Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej... - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 103 ]

Temat: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Proszę Was o poradę.

Z K. znamy się rok, mieszkamy razem 3 miesiące. Od jakiegoś czasu coś dziwnego się z nim dzieje, przychodzi podenerwowany z pracy, wszystko go wkurza i wiele rzeczy mu nie pasuje. A to obiad nie taki jak by chciał, a to nie posprzątane dokładnie itd.

Ostatnio powiedziałam, że wychodzę wieczorem z koleżankami. Widziałam, że go to zdenerwowało ale nic się nie odezwał. Powiedziałam, że będę około 22 z powrotem ale trochę się przedłużyło i wróciłam po północy. Napisałam mu smsa, żeby się nie martwił, bo wrócę później. Nic nie odpisał ale jak wróciłam to zrobił awanturę, zaczął się drzeć, że chyba mnie poje***, gdzie się włóczę po nocach i jak jeszcze raz wywinę taki numer to już nigdzie się nie ruszę i ch** go obchodzi co pomyślą o tym koleżanki.

Sytuacja się powtórzyła kilka dni później. Po pracy pojechałam z koleżanką na zakupy. Wróciłam 3 godziny później niż zwykle o czym go poinformowałam. Znowu nic nie napisał ale po powrocie wydarł się, że ja się szlajam a on wraca z pracy i obiadu ani niczego konkretnego do jedzenia. Powiedziałam mu, że wczoraj mu nie pasował obiad to uznałam, że niech sobie sam zrobi jakiś ulubiony. Wściekł się jeszcze bardziej i powiedział, że chyba mi się w głowie pierd*** i mam się z szacunkiem do niego odnosić bo jak nie to się rozstaniemy. Mam najpierw myśleć o domu i o nim a dopiero potem mogę się szlajać z koleżankami po sklepach.
Chciałam z nim na spokojnie porozmawiać, zapytać czy coś nie tak w pracy, dlaczego tak się zachowuje ale usłyszałam odp, że mam się nie wtrącać do jego pracy i zacząć poważnie podchodzić do obowiązków domowych.

Dziewczyny proszę poradźcie mi coś, bo zaczyna mnie to wszystko bardzo niepokoić.

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Rok to nie tak dużo żeby kogoś pozanać.......pierwsza fascynacja sobą, zauroczenie, często wtedy idealizujemy obraz drugiej osoby, a ona sama również stara się swoim zachowaniem zyskac w naszych oczach, później związek wkracza w kolejny eta....u was była to decyzja o wspólnym zamieszkaniu, może dopiero teraz Twój partner pokazuje swoje prawdziwe "ja"  jak widac jest facetem, któremu odpowiadają stereotypy jako iż kobieta powinna dbać o dom, sprzątać, gotować i usługiwać swemu panu i władcy na wszelkie sposoby , on natomiast ma prawo po dniu pracy zjeść przygotowany posiłek po czym zasiąć=ść wygodnie w fotelu z pilotem w ręku i ze swego ronu dyrygować partnerką.....nie wiem nie znam go i ciężko mi się wypowiadać ale wiem że są tacy mężczyźni, którzy lubią gdy kobieta staje się kurą domową, pozbawiona kolezanek i wszelkich pasji, poświęcającą się całkowicie jego zachciankom.......

3

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Dziewczyny proszę poradźcie mi coś, bo zaczyna mnie to wszystko bardzo niepokoić.

Ale co Ci radzić? Zostałaś zatrudniona w roli praczki i sprzątaczki i pan oczekuje, że będziesz się wywiązywać z obowiązków.

4 Ostatnio edytowany przez josz (2017-05-24 20:49:52)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Ulka_Wa, ewakuuj się z tego układu. Rok, to faktycznie niedługo, nie warto tracić czasu na aroganta. Bez względu na to,  co go uwiera, on nie chce rozmawiać, wiec na siłę wspierać go nie będziesz, zwłaszcza gdy on tak Cię traktuje.
Pracujesz zawodowo i służysz w domu, a w nagrodę masz jeszcze focha, wymagania i atak i wulgaryzmy. Najlepsze w tych okolicznościach, to żądanie szacunku.
Uwolnij się do niego, niech gdzie indziej szuka ujścia swojej frustracji.

5

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

(...) zrobił awanturę, zaczął się drzeć, że chyba mnie poje***, gdzie się włóczę po nocach i jak jeszcze raz wywinę taki numer to już nigdzie się nie ruszę i ch** go obchodzi co pomyślą o tym koleżanki. (...)

wydarł się, że ja się szlajam a on wraca z pracy i obiadu ani niczego konkretnego do jedzenia. (...)

Wściekł się jeszcze bardziej i powiedział, że chyba mi się w głowie pierd*** i mam się z szacunkiem do niego odnosić bo jak nie to się rozstaniemy. Mam najpierw myśleć o domu i o nim a dopiero potem mogę się szlajać z koleżankami po sklepach. (...)

usłyszałam odp, że mam się nie wtrącać do jego pracy i zacząć poważnie podchodzić do obowiązków domowych. (...)

To teraz wyobraź sobie swoje życie z nim u boku za 5 lat..., za 10 lat..., za 20 lat. Będziesz mogła oddychać bez pozwolenia?

Prosisz o radę. Albo wystaw panu walizki za drzwi (zmieniając w nich zamki), albo zapakuj swoje i opuść mieszkanie.

6

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

po powrocie wydarł się, że ja się szlajam a on wraca z pracy i obiadu ani niczego konkretnego do jedzenia.

Ale to tak na serio? Macie jakis kontrakt na gotowanie obiadu lub czegos konkretnego do jedzenia? On czeka z obiadem gdy Ty wracasz z pracy?

7

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

smile Forma przewyższa treść, zamykaj drzwi starannie odchodząc.

8

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Tytuł jak najbardziej słuszny.
Sama wiesz co do niego czujesz, czy to ten jedyny itd.
Musisz się zastanowić czy warto być w tak toksycznym związku (bo już na tym etapie on jest).
Porozmawiaj z nim, jeżeli wypnie się dupą i nie będzie chciał się zmienić to lepiej się rozstać.
Jesteście sami na razie i już takie "jazdy". A co będzie gdy urodzi Wam się dziecko?
Strach pomyśleć. sad
Bądź konsekwentna i jak już coś zdecydujesz to nie zmieniaj zdania.
Powodzenia.

