dłoń. Chwytała jej długie włosy. Była tak zaskoczona, że kiedy ciągnął ją po podłodze, nie była w stanie wydobyć z siebie głosu.
? Co ty sobie wyobrażasz?! ? wrzeszczał, rzucając ją na kanapę. ? Co ty sobie, kurwa, myślisz?! Mam żebrać?! Za kogo się uważasz, do cholery? Myślisz, że jesteś kimś szczególnym?! Jesteś nikim, rozumiesz?!
Nie patrzyła na niego. Czuła na sobie jego oddech i własny strach, który paraliżował. Jakby nie mógł dodać jej odwagi; jakby nie mógł sprawić, że się zezłości i jakoś zareaguje; jakby nie mógł sprawić, że coś zrobi, by wreszcie z tym skończyć! Ale nie mógł. Jedyne, co robił, to nakładał na jej twarz przerażenie. Była wtedy ? choć bez maski ? Melpomeną.
? Może byłabyś bardziej zadowolona, gdyby przeleciał cię ktoś inny? A może już ktoś jest? ? pytał wściekle z białą pianą na zsiniałych ustach.
Poczuła uderzenie. Jedno i następne. I kolejne. Czuła je, ale nawet nie drgnęła. Leżała, zasłaniając twarz dłońmi. Czekała. Nie wiedziała na co. Na cud? na ocalenie? na jego uspokojenie? To było kilka lat temu, a ona widziała tę scenę, jakby rozegrała się wczoraj. Od tamtej pory spełniała obowiązek małżeński? i zaciskała zęby. Leżąc wtedy na kanapie, nie potrafiła myśleć. Bała się. Bała się na niego spojrzeć.
? Jesteś zadowolona? ? pytał i z impetem zamykał sypialniane drzwi. Nie podnosiła się z kanapy. Nie unosiła zaciśniętych powiek i nie odrywała dłoni od twarzy. Czekała na odgłosy snu, które dochodziły zza przeklętych sypialnianych drzwi. Szła do łazienki i zostawała w niej na godzinę, dwie? Spoglądała na swoją twarz, zapuchnięte powieki? i łzy, których tak nienawidziła. Pan wyjeżdżał, a kiedy wracał, jego zachowanie było takie samo. Wchodził uradowany, że w domu czeka posłuszna żona. Pił, a następnego dnia pytał zdziwiony, dlaczego się od niego oddala. Kiedy tłumaczyła, czym jest spowodowane jej zachowanie, odpowiadał: ?Przesadzasz!?.
Nigdy wcześniej nie rozklejała się przy dzieciach. Nigdy wcześniej ? do tamtego momentu: jego dłuższego, bo miesięcznego pobytu w domu. Dobrze pamiętała tę smutną jesień. To było prawie rok temu. Wpadła w histerię. Dzieciaki spoglądały na nią, nie wiedząc tak naprawdę, co się dzieje. Sama była zaskoczona. Stała i płakała. Jak wrośnięta w podłogę kukła, nieposiadająca własnej woli. Czuła nachodzący ją niepokój? i czekała na jego przyjście. Wtedy zjawił się wcześniej niż zwykle. Najstarszy syn robił wszystko, by ojciec zasnął. Ale on nie zasypiał. Wychodził z sypialni i biegał wzrokiem w poszukiwaniu ofiary. Szukał jej!
Schowała się przed nim w pokoju najstarszego syna. Sam zaproponował takie rozwiązanie, twierdząc, że sobie poradzi, a ona nie oponowała. Siedziała cichutko z dwójką dzieci, czekając, aż syn położy ojca spać. Znała te jego zachowania. Godzinami potrafił zadręczać otoczenie. Ją zadręczać. Trwało to do momentu alkoholowej nieprzytomności ? co zdarzało się niestety rzadko ? lub do wyczerpania sił, kiedy anioł przeistaczał się w diabła ? i na odwrót ? by w końcu zasnąć. Kiedy już to zrobił, siadała w fotelu i czekała. Bała się odgłosu zapalniczki, własnych kroków stawianych na panelach, psa szczekającego na zewnątrz i dźwięku wody w kabinie prysznicowej, z której nie korzystała. Nic nie było ważniejsze od jego snu. Ten sen gwarantował jej spokój. W głowie krzyczały wulgaryzmy. Kładła się na kanapie lub szła do dzieci. Na tyle, na ile mogła, starała się izolować je od takich sytuacji. Tak bardzo nie chciała, by były tego świadkami? Tak bardzo nie chciała, by na to patrzyły. Zwykle udawało się jej ustrzec dzieci przed takimi obrazami, ale nie była w stanie zrobić nic więcej? Nie potrafiła. I tak strasznie się bała!
Wtedy w pokoju syna zdała sobie sprawę, że czas ich małżeństwa dobiega końca? Że karuzela, na której nie chciała być, zwalnia, a kiedy się zatrzyma, będzie mogła z niej wysiąść. Pytanie tylko, kiedy to nastąpi?
I nastąpiło. Skończył się taniec? Ten salonowy, którego kroki tak perfekcyjnie znała. Skończyła się Terpsychora! Początek lipca był koszmarem! Czekała na powrót pana na łono rodziny. Czekała na wyrok. Znajomi wpadali i pytali, co się dzieje. Dzwoniła do siostry i wyła w słuchawkę. Marta przyjechała. Starała się jej pomóc, ale Karolina nie była w stanie słuchać. Trzymała telefon i czekała. Jeszcze miała nadzieję, że to fałszywy alarm. Jeszcze się łudziła, że coś się stanie, choć cokolwiek by to nie było, nie zmieniłoby jej stosunku do męża, do własnego małżeństwa. Wiadomość, która miała nadejść ? nadeszła! Straszna i pijana!
? Wiesz ? bełkotał ? dobrze, że wracam do domu. Najwyższy czas. Już pora. To ostatni moment, by ratować nasze małżeństwo. Będziemy teraz razem!
? Boże! ? szeptała do siebie. ? Nie potrafię tego zrobić? Już nie potrafię. Nie mogę! To ponad moje siły!
Ma znów rozmawiać, tłumaczyć? Znów przyzna jej rację, a potem wróci z kolejnej libacji alkoholowej i rzuci w nią oskarżenie:
? Przecież ciepło domowego ogniska zależy od kobiety. Ty, szmato, nią nie jesteś!
Najwidoczniej Hestia ? bogini domowego ogniska? spała!

6 Ostatnio edytowany przez moniaga (2011-01-15 11:41:08)

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Jakiś czas temu trafiła do moich rąk ta intrygująca powieść " Nie wszystko w życiu". Jest inna, niż te, do których sięgałam lub miałam w zwyczaju czytać( a muszę przyznać, że nie czytam byle czego). Opisuje ona podróż kobiety w głąb siebie, by na koniec zrozumieć kim naprawdę jest.Szczera i przenikliwa historia jej losów, gdzie  prawdziwym wytchnieniem są słowa jej własnej poezji, w której znajduje schronienie. Mądra i ciepła, ale nie lekka. Zmusza do refleksji, a każda zapisana linijka zachęca by dalej przewrócić kartkę. Jest to typ literatury, gdzie metafory, porównania i głębokie opisy tańczą w takt jednego rytmu. Znajdziemy tu interesujące nawiązania do mitologii greckiej, co czyni ja jeszcze ciekawszą; a przede wszystkim wiersze, które rzadko ubogacają czyjeś dzieło. Jestem pod wrażeniem zamieszczonej poezji, jak czytam zachłannie i w moje ręce trafiały olbrzymie ilości literatury i to na prawdę różnorodnej tak w żadnej nie trafiłam na pisane wiersze; tym bardziej więc jestem mile zaskoczona.
           Tym, które szukają lekkiej, dającej się pochłonąć lektury nie polecam; gdyż nie jest to tandetna historia o kolejnej miłości, którą można przeczytać jednym tchem. Przy niej, należy wygodnie ułożyć się na ulubionej kanapie, sączyć w przerwach analizy ulubioną herbatę. Czytając ją wiele kobiet może utożsamić się z główną bohaterką, nie jedna może właśnie tak przeżywa swoje życie zamykając kolejny trudny rozdział za sobą, a tym samym uchylając lekko furtkę następnego. Taka właśnie ona jest- nie banalna.
Szczerze polecam, jesli szuka się okazji do refleksji, pisanych nie błachymi i nie pospolitymi słowami.


