Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;( - Netkobiety.pl

Dołącz do Forum Kobiet Netkobiety.pl! To miejsce zostało stworzone dla pełnoletnich, aktywnych i wyjątkowych kobiet, właśnie takich jak Ty! Otrzymasz tutaj wsparcie oraz porady użytkowniczek forum! Zobacz jak wiele nas łączy ...

Szukasz darmowej porady, wsparcia ? Nie zwlekaj zarejestruj się !!!


Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Posty [ 1 do 65 z 90 ]

1 Ostatnio edytowany przez leonxel (2010-11-08 01:47:35)

Temat: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Witam. Mam 24 lata i z dziewczyną byłem blisko 6 lat. Piszę na tym forum, bo nie wiem z kim porozmawiać. Chciałbym, aby to kobiety mi doradziły a nie mężczyźni. Jakoś czuję się pewniej, gdy kobieta widzi jak na dłoni całą sytuację.

Moja historia jest długa. Ale nie zamierzam nikogo zanudzać. Poznałem dziewczynę w wieku 18 lat. Miłość pojawiła się ok. rok później. Zawsze uważałem, że miłość powinna zrodzić się 1) z przyjaźni, 2) osobę trzeba najpierw poznać, później pokochać. Byliśmy szczęśliwą parą przez 5 lat. Ale w tym roku coś się popsuło. Rozmawiałem z dziewczyną wiele razy, w końcu wiem, co się stało.

Iwona powiedziała mi w wielu szczerych odpowiedziach, że już mnie nie kocha, niczego do mnie nie czuje, a jeśli ma coś w tych kategoriach myśleć, to wyznała, iż kocha mnie jak "brata". Nagle miłość zeszła na jakiś dziwny tor - miłość została utożsamiona tak jakby z przywiązaniem.

Iwona nie chce mieć dzieci - nie wyobraża sobie rodziny w wieku 24 lat. A jeśli już ma sobie wyobrazić, to oznajmiła że "wizja ze mną rodziny nie napawa ją optymizmem". Podejrzewam, że Iwa się boi kwestii rodzenia dzieci, dbania o zdrowie - bo może czegoś nie dopilnować i dziecko urodzi się jakieś chore itp. Raz mi wyznała (parę lat temu), że nie wie czy kiedyś pokocha swe dziecko, które może kiedyś przyjdzie na świat.

Rozeszliśmy się ok 3 miesięcy temu. To nie jest tak, że ja jako mężczyzna jestem bez winy. Nigdy tak nie myślałem - wina jest po obu stronach. Iwona rozstała się ze mną, bo nie pisałem tak często smsów jak dawniej, bo mniej wyznawałem jej miłość, bo byłem mało spontaniczny jeśli chodzi o wypady na miasto, poza miasto. Iwa już mnie nie kocha, a gdy pisze do mnie, to pisze to z taką ulgą...


Napiszę trochę o sobie. Przez studia przeleciałem jak strzała, miałem same dobre stopnie, brak poprawek. Zawsze wierzyłem, że jak będę się dobrze uczył, to otrzymam dobrze płatną pracę, która z kolei pozwoli mi utrzymać siebie i rodzinę. Z Iwoną planowałem zamieszkać. Dużo mówiliśmy o ślubie, że pasujemy do siebie, kochamy - nie tak jak inni. Wiem, że mój związek ucierpiał na tym, że nie potrafiłem w mym sztywnym harmonogramie zajęć - czy rutynie po prostu - znaleźć czasu na spotkanie . Kilkakrotnie Iwona mnie pytała czy ja do niej nie tęsknie skoro się widujemy raz w tygodniu czy dwa. Kiedy zaprzeczałem (bo zależało i dalej zależy mi na niej), to ona nie mogła uwierzyć. Chciałem też napisać, że ostatnie pół roku, które w pełni zadecydowało o klęsce związku, poświęciłem na pisanie magisterski. Takiego doła dostałem podczas jej pisania, że nie mogłem na niczym innym się skupić - jakoś myślałem, że nie zdążę pracy napisać na czas i będę musiał płacić karę - na mojej uczelni jest kara 1000 zł za nieoddanie pracy w terminie. Strach przed tym mnie mobilizował do pracy. Dla mnie 1000 zł to bardzo dużo!

Iwona się denerwowała, że ja nie poświęcam jej za dużo czasu - i zawsze powtarzała, abym nie martwił się na zapas nauką. Ale jakoś ciężar tego, co ma być - egzamin za miesiąc czy 1,5 - tak mnie przygniatał, że uczyłem się 4-5 dni w domu, a w weekend spotykałem się z Iwoną. Ale dla niej to było za mało - bo jak mówiła - "pytam koleżanki czy też tak mają jak ja w związku, pytam czy też tak rzadko się widują ze swoimi chłopakami. Mówią że widują się częściej! A my co?" - no właśnie te ciągłe porównywanie jak jest w naszym związku, jak w innym...


Finał jest taki: rozumiem, że źle postępowałem z Iwą. Ona chciała się częściej spotykać, szybciej się uczyła niż ja, lepiej organizowała sobie czas pracy, nauki. Wyznała, że kiedy wspomina nasz związek, to czuje smutek. Nie chce wracać do mnie, bo źródłem tego smutku jestem ja. Co więcej nie kocha mnie - wyznała to parę razy. Jakoś miłość nasza (więź emocjonalna przede wszystkim!) nie jest dla niej ważna. (A miłość fizyczna? Tu zawsze się dogadywaliśmy).

Uznała, że nie ma nikogo. Teraz jest zagoniona - uczy się dalej. Ja skończłem studia. Uznała, że jej w facecie coś innego się z charakteru podoba. Ja zrozumiałem, co jest nie tak. Skończyłem studia (i co z tego mam? nie mogę znaleźć pracy - już nigdy więcej nie poświęce się tak nauce!) i chcę do niej wrócić.

Kocham ją bardzo, jest miłością mego życia. Nie umiem bez niej żyć. Ona mnie potrafi wysłuchać, potem rzec że nie rozumie dlaczego ja ją tak kocham, a ona mnie nie. Mówi, że się wypaliła w niej miłość a facetów nie chce przez najbliższe 2 lata. Podejrzewa nawet, że będzie żyła sama, bo nie umie docenić takiej miłości jaką ja ją darzę i być może ktoś inny w przyszłości.

Co mam zrobić? Już od 2 miesięcy zabiegam o spotkanie, którego nie chce mi dać. Piszę z nią przez gadu-gadu (wiem to nie poważne, ale inaczej nie zrozumiałbym o co jej chodzi, co było źle), dzwonię. Mam odejść i czekać czy wróci? Ona nie wróci?
Normalnie płakać mi się chce, bo czuję że nie potrafiłem utrzymać mej kobiety przy sobie - a to za cenę tego, aby była ze mnie dumna, że będzie miała dobrego męża (pracowitego, inteligentnego). Ja nie potrafię wyobrazić sobie jej z innym. Czuję do siebie żal, bo mogłem być lepszy, mogła mnie kochać lepiej.

Czy miłość może tak ulecieć? A może jej nie było? W związku Iwona mnie denerwowała - każdy ma swoje wady. Ale ja ją całą akceptuję. Czuję, że to jest ta jedyna. Czuję, że jak nie podejmę jakiś działań - oprócz gadu gadu czy pisania smsów - odejdzie na zawsze. A ja chyba umrę. Ja nie jestem taki zły, że ją raniłem... Czuję się zawiedziony, bo niepotrzebnie tak przykładałem się do nauki. Chcę naprawić związek. Ale ona już niczego nie chce.

Nigdy nie sądziłem, że będę na takim portalu jak ten ;(

Zobacz podobne tematy :

2

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

masz wady: nie pisałem tak często smsów jak dawniej, bo mniej wyznawałem jej miłość, bo byłem mało spontaniczny jeśli chodzi o wypady na miasto, poza miasto

jak taka wade interpretowac: dawales jej do zrozumienia, ze Ci na niej nie zalezy.

ona powiedziala Ci, ze Cie nie kocha... obudziles sie z przyslowiowa reka w nocniku neutral Przykro mi.

Co masz zrobic: Nie popelnic tego bledu nastepnym razem gdy poznasz dziewczyne. Musisz kobiecie swojego zycia okazywac ze Ci na niej zalezy non stop... to nie wymaga specjalnego poswiecenia jesli komus naprawde zalezy.
Ty zachowujesz sie jak dzieciak. Studiowales miales swoje sprawy, olewales dziewczyne i jej poptrzeby, a teraz jak juz jestes po studiach, nie masz pracy dopadla Cie samotnosc to smarujesz jej smsy, teksty na gg i pytasz co jeszcze zrobic... moze kwiaty spuszczone z helikoptera... a moze gwiazdke z nieba?
Opamietaj sie! Nie mozna byc takim niezrownowazonym i z taka hustawka emocjonalna!
Mailes swoj czas.... nie wykorzystales go... Wyciagnij wnioski na przyszlosc.

Moj facet tez robi teraz akrobacje na kiju.... a mial swoj czas, gdy prosilam... nie wykorzystal go. Mial swoje powody i ty tez miales. Takie zycie.
Odrozniaj co wazne w zyciu od tego nie waznego.
Pozdrawiam

3

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Zgadzam się z tym, że nie byłem dojrzały do związku, który mógłby zaowocować małżeństwem. Lecz sama myśl, że z Iwoną mógłbym żyć napawa mnie radością i pragnieniem dawania szczęścia, dawania miłości i bycia kochanym.

Tak się złożyło, że Iwa miała urodziny niedawno. Wysłałem jej kwiaty pocztą, bo nie chciała się spotkać od 2 miesięcy. Wcześniej się trochę pokłóciliśmy o to, jak powinien związek wyglądać - i w odniesieniu do tej naszej wizji opisywaliśmy, co robiliśmy źle. Była to szczera rozmowa. Myślałem, że kwiaty nic nie zmienią. Że Iwa wyrzuci je do kosza, bo się domyśli, że są ode mnie. Okazało się, że przyjęła i cieszyła się, że ktoś w ogóle pamiętał o niej w dniu jej urodzin.

Nie mam żalu do Iwony. Staram się zrozumieć ją na tyle, na ile mogę. Iwona jakoś nie zmieniła dalej myślenia o rodzinie. Nie chce rodziny (przez związek też nie chciała). Dzieci postrzega jak "lalki, co robią kupę i siku". Może to po prostu niedojrzałość, a ja się łudziłem, że ona przy mnie dojrzeję i będziemy szczęśliwą rodziną. Może być też tak, że nie widziała we mnie oparcia i tych wszystkich cech, które są niezbędne do założenia rodziny z mężczyzną.

Czuję, że przez okres 3-4 miesięcy samotności wiele zrozumiałem. Jak na razie Iwona nie chce żadnych związków. Nie wyklucza, że kiedyś możemy być razem. Ale z drugiej strony ona głęboko czuje, by żyć samotnie. Niestety, ale takie myślenie jej towarzyszy od paru lat.

Co mam zrobić, by kobietę, która odeszła ponownie rozkochać w sobie? Ja uważam, że nie spocznę tak łatwo. Od dwóch 2-3 miesięcy próbuję ponownie zdobyć serce Iwony. Tylko ta jej niepewność i strach przed zranieniem może dalej w niej tkwić. Żałuję, że nie jestem taki jak większość facetów - taki dobry "tatuś".

4

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

zacznij od nowa... poderwij ja

5 Ostatnio edytowany przez leonxel (2010-11-12 12:37:07)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Zacząłem od nowa - w końcu się z nią spotkałem i przyszedłem z czekoladkami. Pogadaliśmy około 3 godzin. Iwona się cieszyła, w pewnym momencie czułem, że cieszyła się z mego powrotu. Nawet wyrzekła parę słów, że dobrze, że się spotkaliśmy, że to chyba tak ma być.
Za dwa dni poszliśmy na miasto. I jak wracaliśmy, wstąpiłem do niej do domu. Tam mi wyznała, że dalej nic nie czuję do mnie. Że nie chcę żadnego związku, że nie umie czuć tego, co ja do niej. Kolejnego dnia to samo napisała na gg. Napisała mi, że powinienem czuć złość, że ona nie potrafi mnie tak kochać. A ja dalej się uganiam za nią.