9

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Pracujesz? Bo jeśli nie to co się dziwić, że on oczekuje obiadu po powrocie z pracy. W życiu tak to jest że każdy ma swoje obowiązki.
No a jeśli pracujesz, a on nie robi nic w domu, a tylko mu wiecznie coś nie pasuje to niech sobie sam robi wink

10

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Traktuje Cię jak ścierę do podłogi.
Ja bym się spakowała i odeszła bez słowa.

11

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Obiad mu nie pasi bo ma fochy? Ja  bym spuscila zawartosc talerza do kibla i zaserwowala mu na obiad książkę kucharska życząc smacznego. Niedokładnie posprzatane ma? Kupilabym nowego mopa, w jego ulubionym kolorze, przewiazala wstazeczka i wręczyła mu z odpowiednia dedykacja. Niestety, nie mogę napisać jaka, bo moderacja  czuwa smile
Ale buc z niego! Kłopoty w pracy nie usprawiedliwiają jego zachowania. Odreagowywanie problemow  na bliskich to nie jest metoda. Jeśli on  nie umie inaczej radzić sobie  ze stresem to bardzo źle to wróży na przyszłość waszemu związkowi i slusznie obawiasz sie, ze  będzie coraz  gorzej. Przemoc psychiczna, mówi Ci to cos?

12

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Brzmi jak jakiś psychol. Ewidentnie powinien dostać kopa w cztery litery.

13

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Faktycznie masz się czego obawiać... jak teraz tak się zachowuje to pomyśl co będzie później....

14

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Cóż dodać do wcześniejszych komentarzy? Z wszystkimi powyższymi się zgadzam.

- on cię nie szanuje
- wyzywa i krzyczy na ciebie
- irracjonalnie się obraża
- nie odpisuje na twoje wiadomości
- ma gdzieś rozmowę z tobą i wyjaśnienie pewnych spornych kwestii
- nie odpowiada na twoje pytania
- nie informuje cię o tym co robi, ty nie masz prawa nic wiedzieć, natomiast on o tobie wszystko musi wiedzieć
- manipuluje tobą
- wymaga byś go obsługiwała
- sprowadza cię do roli kucharki i sprzątaczki
- ty masz obowiązki - on ma wymagania względem ciebie => w drugą stronę nic - ty nie możesz od niego nawet zrozumienia wymagać

To tyle na chwilę obecną. Domyślasz się, jak się to dalej potoczy, jak on się rozkręci... ?

15

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

bo jak nie to się rozstaniemy.

I to by było najlepsze wyjscie z sytuacji.

|Ulka_wa napisał/a:

Mam najpierw myśleć o domu i o nim a dopiero potem mogę się szlajać z koleżankami po sklepach.

Patrzcie państwo, służącą sobie znalazł. JEszcze nawet złotego krążka na palec nie nałożył, a już myśli, że mu się należy obsługa całodobowa!

Nie wypytuj go o pracę, bo to nie ma nic do rzeczy. Nie szukaj na siłę usprawiedliwień dla jego chamskiego zachowania. Facet ma wbudowaną koncepcję na temat kobiety i jej miejsca i praca nie ma nic do tego. On po prostu próbuje realizować swój plan i pokazywać Ci, gdzie Twoje miejsce - w domyśle: w kuchni. Nie zmieniasz tego. Możesz się albo na to godzić, albo uciekać, póki nie zaczął Ci dosadniej tłumaczyć.

16

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Minęło Mu zauroczenie,i wyszedł na wierzch prawdziwy charakter.Odejdź,dla własnego dobra.

17

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Dziękuję Wam za wpisy.

'Najgorsze' w tym wszystkim jest to, że ja go naprawdę kocham, on zapewnia, że mnie też a w taki sposób mnie traktuje.

Zabolały jego słowa, że jak się nie dostosuję  to się rozstaniemy,. Choć wiem, że tak naprawdę tego nie chce i powiedział mi to w nerwach.
Przez kilka miesięcy był można powiedzieć ideałem dla mnie. Zawsze bardzo pomocny, troskliwy, miły i nigdy nie czepiał się o jakieś pierdoły. Dlatego zastanawiam się co z nim się stało albo co się niedobrego dzieje, że tak mnie zaczął traktować.

Ktoś pytał czy pracuję. Tak pracuję.

18

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Nic się nie dzieje. On po prostu zaczyna pokazywać, jaki jest naprawdę.

Skończyła się faza zalotów, pokazywania sie z jak najlepszej strony, a zaczyna się prawdziwe życie.

19

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Przeczytałem pierwszego posta i napisze Ci cos z perspektywy faceta...
Jestem 10 lat po ślubie i nigdy nie miałem pretensji, że nie ma obiadu albo ze jest mniej smaczny niż wczoraj... jak nie ma to przygotuje sobie cos sam i nie widzę żadnego problemu. Co do awantur za późniejsze przyjscie z pracy albo z wyjścia z koleżankami-żenujące.

Uciekaj z tego związku bo strach pomyśleć co będzie dalej..., teraz to jest awantura i darcie a za chwilę dojdzie do rękoczynów " bo zupa była za słona"...

20

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Lolek8080-ale masz inne wady;P

21

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

azja30 no oczywiście, że mam, może nawet i większe od tych, które są tu opisane smile

No ale przyznasz, że awantura za brak obiadu to przegięcie;)

22

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

lolek 8080 doskonale wiesz o czym mówię, w końcu spotkaliśmy się również na teoim wątku wink a co do braku obiadu to juz się tu koleżance wypowiedziałam, ale będę tak miła i odpowiem na Twje pytanie-tak masz rację to przegięcie

23

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Lolek, jakbyś Ty jeszcze narzekał, że zupa była za słona to dopiero byłoby przegięcie big_smile

24

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Azja akurat to co jest w moim wątku nie nawałbym wadą, ale ludzką słabością, która może się zdarzyć każdemu wink

25

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ela210 napisał/a:

Lolek, jakbyś Ty jeszcze narzekał, że zupa była za słona to dopiero byłoby przegięcie big_smile

big_smile Ja jestem "tylko" ch..m bo zdradziłem żonę, a koleś tu opisany to dla mnie psychopata...