Swoją drogą autorka książki spełniła moje małe marzenie o pisaniu, na które się nie odwazyłam... Powodzenia w dalszej twórczości

7

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Autorka ,,Nie wszystko w życiu?, czyli nasza forumowa Renatka, w przejrzysty i wymowny sposób przelała na papier swoje refleksje i przemyślenia, opisała historię o sile kobiety, która ma odwagę zawalczyć o własne szczęście, a ja z ogromną przyjemnością kilka tygodni temu miałam okazję tę historię przeczytać. Dziękuję!

Wiem, moja opinia nie będzie fachowa- nie jestem recenzentką, polonistką, czy nawet znawczynią literatury, jestem za to przedstawicielką grupy, do której jej przekaz trafia- piszę jak czuję, jak odbieram słowa, jaki wpływ mają one na moje widzenie świata.

Dla mnie ,,Nie wszystko w życiu? to literatura szczera, autentyczna, nakreślająca sprawy takie jakimi są, jakie dzieją się w naszym domu lub tuż za ścianą, przede wszystkim pokazuje jednak siłę kobiety samotnie zmagającej się z nieznośną codziennością, stąpającej po kruchym i cienkim lodzie, podążającą tą swoją wyboistą drogą, która prowadzi w zasadzie donikąd. 

Bohaterka to kobieta wrażliwa, uciekająca w świat poezji, kobieta, która niesie ten swój krzyż cichutko, nie skarży się, nie walczy, za to czuje permanentnie nieszczęśliwa, by ostatecznie i na równych warunkach stanąć twarzą w twarz z mężem- tyranem, powiedzieć: ,,dość!? i w tej dokładnie chwili podnieść z kolan. Ta jedna decyzja zmienia w jej życiu wszystko, a ona sama przechodzi prawdziwą metamorfozę.

Tu bardzo pięknie zostało pokazane jaką wewnętrzną moc i siłę wyzwala wola zmian, walka o siebie samą, o własną godność, spokojną codzienność, o prawo do szczęścia, jak lęk przed upokorzeniami i bólem- fizycznym, ale i emocjonalnym- determinuje do działania.  I choć nasza bohaterka wciąż bywa zalękniona i zagubiona to dumnie wkracza w przyszłość- nową, pełną znaków zapytania, ale jakże inną i pełną nadziei.

Czytając  powieść wielokrotnie zaskakiwały mnie myśli Autorki, często tak podobne do moich własnych, skłaniały wtedy do refleksji, kazały na chwilę zatrzymać, zastanowić się. Bywało i tak, że zaznaczałam poszczególne fragmenty, aby móc ponownie do nich wrócić, często tak robię, niemniej tym razem wydawało mi się to szczególnie istotne.

Książka jest o trudnych sprawach, ale pisana językiem lekkim, bez zbędnych ozdobników literackich, a przez to jakże wymownym, trafiającym, pięknym. Nie jest to może wielka literatura na miarę Nobla czy Pulitzera, ale czy o to chodzi? W moich oczach jej wartość ma zupełnie inny wymiar, a w subiektywnym odczuciu być może jeszcze większy- jest prawdziwa, jest drogowskazem, opowiadając o problemach, które każdą z nas mogą dotknąć.

8

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witam!
amis  zaskoczyłaś mnie miło:)fajna ta twoja poezja:)

Miałam również możliwość przeczytania książki"Nie wszystko w życiu" Karoliny Baset.W moim przypadku już tytuły książek mają dla mnie znaczenie i akurat ten niebanalny tytuł wzbudził moje zainteresowanie. Książka mnie nie zawiodła,czyta się spokojnie, wzbudza ciekawość. 
Jest to typ literatury kobiecej ale nie z tych lekkich, zabawnych powieści o szczęśliwej miłości. Tutaj jest świat poważnych spraw kobiety,żony,matki która podejmuje kroki by być szczęśliwą, by odzyskać samą siebie.Bez koloryzowania wątków, można poczuć, że uczestniczymy w życiu bohaterki, siedzimy koło niej pijąc ciepłą, pyszną herbatę.Przeplatana piękną, przejmującą poezją nadaje powieści niebanalny charakter.Tutaj duży plus dla autorki.
Czułam potrzebę czytania kolejnej kartki i po przeczytaniu całej książki mam lekki niedosyt dalszych losów bohaterki.Mam nadzieję, że autorka wpadnie na pomysł napisania drugiej części:)
Polecam!

9

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Dziewczyny, witajcie!Monia, Olinka,Zosiaczek!Chwilke trwało, nim zdecydowałam się wejść tutaj i zerknąć, czy ktos sie odezwał. I jakiez było moje zaskoczenie, miłe , przemiłe, bo nie spodziewałam się takich wpisów. Łał! Wzruszyłam się jak dziecko... Nie dość, że dla mnie pozytywne, to jeszcze bardzo obszerne. Dziękuję bardzo i za opinie i co sie z tym wiąże, za przeczytaniem książki.To uczucie jest nie do opisania; sama nie wiem co jeszcze mogłabym napisać... jestem zaszczycona, że mogłam w jakis sposób byc obecna tą swoja pisaniną, w Waszym zyciu, w pozytywnym tego słowa znaczeniu.  Wszystkiego dobrego i pozdrawiam serdecznie! Może do Amis jeszcze słówko. Z tego co przeczytałam, nie tylko ja czekam na Twoja poezję,więc nie trzymaj nas w niepewności, bo są tutaj osoby, które chetnie poczytałyby więcej. Pozdrawiam!

10

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Pod zamkniętą powieką

Nie było Boga tamtej nocy,
gdy w ciemnej uliczce spotkała dziecko.
Gdy to dziecko samotnie płakało
zaślinione poruszając jej serce.

Bóg opuścił ją i dziecko
niesione w ramionach
jak reżyser zostawia kiepskie przedstawienie
- na pastwę losu i widzów.

Do dziś ona nie wie: dlaczego...

Dziecko nie było dzieckiem.
Na jej oczach zamieniło się w potwora
mężczyznę
który śmiejąc się-zgwałcił.

Tamtej nocy gdy Boga nie było,
umarła dziewczyna śmiercią okrutną.
Ubrała się w czerń w czerń odeszła
ciało niepotrzebne w ciemnej uliczce.

11

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

gothko
straszne tzn nie wiersz ale opowiedziana historia ,jak widze wiecej nas przeżuca swoje przeżycia w słowa .
pozdrawiam
ok -renatko no to pisze
Optymistycznie .

Ty to słońce gdy zimno
to śnieg miękki,otwarty
Ty to ptaków śpiew
to zapach minionych żniw
Ty to uśmiech na twarzy
to smutna łza gdy boli
Ty to ciepły ranek
to wieczoru czar
Ty to spokój
to dar.

Będąc na tyle długo razem
ranię
nieumyślnie
niechcący
Nie potrafię i nie umię
Nie znam środka
Nie umię złamac głodu
braku ciebie
dotyku dłoni
muskania wzroku.