Najgorsze jest to, że Iwona spotkała paru mężczyzn przez okres rozstania. Była ciekawa jacy są inni faceci z charakteru - by móc ich porównać do mojego . Pierwszy mężczyna ją poderwał - spotkała się z nim ze 3 razy - ale chamstwo i nachalność kazały jej z niego zrezygnować. Drugi facet to jej znajomy. Nic do niego nie czuje. Trzeci to jakiś żonaty gość (z dawnej pracy), który zaproponował jej seks na gg. Iwona się roześmiała i potraktowała to jak żart. Wiem o tym wszystkim, bo mi o tym opowiedziała - wiedząc, że ta prawda zrani mnie. Ale chciała opowiedzieć, co się działo przez okres 3 miesięcy. Czuła jakąś potrzebę opowiedzenia o tym wszystkim, tak jakbyśmy mieli od nowa zacząć. Mówiła nawet, że początek przed nami...

Najgorsze jest to, że Iwona ma koleżankę, za którą nie przepadam. Można o niej wiele napisać - tylko po co? Jak spotkałem Iwonę w jej domu w środę, to ta koleżanka napisała smsa, którego zresztą przeczytałem - czy Iwa idzie do kina ze swoim znajomym (nr 2 powyżej) z nią i jej chłopakiem. No po prostu zagotowało się we mnie. Ona próbuje Iwone swatać z tym kolesiem. Dodam, że ta koleżanka mnie nie lubi, bo ja nigdy za nią nie przepadałem - tzn. nie chciałem się z nią widywać u niej w domu, tak jak inni jej quasi-przyjaciele.

Co mam zrobić? Zależy mi na dziewczynie. Jak czekam to źle, coś zaczynam działać też źle. Iwona dalej mnie uważa za przyjaciela, ale jakoś nie ma uczuć do bliskości i związku. Zaplanowała sobie, że poświęci się nauce, bo związki są dla niej rozczarowaniem i cierpieniem.

Co mam zrobić po takim aktywnym tygodniu? Po prostu mam zaprzestać kontakt, nagle urwać? Chciałem być twardy i przyjąłem słowa Iwony "na klatę" już bez żalu. Ale dalej kocham. Może ja jestem jakiś nienormalny?

6

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

moim osobistym zdaniem, to już koniec- cokolwiek robisz, jest źle... ona już cię nie kocha.. musisz się z tym pogodzić... przechodzę to samo, także wiem jak to boli//

7

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

do tanga trzeba dowjga-ona niechce a mysle ze to jeszcze gorsze widywac sie z nia rozmaowiac...budzisz tylko w sobie nadzieje a nic z tego nie bedzie. a poza tym mam wrazenie ze myslala egoistycznie gdy studniowales, myslac ze inni tak maja a ja nie...
kolego ja widzialam swojego meza w poniedzialek, tak pracujemy ze ciagle sie wymijamy, ale kocham go bardzo mocno i czekam az znajdziemy sobie czas, wspieram go w jego pracy jak moge i chyba o to chodzi zeby isc przez zycie jakos razem.
niechce dzieci...dla mnie dziwne podejscie ale oczywiscie kazdy moze miec inaczej ale dla mnie to potwierdza jej egoizm a moze jednak niedojzalosc do dzieci? nie wiem, jednego jestem pewna daj se spokoj, mowi wyraznie ze nie kocha ciebie, przestaj zebrac o to uczucie i zajmij sie soba. wiem ze to trudne ale trudne nie oznacza niemozliwe

8

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Poniewaz to anonimowe forum więc mam trzy pytanka...
1. Czy jedno z Was lub obydwoje macie rodzica alkoholika?
2. Czy mógłbyś żyć z kimś kto Cię nie kocha?
3, Czy myślisz, że możesz sprawić aby ona Cię pokochała tylko stosujesz niewłaściwe metody?

9 Ostatnio edytowany przez leonxel (2010-11-12 19:24:23)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Czuję się trochę niezręcznie pisząc o "intymnych sprawach", które powinny pozostać wśród przysłowiowych czterech ścian. Lecz mając na względzie anonimowość, ufam, że wypowiedzenie się w tej sprawie rzuci nowe światło na mój związek, pomoże mi go lepiej zrozumieć.

Otóż odpowiadając na pytania "Zazdości":
1) Moja dziewczyna miała problem z ojcem nadużywającym alkohol. Z tego, co wiem dawno temu - gdy jeszcze Iwa była mała, podjął decyzję, że nie będzie pił. I jej dotrzymuje (sam parokrotnie mogłem się o tym przekonać na weselach u rodziny). Naprawdę osobiście doceniam silną wolę tego człowieka.
2) Nie mógłbym być z kimś kto mnie nie kocha. Dlaczego? Może taki związek byłby "z rozsądku", ale czuję, że kiedyś mogłoby dojść do zdrady (prędzej żony?). Niestety - nad czym strasznie ubolewam - nie brakuje przykładów tego typu małżeństw. Wystarczy przejrzeć różne wątki tego forum sad
3) Na ostatnie pytanie odpowiem niejednoznacznie. Przykład z kwiatami wysłanymi pocztą dał mi wiele do myślenia. W sumie nie wiem dlaczego nie pomyślałem o czymś takim wcześniej? Czemu wcześniej byłem raczej bierny, niż pomysłowy? Nie chodzi mi tu o prezenty, ale o coś niebanalnego, coś co może zostać docenione i w pełni zaakceptowane przez partnerkę! Z drugiej strony sądzę, że wymagam poprawy sytuacji "naszego" związku od razu, mimo że samotność nauczyła mnie cierpliwości. Ale nie umiem czekać z miłością. Albo mnie ktoś kocha i mi to okazuje. Albo mówi wynoś się z mego życia i nigdy nie wracaj. A jak na razie sytuacja wygląda tak, że Iwa chcę pobyć sama, myśli o mnie i mnie lubi...

10

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Więc daj jej czas... nie naciskaj, nie nalegaj, nie przypieraj do muru.
Jesli Cię kocha to nie zapomni o Tobie. Zapewniam. Daj jej odetchnąć.

11 Ostatnio edytowany przez leonxel (2010-11-13 15:07:04)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Może szukam przysłowiowej "dziury w całym", ale chciałbym się podzielić z Wami pewnymi spostrzeżeniami, jakie dokonałem w środę 10 listopada, i czwartek 11, kiedy się spotkałem z Iwoną.

Wychodzę z założenia, że czyny człowieka mówią coś o nim samym, czyny zarówno te świadome, jak i te nieuświadomione przez niego.

Otóż po dwóch miesiącach - po dwóch miesiącach próśb o spotkanie - w końcu postanowiłem zadziałać. Poszedłem do Iwy do domu. Jakież było jej zdziwienie, że przyszedłem! Może za długo zwlekałem z wizytą, ale o mało zawału nie dostała.

W domu zostałem przyjęty bardzo ciepło. Wszystkie znaki na niebie mówiły, że znowu coś nowego się zaczyna! Rozmawialiśmy tak, jakbyśmy się w ogóle nie rozstali. Nie było żalu. Przytulaliśmy się. Mówiliśmy o studiach, pracy. Coś cudownego!

Jednak zauważyłem, że Iwa jakoś była czymś zmartwiona. Pokazała mi buty zimowe, które nie dawno kupiła. Włożyła je i przywołała mnie do siebie, po to byśmy spojrzeli w lustro. Okazało się, że po założeniu tych butów na dość wysokim obcasie, Iwa jest wyższa ode mnie ok. 3-4 cm. Zawsze czuła jakiś kompleks z tego powodu, że jest wyższa, gdy założy buty na wysokim obcasie, na wesele czy buty zimowe. Dodam, że mam ok. 170 cm wzrostu, Iwa ok. 165.

Ja powyższą sytuację zinterpretowałem tak: "W sumie jestem już od paru miesięcy sama, nie zaszkodzi teraz mieć buty na wyższym obcasie. Przecież on nie wróci. Kurde on się znowu pojawił, jak ja w tych butach będę chodziła?" - dodam, że to moje domysły (może już wariuje?).

Ponadto, gdy pytałem czy myślała o mnie, o powrocie, to odpowiedziała mniej więcej tak: "Myślę o Tobie jak o bliźnim, chciałabym abyś miał dobrą pracę, żył spokojnie". Dała mi nawet książki o tematyce filozoficzno-teologicznej, bo akurat tym się interesuję.

Kwiaty, które jej wysłałem nie są w tym pokoju, co na co dzień przebywa (a kiedyś tak było, bo się o tym osobiście przekonałem) - teraz są w innym pokoju na szafie... Nie wiem czy nie chce o mnie myśleć, gdy za każdym razem spojrzy na coś, co się ze mną wiąże? sad

Iwa prosi mnie o czas, o czas, by była na razie sama. Nie jest gotowa do żadnego związku. Coś jej uświadomiłem, podczas 2 miesięcznych rozmów na gg. Ale co? Niem wiem. Przez całą środę czułem, że znowu jesteśmy parą. Ale już w czwartek w tramwaju, podczas powrotu z nabożeństwa, czułem że ona się boi, ma "świeczki w oczach" i daje mi do zrozumienia, że nie czuje tego, co ja... Czułem się tak obco obok niej. Ale tym się nie zraziłem. Poszedłem do niej do domu, czy wręcz się wprosiłem. W domu jakoś sytuacja się lekko zmieniła. Iwa o dziwo jakoś stała się weselsza, bardziej skora do rozmów!

Widzę, że w życiu duchowym Iwony toczy się bitwa. Żyć samotnie, czy z drugim człowiekiem. Prosiła mnie o czas, aby mogła jeszcze pobyć sama. Wie - jak to ujęła - co mam jej do zaoferowania. Dlatego mam się już w ogóle o nią nie starać...

Kończąc mam wrażenie, że w tym miesiącu zrobiłem wszystko, co mogłem by się do niej zbliżyć. Kocham ją bardzo mocno. Dam jej czas. Ale podejrzewam, że wtedy gdy jest sama ze swoimi myślami, ucieka od miłości z powodu bliżej mi nieznanego...

Dawniej kochała mnie na zabój, pragnęła spędzić każdy dzień ze mną... Dziś jest tak, że ma zaplanowane życie dla siebie, a ja "wchodzę do jej domu z butami". Ja już chyba naprawdę wariuje.

Obawiam się, że Iwa w przyszłości będzie z kimś, kto będzie miał podobny charakter do mnie. Co więcej obawiam się, że zaakceptuje w końcu to, czego nie może u mnie. A czego nie może u mnie? Sam nie wiem do końca... I to mnie boli...

12

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

leonxel - aby przestać się kurczowo trzymać kobiety, która Cię nie chce, aby się z nią rozstać, musisz zrozumieć, że Iwona naprawdę Cię nie chce. Musi to do Ciebie dotrzeć. Uznanie tego faktu bedzie bolesne, ale pomoze Ci stanąć twarzą w twarz z prawdą. A prawda jest taka, że Iwona nie kocha Cię na tyle, by z Tobą zostać, by z Tobą być. Uznanie tej prawdy jest ważne. Natomiast nic Ci nie pomoże, a wręcz zaszkodzi, jezeli skupisz się na konkretnych przyczynach, z powodu których Cię nie chce, bo moze nie miałeś dla niej wystarczająco duzo czasu jak piszesz, może byleś zbyt samolubny, zbyt egoistyczny i tak dalej. Wszystko to są to stwierdzenia powierzchowne. Prawdziwą bowiem przyczyną, dla której ona Cie nie chce, jest fakt że widocznie nie jesteś dla niej tym właściwym facetem. Gdybyś nim był, wszystko to nie miałoby znaczenia. Skupiając sie na takich stwierdzeniach, mozesz zacząć mysleć "ale przecież ja się mogę zmienić..." ale nawet jak się zmienisz jaką masz pewność że ona bedzie Cię chciała? Miłość przychodzi i odchodzi, dobrze jeżeli u obojga naraz, ale tak rzadko jest, przewaznie to jedna strona cierpi a druga czuje ulgę. Dla niej sytuacja obecna jest wygodna, jesteś jej przyjacielem, starasz się, adorujesz i ona jest happy ale ciągle Ci mówi ze Cię juz nie kocha a Ty cierpisz, daj jej czas i zostaw to jak jest, z czasem zobaczysz co dalej.

13

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Czasem mam wątpliwości czy miłość jest w ogóle możliwa... Może jedyną drogą to samotność? Może to piszę, bo teraz tak czuję?

Myśl, że Iwa może być w przyszłości z innym rani mnie najbardziej sad Wiem, że jeśli ją kocham, to powinienem pozwolić jej odejść, by żyła z kimś innym... Strasznie to boli sad Że kiedyś będzie żoną innego itp.

