Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 64 ]

1

Temat: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Emocjonalnym facet, który potrzebuje DUŻO czułości, bliskości, ale, to samo okazuję. Nigdy nie chciał dziecka, nie ma większych ambicji, nigdy nie pragnąłby wszystko, było na jego głowie, mocno roztrzepany i chaotyczny...

Zainteresowanie było (i jest), krótkie związki... ale każda podziękowała z jednego z tych powodów smile

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

To nie portal randkowy.

Zresztą z takim opisem to nigdzie nic nie zdziałasz :-)

Ale spoko. MGTOW.

3

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Behemoth666 napisał/a:

To nie portal randkowy.

Zresztą z takim opisem to nigdzie nic nie zdziałasz :-)

Ale spoko. MGTOW.


hehe... to tylko podsumowanie wielu tematów odnośnie do wyglądu i to nie on jest problemem, ale charakter nic więcej. Nie poznaję nikogo onlie, więc to zbędny komentarz... plus już wystarczy mi takich zabaw.

4

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Serio potrzebujemy kolejnego tematu, w którym będzie wylew smutnych męczybuł nie umiejących sobie radzić w życiu?
Zaraz się zlecą wszyscy i kolejny temat będą narzekać. Jest 5 innych tematów...

5

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Lady Loka napisał/a:

Serio potrzebujemy kolejnego tematu, w którym będzie wylew smutnych męczybuł nie umiejących sobie radzić w życiu?
Zaraz się zlecą wszyscy i kolejny temat będą narzekać. Jest 5 innych tematów...

No to się ciesz, że Ty se radzisz z życiem.

6

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Serio potrzebujemy kolejnego tematu, w którym będzie wylew smutnych męczybuł nie umiejących sobie radzić w życiu?
Zaraz się zlecą wszyscy i kolejny temat będą narzekać. Jest 5 innych tematów...

No to się ciesz, że Ty se radzisz z życiem.

Przypomnij sobie, co napisałam Ci ostatnio i się zastosuj.

Nie napisałam tu nigdzie Twojego nicka, jak się poczuwasz to Twój problem, ale uwierz, świat się wokół Ciebie nie kręci.

7

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Lady Loka napisał/a:

Serio potrzebujemy kolejnego tematu, w którym będzie wylew smutnych męczybuł nie umiejących sobie radzić w życiu?
Zaraz się zlecą wszyscy i kolejny temat będą narzekać. Jest 5 innych tematów...

Niedługo pora będzie na zmianę nazwy portalu. Netmeczybuly.pl nie brzmi jednak zbyt zachęcająco...

8

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Brainless napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Serio potrzebujemy kolejnego tematu, w którym będzie wylew smutnych męczybuł nie umiejących sobie radzić w życiu?
Zaraz się zlecą wszyscy i kolejny temat będą narzekać. Jest 5 innych tematów...

Niedługo pora będzie na zmianę nazwy portalu. Netmeczybuly.pl nie brzmi jednak zbyt zachęcająco...

No ja już mówiłam, żeby sobie założyli forum netPrzegrywy ale coś wolą siedzieć tutaj.

9

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Lady Loka napisał/a:

Przypomnij sobie, co napisałam Ci ostatnio i się zastosuj.

A to się nie mogę nawet wypowiadać? Jak chcesz, to mnie ignoruj dalej i tyle. Ale ja się będę wypowiadał, gdy chcę.


Lady Loka napisał/a:

Nie napisałam tu nigdzie Twojego nicka, jak się poczuwasz to Twój problem, ale uwierz, świat się wokół Ciebie nie kręci.

Bo dobrze wiem, że to też o mnie, więc się wypowiadam.

10

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przypomnij sobie, co napisałam Ci ostatnio i się zastosuj.

A to się nie mogę nawet wypowiadać? Jak chcesz, to mnie ignoruj dalej i tyle. Ale ja się będę wypowiadał, gdy chcę.


Lady Loka napisał/a:

Nie napisałam tu nigdzie Twojego nicka, jak się poczuwasz to Twój problem, ale uwierz, świat się wokół Ciebie nie kręci.

Bo dobrze wiem, że to też o mnie, więc się wypowiadam.

Ależ wypowiadaj się tylko po kij odnosisz się do moich postów?

To, że Ty się poczuwasz do bycia życiowym nieudacznikiem to nie moja sprawa. Równie dobrze mogłabym wymienić 5 nicków innych niż Twój. Nie wymieniłam żadnego, nie wypowiadam się o Tobie.
Nie jesteś pępkiem świata, a już na pewno nie mojego, więc się nie poczuwaj.

Idź sobie do swoich tematów i kręć dramę dalej.

11 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-22 21:40:36)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Lady Loka napisał/a:

Ależ wypowiadaj się tylko po kij odnosisz się do moich postów?

To, że Ty się poczuwasz do bycia życiowym nieudacznikiem to nie moja sprawa. Równie dobrze mogłabym wymienić 5 nicków innych niż Twój. Nie wymieniłam żadnego, nie wypowiadam się o Tobie.
Nie jesteś pępkiem świata, a już na pewno nie mojego, więc się nie poczuwaj.

Idź sobie do swoich tematów i kręć dramę dalej.

No możesz wymienić. Ale też wiem jaką masz opinię o mnie przecież, nie ma co się okłamywać. I dfx po prostu założył temat, Ty zaczęłaś lekki atak...


A ja mam propozycję:

Może zakopiemy topór wojenny? I Tobie pewnie to nie jest na rękę, i mnie też. Zacznijmy się zachowywać tak jak jeszcze z 2-3 tyg temu, bez wzajemnych jazd po sobie?

12 Ostatnio edytowany przez Lady Loka (2022-11-22 21:45:27)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ależ wypowiadaj się tylko po kij odnosisz się do moich postów?

To, że Ty się poczuwasz do bycia życiowym nieudacznikiem to nie moja sprawa. Równie dobrze mogłabym wymienić 5 nicków innych niż Twój. Nie wymieniłam żadnego, nie wypowiadam się o Tobie.
Nie jesteś pępkiem świata, a już na pewno nie mojego, więc się nie poczuwaj.

Idź sobie do swoich tematów i kręć dramę dalej.

No możesz wymienić. Ale też wiem jaką masz opinię o mnie przecież, nie ma co się okłamywać. I dfx po prostu założył temat, Ty zaczęłaś lekki atak...


A ja mam propozycję:

Może zakopiemy topór wojenny? I Tobie pewnie to nie jest na rękę, i mnie też. Zacznijmy się zachowywać tak jak jeszcze z 2-3 tyg temu, bez wzajemnych jazd po sobie?

Nie. Nie zakopuję żadnego topora, bo żadnego topora nie ma. Powiedziałam, że nie będę rozmawiać z kimś, kto rzuca w moją stronę kurwami i się tego trzymam. A jakoś nie widzę, żeby to się zmieniło, więc tym bardziej nie widzę sensu. Czy mnie jest nie na rękę? Ja mam życie poza forum. Ciężko powiedzieć, żeby cokolwiek tu mi było na rękę lub nie.