Wołam Panie!
Gdy boję się ciemności wołam do Ciebie Panie!
Gdy gubię drogę wiem ,ze jestem słaba
Gdy tracę pewność i wiare i ufność
Gdy obaw tyle ,gdy szarpię rana
Gdy cofam się ,gdy nie czuję że Jesteś
Uderz mnie Panie!
Razami rzuć na kolana
zdepcz głupotę i lęk.

12

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witajcie
Ależ fajnie że ten wątek znalazłam smile
ja jakieś 8 lat temu pisywałam wiersze, mam je wszystkie w specjalnym zeszyciku...ale teraz jak je  czytam to wydają mi się..hmm..mało profesjonalne

Marze o napisaniu książki...ale czy talent jest?
hmmm

13

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

doris daj przykład i sama nie oceniaj -moje własnie ze względu na to,ze wydawały mi się po jakimś czasie śmieszne zginęly bezpowrotnie smile
Talenty czy nie ważne ,ze nam samym coś dają .

14

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Amis
no cóż moje pozostały..pisałam zwłaszcza wtedy gdy było mi zle...

15

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

cóż, ja napsałam kilka książek, jedną z nich MOŻE uda mi się wydac. a co do reszty, to się zobaczy. oprócz tego piszę też wiersze. i, skoro i wy prezentujecie swoją twórczość, to moze i ja coś napiszę:


"Zimno"

Tak mi zimno
Powietrze ostre
Po przedwczesnych mrozach
i zgniłych liściach

Tak mi strasznie
Zima przyjdzie
Sypnie w oczy śniegiem
Zamrozi ręce

Nie będzie nic-
nic straszniejsze od wszystkiego...



----------------------


"Wieczór"

Za oknem cisza
w głośnym tętnie życia
kolejne chmury
ciemne i ciemniejsze
Wieczór zapala gwiazdy
albo je gasi..
Wtedy topniejący śnieg
oddaje obraz bycia
Albo pada-
albo znika.
Obnaża nagą ziemię
prostą tak
w swej prostocie.
I chociaż naga
to ubrana w swe bogactwa
Których ludzkie oko
nigdy nie dostrzeże...

16

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witajcie dziewczyny! Gothka, jeżeli chciałas przekazac ból...to powiem może tylko tyle,że jest odczuwalny i go czuć.  Intensywnie, agresywnie... bardzo. Odrobinę mnie zszokowało i poczułam dreszcze... Smutne,że wiersze przewaznie powstaja, kiedy cos lub ktos nas zrani, zdołuje... ale ponoc wtedy, kiedy nie możemy czegos wykrzyczeć, lub czujemy sie bezradni, bierzemy do ręki cos do pisania, kartkę i piszemy, bo to sa nasze autentyczne odczucia, najprawdziwsze. Amis,w Twoich wierszach czuje tęsknotę... wielką... Pisz, jak dla mnie, masz lekkie,fajne pióro. Lady, fajnie, lękowo i krajobrazowo. Mała Bromelia, zabawna poezyjna opowieść. Osobiście dziekuję za mozliwość przeczytania. Dziewczyny, piszcie! Ja, chetnie poczytam. Poczytam o emocjach. Wszystkiego dobrego zyczę. I pozdrawiam!

17

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Renata1965 dziękuję za uznanie. Skoro ktoś przeczytał mój wiersz pozwalam sobie umieścić kolejny.

Taki zwyczajny anioł

Tamtego dnia w krainie ciemności zapaliło się światło.

anioły przyszły ratować swoich upadłych braci
miało już nie być krzyku gwałconych kobiet i płaczu porzucanych dzieci
dość przelewania krwi
zaczynamy od nowa

Po jednym aniele dla każdego.

stanął przede mną taki zwyczajny
poprosił bym mu zaufała
pokazywałam miejsce mojego pochówku
a on mówił, że to nie koniec, że jeszcze nie było początku

Wystarczy podać rękę.

tak bardzo się bałam
dotknęłam go tylko końcami palców
oderwaliśmy się od ziemi
musiałam wtulić się w jego ciepło cała

W oddali ktoś cichutko grał na skrzypcach.

,,nie patrz w dół
to masz już za sobą?
przy nim czułam się bezpiecznie
lecieliśmy przecież do lepszego świata

Znalazłam mój raj.

niekiedy ciągle jeszcze płakałam
anioł to rozumiał
przykrywał moje rany skrzydłami aby je uzdrowić
po prostu milczeliśmy

Ta historia dzieje się teraz.

dopiero zaczynam nią żyć
powoli uczę się oddychać czystym powietrzem
dziś wieczorem odkryłam rzecz niezwykłą
ucięte skrzydła odrastają

Może się zdziwisz, ale moim aniołem jest człowiek.

18

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

hej dziewczyny, kiedyś to ja nałogowo pisałam pamietniki, wiersze też były.... potem darowałam sobie twórczość... ale chętnie podczytuje was, odkąd znalazłam to miejsce, więc ja będe tylko sluchaczem, obserwatorem no i po trochu komentatorem:)pozdrawiam

19

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Gothka, jestem pod wrażeniem Twojej poezji, a chcę- właściwie to nawet czuję, że powinnam- dodać, że czytając ją przechodzą mnie dreszcze...
Nie wiem jak długo już piszesz, ale wiadomo nie od dzisiaj, że człowiek z czasem się przecież wciąż doskonali, zdobywa warsztat, nabiera coraz większej wprawy w operowaniu słowem, Ty jesteś jeszcze młodziutka, tyle lat przed Tobą, a ,,Taki zwyczajny anioł" moim zdaniem już dziś jest... dojrzały, przejmujący, piękny, bardzo piękny... Dziękuję Ci za to, że się nim z nami podzieliłaś.

I Wam wszystkim też pragnę podziękować, że dzielicie się swoją twórczością, swoimi talentami smile.

20

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Olina zawstydzasz mnie... To niezwykle miłe uczucie, gdy można pisać czerpiąc z tego siłę do życia a przy okazji ktoś to docenia. Większość moich wierszy jest smutnych, gdyż pisanie jest dla mnie czymś w rodzaju oczyszczenia. Piszę, wyrzucam z siebie co złe i jest mi lepiej...

Bezruch ułudy istnienia

odmierzam czas kroplami łez
które płyną cicho
bez zbędnych słów
jak piasek przesypujący się w klepsydrze

trwam nieruchomo w  wirze pędzącego świata
ciałem żywa a duszą skołowaną umierająca
dziś też nie przyjdziesz
nie będziesz nawet w połowie mój

cały zostaniesz dla niej
by tulić ją do siebie
ona podobno rozumie Cię lepiej
nie jest taka jak ja

zaplecie swoje drobne dłonie na Twoim karku
a jej gorący oddech rozbudzi w Tobie pożądanie
to właśnie te chwile są dla Ciebie najcenniejsze
ja dać Ci ich nie potrafię

nie umiem kochać tak jak chcesz
moja miłość jest zbyt nieudolna
przytłacza Cię uczucie
wyuczone kiedyś w strachu

z obawy przed kolejną złamaną ręką
wyrzuceniem misia przez okno
kochała niebieskooka dziewczyna
posłusznym oddaniem

teraz to już za mało
bo dziewczynka jest dorosła
chciała zbudować swój świat na nowo
od początku jednak zacząć to niemożliwe

Ty- wtulony w nią
ja- przy zimnej ścianie zapłakana
ona- chodzący ideał
my- nie istniejemy?

21

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Bardzo piękne i przejmujące wiersze smile

22

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Amis powtórze po innych piszesz piękne wiersze,
zresztą bardzo podoba mi się Twoja postawa wobec życia dlatego chętnie czytam Twoje posty.
Z wierszami Gothke spotkałam się już wcześniej i bardzo bardzo mocno utkwiły w mej pamięci inaczej nie mogło się stać.
A z Renaty książką napewno utnę sobie romans muszę tylko zarezerwować troche czasu.

