Albo nawet samochodem? Nie wiem czemu tak mam,bo nigdy nie mialam wypadku. Po prostu zauwazylam, ze od jakiegos czasu jak mam wsiasc z kims do samochodu albo innego srodka lokomocji ogarnia mnie jakas panika. Pierwszy raz sie zaczelo kilka tygodni temu-myslalam,ze to minie. Po prostu siedzialam w autobusie pelnym ludzi, nagle autobus sie zatrzymal i stal dosc dlugo w korku, rozgladalam sie wokol mnie pelno ludzi,wszystkie okna pozamykane i nagle ogarnal mnie strach, ze nie mam jak sie wydostac z tego autobusu, zaczelam szybko oddychac,wogole serce mi walilo, ale nie chcialam pokazac przy innych,ze panikuje- jedyne co chcialam to,zeby autobus w koncu jechal do najblizszego przystanku, bym mogla wysiasc. Od tego czasu jak jade z kims autem to musze miec otwarte okna i wogole chce by podroz nie trwala dlugo. Wchodze do autobusu to czesto mam wrazenie jakbym miala zemdlec. Niewiem moze ja mam klaustrofobie jakas? Boje sie latac samolotem ze tam beda wszystkie okna pozamykane. I teraz sobie mysle ze chyba faktycznie mam klaustrofobie ,bo raz lekarz mi powiedzial "ze mam przyjsc na wizyte przeswietlenia piersi, bo mi krew leciala,i, ze mam wejsc do tuby gdzie mnie zamkna by zrobic tomografie " to nie chcialam tam wejsc do srodka, ze bede zamknieta to lekarz musial inna metoda mnie zbadac-na szczescie to nic powaznego bylo. Kiedys stracilam prace w hotelu i to w ciagu jednego dnia wylecialam (to bylo zanim dostalam prace w restauracji), bo balam sie jechac winda wysoko, bo balam sie zamkniecia,wiec zapierdzielalam po schodach ze srodkami do czyszczenia, przez to wylecialam,bo praca szla za wolno... jak myslicie powinnam z tym pojsc do lekarza, czy nie?
2 2023-09-17 13:07:37 Ostatnio edytowany przez madoja (2023-09-17 13:09:52)
No tak, wygląda jak klaustrofobia.
Jedynym sposobem walki z lękiem jest oswajanie go.
Błędem było że uciekałaś od takiego badania czy szłaś schodami, bo utrwalałaś w sobie fobię.
Mogłaś np. na przedostatnim piętrze przejechać to jedno piętro windą.
Albo zacznij od wchodzenia do windy bez jazdy. Po prostu wejdź, postój trochę i wyjdź. To samo z samochodem. Wejdź, zamknij się, posiedź i wysiądź. Potem rób coraz dłuższe sesje, krótkie przejażdżki i za każdym razem zauważaj że przecież nic się nie stało.
Dla spokoju ducha możesz kupić sobie jeszcze taki specjalny nóż przecinający pasy bezpieczeństwa oraz zbijak do szyb - one są własnie po to by wydostać się z pojazdu w czasie wypadku.
No tak, wygląda jak klaustrofobia.
Jedynym sposobem walki z lękiem jest oswajanie go.
Błędem było że uciekałaś od takiego badania czy szłaś schodami, bo utrwalałaś w sobie fobię.
Mogłaś np. na przedostatnim piętrze przejechać to jedno piętro windą.
Albo zacznij od wchodzenia do windy bez jazdy. Po prostu wejdź, postój trochę i wyjdź. To samo z samochodem. Wejdź, zamknij się, posiedź i wysiądź. Potem rób coraz dłuższe sesje, krótkie przejażdżki i za każdym razem zauważaj że przecież nic się nie stało.
Dla spokoju ducha możesz kupić sobie jeszcze taki specjalny nóż przecinający pasy bezpieczeństwa oraz zbijak do szyb - one są własnie po to by wydostać się z pojazdu w czasie wypadku.
Dzieki za rade-sprobuje tak robic, ale niewiem ile czasu wytrzymam, bo zaraz mam problemy z oddychaniem i nie mysle racjonalnie jak jestem w zamknietym pomieszczeniu,a tym bardziej jak to pomieszczenie jest male
madoja napisał/a:No tak, wygląda jak klaustrofobia.
Jedynym sposobem walki z lękiem jest oswajanie go.
Błędem było że uciekałaś od takiego badania czy szłaś schodami, bo utrwalałaś w sobie fobię.
Mogłaś np. na przedostatnim piętrze przejechać to jedno piętro windą.
Albo zacznij od wchodzenia do windy bez jazdy. Po prostu wejdź, postój trochę i wyjdź. To samo z samochodem. Wejdź, zamknij się, posiedź i wysiądź. Potem rób coraz dłuższe sesje, krótkie przejażdżki i za każdym razem zauważaj że przecież nic się nie stało.
Dla spokoju ducha możesz kupić sobie jeszcze taki specjalny nóż przecinający pasy bezpieczeństwa oraz zbijak do szyb - one są własnie po to by wydostać się z pojazdu w czasie wypadku.Dzieki za rade-sprobuje tak robic, ale niewiem ile czasu wytrzymam, bo zaraz mam problemy z oddychaniem i nie mysle racjonalnie jak jestem w zamknietym pomieszczeniu,a tym bardziej jak to pomieszczenie jest male
To zacznij od przebywania w małych pomieszczeniach, które maja otwarte drzwi. Potem je delikatnie przymykaj itd.