Jeżeli dfx poczuł się zaatakowany to z nim mogę o tym pogadać. Z Tobą nie mam o czym.

EOT.

13

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

No tak, bo wy po mnie nie jechaliście xD Może bez przekleństw (nie licząc Psychologa), ale jednak.

Też EOT z mojej strony.

14

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Lady Loka napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Ależ wypowiadaj się tylko po kij odnosisz się do moich postów?

To, że Ty się poczuwasz do bycia życiowym nieudacznikiem to nie moja sprawa. Równie dobrze mogłabym wymienić 5 nicków innych niż Twój. Nie wymieniłam żadnego, nie wypowiadam się o Tobie.
Nie jesteś pępkiem świata, a już na pewno nie mojego, więc się nie poczuwaj.

Idź sobie do swoich tematów i kręć dramę dalej.

No możesz wymienić. Ale też wiem jaką masz opinię o mnie przecież, nie ma co się okłamywać. I dfx po prostu założył temat, Ty zaczęłaś lekki atak...


A ja mam propozycję:

Może zakopiemy topór wojenny? I Tobie pewnie to nie jest na rękę, i mnie też. Zacznijmy się zachowywać tak jak jeszcze z 2-3 tyg temu, bez wzajemnych jazd po sobie?

Nie. Nie zakopuję żadnego topora, bo żadnego topora nie ma. Powiedziałam, że nie będę rozmawiać z kimś, kto rzuca w moją stronę kurwami i się tego trzymam. A jakoś nie widzę, żeby to się zmieniło, więc tym bardziej nie widzę sensu. Czy mnie jest nie na rękę? Ja mam życie poza forum. Ciężko powiedzieć, żeby cokolwiek tu mi było na rękę lub nie.

Jeżeli dfx poczuł się zaatakowany to z nim mogę o tym pogadać. Z Tobą nie mam o czym.

EOT.

"Koleżanko" - ja się zaatakowany nie czuję, wie, że są wartościowe kobiety (i te nie bardzo, jak i faceci smile, nie mam też problemu, żeby zapoznać kobietę np.: na koncercie, tylko powtarzam wygląd, to nie podstawa do związku . Jednak charakter, a ja swój daję, jako zwykły przykład... i to on odstraszał czy człowieka skreślał.

Tylko nie spodziewałem się, że standard będzie gównoburza... eee

15

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
dfx755 napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:

No możesz wymienić. Ale też wiem jaką masz opinię o mnie przecież, nie ma co się okłamywać. I dfx po prostu założył temat, Ty zaczęłaś lekki atak...


A ja mam propozycję:

Może zakopiemy topór wojenny? I Tobie pewnie to nie jest na rękę, i mnie też. Zacznijmy się zachowywać tak jak jeszcze z 2-3 tyg temu, bez wzajemnych jazd po sobie?

Nie. Nie zakopuję żadnego topora, bo żadnego topora nie ma. Powiedziałam, że nie będę rozmawiać z kimś, kto rzuca w moją stronę kurwami i się tego trzymam. A jakoś nie widzę, żeby to się zmieniło, więc tym bardziej nie widzę sensu. Czy mnie jest nie na rękę? Ja mam życie poza forum. Ciężko powiedzieć, żeby cokolwiek tu mi było na rękę lub nie.

Jeżeli dfx poczuł się zaatakowany to z nim mogę o tym pogadać. Z Tobą nie mam o czym.

EOT.

"Koleżanko" - ja się zaatakowany nie czuję, wie, że są wartościowe kobiety (i te nie bardzo, jak i faceci smile, nie mam też problemu, żeby zapoznać kobietę np.: na koncercie, tylko powtarzam wygląd, to nie podstawa do związku . Jednak charakter, a ja swój daję, jako zwykły przykład... i to on odstraszał czy człowieka skreślał.

Tylko nie spodziewałem się, że standard będzie gównoburza... eee

To tu w każdym temacie mówimy, że wygląd nie jest najważniejszy big_smile wygląd się zmienia na przestrzeni lat.
A nad charakterem też można popracować smile i lekko zmienić. Zapanować nad sobą. Generalnie czlowiek jest dosyć plastyczny.

16 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-22 22:07:17)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Może i nie jest decydujący. Co nie znaczy, że nie ma znaczenia. W ciągu tego roku spotkałem się z 4 dziewczynami. Jak myślicie, ile z nich by się chciało spotkać, gdyby wiedziały, że mam odstające łopatki (kiedyś już o tym wspominałem)? Pewnie żadna tongue Więc na pewno nie jest to coś, czym bym się chwalił.

Co do charakteru, to w sumie z tego co tu czytam, to na początku znajomości, to ten "charakter" ogranicza się do tego, że facet musi być pewny siebie i muszą być emocje podczas spotkania z nim.

I dodałbym jeszcze, że do związku ważne są pewne rzeczy materialne. Jak facet nie ma np. samochodu, a dziewczyna się o tym dowie (nawet jeśli sama nie ma), to koniec tongue

17

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Jakiś, mógłbyś nie robić kolejnego cudzego wątku o sobie, pls? Nie jesteś pępkiem świata (mimo że bardzo byś chciał).

Dfx, jaka jest Twoja teza bo trochę nie kumam z pierwszego posta?

18 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-22 22:11:28)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Foxterier napisał/a:

Jakiś, mógłbyś nie robić kolejnego cudzego wątku o sobie, pls? Nie jesteś pępkiem świata (mimo że bardzo byś chciał).

Nie robię o sobie. Daję po prostu przykład i tyle.

Co to za różnica, czy dam przykład dotyczący mnie, czy jakiegoś losowego człowieka? Na jedno wychodzi.


Skończcie mnie atakować cały czas.



Foxterier napisał/a:

Dfx, jaka jest Twoja teza bo trochę nie kumam z pierwszego posta?

No że charakter ma duże znaczenie, a nie tylko wygląd.

19

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
dfx755 napisał/a:

Emocjonalnym facet, który potrzebuje DUŻO czułości, bliskości, ale, to samo okazuję. Nigdy nie chciał dziecka, nie ma większych ambicji, nigdy nie pragnąłby wszystko, było na jego głowie, mocno roztrzepany i chaotyczny...

Zainteresowanie było (i jest), krótkie związki... ale każda podziękowała z jednego z tych powodów smile

Szczerze, wszystko zalezy od potrzeb danej kobiety.
Z mojej perspektywy, emocjonalny i czuly facet jest okej, o ile nie "wisi" na mnie, szczegolnie w miejscach publicznych, bo fajnie jest sie poprzytulac ale co za duzo to nie zdrowo, bo by mi sie ulało.
Sama (chyba) nie chce dzieci, wiec gdybym od poczatku zwiazku wiedziala, że drugą strone nie interesuje posiadanie dzieci, to chyba nie byłby problem z tym, ze ludzie sie zmieniają i mozliwe że nasze drogi by sie z czasem rozeszly, bo ludziom zmieniaja sie priorytety. Jednak wiele kobiet chce dzieci i to z takim partnerem, ktory nie jest dodatkowym cieżarem aka duzym dzieckiem, tylko potrafi w dwójke podjac sie wychowania.
Co do bycia bez ambicji - hmm, o ile facet ma swoje hobby, mądra kobieta takim facetem pokieruje, by z jego hobby byla i kasa. Gorzej jak facet nie ma hobby albo jego hobby to chodzenie na piwo i przytulanie. Taki facet jest mega nudny.
Roztrzepany i chaotyczny facet jest okej, jesli probuje sie ogarnac a nie wisi na partnerce by wszystko za niego zrobila i o wszystkim pamiętała.