Od niedawna odkryłam siłę słowa pisanego to jest coś niesamowitego jak bardzo opisanie czegoś porządkuje życie.

23

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witajcie. Przeczytałam z zachwytem waszą twórczość, a powieść Karoliny Baset" Nie wszystko w życiu" też już pragnę zgłębić.  Jest to typ literatury, którą najbardziej cenię. Lubię przeżywać wraz z bohaterami i cenię wyszukany język. Gotha, piszesz uderzające wiersze z mrokiem w tle, pozwalające..  udać się w daleką ponadwymiarową podróż, między dobro, a zło.... Pozwalam sobie zamieścić fragment opowiadania "Śpiew" wydanego z opowiadaniami innych autorów w antologii "Zwierzenia"






  Wioska z sekundy na sekundę ponosiła coraz więcej strat. Ludzie
w popłochu uciekali. Tylko nieliczni mieli w sobie taką pewność, wiarę,
siłę czy może hart ducha, że stawiali opór wrogowi. Mieszkańcy
wioski buntowali się przeciw wysokim podatkom, grabieżom i coraz
częstszym gwałtom. Tym razem bunt został rozgromiony siłą, batem,
nawet ogniem. Kilka domów płonęło ku przestrodze. Przerażeni ludzie
uciekali na oślep. Jeden kędzierzawy, postawny mężczyzna w
ataku bolesnej wściekłości rzucił się do walki z żołnierzem. Gwardzista
wprawnym ruchem wbił mu miecz przy obojczyku i przesunął w górę. Obfita krew trysnęła z rozharatanej szyi. Jedyny syn mężczyzny wrzasnął w wyrazie bezgranicznego bólu
i upadł przy zwłokach ojca. Gwardzista, kierowany brutalnością, a
może jakimś dziwnym, przewrotnym współczuciem, szybko i bezboleśnie
pozbawił chłopca życia.
Bezlitosne jęzory ognia lizały kolejne ściany domów, kolejne cegły
często kładzione własnymi, pełnymi nadziei rękoma. Domy budowane
w trudzie i znoju. Kawałki dachów, ścian, zajmowały się ogniem. W
środku domów zapisane wspomnienia, jeszcze pachnące wyznaniem
miłości listy. Papiery, akta, notatki, nuty i często nieporadne rysunki,
laurki dzieci. Odchodziły w niszczący żywioł.
W końcu rozżarzony potwór zmniejszał swoją przestrzeń. Powoli cofał
się do wyjścia. Nie naruszał już niczego więcej. Jego macki z syczącym
poślizgiem bezradnej złości cofały się zwijając w kłębek.
Niszczący żywioł nie miał szans z siłą niespodziewanego ataku. Nie
była to woda, pod mocą której ogień kurczy się, jakby niepewny swojej
siły, maleje w oczach i zanika. Pokonał go jego własny brat?
Ogień. Niby taki sam, a jednak? Wydawał się bardziej intensywny,
złocisty, z domieszką niesamowitej czerwieni. Momentami stawał się
całkiem błękitny. Zasłaniał sobą wszystko, ale chociaż był tak niewiarygodnie
silny, nie zrobił nikomu najmniejszej krzywdy. Polne kwiaty,
drzewa i owoce wyszły z niego nie naruszone, a nawet piękniejsze.
Niebo zapełniło się kolorami zmierzchu.
Poczuł, że lada chwila przestanie istnieć. Siedział na gałęzi jałowca i
obserwował swoje dzieło. Unicestwił niszczący żywioł. Uratował
większość domów i przede wszystkim ludzi. Uratował? Jak oni mają
teraz żyć. Gdyby tak udało mu się zasiać w nich ziarenko siły ducha.
On przecież będzie ich tarczą. Potężny Lord Ornand i cała jego gwardia,
doradcy i wszyscy pochlebcy w końcu zapłacą za zło, jakie czynią.
Smuga różu zabarwiła coraz ciemniejszy błękit nieba. Żywił nadzieję,
że istnieją jakieś niebiańskie istoty i one pomogą mu ponownie
zaistnieć. Jego koniec właśnie się zbliża. Z gracją sfrunął z gałęzi jałowca.
Ostrym dziobem podobnym do dziobu orła uchwycił mirrę i położył
na ziemi. Później następną i jeszcze kilka. Złamane gałęzie drzew położył
blisko siebie. Wonne gałęzie, rośliny i zioła tworzyły jakby wspólne porozumienie
do tego, co miało nastąpić. Mówią, że ogień niszczy, ale też oczyszcza
i pozwala odejść w zapomnienie. Rozpostarł złote skrzydła, a ich czerwienią
płonące zakończenia zafalowały gdy przesyłał śpiewne pożegnanie
zapłakanemu ognikowi. Zbudowany stos zapłonął. Wonne gałęzie,
zioła i rośliny zniknęły pod jego płaszczem. Złoto-czerwone
iskry niczym torpedy strzelały na znak czegoś nowego. Stopniowo zatracał
się kontrast między ognistym ptakiem a tworzącym się z niego
ogniem.
Ogień był jego siłą, przyjacielem. Płonął nim cały, całkowicie zawierzając
jego mocy. Wewnętrzny ogień cudownego ptaka zawsze go
oświetlał. Był jego sojusznikiem. Był nim samym i musiał zawierzyć,
że i tym razem czysta moc, silniejsza od niego samego, pozwoli mu
zaistnieć na powrót. Na wszelki wypadek zawsze pokornie chylił głowę
przed bezkresem nieba. Ogień wzrastał i upadał ogarniając coraz
więcej przestrzeni. Powoli stawał się łagodniejszy i pochylony ku ziemi,
zaniknął. Pozostawił po sobie szary popiół, bo nawet cudowny
ptak o niezwykłej mocy był tylko stworzeniem. Resztki dymu wzbijały
się w powietrze i stapiały się z nim. Po ogniu pozostała świetlista
łuna na niebie. Przemieszczała się we wdzięcznym tańcu. Jesienny
wieczór był dziś cieplejszy niż zwykle.
  Proszę tędy. Lord Ornand właśnie oczekuje ciebie, panie. Zaprowadzę
cię ? odezwała się melodyjnie młodziutka służka.
- Proszę prowadzić ? odpowiedział bez cienia emocji tajemniczy jegomość.
Dziewczyna nie wiedziała, kim jest ów człowiek, ale wyglądał tak dostojnie
i zarazem groźnie, że nie chciała o nic pytać. Przekonała się
już, co znaczy ciekawość w Marmurowym Pałacu. Doświadczyła
gniewu Lorda Ornanda i choć nie uderzył jej, to jego zaciśnięta pięść i
ostre szpony rąk zwiastowały, że cios może nadejść lada chwila.
Bycie damą dworu w Marmurowym Pałacu to marzenie wielu kobiet i
dziewczyn. Służba to co innego, ale i tu chętnych nie brakuje. W końcu
niektóre z nich zostały upragnionymi damami dworu. Ich życie nie
zawsze było usłane różami. Wiele z nich oddałoby wszystko za jeden
pocałunek Ornanda. W ich wyobrażeniach był zawsze wyjątkowy. On
potrafił wykorzystać swoją władzę i urokliwą fizjonomię. Każdą brankę
traktował jak tę jedyną, ale później zupełnie ogłupione, oszołomione
dziewczyny zostawały w najlepszym przypadku odrzucone. Mogły poczuć się jak najgorszy odpadek i szukać zemsty. Lord Ornand miał wielu wrogów, ale tylko nieliczni ważyli się stawić mu otwarty opór.
Czy ta dziewczyna również była jedną z tych, które mizdrzą się do
niego? Jej stanowcza, czysta prostotą i siłą twarz stanowiła tego zaprzeczenie,
ale przecież do Lorda Ornanda lgnęły także naprawdę inteligentne
niewiasty. Sam Czarodziej począł zastanawiać się, co takiego
ma w sobie ten zuchwały, arogancki ciemiężca. Co czyni go uwielbianym?
Znał go od dziecka i Ornand nie raz go zaskoczył.
- Jesteśmy na miejscu ? odwróciła się w stronę prowadzonego mężczyzny
i nie tracąc czasu, ze szczerym uśmiechem, pożegnała.
- Jestem więc, Ornandzie -  rzekł gromkim głosem, gdy ciężkie drzwi
zamknęły się za nimi. Przez moment obserwował dobrze umięśnioną,
a jednak szczupłą szyję bratanka.
- Witaj, drogi wuju. Usiądź wygodnie do stołu. Jak widzisz suto go
zastawiłem.
Jesteś rzadkim gościem, więc?
- Do rzeczy, chłopcze! ? starzejący się, ale ciągle przystojny mężczyzna
był jedyną osobą na świecie, która śmiała przerwać Lordowi. Był
też jedyną osobą, która zdumiewała bezpośredniością wobec potęgi.
- Jesteś mi winien przysługę. Pamiętasz chyba, jak uratowałem ci życie?
Oczami wyobraźni Czarodziej widział puszczoną w niego zatrutą
strzałę i młodziutkiego Ornanda, który zasłonił go swoim ciałem. Kiedyś
chciał wierzyć, że chłopak zrobił to ze szlachetnych pobudek. Musiał
jednak przyznać, że nie stać go na taki uczynek. Przypuszczał raczej,
że sam lub z pomocą wszystko ukartował albo ostatecznie przez
przypadek podbiegł. Sam atak na Czarodzieja był tak dziwny i nieoczekiwany.
Zawsze byli tacy, którzy na niego czatowali, ale ta rozpędzona,
zatruta strzała?
- Czego ode mnie oczekujesz? ? zapytał rzeczowym tonem.
- Potrzebuję większej władzy. Nie tylko takiej, jaką dają podboje, rozszerzanie
terytorium, zyskiwanie sojuszników, zaszczyty, prestiż i bogactwa.
- Masz już to wszystko ? stwierdził siedząc prosto i wyniośle na wysokim
krześle
? Ty pragniesz magii. W głębi ducha zawsze o tym wiedziałem.
Chcesz magicznej mocy! ? powiedział z naciskiem ale?.nie łudź się.
Nigdy jej nie będziesz miał. Po tych słowach zamierzał wstać i odejść, ale Lord przytrzymał jego
rękę. Oczy bratanka pociemniały od tłumionej dotąd nienawiści.
- Nigdzie nie pójdziesz, wujaszku ? wyrzucił przez pazerną gardziel
słodziutkie słowa i wbił wzrok w gościa. Czarodziej przestraszyłby
się, gdyby nie przypomniał sobie o posiadaniu magicznej mocy. Wiedział
czemu Lord Ornand budzi taki postrach. Miał siłę spojrzenia najpotężniejszego
z demonów.
- Nie możesz zyskać magicznej mocy. To nie jest kwestia chęci czy
nauki. Trzeba mieć wrodzony dar, a ty go nie masz.
Lord próbował bezskutecznie znaleźć na twarzy Czarodzieja ślady
kłamstwa. W końcu zrezygnował i zastanowił się tylko, jak wyglądałaby
ta nie zdradzająca niczego twarz na mękach. Uśmiechnął się ponuro.
- Oczywiście sądzę, że zdołałbym nauczyć cię kilku sztuczek, może
nawet jakichś podstaw magii, ale byłby to zaledwie?.
- Dość tego! Nie jestem jakimś uczniakiem. Myślisz, że będę ci
wdzięczny za taką naukę. Zasługuję na o wiele więcej i znajdę sposób,
aby to osiągnąć.
- Zastanów się. Mógłbym cię nauczyć widzieć w ciemności, poznawać
z daleka po zapachu. Jeśli tylko umiejętnie to wykorzystasz, to
możesz wiele zyskać.
- Zobaczymy. Możesz przyjść do mnie jutro w porze sjesty. Masz
szansę wykazać się zdolnościami ? zaproponował już nieco łagodniej.
- Zatem do jutra, mój uczniu ? ubrał niegroźne zdanie w poważny ton.
- Do zobaczenia jutro ? odpowiedział równie poważnie.
Odwrócił się w stronę okna i gdy kroki Czarodzieja cichły za drzwiami,
spojrzał na drzwi.
- Do jutra, cokolwiek to znaczy ? powiedział do siebie i wyciągając ze
skrypty ulubiony miecz, przeciął nim powietrze, a jego błękitne oczy
zalśniły lodem.