Jakie to życie jest trudne. Rany...

14 Ostatnio edytowany przez maxi (2010-11-13 17:36:33)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Nie jesteś z tym sam, w sumie miałam podobnie, masz rację to bardzo boli, ale jaki mamy wybór, jeżeli ktoś bliski mówi nam ze juz nas nie kocha? zmusimy go do tej miłości bo sami kochamy? przeciez równie dobrze my moglibysmy tak powiedzieć tej drugiej osobie - nie kocham Cie juz i co? chciałbyś aby ktoś był z Tobą z litości i z przyzwyczajenia? bo ja nie, to bardzo boli ale nie zostaje nam nic oprócz akceptacji, bo z czym mamy walczyć jak ktos nas nie kocha?

Wiesz co, ja tez byłam taką przyjaciółką i powiernicą i terapeutką byłego, bo nie mogłam odejść i tego zaakceptować do końca, bo jak to kochał mnie tyle lat a tu nagle nie kocha mnie i wiesz co wysłuchiwałam nawet o jego nowej dziewczynie, o jego z nia problemach, o zyciu intymnym, to masochizm uwierz mi, cierpialam a serce rozpadało mi sie na tysiąc kawałków i kontakt urwałam całkowicie, no niestety wtedy on zaczął dzwonic i smsować i spokoju nie mam, ale muszę sobie poradzić bo naprawde nie warto byc przyjacielem po rozstaniu, to taka pseudo przyjaźń, np on happy w nowym zwiazku a ja cała poharatana uczuciowo, wiem że Twoja była nie ma nikogo jak napisaleś, ale to naprawdę kwestia czasu i co? bedziesz o tym słuchał i dawał rady, odpuść sobie, to ból ogromny, trzeba zająć sie soba, wychodzic ze znajomymi, odswieżyć jakieś hobby, zainteresowania, czytać, uprawiać sport, a z czasem znajdą sie tacy którzy nas pokochaja za to ze jestesmy, po prostu.

15

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

A jeśli kiedyś wróci do mnie Iwa? Czy będę czuł to samo, co teraz?

Bez uprawiania sportu przyznam, że działyby się ze mną straszne rzeczy. Normalnie ogarnia mnie złość, żal, miłość, nienawiść - wszystko na raz. Ale tak o tym trudno zapomnieć.

Ja chyba nie będę miał nikogo więcej, bo 1) sytuacja może się powtórzyć (zostanę porzucony, albo ja porzucę); 2) będę myślał o pierwszej dziewczynie - tak już podobno jest, że o 1 miłości się nie zapomina...

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. Jak się coś zmieni, w co naprawdę teraz już wątpię - ale jak się zmieni - to jeszcze się na tym forum odezwę.

Pozdrawiam wszystkich, co przeżywają podobne emocje, co ja.

16

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Może wróci może nie, nikt nie wie co bedziesz czuł nawet Ty sam, poznasz jeszcze wiele kobiet ale może nie nastawiaj się na to że nowa kobieta to nowy stały związek, przecież mogą to być na początek tylko koleżanki z którymi miło spedzasz czas, owszem zranienie i odrzucenie boli ale przyjmij to jako nowe doświadczenie, coś przeżyłeś, duzo zrozumiałeś, masz miłe wspomnienia, było duzo miłych chwil, to masz w sobie, owszem to boli, dlatego przeżyj wszystkie swoje emocje które sie w Tobie nawarstwiają i miłość i złość i strach i żal i gniew, nie blokuj ich, zyczę powodzenia.

17 Ostatnio edytowany przez leonxel (2010-11-16 12:28:28)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Jakoś nie mogę się powstrzymać i przez te ostatnie 3-4 dni pisałem do Iwony. Nie dziwię się, że ma już dość tej nachalności.
Ale moja potrzeba usłyszenia jej głosu, poczytania tego, co myśli jest silniejsza.
Jakież to straszne uczucie, gdy wiesz, że ukochana osoba już Ciebie nie chce i jej wcale nie zależy jak dalej będziesz żyć. Co więcej dowiedziałem się, że Iwona ma poczucie winy, że mnie zostawia, że ma lekkie wyrzuty sumienia, bo myślała, że jak mnie zostawi to ja nie będę się o nią już więcej starał... A starałem się przez 2 miesiące. Ale nie byłem przy tym nachalny. Dopiero od listopada zacząłem pisać codziennie... Aż do dziś.

Piszę na tym forum, bo chciałbym od dziś przestać do niej pisać, a zerkanie na ten wpis może mi w tym pomoże.

18

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Tak niestety jest, jestesmy tym zszokowani bo jak to my kochamy a ktoś przestał a było tak cudownie, ale to w naszym wyobrażeniu było cudownie a według drugiej osoby może było inaczej? może chciała czegoś innego? może sama nie wie czego chciała? Może chce się o tym sama dowiedzieć a Ty jej nie pozwalasz odzywając się do niej. Czasem tak jest że ten kto zostawia ma jakieś przejściowe wyrzuty sumienia że kogoś skrzywdził, zwykle jak pozna kogoś innego to mu przechodzi. Nic na siłę, nie wszystko stracone, tylko daj jej czas, nie kontaktuj się z nią, gdyby jej na Tobie zależało to zapewniam Cię że by sie z Tobą często kontaktowała, bo co za problem napisać albo zadzwonić? Żaden, ale widać nie chce tego i powinieneś to uszanować, to przysparza Ci tylko cierpienia, bo co z tego że usłyszysz jej głos? Rozdrapujesz swoje rany, zero kontaktu to bezwzgledna podstawa.

19

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Cześć.

Posłuchaj rady starszego i doświadczonego kolegi, i daj sobie spokój.
Pierwszy błąd jaki robisz, to taki że zachowujesz się jak młody chłopiec.
Kobieta to partnerka, nie matka do przytulania w deszczowy dzień.
Kobiety potrzebują mężczyzn a nie chłopców, jeśli zaganiasz ją na śmierć i cudem do Ciebie wróci, odejdzie niebawem ponownie.
Jeśli koniecznie chcesz z nią być, to zacznij inwestować w swoje życie, bądź niezależny i silny. To kobieta ma się czuć przy Tobie bezpiecznie a nie na odwrót.
Wiedz też, że wiele kobiet na widok, załamanego mężczyzny, który tak wzrusza się po rozstaniu zwyczajnie ucieka jeszcze bardziej, bo boją się żyć z kimś, kto zamiast dawać wsparcie, sam jeszcze potrzebuje pomocy.

Także, wybacz że stanowczo, ale do dzieła chłopie, bądź facetem, inwestuj w siebie, bądź atrakcyjny na tyle na ile masz możliwości, kontroluj swoje życie, a wtedy będziesz wzbudzał zainteresowanie i nie będziesz musiał za nikim chodzić miesiącami żeby Cie przytulił.

Pozdrawiam

20 Ostatnio edytowany przez leonxel (2010-11-16 13:52:44)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi.
Zobaczymy, co z tego wyjdzie. Ale osobiście uważam, że ona już nie wróci. Ale zobaczymy, co czas pokaże... Ech. (Może jednak wróci? Wolę tak nie myśleć, ale nie zamykam jej drogi do mnie.).

Hardy_man - czytałem Twoją historię. Naprawdę nie wiedziałem, że można tak cierpieć. Podejrzewam, co musiałeś czuć...

No cóż ja się pewnie tak zachowuje, bo to moja pierwsza miłość. Sam wiesz jak to jest, że jesteś z nią i czujesz, że to ta jedyna. Lecz później się okazuje, że ona trochę inaczej myśli... Sam nie wiem dlaczego tak się zachowuję. Może tak z pierwszą miłością już po prostu jest? Sam przecież wiesz, że wyobrażenie sobie swojej partnerki z innym boli... Nie wierzę, że nie mieliście planów na przyszłość. Mój ból to nie tylko strata kogoś bliskiego, ale lęk przed odtrąceniem i cierpienie spowodowane tym, że nie zrealizują się nasze plany - ślub, rodzina. Ale wszystko, co złe wyszło jakoś teraz - ja tak uważam. A ona widziała już coś wcześniej...

Osobiście uważam, że ona nie wie czego jeszcze chce od życia. Zarzeka się, że wie, że mnie nie chce... Ok niech tak będzie. Naprawdę trzeba czasu, żeby sobie to w ogóle do głowy przybrać... Takie życie.


Hardy_man zastosuję się do Twoich rad, bo są cenne. Dzięki i trzymaj się!

21

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Pamiętaj, jesteś panem własnego losu, weź go w garść i pokaż charakter, a przynajmniej zacznij go budować.
Zaczniesz dziś, za tydzień złapie Cie dół, to normalne, spróbujesz kolejny raz zagryźć zęby, a dół złapie Cie już nie za tydzień a za 3 i tak powoli będzie odpuszczał.
Po prostu masz w życiu teraz okres, w którym musisz zrobić 5 kroków do przodu i po oddzielić grubą kreską stare dzieje. Inaczej nic się w Twoim życiu nie zmieni, gorzej, bo znów trafisz na następną dziewczynę, ona będzie potrzebowała silnego faceta, a Ty będziesz się chciał przytulać i tak cyrk będzie się kręcił.
Pamiętaj to Ty masz być silny!

A co do tej jedynej, to moja teoria jest taka, że o kobiecie to ja w ten sposób powiem, jeśli będę miał 90lat i takowa obok ciągle jeszcze będzie przy mnie i będzie szczęśliwa że to ze mną żyła tyle lat. O takiej wtedy powiem że to ta jedyna. Bo skąd masz wiedzieć o tym w tak młodym wieku? No nie da się.

Powodzenia!

22

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Witam,

Postanowiłem zajrzeć tu ponownie. Sytuacja się diametralnie zmieniła od połowy listopada do teraz, tzn. wróciła do mnie dziewczyna i to bez moich błagań, użaleń itp. Mam pewne wątpliwości i chciałbym się z nimi tu podzielić. Wierzę, że kiedy lepiej zrozumiem sytuację mój związek z Iwą się bardziej umocni.

Od 15 czy 16 listopada przestałem do Iwy pisać. Koło 20 listopada niespodziewanie dostałem od niej miłą informację - typu co u mnie itp. Dzień później dostałem od niej smsa. Zamiast napisać smsa zwrotnego postanowiłem zadzwonić. Na sam koniec rozmowy zaproponowałem wspólne wyjście. Miała się zastanowić czy pójdzie. Jakoś tak się stało, że dzień później tzn. 21 listopada poszliśmy razem do restauracji. Tego dnia Iwa powiedziała mi, że jednak mnie kocha.

24 listopada poszliśmy do kina. To nie był przypadek - wróciliśmy do siebie. Czułem się cudownie! W końcu o to mi chodziło. Od tego czasu do teraz widujemy się często.

Skąd moje wątpliwości? Nie wiem jak to określić. Jeśli ktoś kocha to jaki jest? Iwa mówi, że mnie kocha, ale... Nie potrafi okazywać uczuć, nie mówi czułych słówek, nie lubi za bardzo się przytulać, a nawet jak ją złapię za rękę to widzę że jej to nie za bardzo odpowiada.

Parę dni temu uznała, że we mnie nie jest zauroczona, tak jak na początku związku. Nie czuje chemii do mnie - no chyba, że jest jakiś jeden czy dwa dni w miesiącu, to czuje. Postanowiła dać sobie czas i mi, na rozpoznanie czy ona umie w ogóle kochać.

Kiedy zapytałem Iwę o wakacyjną znajomość z jednym Panem (opis wyżej), uznała że on ją pociągał fizycznie, że była w nim zauroczona, chciała się z nim spotykać, a cała ta znajomość trwała z miesiąc... A mnie kocha niby to jak przyjaciela, brata - ale z tym szczegółem, że między nami jest sex.

Ja jej okazuje miłość jak mogę. Dzwonię, piszę smsy, planuje spotkanie itp. Po prostu cieszy mnie spędzanie czasu z nią. Wyjście, rozmowa, jakieś małe szaleństwo.

Dlaczego ona nie cieszy się z tego, że jest ze mną? A może mi się wydaje i tak to ma być? Już zgłupiałem.