20

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:

Może i nie jest decydujący. Co nie znaczy, że nie ma znaczenia. W ciągu tego roku spotkałem się z 4 dziewczynami. Jak myślicie, ile z nich by się chciało spotkać, gdyby wiedziały, że mam odstające łopatki (kiedyś już o tym wspominałem)? Pewnie żadna tongue Więc na pewno nie jest to coś, czym bym się chwalił.

omg, Ty tak serio? Odstające łopatki? Rozśmieszyło mnie to. Też mam odstające łopatki. Niektórzy szczupli ludzie mają to do siebie, że im łopatki odstają. Są na to ćwiczenia, bo to jednak wada postawy. Ale serio, żeby przed spotkaniem informować kogoś o tym? No ja bym się z takim nie spotkała nie ze względu na to odstawanie tylko przez to że... no, jak można skupiać się na czymś takim?

21

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Foxterier napisał/a:

Jakiś, mógłbyś nie robić kolejnego cudzego wątku o sobie, pls? Nie jesteś pępkiem świata (mimo że bardzo byś chciał).

Dfx, jaka jest Twoja teza bo trochę nie kumam z pierwszego posta?


Kolego, ok ostatni raz zaglądałem, zmieniam, hasło na losowe...i mnie nie zobaczysz.
Jednak jak mnie podniesie, to muszę się wypowiedzieć odnośnie tych typów.

22

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
VeryBerryPop napisał/a:
dfx755 napisał/a:

Emocjonalnym facet, który potrzebuje DUŻO czułości, bliskości, ale, to samo okazuję. Nigdy nie chciał dziecka, nie ma większych ambicji, nigdy nie pragnąłby wszystko, było na jego głowie, mocno roztrzepany i chaotyczny...

Zainteresowanie było (i jest), krótkie związki... ale każda podziękowała z jednego z tych powodów smile

Szczerze, wszystko zalezy od potrzeb danej kobiety.
Z mojej perspektywy, emocjonalny i czuly facet jest okej, o ile nie "wisi" na mnie, szczegolnie w miejscach publicznych, bo fajnie jest sie poprzytulac ale co za duzo to nie zdrowo, bo by mi sie ulało.
Sama (chyba) nie chce dzieci, wiec gdybym od poczatku zwiazku wiedziala, że drugą strone nie interesuje posiadanie dzieci, to chyba nie byłby problem z tym, ze ludzie sie zmieniają i mozliwe że nasze drogi by sie z czasem rozeszly, bo ludziom zmieniaja sie priorytety. Jednak wiele kobiet chce dzieci i to z takim partnerem, ktory nie jest dodatkowym cieżarem aka duzym dzieckiem, tylko potrafi w dwójke podjac sie wychowania.
Co do bycia bez ambicji - hmm, o ile facet ma swoje hobby, mądra kobieta takim facetem pokieruje, by z jego hobby byla i kasa. Gorzej jak facet nie ma hobby albo jego hobby to chodzenie na piwo i przytulanie. Taki facet jest mega nudny.
Roztrzepany i chaotyczny facet jest okej, jesli probuje sie ogarnac a nie wisi na partnerce by wszystko za niego zrobila i o wszystkim pamiętała.

Może i chaos, roztrzepanie, ale zawsze była ze mnie Zosia samosia, i jakoś egzystuję, heheh,a na hobby jakiś czas dorabiałem kilka groszy, po pracy, ale porzuciłem kilka powodów.

23 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-22 22:38:14)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
AnnieF napisał/a:

omg, Ty tak serio? Odstające łopatki? Rozśmieszyło mnie to. Też mam odstające łopatki. Niektórzy szczupli ludzie mają to do siebie, że im łopatki odstają. Są na to ćwiczenia, bo to jednak wada postawy. Ale serio, żeby przed spotkaniem informować kogoś o tym? No ja bym się z takim nie spotkała nie ze względu na to odstawanie tylko przez to że... no, jak można skupiać się na czymś takim?

Tak, uważam, że to jest coś, co by mnie w równym stopniu skreśliło u dziewczyn jak np. brak samochodu. Czyli u jakichś 90% dziewczyn xD To nie jest coś co można ukryć, jakoś zamaskować.

I ja mam serio dość mocno odstające. Kiedyś już robiłem na to ćwiczenia, a potem się okazało, że źle mi kazali ćwiczyć i jeszcze to pogłębiłem... Dopiero ostatnio wróciłem znowu do tego, ale marne szanse już, że coś poprawi się.

I dla mnie to jest dość duży problem. Nigdy np. nie chodziłem bez koszulki z tego powodu^^

I nie mówię, że bym o tym kogoś informował. Raczej pewnie bym jak najlepiej ukrywał ten fakt.


Jak chcesz dalej ciągnąć, to zapraszam do mojego tematu.



dfx755 napisał/a:

Może i chaos, roztrzepanie, ale zawsze była ze mnie Zosia samosia, i jakoś egzystuję, heheh,a na hobby jakiś czas dorabiałem kilka groszy, po pracy, ale porzuciłem kilka powodów.

Co rozumiesz przez chaos i roztrzepanie?

24

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
AnnieF napisał/a:

omg, Ty tak serio? Odstające łopatki? Rozśmieszyło mnie to. Też mam odstające łopatki. Niektórzy szczupli ludzie mają to do siebie, że im łopatki odstają. Są na to ćwiczenia, bo to jednak wada postawy. Ale serio, żeby przed spotkaniem informować kogoś o tym? No ja bym się z takim nie spotkała nie ze względu na to odstawanie tylko przez to że... no, jak można skupiać się na czymś takim?

Tak, uważam, że to jest coś, co by mnie w równym stopniu skreśliło u dziewczyn jak np. brak samochodu. Czyli u jakichś 90% dziewczyn xD To nie jest coś co można ukryć, jakoś zamaskować.

I ja mam serio dość mocno odstające. Kiedyś już robiłem na to ćwiczenia, a potem się okazało, że źle mi kazali ćwiczyć i jeszcze to pogłębiłem... Dopiero ostatnio wróciłem znowu do tego, ale marne szanse już, że coś poprawi się.

I dla mnie to jest dość duży problem. Nigdy np. nie chodziłem bez koszulki z tego powodu^^

I nie mówię, że bym o tym kogoś informował. Raczej pewnie bym jak najlepiej ukrywał ten fakt.


Jak chcesz dalej ciągnąć, to zapraszam do mojego tematu.

Nie no, Twoj temat ma ponad 80 stron, to chyba jakiś rekord tutaj? Nocy by mi zabrakło żeby to wszystko przeczytać. Swoją drogą samo to, że Twój temat jest taki długi i trwa od marca? zmieniło się coś w Twoim życiu od tego czasu?