Nie mógł się przewidzieć. Po drugiej stronie doliny, za pagórkiem
płonie ognisty ptak. Ten straszny blask. Ern musiał zasłonić ręką
oczy, aby nie oślepnąć. Mimo to podszedł bliżej. Dał się prowadzić
jak w transie. Rośliny wokół ptaka zajęły się ogniem. Nie, nie tylko rośliny,
ale stare i młode drzewa. Jezioro, mimo że z początku miało
przewagę, bez najmniejszej walki poddało się woli ognia. Jakby rozpromienione
z powodu zniewolenia, mieniło się blaskiem świetlistych pochodni, a delikatne fale odbijające światło słoneczne, chwaliły się barwami ognia. Bał się iść dalej, ale chciał dowiedzieć się wszystkiego o tym cholernym ptaszysku. Od razu zapałał do niego nienawiścią,
jakby ptak wyrządził mu straszną krzywdę, jakby był jego największym
wrogiem. Płonący ptak wydał z siebie kilka dziwacznych dźwięków.
Każda złowieszcza nuta stawała się szpilą wbijaną z rozmyślnym
okrucieństwem w przeciwnika. Ern czuł, że śpiew ptaka rozsadzi
mu czaszkę. Przyłożył palce do skroni, chcąc ulżyć bólowi. Bezskutecznie.
Zaczął rzucać w ptaszysko kamieniami, ale ptak choć niknący
w oczach, pozostał nieczuły. Na domiar złego znalazł w sobie taką
siłę, że śpiewał jeszcze mocniej. Ogłuszony mężczyzna padł bez tchu
na ziemię. Leżał tak na nagiej ziemi dwie doby, aż znaleźli go jacyś
okoliczni mieszkańcy. Leżącego twarzą do ziemi Erna niski, łysawy
człowiek błyskawicznie przewrócił na wznak.
Zmierzył puls.
- Żyje, ale jest w kiepskim stanie.
- Co z nim zrobimy? Ojej! To chyba ten słynny Ern z nadwornej
gwardii Lorda Ornanda ? wyrzuciła z siebie nastoletnia dziewuszka.
- Tak. To ten sam zwierz.
- Chyba go tak nie zostawimy?
- A co, żal ci go? ? zapytał ojciec dziewczyny.
- Nie, tylko, sam powiedziałeś, że jest w kiepskim stanie, a to jednak
istota?
- Na pewno nie ludzka. Idziemy! Coś mi mówi, że lada moment sam
się ocknie ? zawyrokował.
Zmierzch otulił ojca z córką, ale przywołał wiatr, który szarpnął płaszczem
zajętym sadzą. Rozjuszył włosy mężczyzny i zaszumiał tuż przy
uchu. Zupełnie niepotrzebnie, bo mężczyzna już prawie nic nie słyszał.
Otworzył oczy i poczuł jak piecze wysuszona skóra. Rozejrzał
się wokół i szukając jakiejś podpory, próbował wstać. Zachwiał się,
ale spróbował raz jeszcze. Tym razem nieporadnie wstał. Chwiejąc się
na nogach poszedł w stronę Marmurowego Pałacu.