26

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

ha, ha, niezły jesteś, lolek lol

27

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

przesolić zupę też się może zdarzyć każdemu;P


masz rację lolek jesteś zdecydowanie lepszym człowiekiem od niego, a ja zupełnie niepotrzebnie się czepiam;P

28

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Azja ja nie twierdze, że jestem lepszym człowiekiem wink Przeczytaj dokładnie co tu dziewczyna opisała wink Takie teksty jak koles rzuca do niej ( jesli to prawda) zasługują na niebieską kartę big_smile To patologia.

29

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

wiem, wiem, czytałam, przecież nawet jko pierwsza jej odpisałam.....masz racje masakra.....noale (tu znów musze się do ciebie przyczepić)-każdy ma swoje za uszami;);)

30

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

'Najgorsze' w tym wszystkim jest to, że ja go naprawdę kocham, on zapewnia, że mnie też a w taki sposób mnie traktuje.

Zabolały jego słowa, że jak się nie dostosuję  to się rozstaniemy,. Choć wiem, że tak naprawdę tego nie chce i powiedział mi to w nerwach.

Jeżeli tak jak było doprowadziło do agresji partnera, no to musi się zmienić. Dla ciekawości doświadczenia odwróćmy sobie co mówisz.

Najlepsze w tym wszystkim jest to, że go nie kocham, on mnie zapewnia, że też nie i dlatego mnie tak traktuje. Nie bolą mnie jego słowa, bo się nie dostosuję, to się nie rozstaniemy. Choć nie wiem, czy tak naprawde on tego chce i powiedział mi to bez emocji.

31

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
CatLady napisał/a:

Nic się nie dzieje. On po prostu zaczyna pokazywać, jaki jest naprawdę.

Skończyła się faza zalotów, pokazywania sie z jak najlepszej strony, a zaczyna się prawdziwe życie.


Dała mi do myślenia ostatnio jedna rzecz. O poprzednich swoich związkach mówił, że to niewypały bo trafiał na ''złe'' kobiety. Ogólnie nie był zbyt rozmowny gdy pytałam o jego przeszłość. Mówił, że ze wszystkimi tymi kobietami on kończył, bo mu nie pasowały.
Ostatnio powiedział w nerwach, że jak mi nie pasuje i się nie dostosuję to się rozstaniemy.

Wczoraj porozmawialiśmy. Stwierdził, że on niczego wielkiego nie oczekuje ode mnie, mam tylko najpierw myśleć o rzeczach ważnych czyli domu a dopiero potem mogę jeździć z koleżankami a nie, że po pracy od razu po galeriach. Oczywiście postawiłam się, że nie jestem jego kucharką i sprzątaczką to powiedział, że on mnie nie uważa za swoją sprzątaczkę tylko mi powinno jak każdej normalnej kobiecie zależeć by było wszystko ogarnięte. Jak ja będę o niego dbać to on o mnie też.

32

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

To się zapytaj, jak on o Ciebie dba i sprawdźcie, czy się bilans godzinowy zgadza - tego typu mężczyźni chętnie przywołują swoją racjonalność, więc zastosuj argument racjonalny. Bo ja mam wrażenie, że dla niego "dbanie o Ciebie" = sporadyczne zajęcia typu wywiercenie dziury w ścianie, zainstalowanie programu na komputerze, podrzucenie Cię gdzieś samochodem czy eskorta do kina, które Ci postawi. A "dbanie o niego" = stały etat gosposi. Czy on w ogóle angażuje się w bieżące prace domowe?

Tylko wiesz, nie licz na przełom w jego zachowaniu. Myślę, że instynkt Cię nie myli, te poprzednie "zła kobiety" też nie miały ochoty serwować mu obiadków, prać skrapet i żyć zgodnie z rozkładem jazdy, który on wyznaczał.

33 Ostatnio edytowany przez pannapanna (2017-05-27 19:41:32)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:
CatLady napisał/a:

Nic się nie dzieje. On po prostu zaczyna pokazywać, jaki jest naprawdę.

Skończyła się faza zalotów, pokazywania sie z jak najlepszej strony, a zaczyna się prawdziwe życie.


Dała mi do myślenia ostatnio jedna rzecz. O poprzednich swoich związkach mówił, że to niewypały bo trafiał na ''złe'' kobiety. Ogólnie nie był zbyt rozmowny gdy pytałam o jego przeszłość. Mówił, że ze wszystkimi tymi kobietami on kończył, bo mu nie pasowały.
Ostatnio powiedział w nerwach, że jak mi nie pasuje i się nie dostosuję to się rozstaniemy.

Wczoraj porozmawialiśmy. Stwierdził, że on niczego wielkiego nie oczekuje ode mnie, mam tylko najpierw myśleć o rzeczach ważnych czyli domu a dopiero potem mogę jeździć z koleżankami a nie, że po pracy od razu po galeriach. Oczywiście postawiłam się, że nie jestem jego kucharką i sprzątaczką to powiedział, że on mnie nie uważa za swoją sprzątaczkę tylko mi powinno jak każdej normalnej kobiecie zależeć by było wszystko ogarnięte. Jak ja będę o niego dbać to on o mnie też.

Serio z nim dyskutujesz i coś ustalasz??
Pytasz co się dzieje...........
nic, absolutnie............ poznajesz jego prawdziwy charakter, ot co.
Jeśli teraz nie wyciągniesz wniosków to za chwilę będziesz laną żoną nie mogącą od niego odejść bo - dzieci, kredyt itp.
Tacy jak on szukają partnerki z wystarczająco niską samooceną, żeby nie odeszły po pierwszej jeździe, najwyraźniej należysz do nich bo wciąż jesteś w związku z którego ktoś z normalną samooceną dawno by uciekł.
Te złe inne najwyraźniej były mądrzejsze i odeszły po takim traktowaniu.
A ty się jeszcze boisz żeby on cię nie zostawił jak tamtych, hłe hłe...

ps. Azja30 - wycieczki personalne sobie zostaw na inny wątek, bo tu Lolek8080 dobrze radzi dziewczynie a ty podważasz jego słowa, to nie jest wątek dla ciebie do błyszczenia. np. według mnie nie jesteś wiele mądrzejsza od autorki tego wątku i też dajesz się robić w trąbę, a nie piszę tego pod każdą twoją wypowiedzią.