Ja po prostu jestem w szoku z jakich powodów ludzie mogą mieć kompleksy. Chyba też zacznę mieć. Czy nie wystarcza Ci to, że Twoje ciało jest zdrowe, silne, chyba jeszcze młode, więc... niesie Cię tam gdzie chcesz? Czy to nie jest wystarczający powód żeby być zadowolonym ze swojego ciała? Nie pytam złośliwie, do tej pory tak uważałam, oczywiście można coś zmienić, na co ma się wpływ... ale z tymi łopatkami... dalej mi to nie pasuje.

Z tym samochodem to jest ważne jak się mieszka w małym mieście. W dużym chyba ten samochód nie jest taki potrzebny? Mam takich znajomych, jak się poznali to oboje nie mieli nawet prawa jazdy. Teraz już są małżeństwem, mieszkają w dużym wojewódzkim mieście. Razem robili to prawo jazdy, ona zdała, a on nie, podchodził do egzaminu kilka razy. Zdarza się. Nie każdy musi być kierowcą. Samochodu w końcu nie kupili. I żyją, kochają się.
A prawo jazdy masz?

25

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Lady Loka napisał/a:

No ja już mówiłam, żeby sobie założyli forum netPrzegrywy ale coś wolą siedzieć tutaj.

Od tego jest wykop

26 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-22 23:11:54)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
AnnieF napisał/a:

Nie no, Twoj temat ma ponad 80 stron, to chyba jakiś rekord tutaj?

Ale nie czytaj go. Po prostu napisz tam to, co tutaj, żeby przenieść dyskusję smile

EDIT: Przeniosłem post do mojego tematu, zapraszam.

27

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
AnnieF napisał/a:

omg, Ty tak serio? Odstające łopatki? Rozśmieszyło mnie to. Też mam odstające łopatki. Niektórzy szczupli ludzie mają to do siebie, że im łopatki odstają. Są na to ćwiczenia, bo to jednak wada postawy. Ale serio, żeby przed spotkaniem informować kogoś o tym? No ja bym się z takim nie spotkała nie ze względu na to odstawanie tylko przez to że... no, jak można skupiać się na czymś takim?

Tak, uważam, że to jest coś, co by mnie w równym stopniu skreśliło u dziewczyn jak np. brak samochodu. Czyli u jakichś 90% dziewczyn xD To nie jest coś co można ukryć, jakoś zamaskować.

I ja mam serio dość mocno odstające. Kiedyś już robiłem na to ćwiczenia, a potem się okazało, że źle mi kazali ćwiczyć i jeszcze to pogłębiłem... Dopiero ostatnio wróciłem znowu do tego, ale marne szanse już, że coś poprawi się.

I dla mnie to jest dość duży problem. Nigdy np. nie chodziłem bez koszulki z tego powodu^^

I nie mówię, że bym o tym kogoś informował. Raczej pewnie bym jak najlepiej ukrywał ten fakt.


Jak chcesz dalej ciągnąć, to zapraszam do mojego tematu.



dfx755 napisał/a:

Może i chaos, roztrzepanie, ale zawsze była ze mnie Zosia samosia, i jakoś egzystuję, heheh,a na hobby jakiś czas dorabiałem kilka groszy, po pracy, ale porzuciłem kilka powodów.

Co rozumiesz przez chaos i roztrzepanie?

Jakis_czlowiek brak samochodu i prawka to nie urwana ręka czy noga,zawsze mozna kupić auto/zrobić prawko. Nie potrzebne ci auto, nie kupuj. Teraz przynajmniej odsiewasz płytkie laski.
Z mojej perspektywy, chcialabym by partner mial prawko i jezdzil dlatego, ze i ja jezdze i nie chodzi tu o posiadanie auta ale o to zebym nie byla czyims szoferem ale zeby partner (gdy potrzebuje) wzial moje auto i jechal zalatwic swoje sprawy.

Co do odstajacych lopatek, to niestety kwestia preferencji, jednym nie przeszkadzaja faceci/kobiety z odstajacymi lopatkami/uszami/otyli/niscy/łysiejący itp a innym tak.

28 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-23 00:28:40)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
VeryBerryPop napisał/a:

Jakis_czlowiek brak samochodu i prawka to nie urwana ręka czy noga,zawsze mozna kupić auto/zrobić prawko. Nie potrzebne ci auto, nie kupuj. Teraz przynajmniej odsiewasz płytkie laski.
Z mojej perspektywy, chcialabym by partner mial prawko i jezdzil dlatego, ze i ja jezdze i nie chodzi tu o posiadanie auta ale o to zebym nie byla czyims szoferem ale zeby partner (gdy potrzebuje) wzial moje auto i jechal zalatwic swoje sprawy.

Co do odstajacych lopatek, to niestety kwestia preferencji, jednym nie przeszkadzaja faceci/kobiety z odstajacymi lopatkami/uszami/otyli/niscy/łysiejący itp a innym tak.

Nie pisałem, że to płytkie laski. Sama napisałaś, że chcesz faceta z prawkiem. Po prostu dziewczyny się szanują i cenią. I tyle. A że facetów jest sporo chętnych na jedną dziewczynę, to można sobie wybierać takiego, który najlepiej pasuje.


Problem z tym, że z tego co widzę, to te 2 rzeczy, a nawet starczy ten brak prawka, i już jestem bez szans praktycznie u wszystkich kobiet. Więc no, mi zostaje tylko się przyzwyczaić i pogodzić się z tym, że będę sam.

I kończmy to, bo serio offtop się robi.

29

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Same problemy widzisz.
A to odstające łopatki, a to brak prawa jazdy.
Najlepsze jest, że wszystko możesz załatwić.
Ale zamiast to robić, to narzekasz na forum.

Jakbym ja tak narzekał, to by mi czasu na życie nie starczyło.

30

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Rzeczywiście jest kryzys męskości.

Co drugi to jakiś płaczący pizdzielec szukający atencji na forach żeby się wypłakać.

Żenujący ludzie.

31 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-23 10:18:33)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Farmer napisał/a:

Same problemy widzisz.
A to odstające łopatki, a to brak prawa jazdy.

No a może to nie jest problem? Każda dziewczyna skreśli faceta za takie coś i masę innych rzeczy.

Ale co z tego, że się to da załatwić pewnie u iluś osób z podobnymi problemami, skoro u mnie się niezbyt da?

32

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:

Może i nie jest decydujący. Co nie znaczy, że nie ma znaczenia. W ciągu tego roku spotkałem się z 4 dziewczynami. Jak myślicie, ile z nich by się chciało spotkać, gdyby wiedziały, że mam odstające łopatki (kiedyś już o tym wspominałem)? Pewnie żadna tongue Więc na pewno nie jest to coś, czym bym się chwalił.

Co do charakteru, to w sumie z tego co tu czytam, to na początku znajomości, to ten "charakter" ogranicza się do tego, że facet musi być pewny siebie i muszą być emocje podczas spotkania z nim.