24

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Ja tez pisze czasami wiersze to dość wciągające lubię pisać o miłości namiętności i bólu , łzy płyną po policzku jak rwąca rzeka , ból sciska serce i pierś rozrywa. W mej pamięci myśl jedna plonie . Byc z toba przy tobie byc w sercu twoim nie w otchłani

25

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Szla droga nie bacząc na nikogo. Pragnęła miłości . Pragnęła uścisków, pocałunków czułości. Czuła ból samotność . A na imię jej bylo tęsknota

26

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Dziewczyny, dziękuję Wam wszystkim wink Cieszę się, że podobają się moje wiersze. Jednak postanowiłam nie zawłaszczać i nie ,,zaśmiecać" tego wątku i przeniosłam się tego z tylko moimi wierszami wink Więcej mojego pisania-gdyby ktoś był zainteresowany- znajdziecie w wątku Wiersze Amelii smile

27

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witam dziewczyny! No, to troszke przegapiłam,ale wybaczcie. Jak to w zyciu, brak czasu. 

Gothke, cudowny ten Twój Anioł. Mam nadzieję i zyczę, by takim cudownym pozostał? i że jest? to już trzy lata... Cudownie opisany lot ku górze, odcięcie od czegoś co napawa łzami i strachem. Fajnie opisane emocje; poezja jak życie.  Oddychaj dziewczyno?Oddychaj! I nie przestawaj!  Historia Anioła podziałała na mnie romantycznie, optymistycznie; Bezruch ułudy istnienia postawił mnie do partetu i skłonił do pokory. Któż wie, co może nas spotkać. Ale, podoba mi się? bardzo mi się podoba.

Monia! A może wyciągniesz poezje która porzuciłas i coś nam pokażesz? Byłoby fajnie. Nic nie ocalało? Uśmiechy przesyłam!

Olinko, to my Ci dziękujemy(mysle,że mogę podziękować w imieniu wszystkich tu obecnych) ze stworzyłaś dla nas to miejsce.

Orszuli, za ten romans z moja książką, dziękuję. Ładnie to ujęłaś. To prawda,że opisanie czegoś porządkuje życie?

Lorinna, dziekuje za odzew i ciesze się,ze odebrałas moja pisaninę pozytywnie. Ufam,że jeżeli zdecydujesz się  ja zgłębić, to Cie nie zawiodę.Przeczytałam fragment ?Śpiewu? i wciągnął mnie na tyle,że zaciągnęłam na jego temat wiedzy, rzecz  jasna internetowej.Przeczytałam recenzje i nie czuję tutaj braku spójności, choc to faktycznie fragment. Podoba mi się sposób w jaki piszesz, masz ciekawy język. Nie orientowałam się jeszcze gdzie,ale chętnie pokusze się o całość. Jestem ciekawa jak się rozwinie ta historia i jak się skończy. I gratuluję!!!

Agnieszka,bardzo poetycznie, nostalgicznie. Poproszę o więcej!

Pozdrawiam dziewczyny, serdecznie!

28

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Reniu, no niestety, ale nie- kiedys byl taki moment w zyciu ze caly zbior poszedl do kosza, chyba chcialam wtedy zamknac pewien etap w zyciu i od nowa zaczelam zyc.... wczoraj natomiast z okazji dzisiejszego swieta babci ulozylam w imieniu syna wierszyk dla babci... ale zamieszczac nie bede, bo tu powazna poezja:) pozdrawiam zdolniachy:)

29

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie
Gothka napisał/a:

Pod zamkniętą powieką

Nie było Boga tamtej nocy,
gdy w ciemnej uliczce spotkała dziecko.
Gdy to dziecko samotnie płakało
zaślinione poruszając jej serce.

Bóg opuścił ją i dziecko
niesione w ramionach
jak reżyser zostawia kiepskie przedstawienie
- na pastwę losu i widzów.

Do dziś ona nie wie: dlaczego...

Dziecko nie było dzieckiem.
Na jej oczach zamieniło się w potwora
mężczyznę
który śmiejąc się-zgwałcił.

Tamtej nocy gdy Boga nie było,
umarła dziewczyna śmiercią okrutną.
Ubrała się w czerń w czerń odeszła
ciało niepotrzebne w ciemnej uliczce

Gothka, muszę Ci powiedzieć, że ten Twój wiersz mnie ujął. Zawsze wolałam wiersze rymowane, rytmiczne, które fajnie się czyta.W ogóle co do poezji jestem baardzo wybredna i rzadko kiedy coś mi się podoba. A Twój wiersz jest niesamowity. Pierwszy wiersz, przy którym podczas czytania przeszły mnie ciarki. Brak słów. Owacje na stojąco big_smile

Też kiedyś pisałam wiersze, nadal piszę, ale rzadko. Tylko wtedy, kiedy mam wenę. tongue
Zazwyczaj są to wiersze z humorem, gdyż nie lubię poważnych. smile
Jednak narazie nie jestem gotowa, żeby je tu opublikować, może kiedyś Wam pokaże tongue
Pozdrawiam. wink

30

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

martyna2010 ja też w tym momencie mam już ciarki... Od jakiegoś czasu moje wiersze w moim wątku są na forum aż tu nagle taki mały szum się zrobił... Piszecie mi tak wiele wspaniałych rzeczy, chwalicie mnie, doceniacie. Po prostu nie wiem, co mam powiedzieć. Pierwszy raz ktoś mówi mi, że mam talent.
To mniej więcej tak, jakby powiedzieć rodzicowi po wielu latach, że dobrze wychował swoje dziecko...

31

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Ja rzadko w ogóle wchodzę w ten dział. Kilka razy byłam ale żaden wiersz nie zainteresował mnie na tyle, aby pisać jakiś pozytywny komentarz.  Negatywne wole zachować dla siebie. wink
Aż tu dzisiaj zobaczyłam ten wiersz i nie mogłam nie pochwalić. wink

32

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Te negatywne opinie mimo wszystko są cenniejsze niż pochwały... wink

33

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witam późna nocą smile

Kiedy mi było źle napisałam ten wiersz, bardzo go lubię smile


         Brzoza


Przy polnej drodze samotnie
Stoi biała przygarbiona brzoza
Jej konary targa jesienny wiatr
Pogubiła wszystkie swoje liście
Tak jak dzieci
Odfrunęły w nieznany świat
Jest całkiem sama
Tylko czasem zgłodniały ptak
Zakwili pod jej gałęzią
Lecz na krótko
Odfrunie szukając przyjaciela
Samotność jest taka smutna
A gdy biały puch
Okryje ja swoją peleryną
Będzie jej ciepło
Zapadnie w zimowy sen
A śpiąc będzie czekała
Aż zbudzi ją pierwszy promień
Pocałunek wiosennego słońca

           Renia

34

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Dziękuję wszystkim, którzy tak chętnie wypowiadają się w tym wątku, bo przyznam, że nie spodziewałam się. Myślę, że powinno być to zachętą dla innych, którym być może brak odwagi, ale zobaczą, że warto, że być może ktoś jeszcze, podobnie jak Gothka, odkryje, że ma w sobie talent, który innym dostarcza emocji...

35

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Gothke, widziałam Twój wątek, przeczytałam. Osobiście wciąż wracam do Anioła. Ale każdy rzecz jasna ma prawo do własych poezyjnych upodobań. Ciesz się z pochwał; nikt nie pisze wbrew swoim odczuciom. Pisz, naprawde pisz. I chwal się, bo masz czym! Pozdrawiam!

Różyczka, podoba mi się. Nawiasem mówiąc, to ciekawe ile odsłon można przekazać i ile żalu i nadziei wykrzyczeć poprzez poezję. Pozdrawiam serdecznie!