23 Ostatnio edytowany przez un hombre (2010-12-06 14:00:35)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Stary, z tego co mi piszesz to pachnie mi tu jedna z dwoch rzeczy:

- Zrobila to troche wbrew sobie i takie sa tego efekty, to co was laczylo kiedys moze juz nie byc do odzyskania, albo,
- Jest nieufna, boi sie otworzyc, jest zraniona i niepewna - w takim przypadku moze potrzeba duzo cierpliwosci.

Tak czy inaczej, jesli nie jest zakochana a motyle w brzuchu sa dla niej najwazniejsze, to nie jestem optymista w tym przypadku, bo jak mozna byc optymista jesli jedna osoba najwyrazniej chce cos odbudowac a druga nie daje z siebie NIC. Wiesz, mozna sie na nowo zakochac w drugiej osobie ale najwyrazniej nie dales sobie/wam wystarczajaco czasu aby stac sie tym kims, w kim juz raz sie zakochala.
Swoja droga, czy nie zbyt latwo sie zeszliscie? Czy ona musiala sie w jakikolwiek sposob wysilic, postarac?

Nie chce byc brutalny, ale zastanow sie czy to wszystko ma sens, moze wyznacz wam jakis okreslony czas i jesli nic sie nie zmieni, nie mecz sie.
Jesli sie nic nie zmieni to ona i tak predzej czy pozniej to znow zakonczy albo zostawi cie jak pojawi sie ktos, w kim sie zakocha.

24

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Hmm wg mnie z jej strony to przyzwyczajenie.
Ona wie, że ma do kogo wrócić, że Ty ją kochasz i czekasz na nią, że zawsze będziesz na wyciągnięcie ręki - wybacz za szczerość, ale wiem coś o tym.
Jeżeli ona po kilku dniach Twojego milczenia sama pisze i proponuje spotkanie, to chyba widać że się niepokoi że przestałeś pisać. Że może o niej zapomniałeś. Że może masz własne życie, może kogoś poznałeś... Spotkaliście się, ona znów jest Ciebie pewna, wróciliście do siebie i ona znów chce mieć czas na przemyślenia? Te 4miesiące to za mało?

Wg mnie powinieneś być bardziej powściągliwy, nie okazywać jej tak uczuć, nie łapać jej za rękę, poczekać na jej gest - Ty już dość długo o nią zabiegałeś, ona teraz jeżeli będzie chciała to musi sama się postarać. Do tanga trzeba dwojga, w związku tak być nie może że jedna osoba się stara a druga nie wie czego chce. Daj jej tą wolność o którą chce, ale nie pisz ciągle do niej, nie dzwoń, poczekaj na jej ruch... Nie zgadzaj się na pierwsze spotkanie które zaproponuje, powiedz że jesteś wtedy a wtedy zajęty i nie możesz, za to zaproponuj termin za dzień - dwa. To działa na kobiety, kiedy facet jest dla nich trochę niedostępny. Naprawdę... Na siłę nic nie osiągniesz. Ona tez musi chcieć.

25

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

No i kolejna sytuacja i kolejny raz trzeba napisać to samo. leonxel jesteś świetnym przykładem na to, że nie ma powrotów po takich akcjach bo w większości są one nie udane. Pewnego dnia Twoja Iwa zrozumiała, ze jest sama, ty nie piszesz, nie ma Cię dla niej... i dotarło jej do głowy, że samotność jest przykra. Chciała do Ciebie wrócić i wróciła - innymi słowy to ona rozdaje karty.
Odpowiedz sobie teraz na pytanie? Po co ona ma się starać? W jakim celu? Skoro jesteś jej wstanie wszystko wybaczyć i przyjąć z otwartymi ramionami.

Z tego co piszesz wnioskuję, że ona ma poczucie "mam cię na własność" oraz "i tak nigdy mnie nie zostawisz". Napisałam też w innym temacie i dodam tutaj, że moim zdaniem takie związki nie mają przyszłości.
Po rozstaniu mogłeś od razu odciąć kontakt... nie czekać. Życzę Ci powodzenia, ale masz 24 lata, zastanów się czy warto poświęcić kolejny czas na niezdecydowaną dziewczynę.

Ktoś napisał bardzo mądrze, że miłość to wspólne pokonywanie problemów, a nie zostawianie ich na głowie jednej ze stron...

26

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

odpisalam na twojego posta na e-mail wiec jeslic chcesz to zagladnij wink
pozdrawiam i glowa do gory wink

27 Ostatnio edytowany przez un hombre (2010-12-06 17:00:46)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Nie zgodze sie z opinia, ze "... nie ma powrotów po takich akcjach bo w większości są one nie udane."

Jakis czas temu uslyszalem bardzo ciekawa opinie na temat rozejsc i powrotow ludzi, ktora brzmi mniej wiecej tak: To, czy po rozstaniu ludzie do siebie wracaja nie zalezy tak bardzo od przyczyn, przez ktore sie sie rozstali, a od tego co dzieje sie PO rozstaniu.
Innymi slowy, to, czy ludzie do siebie wroca zalezy w ogromnej mierze od tego co sie wydarzy po rozstaniu, jak sie zachowaja, jak traktuja, jak postepuje strona, przez ktora (w wiekszosci) zwiazek sie rozpadl.

Ja w to bardzo wierze, bo choc sa rzeczy od nas niezalezne jak to, ze np ktos po prostu przestaje nas kochac, ale jesli rozstanie wynika z pewnych zachowan jednej ze stron, to to da sie jak najbardziej naprawic.

Zeby jednak cos naprawic, trzeba do tego checi obydwu stron: osoby, ktora zawinila i tej drugiej, ktora sie poddala.
Zeby tak sie stalo, ta osoba, ktora zrezygnowala, musi poczuc, ze chce ponownie sprobowac. Zeby tak sie wydarzylo, musi byc uczucie, pociag do tamtej osoby i przede wszystkim musi sie do wydarzyc na wspolnych warunkach.

W twoim przypadku, ten powrot stal sie na JEJ warunkach, jak napisala Tamarka.
Ona nie musiala sie starac, po prostu byles jak potrzebowala, kiwnela palcem i znow razem.
Jak poczula, ze moze cie stracic, ty jej obawy od razu rozwiales, zamiast bardziej je poglebic i sprawic, zeby sie postarala.

Wiesz, dlaczego tak bardzo chciales ja odzyskac? Dlaczego tak pragnales do niej wrocic? Bo nie mogles jej miec.
Jak ona mogla poczuc to samo, skoro caly czas byles?

Aha, i nie wymadrzam sie bo sam popelnilem te same bledy, co prawda nie wrocilismy do siebie, ale zameczylem ja i troche zadusilem soba...
Pisze, co sam sie dowiedzialem i tez zrozumialem, byc moze za pozno a moze z pozytkiem na przyszlosc.

28

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Pewnie są sytuacje, w których powrót jest ok i związek znów jest udany, bo ludzie zrozumieli, ze się kochają. Jednak twierdzę, i tutaj nie zmienię zdania, że jeśli coś się sypie na etapie błahych problemów to co będzie kiedy problemy będą naprawdę poważne.

A moim skromnym zdaniem naprawianie, przy oczywistych chęciach dwóch stron - bo wtedy można mówić o miłości, powinno następować nie PO rozstaniu, a w czasie gdy pojawiają się problemy. Dla mnie przerwy, rozstania to ucieczka, ucieczka od problemu...

Z drugiej strony, może się mylę, ale kiedyś przeczytałam, że w związku zawsze jest tak, że jedna osoba kocha bardziej. Nie wiem jakie macie doświadczenia, ale ogólnie wydaje mi się, że to prawda i tyle.

29

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Wydaje mi sie, ze zwiazek mozna przyrownac do domu. Jesli pojawi sie jakis kataklizm, np trzesienie ziemi, to moze sie okazac, ze da sie go niskim kosztem i wysilkiem wyremontowac, bo po prostu powybijalo szyby, odlecial tynk a struktura jest nienaruszona.
Jesli natomiast okazuje sie, ze zostala naruszona struktura i integralnosc budynku, jedynym wyjsciem moze byc zburzenie go. Zburzenie po to, aby wybudowac nowy w jego miejsce, ktory bedzie lepszy i dzielniej znosil np trzesienia ziemi.

Czasem, czegos nie da sie naprawic i jedynym wyjsciem jest to zburzyc i zaczac od nowa.

Przerwa w zwiazku, czy rozstanie mozna traktowac jako forma ucieczki ale tez moze byc sposobem na oddalenie sie od problemu po to, zeby nabrac dystansu i perspektywy. Czasem, zeby cos zrozumiec, znalezc rozwiazanie, trzeba sie odciac od problemu wlasnie po to, zeby na spokojnie pewne rzeczy pojac.

Tez ostatnio przeczytalem i zdalem sobie sprawe, ze w zwiazku zawsze ktos kocha bardziej a nawet opinie, ze ten, kto kocha mniej kontroluje zwiazek. Brzmi to brutalnie, ale wiele prawdy w tym jest.

Tak jak czlowiek czyta o roznych problemach innych i zbiera sobie to wszystko do kupy to wydaje sie, ze bycie z kims szczesliwym wyglada na bardzo skomplikowane smile

30

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Przyznam Ci że wiele mądrych rzeczy wiesz i naprawde bardzo logicznie myslisz.....i piszesz.....naprawde ąż podziwiam.choc a np niejestem juz w zwiazku 2 tyg a czuje jakbym niebyla juz kilka mc..i nie wierze w powrót,,i wcale nie ze go niechce albo że zbyt mał kocham...ale sadze ze 2 tygodnie to na tyle długo,że można przez tez czas spalić wszystkie mosty...

31 Ostatnio edytowany przez un hombre (2010-12-07 00:00:25)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Dziekuje za mile slowa ale co mi po tej madrosci teraz? Zbyt duzym kosztem zdobyta, kosztem zwiazku, utraty drugiej osoby. Niestety gdyby do rozstania nie doszlo, wielu rzeczy dalej bym nie pojmowal a tak przynajmniej jestem swiadom swoich wad, ale tez posiadam wiedze jak byc kims lepszym.

Z paleniem mostow roznie bywa, czasem wystarczy chwila zeby utracic cos najwazniejszego w swiecie lecz z drugiej strony niektorzy nawet po latach wybaczaja sobie i jakos los ich znowu laczy.

32

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(
un hombre napisał/a:

Swoja droga, czy nie zbyt latwo sie zeszliscie? Czy ona musiala sie w jakikolwiek sposob wysilic, postarac?

Tak się nad tym teraz zastanawiam. W zasadzie to ja zabiegałem o nią. Z drugiej strony ona jest na tyle szczera, że mówi mi o tym, że nie bardzo wie co dalej z naszym związkiem, bo kocha mnie, ale jak to się stało, że mogła zaraz po rozstaniu zakochac się w kimś innym - nie potrafi sobie tego wyjaśnic. Po prostu pojawił się ktoś, kto jej zawrócił w głowie i już. Tylko, że ja mam podobno cechy, których ten gośc nie ma, cechy, które świadczą, że jestem bardziej dojrzalszy niż on, i bardziej odpowiedzialny - jak zapewnia Iwa. I dzięki temu ja jestem niby lepszym kandydatem do związku.

oczko_w_glowie napisał/a:

Hmm wg mnie z jej strony to przyzwyczajenie.
Ona wie, że ma do kogo wrócić, że Ty ją kochasz i czekasz na nią, że zawsze będziesz na wyciągnięcie ręki - wybacz za szczerość, ale wiem coś o tym.

I tak i zarazem nie (brzmi jak sprzecznośc, ale nie o nią tu chodzi). Iwa przez długi czas nie chciała do mnie wracac. Czuła, że lepiej jest jej samej. Tylko, gdy ja zacząłem się o nią starac od listopada, to powoli i stopniowo wróciliśmy do siebie.

Tamarka napisał/a:

Z tego co piszesz wnioskuję, że ona ma poczucie "mam cię na własność" oraz "i tak nigdy mnie nie zostawisz". Napisałam też w innym temacie i dodam tutaj, że moim zdaniem takie związki nie mają przyszłości.

Moim zdaniem, gdzieś w związku się oboje zagubiliśmy. Widzę szanse tego związku pod warunkiem, gdy zdołamy wziąśc na nasze barki ciężar problemów życia codziennego i podążymy razem przez ten "padoł łez". Natomiast nie wydaje mi się, że Iwa trzymała mnie na dystans, a potem nagle wróciła bo jej tak było wygodnie. Chyba raczej coś w niej pękło, może ja w jakiś sposób do niej początkowo źle podchodziłem. Może chciała zobaczyc, co zrobię po rozstaniu?

un hombre napisał/a:

Zeby jednak cos naprawic, trzeba do tego checi obydwu stron: osoby, ktora zawinila i tej drugiej, ktora sie poddala.
Zeby tak sie stalo, ta osoba, ktora zrezygnowala, musi poczuc, ze chce ponownie sprobowac. Zeby tak sie wydarzylo, musi byc uczucie, pociag do tamtej osoby i przede wszystkim musi sie do wydarzyc na wspolnych warunkach.