I dodałbym jeszcze, że do związku ważne są pewne rzeczy materialne. Jak facet nie ma np. samochodu, a dziewczyna się o tym dowie (nawet jeśli sama nie ma), to koniec tongue

Ty tak serio z tymi łopatkami? XDDD Poza tym - chodziłeś na rehabilitację?

No na początku znajomości to trudno cokolwiek powiedzieć o charakterze, widać raczej sposób bycia i nic więcej, a reszta wyjdzie z czasem.

Co do samochodu - mam mieszane uczucia. Tzn. w dużym mieście nie robiłoby mi żadnej różnicy, bardzo możliwe, że sama w wielu przypadkach przesiadałabym się do komunikacji miejskiej. W mniejszym - trochę inaczej. U mnie komunikacja miejska jest bardzo, powiedzmy, wybiórcza wink, kilka autobusów i tyle, nie zrobi się z niej zamiennika samochodu. Na etapie spotykania się nie przeszkadzałoby mi, że tylko ja jestem zmotoryzowana, ale bardzo możliwe, że zaczęłoby przeszkadzać na etapie wspólnego mieszkania. tongue
No bo: duże zakupy - tylko ja mam robić (fakt, że teraz i tak najczęściej jeździmy razem z partnerem, ale zawsze jest ta opcja, że któreś jedzie samo)? Po coś trzeba awaryjnie pojechać, komuś coś podrzucić, coś dokupić, cokolwiek - tylko ja? Zimno, deszcz - podrzucać go do pracy, na siłownię czy gdzie tam by chodził? Jakieś spotkania rodzinne, ze znajomymi, jakieś wyjazdy - zawsze ja mam być kierowcą? Po prostu w życiu codziennym wydaje mi się, że mogłoby to być upierdliwe, jak tak analizuję swoje życie z partnerem. tongue

33

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
SaraS napisał/a:

Ty tak serio z tymi łopatkami? XDDD Poza tym - chodziłeś na rehabilitację?

No, na serio. Chodziłem w czasach szkolnych. Ale ćwiczenia mi tylko pogłębiły wadę to się zdemotywowałem i dałem spokój z tym.


SaraS napisał/a:

Co do samochodu - mam mieszane uczucia. Tzn. w dużym mieście nie robiłoby mi żadnej różnicy, bardzo możliwe, że sama w wielu przypadkach przesiadałabym się do komunikacji miejskiej. W mniejszym - trochę inaczej. U mnie komunikacja miejska jest bardzo, powiedzmy, wybiórcza wink, kilka autobusów i tyle, nie zrobi się z niej zamiennika samochodu. Na etapie spotykania się nie przeszkadzałoby mi, że tylko ja jestem zmotoryzowana, ale bardzo możliwe, że zaczęłoby przeszkadzać na etapie wspólnego mieszkania. tongue
No bo: duże zakupy - tylko ja mam robić (fakt, że teraz i tak najczęściej jeździmy razem z partnerem, ale zawsze jest ta opcja, że któreś jedzie samo)? Po coś trzeba awaryjnie pojechać, komuś coś podrzucić, coś dokupić, cokolwiek - tylko ja? Zimno, deszcz - podrzucać go do pracy, na siłownię czy gdzie tam by chodził? Jakieś spotkania rodzinne, ze znajomymi, jakieś wyjazdy - zawsze ja mam być kierowcą? Po prostu w życiu codziennym wydaje mi się, że mogłoby to być upierdliwe, jak tak analizuję swoje życie z partnerem. tongue

No czyli tak jak mówię: facet bez samochodu jest życiowym zerem i nie ma szans, żeby być w związku.

34

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Ja nie mam samochodu a singlem to nie byłem od 17 roku życia... coś się ta Twoja teoria nie spina...

35

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Foxterier napisał/a:

Ja nie mam samochodu a singlem to nie byłem od 17 roku życia... coś się ta Twoja teoria nie spina...

Może trafiłeś na jakiś wyjątek.

I ja powtarzam: ja piszę na podstawie doświadczeń z internetu i szybkich randek, może normalnie to inaczej wygląda. Może w internecie dziewczyny mają wyższe wymagania.

36

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Ja nie mam samochodu a singlem to nie byłem od 17 roku życia... coś się ta Twoja teoria nie spina...

Może trafiłeś na jakiś wyjątek.

I ja powtarzam: ja piszę na podstawie doświadczeń z internetu i szybkich randek, może normalnie to inaczej wygląda. Może w internecie dziewczyny mają wyższe wymagania.

4 wyjątki bo 4 związki długie miałem, nie licząc jakiś krótkich relacji ^^ ale ja siebie lubię w przeciwieństwie do Ciebie. Ty się cały czas z nami bawisz w coś co się nazywa Tak, ale:

Na poziomie społecznym są to racjonalnie prowadzone rozmowy, między dwoma lub więcej Dorosłymi, natomiast na poziomie psychologicznym są to transakcje między przekonującym do rozwiązania sytuacji (Dlaczego ty nie) Rodzicem i uciekającym od rozwiązania (Tak, ale...) Dzieckiem. Teza w tego typu grze z punktu widzenia agensa brzmi: Sprawdźmy, czy znajdziesz rozwiązanie, w którym nie znajdę błędu.

https://pl.wikipedia.org/wiki/Dlaczego_ … 93_tak_ale

37

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
Foxterier napisał/a:

Ja nie mam samochodu a singlem to nie byłem od 17 roku życia... coś się ta Twoja teoria nie spina...

Może trafiłeś na jakiś wyjątek.

I ja powtarzam: ja piszę na podstawie doświadczeń z internetu i szybkich randek, może normalnie to inaczej wygląda. Może w internecie dziewczyny mają wyższe wymagania.

To się dziwię. Jakby prawo jazdy było gwarantem związku, to na twoim miejscu już bym siedziała na kursie.

38

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
rossanka napisał/a:

To się dziwię. Jakby prawo jazdy było gwarantem związku, to na twoim miejscu już bym siedziała na kursie.

Nie jest gwarantem związku. Ale jest czymś, co jest wymagane przez zdecydowaną większość dziewczyn. Jak facet nie ma prawka, to obojętnie jaki by nie był, zostanie skreślony.

I już pierdyliard razy pisałem, czemu nie mam prawka.

39

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Ja mam praktycznie wszystkie kategorie i to może was zszokować, żadna o to nie pytała..

Puknijcie się w czoło. Skupcie się na swoich zaletach a nie na jakiś niby wadach.

Ktoś tam jest który czeka na was takimi jakimi jesteście.

40

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Behemoth666 napisał/a:

Ja mam praktycznie wszystkie kategorie i to może was zszokować, żadna o to nie pytała..

Puknijcie się w czoło. Skupcie się na swoich zaletach a nie na jakiś niby wadach.

Ktoś tam jest który czeka na was takimi jakimi jesteście.

Hah, my dopiero teraz zaczynamy myśleć o tym, że warto byłoby mieć samochód i to tylko i wyłącznie ze względu na dziecko.
W życiu nie pytałam o prawko. Co za problem, jak trzeba to się zrobi, to zajmuje kilka miesięcy a nie pół życia.