34

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Panna, dlaczego mnie obrażasz?

To nie jest takie proste odejść z dnia na dzień, choć oczywiście będę rozważała to gdy sytuacja będzie się dalej powtarzać. Nigdzie nie napisałem, że się boję, że mnie zostawi.

Może to jego zachowanie jest chwilowe a może nie. Nie wiem tego, ale powinnam dać jeszcze mu trochę czasu.

35

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

@Ulka_Wa pozwól, że i ja włączę się do dyskusji. Zachowanie partnera, które opisałaś bardzo mi przypomina wczesny etap związku z moim ex. Jesteście razem dopiero rok a od trzech miesięcy mieszkacie razem. Pierwsze zauroczenie zaczyna powoli mijać i tak naprawdę dopiero się poznajecie. Zauważyłaś już, że Twój facet zaczyna stosować wobec Ciebie wulgaryzmy i ma coraz większe oczekiwania. Zastanów się więc: czy tolerujesz takie zachowanie wobec siebie i czy on poza oczekiwaniami wykonuje w domu jakieś obowiązki?
Ja bym Ci odradzała związek z takim człowiekiem. Brak szacunku, wulgaryzmy, to dopiero początek. To nie jest "docieranie się" i nie powinnaś sobie tak tego tłumaczyć. Wydaje mi się, że on testuje Cię, tzn. sprawdza jak daleko może się posunąć.
Słuchaj Kochana powiem Ci jak było u mnie. Zaczęło się od wulgaryzmów i braku szacunku, następnie była manipulacja: "jeśli Ty będziesz dla mnie dobra to ja będę dobry dla Ciebie". Ja nie należę do kobiet, które pozwolą sobie wejść na głowę, więc szybko postawiłam sprawę jasno: albo się uspokoisz i pracujesz nad sobą - albo z nami koniec. Chwilę spokoju miałam a następnie powrót do toksycyzmu. Groźby popełnienia samobójstwa gdy chciałam odejść, coraz więcej epitetów kierowanych pod moim adresem, doszła przemoc fizyczna: szarpanie, bicie, wykręcanie rąk. Po każdej takiej akcji gorzko płakał, obiecywał, że to już ostatni raz, że nigdy więcej...
Zerwałam z nim, jednak długo po rozstaniu nie mogłam dojść do siebie.

Przed tym chciałabym Cię ostrzec. Ja w trakcie związku bagatelizowałam wiele sygnałów, które wysyłał mój ex. Mogłam wcześniej to skończyć i dziś bardzo żałuję czasu, który zmarnowałam na tą znajomość.

36

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Panna, dlaczego mnie obrażasz?

To nie jest takie proste odejść z dnia na dzień, choć oczywiście będę rozważała to gdy sytuacja będzie się dalej powtarzać. Nigdzie nie napisałem, że się boję, że mnie zostawi.

Może to jego zachowanie jest chwilowe a może nie. Nie wiem tego, ale powinnam dać jeszcze mu trochę czasu.

Jeśli sądzisz że mój post cię obraził, to znaczy że on wybrał dobrze - osobę, która nie potrafi trafnie ocenić sytuacji i intencji innej osoby. Łatwą w manipulacji i do podporządkowania. Podatną na wpływy toksyka.
Oczywiście że nie odejdziesz, nie mam wątpliwości.
Najwyraźniej lubisz klimat bycia ofiara przemocy,  nikt ci zabronić nie może.

37

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
pannapanna napisał/a:
Ulka_Wa napisał/a:

Panna, dlaczego mnie obrażasz?

To nie jest takie proste odejść z dnia na dzień, choć oczywiście będę rozważała to gdy sytuacja będzie się dalej powtarzać. Nigdzie nie napisałem, że się boję, że mnie zostawi.

Może to jego zachowanie jest chwilowe a może nie. Nie wiem tego, ale powinnam dać jeszcze mu trochę czasu.

Jeśli sądzisz że mój post cię obraził, to znaczy że on wybrał dobrze - osobę, która nie potrafi trafnie ocenić sytuacji i intencji innej osoby. Łatwą w manipulacji i do podporządkowania. Podatną na wpływy toksyka.
Oczywiście że nie odejdziesz, nie mam wątpliwości.
Najwyraźniej lubisz klimat bycia ofiara przemocy,  nikt ci zabronić nie może.

W pelni popieram. Z opisu "partnera" Autorki az bije despotyzm  i poczatki terroryzowania. Jak on to ladnie okreslil kazda kobieta musi czy tam powinna miec ogariete w domu. To taki eufemizm na to co tak naprawde mysli..czytaj: ma byc ugotowane uprane i posprzatane od tego jestes babo. A gdzie jest przepraszam napisane ze tak ma byc ze to kobieta ma o to tylko dbac? No chyba ze nie pracuje tylko siedzi w domu a facet zarabia na rodzine. W d...bym kopa bym zasadzila za taki tekst. No i jesli pada juz po 3 mscach wspolnego zycia to tylko czekac az zacznia sie konkretne akcje z agresja byc moze rekoczynami, odcinaniem totalnym od "glupich kolezanek" i traktowaniem jak podnozka. Poprzednie dziewczyny zapewne podziekowaly za taka wizje zwiazku dlatego sa zle glupie i jakos niechetnie o nich wspomina.

38 Ostatnio edytowany przez Ulka_Wa (2017-05-29 15:00:02)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Ja mam świadomość tego. Zresztą przegiął pałę jeszcze z inną rzeczą.

Jak to usłyszałam wczoraj to mnie ścięło z nóg. Wyszłam do sklepu a jak wróciłam to gadał z jakimś kumplem przez telefon i nie usłyszał jak weszłam do mieszkania. Rozmawiali o sobotnim wypadzie do knajpy i usłyszałam coś w stylu  ''ale ta suc* miała nogi''. I dalej, że z nią nawijał i koniecznie muszą tam jeszcze pójść i może wyciągnie numer telefonu od niej. Na razie tylko wie, że nie ma nikogo. Odniosłam wrażenie, że rozmawiając o niej był w siódmym niebie.

Nie dałam niczego po sobie poznać, udałam że nie słyszę, ale nie potrafię przestać myśleć o tym.