I to jest to. Jeśli się tak stanie, będziemy na zawsze razem. Gorąco na to liczę. Jeśli w nas jest miłośc, to przezwyciężymy wszystko. A ja tak łatwo się nie poddam.

33 Ostatnio edytowany przez anka1234 (2010-12-07 16:20:42)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

A ja mam małe pytanie do UN HOMBRE

Skoro ja zerwalam ,po tygodniu mój były chłopak stwierdzil ze wiem ze go kocham,chce byc dla mnie wsparciem ale niechce mnie ranic ,ale chce miec ze mna bardzo dobry kontakt itd ale to sie nieuda(byc razem) to w jakim celu powiedzial mi(wcale nieprosilam o takie deklaracje)ze to nie pozeganie na zawsze ,a jak zapytalam co to znaczy to on odpowiedzial,,niedlugo sie odezwe''
dzis mijaja dwa tygodnie i nieutrzymuje zadnego kontaktu.ja wiem ze niewroci do mnie ani nawet na to nielicze tylko ciekawi mnie po co to mowil...skoro niedotrzymuje slowa.....przeprosil ze wszystko za siebie ze mnie rani, stwierdzil ze jest rozdarty i ....juz 2 tygodnie milczenia.ale na nk udaje mu sie spokojnie pisac ladne słówka innym.dziwie sie bo ogolnie jest normalnym chlopakiem zawsze dotrzymywal słowa (miedzy nami nie bylo zadnych klamstw zdrad tylko narzekaalm ze ma malo czasu dla mnie i czesto  rzucalam ,,zrywam'')a teraz mam wrazenie ze te slowa byly popwiedziane ot tak ...  choc potrafil sam mi powiedziec ,,dziekuje,przepraszam ,kocham''a zachowuje sie tak jakby mnie juz dawno niekochal siedziac ciagle na nk -pokazuje ze ,,ŻYJE''-zreszta dla mnie to troche dziwne-nigdy niezrywal ze mne ,niechcial...niby powiedzial mi ,,kocham''na osttanio spotkaniu-no ja mu nieodpowiedzialam...to niezbyt szybko sie pozbieral?wiem ze przyczynilam sie tez do tego-przyznaje,nieoczekuje tez by skomlal i plakal ale naprawde zahcowuje sie tak jakby taka sytuacja mu odpowiadala,,,a zawsze byc szczery ze mna niemusial mowic mi na koniec ze kocha.....skomplikowane bo nieznalam go z tej strony-no chyba ze bardzo szybko zamyka pewne etapy w swoim zyciu...CZEKAM NA ODP

34 Ostatnio edytowany przez un hombre (2010-12-07 16:43:26)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Aniu, nie jestem zadnym specjalista ani wyrocznia, to co tutaj pisze to sa moje skromne doswiadczenia plus w wiekszej mierze wiedza innych, doswiadczenia, zbior madrosci, nawet kurde opracowan psychologow i zigolakow, ktore mialem okazje przeczytac hmm

Mowiac "niedlugo sie odezwe" - a nie odzywajac sie 2 tygodnie - nie oklamal Cie, czas w koncu jest wzgledny wink
To tak, jak sie poprosi kogos o cos a ta osoba mowi "za chwile", a ta chwila potrafi trwac godzine i dluzej...

W Twoim przypadku jedyne co moge powiedziec to to, ze jesli go kochasz, zalezy Tobie na nim i uwazasz, ze moze wam sie udac a zerwanie bylo bledem - to inicjatywa lezy tez po Twojej stronie, bo Ty zerwalas i Ty musisz sie rowniez postarac.
Jesli sie nie odezwie za kolejne 2 tygodnie, to moze sama to zrob, spotkajcie sie, porozmawiajcie.

On ma calkowite prawo do pisania sobie milych rzeczy na nk, ma prawo nawet flirtowac i robic co chce - w koncu nie jest z Toba.
Nie zakladaj, ze sie pozbieral, ze poszedl dalej, czasem ludzie dobrze skrywaja emocje a pozory, ktore wokol siebie stwarzaja sluza... no wlasnie, stwarzaniu pozorow smile
Nie jestescie juz razem, zerwalas z nim, nic nie jest teoretycznie Tobie winien i nie ma zadnych zobowiazan - pamietaj o tym.

Zastanow sie czego pragniesz i co bedzie dla was najlepsze i jesli dojdziesz do wniosku, ze moze wam sie udac i chcesz sprobowac, zasygnalizuj to jakos. Ale dajcie sobie moze troche czasu.

35 Ostatnio edytowany przez anka1234 (2010-12-07 17:04:19)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

no tak niekoniecznie.pisalam ze ja zerwalam jako pierwsza!
a on po tygodniu naoopowiadal rozne rzeczy ze niechial wcale dac mi odejsc tak latwo..powiedzial ,,dziekuje przepraszam,kocham ,mowil bym pisala do niego i nastepengo dnia odwidzialo mu sie i tym razem on ze mnie zrezygnowal mowiac wlasnie to nie pozeganie na zawsze......dlatego ja niewalcze neiodzywam sie....przeciez to teraz on napisal cche meic dobry kontakt z toba chce byc wsparciem dla ciebie ale......dlatego uwazam ze zerwal mimo to on ostatecznie.......twierdzac ,,wiem ze mnie kochasz,,ale....
a wiesz dlaczego pytalam akurat Ciebie?przeczytalam wszystkie Twoje posty..wyjasniasz jasno i naprawde ejst w tym sens-obojetnie czy dajesz nadzieeje czy nie....
czesto mial malo czasu dla mnie nieuczestniczylam wjego zyciu juz niewytrzyamalam i zerwalam ale wlasnie to byla taka proba..czy mu zalezy--wkoncu to mnie bolaly pewne rzeczy.on niepotrafil gadac o uczuciach wiec dla niego zawsze bylo dobrze zawsze byl szczesliwy!i myslalam ze jakos postaramy sie razem.on wolal pierwszy raz ZERWAC I ODEJSC rzucajac wlasnie przepraszam za wszystko-jestem teraz rozdarty
a piszesz ze ma prawo robic co chce-no oczywiscie ze ma tylko tak wlasnie zachowuje sie osoba ktora mimo wszystko wypowiedziaala słowa kocham?to jaki on rozdarty...hmmm dziwne to rzeczy i naprzyrodzone;p

36

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Wiesz co, tak na prawde nikt nie wie co tam siedzi w jego glowie, czym sie kieruje, co czuje i co mysli.
Ta wasza historia jest zagmatwana i na prawde nie wiem co Tobie powiedziec, nie wiem czy to jest jakas gra z jego strony czy moze cos mu sie odwidzialo.

Tak na prawde bedziecie sami musieli jakos sie spotkac i pogadac o tym wszystkim, musicie tylko znalezc na to odpowiedni dla was moment, jak emocje troche opadna.

37 Ostatnio edytowany przez anka1234 (2010-12-07 18:50:55)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

no własnie.z jednej strony jest prosta jak drut bo niebylo zdrad kłamstw oszustw itd zz drugiej jest zagmatwana jak cholera......ja sie z nim kłocilam o czas.....o to ze nigdzie niejedzimy,o to ze niepotafi gadac -dla niego wsystko zawsze bylo super on zawsze byl szczesliwy zawsze powtarzal na moje wywody o koncu zwiazku-ze ,,bedzie dobrze'',ale tym razem na jego zmeczenie zareagowalam nie takim ,,odchodze ''-na zarty tylko powaznie a jednoczesnie chciaalm dac mu czas by przemyslal ze naprawde czuje sie czasem samotna itd a on po tyg sie zjawil mowiac ze dal mi czas na przemyslenie ochloniecie dawal mi buzi itd ale ja jak juz mowilam swym neiwyparzonym jezorem powiedziaalm ,,teraz bedzie git pozniej sie rozsypie''nastepnego dnia stwierdzil ze przemysla te slowa....ze sam w sumie juz nic niewie jest rozdarty przeprasza i to niepozeganie na zawsze i tak mija sobie juz 2tyg...........wiec tak to wyglada.wiec uznaje ze ja zaczelam  on skonczyl...zrezygnowal

a nie dzwonie do niego niebłagam nie prosze nieskomlam .bo jasno napisal..wiem ze mnie kochasz....przepraszam ze cie ranie..wiec mimo tego ze ja sobie krzyknelam..odchodze'' wie ze to on odchodzi .....szkoda wlasnie ze powiedzial tylko dzien wczesniej ze kocha.....i ze to niepozeganie na zawsze..tak bym niemusiala sie zastanawiac......i tak kolejnosc słow wypowiedziana przez niego dzien przed tym jak mu sie odwidzialo-dziekuje przepraszam kocham.mozna interpretowac to tak..dziekuje za zwiazek,przepraszam ze odchodze kocham....ale gdyby miala to byc taka interpretacja to po co by mowil pozniej odzywaj sie do mnie itd....nieweim wiel słow powiedzial o wiele za duzo niepotrzebnych skoro sam niewie czego chce!


ale chyba rzeczywiscie albo czas pokaze albo na zawsze zostane bez odpowiedzi..bywa...;) POzdrawiam Cie serdecznie

38

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Jak się patrzy na takie sytuacje z boku to można z większym obiektywizmem dojść do odpowiednich wniosków, i mimo iż nie znam Twojego faceta Aniu mogę z dużą dozą pewności na wstępie napisać iż to Ty zawaliłaś odstawiając go poprzez zerwanie, i choć nie oceniam Cię bo mogłaś mieć swoje powody, to i tak jak się w coś angażujesz to rób to na poważnie aby nikogo nie zranić. On postąpił tak jak postąpić powinien, powiedział Ci co czuje i dał Ci tak zwany "luz", a teraz gdy już wiesz jak mniemam co i jak, piszesz że On się nie odzywa 2 tygodnie... Błąd, bo pałeczka jest po Twojej stronie, Ty musisz zrobić ten pierwszy krok aby on poczuł że nie tylko jemu zależy ale także i Tobie.

Wiesz wiem co pisze bo ja właśnie to przechodzę, nie bez przyczyny trafiłem na to forum i na ten temat. Sam poniekąd szukam pomocy w rozmowie, szukam doświadczeń innych bo to mój pierwszy poważny związek i dzięki takim postom jak posty kolegi un hombre dostrzegam pewne aspekty, których wcześniej nie dostrzegałem, czuję ogromny żal do mojej połówki za to jak mnie potraktowała ale staram się jej tego teraz nie okazywać, bo wiem że to by tylko pogorszyło sprawę, bardzo ją kocham i szanuję, za to jaka jest i choć ona wie jak wartościowego człowieka rani, póki co nie potrafi sobie z tym poradzić, sama musi wiedzieć czego chce... a najgorsze jest to że mimo iż nie byłem wcześniej w poważnym związku to życie doświadczyło mnie na tyle, że widziałem zaczynając ten związek iż najpierw wszystko jej wyjaśnię, że jak się za coś zabieram to robię to na poważnie, a mimo wszystko nie udało nam się uniknąć zaistniałej sytuacji... dlatego też przez mój szacunek do niej daje jej ten czas (luz) którego potrzebuje i pozwalam aby na spokojnie sama doszła do odpowiednich wniosków. Czy cierpię ? bardzo, Czy czekam na nią? tak... ale jeśli stanie się tak że już będzie znowu pewna że to ja jestem tym jedynym, będzie musiała postarać się o nas, na pewno nie zostawię jej samej w tej walce, będę ją wspierał z całego serca i z całych sił ale tylko wtedy, kiedy będę wiedział że ona szczerze też to robi, wiesz czego się nauczyłem w tym wszystkim ? tego że w prawdziwym oddanym związku liczy się kilka ważnych rzeczy, bezgraniczna szczerość, szacunek i zaufanie do drugiej osoby, jeśli dojdziecie do tych wniosków i będziecie umieli je zastosować w życiu codziennym, to wróżę wam długą wspaniałą przyszłość bez zakłamania i obłudy. Najgorsze co może być w związku to właśnie ten brak jak na to nazywam prawdziwego partnerstwa, czyli wspierania się gdy jest źle, rozmawianie ze sobą o wszystkim, bycie wsparciem dla drugiej osoby, ale przede wszystkim nie można ograniczać swojej połówki w żadnym aspekcie, a jedynie wspierać ją w jej dążeniach do tego co daje jej poczucie szczęścia i spełnienia w życiu i viceversa,  bo tylko człowiek spełniony to człowiek szczęśliwy, dopiero taki związek poparty tymże partnerstwem ma szansę na dotrwanie do końca waszych i mam taką nadzieję naszych dni. Warto jest walczyć o kogoś wartościowego, ale walczyć szczerze, bo miłość na siłę to żadna miłość.

ps. w czasie gdy piszę tego posta minął już miesiąc od Twojego posta, napisz jak sytuacja po tym czasie wygląda ?