41 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-23 13:30:55)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Behemoth666 napisał/a:

Ja mam praktycznie wszystkie kategorie i to może was zszokować, żadna o to nie pytała..

Mnie spytała jedna. Sama nie miała. Ale jak się dowiedziała, że nie mam, to skończyła rozmowę.

Ja się kilka razy dziewczyn pytałem na apkach randkowych, co myślą o facecie, który nie ma prawka. Zawsze była odpowiedź taka sama - nie wyobrażają sobie bycia z kimś takim.

Plus zobacz sobie w necie jakie są opinie o facetach bez prawka, czy innych wymaganych rzeczy.


Behemoth666 napisał/a:

Puknijcie się w czoło. Skupcie się na swoich zaletach a nie na jakiś niby wadach.

Ktoś tam jest który czeka na was takimi jakimi jesteście.

No problem jest wtedy, jeśli się nie ma żadnych zalet. Nawet to co bym uznał za zaletę wg kobiet jest uznawane za wadę i utrudnia to poznanie kogokolwiek.


Behemoth666 napisał/a:

Ktoś tam jest który czeka na was takimi jakimi jesteście.

Jakby tak było, to bym kogoś do tej pory poznał. Ktoś taki jak ja zwyczajnie nie ma szans i tyle.

EOT z mojej strony. Jak chcesz odpowiedzieć na to, zapraszam do mojego tematu.

42

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ty tak serio z tymi łopatkami? XDDD Poza tym - chodziłeś na rehabilitację?

No, na serio. Chodziłem w czasach szkolnych. Ale ćwiczenia mi tylko pogłębiły wadę to się zdemotywowałem i dałem spokój z tym.


SaraS napisał/a:

Co do samochodu - mam mieszane uczucia. Tzn. w dużym mieście nie robiłoby mi żadnej różnicy, bardzo możliwe, że sama w wielu przypadkach przesiadałabym się do komunikacji miejskiej. W mniejszym - trochę inaczej. U mnie komunikacja miejska jest bardzo, powiedzmy, wybiórcza wink, kilka autobusów i tyle, nie zrobi się z niej zamiennika samochodu. Na etapie spotykania się nie przeszkadzałoby mi, że tylko ja jestem zmotoryzowana, ale bardzo możliwe, że zaczęłoby przeszkadzać na etapie wspólnego mieszkania. tongue
No bo: duże zakupy - tylko ja mam robić (fakt, że teraz i tak najczęściej jeździmy razem z partnerem, ale zawsze jest ta opcja, że któreś jedzie samo)? Po coś trzeba awaryjnie pojechać, komuś coś podrzucić, coś dokupić, cokolwiek - tylko ja? Zimno, deszcz - podrzucać go do pracy, na siłownię czy gdzie tam by chodził? Jakieś spotkania rodzinne, ze znajomymi, jakieś wyjazdy - zawsze ja mam być kierowcą? Po prostu w życiu codziennym wydaje mi się, że mogłoby to być upierdliwe, jak tak analizuję swoje życie z partnerem. tongue

No czyli tak jak mówię: facet bez samochodu jest życiowym zerem i nie ma szans, żeby być w związku.

Ty tak może mówisz, ja nie. Ja tylko stwierdziłam, że w takiej wielkości mieście, w jakim mieszkam (za małe na wystarczającą komunikację, za duże, żeby wszędzie chodzić), brak prawka u jednej osoby byłby upierdliwy. I teraz tylko pytanie: dla kogo? Dla mnie czy dla mężczyzny bez prawka? Bo to też wiele zależy od tego, czy uważałby moje prawo jazdy za nasze wspólne dobro, do którego mamy identyczne prawa, czy jednak za mój własny skill, którym się mogę, ale nie muszę dzielić. wink

43 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2022-11-23 16:39:16)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
SaraS napisał/a:

Ty tak może mówisz, ja nie. Ja tylko stwierdziłam, że w takiej wielkości mieście, w jakim mieszkam (za małe na wystarczającą komunikację, za duże, żeby wszędzie chodzić), brak prawka u jednej osoby byłby upierdliwy. I teraz tylko pytanie: dla kogo? Dla mnie czy dla mężczyzny bez prawka? Bo to też wiele zależy od tego, czy uważałby moje prawo jazdy za nasze wspólne dobro, do którego mamy identyczne prawa, czy jednak za mój własny skill, którym się mogę, ale nie muszę dzielić. wink

Ja bym to prawko zrobił, jeśli bym musiał. Jeśli bym był z dziewczyną i uznałaby, że by się przydało. Może bym znalazł w sobie wtedy motywację...

Ale tak to nie widzę sensu. Auto by stało na zewnątrz i niszczało.

Tylko że dziewczyn nie interesuje to, że mogę zrobić prawko i mieć je np. za rok. Ważne jest to, że nie mam go w tej danej chwili.


I jeśli ja bym nie miał prawka, a dziewczyna miała, w życiu bym jej nie poprosił o coś, po prostu bym szedł na busa. Bo mi głupio by było.

44

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ty tak może mówisz, ja nie. Ja tylko stwierdziłam, że w takiej wielkości mieście, w jakim mieszkam (za małe na wystarczającą komunikację, za duże, żeby wszędzie chodzić), brak prawka u jednej osoby byłby upierdliwy. I teraz tylko pytanie: dla kogo? Dla mnie czy dla mężczyzny bez prawka? Bo to też wiele zależy od tego, czy uważałby moje prawo jazdy za nasze wspólne dobro, do którego mamy identyczne prawa, czy jednak za mój własny skill, którym się mogę, ale nie muszę dzielić. wink

Ja bym to prawko zrobił, jeśli bym musiał. Jeśli bym był z dziewczyną i uznałaby, że by się przydało. Może bym znalazł w sobie wtedy motywację...

Ale tak to nie widzę sensu. Auto by stało na zewnątrz i niszczało.

Tylko że dziewczyn nie interesuje to, że mogę zrobić prawko i mieć je np. za rok. Ważne jest to, że nie mam go w tej danej chwili.
.

Mężczyzn też nie interesuje, że grubsza kobieta za rok może już schudnąć. Ma być szczupła tu i teraz.

45

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
SaraS napisał/a:

Ty tak może mówisz, ja nie. Ja tylko stwierdziłam, że w takiej wielkości mieście, w jakim mieszkam (za małe na wystarczającą komunikację, za duże, żeby wszędzie chodzić), brak prawka u jednej osoby byłby upierdliwy. I teraz tylko pytanie: dla kogo? Dla mnie czy dla mężczyzny bez prawka? Bo to też wiele zależy od tego, czy uważałby moje prawo jazdy za nasze wspólne dobro, do którego mamy identyczne prawa, czy jednak za mój własny skill, którym się mogę, ale nie muszę dzielić. wink

Ja bym to prawko zrobił, jeśli bym musiał. Jeśli bym był z dziewczyną i uznałaby, że by się przydało. Może bym znalazł w sobie wtedy motywację...

Ale tak to nie widzę sensu. Auto by stało na zewnątrz i niszczało.