Taki proces potrwa nawet parę tygodni.
JuliaUK33 napisał/a:madoja napisał/a:No tak, wygląda jak klaustrofobia.
Jedynym sposobem walki z lękiem jest oswajanie go.
Błędem było że uciekałaś od takiego badania czy szłaś schodami, bo utrwalałaś w sobie fobię.
Mogłaś np. na przedostatnim piętrze przejechać to jedno piętro windą.
Albo zacznij od wchodzenia do windy bez jazdy. Po prostu wejdź, postój trochę i wyjdź. To samo z samochodem. Wejdź, zamknij się, posiedź i wysiądź. Potem rób coraz dłuższe sesje, krótkie przejażdżki i za każdym razem zauważaj że przecież nic się nie stało.
Dla spokoju ducha możesz kupić sobie jeszcze taki specjalny nóż przecinający pasy bezpieczeństwa oraz zbijak do szyb - one są własnie po to by wydostać się z pojazdu w czasie wypadku.Dzieki za rade-sprobuje tak robic, ale niewiem ile czasu wytrzymam, bo zaraz mam problemy z oddychaniem i nie mysle racjonalnie jak jestem w zamknietym pomieszczeniu,a tym bardziej jak to pomieszczenie jest male
To zacznij od przebywania w małych pomieszczeniach, które maja otwarte drzwi. Potem je delikatnie przymykaj itd.
Taki proces potrwa nawet parę tygodni.
Ok to od jutra zaczne tak robic, bo juz mnie to sama denerwuje ile rzeczy nie moge zrobic przez strach. Od jutra zaczynam robic jak mi poradziles, bo nawet ma to sens
Julia, stresujesz się, klaustrofobia się nasila. Ogólnie zgadzam się z Madoją.
Julia, stresujesz się, klaustrofobia się nasila. Ogólnie zgadzam się z Madoją.
Ja tez sie zgadzam
madoja napisał/a:No tak, wygląda jak klaustrofobia.
Jedynym sposobem walki z lękiem jest oswajanie go.
Błędem było że uciekałaś od takiego badania czy szłaś schodami, bo utrwalałaś w sobie fobię.
Mogłaś np. na przedostatnim piętrze przejechać to jedno piętro windą.
Albo zacznij od wchodzenia do windy bez jazdy. Po prostu wejdź, postój trochę i wyjdź. To samo z samochodem. Wejdź, zamknij się, posiedź i wysiądź. Potem rób coraz dłuższe sesje, krótkie przejażdżki i za każdym razem zauważaj że przecież nic się nie stało.
Dla spokoju ducha możesz kupić sobie jeszcze taki specjalny nóż przecinający pasy bezpieczeństwa oraz zbijak do szyb - one są własnie po to by wydostać się z pojazdu w czasie wypadku.Dzieki za rade-sprobuje tak robic, ale niewiem ile czasu wytrzymam, bo zaraz mam problemy z oddychaniem i nie mysle racjonalnie jak jestem w zamknietym pomieszczeniu,a tym bardziej jak to pomieszczenie jest male
Najlepiej wziąć kogoś do towarzystwa. Moja sąsiadka miała tak, że bała się chodzić sama do sklepu. Chodziła z synem
JuliaUK33 napisał/a:madoja napisał/a:No tak, wygląda jak klaustrofobia.
Jedynym sposobem walki z lękiem jest oswajanie go.
Błędem było że uciekałaś od takiego badania czy szłaś schodami, bo utrwalałaś w sobie fobię.
Mogłaś np. na przedostatnim piętrze przejechać to jedno piętro windą.
Albo zacznij od wchodzenia do windy bez jazdy. Po prostu wejdź, postój trochę i wyjdź. To samo z samochodem. Wejdź, zamknij się, posiedź i wysiądź. Potem rób coraz dłuższe sesje, krótkie przejażdżki i za każdym razem zauważaj że przecież nic się nie stało.
Dla spokoju ducha możesz kupić sobie jeszcze taki specjalny nóż przecinający pasy bezpieczeństwa oraz zbijak do szyb - one są własnie po to by wydostać się z pojazdu w czasie wypadku.Dzieki za rade-sprobuje tak robic, ale niewiem ile czasu wytrzymam, bo zaraz mam problemy z oddychaniem i nie mysle racjonalnie jak jestem w zamknietym pomieszczeniu,a tym bardziej jak to pomieszczenie jest male
Najlepiej wziąć kogoś do towarzystwa. Moja sąsiadka miała tak, że bała się chodzić sama do sklepu. Chodziła z synem
No chyba ,zeby ten towarzysz stracil sluch do reszty kiedy bede sie drzec jak nienormalna... a tak serio to od dzis wlasnie weszlam do auta kumpeli i zamknelam drzwi, ale zanim to zrobilam to musialam okno otworzyc, ale otworzylam mniej niz do polowy jakos wytrzymalam ok 5 minut-kumpela mi uzyczyla samochodu do moich medycznych eksperymentow