39

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
feniks35 napisał/a:

W pelni popieram. Z opisu "partnera" Autorki az bije despotyzm  i poczatki terroryzowania. Jak on to ladnie okreslil kazda kobieta musi czy tam powinna miec ogariete w domu. To taki eufemizm na to co tak naprawde mysli..czytaj: ma byc ugotowane uprane i posprzatane od tego jestes babo. A gdzie jest przepraszam napisane ze tak ma byc ze to kobieta ma o to tylko dbac? No chyba ze nie pracuje tylko siedzi w domu a facet zarabia na rodzine. W d...bym kopa bym zasadzila za taki tekst. No i jesli pada juz po 3 mscach wspolnego zycia to tylko czekac az zacznia sie konkretne akcje z agresja byc moze rekoczynami, odcinaniem totalnym od "glupich kolezanek" i traktowaniem jak podnozka. Poprzednie dziewczyny zapewne podziekowaly za taka wizje zwiazku dlatego sa zle glupie i jakos niechetnie o nich wspomina.

Wypisz wymaluj mój ex, nawet teksty typu: "głupie koleżanki", "złe byłe parnterki" i "babo do garów" to tak jakby z jego ust wyciągnięte.

40

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Ja mam świadomość tego. Zresztą przegiął pałę jeszcze z inną rzeczą.

Jak to usłyszałam wczoraj to mnie ścięło z nóg. Wyszłam do sklepu a jak wróciłam to gadał z jakimś kumplem przez telefon i nie usłyszał jak weszłam do mieszkania. Rozmawiali o sobotnim wypadzie do knajpy i usłyszałam coś w stylu  ''ale ta suc* miała nogi''. I dalej, że z nią nawijał i koniecznie muszą tam jeszcze pójść i może wyciągnie numer telefonu od niej. Na razie tylko wie, że nie ma nikogo. Odniosłam wrażenie, że rozmawiając o niej był w siódmym niebie.

Nie dałam niczego po sobie poznać, udałam że nie słyszę, ale nie potrafię przestać myśleć o tym.

Teraz bardzo ważne pytanie: co zamierzasz z tym zrobić?

41

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Nie dałam niczego po sobie poznać, udałam że nie słyszę, ale nie potrafię przestać myśleć o tym.

No i...?

42

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Cougarzyca napisał/a:
Ulka_Wa napisał/a:

Nie dałam niczego po sobie poznać, udałam że nie słyszę, ale nie potrafię przestać myśleć o tym.

No i...?

No i bedzie czekala dalej bo przeciez misia kocha i to uniemozliwia zerwanie ot tak. Musi miec twarde dowody w reku na niewiernosc czytaj zastac go bzykajacego jakas panne. Samo jego zachowanie, odzywki i teraz ta rozmowa jeszcze nic nie znacza.
Oj zdziwisz sie Autorko zdziwisz bo nawet jak go nakryjesz to zamiast slow skruchy uslyszysz ze na "wuj"  sie interesowalas  drazylas temat i wogole to jestes brzydka, gruba, beznadziejna w kuchni i lozku. Nie to co nowa Dziunka. I tak dalej i tak dalej smile Ale Ty czekaj ...na cud. Moze sie doczekasz tongue

43 Ostatnio edytowany przez Karina.Julia.8 (2017-05-29 17:00:56)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
feniks35 napisał/a:

No i bedzie czekala dalej bo przeciez misia kocha i to uniemozliwia zerwanie ot tak. Musi miec twarde dowody w reku na niewiernosc czytaj zastac go bzykajacego jakas panne. Samo jego zachowanie, odzywki i teraz ta rozmowa jeszcze nic nie znacza.
Oj zdziwisz sie Autorko zdziwisz bo nawet jak go nakryjesz to zamiast slow skruchy uslyszysz ze na "wuj"  sie interesowalas  drazylas temat i wogole to jestes brzydka, gruba, beznadziejna w kuchni i lozku. Nie to co nowa Dziunka. I tak dalej i tak dalej smile Ale Ty czekaj ...na cud. Moze sie doczekasz tongue

Oj prawda, prawda. Tak będzie. Autorka czeka, a "misiu" tak jej pewnego dnia czymś dowali, że czara goryczy się przeleje...
Autorko! Szkoda nerwów, uwierz. Nikt Ci źle nie życzy, ale swoim postępowaniem doprowadzisz do tego, że zostaniesz sama ze złamanym sercem. Po co Ci to?

Ten twój misiu to nie jest wyjątek, to nie tak, że my wrzucamy wszystkich facetów do jednego worka. Nie miej złudzeń. Lepiej nie będzie

44 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-05-29 17:20:55)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Karina.Julia.8 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

No i bedzie czekala dalej bo przeciez misia kocha i to uniemozliwia zerwanie ot tak. Musi miec twarde dowody w reku na niewiernosc czytaj zastac go bzykajacego jakas panne. Samo jego zachowanie, odzywki i teraz ta rozmowa jeszcze nic nie znacza.
Oj zdziwisz sie Autorko zdziwisz bo nawet jak go nakryjesz to zamiast slow skruchy uslyszysz ze na "wuj"  sie interesowalas  drazylas temat i wogole to jestes brzydka, gruba, beznadziejna w kuchni i lozku. Nie to co nowa Dziunka. I tak dalej i tak dalej smile Ale Ty czekaj ...na cud. Moze sie doczekasz tongue

Oj prawda, prawda. Tak będzie. Autorka czeka, a "misiu" tak jej pewnego dnia czymś dowali, że czara goryczy się przeleje...
Autorko! Szkoda nerwów, uwierz. Nikt Ci źle nie życzy, ale swoim postępowaniem doprowadzisz do tego, że zostaniesz sama ze złamanym sercem. Po co Ci to?