Tylko że dziewczyn nie interesuje to, że mogę zrobić prawko i mieć je np. za rok. Ważne jest to, że nie mam go w tej danej chwili.


I jeśli ja bym nie miał prawka, a dziewczyna miała, w życiu bym jej nie poprosił o coś, po prostu bym szedł na busa. Bo mi głupio by było.

No, to jak mówię, w ogóle by mi to nie przeszkadzało na etapie poznawania się, tak samo zresztą jak podwożenie. Poza tym ja jednak z tych, co jak mogą, to chodzą. Po prostu wydaje mi się, że potem "wspólne życie" byłoby o wiele łatwiejsze, gdyby obie osoby miały auto. Bo z jednej strony jak kochasz, to podwozisz tongue, ale z drugiej nie bardzo marzę o etacie domowego taksówkarza.

46

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:

Może i nie jest decydujący. Co nie znaczy, że nie ma znaczenia. W ciągu tego roku spotkałem się z 4 dziewczynami. Jak myślicie, ile z nich by się chciało spotkać, gdyby wiedziały, że mam odstające łopatki (kiedyś już o tym wspominałem)? Pewnie żadna tongue Więc na pewno nie jest to coś, czym bym się chwalił.

Co do charakteru, to w sumie z tego co tu czytam, to na początku znajomości, to ten "charakter" ogranicza się do tego, że facet musi być pewny siebie i muszą być emocje podczas spotkania z nim.

I dodałbym jeszcze, że do związku ważne są pewne rzeczy materialne. Jak facet nie ma np. samochodu, a dziewczyna się o tym dowie (nawet jeśli sama nie ma), to koniec tongue

Masz paskudny charakter. Jesteś przemądrzały i do tego obarczasz innych swoim niskim poczuciem własnej wartości.

Albo zaczniesz nad tym pracować, albo NIC się nie zmieni. A nic się samo nie zmieni.

47

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Lady Loka napisał/a:
jakis_czlowiek napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Przypomnij sobie, co napisałam Ci ostatnio i się zastosuj.

A to się nie mogę nawet wypowiadać? Jak chcesz, to mnie ignoruj dalej i tyle. Ale ja się będę wypowiadał, gdy chcę.


Lady Loka napisał/a:

Nie napisałam tu nigdzie Twojego nicka, jak się poczuwasz to Twój problem, ale uwierz, świat się wokół Ciebie nie kręci.

Bo dobrze wiem, że to też o mnie, więc się wypowiadam.

Ależ wypowiadaj się tylko po kij odnosisz się do moich postów?

To, że Ty się poczuwasz do bycia życiowym nieudacznikiem to nie moja sprawa. Równie dobrze mogłabym wymienić 5 nicków innych niż Twój. Nie wymieniłam żadnego, nie wypowiadam się o Tobie.
Nie jesteś pępkiem świata, a już na pewno nie mojego, więc się nie poczuwaj.

Idź sobie do swoich tematów i kręć dramę dalej.

+1

48

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Powiedz mi, po cholerę tu wchodzisz? Nic nie wnosisz, jeszcze mniej niż moje posty.

49

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:

Powiedz mi, po cholerę tu wchodzisz? Nic nie wnosisz, jeszcze mniej niż moje posty.

Masz kawa na ławę wylane co jest z Tobą nie tak. To, że tego nie przyjmujesz, to już Twój problem.

50

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Żeby charakter miał jakiekolwiek znaczenie, to najpierw kobiety muszą chcieć go poznać, a do tego etapu nie dochodzi.

51

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
rakastankielia napisał/a:

Żeby charakter miał jakiekolwiek znaczenie, to najpierw kobiety muszą chcieć go poznać, a do tego etapu nie dochodzi.

Blablabla.

52

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
rakastankielia napisał/a:

Żeby charakter miał jakiekolwiek znaczenie, to najpierw kobiety muszą chcieć go poznać, a do tego etapu nie dochodzi.

Ale wnioski, tak podświadomie, wyciągasz przez cały czas. Oczywiście czasem błędnie, ale i tak myślisz różne rzeczy. Jak się umówię z facetem w restauracji na pierwszą randkę, a on przyjdzie w nieświeżym podkoszulku i z tłustymi włosami, to tak w skrócie ujmę to, że nie odpowiadał mi jego wygląd. A przecież nie o to chodzi, bo włosy może umyć i założyć coś czystego. Problemem tak naprawdę będzie powód, dla którego on tak przyszedł na spotkanie. Nie dba o higienę? Nie przywiązuje do tego wagi? Robi jakieś dziwne shit testy? Patrzy tak w lustro i myśli, że wygląda jak młody bóg? Nie wie, że tak nie wypada? Nie obchodzi go to? Jest leniwy? To nie jest już kwestia wyglądu, tylko charakteru, przekonań, podejścia do życia itd. Tak samo jak się umówisz z panną w teatrze, a ona założy białe kozaczki do połowy uda, skórzaną mini i bluzkę kończącą się pod biustem. Można powiedzieć, że nie podobał Ci się jej styl, co brzmi dość płytko, ale przecież nie o to tak naprawdę chodzi.

53

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
SaraS napisał/a:
rakastankielia napisał/a:

Żeby charakter miał jakiekolwiek znaczenie, to najpierw kobiety muszą chcieć go poznać, a do tego etapu nie dochodzi.

Ale wnioski, tak podświadomie, wyciągasz przez cały czas. Oczywiście czasem błędnie, ale i tak myślisz różne rzeczy. Jak się umówię z facetem w restauracji na pierwszą randkę, a on przyjdzie w nieświeżym podkoszulku i z tłustymi włosami, to tak w skrócie ujmę to, że nie odpowiadał mi jego wygląd. A przecież nie o to chodzi, bo włosy może umyć i założyć coś czystego. Problemem tak naprawdę będzie powód, dla którego on tak przyszedł na spotkanie. Nie dba o higienę? Nie przywiązuje do tego wagi? Robi jakieś dziwne shit testy? Patrzy tak w lustro i myśli, że wygląda jak młody bóg? Nie wie, że tak nie wypada? Nie obchodzi go to? Jest leniwy? To nie jest już kwestia wyglądu, tylko charakteru, przekonań, podejścia do życia itd. Tak samo jak się umówisz z panną w teatrze, a ona założy białe kozaczki do połowy uda, skórzaną mini i bluzkę kończącą się pod biustem. Można powiedzieć, że nie podobał Ci się jej styl, co brzmi dość płytko, ale przecież nie o to tak naprawdę chodzi.

hehe ja sobie nie wyobrażam... takich bajek kurde koncert, prysznic, włosy, pazurki wyrównane spiłowane smile z resztą na co dzień też... chyba że weekend i naprawdę nigdzie nie wyjdę, to olewka, serial, ołówek lub muzyka.

54

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
SaraS napisał/a:

Jak się umówię z facetem w restauracji na pierwszą randkę, a on przyjdzie w nieświeżym podkoszulku i z tłustymi włosami, to tak w skrócie ujmę to, że nie odpowiadał mi jego wygląd. A przecież nie o to chodzi, bo włosy może umyć i założyć coś czystego.