36

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Olinka, Renata za każdym razem jak czytam nowe komentarze jestem w szoku. Pierwsze zdziwienie to to, że ktoś moje wiersze czyta i myśli nad nimi. Drugie- że one się podobają.
W każdym razie dodałam nowy wiersz w swoim wątku wink

37

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witajcie
A ja ciągle sie próbuję przełamac by napisac tutaj swoje wiersze..pisane w złych chwilach..i trochę dawno...

38

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

DORIS2727 przełam się wink Moje też nie są najnowsze....

39

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

gothka...ale twoje są piękne...

40

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Piękno jest wartością względną.... No i cóż- nie mogę się powstrzymać... Rozbestwiłyście mnie...

Oddech pośmiertelnej atmosfery

spokój starego cmentarza
wabi i kusi
chcę porzucić zgiełk tłocznej ulicy
nasycić się pośmiertelną atmosferą

to miejsce
jest mi tak bliskie
spacer wśród mogił
koi umysł

przyglądam się
właścicielom krzyży
uśpieni wiecznym snem
nie wyganiają mnie

dobrzy staruszkowie
schorowani żebracy
wszyscy jednakowo cierpliwie
znoszą mój wzrok

tajemniczo uśmiechają się aniołki
na brzegach dziecięcych grobków
idę odwiedzić
niewinne istotki

tylko tutaj
śpiew skowronka
przerwie czasem
gładką ciszę

szum brzozy
niczym kołysanka matki
po nocnej zabawie
małych duszyczek

odpoczywają
elfy
towarzysze
zabaw

tą magię
żal zostawiać
dzisiaj musze jeszcze iść
do świata żywych

wrócę
pewnego dnia
na zawsze
tańczyć z elfami?

41

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Nie ,nie ,nie

Schować chce głowę-wyrwać oczy
zabic mózg
zabić ,zabić nie oddychać
nie czuć
nie płakać
nie prosić
nic tylko nic
Tylko nie przeszkadzaj
tylko nie teraz
nie męcz !
Odejdź precz!


------------------
Demony

Obudziły sie demony
i władze przejąć chcą
Obrzękła od krzyku twarz
krwawiąca w oku łza
Wyciąga palce do mnie
znowu mnie chce
Proszę nie!

Bywały i takie ...

42

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

,,Obrzękła od krzyku twarz"- mocne to... I takie wiersze lubię... Brawo Amis.

43

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Amis i gothka- piękne...
gratuluje talentu smile

44

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

DORIS2727 a ja wciąż czekam na Twoje wiersze...

45

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Amis, wreszcie sie odezwałaś! Osobiście, ujęły mnie Demony!Dla mnie, bardzo fajnie wykrzyczane! Bardzo!

Gothke,nastrój panujacego mroku, budzi emocje.Czytam Cie i jakbym tam była...

Dziewczyny, piszcie!

Doris, wciąż czekam aż sie odwazysz. Tutaj nikt na nikogo nie krzyczy. Pozwalam sobie przesłać taka króciutką formę...może i banalna,ale własną. Może ona Cie zachęci?

***
Liść klonu dałeś mi na pożegnanie
Poczerwieniały, ciepły, jesienny
Tęskniłam. Zasuszyłam go w dłoniach
Po czasie? nie był tak piękny.

Pozdrawiam!

46

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Mmm... Renata1965 przeczytałam i przypomniała mi się piosenka ,,Kasztany" E. Górniak wink Taki jesienny wiersz do zamyślenia... Brawo wink Pokaż coś jeszcze smile

47

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Gothke, dziekuję! No, jestem chyba taki "nostalgik". I moge rzec,że Twoje przeciwieństwo. Tym bardziej sie cieszę,że Ci sie spodobało. Ale popatrz, Doris milczy jak zakleta...
*
Świat, szarościami pokrywany
I boli?
Niemoc, bezsilność
Czarnej, durnej niedoli
Mirażem jawi się oaza
Kwiatem pustyni na okładce
Jestem, niczym ozdoba
Maskotka! W zamkniętej klatce
Wzlatuję pod kraty
Nie chcę spadać. I huk!
Burzą się myśli
Skąpane falą
Znów zakręty, znów łuk!

Długa spirala, tunelami
Fabryką snów się jawi
Nie zbawi mnie zaklęty rycerz
I biały rumak? Nikt się nie zjawi!

Pozbieram się chaosem wspomnień
Stawiam krok i następny
Umiem przecież być pierwsza
Potrafię mijać, cholerne zakręty!
Lampka zapalona blado
Na ścianie, mój cień
Patrzę i myślę: ech życie!
Dam ci z siebie, jeszcze jeden dzień!

Pokażę, jak potrafię
Snuć myśli głębokie
Pośród skał, być kwiatem

Zobaczę, jak cieszysz się chwilą
Żyjesz zwycięstwem
Przecież jesteś! Batem!

Pozdrawiam serdecznie!

48

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

ZAPOMNIEĆ

W gęstej mgle
straciłam oddech
na wyciągniecie dłoni
było już za pózno
na łzy wybaczenia
na słowo przepraszam

Chciałam powiedzieć żegnaj
ale nie widziałąm Cię
przez morze łez
Czekałam na piekne jutro
lecz stanęłam dzisiaj
w swojej muszli wodoodpornej
zamknęłam wszystkie słowa
które mogły paść
zdusiłam wszystkie uczucia do ciebie
kiedyś zapomnę...

49

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Doris, w końcu się doczekałyśmy! wink Piękny wiersz. Tchnęło nostalgią tutaj...

50

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Doris, super! Powtórze za Gothke: w końcu sie doczekałysmy. Cieszę się,że uszczknęłas skrawka swojej poezji. Dla mnie na pierwszym miejscu widnieje ból. Fajnie, fajne prawdziwe uczucia. Mam nadzieje,że na tym nie poprzestaniesz. Chetnie poczytam wiecej.
Pozdrawiam i spokojnej nocki!

51

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Dziękuje wam smile
chodz wiem że do waszej poezji...to daleko mam...
dobrej nocy smile

52

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Doris, nie pisz głupot tylko chcemy więcej wink CH CE MY WIĘ CEJ!!! big_smile

53

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie
gothka napisał/a:

Doris, nie pisz głupot tylko chcemy więcej wink CH CE MY WIĘ CEJ!!! big_smile

Dzieki smile

54

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Ja dziś w nocy napisałam to:

Z dedykacją

oczobłękitny był

jak dwa jeziora cierpienia
głęboki jego ból
wzburzony

oczobłękitny jest

jak łzy z niedomkniętych powiek
utrudzonych brakiem snu
gdy wszystko bez zmian

oczobłękitny będzie

jak niezapominajki
na jego grobie
zawsze ponad śmierć

oczobłękitny- w duszy tej, która kocha

55

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

gothka...podziwiam..
hmm....może wrócę do pisania...kiedyś...

56

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

dorisbrawo,brawo smile
a to dla Reni:
Jestem dzieckiem ze strachem w oczach
Jestem dzieckiem w zadużych butach i niemodnej kurtce
Jestem dzieckiem wstrzymującym oddech
Jestem dzieckiem pytającym Boga?
Jestem dzieckiem niepewności
Jestem dzieckiem wyciągającym dłonie.
         Bawię się kijkiem,skaczę przez kałużę-tworzę opowieści
         Głaszczę konie,tulę psy,płaczę po śmierci dziadka.
         Na nic nie mam wpływu,gubię się w złości.
Jestem dziewczyną niepewną
Jestem dziewczyną-nieważne...
Jestem młodym człowiekiem bez celu.
jestem dziewczyną wyrwaną z domu, jestem człowiekiem
Nic nie wiem.
Wszystko za szybko się dzieje.
        Jestem kobietą i ciągle dzieckiem
        zgubiłam się myślę
        zamknęlam oczy i uszy-Jakoś to będzie.
        Nie było!
Z pogodnymi obiecuję ,ze kiedyś spróbuje .