Ten twój misiu to nie jest wyjątek, to nie tak, że my wrzucamy wszystkich facetów do jednego worka. Nie miej złudzeń. Lepiej nie będzie

Misiu akurat jest bardzo przystajacym do pewnego modelu egzemplarzem- prymitywa i agresora, ktory nie szanuje tak naprawde zadnej kobiety. Przekonany jest ze  kobiety ogolnie sa szczebel  nizej w hierarchii niz faceci. Ale jako wygodny egoista ktory lubi miec zarcie podstawione pod pysk i lubiacy seks facet musi jakas glupia miec u swego boku. Dlatego w pierwszej fazie znajomosci sie stara a dopiero gdy uzna ze kucharka/ sprzątaczka/ kochanka jest juz wystarczajaco urobiona z czasem pokazuje swoje oblicze. Musi przy tym odciac ja od znajomych, najlepiej rowniez od rodziny by nie daj boze ktos jej nie zbuntowal i nie uswiadomil z jakim typkiem zyje.  Kazda partnerka po czasie odkrywa jednak ta bolesna prawde i odchodzi a taki typek zaczyna szukac kolejnej, wmawiajac jej i samemu sobie ze ta poprzednia byla jakas " poje....a". Tak jest wygodniej niz spojrzec prawdzie w oczy.
EDIT: zapomnialam dodac jednej waznej rzeczy. Taki typek wybiera na " partnerki" nieprzypadkowe kobiety. To musi byc taka dziewczynka ktora sama wychowala sie w patologii albo jakas majaca dosc niskie poczucie wartosci osobka.  Taka osobe latwo oczarowac i rozkochac malymi gestami w pierwszej fazie znajimosci a potem skutecznie tresowac i przekraczac jej granice. Gdyby miala poczucie wartosci odpowiednio zbalansowane to od razu powiedzialaby "stop wypier...j" A tak...jak nasza Autorka bedzie do konca nie wierzyc w to ze Misio moze byc az tak zly bo przeciez tak mowil ze kocha i trzymac sie go kurczowo ludzac sie ze moze to takie incydentalne zachowania.

45

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Wiem, że lepiej chyba już nie będzie sad

Ale zapewniał co chwilę jak to mnie kocha a tu w ten sposób rozmawiał o innej, zachwycony jej wdziękami i w ogóle. Poczułam i czuję się fatalnie po tych słowach.

46 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-05-29 17:19:39)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Wiem, że lepiej chyba już nie będzie sad

Ale zapewniał co chwilę jak to mnie kocha a tu w ten sposób rozmawiał o innej, zachwycony jej wdziękami i w ogóle. Poczułam i czuję się fatalnie po tych słowach.

Doczytaj co dopisalam do swego posta a potem odpowiedz sobie uczciwie czy to nie Ty.

47

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
feniks35 napisał/a:

Misiu akurat jest bardzo przystajacym do pewnego modelu egzemplarzem- prymitywa i agresora, ktory nie szanuje tak naprawde zadnej kobiety. Przekonany jest ze  kobiety ogolnie sa szczebel  nizej w hierarchii niz faceci. Ale jako wygodny egoista ktory lubi miec zarcie podstawione pod pysk i lubiacy seks facet musi jakas glupia miec u swego boku. Dlatego w pierwszej fazie znajomosci sie stara a dopiero gdy uzna ze kucharka/ sprzątaczka/ kochanka jest juz wystarczajaco urobiona z czasem pokazuje swoje oblicze. Musi przy tym odciac ja od znajomych, najlepiej rowniez od rodziny by nie daj boze ktos jej nie zbuntowal i nie uswiadomil z jakim typkiem zyje.  Kazda partnerka po czasie odkrywa jednak ta bolesna prawde i odchodzi a taki typek zaczyna szukac kolejnej, wmawiajac jej i samemu sobie ze ta poprzednia byla jakas " poje....a". Tak jest wygodniej niz spojrzec prawdzie w oczy.

@faniks35 - ciarki mnie przechodzą jak to czytam. Bardzo dobrze potrafisz rozszyfrować toksyka. Ja odeszłam od swojego ponad pół roku temu, do dziś muszę pracować nad sobą aby wyjść na prostą. Związek z nim kosztował mnie obniżenie mojej samooceny do minimum. Zostawiłam go, pomimo, że wierzyłam, że jeszcze się zmieni. On po 3 tygodniach już był w kolejnym związku, który trwa do dziś. Pokazuje mi się jako osoba w pełni normalna, szczęśliwa. Jego nowa dziewczyna jest nim zachwycona. Uwierz, że przez długi czas ja myślałam, że jestem jakaś dziwna/ nienormalna. Wszyscy mi powtarzali, że zobaczę, że on pożałuje. Dziś jestem pewna, że on nie żałuje niczego. Zniszczył wszystko dobre co miałam, moją energię i pracę poświęconą na związek z nim. Boli mnie to poczucie niesprawiedliwości.
Przed tym chciałam ostrzec Autorkę...

48

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Karina.Julia.8 napisał/a:
feniks35 napisał/a:

Misiu akurat jest bardzo przystajacym do pewnego modelu egzemplarzem- prymitywa i agresora, ktory nie szanuje tak naprawde zadnej kobiety. Przekonany jest ze  kobiety ogolnie sa szczebel  nizej w hierarchii niz faceci. Ale jako wygodny egoista ktory lubi miec zarcie podstawione pod pysk i lubiacy seks facet musi jakas glupia miec u swego boku. Dlatego w pierwszej fazie znajomosci sie stara a dopiero gdy uzna ze kucharka/ sprzątaczka/ kochanka jest juz wystarczajaco urobiona z czasem pokazuje swoje oblicze. Musi przy tym odciac ja od znajomych, najlepiej rowniez od rodziny by nie daj boze ktos jej nie zbuntowal i nie uswiadomil z jakim typkiem zyje.  Kazda partnerka po czasie odkrywa jednak ta bolesna prawde i odchodzi a taki typek zaczyna szukac kolejnej, wmawiajac jej i samemu sobie ze ta poprzednia byla jakas " poje....a". Tak jest wygodniej niz spojrzec prawdzie w oczy.

@faniks35 - ciarki mnie przechodzą jak to czytam. Bardzo dobrze potrafisz rozszyfrować toksyka. Ja odeszłam od swojego ponad pół roku temu, do dziś muszę pracować nad sobą aby wyjść na prostą. Związek z nim kosztował mnie obniżenie mojej samooceny do minimum. Zostawiłam go, pomimo, że wierzyłam, że jeszcze się zmieni. On po 3 tygodniach już był w kolejnym związku, który trwa do dziś. Pokazuje mi się jako osoba w pełni normalna, szczęśliwa. Jego nowa dziewczyna jest nim zachwycona. Uwierz, że przez długi czas ja myślałam, że jestem jakaś dziwna/ nienormalna. Wszyscy mi powtarzali, że zobaczę, że on pożałuje. Dziś jestem pewna, że on nie żałuje niczego. Zniszczył wszystko dobre co miałam, moją energię i pracę poświęconą na związek z nim. Boli mnie to poczucie niesprawiedliwości.
Przed tym chciałam ostrzec Autorkę...