Pozdrawiam

39 Ostatnio edytowany przez leonxel (2011-05-24 14:49:28)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Witam ponownie po długiej przerwie.

Długo mogę pisać, co się wydarzyło od mojej ostatniej wizyty na forum (w grudniu?). Ale nie o tym chciałbym napisać. Nie mam się komu wyżalić, stąd moja potrzeba wyrzucenia tego, co głęboko tkwi we mnie.

Z dziewczyną przez ostatnie pół roku bardzo dobrze się układało. Wręcz jest, a raczej było, świetnie. Planowaliśmy wyjazd w wakacje, a ja zaręczyny jeszcze w tym roku. Gdyby nie to, że... Spodobał się jej kolega w pracy, a dokładniej to to, że "jest taki tajemniczy", "inny niż ja". Celowo piszę te wyrazy w cudzysłowie, bo je po prostu usłyszałem z jej ust.

Zauważyłem, że moja kobieta jest ze mną szczera do bólu. Ale i że ma problem. Tym problemem jest chęć poznawania ludzi, zwłaszcza mężczyzn. Ona szuka przyjaźni, mając mnie, a inni widząc jej zainteresowanie chcą się z nią związać... Obarcza się o to, że nie umie zrozumieć czemu tak ma, że czuje wewnętrznie chęć poznawania ludzi, zwłaszcza facetów. Dodam, że jestem jej pierwszą miłością.

Niedawno rozpłakała się w mych ramionach tłumacząc, że mnie kocha, ale nie wie dlaczego zaczynają się jej podobać inni... Ona sama dostrzega problem. Jest dalekowzroczna, bo twierdzi, że jeśli jej nie "przejdzie" to może w małżeństwie mieć romans.

Nie wiem, co robić. Pokłóciłem się z nią, gdy płakała. Nie ma możliwości bym do naszego związku kogoś zapraszał. Na razie nasz związek stoi pod znakiem zapytania. Nie wiem co robić.

40

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Dziwnie to brzmi i wygląda tak jakby Twoja dziewczyna poczuła potrzebę "zaszaleć". Poznać ten świat z innej strony bo do tej pory cały czas byłeś Ty. Według mnie powinieneś z nią poważnie pogadać, a ona powinna się zastanowić czego chce. Dobrze, że widzi to co się dzieje i szczerze o tym mówi. Poznawać osoby oczywiście może, nie ma przecież w tym nic złego, tylko te osoby nie mogą nagle stawać na równi z Tobą. Ja tak miałem z moją ex i jej kolegą z pracy. Kolegą był do czasu. Teraz ja jestem sam, a oni ze sobą kręcą. Na pewno trzymaj rękę na pulsie. Obserwuj jak się zachowuje w stosunku do Ciebie i jak traktuje nowych kolegów. Jeśli to co się będzie działo przestanie Tobie odpowiadać i będziesz się męczył to postaw sprawę jasno- wóz albo przewóz. To ona musi zdecydować co jest dla niej ważniejsze i czego oczekuje od życia.

41

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Dla mnie te "kocham Cię" jakieś naciągane albo  świat się już zmienił i tak ma być. Jak ja kogoś kocham, to interesuję mnie tylko i wyłącznie moja wybranka. Nie ciągnie mnie do innych kobiet. Kiedyś te słowo miało większe znaczenie...
Poznawanie nowych ludzi- ok, ale jakieś granice powinny gdzieś być

Z drugiej strony, dobrze, że jest szczera. Jednak w "kocham Cię" po tym bym nie uwierzył

42

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

ona Tobą manipuluje...a gdyby Ciebie faktycznie kochała to by się nie oglądała za innymi...smutne ale prawdziwe...wiem co to znaczy jak druga połówka nie kocha...

43

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Po szczerej rozmowie postanowiłem, żeby zastanowiła się czego tak naprawdę chce od życia. Już drugi raz się rozstajemy. Tym razem obawiam się, że już nie będzie powrotu. Po prawie dziewięciomiesięcznej batalii z mojej strony o jej uczucia, zaczynam się poddawać. Nie mam już sił. Muszę jej dać odejść, choć tak jak i ona przeżywam załamanie nerwowe. Tylko dlaczego wciąż ją kocham?

44

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

No i odpuść. Po co Ci to? Próbowałeś, walczyłeś, ale ona najwyraźniej ma chęć na kogoś nowego. Wiesz, co ją powstrzymuje przed zostawieniem Ciebie? Strach. Boi się tego, że nie znajdzie nikogo lepszego, że zostanie sama, albo co gorsze- Ty znajdziesz szczęście bez niej. Nie mogłaby tego znieść przecież!

Na potwierdzenie mojej teorii- przy poprzednim Waszym zerwaniu też kręcili się jacyś tam faceci. Teraz kolega z pracy budzi w niej rozterki. Zawsze jak na horyzoncie pojawia się jakiś ciekawy osobnik, ona zaczyna mieć wątpliwości. Czy chcesz już zawsze żyć w strachu, że może za dzień, dwa, rok pojawi się ktoś lepszy od Ciebie i ona znowu będzie Ci robiła jazdy? Naprawdę nie chciałbyś być dla swojej kobiety tym jedynym, najlepszym, wymarzonym? Dla niej już taki nie będziesz. Jesteś tym znanym, pewnym, nudnym i bezpiecznym. I tyle.

Leonxel, życzę Ci jak najlepiej, bo jesteś naprawdę porządnym i kochającym facetem, ale prawdą jest to, co napisałeś: musisz dać jej odejść. Musisz sobie wmówić, czy zrozumieć, że z tego już nic nie będzie. Zerwij kontakt, a jej imię w telefonie zmień na "Nie odzywaj się do niej". Kochasz ją jeszcze, ale to jest uczucie, które trzeba podsycać, żeby mogło trwać, więc zapewniam Cie, że to kiedyś minie. A wtedy dasz sobie szansę na pełne i prawdziwe szczęście, na które przecież zasługujesz!

45 Ostatnio edytowany przez leonxel (2011-05-28 15:06:34)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

A może jednak zbyt pochopnie postępuje? Może czas jeszcze pokaże, co tak naprawdę będzie z nami? W tamtym roku mało kto dawał nam szanse na powrót. A jednak stało się... Stopniowo, małymi krokami...

Zadzwoniłem do niej wczoraj, trzy dni później od ostatniej rozmowy. Stwierdziła, że związku jeszcze nie chce zakończyć. Zresztą tak samo jak i ja. Ale ona chce więcej "luzu" tzn. chce odnowić stare znajomości z dziewczynami ze szkoły, studiów, chce spotykać się z towarzystwem z pracy. Po prostu odczuwa taką potrzebę. Może powinienem cierpliwie poczekać na bieg wydarzeń?

Co ją teraz tak ciągnie do towarzystwa? Otóż przez lata związku byłem o nią zazdrosny, wręcz chorobliwie, dlatego rzadko wychodziłem z nią w większym towarzystwie w jakieś konkretne miejsce. Mogę powiedzieć, że roztoczyłem przed nią coś na kształt parasolu ochronnego, by uniknąć po prostu "konkurencji". (Dopiero teraz to rozumiem. Wcześniej jakoś nie zdawałem sobie z tego sprawy!). Raczej preferowałem wyjście we dwójkę. Może jednak zbyt bardzo "odizolowałem" ją od ludzi?

Ze mną może się spotkać raz, może dwa razy w tygodniu ze względu na brak czasu. Oboje pracujemy. W dodatku ona uczy się zaocznie. Stąd mamy naprawdę mało czasu dla siebie sad Ale ileż można się widywać tylko we dwoje? Może tu tkwi problem. Byłem ciągle ja. Tylko ja... Może ją za bardzo "przydusiłem" sobą? Ona w zasadzie nie ma żadnych koleżanek w sąsiedztwie.

Zapewnia, iż nie szuka nowego związku, bo nie chce się widywać z kimś konkretnie, kto tak jak ja miałby ją mieć tylko dla siebie (być równie zazdrosny, że wychodzi z kimś itp.). Już ten gość z pracy jej się nie podoba. Podobał się parę dni... Dziwne.

Dlaczego teraz to widzę, po tylu latach? Może dlatego, że ja mam paru znajomych, z którymi się widuję raz na przysłowiowy ruski rok. I mi to wystarcza. No bo jak mam do wyboru spotkanie ze znajomymi czy z moją kobietą, to nie waham się i porywam ją gdzieś wink

Jest ostrożna. Nie chce się angażować bez reszty w związek, tak jak dawniej, lecz z drugiej strony nie chce zakończyć definitywnie naszej relacji. Nie wyklucza także, że jest przed nami wspaniała przyszłość. Jak to określiła "jest między młotem a kowadłem". Nie wie sam, co robić. Z jednej strony jestem świetnym przykładem na męża - jak to określiła, z drugiej zna mnie na wylot, i wie, że może się spodziewać po mnie rutynowych propozycji spędzenia czasu - kino, piffko, spacer, wspólne zakupy itp. Nudny, bezpieczny i znany gość.

Zasugerowałem jej spotkanie. Jak się z nią nie spotkam dziś, bądź jutro, to dopiero za tydzień. Sami rozumiecie. Przecież nie będę milczał tygodniami, aż sprawy się same ułożą...


Mamy naprawdę solidne podstawy związku, w postaci częstych i szczerych rozmów. Rzadko reagujemy gniewem podczas konwersacji.

Zaczynam się bawić w psychologa. I podobno dobrze mi idzie, bo wg niej lepiej umiem ubrać w słowa jej uczucia, niż ona to potrafi. Stąd żywi do mnie wielki podziw.

46

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

"Nie wyklucza także, że jest przed nami wspaniała przyszłość" Na Twoim miejscu nie wiedziałabym, czy się śmiać,czy płakać. Nie zauważasz tego, że to ona prowadzi, a ty podążasz? Rób tak dalej, a na forum napisz kolejną relację pt: teraz zaprowadziła mnie tam" Nie uznaj tego za złośliwość z mojej strony tylko za informację, potraktuj ją na miarę swoich potrzeb.

47

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

o 5 miesięcy za długo. Dziwie się tobie, że tak długo przedłużasz sobie swoją agonię. Ty powinieneś po 9 miesiącach dopiero się z nią spotkać i spytać , czy jej ciebie brakuje. Nie dziwie się, że tak wygląda twoja sytuacja jak tyle czasu ją męczysz swoją osobą.

48

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Niepodziewanie poprosiła mnie dziś o kilkutygodniową przerwę. Musi wszystko przemyśleć na nowo. Zresztą ja też muszę poważnie się nad tym wszystkim zastanowić. Wyznała, że ma problem z okazywaniem uczuć, że czasami nie wie co czuje - dlatego nie myśli o tym aż do poważniejszego kryzysu. Raz kocha, innym razem tego nie okazuje, przez co chyba myśli że kocha słabiej. To z kolei rzutuje na strach przed... życiem rodzinnym. Ona się  boi, że ja będę dobrym mężem, ojcem, a ona złą żoną - słabo mnie kochającą.

Niby wszystko przesądzone, a niby nie. Ona nie mówi mi, że mnie nie kocha i że odchodzi. Prosi jedynie o czas.

Jesteśmy zagubieni, ale skoro ja już chciałbym wiedzieć czy to ta jedyna, to chyba w końcu zrozumiała, że kończy się związek a powoli powinien zacząć się nowy etap. Cieszę się, że to dostrzega.

alter_ego napisał/a:

o 5 miesięcy za długo. Dziwie się tobie, że tak długo przedłużasz sobie swoją agonię. Ty powinieneś po 9 miesiącach dopiero się z nią spotkać i spytać , czy jej ciebie brakuje. Nie dziwie się, że tak wygląda twoja sytuacja jak tyle czasu ją męczysz swoją osobą.