57

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Amis... Brak mi słów... Jakbym czytała o sobie...

58

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Amis...głębokie..

59

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

dzieki nikt do tej pory nie wiedział chyba o czym pisze ,myślę,ze ty za to gothkobardzo dobrze pojmujesz smile
czasem trudno o czymś mówić a głośno jest to prawie niemożliwe.
Dzieki doristo raczej poprostu relacja w skrócie łądnych paru lat.
Nie umię tak opowiadac wprost.

60

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Dobry wieczór Miłe Panie:)
Dopiero wczoraj trafiłam na tę stronkę i szczególnie zainspirowało mnie jedno z pytań na forum o "rozrywkową książkę z humorem".
Cóż, zatem chciałam się pochwalić.
Z końcem zeszłego roku udało mi się wydać powieść i wg dotychczasowych recenzji ponoć jest zabawna, nie obgryza się przy niej paznokci, trzeba wcześniej ugotować obiad, bo później nie ma czasu i  po lekturze nie śni się koszmarów big_smile
To nie moja autoreklama, to ludzkie spontaniczne zeznania smile Oczywiście zakładam, że część Czytelników (zwłaszcza znajomych ) kłamie, ale jakoś dziwnie wszyscy kłamią tak samo, więc dlatego ośmieliłam się napisać powyższe.
Cóż, nie ukrywam, pękam z dumy.
Jak do tego doszło?
Zwyczajnie. Zaczęło się od lektury nudnej książki jednego z niedoszłych noblistów. Ja, która nigdy niczego nie napisała, doznałam olśnienia.
Przecież ja mam tyle do napisania! Pamięć pęka  mi w szwach i muszę zrobić miejsce na nowe obserwacje!
Najtrudniej było zacząć, ale gdy już stworzyłam postać Klary, przyssałam się do niej jak pijawka i zaczęłam zapisywać wszystko to, co się u niej dzieje. To była wspaniała zabawa niemniej jak się ma na karku cały domowy majdan, dwoje ruchliwych dzieci, kota, psa... wcale nie jest to takie proste pod względem organizacji. Pisałam z doskoku, nigdy nie wracając do tego, co napisałam. To chyba  jakiś dar od Niebios- ta moja słoniowa pamięć...
Dotychczas sądziłam, że fanaberią jest, iż artyści wszelkiej maści wynajmują sobie pracownie daleko od domu. Odszczekuję! Moja książka powstała w warunkach urągających wszelkim zasadom jakiejkolwiek pracy twórczej:D
No i  w końcu po wielu przebojach mam te moje "Pokręcone Losy Klary".
Tak się rozkręciłam, że mam już gotową  drugą powieść, ale na razie w szufladzie i nawet nie ma tytułu.
Na koniec chciałabym zachęcić każdego, kto boi się zacząć pisać. Choćby nawet do szuflady. Jak dla mnie, pisanie to wielka przygoda, a jaki ubaw i satysfakcja!:D
Zwykła ludzka radość i uznanie dla naszego "dzieła", to chyba największa nagroda. Człowiekowi rosną skrzydła.

Pozdrawiam serdecznie i z nieśmiałością zestrachanego debiutanta będę wdzięczna za każdą szczerą opinię.
Izabella Frączyk

Serdecznie zapraszam wszystkich  na moją stronę internetową (chyba nie mogę podać linka) sad, bo ta mała reklamka na górze strony niedługo przepadnie na internetowym wysypisku reklam:)

61

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Otoczyła mnie cisza głośna jak dzień na ulicach miast
nie umiem się z niej wydobyć..
nie znalazłam sposobu by iść dalej..do ciebie...

Otoczyła mnie noc głębsza niż oceanu bezkres
zabrakło mi sił by się z niej wynurzyć...
by podac Ci dłoń..

Zbudowałeś wokół siebie mur osnuty bólem skrywanym wiele lat
otoczony pajęczyną nie wiary , porosły mchem braku nadziei
Wyciągam rękę..rozdzieram ciało...czerwona plama spływa po murze...

Tylko twoja strona muru jest słaba jak mgła...
więc wyciągnij rękę ..podaj mi dłoń...
Przez mały otwór nadziei potoczy się promyk zycia
jestem już obok Ciebie...
uleci w zapomnienie twój strach i ból skrywany nocami...nie jesteś już sam..
połóż głowę na mym ramieniu..poczuj smak miłości mej...
usłysz mój szept głośny jak wołanie o pomoc...


wybaczcie...to naprawdę niedoskonałe jest...w porównaniu co wy piszecie...
to było jakieś 8 lat temu smile
pozdrawiam

62

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

smile
dzień dobry w czwartek smile

Warto czasem zacząć od krótkich form,
dzisiaj po raz pierwszy występowałam, z koleżankami,
w wieczorze głównie poświęconemu haiku.

Klub Literacki "Ananke' wydal tomik pt.: Świat według haiku"
gdzie mieści się 6 moich prac.

Oto trzy:

Słoneczna plama
na dywanie drzemie kot.
Ciepło i błogość.

***********************
Kotek i gołąb -
rozdzielone szybą
wrogie światy.
*************************
Fotograf i ja
muśnięcie migawki
zatrzymuje świat.


Przedstawiłam też limeryki, lepieje,
altruitki i epitafia (pisuje je Wislawa Szymborska).
I trzy scenki z blogowego Teatrzyku "Kielbie we łbie".

http://i55.tinypic.com/2aq453.jpg

63

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Brawo Iryska wink Masz już więc swój sukces i zaistniałaś w szerszym gronie smile Gratuluję smile

64

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Iryska gratulacje smile

65

Odp: Nasze talenty poetycko - literackie

Witam wszystkie uzdolnione,
       Dolaczylam do Was bardzo niedawno i jestem pod ogromnym wrazeniem Waszych literackich kunsztow.
Jako dziennikarka z wyksztalcenia i zamilowania, niestety nie praktykujaca, pisanie zawsze bylo moja pasja.
Z Brzechwa nie mam za duzo do czynienia, gdyz blizsze mi sa felietonowe twory Olka Glowackiego. Innaczej rzecz ujmujac wszystko co mozna proza o prozie zycia, z doza humoru i puenta zaspokaja moj glod literacki.
      Czasami sama mam napady weny tworczej, ktora zazwyczaj jest postemocjonalna krzywa, na ktorej zaznaczam odcinki swojego zycia. Wczoraj dopadla mnie hiperbola czasu....

SAMOTNOSC W TLUMIE

       Zatloczony tramwaj, tlumy na przystankach, przenikliwe dzwieki miejskiego popoludnia. Kolejny koszmarny powrot do utesknionego fotela i filizanki mocnej kawy. Spogladam na zegarek, ktory stal sie moim przewodnikiem w rozgardiaszu codziennosci, posrod goniacych ludzi i krzyzowek ulic. Zdaze, nie zdaze? Za minute, za dwie... Czas ucieka nieublaganie coraz predzej i predzej, naprzod, przed siebie, zostawiajac ten caly galimatias tam gdzie byl, czyli sekunde wczesniej. 
      Moze to tylko ja holduje zegarom. Moze nikt inny nie czci bostwa pedzacej cywilizacji, ktore rozdajac kradnie minuty isnienia. Przystaje, choc moje nogi nie przestaja przebierac. Przygladam sie przyklaskujacym mi stopom obok, ktore w konstelacji z jej nadgarstkiem, uporczywie odliczaja mijajace sekundy... HALO, CHWILECZKE, PROSZE ZACZEKAC! Odjechala. Znowu nie zdazylam.

Posty [ 1 do 65 z 362 ]

Strony 1 2 3 6 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » Debiuty literackie - artykuły, opowiadania Netkobietek » Nasze talenty poetycko - literackie

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024