To poczekaj jeszcze z rok a przekonasz sie ze ta obecna dziewczyna tez odejdzie od niego w podskokach, chyba ze jest osoba o jeszcze bardziej zanizonej samoocenie niz Ty i wtedy bedzie dluzej sie starala zeby bylo dobrze, zeby zasluzyc na milosc Misia i pograzac sie tym samym w tym bagnie:(
Modl sie tez zeby Misio nie zechcial wtedy ponownie zwrocic oczu ku Tobie bo te typy tak maja ze jak im sie grunt pod nogami pali to lubia wrocic tam gdzie juz mieli urobiona panne i zalac sie lzami ze jednak ja tylko prawdziwie kochali sad

49

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
feniks35 napisał/a:

To poczekaj jeszcze z rok a przekonasz sie ze ta obecna dziewczyna tez odejdzie od niego w podskokach, chyba ze jest osoba o jeszcze bardziej zanizonej samoocenie niz Ty i wtedy bedzie dluzej sie starala zeby bylo dobrze, zeby zasluzyc na milosc Misia i pograzac sie tym samym w tym bagnie:(
Modl sie tez zeby Misio nie zechcial wtedy ponownie zwrocic oczu ku Tobie bo te typy tak maja ze jak im sie grunt pod nogami pali to lubia wrocic tam gdzie juz mieli urobiona panne i zalac sie lzami ze jednak ja tylko prawdziwie kochali sad

Nie wróci.Poza zaniżoną samooceną mam niewyparzoną gębę o czym misiu nie raz się przekonał i poza tym nie bardzo mnie udomowił, bo się ciągle stawiałam, za co nie raz oberwałam. Już nie wspomnę o tym, że kompleksów się przy mnie nabawił a jego nowa miłość jest szarą myszką w porównaniu ze mną. I jest bardzo uległa, sama za nim biega. W naszym związku to on był tym, który biegał za mną a teraz ma wszystko pod nos podstawione, bo nowa to niedługo zacznie mu buty wiązać i go karmić, aby jej Pan i Władca czuł się wystarczająco zadbany.
Reasumując nowa bardziej go rozpieszcza, u mnie nie było nigdy takich luksusów smile

50 Ostatnio edytowany przez Ulka_Wa (2017-05-29 22:14:39)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Przepraszam, że piszę o moich/naszych intymnych sprawach, ale chyba muszę komuś się wyżalić.

Dziś mi powiedział że wkur*** go moja obrażona mina i moje humorki i zapytał co chcę tym wskórać. Nawet nie przypuszcza, że wczoraj podsłyszałam rozmowę. Powiedział, że nie lubi takich fochów i skoro on jest dla mnie dobry to o co mi chodzi, dlaczego za wszelką cenę próbuję to zniszczyć moim zachowaniem. Jak nasze wspólne życie i mieszkanie będzie nadal zależne od moich humorów to się trzeba zastanowić czy nasz związek ma sens.
To wszystko jego słowa.

51

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Dyskusja w tym wątku stała się bezprzedmiotowa... Mam wrażenie, że autorka w ogóle nie bierze pod uwage co się jej tu dobrze radzi. Napisze to dosadnie..., Odejdzie od niego jak kiedyś dostanie po ryju, ale to i tak nie jest pewne bo są osoby co i w takich klimatach trwają latami i nie potrafią się uwolnić.

52 Ostatnio edytowany przez Ulka_Wa (2017-05-30 07:23:44)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Biorę pod uwagę to co piszecie. Wiem, że to raczej nie ma sensu. Mimo zapewnień, że kocha zaczyna mnie traktować jak byle kogo, przedmiotowo. Manipuluje, że jest dla mnie dobry a ja mam fochy. Próbuje chyba tym wywołać we mnie poczucie winy.

Lolek, jakby mnie uderzył to w tym samym momencie bym się zaczęła pakować. Wiem, że są takie kobiety. Moją znajomą facet bił, ale nie potrafiła odejść, bo powiedziała, że kocha go nad życie. Tzn.odchodziła, ale wracała bo nie mogła bez niego żyć. Powiedziała, że z nikim jeszcze nie miała takiego seksu itd. W końcu odeszła od niego na dobre, ale psychicznie była rozbita. Niedawno mi powiedziała, że minęły 3 lata jak nie ma z nim żadnego kontaktu, ale jakby się pojawił nagle to nie wie co by zrobiła.

53 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-05-30 08:58:01)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Biorę pod uwagę to co piszecie. Wiem, że to raczej nie ma sensu. Mimo zapewnień, że kocha zaczyna mnie traktować jak byle kogo, przedmiotowo. Manipuluje, że jest dla mnie dobry a ja mam fochy. Próbuje chyba tym wywołać we mnie poczucie winy.

Lolek, jakby mnie uderzył to w tym samym momencie bym się zaczęła pakować. Wiem, że są takie kobiety. Moją znajomą facet bił, ale nie potrafiła odejść, bo powiedziała, że kocha go nad życie. Tzn.odchodziła, ale wracała bo nie mogła bez niego żyć. Powiedziała, że z nikim jeszcze nie miała takiego seksu itd. W końcu odeszła od niego na dobre, ale psychicznie była rozbita. Niedawno mi powiedziała, że minęły 3 lata jak nie ma z nim żadnego kontaktu, ale jakby się pojawił nagle to nie wie co by zrobiła.

Lolek niestety ma racje dlatego ja tez nie zamierzam sie juz tu udzielac. Autorka "bierze pod uwage nasze slowa" i g.. o z tym zrobi, pozali sie troszke bidula i bedzie trwac z misiem dopoki wlasnie nie dostanie od niego po gebie albo nie zastanie misia z inna w wyrze. Szkoda sie produkowac bo to taki typ kobiety co musi koniecznie wsadzic łape w ogien zeby uwierzyc ze parzy bo samo to ze wszystkie sie topi w okolo od temperatury nie wystarcza.
No i to magiczne "raczej" wink slowo klucz ktore kaze trwac w bagnie bo przeciez raczej to nie na pewno.