Teraz to widzę. Trzy miesiące jednak to za mało, gdy się z nią rozstałem, by się przekonać, że jej brakowało mnie. Może się bałem, że po prostu znajdzie kogoś innego, stąd ją osaczyłem, by nie zdążyła się w nikim zakochać. A to przecież niepoważne... Ech.

alter_ego napisał/a:

"Nie wyklucza także, że jest przed nami wspaniała przyszłość" Na Twoim miejscu nie wiedziałabym, czy się śmiać,czy płakać. Nie zauważasz tego, że to ona prowadzi, a ty podążasz? Rób tak dalej, a na forum napisz kolejną relację pt: teraz zaprowadziła mnie tam" Nie uznaj tego za złośliwość z mojej strony tylko za informację, potraktuj ją na miarę swoich potrzeb.

Dla miłości człowiek jest gotów zrobić wiele. Jak komuś zależy to o nią walczy. Ja wolę zrobić wszystko, co mogę (stąd zszedłem się z nią pół roku temu) niż żałować, że warto było cokolwiek zrobić, bo może akurat by nam wyszło. Jak walczyć o miłość to do końca.

49

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

jesteś standardowym, kołem zapasowym. Wiesz, dobrze że spowodowane jest to tym iż jesteś na każde jej zawołanie. Nie zdajesz sobie jeszcze z tego nawet sprawy, ale z perspektywy czasu dojrzejesz do tej wiedzy.

Marnujesz sobie i jej czas, smęceniem jej pod nosem i żebraniem o powrót. Nie wyjdzie ci to na dobre ale musisz chyba sam się na tym przejechać, żeby zrozumieć jaki byłeś/jesteś głupi

50

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

potraktuj to jak VademecuM

51

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Leonxel - Czy jeszcze długo zamierzasz "walić głową w ten mur" czy może czas iść na detox ???? Przemyśl !
Acha, bo im dłużej będziesz "siebie dawał ponad miarę" (te kilka m-cy chyba starczy) to wyjdziesz z tego skopany do żywego ...
Radzę nabrać trochę dystansu i zastanowić się o co grasz: o siebie (nawet w perspektywie pozostania samemu) czy o ten związek, w którym chyba zaczynasz przestawać być sobą ...
Ona myśli o sobie:mówi o tym czego jej w tym związku brakuje, a to brak uniesień jak na początku, przysłowiowe motylki i takie tam a Ty czy Ty myślisz czego w tym związku Tobie brakuje, może odpowiedz sobie na to pytanie.
A może wyjdzie Ci, że brak Ci w nim: spokoju, poczucia bezpieczeństwa, pewności, tego że jesteś tym jedynym ...., czujesz się w tym związku kochany w taki sposób jaki chciałbyś aby Cię kochano ????

52

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Witaj.
Wasza sytuacja jest podobna do mojej. W mojej ja 'byłam' tą Iwoną.. Czułam, że moje uczucie wygasa, bez powodu, nawet nie chodziło o kogoś innego. Po prostu związek mnie przerastał, tak samo jak wspólne planowanie przyszłości. Wasz związek trwał znacznie dłużej niż mój, ale mimo wszystko wydaje mi się, że w Twojej dziewczynie uczucie wygasło, nie wiem, czy jeszcze kiedyś się rozpali.
Nie pisz, że żałujesz czasu poświęconego nauce. Nikt nigdy nie odbierze nam wiedzy, jaką posiadamy, pamiętaj o tym. Jesteś osobą wykształconą, znajdzie się i dla Ciebie praca, choć sam wiesz, jak to jest w tym kraju, nie ukrywajmy, że ciężko.
Myślę, że najlepiej porozmawiać raz i porządnie z Iwoną, zapytać sie jej, czy masz odpuścić, czy chce, żebys zniknął z jej życia.. Może jej odpowiedź rozwieje wszystkie Twoje wątpliwości, nawet jeśli będzie negatywna..
Jeśli ona nic juz do Ciebie nie czuje i kocha Cie jak brata (też używałam tego argumentu), to z tego może już nic nie być.
Z pewnościa jesteś wartościowym facetem, stwierdzam to po Twojej wypowiedzi, masz poukładane w głowie i mam nadzieję, że wkrótce będziesz szczęśliwy.
Życze Ci tego z całego serca.

53

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

jeszcze dodam, ze Twoja dziewczyna, a raczej jej zachowanie bardzo przypomina  mi moje.
Przypuszczam, że jest atrakcyjną kobietą, ale próbuje się 'dowartościować', stąd te kontakty z innym mężczyznami.
Ja robiłam tak samo, pomimo, że nie chcę z nikim być.

Jeśli mam być szczera, chyba lepiej byłoby gdybys uniósł się dumą i odpuścił, ponieważ na te chwilę Twoja dziewczyna wie, że cokolwiek zrobi, Ty i tak jesteś 'za nią', i tak jej wybaczysz, rozumiesz?
Może jeśli zerwiesz z nią kontakt dotrze do niej, że moze stracić wartościowego mężczyznę, którego zna i, na którego może liczyc. Na pewno juz zauwazyła po tych kilku znajomościach, że wielu facetów rózni się od Ciebie, tzn. wypadają 'blado' podług Ciebie. Moze da jej to do myslenia?

54

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(
cigarette napisał/a:

jeszcze dodam, ze Twoja dziewczyna, a raczej jej zachowanie bardzo przypomina  mi moje.
Przypuszczam, że jest atrakcyjną kobietą, ale próbuje się 'dowartościować', stąd te kontakty z innym mężczyznami.
Ja robiłam tak samo, pomimo, że nie chcę z nikim być.

Jeśli mam być szczera, chyba lepiej byłoby gdybys uniósł się dumą i odpuścił, ponieważ na te chwilę Twoja dziewczyna wie, że cokolwiek zrobi, Ty i tak jesteś 'za nią', i tak jej wybaczysz, rozumiesz?
Może jeśli zerwiesz z nią kontakt dotrze do niej, że moze stracić wartościowego mężczyznę, którego zna i, na którego może liczyc. Na pewno juz zauwazyła po tych kilku znajomościach, że wielu facetów rózni się od Ciebie, tzn. wypadają 'blado' podług Ciebie. Moze da jej to do myslenia?

w końcu konkretna damska odpowiedź!

55

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Nawet nie wiem, co dokładnie napisać... Może postaram się ustosunkować do tego, co napisaliście Drodzy Forumowicze. Wasze porady, te kojące oraz te smagające jak bat, są naprawdę mi potrzebne, by zobaczyć sytuację nieco z dystansu.

Mnie zastanawia fakt "wydziwiania" Iwony. Nie powie wprost, że mnie nie kocha, tylko że kocha słabiej. Chciałem zakończyć już ten związek wczoraj, poddać się. Chciałem by mi powiedziała, że mnie nie kocha. To poprosiła mnie o czas na namysł. Przecież go tyle miała. Nie rozumiem nad czym ma się tu zastanawiać? Czy mnie kocha? Czy umie kogokolwiek kochać? Bo jeśli "nie umie kochać" to ma problem natury psychologicznej.

Mam wrażenie, że jej czas jest potrzebny po to, żeby zraziła siebie w stosunku do mnie. Ona wie, co powinna zrobić, by związek był jakościowo lepszy. Lecz moje starania i bycie na każde słowo wzbudzają w niej "przymus" odpłaty tym samym. A ona albo nie umie tak często odpłacać dobrym za dobro, albo po prostu już nie chce.

Ona się boi przyznać, że jej nie zależy już na mnie. Próbuje sobie wmówić, że ma jakąś "wadę" biologiczną układu nerwowego (wyczytała w necie o jakiejś chorobie). Ponadto podkreśla, że rzadkość okazywania uczuć wyniosła z domu, gdzie mało kto ją przytulał, mówił że kocha itp.

Robi mi nadzieję dając czas? Czy może szuka silnych argumentów, bym odpuścił? Czy jest po prostu niedojrzała do bycia w poważniejszym związku, nie mówiąc już o małżeństwie?

56

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

dopóki nie odetniesz pępowiny,którą w tym wypadku jesteś ty nie dowiesz się tego

57

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

W ogóle dziwi mnie tłumaczenie "kochać mocniej" "kochać słabiej". Mogę to zrozumieć w znajomości/związku, który jest w początkowej fazie. Ale po takim czasie. Myślę, że człowiek dojrzały w rozumiejący w całej rozciągłości słowo "kocham" czy też czym jest miłość jest w stanie jednoznacznie odpowiedzieć na pytanie: Czy kocha. Bez przymiotników, Tak kocham ale słabiej. Dziwnie to brzmi, ale nie nie jestem ekspertem więc może nic w tym dziwnego ....
Być może po tym co do tej pory się między Wami wydarzyło coś się w tym uczuciu  jej do Ciebie nieodwracalnie zmieniło i to już jest nie do przeskoczenia. Czy on wyraża jednoznaczną chęć do odbudowywania czegokolwiek czy po prostu NIE WIE. Nie wie co czuje, czego chcę, nie wie czy jej na Tobie zależy etc. ? Jeśli ona nie ma pewności, że CHCE to moim zdaniem nie powinieneś niczego robić więcej  poza tym co już zrobiłeś ab zaczęła CHCIEĆ. To chyba powinno wyjść od niej!, bo Twoje uczucia są jasne dla wszystkich i dla niej i dla Ciebie.
Zresztą myślę, że zbytnio skupiasz się na tym co ona myśli, czuje, mówi, robi ..., to co teraz się dzieje między Wami za bardzo rozpatrujesz z jej punktu, zastanów się nad tym czego Ty oczekujesz. I czy to jest ta kobieta. Bo jeśli masz takie jej wahania na dzień dobry (kolejny raz chcesz czekać aż za pół roku będzie podobna akcja) to może lepiej zakończyć to teraz niż czekać na kolejne wahnięcie. Nie ma sensu iść przez życie z "wahadełkiem".
Dojrzała emocjonalnie kobieta nie ma większego problemu z określeniem: czy kocha, czy jej na kimś za zależy i nie zawraca gitary komuś kto nie jest tą osobą ani też nie dręczy nikogo swoim niezdecydowaniem.

58

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Kolejne dwa tygodnie napisały nam niespotykany dotąd scenariusz...

Po niespełna tygodniu ciszy napisała nieoczekiwanie do mnie pod koniec maja. Wyznała, że nie umie beze mnie żyć, że tęskni itp. Poprosiła o spotkanie. W pierwszej chwili pomyślałem, że tak łatwo mego serca nie zdobędzie. Odczekałem dwa dni. W końcu się zgodziłem.

Dokładnie 2 czerwca spotkaliśmy się - niby na obiad. Szczerze jej wyznałem, żeby się zastanowiła co tak naprawdę czuje do mnie. Nie może być tak, że poczuje że tęskni, chce wracać i już jest ok. Przyjęła to ze spokojem. Resztę spotkania spędziliśmy na zakupach. Zachowywaliśmy się tak, jakby się nic nie stało. Tak jakbyśmy byli parą bez żadnych "przejść". Gdy ją odprowadzałem do domu, zapytała o kolejne spotkanie. Ucieszyłem się w duchu na wieść o tym, że chyba naprawdę jej zależy na odbudowaniu naszej relacji. Zgodziłem się na następne spotkanie, ale za tydzień. Całus na do widzenia. Coś w końcu ruszyło - teraz wiem, że raczej mi się zdawało, że ruszyło.

Dwa dni później, mając w pamięci obietnicę spotkania, dzwonię i proponuję byśmy się zobaczyli. Nie odbiera. Dzwonię drugi raz. Odebrała. Rozwścieczona pyta: "czego chcesz?!". No jaja. Chyba mi robi z mózgu sieczkę... Mówię o spotkaniu, a ta mi odpowiada, że woli przerwę - czyli powrót do punktu wyjścia.

Od ostatniej rozmowy nie odzywam się do niej wcale. Rozzłościłem się jej zachowaniem. Co to za babsko? Jak można być tak rozchwianym emocjonalnie?! Nie do wiary. Na facebooku od poniedziałku na jej profilu nie ma zdjęć z nami. A status związku zmieniła na "To skomplikowane". Nie mówiąc jej nic - w końcu sam zerwałem.