Oczywiście, to inna sytuacja. Tylko że najpierw do tego umówienia się musi dojść, a jak kobiety nie chcą rozmawiać i się poznać, to nie ma na to szans.

55

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
Lady Loka napisał/a:

Serio potrzebujemy kolejnego tematu, w którym będzie wylew smutnych męczybuł nie umiejących sobie radzić w życiu?
Zaraz się zlecą wszyscy i kolejny temat będą narzekać. Jest 5 innych tematów...

Tak samo jak nikt nie potrzebuje twoich zgryźliwych tekstów które nic nie wprowadzają do tematu, a tylko zrażasz do siebie wszystkich, nie dziwię sie że potrzebujesz chodzić na terapię bo nie radzisz sobie z gniewem.

I kolejny raz.
Ile razy jeszcze wyciągniesz moje zdania z kontekstu?

Terapię mam z innego powodu i dopierdzielając się do tego, o czym nie wiesz, pokazujesz tylko swój poziom.

56

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Foxterier napisał/a:

Dfx, jaka jest Twoja teza bo trochę nie kumam z pierwszego posta?

No własnie, też chciałabym wiedzieć.
Wygląd liczy sie trochę, ale ważny jest charakter. Czyli znow źle, bo kobiety patrzą na charakter, a nie tylko na wygląd?..
Pogubiłam się.  big_smile

57

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:
Lady Loka napisał/a:
Herbatazlimonkąbezcukru napisał/a:

Tak samo jak nikt nie potrzebuje twoich zgryźliwych tekstów które nic nie wprowadzają do tematu, a tylko zrażasz do siebie wszystkich, nie dziwię sie że potrzebujesz chodzić na terapię bo nie radzisz sobie z gniewem.

I kolejny raz.
Ile razy jeszcze wyciągniesz moje zdania z kontekstu?

Terapię mam z innego powodu i dopierdzielając się do tego, o czym nie wiesz, pokazujesz tylko swój poziom.

kolejny raz to ty uważasz bezsensownie że wyciągam coś z kontekstu, prawda jest taka że masz podły charakter.

Nie musisz ze mną rozmawiać.

58 Ostatnio edytowany przez bagienni_k (2023-01-18 10:38:11)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

"Na podstawie internetu i szybkich randek" - i oto mamy proszę Państwa klucz..

Swoją drogą, to ciekawe, czy będzie jakikolwiek podobny temat, w którym pewna osoba nie będzie po raz kolejny się nad sobą użalać, pisząc po raz n-ty tego samego, w celu złowienie jak największej liczby nowych "słuchaczy". Potem ci słuchacze będą go przekonywać, aby zmienił swoje podejście i się wziął za siebie, jednak on dalej będzie ich przekonywał, że nie ma to sensu, bo i tak nic z tego nie będzie. Pomimo, że jest mu niby źle.

Wada postawy? Ciekawe co będzie następną "przeszkodą"..

Jedną z wielu, leżących u podstaw takiego podejścia, jest zamknięcie się na świat wirtualny, ograniczanie postrzegania rzeczywistości przez to, co widzi się tylko w sieci.

Patrząc po kosztach utrzymania auta, cenach paliwa czy kotrkach na mieście, to właściwie na razie nie żałuję, że auta nie mam..Chociaż jego brak  widać właściwie jedynie w kontekście pracy, jaką do tej pory wykonywałem(choć jakoś dawałem radę bez) i jakiś większych zakupów. Motywacją do bycia zmotoryzowanym nigdy nie były żadne przyczyny "związkowe".

Co do pewności siebie: zależy na jakim etapie to rozpatrujemy. Jeśli ktokolwiek nie jest w stanie, nawet podczas spotkania, zdecydować się na cokolwiek i podjąć jakąś decyzję, choćby o tym, gdzie idziemy i co razem robimy, to rzeczywiście możę zniechęcać. Kiedyś, jedna Uzytkowcznika podała dość jaskrawy przykład, kiedy to jest facet nie był w stanie się w knajpie zdecydować, jaką pizzę wybrać..Coś na zasadzie: "Nie wiem, możę Ty wybierz"- też by mnie to zniechęciło..

59

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Jeśli chodzi o wirtual powiem zawsze jeśli nie wstrzelisz się "normy" nie ma czego tam szukać.

Jasne używałem, umawiałem się... nawet ostatnio tinder, ale kur... same zdjęcia zero opisu, te które miały opisy (próbowałem i czasami wyszło, po krótkiej rozmowie)... czułem się jak przeglądał bym sklep lub jakiś insta.

60 Ostatnio edytowany przez jakis_czlowiek (2023-01-20 16:59:04)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
dfx755 napisał/a:

Jeśli chodzi o wirtual powiem zawsze jeśli nie wstrzelisz się "normy" nie ma czego tam szukać.

Jasne używałem, umawiałem się... nawet ostatnio tinder, ale kur... same zdjęcia zero opisu, te które miały opisy (próbowałem i czasami wyszło, po krótkiej rozmowie)... czułem się jak przeglądał bym sklep lub jakiś insta.

Standard, tak działają apki tongue

61

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Chyba za stary jestem lub wymagam czegoś więcej xd

62

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
dfx755 napisał/a:

Chyba za stary jestem lub wymagam czegoś więcej xd

A jak ogólnie Ci indzie na Tinderze? Często masz pary albo polubienia?

63 Ostatnio edytowany przez dfx755 (2023-01-21 23:36:24)

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
jakis_czlowiek napisał/a:
dfx755 napisał/a:

Chyba za stary jestem lub wymagam czegoś więcej xd

A jak ogólnie Ci indzie na Tinderze? Często masz pary albo polubienia?

Od 3 tygodni, 20 polubień, 3 dopasowana (nie klikam na kobiety bez opisu, na takie z którymi na pewno się nie dogadam oraz z dziećmi).

Mam okolicę do 150km dodajmy, też inne media (ta poznałem dwie ostatnie mężatka i singielka z bąbelkami), tylko masz tam moje fotki gdzie dość dobrze się prezentuję, moje hobby, część na pewno widzi faceta z kasą xd.

I tak uważam, że to tragedia... real, to real.

64

Odp: Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...
bagienni_k napisał/a:

Co do pewności siebie: zależy na jakim etapie to rozpatrujemy. Jeśli ktokolwiek nie jest w stanie, nawet podczas spotkania, zdecydować się na cokolwiek i podjąć jakąś decyzję, choćby o tym, gdzie idziemy i co razem robimy, to rzeczywiście możę zniechęcać. Kiedyś, jedna Uzytkowcznika podała dość jaskrawy przykład, kiedy to jest facet nie był w stanie się w knajpie zdecydować, jaką pizzę wybrać..Coś na zasadzie: "Nie wiem, możę Ty wybierz"- też by mnie to zniechęciło..

No ale ja np. zjadłbym każdą, więc chciałbym wybrać taką, która smakowałaby jej.

Posty [ 64 ]

Strony 1

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » NIEŚMIAŁOŚĆ, NISKA SAMOOCENA, KOMPLEKSY » Wygląd, to nie największy problem, a charakter koledzy...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024