54

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Lolek, jakby mnie uderzył to w tym samym momencie bym się zaczęła pakować.

Czyli to, co robi teraz to jeszcze nie są wystarczające powody... Podejrzewam, że będziesz miała okazję przekonać się, czy zrobisz tak, jak napisałaś powyżej.

55

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Cougarzyca napisał/a:
Ulka_Wa napisał/a:

Lolek, jakby mnie uderzył to w tym samym momencie bym się zaczęła pakować.

Czyli to, co robi teraz to jeszcze nie są wystarczające powody... Podejrzewam, że będziesz miała okazję przekonać się, czy zrobisz tak, jak napisałaś powyżej.

Wcale by się nie pakowała.

56

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Cougarzyca napisał/a:
Ulka_Wa napisał/a:

Lolek, jakby mnie uderzył to w tym samym momencie bym się zaczęła pakować.

Czyli to, co robi teraz to jeszcze nie są wystarczające powody... Podejrzewam, że będziesz miała okazję przekonać się, czy zrobisz tak, jak napisałaś powyżej.


też tak mówiłam wink

a jak przyszło co do czego, to bardzo szybko moje deklaracje się zweryfikowały

skoro już teraz tolerujesz to, co jest, to przykro mi to mówić, ale bardzo prawdopodobne jest, ze będziesz tolerować też pierwszą przemoc.

oby nie
ale skorzystaj z doświadczeń osób, które to przeszły

57

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Jak odejdę to może sobie wszystko przemyśli i zrozumie swoje błędy.

58 Ostatnio edytowany przez feniks35 (2017-05-30 14:46:13)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Jak odejdę to może sobie wszystko przemyśli i zrozumie swoje błędy.

Ta na pewno big_smile Dla tylu wczesniejszych sie nie zmienil ale Ty jestes ta wyjatkowa dla ktorej dozna olsnienia i zmieni sie w super partnera.
Ula zrozum jedno. Tego typu faceci nie zadaja sobie nawet trudu zeby dokonywac analizy swojego zachowania a juz tymbardziej sie zmieniac dla jakiejs "baby". Jesli odeszla to znaczy ze byla jakas "pojeb...a" a tak wogole to to on zdecydowal o koncu znajomosci. Taka wersje przyjmie on i taka  wersje uslyszy kazda jego nowa kobieta. On moze conajwyzej sobie przekalkulowac ze jestes dosc dobrym materialem do tresowania/ kucharka/ sprzataczka wiec warto zadbac o to bys jeszcze troche pobyla w jego zyciu i pod tym katem.probowac udawac nawroconego ale i to do czasu. Za chwile bedzie od nowa jazdai awantury a jak juz obierze na oko nowy cel i ten cel odzwajemni zainteresownie to kopnie Ci w tylek szybciej niz sie zorientujesz.
Czy Ty naprawde masz o.sobie tak niskie mniemanie ze musisz za wszelka cene trzymac sie takiego typka? Tylko  nie tlumacz tego miloscia bo ona nie zwalnia z szacunku do samego siebie.

59

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Jak odejdę to może sobie wszystko przemyśli i zrozumie swoje błędy.

Popieram wypowiedź @feniks35 w 100%. Ula nie bądź naiwna. Wystarczy, że ja byłam. Odeszlam aby mój ex przemyślał sobie swoje błędy a on po 3 tyg miał nową. Nigdy nawet mnie nie przeprosił ani się do mnie już nie odezwał.
Nie licz na jego zmianę.

60 Ostatnio edytowany przez lolek8080 (2017-05-30 14:57:16)

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Jak odejdę to może sobie wszystko przemyśli i zrozumie swoje błędy.

Dziewczyno przecież to nie Ty stawiasz warunki w tym związku big_smile On nie ma co rozumieć, przecież wg niego to Ty masz się dostosować big_smile On nie ma poczucia, że robi coś źle.

61

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

Jak odejdę to może sobie wszystko przemyśli i zrozumie swoje błędy.

Tia zrozumie, że stracił sprzątaczkę i kucharkę. Kobieto Ty nie masz godności i szacunku dla siebie. Nie wymagaj zatem, żeby on do Ciebie podchodził z szacunkiem. Odejdź od tego głąba i weź się za siebie, nie wolno tak siebie masakrować.

62

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

A jedyna reakcja Ulki bedzie kolejny post z opowiescia jaki misio byl be i puenta ze "chyyyba" naprawde to RACZEJ nie ma sensu sad

63

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Czytając twoje wypowiedzi ty naprawdę chcesz żeby doszło do przemocy z jego strony, tyle złych uczynków ci narobił a ty wierzysz w cud że pewnego dnia ocknie się i zmieni . Sama teoretycznie odczuwasz że stał się dla Ciebie kimś podłym nie szanujacym gościem . Pytanie czy chcesz mieć zmarnowane zycie przez tego pana hrabiego ? Z niektórych wypowiedzi twoich wychodzi że tak. Wszyscy na forum dali ci jasną odpowiedz OGARNI SIĘ I ODEJDZ .

64

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Wiem, że macie rację.

No cóż, powiedziałam mu niedawno, że nie mogę dalej być z kimś takim jak on i rozważam na poważnie odejście. Zatkało go delikatnie, zapytał o co mi chodzi, więc powiedziałam punkt po punkcie. Odpowiedział, że on mnie na siłę nie będzie zatrzymywał  ani prosił na kolanach, ale jak odejdę to u niego już nie ma powrotów także mam się dobrze zastanowić, bo potem mogę żałować.
Powiedziałam mu o tej rozmowie którą usłyszałam to się wyparł, że to jakiś kumpel ją podrywał a nie on i musiałam coś źle zrozumieć. Dodał, że mu nie ufam, robię jakieś jazdy o rozmowę, której nawet dobrze nie słyszałam a nie lubi domysłów. Wkurzyłam się i wyjechałam na niego to powiedział, że mam hamować a wrzeszczeć to sobie mogę do koleżanek, bo on sobie na to na pewno nie pozwoli.

No i chyba się domyślacie co dalej.

65

Odp: Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...
Ulka_Wa napisał/a:

No i chyba się domyślacie co dalej.

Nie mów, że zakończyło się seksem?

Posty [ 1 do 65 z 103 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Zaczynam się obawiać, że będzie coraz gorzej...

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024