Jak można wmawiać komuś, że się go kocha i chce z nim być, prosić o spotkania, a po tym spotkaniu wycofywać się z tak ważnych deklaracji?! Targają mym wnętrzem skrajne uczucia. Nie wiem, co powiedzieć...

59 Ostatnio edytowany przez Kalinka29 (2011-06-09 19:00:05)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Przeczytaj sobie mój post powyżej Twojego dzisiejszego i przemyśl to co Ci napisałam o wahadełku.
Powinieneś przestać jej wierzyć kiedy mówi o tej tęsknocie i miłości (?!), ale Ty wciąż masz nadzieję, że ona Cię kocha. Jesteś łatwym celem manipulacji, nawet jeśli myślisz, że tak nie jest. Że teraz Ty stawiasz warunki. Nie - Ty cały czas grasz do jej kart.

Pewnie bardzo ją kochasz. Rozumiem. Tylko, że problem jest też w tym, że Ty nie chcesz puścić tej miłości. Sytuacja będzie się powytwarzać do momentu, kiedy nie uznasz że wszystko stracone i się z tym nie pogodzisz. Wyczuwam jednak Twoją desperację, i Ty jak w tytule postu nie widzisz świata poza nią, ba nawet nie próbujesz nic zrobić aby go zobaczyć.

Powinieneś się na nią porządnie wkurzyć, ba ... powinieneś przestać chcieć być z niedojrzałą manipulantką o wielkim ego.
Prawda jest taka, że ona kieruje Tobą jak marionetką, ma 1000% pewności, że Ty dla niej bardzo wiele zrobisz. 
Od tej pory powinna Ci się zapalać czerwona lampka na jakąkolwiek próbę jej kontaktu z Tobą.

60 Ostatnio edytowany przez leonxel (2011-06-09 19:36:21)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Kalinko, wiem już co mam zrobić - między innymi dzięki Tobie. Tak, masz rację bardzo ją kocham i boję się ją stracić, bo przeczuwam, że już nikogo tak nie pokocham, że nikogo nie znajdę tak atrakcyjnego... Ona od zawsze mi się podobała. To jest ten typ kobiety, który wręcz ubóstwiam.

Czy postępuje jak desperat? Pewnie i tak, ale to zapewne nieuświadomione zachowanie. Ciągle mi się ona śni. Że wracamy do siebie, żyjemy razem itp. Bardzo przeżywam rozstanie. Jestem zbyt wrażliwy na takie sprawy...

Mam swoje wymagania wobec niej. Pragnę by kiedyś przyszła do mnie i szczerze wyznała swoje uczucia. By mi pokazała że zależy jej na mnie. Tylko ile mam czekać? Nie chcę wyznaczać żadnych dat oznaczających "koniec" przerwy w jej zastanawianiu się czy to faktycznie ja mam być tym jedynym. (Uważam, że to dziecinne podejście).

Czy mam dać jej szansę w przyszłości? Czy próbować się już "leczyć" z miłości do niej, próbować zapomnieć na zawsze?

61

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Koleś nawaliłeś już od początlku - taki z ciebie uczniuś i przeżywak że szkoła i uczelnia...to nie jest zbyt męskie zachowanie, po 2 zaakceptuj koleżanki bo one nie sprowadzaja na boczny tor maja swoje zycie wiec akurat zaproponowala twojej ex wyjscie do kina a zeby bylo do pary to + jakis koles....nie badz zaborczy!

blancik albo meliska i przyjdzie nowa laseczka :0

62 Ostatnio edytowany przez leonxel (2011-06-11 11:09:49)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Najtrudniej mi pogodzić się z faktem, jak można tak postępować z kimś, o którym się myśli, że się kocha... Przez ostatnie pół roku było jak w bajce... Ona po prostu może wskoczyć do tej samej rzeki, najwidoczniej bez większego zaangażowania emocjonalnego... A potem układa wspólne życie, mówi o ślubie, o idealnym dopasowaniu, o tym, że nikogo nie pokocha tak jak mnie... Mówiła to tak przekonująco. Z takimi uczuciami. To nie mogła być nieprawda!

Kiedy ja pokazuje jej że mi na niej zależy, to nagle za dużo jej daje siebie. Ale czy wspólne wakacje, wypady na miasto, czy myślenie o wynajęciu mieszkania to zbyt wiele?! Przecież jeszcze miesiąc temu, góra dwa, zależało jej na tym...

Nie umiem sobie wyobrazić jej z kimś innym, kto może ją pokochać tak jak ja. I co więcej, nie umiem powstać, by znów cieszyć się życiem. Przez siedem lat, to ona była moim sensem życia! Myślałem, że choć w miłości znajdę szczęście, bo w pracy zawodowej to u mnie porażka. Jestem kompletnie zdołowany...


Chciałbym nanieść małe sprostowanie. Jestem akurat po rozmowie telefonicznej z nią. Ona po prostu nie wie czego chce. Jest niezdecydowana czy być ze mną, samą, czy może z kimś innym w przyszłości. Wychodzi z założenia, że każdy ma prawo do niewiedzy, co do osoby, z którą można by wejść w stan małżeński. Według niej ja po prostu dramatyzuje. Inne kobiety uciekają spod ołtarza... Powinienem się cieszyć z tego, że ona tak nie zrobiła... Ja mam sobie dać spokój, bo to koniec i już.

Niewiarygodne jakie mamy wyobrażenie o miłości... Niewiarygodne. I to przez lata ona tak chowała przede mną...

63

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Wiesz co aż mi Cie żal.

Wciągnąłeś się w to wszystko za bardzo i nie angażuj się aż tak mocno. Nawet jeśli  byłeś z nią 7 lat to i tak nigdy nie będziesz jej miał na własność, onA może podjąć mylącą decyzję. Bądź chłop z jajami. Na pewno jesteś super dobrym facetem, ale nie pozwól jej, żeby ona tak tobą manipulowała, że nie wie czego chce, po 7 latach powinna być już ukierunkowaną kobietą a nie jakąś niezdecydowaną. Ona nie może sterować twoim życiem raz w lewo raz w prawo. To twoje życie i nie tylko ktoś inny nadaje jemu sens ale mnóstwo innych rzeczy i osób nadaje sens życiu. Takie zapatrzenie i czekanie na jedną osobę to dla mnie obłąkanie. Trzeba się obudzić. Któregoś dnia wstać i spojrzeć na wszystko z innej perspektywy, mniej myśleć mniej mówić a nie każdego dnia powtarzać że ona jest sensem moego życia! Jeśli nie przestaniesz to do końca życia będzieśz ofiarą na życzenie. Jestem przekonana, że znajdziesz inną kobietę, która da ci o wiele wiele więcej i przestaniesz być tak zapatrzony na tą jedną. Jestem kobietą, ale niestety znam też takie, które są wredne przebiegłe sprytne i myślą, że mogą mieć każdego, nawet jak są brzydkie i głupie. Twoja może być ładna, ale jest okropną manipulantką, daj jej spokój, twoje szczęscie samo się pojawi.
W końcu pogardziła tym co przez 7 lat jej ofiarowywałeś. Jest niewdzięczna. A co to byłoby po ślubie. Jestem ciekawa ile ty masz lat?

POZDRAWIAM I ŻYCZĘ ODWAGI CYWILNEJ.

mia czyli ania

64

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Mia czyli Ania ma świetą rację, byłeś z nią 7 lat i ciągle masz w głowie swoje wyobrażenie o niej, jakieś fantazje a tej kobiety już nie ma, zmieniła się pod wpływem czasu i jest teraz niezdecydowaną manipulantką a Ty niestety jestes jej kołem zapasowym i jeżeli tego nie przerwiesz, wykończysz się psychicznie, to moje zdanie a wiem to niestety z autopsji, byłam taka jak Ty trochę krócej bo 5 lat, poczytaj Busiu i Mia bardzo mądrze radzą, przemyśl to wszystko jeszcze raz i odpowiedz sobie na pytanie - Co Ci to daje taka szarpanina? Jezeli potrzebujesz w związku adrenaliny to kup sobie rower górski i zasuwaj po górkach i dolinkach, po co tracisz energię dla niej, zrób coś dla siebie a lepiej się poczujesz.

65 Ostatnio edytowany przez leonxel (2011-06-11 17:20:37)

Odp: Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Drogie Netkobiety. Macie rację. Mam już dość. Nie wiem jak się podnieść. Czuję objawy somatyczne w postaci bólu klatki piersiowej, kołatania serca, bólu żołądka. To się przeradza w jakąś nerwicę. Ogarnia mnie od rana lęk. Przebiegają dreszcze. Myślałem, że jestem mocniejszy na psychice. Muszę zacząć ratować siebie, bo czuję że popadam w obłęd.

Wczoraj pisałem jej smsy o różnym ładunku emocjonalnym - począwszy od tych negatywnych, wyrażających złość, gniew, rozpacz, że mnie zostawia. A potem pisałem - całkowicie mimowolnie - smsy kojące mnie, by mi przebaczyła, że tyle lat jej zawracałem głowę. By żyła szczęśliwie z kimś innym.

Raz ją oskarżam o brak dojrzałości emocjonalnej, żądam by mnie zostawiła, bo nie umiem zrobić tego sam. Innym razem proszę by została. I to wszystko się wydarzyło w ciągu ostatnich trzech tygodni! Miotają mną skrajne uczucia, zupełnie tak jakbym był jakąś marionetką w rękach cudzej świadomości. To jest straszne. Muszę się zdystansować. Obudzić. Skasowałem jej numer telefonu.

Po co pisałem smsy? Dlatego że milczała od tygodnia. Zgodziłem się dać jej przerwę, by to ona się zastanowiła czy ma być ze mną. Zupełnie nie myślałem, czy ja do niej w ogóle pasuję. Taką możliwość wyrzuciłem z mej świadomości.

Racja. Za dużo dałem siebie. Za dużo myślałem o jej potrzebach, a swoje podświadomie strącałem na drugi plan. Bo skoro kocham, to muszę iść na ustępstwa. Nikt mi nie kazał iść na nie, ale ślepa wiara, że to ta jedyna popychała mnie bym dał z siebie wszystko... Miłość jest irracjonalna. Niestety.

Ona jest mocniejsza ode mnie psychicznie. Choć rok temu przeżyła swoją traumę w związku z pierwszym rozstaniem (na cztery miesiące). Zraniłem ją, choć tego naprawdę nie chciałem. Cierpiała tak jak ja teraz. Bardzo mi przykro z tego powodu sad Mnie osobiście rozstanie nie było w stanie przygnieść psychicznie przez pierwszy miesiąc. Miałem zajętą uwagę innymi ważniejszymi sprawami. Ale szybko okazało się, że po prostu zatęskniłem. Wtedy już poczułem strach, że tracę ją. Desperacko szukałem sposobu by z nią być. Znalazłem to forum. Postąpiłem według kilku ważnych wskazówek paru forumowiczów. Niby na nic się zdały moje efekty. Niby trzy miesiące starań na nic. Aż w końcu coś się zaczęło nowego między nami w najmniej spodziewanym momencie.

Nie winię ją za nic. Nie jest aż tak zła, jak ją tu przedstawiłem. Czasami po prostu nie umiem oddać sprawy obiektywnie. Najwidoczniej nie pasujemy do siebie. Ona wyszła cało z tego związku, wyszła z niego w taki sposób, że najmniej się skaleczyła. Ja niestety nie umiem tak. Raz przeżywszy traumę rozstania, wiedziała jak się zachować kolejny raz. Wbrew pozorom jest odpowiedzialną osobą, bo nie chce mnie świadomie ranić - ciągle mnie zwodząc, szukając w swoim wnętrzu uczuć, które pozwolą jej ze mną być. Najwidoczniej nie zdawała sobie sprawy z tego, że ciągle czekanie, przerwy w związku, w związku który przez większość czasu był dość stabilny emocjonalnie, rani mnie jak żywy ogień.

Gdy staram się przelać na to forum moje uczucia, choć trochę doznaję ulgi.

Posty [ 1 do 65 z 90 ]

Strony 1 2 Następna

Zaloguj się lub zarejestruj by napisać odpowiedź

Forum Kobiet » ROZSTANIE, FLIRT, ZDRADA, ROZWÓD » Ona mnie nie kocha! Pomocy! Nie widzę świata poza nią ;(

Zobacz popularne tematy :

Mapa strony - Archiwum | Regulamin | Polityka Prywatności



© www.netkobiety.pl 2007-2024